Skip to content

Ukradziony naród

1141516171820»

Komentarz

  • @KAnia powiedział(a):

    @trep powiedział(a):

    @Motes powiedział(a):

    @los powiedział(a):
    Ja wiem, że ludzi można tak wytresować. I ciągle się pytam, dlaczego my tego nie robiliśmy?

    Beło już. Bo tresuje się lepiej w złu i ideowej pustce. W takich warunkach sprawniej lepi się golema kierującego się jednym instynktem, w tym wypadku jebaniem PiS-u.

    Wyborcy PiS-u i sam PiS w takiej pustce się nie poruszali – Kościół, religia, historia, tradycja, solidaryzm, to wszystko tam było, czasami bardziej retorycznie, czasami trochę instrumentalnie, czasami nie bez pewnej dawki hipokryzji, ale było. No więc z człowieka poruszającego się w obrębie tych idei i wartości trudniej jest moim zdaniem zrobić takiego golema, istotę, która z mordem w oczach rzuci się do gardła wskazanej osoby.

    Golem to w sumie całkiem pieszczotliwe określenie. Dałoby się znaleźć dosadniejsze.

    Tam, gdzie Kościół, religia, historia, tradycja, solidaryzm, nie trzeba było nic robić. To były głosie na PiS. Chodziło o to, jak wytresować wyborców ZiS, żeby pałali do ZiS nienawiścią. Ja nie wiem jak. No, ale to nie jest dziwne, bo ja mało wiem.

    Ciekawa sprawa z tą tresurą - był taki film kryminał z porucznikiem Colombo w roli głównej, tytuł "Różyczka" bodajże. Narzędziem zbrodni był pies wytresowany do zabijania na hasło "różyczka". Ofiara wypowiedziała to słowo przez telefon i pies ją skutecznie zaatakował. Ten odruch warunkowy u psa nie mógł być zlikwidowany całkowicie, pies nadal reagował na hasło "różyczka", natomiast po długiej pracy trenerce udało się je zmienić z hasła do zabijania na hasło do zabawy.
    Może w tym kierunku trzeba działać?
    Modlitwa wstawiennicza, egzorcyzm, różaniec i walka ze złym, wyrywanie mu dusz.

    Abstrahując od polityki i naszej sytuacji, choć odcinek był efektowny, to zapewniam, że to tak nie działa. Znaczy, u psów. Był to straszliwy humbug.

    A skoro nie działa u psów, to jak może zadziałać u ludzi?

  • @Berek powiedział(a):

    @KAnia powiedział(a):

    @trep powiedział(a):

    @Motes powiedział(a):

    @los powiedział(a):
    Ja wiem, że ludzi można tak wytresować. I ciągle się pytam, dlaczego my tego nie robiliśmy?

    Beło już. Bo tresuje się lepiej w złu i ideowej pustce. W takich warunkach sprawniej lepi się golema kierującego się jednym instynktem, w tym wypadku jebaniem PiS-u.

    Wyborcy PiS-u i sam PiS w takiej pustce się nie poruszali – Kościół, religia, historia, tradycja, solidaryzm, to wszystko tam było, czasami bardziej retorycznie, czasami trochę instrumentalnie, czasami nie bez pewnej dawki hipokryzji, ale było. No więc z człowieka poruszającego się w obrębie tych idei i wartości trudniej jest moim zdaniem zrobić takiego golema, istotę, która z mordem w oczach rzuci się do gardła wskazanej osoby.

    Golem to w sumie całkiem pieszczotliwe określenie. Dałoby się znaleźć dosadniejsze.

    Tam, gdzie Kościół, religia, historia, tradycja, solidaryzm, nie trzeba było nic robić. To były głosie na PiS. Chodziło o to, jak wytresować wyborców ZiS, żeby pałali do ZiS nienawiścią. Ja nie wiem jak. No, ale to nie jest dziwne, bo ja mało wiem.

    Ciekawa sprawa z tą tresurą - był taki film kryminał z porucznikiem Colombo w roli głównej, tytuł "Różyczka" bodajże. Narzędziem zbrodni był pies wytresowany do zabijania na hasło "różyczka". Ofiara wypowiedziała to słowo przez telefon i pies ją skutecznie zaatakował. Ten odruch warunkowy u psa nie mógł być zlikwidowany całkowicie, pies nadal reagował na hasło "różyczka", natomiast po długiej pracy trenerce udało się je zmienić z hasła do zabijania na hasło do zabawy.
    Może w tym kierunku trzeba działać?
    Modlitwa wstawiennicza, egzorcyzm, różaniec i walka ze złym, wyrywanie mu dusz.

    Abstrahując od polityki i naszej sytuacji, choć odcinek był efektowny, to zapewniam, że to tak nie działa. Znaczy, u psów. Był to straszliwy humbug.

    A skoro nie działa u psów, to jak może zadziałać u ludzi?

    A jak to działa u psów?
    Nie wiem, jak może zadziałać u ludzi - ale odruch warunkowy chyba polega na tym samym?
    Chodziło mi raczej o analogię - o samą możliwość zmieniania tych "markerów somatycznych" (Zybertowicz) z wykorzystaniem metod, którymi zostały wgrane, ale wg mnie najważniejsze jest jednak działanie w sferze duchowej.

  • edytowano 21 February

    Można doprowadzić psa do tego, żeby zabił. Szczególny typ psa, o bardzo szczególnej osobowości.
    Pomijam typowe zachowania łowieckie, tzn. sytuację w której mamy gromadę kilku, kilkunastu zdziczałych psów traktujących człowieka jako pokarm.

    Zakładam że chodzi nam o psa który ma zabić w innych okolicznościach, niejako w imieniu człowieka (np. "morduj każdą istotę przekraczającą daną granicę", "morduj każdego kto zachowuje się w określony sposób" itd.).

    Otóż żeby doprowadzić psa do tak ekstremalnego zachowania - do gryzienia absolutnie "na poważnie" (umówmy się, 90% psiej populacji nie jest do tego zdolna - owszem, mogą ugryźć, nawet trochę pogryźć, ale nie zadając śmiertelnych obrażeń, zwłaszcza jeśli ktoś się czynnie broni) musimy odpowiednio rozwinąć coś, co zwie się fight drive - popęd walki. U szczególnie mocnych psychicznie i twardych osobników jest to coś a'la "gryzienie dla przyjemności gryzienia" czy też "radość zmierzenia się z przeciwnikiem na śmierć i życie" - antropomorfizując.

    Pies taki od bardzo młodego wieku powinien mieć rozwijane poczucie niezwyciężenia. Dalej, nakierowuje się go na zachowania agresywne, brzydko mówiąc "rozszczuwa" się go - uczymy go nieustannej obserwacji otoczenia w poszukiwaniu wyzwania.
    Dlatego taki pies jest najczęściej mocno niebezpieczny dla otoczenia, to nie jest maszynka którą się włącza/wyłącza naciśnięciem guzik (w filmie owo słynne hasło "Różyczka").
    Taki zwierzak uwielbia, na przykład, bójki z innymi psami. Chętnie sam podejmuje decyzję o rozpoczęciu ataku. W obecności mocno dominującego nad nim przewodnika, i owszem, panuje nad sobą, ale człowiek musi mieć oczy dookoła głowy, żeby zdążyć syknąć psu że nie, nie zjadamy starszego pana który się akurat przewrócił albo podchmielonego osobnika który idzie naprzeciwko nas i macha rękami.

    Dlatego między bajki można włożyć filmowe dobermany - Laurela i Hardy'ego - które sobie radośnie pląsają między ludźmi, żeby potem rozszarpać nieszczęsnego przyjaciela naszego pana wykładowcy-mordercy.

    To są za duże emocje, za silny popęd.

    I właśnie dlatego, że to jest taki silny popęd, w życiu nie przekierujesz tego na "tralala, a teraz wesolutko kogoś liżę". Mózg takiego psa przekroczył już granicę zza której nie ma powrotu. Taki zwierzak do końca życia będzie musiał się znajdować pod bardzo silną kontrolą i mowy nie ma o przerobieniu" go na, powiedzmy, bezpiecznego psa rodzinnego.

    Milicja Obywatelska - nie policja! - miała na wyposażeniu tzw. psy szturmowe. To były psy, okrutnie mówiąc, jednorazowego użytku. Używane w szczególnie trudnych przypadkach, miały wpaść dokądś, walczyć z wyjątkowo brutalnym przestępcą, uzbrojonym i zdesperowanym - zazwyczaj przy tym odnosiły poważne obrażenia albo ginęły.

    Po przemianach rózni decydenci uznali, że to nie jest fajne, utrzymywanie tych zwierzaków, nawet dlatego, że szkodzi na PR. Te, które jeszcze nie zdążyły zostać użyte w akcjach, zostały uśpione. Nikt nie podjąłby się akcji dawania ich komukolwiek żeby sobie "dożyły emerytury", co skądinąd dość często dzieje się w przypadku np. służbowych psów tropiących, wykrywających różne substancje itd.

    Już z patrolowymi jest kłopot, czasem ich przewodnicy biorą je do domów, jednak zdając sobie sprawę jakie to są zwierzaki. A patrolowce nie są jakimiś wybitnymi twardzielami, BTW.

    I jeszcze jedno, im większa ma być skuteczność psa-terminatora, tym mniejsza... jakby to powiedzieć? - subtelność w rozgraniczaniu celów. Słowem, musi być jak najmniej wyjątków. Dlatego stosunkowo najłatwiej byłoby nauczyć psa eliminowania KAŻDEGO życia na danym obszarze (np. na naszej posesji) niż "hej, zabijaj, ale tylko włamywacza, nie pomyl go z listonoszem, sąsiadem Heńkiem i ciocią Kazią".

    Jeśli mamy poczynić analogię z ludźmi - tamtą stroną z markerem jebaćpisu, to... czarno to widzę. :(

  • @Berek powiedział(a):
    I jeszcze jedno, im większa ma być skuteczność psa-terminatora, tym mniejsza... jakby to powiedzieć? - subtelność w rozgraniczaniu celów. Słowem, musi być jak najmniej wyjątków. Dlatego stosunkowo najłatwiej byłoby nauczyć psa eliminowania KAŻDEGO życia na danym obszarze (np. na naszej posesji) niż "hej, zabijaj, ale tylko włamywacza, nie pomyl go z listonoszem, sąsiadem Heńkiem i ciocią Kazią".

    Jeśli mamy poczynić analogię z ludźmi - tamtą stroną z markerem jebaćpisu, to... czarno to widzę. :(

    No właśnie, jebać PiS, jebać PO, jebać... Mnie by wystarczyło.

  • @los powiedział(a):

    @Berek powiedział(a):
    I jeszcze jedno, im większa ma być skuteczność psa-terminatora, tym mniejsza... jakby to powiedzieć? - subtelność w rozgraniczaniu celów. Słowem, musi być jak najmniej wyjątków. Dlatego stosunkowo najłatwiej byłoby nauczyć psa eliminowania KAŻDEGO życia na danym obszarze (np. na naszej posesji) niż "hej, zabijaj, ale tylko włamywacza, nie pomyl go z listonoszem, sąsiadem Heńkiem i ciocią Kazią".

    Jeśli mamy poczynić analogię z ludźmi - tamtą stroną z markerem jebaćpisu, to... czarno to widzę. :(

    No właśnie, jebać PiS, jebać PO, jebać... Mnie by wystarczyło.

    Bandę czworga! Zlikwidujmy koryto.

  • edytowano 21 February

    @Berek powiedział(a):

    @KAnia powiedział(a):

    @trep powiedział(a):

    @Motes powiedział(a):

    @los powiedział(a):
    Ja wiem, że ludzi można tak wytresować. I ciągle się pytam, dlaczego my tego nie robiliśmy?

    Beło już. Bo tresuje się lepiej w złu i ideowej pustce. W takich warunkach sprawniej lepi się golema kierującego się jednym instynktem, w tym wypadku jebaniem PiS-u.

    Wyborcy PiS-u i sam PiS w takiej pustce się nie poruszali – Kościół, religia, historia, tradycja, solidaryzm, to wszystko tam było, czasami bardziej retorycznie, czasami trochę instrumentalnie, czasami nie bez pewnej dawki hipokryzji, ale było. No więc z człowieka poruszającego się w obrębie tych idei i wartości trudniej jest moim zdaniem zrobić takiego golema, istotę, która z mordem w oczach rzuci się do gardła wskazanej osoby.

    Golem to w sumie całkiem pieszczotliwe określenie. Dałoby się znaleźć dosadniejsze.

    Tam, gdzie Kościół, religia, historia, tradycja, solidaryzm, nie trzeba było nic robić. To były głosie na PiS. Chodziło o to, jak wytresować wyborców ZiS, żeby pałali do ZiS nienawiścią. Ja nie wiem jak. No, ale to nie jest dziwne, bo ja mało wiem.

    Ciekawa sprawa z tą tresurą - był taki film kryminał z porucznikiem Colombo w roli głównej, tytuł "Różyczka" bodajże. Narzędziem zbrodni był pies wytresowany do zabijania na hasło "różyczka". Ofiara wypowiedziała to słowo przez telefon i pies ją skutecznie zaatakował. Ten odruch warunkowy u psa nie mógł być zlikwidowany całkowicie, pies nadal reagował na hasło "różyczka", natomiast po długiej pracy trenerce udało się je zmienić z hasła do zabijania na hasło do zabawy.
    Może w tym kierunku trzeba działać?
    Modlitwa wstawiennicza, egzorcyzm, różaniec i walka ze złym, wyrywanie mu dusz.

    Abstrahując od polityki i naszej sytuacji, choć odcinek był efektowny, to zapewniam, że to tak nie działa. Znaczy, u psów. Był to straszliwy humbug.

    A skoro nie działa u psów, to jak może zadziałać u ludzi?

    No cóż, generalnie jest tak, że ludzie znający jakąś dziedzinę nie mogą oglądać filmów związanych tematycznie z nią, bo widzą bzdury. ;) Policjanci i prokuratorzy nie znoszą kryminałów, sędziowie i adwokaci filmów prawniczych, lekarze seriali medycznych, historycy filmów historycznych (no może nie zawsze...) itp. itd. Ciekawe, co kolejarze sądzą o "Człowieku na torze". ;) Był taki francuski komediodramat, w którym pewien człowiek, z zawodu fryzjer, który zgodę na udział swojej niepełnoletniej córki na udział filmie obwarował tym, że będzie obecny na planie, dostrzega, że w salonie fryzjerskim są jakieś od dawna nieużywane urządzenia do robienia trwałej. ;)
    "Columbo" jest świetnym serialem, który sam bardzo lubię, ale od strony naukowej czasem są tam takie kwiatki. Pamiętam odcinek, gdy najpierw czarny charakter, a potem główny bohater wykorzystali wklejony kadr w puszczany film, żeby podziałać na podświadomość. Dziś wiadomo, że ta teoria jest nieprawdziwa, ale tam była pokazana jako coś prawdziwego. Nawiasem mówiąc, w tym samym odcinku był motyw z jakimś ustrojstwem zmieniającym kaliber broni, co miało oczywiście służyć zmyłce. Wątpię, czy coś takiego w ogóle istnieje, ale nie jestem ekspertem od broni (choć mogę doradzić czy raczej ostrzec, jeśli ktoś miałby ją odziedziczyć ;) ).

  • Columbo jest mocno antymyślowy, trzeba uczciwie przyznać.

    lekarze seriali medycznych

    W prawie każdej scenie rozgrywającej się w pokoju lekarskim, nawet w filmach kręconych w drugiej dekadzie XXI wieku na ścianie wisi rozświetlony negatoskop z różnymi zdjęciami, choć od parudziesięciu lat zdjęcia ogląda się wyłącznie na monitorach a sam negatoskop wtedy, gdy jeszcze się zeń korzystało, zapalało się tylko do oglądania zdjęć. Po oglądaniu zdjęcia oczywiście lądowały w aktach.

    1. ruch żółtych kamizelek - tacy poważni, zdeterminowani ludzie, nastawieni na wielomiesięczną presję - rozmył się. Nawet na wikipedii nie ma opisu jak - zanikł. Rządzący UE akceptują objawy niezadowolenia obywateli, widać już mają techniki otorbiania i wygaszania. Zakładają, że protesty są behawiorem, I tak wiadomo, że obywatele nie pójdą na pałace.

    2. Szafa Lesiaka - służby specjalne państwa pracowały nad opozycją - by ta nie była zdolna do stworzenia partii mogącej przejąć władzę. No i wtedy w tych służbach kształtował się, pracował młody Sienkiewicz. Patrząc na sposoby działania - musiał pracować na zlecenie Lesiaka.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.