Skip to content

Ukradziony naród

1101113151620

Komentarz

  • Jeszcze dla paddierżki razgawora zreferuję wnioski b. kol. Szmulki z wizyty biskupów ad limina apostolorum.

    Otóż okazało się, że główną -- i wspólną -- troską Franciszka i biskupów jest to że szeregowi księża nie dość gorliwie jebią PiS.
  • Konfesjonał to nie jest miejsce do którego idziemy jak zawalimy masę spraw aby ksiądz poklepał nas po plecach i powiedział - to nie Twoja wina.
    Nie mam pojęcia, czy to było odniesienie się do tamtej mojej historyjki, pewnie tak, więc jednak odpowiem.
    Tamta dziewczyna nie zamierzała odchodzić od Kościoła czy dramatyzować jakoś szczególnie bo trafił jej się ksiądz-wuj. No tacy też chodzą po Ziemi, widać musi tak być.
    Chciała po prostu porozmawiać ze znajomymi księżmi, zakładając że czasem bardzo trudno jest trochę się wychylić poza własny punkt widzenia (i siedzenia - to chyba zwłaszcza :D) na co zetknęła się z absolutnie chorobliwą reakcją obronną, jak dzieci zatykające uszy rękami i wykrzykujące "łałałałała" żeby nie słyszeć, co się do nich mówi.

    Co do meritum kol. wypowiedzi, niegdyś mi się zdawało że - no właśnie, pokora i te sprawy, wszak to sakrament pokuty itd. Starość i liczne doświadczenia życiowe trochę jednak zmieniły to podejście. Najczęściej perfekcyjnie widać, czy ksiądz - który jest tylko ludzkim substytutem Najwyższego, a nie Najwyższym we własnej osobie - chce nas wyspowiadać i udzielić absolucji, czy sobie trochę podreperować ego naszym kosztem. Jeśli to drugie - to należy reagować, a nie dawać po sobie skakać bo gość chce sobie zrobić dobrze.

    Idealnie tak, jak nie należy dać się przerobić się na miękkie kluski p.t. "jesteś katolikiem więc masz wybaczać i zero przemocy i ogólne mlimlimi" przez rozmaitych pisz-pan-humanitarystów którzy tłuką nas taką pałką przy różnych politycznych okazjach, takich typu "uchodźcy na Białorusi" czy "obrona kościołów podczas marszy błyskawic".
  • .
    JORGE napisal(a):
    Napiszę coś kontrowersyjnego, ale wg mnie na pewno będzie zaostrzenie na wielu frontach, usztywnienie, będzie się więcej wymagało zarówno od duchownych, jak i wiernych. Kosztem powszechności. Dziś widzimy co innego, ale to jest jeszcze pokłosie poprzedniego etapu. Obserwujmy młodych księży, proporcje między tymi fajnymi a radykalnymi.

    Tak, będzie radykalizacja. Częściowo - niestety - dlatego, że czasy są takie i że wyrazistość jest modna.
    Nie żebym czepiał się szczegółów, ale podział na kapłanów fajnych i radykalnych nie będzie pokrywał się, ani wyjaśniał linii "wierzący - niewierzący". Fajnoklechizm jest łatwo definiowalny, ale z radykalizmem już gorzej. To jest paliwo zarówno dla żarliwej wiary, jak i pychy budującej ego. Rozeznawanie będzie coraz trudniejszą sztuką, a zamęt i niejasność coraz uciążliwszymi.
    Ale cóż - jest to wyzwanie, nie ma co jojczyć.



  • natenczas napisal(a):
    Nie żebym czepiał się szczegółów, ale podział na kapłanów fajnych i radykalnych nie będzie pokrywał się, ani wyjaśniał linii "wierzący - niewierzący". Fajnoklechizm jest łatwo definiowalny, ale z radykalizmem już gorzej. To jest paliwo zarówno dla żarliwej wiary, jak i pychy budującej ego. Rozeznawanie będzie coraz trudniejszą sztuką, a zamęt i niejasność coraz uciążliwszymi.
    Ale cóż - jest to wyzwanie, nie ma co jojczyć.



    +1
    BTW, do jakiej kategorii należałoby zaliczyć śp. ks. Piotra Pawlukiewicza? Pisał coś z gatunku "czarnego humoru", więc należy go wrzucić do szufladki "fajny"?
  • natenczas napisal(a):

    Tak, będzie radykalizacja. Częściowo - niestety - dlatego, że czasy są takie i że wyrazistość jest modna.
    Nie żebym czepiał się szczegółów, ale podział na kapłanów fajnych i radykalnych nie będzie pokrywał się, ani wyjaśniał linii "wierzący - niewierzący". Fajnoklechizm jest łatwo definiowalny, ale z radykalizmem już gorzej. To jest paliwo zarówno dla żarliwej wiary, jak i pychy budującej ego. Rozeznawanie będzie coraz trudniejszą sztuką, a zamęt i niejasność coraz uciążliwszymi.
    Ale cóż - jest to wyzwanie, nie ma co jojczyć.



    Nowy Kościół może być dla nas trudny. Pisząc o radykalizmie nie mam na myśli powrotu do np. przedsoborowia. W nowym Kościele może będzie kapłaństwo kobiet, na pewno większy udział świeckich w niektórych aspektach zarezerwowanych dotąd wyłącznie dla osób duchownych. Nastąpi redefinicja wielu spraw. Ale koniec końców, wszystko będzie traktowane śmiertelnie poważnie i przez pewien czas kategorycznie. To jest klasyka, jeżeli coś się rozłazi, to następnym procesem będzie zbieranie do kupy, aż do przegięcia w drugą stronę. Tak to widzę.

    Fajny ksiądz nie koniecznie kojarzy się z czymś negatywnym. Np. fajni księża prawią luźne kazania, często humorystyczne, z barwnymi nawiązaniami, trafiające w jakiś sposób do ludzi. Ale z drugiej strony wszystko traktują na luzie, z celebrą włącznie. A to już się ludziom niekoniecznie podoba. Wcale nie jest prawdą, że ludzi obrzędy w mszach denerwowały. Bardziej wg mnie chodzi o język, który będzie musiał zmienić. W kazdym razie, przejściowo niby lubimy fajniusią atmosferę, a nie sztywniactwo, ale to jest chwilowe, moda taka. Wróci powaga, gdyż ludzie oczekują powagi. Bo mówimy o najbardziej poważnych sprawach na Ziemi.

  • edytowano October 2021
    Przy czym to nie jest problem tylko tego rodzaju, że wierzący katolicy są w swej masie zbyt mało spięci&naspidowani, a przeciwnicy wiary codziennie wstają o 4:30, biorą zimny prysznic, biegają, pakują na siłowni i inwokują "Ave Satan" razy nie bez kozery pińcet...

    Teologicznie rzecz biorąc walka duchowa przebiega ponoć tak, ze człowień stara się ze wszytkich sil, jednak nie działając bezustannie na "napiętej woli" a zasadniczą rozwałkę robią panowie Aniołowie.
  • edytowano November 2021
    Zobaczcie, kto przetrawił nauczanie bł. Stefana Wyszyńskiego i wypluje w formie rekolekcji.

    image

    (nie ma jednego wątku o o. Szustaku, więc tu)
  • Czytanie bł. kard. Wyszyńskiego nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
  • W sumie - zobaczysie...
  • Z tym że tak przetrawione może się okazać niestrawne.
  • diabeł cytował Pismo Święte - gdy kusił Pana Jezusa, nawet nie interpretował, tylko cytował...
    cytowane święte słowa mogą stać się śmiertelną trucizną
  • A Szustak to nie mówił, że nie jest patriotą? Ciekawe, jak mu się czytało.
  • Ale w czym właściwie problem jest?
  • Zobaczymy czy będzie.
  • natenczas napisal(a):
    Ale w czym właściwie problem jest?
    Czy langusta zmieli kardynała, lub czy błogosławiony nawróci zakonnika. ;)
  • raste napisal(a):
    Tak w nawiązaniu do tytułu wątku.


    Rozmawiałem ostatnio szczerze z paroma księżmi. Nie jest dobrze z kościołem. Jest wiele świństw (przynajmniej w kościele gdańskim) z których Smarzowski mógłby jeszcze ze dwa filmy nakręcić. Dominuję postawa uciekania od problemów, przez co kiedy wybucha skandal to uderza w Kościół.

    Sekularyzacja postępuje bardzo szybko co księża widzą po frekwencji w kościołach, wrogich zachowaniach przypadkowych ludzi, a przede wszystkim po dzieciach w szkole. Powtarzamy scenariusz hiszpański.

    Obawiam się, że za dwadzieścia lat po "ukradzionym narodzie" może nie zostać śladu.
    Jest szansa że zanim sekularyzacja przejdzie to wszystko pierdyknie i nie zdążą.
    PS: Mysiej utopii nie lekceważcie.
  • nudziarz
  • Odnośnie nadstawiania drugiego policzka.
    To jest zakaz zemsty (bo nie mam walić na odlew) i zakaz tchórzostwa (bo mam dalej żyć Ewangelią).
    Zresztą Jezus dał temu przykład podczas przesłuchania przed Sanhedrynem.
  • Nie wrzucajcie tutaj, proszę, nie-wyszyńskowe vlogi zakonnika.
    Eeee, leci w tle, kiedy to piszę, 1 minuta 50 sekund, kiedy przyznaje, że... nie zna wogóle Wyszyńskiego (jako postaci, jego myśli).
    Dobre...


  • Jest to w rzeczy samey dość kompromitujące. Kompromitujące jest nie znać myśli bł. kard. Stefana Wyszyńskiego i kompromitujące jest komentowanie wyrywków czyjejś puścizny nie dając sobie czasu na przemyślenie i zrozumienie.
  • Langusta ma większy iloraz inteligencji od tego zakonnika. Darujmy sobie, to co on gada jest kompletnie nieistotne i pomijalne. Szkoda czasu, nawet jak porusza tak ważne tematy jak postać kard. Wyszyńskiego.

    Co do filmu jutubowego się nie wypowiem, bo nie mam zamiaru go obejrzeć.
  • edytowano November 2021
    romeck napisal(a):
    Nie wrzucajcie tutaj, proszę, nie-wyszyńskowe vlogi zakonnika.
    Eeee, leci w tle, kiedy to piszę, 1 minuta 50 sekund, kiedy przyznaje, że... nie zna wogóle Wyszyńskiego (jako postaci, jego myśli).
    Dobre...


    Żałosne. To nawet ja, człowiek dołów społecznych, czytałem z zainteresowaniem "Ducha pracy ludzkiej", coby znaleźć jakiś sens w apokalipsie codziennej harówy na zakładzie. No ale jak ktoś w życiu jednego dnia uczciwie nie przepracował, to co tu wymagać?
  • edytowano November 2021
    Wyrwane, niejako na protestancką modłę, pojedyncze cytaty z większej całości...
  • No ale Szustak skończył się ok 2018 tak to jakoś ustaliliśmy (tukej?)
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    No ale Szustak skończył się ok 2018 tak to jakoś ustaliliśmy (tukej?)
    Nienawidzi Kościoła. Każdy z nas to usłyszał, niezależnie co później dodał i jak się tłumaczył - tego człowieka dla mnie nie ma.
  • edytowano November 2021
    Wątek o abp kard. bł. Stefanie, przypomnę.

    Zastanawiałem się, czy nie strolluję wątku Szustakiem, bo o nim jest w trzech wątkach.
    A chodziło mi o to, że:

    Jak przekazać dziś nauczanie błogosławionego.
    W moim domu zawsze był obecny, mój tata szanował go TAK SAMO ja papieża JPII.
    Stawiam, że zanim papieżem został Polak, to mój tata niewiele lub nic o nie wiedział (o bp Wojtyle). A jako ministrant od 10. roku życia żył życiem Kościoła, a peregrynacja MB Częstochowskiej po parafiach, uwięzienie Wyszyńskiego, kazania do młodych - to był czas mojego taty.

    Jako młodziak podczytywałem obydwu, bo o tata kupował trochę prasy katolickiej. Jednak obydwu się ciężko czyta. Przez miesiąc Nasz Dziennik przypominał kazania kardynała, i przypomniałem sobie jak archaiczny i już za trudny w pop-przekazie.

    Dlatego ciekawym, jak przemieli to Szustak, czy weźmie cytat wraz z całem tekstem, przetworzy go na "dzisiejszy język komunikacji", czy też weźmie cytat i wpadnie "O, mówiłem kiedyś o tym na palmie!" I powie-co-wie langustowego.

    A wszyscy wpatrzeni w niego będą myśleli, że to Wyszyński dzisiejszych czasów...
  • I jak mu to poszło?
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    No ale Szustak skończył się ok 2018 tak to jakoś ustaliliśmy (tukej?)
    Myślę że w 2008 już go ledwo było.
    A nie wiem czy go pamiętasz z krakoskich Dominików - już wtedy był... ekhm, no powiedzmy kontrowersyjny. A nikt go szerzej wtedy jeszcze nie znał.
  • On opiera swą popularność na słowotoku, paplaninie, która ma coraz mniejszą wartość. Na 1 wartościowe zdanie przypada 10 bezsensownych lub czasami szkodliwych.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.