A nie można by bez tych "destynacji wakacyjnych"? W polskim języku jest coś takiego, jak "kierunki". To wedle naszej mowy czyli "potocznie". Choć teraz gada się "kolokwialnie", bo to tak ślicznie, tak wielkopańsko, sralonowo.
Rozrywają tę naszą biedną polszczyznę już bez umiaru. Ale TUTAJ, w naszej EXCATEDRZE? Nie uchodzi. Nie uchodzi. Szturmowcu Rzplitej - macham Ci paluszkiem. Oj ty, ty.... [-X
Komisja Europejska zaproponowała w środę przyznanie Bośni i Hercegowinie statusu kraju kandydującego do Unii Europejskiej. KE podkreśliła, że w państwie cały czas wzmacnia się demokracja, a także funkcjonowanie instytucji państwowych. KE doceniła, że w Bośni i Hercegowinie trwa walka z korupcją oraz przestępczością zorganizowaną. KE zamierza również wspierać integrację Bałkanów Zachodnich, jako całości.
– Rekomendujemy dziś Radzie Unii Europejskiej przyznanie Bośni i Hercegowinie statusu kraju kandydującego. Nadajemy temu procesowi pozytywną dynamikę i mamy nadzieję, że region skorzysta z szansy i będzie kontynuował ją, wdrażając kluczowe reformy – poinformował Wysoki Przedstawiciel Unii ds. Zgranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, Josep Borrell.
Exspectans napisal(a): Przez "naszych". Z tym że to byłaby dość optymistyczna interpretacja, bo mam wrażenie, że, o ile to prawda, to po prostu dali się wkręcić.
W tamtym tygodniu wymienili ministra odpowiedzialnego za negocjacje z UE, może to bez związku a może o to chodzi.
W ostatnich 7 miesiącach Komisja Europejska zatwierdziła pomoc publiczną, z której 52 proc. trafiło do Niemiec, a 37 proc. do Francji; oznacza to, że dwa kraje członkowskie otrzymały 90 proc. całej pomocy - mówił w środę eurodeputowany PiS Zdzisław Krasnodębski podczas posiedzenia Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego, na którym była obecna Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE.
Złożyć to umią może i wszyscy ale tylko Niemcy i Francuzi umią odpowiednio rozpatrzyć. Bo nieważne kto wniosek składa tylko ważne, kto podejmuje decyzję.
rozum.von.keikobad napisal(a): Taaa Polska nie wnioskowała i Hiszpania, i Portugalia, i Rumunia, i Włochy, i Czechy, tylko Niemcy i Francuzi potrafią wniosek złożyć.
tylko Niemcy i Francuzi potrafią wniosek złożyć skutecznie
romeck napisal(a): A konkretnie o jaką pomoc chodzi (cel środków) i ile?
Państwa składają wnioski, te wnioski są zatwierdzane lub odrzucane, a z tych zatwierdzanych 90% to Francja i Niemcy. Studium przypadku: przemysł stoczniowy w 2008. O możliwość publicznego wsparcia upadających stoczni wnioskuje Polska, nieskutecznie, i Niemcy, skutecznie. Czyli 100% wniosków o możliwość pomocy publicznej uzyskały Niemcy, bo tu nie chodzi o rozdział funduszy z 'Brukseli', a o dużo ważniejszą możliwość wspierania własnego przemysłu w czasach kryzysu.
romeck napisal(a): A konkretnie o jaką pomoc chodzi (cel środków) i ile?
Państwa składają wnioski, te wnioski są zatwierdzane lub odrzucane, a z tych zatwierdzanych 90% to Francja i Niemcy. Studium przypadku: przemysł stoczniowy w 2008. O możliwość publicznego wsparcia upadających stoczni wnioskuje Polska, nieskutecznie, i Niemcy, skutecznie. Czyli 100% wniosków o możliwość pomocy publicznej uzyskały Niemcy, bo tu nie chodzi o rozdział funduszy z 'Brukseli', a o dużo ważniejszą możliwość wspierania własnego przemysłu w czasach kryzysu.
Polaki cebulaki nawet jeśli złożyły przypadkiem wniosek, to na pewno zapomniały podpisać. Ten Easy Rider to jakoś nazywał - typowy polski burdl czy jakoś tak.
romeck napisal(a): A konkretnie o jaką pomoc chodzi (cel środków) i ile?
Państwa składają wnioski, te wnioski są zatwierdzane lub odrzucane, a z tych zatwierdzanych 90% to Francja i Niemcy. Studium przypadku: przemysł stoczniowy w 2008. O możliwość publicznego wsparcia upadających stoczni wnioskuje Polska, nieskutecznie, i Niemcy, skutecznie. Czyli 100% wniosków o możliwość pomocy publicznej uzyskały Niemcy, bo tu nie chodzi o rozdział funduszy z 'Brukseli', a o dużo ważniejszą możliwość wspierania własnego przemysłu w czasach kryzysu.
Polaki cebulaki nawet jeśli złożyły przypadkiem wniosek, to na pewno zapomniały podpisać. Ten Easy Rider to jakoś nazywał - typowy polski burdl czy jakoś tak.
Powoli. Informacja Krasnodębskiego, choć prawdziwa, to za wiele nowego nie mówi. Tyle, że rzesza i france wydeptały sobie ścieżkę do futrowania swojego biznesu, w domyśle nr 1: tego dużego (skoro udział pomocy jest tak znaczny), w domyśle nr 2: znajdującego się w kłopotach, skoro pomoc jest potrzebna. To chyba żadne odkrycie. Pytanie o polskie wnioski (i te z innych krajów) nie jest bezzasadne, bo to czego brakuje to informacji o tym jak KE traktuje wnioski w zależności od pochodzenia. Mamy przywołany stary przykład ze stoczniami, można się domyślać że podobnie jest teraz, ale co konkret to konkret.
Komentarz
Rozrywają tę naszą biedną polszczyznę już bez umiaru. Ale TUTAJ, w naszej EXCATEDRZE? Nie uchodzi. Nie uchodzi. Szturmowcu Rzplitej - macham Ci paluszkiem. Oj ty, ty.... [-X
– Rekomendujemy dziś Radzie Unii Europejskiej przyznanie Bośni i Hercegowinie statusu kraju kandydującego. Nadajemy temu procesowi pozytywną dynamikę i mamy nadzieję, że region skorzysta z szansy i będzie kontynuował ją, wdrażając kluczowe reformy – poinformował Wysoki Przedstawiciel Unii ds. Zgranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, Josep Borrell.
A może ty posiadasz wiedzę, czy Polska wnioskowała o taką pomoc, skoro sugerujesz, że nie?
Studium przypadku: przemysł stoczniowy w 2008.
O możliwość publicznego wsparcia upadających stoczni wnioskuje Polska, nieskutecznie, i Niemcy, skutecznie. Czyli 100% wniosków o możliwość pomocy publicznej uzyskały Niemcy, bo tu nie chodzi o rozdział funduszy z 'Brukseli', a o dużo ważniejszą możliwość wspierania własnego przemysłu w czasach kryzysu.
Ten Easy Rider to jakoś nazywał - typowy polski burdl czy jakoś tak.
Ten Easy Rider to jakoś nazywał - typowy polski burdl czy jakoś tak.
Powoli.
Informacja Krasnodębskiego, choć prawdziwa, to za wiele nowego nie mówi. Tyle, że rzesza i france wydeptały sobie ścieżkę do futrowania swojego biznesu, w domyśle nr 1: tego dużego (skoro udział pomocy jest tak znaczny), w domyśle nr 2: znajdującego się w kłopotach, skoro pomoc jest potrzebna. To chyba żadne odkrycie.
Pytanie o polskie wnioski (i te z innych krajów) nie jest bezzasadne, bo to czego brakuje to informacji o tym jak KE traktuje wnioski w zależności od pochodzenia. Mamy przywołany stary przykład ze stoczniami, można się domyślać że podobnie jest teraz, ale co konkret to konkret.