romeck napisal(a): A konkretnie o jaką pomoc chodzi (cel środków) i ile?
Państwa składają wnioski, te wnioski są zatwierdzane lub odrzucane, a z tych zatwierdzanych 90% to Francja i Niemcy. Studium przypadku: przemysł stoczniowy w 2008. O możliwość publicznego wsparcia upadających stoczni wnioskuje Polska, nieskutecznie, i Niemcy, skutecznie. Czyli 100% wniosków o możliwość pomocy publicznej uzyskały Niemcy, bo tu nie chodzi o rozdział funduszy z 'Brukseli', a o dużo ważniejszą możliwość wspierania własnego przemysłu w czasach kryzysu.
Polaki cebulaki nawet jeśli złożyły przypadkiem wniosek, to na pewno zapomniały podpisać. Ten Easy Rider to jakoś nazywał - typowy polski burdl czy jakoś tak.
Powoli. Informacja Krasnodębskiego, choć prawdziwa, to za wiele nowego nie mówi. Tyle, że rzesza i france wydeptały sobie ścieżkę do futrowania swojego biznesu, w domyśle nr 1: tego dużego (skoro udział pomocy jest tak znaczny), w domyśle nr 2: znajdującego się w kłopotach, skoro pomoc jest potrzebna. To chyba żadne odkrycie. Pytanie o polskie wnioski (i te z innych krajów) nie jest bezzasadne, bo to czego brakuje to informacji o tym jak KE traktuje wnioski w zależności od pochodzenia. Mamy przywołany stary przykład ze stoczniami, można się domyślać że podobnie jest teraz, ale co konkret to konkret.
Stocznie polskie musiały zwrócić pomoc ponieważ nie spełniono podstawowego warunku - nie były prywatne ani na ścieżce do sprywatyzowania.
los napisal(a): Zawsze się wymyśli taki warunek, by Niemcy spełnili a inni nie.
Opowiadał mi jeden dacharz, że było kilka wytwórni, co robili panel długości 48 cm a jeden producent miał 48,2 cm i był całkiem spory przetarg na zamówienie publiczne a jednym z warunków był wymiar panelu 48,2 cm.
los napisal(a): Zawsze się wymyśli taki warunek, by Niemcy spełnili a inni nie.
To prawda, dlatego trzeba czytać co się podpisuje i kombinować tak, żeby się udało.
Problem zaczyna się, gdy tłum za plecami stanowczo nalega by COŚ podpisać. Generalnie plan chyba dobry, jak idzie o stocznie - najpierw pomóc, aby nie upadły, a następnie ogarnąć to tak żeby było legitnie. W międzyczasie zmieniła się władza i już nie było woli by ratować a wręcz przeciwnie - by upadły i by taniej sprzedać znajomym. Cała sprawa toczyła się przecież między 2005 a 2015 rokiem.
Niemcy na wszystko mają papiery, niby dlaczego są tak wydygani z powodu reparacji. Papier nie ma mocy najbardziej kiedy go nie masz, to jest elementarz.
Nie, niedoświadczony kolego, mieć papier to żadna sztuka, trudno jest tylko mieć odpowiedni papier. A jaki papier jest odpowiedni? Ci co przyjmują to ustalają. Najchętniej post factum.
Zresztą dała nam przykład pani Urszula for der Jeleń. Podpisała umowy, uzgodniła, przyjechała do Polski, wszystko cacy... Acha, o jednym zapomniałam, Tuleja ma jeszcze ustalać, kto ma prawo orzekać w polskich sądach.
Niemcy na wszystko mają papiery, ... Papier nie ma mocy najbardziej kiedy go nie masz, to jest elementarz.
W moich archiwach znajduje się taka "pamiątka" rodzinna. Zaświadczenie wydane przez administrację niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, że moja babka zmarła na problemy żołądkowe. Dzięki temu papierowi nie tylko my (rodzina mojej babki) ale i inni wiedzą, że babka zmarła na problemy żołądkowe. Dobrze, że niemcy mają papiery na wszystko.
Dialog z Komisją Europejską ws. KPO jest intensywny, przedstawiliśmy pakiet kierunkowych propozycji, Komisja go analizuje. Czekamy na zamknięcie rozmowy merytorycznej i gwarancje ze strony KE — powiedział w ubiegłym tygodniu minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Jak przekazał, w środę po raz kolejny rozmawiał w tej sprawie — telefonicznie — z unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem. — Ten dialog przynosi konkretne rezultaty, bo mamy akceptację ustaleń operacyjnych — zaznaczył, nawiązując do wydania przez KE pod koniec listopada decyzji zatwierdzającej ustalenia operacyjne dotyczące polskiego KPO.
Dialog z Komisją Europejską ws. KPO jest intensywny, przedstawiliśmy pakiet kierunkowych propozycji, Komisja go analizuje. Czekamy na zamknięcie rozmowy merytorycznej i gwarancje ze strony KE — powiedział w ubiegłym tygodniu minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Jak przekazał, w środę po raz kolejny rozmawiał w tej sprawie — telefonicznie — z unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem. — Ten dialog przynosi konkretne rezultaty, bo mamy akceptację ustaleń operacyjnych — zaznaczył, nawiązując do wydania przez KE pod koniec listopada decyzji zatwierdzającej ustalenia operacyjne dotyczące polskiego KPO.
A tak z europejskiego na nasze można? Co to oznacza?
Dialog z Komisją Europejską ws. KPO jest intensywny, przedstawiliśmy pakiet kierunkowych propozycji, Komisja go analizuje. Czekamy na zamknięcie rozmowy merytorycznej i gwarancje ze strony KE — powiedział w ubiegłym tygodniu minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Jak przekazał, w środę po raz kolejny rozmawiał w tej sprawie — telefonicznie — z unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem. — Ten dialog przynosi konkretne rezultaty, bo mamy akceptację ustaleń operacyjnych — zaznaczył, nawiązując do wydania przez KE pod koniec listopada decyzji zatwierdzającej ustalenia operacyjne dotyczące polskiego KPO.
Nie wierzyć, kurwom, w żadne słowa, ustalenia. Pisma też.
Dialog z Komisją Europejską ws. KPO jest intensywny, przedstawiliśmy pakiet kierunkowych propozycji, Komisja go analizuje. Czekamy na zamknięcie rozmowy merytorycznej i gwarancje ze strony KE — powiedział w ubiegłym tygodniu minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Jak przekazał, w środę po raz kolejny rozmawiał w tej sprawie — telefonicznie — z unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem. — Ten dialog przynosi konkretne rezultaty, bo mamy akceptację ustaleń operacyjnych — zaznaczył, nawiązując do wydania przez KE pod koniec listopada decyzji zatwierdzającej ustalenia operacyjne dotyczące polskiego KPO.
A tak z europejskiego na nasze można? Co to oznacza?
To samo, co zawsze, UE udaje, że chce dać, Morawiecki udaje, że spełni (faktyczne, nie chodzi o literalne) żądania, piniędzy nie ma i nie będzie, pytanie tylko, kto to lepiej sprzeda publice.
rozum.von.keikobad napisal(a): To samo, co zawsze, UE udaje, że chce dać, Morawiecki udaje, że spełni (faktyczne, nie chodzi o literalne) żądania, piniędzy nie ma i nie będzie, pytanie tylko, kto to lepiej sprzeda publice.
Aaa, czyliże minister Rostowski prawdę gadał, że "piniędzy nie ma i nie będzie". Tylko nikt nie wytłumaczył, że chodzi o kasę z UE. A PiS wzięło kasę, i pieniądze są, z "rozpieprzania gospodarki"...
rozum.von.keikobad napisal(a): To samo, co zawsze, UE udaje, że chce dać, Morawiecki udaje, że spełni (faktyczne, nie chodzi o literalne) żądania, piniędzy nie ma i nie będzie, pytanie tylko, kto to lepiej sprzeda publice.
Efekt jest taki, że z mojego punktu widzenia to jest kropka na i. I chcę, żebyśmy wyszli z Unii. Nie chcę mieć niczego wspólnego z tą patologią, rozważam głosowanie na partię, której punktem pierwszym programu będzie Polexit. Wg mnie to jest sprawa kluczowa dla naszego kraju, dla naszej przyszłości. Tylko ja tak mam ?
Komentarz
Informacja Krasnodębskiego, choć prawdziwa, to za wiele nowego nie mówi. Tyle, że rzesza i france wydeptały sobie ścieżkę do futrowania swojego biznesu, w domyśle nr 1: tego dużego (skoro udział pomocy jest tak znaczny), w domyśle nr 2: znajdującego się w kłopotach, skoro pomoc jest potrzebna. To chyba żadne odkrycie.
Pytanie o polskie wnioski (i te z innych krajów) nie jest bezzasadne, bo to czego brakuje to informacji o tym jak KE traktuje wnioski w zależności od pochodzenia. Mamy przywołany stary przykład ze stoczniami, można się domyślać że podobnie jest teraz, ale co konkret to konkret.
Stocznie polskie musiały zwrócić pomoc ponieważ nie spełniono podstawowego warunku - nie były prywatne ani na ścieżce do sprywatyzowania.
Dałeś już sobie narzuć tę narrację a wcale tak nie musiało być.
Generalnie plan chyba dobry, jak idzie o stocznie - najpierw pomóc, aby nie upadły, a następnie ogarnąć to tak żeby było legitnie. W międzyczasie zmieniła się władza i już nie było woli by ratować a wręcz przeciwnie - by upadły i by taniej sprzedać znajomym. Cała sprawa toczyła się przecież między 2005 a 2015 rokiem.
Zresztą dała nam przykład pani Urszula for der Jeleń. Podpisała umowy, uzgodniła, przyjechała do Polski, wszystko cacy... Acha, o jednym zapomniałam, Tuleja ma jeszcze ustalać, kto ma prawo orzekać w polskich sądach.
Nie zgrywaj osoby obciążonej intelektualnie.
https://youtu.be/YcKFKD8iZvM?t=4458
Czyli 1:14;18 z tego:
Może by było prościej wyrzucić Brukselę z UE
Dialog z Komisją Europejską ws. KPO jest intensywny, przedstawiliśmy pakiet kierunkowych propozycji, Komisja go analizuje. Czekamy na zamknięcie rozmowy merytorycznej i gwarancje ze strony KE — powiedział w ubiegłym tygodniu minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Jak przekazał, w środę po raz kolejny rozmawiał w tej sprawie — telefonicznie — z unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości Didierem Reyndersem. — Ten dialog przynosi konkretne rezultaty, bo mamy akceptację ustaleń operacyjnych — zaznaczył, nawiązując do wydania przez KE pod koniec listopada decyzji zatwierdzającej ustalenia operacyjne dotyczące polskiego KPO.