Skip to content

Nachodźcy z różnych stron świata

1121315171829

Komentarz

  • Polityka prorodzinna zamiast imigrantów. Węgierska odpowiedź na kryzys demograficzny

    Węgry mają własny sposób radzenia sobie z problemem niskiej dzietności. W odróżnieniu od większości krajów zachodniej Europy, zamiast zapraszać rzesze imigrantów, postawiły na prowadzenie zorganizowanej polityki prorodzinnej. O zdanie dotyczące wprowadzenia jeszcze skuteczniejszych reform zapytano w specjalnej ankiecie 8 milionów Węgrów.



    W najbliższym miesiącu, węgierski rząd roześle specjalne ankiety zaadresowane głównie do młodych małżeństw. Pytania w nich zawarte dotyczyć będą sposobów zachęcania do posiadania większej ilości dzieci oraz specjalnego dostosowania godzin pracy dla młodych mam. Wszystko w celu jeszcze lepszego prowadzenia polityki prorodzinnej, która w przypadku Węgier okazuje się skutecznym remedium na ogarniający całą Europę kryzys demograficzny.



    Według danych pochodzących ze strony „About Hungary”, od czasu wybrania Viktora Orbana na premiera (2010 r.) sytuacja związana z instytucją rodziny znacznie się poprawiła. „W porównaniu z 2017 r. o jedną trzecią spadła liczba aborcji, znacząco zmalała liczba rozwodów (23,873 w 2010 r. do 18,600 w 2017 r.), a liczba zawieranych małżeństw wzrosła o 42 proc.”.



    Dodatkowo, węgierski portal informuje, że przez ostatnie siedem lat ponad 83 tys. rodzin otrzymało subsydia związane z zakupem nowych domów, młode małżeństwa zachowały w swoich portfelach ponad 6 mln euro w związku z ulgami podatkowymi, a dostępność miejsc w żłobkach zwiększyła się o połowę.



    Alexander Masir, 22 letni student Uniwersytetu Glasgow z Węgier powiedział w rozmowie z portalem LifeSiteNews, że prorodzinna polityka Orbana okazała się znaczącym sukcesem. „Wskaźnik dzietności rośnie, a reforma podatkowa sprawiła, że rodziny posiadające cztery lub więcej dzieci praktycznie nie płacą już podatków”. W lipcu, węgierski premier wygłosił przemówienie, w którym zawarł fundamenty na jakich oparł politykę swojego państwa. Są nimi m.in prawo do obrony chrześcijańskiego dziedzictwa, sprzeciw wobec idei multikulturalizmu, obrona tradycyjnej rodziny czy granic państwowych.



    Masir dodał, że mimo sukcesu obecnej polityki, wciąż jest jeszcze wiele do poprawy. Chodzi głównie o jeszcze zbyt duży wskaźnik ubóstwa wśród klasy średniej. Dodatkowo, zachęcił premiera do zacieśnienia współpracy z Kościołem Katolickim.



    Źródło: lifesitenews.com / abouthungary.hu
  • edytowano November 2018
    Z dedykacją dla Pani Poseł
    @KrystPawlowicz
    .
    Cytuj Tweeta
    Krystyna Pawłowicz
    @KrystPawlowicz
    To chyba nieprawda,że osoby z innych państw pracujące w Polsce TEŻ mogą starać się o świadczenie z Programu Rodzina 500+ ...
    Przecież CELEM tego Programu jest poprawa SYTUACJI
    DEMOGRAFICZNEJ POLSKI,a nie sytuacji demograficznej innych państw i narodów...

    Niestety to prawda.

    Rafał Mundry
    Rafał Mundry
    @RafalMundry
    MRPiPS:
    500+ otrzymuje obecnie 8108 obcokrajowców (dzieci z obywatelstwem inne niż polskie)

    W 2017 było to 8139 obcokrajowców

    Najwięcej jest dzieci z obywatelstwem:
    - ukraińskim - wzrost o 23%
    - rosyjskim
    - bułgarskim

    Koszt wypłat 500+ dla obcokrajowców w 2018 to 48,6 mln zł

    Rząd kontynuuje wdrażanie " Funduszu Azylu, Migracji i Integracji" co szczególnie jest widoczne w Warszawie.


    http://fundusze.mswia.gov.pl/ue/fundusze/wdrazane

    Fundusz Azylu, Migracji i Integracji
    Program Krajowy
    W ramach Funduszu Azylu, Migracji i Integracji (FAMI) każde państwo członkowskie przedstawi do akceptacji Komisji Europejskiej (KE) swój Program Krajowy (PK), który jest programem wieloletnim i obejmuje lata budżetowe w okresie od dnia 1 stycznia 2014 r. do dnia 31 grudnia 2020 r. Będzie on dokumentem przewodnim dla wszelkich działań planowanych do realizacji w ramach Funduszu.
    W Programie Krajowym zostaną zawarte informacje dotyczące zarówno działań podejmowanych przez instytucje sektora finansów publicznych, organizacje pozarządowe, międzynarodowe oraz międzyrządowe (analogiczne do działań podejmowanych w ramach procedur bezkonkursowych oraz konkursowych w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Uchodźców, Europejskiego Funduszu Powrotów Imigrantów oraz Europejskiego Funduszu na rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich), jak i informacje nt. działań konkretnych (specific actions). Projekty w ramach działań konkretnych, które otrzymają dofinansowanie Komisji Europejskiej, zostaną umieszczone w Programie Krajowym państwa – lidera danego projektu.
    http://fundusze.mswia.gov.pl/ue/fundusze/wdrazane/fundusz-azylu-migracji/11735,Program-Krajowy.html
    http://fundusze.mswia.gov.pl/ue/aktualnosci/15050,Komisja-Europejska-oglasza-otwarty-nabor-wnioskow-aplikacyjnych-do-Funduszu-Azyl.html

    Projekt Wojewody Małopolskiego
    Analiza sytuacji i potrzeb związanych z integracją cudzoziemców ze społeczeństwem polskim na przykładzie obywateli państw trzecich osiedlających się w województwie małopolskim


    http://malopolska.uw.gov.pl/projektEFI/zespol.html


  • @sytuacja na Wegrzech

    jeszcze zbyt duży wskaźnik ubóstwa wśród klasy średniej.

    To albo klasa średnia albo ubóstwo
  • Gawel napisal(a):
    „Wskaźnik dzietności rośnie, a reforma podatkowa sprawiła, że rodziny posiadające cztery lub więcej dzieci praktycznie nie płacą już podatków”.
    U nas w sumie też, jesli mówimy o podatku dochodowym (ulga to 7 tys złotych rocznie dla 4 dzieci). Ale zostają jeszcze krusy, zusy i vaty, a tu żadnych ulg nie widać, choć są one znacznie wyższe od dochodowego.

  • Nie do wiary, czyżby Pan Bóg czuwał nad nami i za dwa miliony wyssanych przez EWG Polaków dał nam 2 mln Rusinów, z którymi odbudujemy Rzplitą?
  • Też coś podobnego pomyślałem. Czyżby wróciły czasy wielkości?
  • U mnie na wsi pełno dziec i młodych matek z wózkami. A na osiedlowych uliczkach - roi się od małych rowerzystów.
  • edytowano November 2018
    los napisal(a):
    Też coś podobnego pomyślałem. Czyżby wróciły czasy wielkości?
    Z premierem Morawieckim na czele.
  • edytowano November 2018
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Nie do wiary, czyżby Pan Bóg czuwał nad nami i za dwa miliony wyssanych przez EWG Polaków dał nam 2 mln Rusinów, z którymi odbudujemy Rzplitą?


    Niekoniecznie.Coraz więcej Polaków emigruje za granicę i pewnie trudno to bedzie powstrzymac.


    "Coraz więcej Polaków emigruje za granicę. Jest ich już ponad 2,5 mln. Niezmiennie najpopularniejsza jest Wielka Brytania, gdzie w ciągu roku przybyło 10 proc. naszych rodaków. W czołówce są też Niemcy, a w mniejszym stopniu Holandia i Irlandia. Mimo niskiego bezrobocia w kraju, różnice w płacach są tak duże, że plany ograniczenia wyjazdów za pracą na razie nie mają szans się spełnić.

    Na koniec 2016 roku poza granicami Polski przebywało czasowo około 2 mln 515 tys. mieszkańców naszego kraju. To oznacza wzrost emigracji o 118 tys. (4,7 proc.) w porównaniu z końcówką 2015 roku - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego"
    https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/migracje-zagraniczne-ludnosci/informacja-o-rozmiarach-i-kierunkach-emigracji-z-polski-w-latach-20042016,2,10.html

    A NIEMCE ...


    "Od początku 2019 r. płaca minimalna w Niemczech wzrośnie o 35 centów, do 9,19 euro za godzinę brutto - postanowił niemiecki rząd. W 2020 r. kwota ma wzrosnąć do 9,35 euro.

    Płaca minimalna w Niemczech wprowadzona została w styczniu 2015 r. i wynosiła wówczas 8,50 euro za godzinę. Od 2017 r. została podwyższona do 8,84 euro. Minister finansów i wicekanclerz Olaf Sholz z SPD stwierdził nawet w "Bildzie", że "płaca minimalna w wysokości 12 euro jest właściwa. Firmy nie powinny oszczędzać na wynagrodzeniach dla pracowników" - donosi Associated Press.
  • Przy wszystkich znanych i nieodkrytych jeszcze wadach, tutejsza migracja Rusinów jest jej najzdrowszym rodzajem. Formalnym, etnicznym i kulturowym.
  • randolph napisal(a):
    Przy wszystkich znanych i nieodkrytych jeszcze wadach, tutejsza migracja Rusinów jest jej najzdrowszym rodzajem. Formalnym, etnicznym i kulturowym.
    Oczywiscie.
  • Chciałem zauważyć,
    Mania napisal(a):
    U mnie na wsi pełno dziec i młodych matek z wózkami. A na osiedlowych uliczkach - roi się od małych rowerzystów.
    U mnie (Trójmiasto) też to zauważyłem, ponadto widzę dość sporo pań w ciąży. Co ciekawe pomimo zakończania sezonu turystycznego na ulicach i w komunikacji miejskiej da się zauważyć liczne grupki hiszpańskojęzyczne (studenci?) oraz wielu Hindusów (pewnie pracownicy), że o Skandynawach nie wspomnę.

    Czy i u was jest podobnie?

    P.S. O braciach Rusinach nie wspominam jako o oczywistej oczywistości.

  • Eh, mnożą się bez opamiętania za gupie pińcet złoty! Nie to co za rządów ludzi rozumnych...
  • Pan sobie dworujesz, a są miejsca w mieście słonecznym, gdzie cyklicznie odbywają się seansiki nienawiści , na których uczestnicy z pełną powagą wyznają takie właśnie credo.
  • Tak że czytam o tych Obranowskich sukcesach (spadek rozwodów, wzrost dzietności) i se myślę czy i u nas nie mogłoby być podobnie.
    Mogło a nawet powinno być lepiej, ale nie jest. Wskaźniki rozwodów rosną, demografia po początkowym wzroście wyhamowała.
    Na poziomie dalekim od pożądanego.
    Czego brakuje?
    Mam parę pomysłów, ale ciekawym opinii Koleżeństwa.
  • wprowadzić węgierski jako urzędowy?
    opalać gazem z Jamału zamiast wónglem od ślunskiego pisarza?
    poobrażać sąsiadów podbierając im mieszkańców?

    był tu gdzież wątek o Węgrzech/ Węgrach

    Tecum Seh lubię Cię i szanuję, jednak trudno tu benchmarking zastosować
  • Dziękuję, i wzajemnie, ale imho gaz do liczby rozwodów ma się nijak, a w Polszcze to coraz bardziej fajczący problem.
    Wpływający na demografię rzecz jasna.
    I na logikę to u bratanków powinno być gorzej.

    Pytam bo mocno podejrzewam że u nas polityka prorodzinna kuleje mocno - i 500+ tego nie wyrównuje.
  • Oczywiście, że kuleje. Idiotyczne godziny pracy + brak możliwości zatrudnienia na pół etatu dla matki wystarczająco zniechęci niemal każdą rodzinę nieposiadającą babci co najmniej na przychodne.
    Kto się ma dziećmi zajmować? Nie tylko maluchami. Dopilnować odrobienia lekcji, podawać posiłki itd., itp...
  • "Ilu będzie muzułmanów w Polsce za 40 lat?
    Polska znalazła się w kwestii imigracji w podobnym momencie, jak 50 lat temu te państwa zachodnie, które nie posiadały kolonii, twierdzi Jan Wójcik, autor raportu na temat migracji z krajów muzułmańskich do naszego kraju.

    Coraz częściej w debacie publicznej pojawia się pytanie, czy PiS „oszukał wyborców w sprawie uchodźców i imigrantów”. Niektórzy wskazują na coraz większość obecność osób obcego pochodzenia w Polsce. Obrońcy działań rządu twierdzą, że obiecywano tylko nie stosować się do unijnego mechanizmu relokacji uchodźców. Ze strony ugrupowań nacjonalistycznych jest też obecna narracja, że nie chcą żadnej zwiększonej imigracji – także Ukraińców czy Filipińczyków. Wtórują temu media związane z opozycją, które twierdzą, że to właśnie dowód na oszustwo PiS-u.

    Jak wygląda naprawdę migracja z krajów muzułmańskich do Polski? Na to pytanie stara się odpowiedzieć raport Fundacji Instytutu Spraw Europejskich sporządzony na podstawie oficjalnych danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców.

    Raport skupia się na migracji z krajów muzułmańskich ze względu na to, że to ta grupa jest obiektem zaniepokojenia Polaków; wobec innych kierunków migracyjnych obywatele Polski są bardziej otwarci.

    Liczba legalnych imigrantów z krajów grupy Organizacji Współpracy Islamskiej (OIC) urosła czterokrotnie, głównie ze względu na wzrost liczby osób przebywających z tymczasowym prawem pobytu – z ponad 5 do ponad 20 tysięcy. To jednak tylko 8-9% całości migracji do Polski. Wśród muzułmanów najliczniejsi są obywatele Turcji, Pakistanu, Uzbekistanu, Bangladeszu.

    Najczęściej imigranci z krajów muzułmańskich przyjeżdżają do Polski w poszukiwaniu pracy (ponad połowa z nich), około jedna piąta przyjeżdża w celu studiowania. Występują jednak różnice pomiędzy krajami pochodzenia. Do pracy przyjeżdżają obywatele Turcji, Pakistanu, Uzbekistanu, Bangladeszu, a z kolei Arabia Saudyjska i Kazachstan w większym stopniu wysyłają swych obywateli stopniu na studia. Nieproporcjonalnie wielu mieszkańców Afryki Północnej i Nigerii przyjeżdża do Polski w celu definiowanym jako „pobyt z obywatelem RP”, co prawdopodobnie będzie prowadziło do legalizacji pobytu poprzez zawarcie związku małżeńskiego.

    Analiza nie dotyczy jedynie zdarzeń przeszłych. Najbardziej intrygującym jej elementem jest próba oszacowania potencjalnej przyszłej imigracji, w oparciu o stały ilościowy wzrost liczby imigrantów lub jako górną granicę przyjmując utrzymanie tempa przyrostu populacji muzułmańskiej w Polsce. Założona w raporcie górna granica prawie miliona imigrantów z krajów muzułmańskich w naszym kraju za 40 lat (niecałe 2,5% populacji) wydawać się może przesadzona. Porównana jednak do wykresów, pokazujących rozwój takich społeczności w tych krajach zachodnich, które jak Polska nie posiadały kolonii w świecie islamu, począwszy od roku 1960 do dziś, nie wygląda już tak zaskakująco. A nasza gospodarka i demografia generują potrzeby znalezienia pracowników.
    Wzrost społeczności muzułmańskiej w poszczególnych krajach europejskich w latach 1950-2010, a potencjał wzrostu tej społeczności w Polsce w latach 2000-2060
    Problemem w dokładnym określeniu liczby imigrantów jest szara strefa osób, które mimo decyzji odmowy pobytu lub przeterminowania zezwolenia nie opuściły terytorium RP, jak i tych, które dostają się do Polski nielegalnie. Z rozmów z byłymi pracownikami operacyjnymi Straży Granicznej wynika, że rzeczywista liczba imigrantów może być dwukrotnie wyższa."
    https://euroislam.pl/ilu-bedzie-muzulmanow-w-polsce-za-40-lat/
  • edytowano November 2018
    Morawiecki awansowal na Ministra Spraw Zagranicznych Niemiec
    image

    image
  • Paczpan, pewnie te okularki ich zmyliły.
  • Ło, a w lewym dolnym rogu Beata Szydło jak żywa!
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ło, a w lewym dolnym rogu Beata Szydło jak żywa!
    Raczej półżywa - po dalszych kilku latach czołgania przez "Drogiego Jarka".
  • TSUE: pełne świadczenia socjalne dla uchodźców
    Unijny trybunał wzmocnił prawa uchodźców. Mają oni otrzymywać takie same świadczenia, jak inni mieszkańcy. Wyrok obowiązuje wszystkie kraje UE.
    Osoby, które otrzymały status uchodźcy w którymś z krajów Unii Europejskiej, nie mogą otrzymywać mniejszej pomocy socjalnej niż mieszkańcy tego kraju. Zasada ta obowiązuje niezależnie od tego, czy uchodźca ma tylko ograniczone czasowo prawo pobytu – zdecydował w środę (21.11.2018) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.

    Sprawa z Austrii przed Trybunałem
    Wyrok to pokłosie skargi złożonej przeciwko przepisom jednego z austriackich landów – Górnej Austrii. Obywatel Afganistanu uzyskał tam w 2016 roku status uchodźcy oraz pozwolenie na pobyt na okres 3 lat. Mężczyzna otrzymywał pomoc socjalną, ale niższą niż uchodzy z bezterminowym pozwoleniem na pobyt. Ci mogą liczyć na takie samo wsparcie co mieszkańcy kraju.

    Unia reguluje roszczenia
    Wątpliwości dotyczyły tego, czy to różne traktowanie uchodźców jest zgodne z unijną dyrektywą dotyczącą uznawania statusu uchodźcy. Chodzi o dokument z 2011 roku o ochronie uchodźców. Sędziowie orzekli teraz, że dyrektywa jest jednoznaczna. Osoby z przyznanym statusem uchodźcy mają w krajach UE prawo do takich samych świadczeń jak mieszkańcy tego kraju i to niezależnie od ewentualnego czasowego ograniczenia prawa pobytu. Inną sprawą są świadczenia socjalne dla osób, którym przyznano prawo do tak zwanego pobytu tolerowanego. Im można wypłacać niższe świadczenia.

    Wyrok obowiązuje wszystkie kraje UE. Nie będzie on miał większego wpływu na sytuację w Niemczech, bo – jak podaje Federalna Agencja Pracy – uchodźcy z ograniczonym i nieograniczonym prawem pobytu traktowani są w Niemczech tak samo.
    https://m.dw.com/pl/tsue-pełne-świadczenia-socjalne-dla-uchodźców/a-46399241
  • Gdzie się podziali Francuzi?
    "Ferenc Almássy II Za kilka lat ponad połowa nowo narodzonych we Francji dzieci będzie pochodzić z krajów pozaeuropejskich. Rząd francuski zamiast zatrzymać imigrację i dbać o wzrost liczby urodzeń wśród Europejczyków, woli ograniczać statystyki poświęcone strukturze społeczeństwa.
    O tym, ile osób pochodzących spoza Europy zamieszkuje obecnie we Francji, Francuzi nie posiadają oficjalnych informacji. Według pojęcia narodu wywiedzionego z epoki oświecenia XVIII wieku, bycie Francuzem nie jest kwestią pochodzenia czy religii, lecz kwestią przynależności do kultury oraz poparcia dla wartości republikańskich. Idąc tym tropem, III Republika Francuska, istniejąca między rokiem 1870 a 1940, praktycznie doprowadziła do homogenizacji takich autochtonicznych narodów jak Bretończycy czy Alzatczycy i kolonizacji czarnych mieszkańców francuskich posiadłości zamorskich. Konstytucja, funkcjonująca do niedawna, formułowała następującą definicję: we Francji „każdy jest równy niezależnie od narodowości, religii i rasy”. Natomiast w bieżącym roku, politycznie poprawni decydenci uznali, że ludzkość jest jedna i niepodzielna i z tego powodu usunięto z konstytucji słowo „rasa”.

    W praktyce nie miało to znaczenia, gdyż we Francji już wcześniej nie odnotowywano urzędowo struktury etnicznej społeczeństwa. Ze względu na to, iż migranci są rejestrowani tylko i wyłącznie na podstawie obywatelstwa, liczba imigrantów według danych z Krajowego Instytutu Statystyki i Studiów Ekonomicznych, w poprzednim wieku nie zmieniła się. Oczywiście, jeśli jako turyści podróżujemy paryskim metrem, spostrzegamy nieco inną rzeczywistość.

    Oszukiwanie poprawności politycznej okazało się możliwe dzięki chorobie genetycznej, którą można wykryć przy narodzinach dziecka. Anemia sierpowata to choroba dziedziczna, która pojawia się prawie wyłącznie u ludności z Afryki Subsaharyjskiej, latynoamerykańskiej, południowoazjatyckiej i arabskiej. Te badania nie zostały wykonane na nowo narodzonych dzieciach z Europy i Azji Północnej. Według oficjalnych danych liczba badań na anemię sierpowatą w 2010 roku wynosiła 31.5%, a w 2016 roku 39,39%, co świadczy o wzroście liczby takich badań u noworodków. Liczby te odnoszą się tylko do samego metropolitalnego terytorium Francji, nie uwzględniają danych z terytoriów zamorskich.

    Ponieważ statystyka została odszukana przez antymigracyjnych polityków i badaczy, fakty wkrótce stały się nieprzyjemne dla zwolenników wspierania imigrantów, którzy uprzednio konsekwentnie klasyfikowali masową imigrację jako fantazję skrajnej prawicy. Władze francuskie w czerwcu 2018 roku zapowiedziały likwidację stowarzyszenia AFDPHE, mającego wśród swoich celów zapobieganie i diagnozowanie rzadkich chorób dziecięcych, jednocześnie decydując, że w przyszłości badania dotyczące wspomnianej anemii sierpowatej będą obowiązkowe u każdego nowo narodzonego życia. Taka taktyka oznacza, że francuski rząd woli zwiększyć wydatki na medycynę i wyrzucić miliony euro w błoto, by utajnić informacje na temat struktury etnicznej francuskiego społeczeństwa. Ale jak mówi francuskie przysłowie – zbiciem termometru nie można zmniejszyć gorączki.

    W jaki sposób Francja doszła do takiego stanu? W kraju tym, podobnie jak w pozostałych państwach zachodnioeuropejskich, po II wojnie światowej przez trzy dekady miał miejsce nadzwyczajny rozwój gospodarczy. Rewolucja środków produkcji przemysłowej czy upowszechnianie samochodów i telewizorów spowodowały destrukcję społeczeństwa. Minister edukacji – Alain Peyrefitte w 1967 roku nauczanie języka starogreckiego i łaciny uznał za „flirt z bezużytecznością” oznajmiając, że „nasza cywilizacja jest przede wszystkim zorientowana na naukę i technologię”. Georges Pompidou, prezydent republiki w latach 1969–1974, powiedział wprost: „szczęśliwe narody nie mają swojej historii”. W taki sposób Francja utraciła swoją tożsamość narodową, pamięć wspólnoty zaczęła zanikać, a nową normą stał się egoistyczny kult samego siebie. W związku z porzuceniem tożsamości, przyjeżdżający z daleka migranci, nie mieli się do czego dostosowywać.

    Pierwsza fala migracji spoza Europy dotarła do Francji w latach sześćdziesiątych. Głównymi sponsorami migracji stali się przemysłowcy oraz pracodawcy, którzy za pomocą taniej siły roboczej sprowadzanej z zagranicy obeszli świadomych francuskich pracowników, zorganizowanych w związki zawodowe. W 1974 roku prezydent Valéry Giscard d’Estaing z powodu kryzysu naftowego oraz bezrobocia zatrzymał falę imigracji. Jednak centroprawicowy szef państwa zezwolił na łączenie rodzin, czego skutkiem był dramatyczny wzrost liczby imigrantów, a pracownik migrujący stał się osiadłym imigrantem.

    Valéry Giscard d’Estaing żałował swojej decyzji. W październiku bieżącego roku przy okazji poświęconej mu książki biograficznej, polityk przyznał, że pomysł łączenia rodzin uważa za powód „swojego wielkiego smutku”. Chociaż decyzję prezydenta, zmienił premier Raymond Barre, który zawiesił dekret, to trzy lata później francuscy sędziowie ponownie otworzyli furtkę dla łączenia rodzin, uznając to za podstawowe prawo (principe général du droit), uniemożliwiając przyszłym politykom naruszenia tej kwestii.

    W następnych dekadach wzrosła aktywność organizacji pozarządowych, które wywołały wojnę propagandową wymierzoną w intelektualistów i polityków chcących ograniczyć imigrację. Poprzez irracjonalne postulaty i hasła, podobne do sloganów reklamowych, organizacje te działają na rzecz tych samych celów: szybkiej, fundamentalnej i nieodwracalnej zmiany struktury zaludnienia Francji. W czasie trwania tych zmian, we Francji wytworzono terror intelektualny, który utożsamia sprzeciw wobec masowej migracji z mizantropią i straszy koszmarem z lat 40. XX wieku.

    Chociaż w czasie kampanii wyborczej prawicowego polityka Jacques’a Chiraca obiecywano zaostrzenie polityki na tej płaszczyźnie, gdy w 1986 roku polityk zdobył władzę, natychmiast wycofał się ze swoich obietnic. Kontynuowano więc politykę łączenie rodzin, w mocy pozostała zasada ius solis, która umożliwia każdemu dziecku urodzonemu we Francji przyjęcie francuskiego obywatelstwa bez względu na obywatelstwo rodziców. Od tego momentu nikt już nie potrafił powstrzymać imigracji.

    Prawicowi politycy tylko będąc w opozycji ośmielają się wskazywać na niebezpieczeństwa płynące z tego zjawiska. Były prezydent republiki – Giscard d’Estaing, w 1991 roku stwierdził: „Obecny problem, z którym musimy się zmierzyć to temat imigracji, która zamienia się w inwazję”. Jacques Chirac wypowiedź byłego prezydenta republiki nazwał „głosem rozsądku”.

    Jednak prawicowe partie rządząc nie są już tak odważne. Nicolas Sarkozy, będąc w opozycji, stanowczo wypowiadał się przeciw imigracji, a w czasie jego kadencji prezydenckiej przyjęto 1,1 milionów migrantów. Podniósł się także odsetek pozytywnie ocenionych wniosków o status uchodźcy. Tę politykę imigracyjną kontynuował również prezydent François Hollande. Natomiast Emmanuel Macron zgodnie z liberalną praktyką, imigrację chce powiązać z wykształceniem. Wygląda jednak na to, że rząd francuski już nie jest w stanie kontrolować kogo wpuszcza, a kogo nie. Granice są szeroko otwarte, a środowiska popierające imigrację mają ogromne wpływy. Organizacje pozarządowe, media i stojąca za nimi francuska oligarchia wciąż popierają imigrację.

    Macron, budujący centrową siłę polityczną, nie może w pełni przeciwstawić się woli lewicowych wyborców, dlatego nie może być surowy w kwestii imigracji. Prawdopodobnie nie ma też już nawet odpowiednich narzędzi do zaostrzenia polityki w tej kwestii."

    Autor jest dziennikarzem francusko-węgierskim, redaktorem naczelnym serwisu visegradpost.com

    Tekst "Gdzie się podziali Francuzi" (tytuł org. Hová tűnnek a franciák?) po raz pierwszy ukazał się w serwisie demokrata.hu

    / Źródło: DoRzeczy.pl
  • Pendrole, z tego co pisze ten hu demokrata, to już dzisiej młodzież fhąsuska jest w 40% pozaeuropejska. Hrubo!
  • W Etiopii muzułmanie oferują korzyści finansowe i pomoc w znalezieniu pracy za przejście na islam – informuje pracownik tamtejszego oddziału Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Etiopia jest krajem, które w 60 proc. zamieszkują chrześcijanie.



    Jak podaje włoski miesięcznik katolicki „Tempi”, grupy muzułmanów namawiają młodych chrześcijan, aby porzucili swą wiarę, oferując im za to wsparcie finansowe i dobrą, stabilną pracę. W kraju o wielkim bezrobociu jest to często bardzo kusząca propozycja. Dzięki ich wsparciu osoby, które wyrzekną się Chrystusa, mogą także liczyć na preferencyjne ceny przy zakupie domów.



    Pieniądze na proceder zachęcająco do konwersji na islam pochodzą z Arabii Saudyjskiej, która wspiera także budowę meczetów nawet w miejscach, gdzie jest tylko kilkanaście rodzin muzułmańskich. „W Etiopii nie było nigdy konfliktów na tle religijnym. Boimy się jednak, że ta sytuacja może się bardzo szybko zmienić, podobnie jak to się już stało w krajach ościennych” – tłumaczą etiopscy chrześcijanie.



    Warto przypomnieć, że Etiopia w ostatnich miesiącach stała się miejscem niebezpiecznym dla chrześcijan. Tylko w sierpniu zabitych zostało prawie 30 chrześcijan, w tym przynajmniej 6 księży. Spalony przy tym co najmniej 7 kościołów. Głównymi sprawcami walk są członkowie zbrojnych milicji muzułmańskich somalijskiej grupy etnicznej Liyu, podlegających gubernatorowi etiopskiego regionu administracyjnego Somali – Abdiemu Illeyowi.



    Grupa etniczna Liyu od dawna dążą do oderwania całego regionu lub przynajmniej dużej jego części od Etiopii. Celem Liyu jest przyłączenie tych terenów do słabej i podzielonej wewnętrznie Somalii lub do utworzenia na tym obszarze odrębnego państwa islamskiego. W ostatnim czasie działania terrorystyczne nasiliły się, a ich celem było niedopuszczenie do spotkania członków regionalnego parlamentu z przedstawicielami mieszkańców miasta Dire Daua, którzy chcieli ujawnić przypadki łamania praw człowieka w tym regionie.





    Źródło: KAI, PCh24.pl



    Read more: https://www.pch24.pl/#ixzz5YvcXusAA
  • edytowano December 2018
    Do Rzeczy” nr 50: Cała prawda o imigrantach w Polsce. Ilu ich naprawdę jest? Ilu przybyło ostatnio? [OKŁADKA]

    https://mobile.twitter.com/DoRzeczy_pl/status/1071725565005185024

    https://mobile.twitter.com/wybranowski/status/1071729711779328001
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.