Skip to content

Ukradziony naród

11415171920

Komentarz

  • edytowano March 2023
    christoph napisal(a):
    pisał jak konquistador o Majach albo Babi Lończyk o żydach
    Być może że takie jest podejście nowoczerskich Tenkrajan do dziadersów z grupy rekonstrukcyjnej wojów Mieszka I.
  • To jest błąd stosowania metody naukowej w badaniu ludzi i powód, dla którego psychologia nie może istnieć. Podejście naukowe zakłada wyższość badacza nad obiektem badanym. By obserwacje naukowe były niezawodne wyższość ta musi być absolutna, a już Heisenberg udowodnił, że głupi elektron potrafi ocyganić fizyka. Jeszcze w czasach społeczeństwa klasowego mogło się wydawać, że psychologia (rozumiana jako studia państwa nad duszą pospólstwa) może mieć jakiś sens. Dziś już wiemy, że kiedy patrzymy w otchłań, otchłań patrzy w nas, podobnie kiedy nowoczerski bada wieśniaka, wieśniak bada nowoczerskiego.
  • edytowano March 2023
    Ha! dlatego też po publikacji pamiętników Malinowskiego nastąpiła taka solidna rewizja jego teorii a właściwie wywaliło taczki zwane antropologia etnografia.

    Pamiętniki polecam doskonała lektura ilustrująca życie Polaków 1 poł XX wieku
  • edytowano March 2023
    Wobec powyższego czy pojawiający się gdzieniegdzie pogląd, że o ile psychiatria jest nauką to psychologia - nie, jest słuszny?

    Oczywiście psychologia bywa przydatna jako praktyka terapeutyczna.
  • loslos
    edytowano March 2023
    W taką zabawną pułapkę wpadł Dawkins wykazując w Bogu Urojonym, że pojęcie bytu najwyższego jest naturalne dla ludzkiego myślenia. Wyciągnął z tego wniosek, że Boga nie ma, ale posłużył się niewypowiedzianym założeniem: że jest pospólstwo i jesteśmy my - oświeceni. Pospólstwu może się zwidywać Bóg ale my oświeceni wiemy lepiej. Ale nie ma oświeconych. Skoro postrzeganie Boga jest naturalne, znaczy, że wiemy, że ten Bóg jest, przynajmniej na tyle, na ile człowiek może coś wiedzieć.

    Bardzo mnie bawi, jak ktoś dowodzi rzecz przeciwną do tej, której dowiedzenie sobie zamierzył. Jeszcze śmieszniej jest, kiedy tego nie zauważa.
  • Michał5 napisała w październiku 2019:
    Do momentu, gdy w świadomości ludzkiej kołacze się marna nawet znajomość Ewangelii, najmniejszy choć ślad nauczania Prymasa Wyszyńskiego, ludzie będą rozumieli, że Nojman to śmieć.

    → kontekst wypowiedzi w tym wątku, od postu otwierającego
  • edytowano March 2023
    romeck napisal(a):

    → fragment dyskusji w wątku o blaskach Unii Europejskiej, więcej tamże; tu w temacie


    28.12.2022
    JORGE napisal(a):
    Zima napisal(a):
    Stosunkowo świeże opracowanie o plusach dodatnich i plusach ujemnych anchlusu do Mumii znalazłem takowe:
    Co nam dała Unia czego sami nie dalibyśmy rady zdobyć ? Nic. Przyspieszyła tylko niektóre sprawy.

    A co nam zabrała ? Jeżeli teoria losa o ukradzionym narodzie jest prawdziwa (a póki co, nie widzę żeby taka nie była) to Unia zniszczyła całą pracę kard. Wyszyńskiego. Ja wiem, ja wiem, nic co przychodzi z zewnątrz ... . Ale tak kruchą substancję, jaką było katolickie społeczeństwo postwiejskie łatwo było zainfekować. No i udało się.
    JORGE napisal(a):
    los napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Jeżeli teoria losa o ukradzionym narodzie jest prawdziwa (a póki co, nie widzę żeby taka nie była) to Unia zniszczyła całą pracę kard. Wyszyńskiego.
    Jak niby? Jak kto trafił do rasy ludzkiej, to nadal tam jest.
    Każdy proces można odwrócić.
    los napisal(a):
    Żadnego procesu nie można odwrócić.
    (...)
    Ja myślę (może czuję), że Polska ma dopiero przed sobą wytrysk myślenia suwerennościowego. Niech nas nie zniechęcą koła naszego wozu, które wydają się jałowo buksującymi; one szukają i znajdują przyczepność.
    Niech nas nie znuży syzyfowa beznadziejność rozwiązywania gordyjskiego kłębka węzłów wiązanych na Nas od wieków przecież... Niech nas nie kusi aleksandryjski miecz!
    Co czas splątał wymaga też czasu na rozplątanie, kolejności...

    Ja, będąc podstarzałym, byłym śmiesznym Don Kichotem Międzymorza a obecnie godnym przedstawicielem tej mainstreamowej i modnej idei- widzę przebudzenie w myśleniu o Polsce, coraz większe zrozumienie jej interesu i reguł polityki.

    Ja widzę życiowość po naszej stronie, mimo tej charakteryzującej nas delikatności wobec agresywnych zombie z drugiej strony.

    Ja wierzę, że i ta nasza delikatność zaprocentuje!
  • A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
  • marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    skończyło się fałszowanie statystyk?
  • Ale ci, co przystąpią, zrobią to świadomie i odróżniając się od tej reszty, która już odrzuciła ten dar. Z tych 10 praktykować będzie pewnie większość. Z tłumnie przystępujących ponad 20, praktykowałoby pewnie paru. Bo tak niestety jest.
  • marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    Nie biorą ślubów to po co im bierzmowanie, w sumie logiczne.
  • los napisal(a):
    To jest błąd stosowania metody naukowej w badaniu ludzi i powód, dla którego psychologia nie może istnieć. Podejście naukowe zakłada wyższość badacza nad obiektem badanym. By obserwacje naukowe były niezawodne wyższość ta musi być absolutna, a już Heisenberg udowodnił, że głupi elektron potrafi ocyganić fizyka. Jeszcze w czasach społeczeństwa klasowego mogło się wydawać, że psychologia (rozumiana jako studia państwa nad duszą pospólstwa) może mieć jakiś sens. Dziś już wiemy, że kiedy patrzymy w otchłań, otchłań patrzy w nas, podobnie kiedy nowoczerski bada wieśniaka, wieśniak bada nowoczerskiego.
    i womituje
  • marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    Bierzmowanie - rzeczownik, rodzaj nijaki. rel. W kościele katolickim uroczyste pożegnanie kościoła przez wiernego w asyście biskupa.
  • Smok_Eustachy napisal(a):
    marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    skończyło się fałszowanie statystyk?
    A kto fałszował?
    Bo wg mnie - nikt.

    Skończyło się posyłanie przez niewierzących rodziców swoich niewierzących dzieci do bierzmowania, bo "nie dostaniesz ślubu w kościele". Tyle.


  • Przemko napisal(a):
    marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    Nie biorą ślubów to po co im bierzmowanie, w sumie logiczne.
    A KPK na to:
    Kanon 1065 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku.
    „Katolicy, którzy nie przyjęli jeszcze sakramentu bierzmowania, powinni go przyjąć przed zawarciem małżeństwa, gdy jest to możliwe bez poważnej niedogodności”.
    Jak się młodzi uprzą, a wielebny machnie ręką, to ślub (kościelny, a bez bierzma) będzie...
  • romeck napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    Nie biorą ślubów to po co im bierzmowanie, w sumie logiczne.
    A KPK na to:
    Kanon 1065 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku.
    „Katolicy, którzy nie przyjęli jeszcze sakramentu bierzmowania, powinni go przyjąć przed zawarciem małżeństwa, gdy jest to możliwe bez poważnej niedogodności”.
    Jak się młodzi uprzą, a wielebny machnie ręką, to ślub (kościelny, a bez bierzma) będzie...


    o właśnie!
    btw sakramenty, a nie ceremonie, zdjęcia i zaklęcia są pomocą do zbawienia,
    wiara chyba też jest konieczna

    i jak Kato wzywam do przywrócenia funkcji wypraszacza ze Mszy św po kazaniu nieochrzczonych i obłożonych anatemą
  • christoph napisal(a):
    wzywam do przywrócenia funkcji wypraszacza ze Mszy św po kazaniu nieochrzczonych i obłożonych anatemą
    Ale tak przed tacą?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    christoph napisal(a):
    wzywam do przywrócenia funkcji wypraszacza ze Mszy św po kazaniu nieochrzczonych i obłożonych anatemą
    Ale tak przed tacą?
    No oczywiście. Jak chcesz zostać to płać.
  • edytowano March 2023
    christoph napisal(a):
    wzywam do przywrócenia funkcji wypraszacza ze Mszy św po kazaniu nieochrzczonych i obłożonych anatemą
    Po prawdziwemu to:
    • kazanie było przed lub po mszy, lub pomiędzy* (i kapłan zdejmował ornat!)
    •* między mszą dla katechumenów a mszą wiernych; do dziś w nadzwyczajnej formie rytu tradsowego kazanie nie jest częścią mszy
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ale tak przed tacą?
    ;) !!!
  • romeck napisal(a):
    Po prawdziwemu to:
    • kazanie było przed lub po mszy, lub pomiędzy* (i kapłan zdejmował ornat!)
    Kazanie wygłaszał zwykle inny kapłan czy uniknąć zabawnych konfuzji. Jeszcze to pamiętam.

  • edytowano March 2023
    romeck napisal(a):
    christoph napisal(a):
    wzywam do przywrócenia funkcji wypraszacza ze Mszy św po kazaniu nieochrzczonych i obłożonych anatemą
    Po prawdziwemu to:
    • kazanie było przed lub po mszy, lub pomiędzy* (i kapłan zdejmował ornat!)
    •* między mszą dla katechumenów a mszą wiernych; do dziś w nadzwyczajnej formie rytu tradsowego kazanie nie jest częścią mszy
    I w związku z tym (że kazanie jest jakby "obok"), zwykle też przy tej okazji przed nim są ogłoszenia - i ten zwyczaj mi się bardzo podoba. Zdecydowanie bardziej niż wciskanie ich pomiędzy modlitwę po Komunii a błogosławieństwo i rozesłanie, jak to mamy w nowym rycie.
  • jakis czas temu trafił nam się ksiądz jubilat, który powtórzył swe prymicje w naszej parafii
    i po primo odprawiał po łacinie, po drugie primo zdjął po ewangelji ornat typu skrzypce i po tercjo kazał w ojczystym , a jego bratanek nam tłomaczył
  • romeck napisal(a):
    Smok_Eustachy napisal(a):
    marniok napisal(a):
    A w klasie Syna2 do sakramentu Bierzmowania przystąpi 10 dzieci. Mniej niż połowa klasy.
    skończyło się fałszowanie statystyk?
    A kto fałszował?
    Bo wg mnie - nikt.

    Skończyło się posyłanie przez niewierzących rodziców swoich niewierzących dzieci do bierzmowania, bo "nie dostaniesz ślubu w kościele". Tyle.



    Tzw Kościół Hierarchiczny
    .
  • Intresujący esej pierdyknął pan Zbigniew, mało znany internałta:

    Zbigniew Szczęsny
    19.02.2023

    Biedny naukowiec patrzy na Niemcy
    Jednym z największych mitów liberalnego Zachodu, w który uwierzył też nasz polski elektorat progresywny, jest wiara, że "ciężką pracą ludzie się bogacą".
    Tymczasem, wzbogacenie się za sprawą nauki i ciężkiej pracy, to raczej wyjątek niż reguła. Jest to szczególnie widoczne w krajach biednych, gdzie można całe życie bardzo ciężko harować za przysłowiową kromkę chleba... W takich krajach wzbogacić się można nieomal wyłącznie na gangsterce, korupcji i bezwzględnej eksploatacji najsłabszych...
    Ideał "Bildung", czyli mozolnego "budowania się od podstaw" powstał w bardzo szczególnym momencie historycznym, czyli w Prusach po zdobyciu Śląska przez wojska Fryderyka Wielkiego, który slusznie rozpoznał, że wykorzystanie potencjału gospodarczego tego regionu będzie wymagać znacznego zaplecza kadr inżynierskich i średniego personelu technicznego, o którego znaczeniu przekonał się dobitnie podczas swoich licznych kampanii wojennych. Pruskie "Bildung" było zatem cywilnym odpowiednikiem tzw. drylu wojskowego, zaprowadzonego z sukcesem w armii pruskiej przez feldmarszałka Leopolda von Anhalt-Dessau w latach 1720-1730.
    System ten w pełni rozpowszechnił się w Prusach po wojnach napoleońskich i walnie przyczynił się do sukcesu Niemiec w wieku XIX, umożliwiając wielki awans cywilizacyjny tego kraju dzięki pełnemu wykorzystaniu potencjału systemu kapitalistycznego na początku rewolucji przemysłowej.
    "Bildung", wyrażony w pruskim systemie edukacji publicznej nastawionej na zdyscyplinowaną merytokrację, którego szczytowym osiągnięciem był Uniwersytet Humboldta w Berlinie, stał się też zwornikiem kulturowym, poprzez który Prusy były w stanie doprowadzić za Bismarcka do zjednoczenia Niemiec i osiągnięcia statusu potegi militarnej i przemysłowej w Europie.
    To właśnie sukces Prus doprowadził do upowszechnienia się tego modelu w innych krajach Zachodu, zwłaszcza w USA i Japonii, w których stał się podstawą modernizacji.
    Proces ten doprowadził do wykształcenia się tzw. "Bildungsbürgertum", czyli nowoczesnej inteligencji, której wysoki status społeczny zbliżał ją do klasy posiadaczy a szybki rozwój gospodarczy napędzany odkryciami naukowymi pozwolił wielu jej przedstawicielom dorobić się olbrzymiego majątku. Powstałe wówczas fortuny przemysłowe ukształtowały nasz współczesny świat a wraz z nim utrwalił się kompleks wyobrażeń i ideałów towarzyszących pojęciu "sukcesu". Ideałów bliskich szczególnie inteligencji właśnie.
    Nieskuteczne próby powtórzenia sukcesu Niemiec w realiach kraju kolonialnego, jakim była XIX-wieczna Polska leżą u źródeł dzisiejszych frustracji tej formacji i jej charakterystycznej ojkofobii, jak też pewnego, ledwie skrywanego sentymentu dla "osiągnięć PRL".
    Formacja ta z zadowoleniem przyjęła real-socjalistyczny wariant "Buildung", czyli zaprowadzony w PRL system egalitarnej edukacji publicznej i szybko zagospodarowała wytworzoną w ten sposób niszę merytytokracji, niezależnie od tego, że w realiach komunizmu bardzo szybko okazało się, że sukces ten prowadzi jedynie do samo-zamknięcia się klasy inteligenckiej w akademickiej wieży z kości słoniowej, bez żadnego przełożenia na sytuację kraju.
    Okres transformacji po 1989 r., to dla tej formacji okres upadku ekonomicznego. Szybko okazało się, że post-kolonialna gospodarka transformującej się Polski nie znajduje pożytku z potencjału Akademii zadowalając się pospiesznym nadrabianiem 150 lat zaległości metodą copy-paste zachodnich rozwiązań.
    W efekcie, frustracja klasy inteligenckiej tylko urosła. Kto nie wyjechał z kraju, od lat kisi w sobie urazę wobec "durnych Polaczków", którzy nie potrafią docenić mądrości produkowanych w murach naszych wiecznie niedofinansowanych Uniwersytetów a ideał bogatych Niemiec i ich systemu organizacji państwa urósł tam do skali epickiej.
    Dziś właśnie formacja inteligencka jest największym wrogiem suwerenności państwa polskiego, nienawidzi specyficznie polskiego przywiązania do katolicyzmu, widząc w nim praźródła cywilizacyjnego zacofania i uporczywie wypiera inne możliwości jego przyczyn na ziemiach polskich. Imaginarium polskiego inteligenta jest przepełnione pogardą dla własnego kraju i jakoby "wrodzonej" regresywności Polaków, którzy jedynie raz za razem marnują kolejne okazje do stania się "tacy jak Niemcy".
    Charakterystyczne, że właśnie teraz, kiedy przed Polską otworzyła się kolejna szansa rozwojowa a obaj nasi potężni sąsiedzi przechodzą widoczny kryzys, to właśnie polska inteligencja akademicka skupia największą grupę oporu wobec rzekomo nieuzasadnionego i szkodliwego "rozpychania się" Polski w Europie i jej "pretensji" wobec zachodnioeuropejskich mocarstw.
    To właśnie formacja inteligencji akademickiej stoi murem za projektem europejskiej federalizacji, której oczywistym skutkiem będzie utrwalenie peryferyjnego charakteru ziem polskich w ramach niemieckiej koncepcji "Mitteleuropa".
    Dlaczego tak? Ano dlatego, że formacja ta stała się już do imentu kosmopolityczna, wyzuta z etosu narodowego i jest przekonana, że nic gorszego nie może jej w życiu spotkać niż "amoralne rządy kołtuna polskiego".
    Polski akademik, zwłaszcza humanista wychowany w duchu marksistowskiej interpretacji dziejów, dyszy nienawiścią do "małej i zacofanej" kulturu swojego kraju a jego cały wysiłek koncentruje się na egzegezie widma "polskiego projektu imperialnego", który chociaż załamał się i upadł w XVIII w., to w przedziwny sposób, za sprawą Kościoła właśnie, wciąż kształtuje wyobraźnię naszego narodu i stwarza dla Europy zagrożenie nie mniejsze niż putinowska Rosja, a być może nawet większe, gdyż ta ostatnia jednak liznęła Oświecenia w czasach Piotra Pierwszego a w Polsce od wieków tylko reakcja i reakcja... To właśnie ów nie dość umarły polski projekt imperialny jest w narracji naszej inteligencji powodem, dla którego najnowszych dziejów Polski nie można interpretować w kategoriach kolonialnych. Nie, gdyż Polacy, choć podbici, w głębi ducha wciąż podtrzymywali i podtrzymują kolonialny właśnie stosunek wobec Ukraińców i innych ludów "kresowych" a w okresie międzywojennym sami marzyli o własnych koloniach, chociażby na Madagaskarze. Gdzież nam zatem do statusu "prawdziwych" ofiar? W dodatku ten nasz "zapiekły", "wyssany z mlekiem matki" antysemityzm i zbrodnia Berezy Kartuskiej... Polacy w ramach tej narracji jedynie podszywają się pod status ofiar a tak naprawdę żyją widmem własnego imperium "polskich panów". To właśnie takie rojenia stały u podstaw wszystkich naszych powstań narodowo-wyzwoleńczych i przyczyniały się do upadku mozolnie wprowadzanych tu przez mocarstwa zaborcze projektów modernizacyjnych. Gdyby nie Rosjanie, to pewno wciąż tkwilibyśmy w pańszczyznie a Polska była jednym wielkim folwarkiem Potockich, Radziwiłłów i hierarchów Kościoła... Gdyby nie Prusy, to do dziś przeciętny Polak byłby ciemnym analfabetą tłukącym bezrozumnie paciorki... A na pewno byłoby tak, gdyby nie PRL i sukcesy socjalizmu!
    Nic dziwnego, że najgłośniejsze publikacje polskiej Akademii po upadku komunizmu, to rozliczenia z polskim "faszyzmem" i "antysemityzmem", doskonale wpisujące się w dwustuletnią propagandę zaborców o rzekomo integralnym polskim zacofaniu wymagającym koniecznie "oświecenia" płynącego jak nie Moskwy, to z Berlina a obecnie z Brukseli.
    W takim świetle nasze dążenia niepodległościowe, wzmocnienie militarne Polski czy wreszcie budowa własnego zaplecza przemysłowego, niezależnego od kapitału zagranicznego urastają do rangi groźnich symboli "pobrzękiwania szabelką" przez odradzający się "sarmatyzm".
    Akademiccy Besserwisserzy czują się wręcz zobowiązani do torpedowania tych niebezpiecznych symptomów odradzającego się nacjonalizmu a zapewne wręcz "faszyzmu". Krnąbne "polactwo" należy zdusić w zarodku i nie dopuścić, aby Polska urwała się ze smyczy postępu!



  • Humanista to człowiek bez wykształcenia zawodowego.
  • edytowano March 2023
    los napisal(a):
    Humanista to człowiek bez wykształcenia zawodowego.
    Kiedyś człowiek znajacy łacinę i grekę, dziś mający trudność w przyswajaniu nauk ścisłych.
  • edytowano March 2023
    Można się do woli wyżywać na humanistach (a zwłaszcza "chumanistach") ale niestety opis pasuje też do wielu ścisłowców, medyków i techników. Ta choroba infekuje różne dusze. Często nawet bardziej omamione pychą: "jestem autorytetem w swojej dziedzinie więc i w każdej innej"
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Kiedyś człowiek znajacy łacinę i grekę, .
    No to moja Córka jest humanistką w sensie tradycyjnym :-)
  • Dla porządku:
    dyzio z pomocą ignatza I 16: Przy tym wyrosły z odwiecznych korzeni nasz obecny naród jest młody - powstał z destylacji przeprowadzonej przez Kościół Katolicki na ludowym materiale powojennej mieszaniny. Proces kształtowania się Prawdziwej Polski Ludowej zaczął się ok. obchodów Millenium Chrztu Polski i ma teraz tylko 50 lat i ciągle się rozwija. Jest to źródło mojego optymizmu- będzie wzrastał dalej - zwłaszcza na bardzo żyznej dla nas geopolitycznej glebie!
    Mieszkiem I był Prymas Tysiąclecia. Był Księciem- Założycielem. Jan Paweł Wielki był pierwszym Królem-Nauczycielem.
    https://excathedra.pl/discussion/8539/christian-andersen-next-generation-czy-jednak-od-morza-do-morza/p1

  • Prof. Bartyzel VI 16: (...) Po zelżeniu terroru, około 1956 roku (...) utrwalenia jedynej trwałej zdobyczy tego okresu, jaką było odtworzenie indywidualnej własności chłopskiej; przede wszystkim wielkiego ruchu odnowy religijnej, moralnej i patriotycznej narodu, zainicjowanej i z nieugiętą konsekwencją prowadzonej przez interrexa Polski, Stefana kardynała Wyszyńskiego (a sabotowanej na wszelkie możliwe sposoby przez „koncesjonowanych” katolików ze „Znaku” i „Więzi”).

    To właśnie Wielka Nowenna Tysiąclecia, od Ślubów Jasnogórskich Narodu, poprzez peregrynację Obrazu Jasnogórskiego, po kulminację w obchodach Roku Milenijnego 1966 roku jest, z perspektywy czasu, kluczowym i przełomowym wydarzeniem w historii narodu pod jarzmem komunizmu, bo to ta akcja zadecydowała o tym, że katolicka, rzymsko – polska dusza narodu została ocalona; tym samym, spełniło się proroctwo Augusta kardynała Hlonda, że zwycięstwo przyjdzie przez Maryję.
    https://myslkonserwatywna.pl/prof-bartyzel-o-falszywej-historii-jako-mistrzyni-falszywej-apologetyki/ - na ten tekst zwrócił 4 dni temu uwagę Budenmayer u Cyrusa w temacie: Co znaczy "być Polakiem"?

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.