Mam propozycję cytatu dla ojca Szustaka do następnego odcinka:
„Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. […] Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie «zbawiania świata» kosztem własnej ojczyzny”
janosik napisal(a): On opiera swą popularność na słowotoku, paplaninie, która ma coraz mniejszą wartość. Na 1 wartościowe zdanie przypada 10 bezsensownych lub czasami szkodliwych.
Jest to związane z tym że musi wrzucać nowe filmy tak często, taką ma umowę z reklamodawcami, musi. No ale skoro skupił się na zarabianiu to tak będzie.
polmisiek napisal(a): Mam propozycję cytatu dla ojca Szustaka do następnego odcinka:
„Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. […] Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie «zbawiania świata» kosztem własnej ojczyzny”
Oj tam oj tam. On już powiedział, że św Faustyna czy Jan Paweł II nie robią na nim specjalnego wrażenia, w domyśle są mu mniej czy bardziej obojętni. Co za problem dorzucić do nich Wyszyńskiego.
Na plus1: Oparł "kazanie" o swoje własne doświadczenie (związane z cytatem) i jak sam do siebie naukę błogosławionego odniesie. Takie 'ja tak zrobię" a nie 'wy tak zróbcie' zawsze działa w mowach motywacyjnych /katechizującch. Na plus2: Bardzo ładny cytat znalazł, naprawdę poezja (kardynała). (Pytanie, czy inne też takie są?) Zapada w pamięć i że to Wyszyński (a nie: "Wiecie, ktoś-kiedyś powiedział...")
Na minus1: Przemielił po langustowemu. (Czyli do mnie nie trafia.) Taki luz-rap-jestemswojakteżsiedzęnakiblu. Na minus2: Zastosowanie tej lekcji (nauki) oznacza w praktyce... odpuszczenia sobie go słuchania, bo sam jest takim "szumem liści sezonowych mądrości, w których można zginąć". A teksty arcybiskupa są dostępne w sieci.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Podobno św Tomasz takoż. Szie pytam kto? św Jutub i bł. Zasieg chyba tylko
I oczywiście, a może przede wszystkim św. Spokój, bo dziwnym trafem o. Szustak tak nawija, że go lewa strona nie atakuje, w wręcz przeciwnie - raczej hołubi. Nasi natomiast tylko ewentualnie skrzywią się z lekkim niesmakiem albo co najwyżej pogrożą palcem w bucie.
To bardzo bezpieczna i wyjątkowo komfortowa "bezkompromisowość".
KazioToJa napisal(a): mamy się stawać podobni do Boga? Jak? Przeciez ten chłop herezje gada, i to jako popularny nauczyciel.
Bóg jest święty, mamy dążyć do świętości
Mamy być podobni do Chrystusa, bo Boga Ojca nie jesteśmy w stanie z przyczyn ontologicznych. Spotkałem się ostatnio z takim zdaniem, iż "Jezus Chrystus przetłumaczył Boga ma ludzkie życie".
KazioToJa napisal(a): mamy się stawać podobni do Boga? Jak? Przeciez ten chłop herezje gada, i to jako popularny nauczyciel.
Bóg jest święty, mamy dążyć do świętości
zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo i nigdy nie byliśmy wzywania do bycia jak Bóg. Ani do dążenia do tego.
Mamy zalecenie "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." Mt 5,48 ale jest tu pewne przesunięcie - Pan Jezus nie mówi - bądźcie doskonali jak Ojciec wasz niebieski. Mamy być doskonałymi ludźmi, a ludzie są obrazem Pana więc mamy być doskonałym obrazem Boga.
Cytat będzie nie z Prymasa, ale zwykłego Marksa, natomiast ciekawe jest to, jak on -- w kontekście kradzieży cech narodowych -- widzi temat powstania współczesnego, znienawidzonego przez kol. Konsumenta, mieszczaństwa:
"Żyd wyemancypował się na sposób żydowski, nie tylko dlatego, że zdobył sobie siłę, jaką daje pieniądz, lecz i dlatego, że dzięki niemu, choć również i bez niego pieniądz stał się potęgą światową, a praktyczny duch żydostwa stał się praktycznym duchem narodów chrześcijańskich. Żydzi wyemancypowali się o tyle, o ile chrześcijanie stali się Żydami" (Karol Marks, W kwestii żydowskiej, tłumacz nie ustalony [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, tom 1, Książka i Wiedza, Warszawa 1976, s. 451).
KazioToJa napisal(a): mamy się stawać podobni do Boga? Jak? Przeciez ten chłop herezje gada, i to jako popularny nauczyciel.
Bóg jest święty, mamy dążyć do świętości
zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo i nigdy nie byliśmy wzywania do bycia jak Bóg. Ani do dążenia do tego.
Mamy zalecenie "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." Mt 5,48 ale jest tu pewne przesunięcie - Pan Jezus nie mówi - bądźcie doskonali jak Ojciec wasz niebieski. Mamy być doskonałymi ludźmi, a ludzie są obrazem Pana więc mamy być doskonałym obrazem Boga.
Nie słucham Szustaka, ale przypuszczam, że praesupponendum załatwiłoby sprawę. Zresztą pojęcie przebóstwienia nie jest obce teologii katolickiej.
kąsumęt napisal(a): Był "ukradziony naród" komunistom, który w ciągu chwili został ewaporowany. Chciałbym, żeby jakiś dobry socjolog to kiedyś rozgryzł, bo to jest praprzyczyna naszego narodowego upadku, który grozi upadkiem także naszej państwowości.
Nic się nie zmieniło, to co było, nadal jest. Bł. kard. Wyszyński dokonał tyle pracy formacyjnej ile dokonał, nikt nie twierdził, że nas wszystkich w aniołów przerobił. Warto byśmy jednak zdawali sobie sprawę, że zawdzięczamy mu WSZYSTKO. Jeśli zamówimy kawę w restauracji i tę kawę nam przyniosą, to dzięki niemu, bez bł. kard. Wyszyńskiego nie byłoby kawy a pewnie restauracji też by nie było. Dzikusy z lepianek odżywiają się ukradkiem w kącie a nie w restauracjach.
kąsumęt napisal(a): Był "ukradziony naród" komunistom, który w ciągu chwili został ewaporowany. Chciałbym, żeby jakiś dobry socjolog to kiedyś rozgryzł, bo to jest praprzyczyna naszego narodowego upadku, który grozi upadkiem także naszej państwowości.
Nic się nie zmieniło, to co było, nadal jest. Bł. kard. Wyszyński dokonał tyle pracy formacyjnej ile dokonał, nikt nie twierdził, że nas wszystkich w aniołów przerobił. Warto byśmy jednak zdawali sobie sprawę, że zawdzięczamy mu WSZYSTKO. Jeśli zamówimy kawę w restauracji i tę kawę nam przyniosą, to dzięki niemu, bez bł. kard. Wyszyńskiego nie byłoby kawy a pewnie restauracji też by nie było. Dzikusy z lepianek odżywiają się ukradkiem w kącie a nie w restauracjach.
Przykro mi to stwierdzić ale jako hotelarz muszę zaprzeczyć. Niestety dzikusy też odżywiają się w restauracjach ;-)
Wczoraj, 1 stycznia, proboszcz bazyliki piekarskiej, wychodził przed każdą mszą i życzył wiernym na Nowy Rok 2022 cytatą... z Wyszyńskiego! (Nie pamiętam już, przy okazji zapytam.)
kąsumęt napisal(a): Był "ukradziony naród" komunistom, który w ciągu chwili został ewaporowany. Chciałbym, żeby jakiś dobry socjolog to kiedyś rozgryzł, bo to jest praprzyczyna naszego narodowego upadku, który grozi upadkiem także naszej państwowości.
Nic się nie zmieniło, to co było, nadal jest. Bł. kard. Wyszyński dokonał tyle pracy formacyjnej ile dokonał, nikt nie twierdził, że nas wszystkich w aniołów przerobił. Warto byśmy jednak zdawali sobie sprawę, że zawdzięczamy mu WSZYSTKO. Jeśli zamówimy kawę w restauracji i tę kawę nam przyniosą, to dzięki niemu, bez bł. kard. Wyszyńskiego nie byłoby kawy a pewnie restauracji też by nie było. Dzikusy z lepianek odżywiają się ukradkiem w kącie a nie w restauracjach.
Przykro mi to stwierdzić ale jako hotelarz muszę zaprzeczyć. Niestety dzikusy też odżywiają się w restauracjach ;-)
Dzikus może dać się obsłużyć w restauracji ale sam restauracji nie stworzy. Jego naturalny sposób spożywania posiłku to skulić się w kącie i szarpać zębami płat mięsa.
los napisal(a): A właściwie, co takiego w komunizmie było najgorsze?
Ruskij mir. A w sumie ten ruski mir to się sam zrobił, nie był intencją komuchów. Rosja Sowiecka po rewolucji nie chciała się izolować od świata, chciała ściągać z niego cudeńka techniczne a w zamian zarażać świat komunizmem, to świat się odizolował od Sowietów. A Sowieci to zaakceptowali i wymyślili własną architekturę, własną muzykę, własne samochody a na koniec to i własne potrawy.
To mnie małolata najbardziej w komunizmie brzydziło - ten wszechobecny erzac. Oni mieli asfalt na ulicach a my smołę węglową, oni Citroena DS a my Syrenkę, oni Jamesa Bonda a my Bronisława Cieślaka.
los napisal(a): A właściwie, co takiego w komunizmie było najgorsze?
Ruskij mir. A w sumie ten ruski mir to się sam zrobił, nie był intencją komuchów. Rosja Sowiecka po rewolucji nie chciała się izolować od świata, chciała ściągać z niego cudeńka techniczne a w zamian zarażać świat komunizmem, to świat się odizolował od Sowietów. A Sowieci to zaakceptowali i wymyślili własną architekturę, własną muzykę, własne samochody a na koniec to i własne potrawy.
To mnie małolata najbardziej w komunizmie brzydziło - ten wszechobecny erzac. Oni mieli asfalt na ulicach a my smołę węglową, oni Citroena DS a my Syrenkę, oni Jamesa Bonda a my Bronisława Cieślaka.
Mnie „estetyka”, czyli jej brak. W kreskówkach, obrazach, architekturze, modzie. We wszystkim. Komunizm jest brzydki.
I bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach.
PS : polskie wzornictwo z lat 60tych XX wieku się broni.
los napisal(a): A właściwie, co takiego w komunizmie było najgorsze?
Ruskij mir. A w sumie ten ruski mir to się sam zrobił, nie był intencją komuchów. Rosja Sowiecka po rewolucji nie chciała się izolować od świata, chciała ściągać z niego cudeńka techniczne a w zamian zarażać świat komunizmem, to świat się odizolował od Sowietów. A Sowieci to zaakceptowali i wymyślili własną architekturę, własną muzykę, własne samochody a na koniec to i własne potrawy.
To mnie małolata najbardziej w komunizmie brzydziło - ten wszechobecny erzac. Oni mieli asfalt na ulicach a my smołę węglową, oni Citroena DS a my Syrenkę, oni Jamesa Bonda a my Bronisława Cieślaka.
Mnie „estetyka”, czyli jej brak. W kreskówkach, obrazach, architekturze, modzie. We wszystkim. Komunizm jest brzydki.
I bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach.
PS : polskie wzornictwo z lat 60tych XX wieku się broni.
trep napisal(a): Nie należy iść w upały, gdyż mogą zamknąć malarstwo polskie.
??? Olej z obrazów olejnych wycieka?
To już trzeba ich spytać. Rok temu pojechaliśmy latem zasadniczo na tę wystawę a akurat była zamknięta „z powodu wysokich temperatur”, choć tego dnia było tylko 25.
Komentarz
„Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. […] Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie «zbawiania świata» kosztem własnej ojczyzny”
On już powiedział, że św Faustyna czy Jan Paweł II nie robią na nim specjalnego wrażenia, w domyśle są mu mniej czy bardziej obojętni. Co za problem dorzucić do nich Wyszyńskiego.
Szie pytam kto? św Jutub i bł. Zasieg chyba tylko
→ link na stację7, by nie wklejać tu jutjuba
Na plus1: Oparł "kazanie" o swoje własne doświadczenie (związane z cytatem) i jak sam do siebie naukę błogosławionego odniesie. Takie 'ja tak zrobię" a nie 'wy tak zróbcie' zawsze działa w mowach motywacyjnych /katechizującch.
Na plus2: Bardzo ładny cytat znalazł, naprawdę poezja (kardynała). (Pytanie, czy inne też takie są?) Zapada w pamięć i że to Wyszyński (a nie: "Wiecie, ktoś-kiedyś powiedział...")
Na minus1: Przemielił po langustowemu. (Czyli do mnie nie trafia.) Taki luz-rap-jestemswojakteżsiedzęnakiblu.
Na minus2: Zastosowanie tej lekcji (nauki) oznacza w praktyce... odpuszczenia sobie go słuchania, bo sam jest takim "szumem liści sezonowych mądrości, w których można zginąć". A teksty arcybiskupa są dostępne w sieci.
To bardzo bezpieczna i wyjątkowo komfortowa "bezkompromisowość".
mamy dążyć do świętości
Mamy zalecenie "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." Mt 5,48 ale jest tu pewne przesunięcie - Pan Jezus nie mówi - bądźcie doskonali jak Ojciec wasz niebieski. Mamy być doskonałymi ludźmi, a ludzie są obrazem Pana więc mamy być doskonałym obrazem Boga.
Mamy zalecenie "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." Mt 5,48 ale jest tu pewne przesunięcie - Pan Jezus nie mówi - bądźcie doskonali jak Ojciec wasz niebieski. Mamy być doskonałymi ludźmi, a ludzie są obrazem Pana więc mamy być doskonałym obrazem Boga.
Nie słucham Szustaka, ale przypuszczam, że praesupponendum załatwiłoby sprawę. Zresztą pojęcie przebóstwienia nie jest obce teologii katolickiej.
Moje chrzesnice niestety też
(Nie pamiętam już, przy okazji zapytam.)
Dzikus może dać się obsłużyć w restauracji ale sam restauracji nie stworzy. Jego naturalny sposób spożywania posiłku to skulić się w kącie i szarpać zębami płat mięsa.
To mnie małolata najbardziej w komunizmie brzydziło - ten wszechobecny erzac. Oni mieli asfalt na ulicach a my smołę węglową, oni Citroena DS a my Syrenkę, oni Jamesa Bonda a my Bronisława Cieślaka.
I bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach.
PS : polskie wzornictwo z lat 60tych XX wieku się broni.
https://m.facebook.com/285152564840615/
I bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach.
PS : polskie wzornictwo z lat 60tych XX wieku się broni.
https://m.facebook.com/285152564840615/
W którymś Muzeum Narodowym jest stała wystawa polskiego wzornictwa czasów komuny. Mam, w Warszawie.
Porcelanowe śpiewaczki z linkowanego pejsa też tam stoją.
Polecam, gdyż wystawa malarstwa XIX jest tam również przebogata. Do tego sztuka średniowieczna daje radę.
W jakiś dzień (wtorek?) wejście jest bezpłatne.
Nie należy iść w upały, gdyż mogą zamknąć malarstwo polskie.