Pisałem już chyba o czeskim księdzu rekolekcjoniście zapraszanym rok po roku przez kard. Rysia do "nawracania" księży naszej archidiecezji, który nauczał, że nasza wiara "nie ma monopolu na prawdę" i że obok prawdy występują i błędy, które mają rację istnienia i muszą być traktowane na równi z prawdą? (to pierwsze to dosłowny cycat, to drugie to sens)
o "biskupie" kalwińskim, który przemawiał w kościele (świątyni katolickiej) z ambony
Jak możesz mówić, że kogoś kochasz, jeśli nie chcesz niczego się od niego nauczyć?!
Czyli jeśli katolicki biskup (arcy, metropolita i kardynał) nie chce od heretyckiego ministra nauczyć się synodalności, to znaczy, że nie miłuje bliźniego.
Dobrze zrozumiałem?
No ta ja bym mu w stronę ambony odpoedział pytaniem o to czego się nauczył od tych których uczy?
To jest dopiero pożądamy wymiar miłości czyli uczyć się od tych których się nałucza.
O!
Czeba ich własną bronią trafiać i gęby im zamykać.
Ciekawe też w drugą stronę: czy ten kalwin miłuje (według tej definicji) katolików czy tylko naucza z ambony swojej doktryny? A tak na poważnie to słowa "Jak możesz mówić, że kogoś kochasz, jeśli nie chcesz niczego się od niego nauczyć?!" zwłaszcza w kontekście Prawdy mają znamiona szantażu emocjonalnego i jest to bardzo brzydkie, bo takie szantaże nie działają i nie są skierowane na ludzi złej woli, natomiast mają na celu związanie sumień ludziom dobrej woli.
Ciśnie mi się na usta cytat z "Homillii św. Jacka" J. Kowalskiego: "Toleruj głupców lecz tęp głupotę i podły gust, nie pozwól w imię miłości zamykać sobie ust. Niech wiedzą niedoskonali że są niedoskonali, albowiem prawdziwa miłość w prawdzie się doskonali"
@trep powiedział(a):
z nieustanną dbałością o naukowy charakter refleksji teologicznej, transdyscyplinarnego dialogu z innymi dziedzinami wiedzy naukowej, filozoficznej, humanistycznej i artystycznej, z wierzącymii niewierzącymi, z mężczyznami i kobietami różnych wyznań chrześcijańskich i różnych religii.
Przy takim transdyscyplinarnym dialogu to te zwykłe transy to jest jednak kaszka z mlekiem. Raptem paru wariatów.
Kurwać, jak czytam ja zarządzenia pana papieża, to myślę se, że to trochę niedobra jest. Że w sumie dość oficjalnie papież powiada, że zamiast jakiejś tam teologii trzzeba skupić się na lewackiej publicystyce. Wszystko inne w tym wystąpieniu traktuję jako ornamenty i mydlenie oczu.
Najpiękniej a najtrafniej streścił to Jorge II w bą-młocie: "To, co przeżywamy, nie jest po prostu epoką zmian, ale zmianą epoki".
Duphawdy, dumam ja se, przecie ileż to już lat żyjemy w erze Ducha Świętego, którą ludzie mniej przywiązani do metaforyki Joachima z Fiore zwą po prostu erą Wodnika. Tak z 50, może 60. I czemu Jorge II z kolegami z klasy nie może skorzystać z tego, że Pan Bóg pobłogosławił go na stare lata możliwością spełnienia młodzięczych marzeń? Nu, może.
Jedną tylko dla Kościoła widzę nadzieję -- otóż że Joachim Fioreński miał rację i że to ja jestem debilem, a nie wszyscy razem wzięci kardynałowie, arcybiskupi i biskupi pod przewodem pana papieża.
Zanućmy se więc przy nadzieji pieśń na wejście na 33 niedzielę roku liturgicznego.
Ta piosenka o akwariusie przypomniała mi kawał polityczny z l. 80: dzieci poszły na wycieczkę nad rzekę, nagle z szuwarów wyłonił się łysy niski ludzik z odstającymi uszami. Dzieci wołają: "proszę pani! wodnik! wodnik!" a pani na to "nie, drogie dzieci, to rzecznik".
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Ta piosenka o akwariusie przypomniała mi kawał polityczny z l. 80: dzieci poszły na wycieczkę nad rzekę, nagle z szuwarów wyłonił się łysy niski ludzik z odstającymi uszami. Dzieci wołają: "proszę pani! wodnik! wodnik!" a pani na to "nie, drogie dzieci, to rzecznik".
Zgadłem!
(wejście w odnośnik na własną odpowiedzialność)
Nie wiem co będzie. Widzę przed sobą zamazany krajobraz może z powodu zaćmy starczej ;-) ale przypomina mi się zdanie które wypowiedział mój były proboszcz 20 lat temu - "Bardzo chciałbym dożyć starości i umrzeć w Kościele katolickim ale wcale nie jest to pewne..."
Ewangelia na Ostatnią niedzielę po zesłaniu Ducha Świętego:
Mt 24:15-35
Onego czasu: Rzekł Jezus uczniom swoim: «Gdy ujrzycie brzydotę spustoszenia, zalegającą miejsce święte a przepowiedzianą przez Daniela proroka (kto czyta, niech zrozumie), wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry; a kto jest na dachu, niech nie zstępuje, aby co wziąć z domu swego; a kto jest na roli, niechaj nie wraca, by zabrać płaszcz swój. A biada brzemiennym i karmiącym w one dni. A proście, aby ucieczka wasza nie była w zimie albo w szabat. Będzie bowiem naówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, ani nie będzie. I gdyby nie zostały skrócone owe dni, nikt nie byłby zachowany, lecz dla wybranych będą skrócone dni owe.
Wtedy, jeśliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo tam — nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi chrystusowie i fałszywi prorocy i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak aby w błąd byli wprowadzeni (jeśli to być może) nawet i wybrani. Otom wam przepowiedział. Jeśliby wam tedy rzekli: oto na pustyni jest — nie wychodźcie; oto we wnętrzu domów — nie wierzcie. Albowiem jak błyskawica zabłyśnie od wschodu, a widna jest aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna Człowieczego. Gdziebykolwiek było ciało, tam się zgromadzą i orły.
A natychmiast po udręczeniu owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy spadać będą z nieba i moce niebieskie poruszone będą. A wówczas ukaże się na niebiosach znak Syna Człowieczego i wtedy płakać będą wszystkie pokolenia ziemi. I ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem. I pośle Aniołów swoich z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybranych Jego z czterech stron świata, od szczytu niebios aż do krańców ich. A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa. Gdy już gałąź jego staje się miękka i wypuszcza liście, wiecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, w drzwiach.
Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, dopóki nie stanie się to wszystko. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą».
W Zborze Nowego Adwentu jest oczywiście coś innego.
Przysłowie, które w kontekście całego fragmentu oznacza jawne dla wszystkich przybycie Syna Człowieczego. Inne możliwe znaczenie: na końcu czasów chrześcijanie zgromadzą się wokół Jezusa Chrystusa – zabitego, lecz tryumfującego Baranka (Ap 5,6).
A komentarz do obu perykop:
Wielki ucisk
Izraelici oczekiwali Dnia Pana, który miał być poprzedzony wielkim uciskiem. Jezus nawiązał do tej tradycji, opierając swoją wypowiedź na znanej słuchaczom Księdze Daniela, opisującej prześladowania za czasów Antiocha IV Epifanesa (Dn 9,26n). Jezus zapowiedział zburzenie Jerozolimy i profanację świątyni (Iz 64,9n; Jr 22,5). Zwykle w chwili ataku nieprzyjaciela ci, którzy mieszkali poza miastem, chronili się w jego murach. Jezus zalecił jednak ucieczkę w góry judejskie, gdzie znajduje się wiele jaskiń. Zapowiadane przez Jezusa wydarzenia miały miejsce w 70 r., kiedy to wojska Tytusa zdobyły Jerozolimę.
Przybycie Syna Człowieczego
Przyjście Chrystusa będzie jawne, oczywiste i dostrzegalne dla wszystkich, tzn. nie będzie miało ono wyłącznie duchowego charakteru. Jego znakiem rozpoznawczym będą dziwne i przerażające zjawiska na ziemi i niebie (Iz 13,10; 34,4; Jl 2,10). Sam Jezus unikał jednak precyzyjnego określenia daty tych wydarzeń. Wypowiedź Jezusa o znakach poprzedzających Paruzję należy interpretować z uwzględnieniem apokaliptycznego gatunku literackiego (Mt 24,1-14+). Jednym z charakterystycznych jego elementów jest opis serii coraz straszniejszych katastrof, aż do obrazów przesadnych, jak zaburzenia w kosmosie. Paruzja jest pewna i świadczą o niej widzialne znaki czasu, podobnie jak oczywistym znakiem wiosny jest pączkowanie drzewa figowego, które w odróżnieniu od zawsze zielonych drzew Palestyny na zimę zrzuca liście. Trzeba więc w obecnych czasach dostrzegać oznaki nadchodzącego królestwa. Chrześcijanie mają skupić swoją uwagę na jakości oczekiwania, a nie na spekulacjach o terminach nadchodzących wydarzeń. Słowa: Nie przeminie to pokolenie... w pierwszej kolejności dotyczą losu Jerozolimy. Są wezwaniem do nawrócenia i czujności w oczekiwaniu na Pana aktualnym dla każdego pokolenia wierzących.
A w ogóle to powitać kol. Szkieletora - jednego z pięciu forumkowiczów, których miałem wielką przyjemność gościć.
Mt 24, 28. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą. ⁹ ⁹ patrz Łk 17, 37 On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy ⁷». ⁷ Domyślnie: Gdzie zbiorą się wzięci do królestwa? Jezus cytuje tu przysłowie. Jak sępy zlatują się gromadnie na miejsce, gdzie jest padlina, tak wybrani zbiorą się w jednej chwili wokół Syna Człowieczego. Sam obraz łączy się z Ez 39,4.17-20 (por. Ap 19,17: "uczta Boga").
Aż mi się przypomniało, jak w jednym z numerów „PCh” któryś autor, chyba Wolak, dowodził, że na godle polskim powinien być bocian, bo ten ma być szlachetniejszy i bardziej polski od orła ścierwojada.
Mt 24, 28. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą. ⁹ ⁹ patrz Łk 17, 37 On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy ⁷». ⁷ Domyślnie: Gdzie zbiorą się wzięci do królestwa? Jezus cytuje tu przysłowie. Jak sępy zlatują się gromadnie na miejsce, gdzie jest padlina, tak wybrani zbiorą się w jednej chwili wokół Syna Człowieczego. Sam obraz łączy się z Ez 39,4.17-20 (por. Ap 19,17: "uczta Boga").
Ornitologia mnie mniej obchodzi, ale jak już tak tłumaczycie, to wytłumaczcie dlaczego Jezus porównuje siebie do padliny?
"Jak sępy zlatują się gromadnie na miejsce, gdzie jest padlina, tak wybrani zbiorą się w jednej chwili wokół Syna Człowieczego."
Nie mógł dać jakiegoś przysłowia w rodzaju "jak muchy do miodu"? Ta padlina.... Brrrr....
Chyba że to wyjaśnienie ssie a ta padlina i sępy-orły to do czego zupełnie innego się odnosi.
Wracając do tematu, to Synod wprowadzający Synodalność, z jednej strony, a z drugiej strony zamordystyczne zwalczanie wszelakiej opozycji.
Czy ktoś może wie, czy Bergolio nie fascynował się Teologią Wyzwolenia za młodu?
Komentarz
Pisałem już chyba o czeskim księdzu rekolekcjoniście zapraszanym rok po roku przez kard. Rysia do "nawracania" księży naszej archidiecezji, który nauczał, że nasza wiara "nie ma monopolu na prawdę" i że obok prawdy występują i błędy, które mają rację istnienia i muszą być traktowane na równi z prawdą? (to pierwsze to dosłowny cycat, to drugie to sens)
Arcy-biskup Grzegorz kardynał Ryś:
https://youtube.com/shorts/xBjT7jwcl4s?si=gtxxmqmjVQhI7s8G
o "biskupie" kalwińskim, który przemawiał w kościele (świątyni katolickiej) z ambony
Czyli jeśli katolicki biskup (arcy, metropolita i kardynał) nie chce od heretyckiego ministra nauczyć się synodalności, to znaczy, że nie miłuje bliźniego.
Dobrze zrozumiałem?
Normalnie Franciszek.2.
No ta ja bym mu w stronę ambony odpoedział pytaniem o to czego się nauczył od tych których uczy?
To jest dopiero pożądamy wymiar miłości czyli uczyć się od tych których się nałucza.
O!
Czeba ich własną bronią trafiać i gęby im zamykać.
Ciekawe też w drugą stronę: czy ten kalwin miłuje (według tej definicji) katolików czy tylko naucza z ambony swojej doktryny? A tak na poważnie to słowa "Jak możesz mówić, że kogoś kochasz, jeśli nie chcesz niczego się od niego nauczyć?!" zwłaszcza w kontekście Prawdy mają znamiona szantażu emocjonalnego i jest to bardzo brzydkie, bo takie szantaże nie działają i nie są skierowane na ludzi złej woli, natomiast mają na celu związanie sumień ludziom dobrej woli.
Ciśnie mi się na usta cytat z "Homillii św. Jacka" J. Kowalskiego: "Toleruj głupców lecz tęp głupotę i podły gust, nie pozwól w imię miłości zamykać sobie ust. Niech wiedzą niedoskonali że są niedoskonali, albowiem prawdziwa miłość w prawdzie się doskonali"
Przy takim transdyscyplinarnym dialogu to te zwykłe transy to jest jednak kaszka z mlekiem. Raptem paru wariatów.
O, transdyscyplinarny dialog artystyczny z:
https://salon24.pl/newsroom/1337815,rok-ze-strzepka-teatr-dramatyczny-zmienil-sie-w-teatr-przemocowy
Tasz i Aslan to jedno?
https://dyktanda.pl/opowiesci-z-narnii-ostatnia-bitwa-cs-lewis-streszczenie-szczegolowe
Kurwać, jak czytam ja zarządzenia pana papieża, to myślę se, że to trochę niedobra jest. Że w sumie dość oficjalnie papież powiada, że zamiast jakiejś tam teologii trzzeba skupić się na lewackiej publicystyce. Wszystko inne w tym wystąpieniu traktuję jako ornamenty i mydlenie oczu.
Najpiękniej a najtrafniej streścił to Jorge II w bą-młocie: "To, co przeżywamy, nie jest po prostu epoką zmian, ale zmianą epoki".
Duphawdy, dumam ja se, przecie ileż to już lat żyjemy w erze Ducha Świętego, którą ludzie mniej przywiązani do metaforyki Joachima z Fiore zwą po prostu erą Wodnika. Tak z 50, może 60. I czemu Jorge II z kolegami z klasy nie może skorzystać z tego, że Pan Bóg pobłogosławił go na stare lata możliwością spełnienia młodzięczych marzeń? Nu, może.
Jedną tylko dla Kościoła widzę nadzieję -- otóż że Joachim Fioreński miał rację i że to ja jestem debilem, a nie wszyscy razem wzięci kardynałowie, arcybiskupi i biskupi pod przewodem pana papieża.
Zanućmy se więc przy nadzieji pieśń na wejście na 33 niedzielę roku liturgicznego.
No i papież robi "mind true liberation", a wy dalej upieracie się tkwić w ciemnocie.
Nie. Tasz (oryg. Tash) to ktoś w rodzaju szatana lub antychrysta.
Ta piosenka o akwariusie przypomniała mi kawał polityczny z l. 80: dzieci poszły na wycieczkę nad rzekę, nagle z szuwarów wyłonił się łysy niski ludzik z odstającymi uszami. Dzieci wołają: "proszę pani! wodnik! wodnik!" a pani na to "nie, drogie dzieci, to rzecznik".
Zgadłem!
(wejście w odnośnik na własną odpowiedzialność)
https://skrzynia.files.wordpress.com/2023/11/skrin-_20231109_150313.png
Wiem. Właśnie dlatego owe łamańce intelektualne przypominają mi podawanie przez Krętacza narnijczykom do wierzenia nowiny o "Taszlanie".
Wolę tę wersję
I ty Brzoście sedewakantystą?
Nie wiem co będzie. Widzę przed sobą zamazany krajobraz może z powodu zaćmy starczej ;-) ale przypomina mi się zdanie które wypowiedział mój były proboszcz 20 lat temu - "Bardzo chciałbym dożyć starości i umrzeć w Kościele katolickim ale wcale nie jest to pewne..."
Ewangelia na Ostatnią niedzielę po zesłaniu Ducha Świętego:
Mt 24:15-35
Onego czasu: Rzekł Jezus uczniom swoim: «Gdy ujrzycie brzydotę spustoszenia, zalegającą miejsce święte a przepowiedzianą przez Daniela proroka (kto czyta, niech zrozumie), wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry; a kto jest na dachu, niech nie zstępuje, aby co wziąć z domu swego; a kto jest na roli, niechaj nie wraca, by zabrać płaszcz swój. A biada brzemiennym i karmiącym w one dni. A proście, aby ucieczka wasza nie była w zimie albo w szabat. Będzie bowiem naówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, ani nie będzie. I gdyby nie zostały skrócone owe dni, nikt nie byłby zachowany, lecz dla wybranych będą skrócone dni owe.
Wtedy, jeśliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo tam — nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi chrystusowie i fałszywi prorocy i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak aby w błąd byli wprowadzeni (jeśli to być może) nawet i wybrani. Otom wam przepowiedział. Jeśliby wam tedy rzekli: oto na pustyni jest — nie wychodźcie; oto we wnętrzu domów — nie wierzcie. Albowiem jak błyskawica zabłyśnie od wschodu, a widna jest aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna Człowieczego. Gdziebykolwiek było ciało, tam się zgromadzą i orły.
A natychmiast po udręczeniu owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy spadać będą z nieba i moce niebieskie poruszone będą. A wówczas ukaże się na niebiosach znak Syna Człowieczego i wtedy płakać będą wszystkie pokolenia ziemi. I ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem. I pośle Aniołów swoich z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybranych Jego z czterech stron świata, od szczytu niebios aż do krańców ich. A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa. Gdy już gałąź jego staje się miękka i wypuszcza liście, wiecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, w drzwiach.
Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, dopóki nie stanie się to wszystko. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą».
W Zborze Nowego Adwentu jest oczywiście coś innego.
Orły się zgromadzą? Zawsze myślałem że sępy.
Gdzie są zwłoki, tam gromadzą się orły.
Przysłowie, które w kontekście całego fragmentu oznacza jawne dla wszystkich przybycie Syna Człowieczego. Inne możliwe znaczenie: na końcu czasów chrześcijanie zgromadzą się wokół Jezusa Chrystusa – zabitego, lecz tryumfującego Baranka (Ap 5,6).
A komentarz do obu perykop:
Wielki ucisk
Izraelici oczekiwali Dnia Pana, który miał być poprzedzony wielkim uciskiem. Jezus nawiązał do tej tradycji, opierając swoją wypowiedź na znanej słuchaczom Księdze Daniela, opisującej prześladowania za czasów Antiocha IV Epifanesa (Dn 9,26n). Jezus zapowiedział zburzenie Jerozolimy i profanację świątyni (Iz 64,9n; Jr 22,5). Zwykle w chwili ataku nieprzyjaciela ci, którzy mieszkali poza miastem, chronili się w jego murach. Jezus zalecił jednak ucieczkę w góry judejskie, gdzie znajduje się wiele jaskiń. Zapowiadane przez Jezusa wydarzenia miały miejsce w 70 r., kiedy to wojska Tytusa zdobyły Jerozolimę.
Przybycie Syna Człowieczego
Przyjście Chrystusa będzie jawne, oczywiste i dostrzegalne dla wszystkich, tzn. nie będzie miało ono wyłącznie duchowego charakteru. Jego znakiem rozpoznawczym będą dziwne i przerażające zjawiska na ziemi i niebie (Iz 13,10; 34,4; Jl 2,10). Sam Jezus unikał jednak precyzyjnego określenia daty tych wydarzeń. Wypowiedź Jezusa o znakach poprzedzających Paruzję należy interpretować z uwzględnieniem apokaliptycznego gatunku literackiego (Mt 24,1-14+). Jednym z charakterystycznych jego elementów jest opis serii coraz straszniejszych katastrof, aż do obrazów przesadnych, jak zaburzenia w kosmosie. Paruzja jest pewna i świadczą o niej widzialne znaki czasu, podobnie jak oczywistym znakiem wiosny jest pączkowanie drzewa figowego, które w odróżnieniu od zawsze zielonych drzew Palestyny na zimę zrzuca liście. Trzeba więc w obecnych czasach dostrzegać oznaki nadchodzącego królestwa. Chrześcijanie mają skupić swoją uwagę na jakości oczekiwania, a nie na spekulacjach o terminach nadchodzących wydarzeń. Słowa: Nie przeminie to pokolenie... w pierwszej kolejności dotyczą losu Jerozolimy. Są wezwaniem do nawrócenia i czujności w oczekiwaniu na Pana aktualnym dla każdego pokolenia wierzących.
A w ogóle to powitać kol. Szkieletora - jednego z pięciu forumkowiczów, których miałem wielką przyjemność gościć.
"Tysiąclatka" przemawia Szturmowcem!
@szkielet , Co to "Zbór Nowego Adwentu"?
Tłumaczenie w Tysiąclatce ssie. Znany fakt.
Jak mawia biblista x. Chrostowski jest pięć Tysiąclatek.
Nu, a jakie ptaszory zwidziały się księdzu barokowemu?
Hm.
No bo orły to też padlinożercy. Wię, wię, godło...
orzeł to taki godny padlinożerca
Aż mi się przypomniało, jak w jednym z numerów „PCh” któryś autor, chyba Wolak, dowodził, że na godle polskim powinien być bocian, bo ten ma być szlachetniejszy i bardziej polski od orła ścierwojada.
Ornitologia mnie mniej obchodzi, ale jak już tak tłumaczycie, to wytłumaczcie dlaczego Jezus porównuje siebie do padliny?
"Jak sępy zlatują się gromadnie na miejsce, gdzie jest padlina, tak wybrani zbiorą się w jednej chwili wokół Syna Człowieczego."
Nie mógł dać jakiegoś przysłowia w rodzaju "jak muchy do miodu"? Ta padlina.... Brrrr....
Chyba że to wyjaśnienie ssie a ta padlina i sępy-orły to do czego zupełnie innego się odnosi.
Wracając do tematu, to Synod wprowadzający Synodalność, z jednej strony, a z drugiej strony zamordystyczne zwalczanie wszelakiej opozycji.
Czy ktoś może wie, czy Bergolio nie fascynował się Teologią Wyzwolenia za młodu?
@Tomek
Muchy to raczej nie do miodu....
Niech już lepiej będą te sępy...