romeck napisal(a): korzystam z (polskiego programu polskich naukowców) meteo.pl jest również aplikacja na smartfon: Meteo ICM
podstawowa prognoza jest na 48 godz., rozszerzona na 84 godz.
nie zawiodłem się, ale wiem, że należy jej ufać tak na ok. 73,9463 %
Jeśli chodzi o opady, lub ich brak, to często zawodzi. Nawet czasami jak pada odświeżam ich prognozę a tam dalej uparcie twierdzą że nie pada.
tak ale z opadami jest tak, że chmury opadowe bardzo trudno 'ogarnąć' - wielkość, punkt opadu (kiedy chmura się przesyci i zacznie się rozpadać) i mikrolokalność (u mnie leje jak z cebra, rozmawiam z teściową, a u niej deszczyk (8 km dalej), rozmawiam z małą żonką (4 km) a ona: no, ale padało! a wszystko... Piekary Śląskie!
Dawno w użyciu. Jeszcze pod ksywką instytut maszyn cyfrowych
podobnie, a czy to nie z czasów Rebelyi jakieś polecanko było?
Interdyscyplinarne Centrum Modelowania UW. Współpracowałem z nimi kiedyś w projekcie "klęski w lasach". Robili dla mnie modele zagrożenia wiatrem.Wątroby tych ludzi powinny być przedmiotem intensywnych studiów po drugiej stronie Banacha
W filmie sprzed pół wieku - Trzy dni kondora - powstałym na podstawie powieści, w tytule której ptaszysko żyło dwukrodnie dłużej, na początku filmu leci z radia komunikat, że o 13:48 zacznie padać deszcz i przestanie o 14:17. Zawsze się zastanawiałem, czy to tylko scenarzysta sobie taką głupotę wymyślił, czy też nauka radziecka potrafiła w USA takie rzeczy przewidywać. I do dziś nie wiem. A u nasz jak zapowiadają deszcz, to on pada albo nie pada.
To masz dzisiaj Gregu idealny dzień na łażenie. Powodzenia!
Po słowackiej stronie akurat nigdy nie łaziłam. Za moich młodych lat wymagało to zbyt wiele zachodu, a w naszych Tatrach jeszcze nie było tłumów. Na dodatek biorąc udział w programie inwentaryzacji jaskiń, miałam uprawnienia poruszania się po Tatrach Zachodnich poza szlakami - sama frajda. A teraz se siedzę na balkonie i wspominam...
christoph napisal(a): bezdomnych ślimaków bez liku pomidorom gnija łodygi i liście zaraza iście
Fakt - wróciłem właśnie z Kaszub pod Wejherowem, winniczków nawet po deszczu nie uświadczysz, ale bez-skorupowych pomrowów zatrzęsienie na drogach, łąkach, nawet do domków włażą. Co ciekawe - nic (nawet ptaki) nie chce tego jeść.
Pomrowy potwierdzam, łapiemy je na piwo całymi tirami Na pomidory opryski od dawna, preparaty wgłębne i kontaktowe. Absolutna konieczność w tako pogode, jak latoś. Aitak zimne noce nie pozwalaja na zawiazywanie sie kolejnych gron Noi mamy susze hydrologiczną z codziennymi ulewami, ktore moja ziemie zamieniaja w ryżowisko, a trawniki w gombkie. Po raz pierwszy rozważam kupno areatora, który nigdy, czyli od czydziestu lat nie był nam potrzebny, bo nasze trawniki były wzorowe i szmaragdowe. Noi komary zenskie, w postaci jakiś mikro i makro - utrapienie. Decyzje magistratów, by miejskie trawniki przeobrazić w urocze lączki dla oszczednosci , wyszły naprzeciw armii bzyczacego wroga i także mieszczuchy chodzą po ulicach, obomblowani na łydkach wzorcowo. ps. smarujta sie po ugryzieniu sokiem z aloesa. Działa!
A żebyś wiedział, uwielbiają moją krew. Zapach octu ich odstrasza, więc, wieczorem stawiam przy komputerze spodeczek z octem. I działa; nie gryzą po rękach i twarzy. Ale po nogach, jak najbardziej. :-(
Ja już od dawna stosuję chemię, inaczej w ogóle bym nie spała. Włączam antykomarownik i mam święty spokój, a przy moim wieku nawet jeśli ma mi to szkodzić, to trudno - wybieram sen.
Olejek goździkowy nakroplony, podgrzewany w kominku, rozcierany na przedmiotach- uwaga żrące! odstrasza komary . Od lat stosowany przez wędkarzy. Trza szukać prawdziwego, nie syntetyku, choc i tego komarzyce nie lubią. Stosujemy w sypialni i o dziwo tam nas najmnniej atakuja. Najgorzej jednak w ogrodach, bez chemii anirusz.
Mugga na anty-komary jest w 100% skuteczna, sprawdziłam podczas spacerów po lesie. Ale zawiera jakiś szkodliwy czynnik i dlatego bardzo ją odradzam, bo niewykluczone, że jest przyczyną mojej dzisiejszej alergii z którą nie mogę sobie dać rady. Zatem jeśli już, to NIE bezpośrednio na ciało (wystarczy kołnierzyk, chustka, mankiety itp.).
Komentarz
6 min. filmik
ale z opadami jest tak, że chmury opadowe bardzo trudno 'ogarnąć' - wielkość, punkt opadu (kiedy chmura się przesyci i zacznie się rozpadać) i mikrolokalność (u mnie leje jak z cebra, rozmawiam z teściową, a u niej deszczyk (8 km dalej), rozmawiam z małą żonką (4 km) a ona: no, ale padało! a wszystko... Piekary Śląskie!
a czy to nie z czasów Rebelyi jakieś polecanko było?
Zdecydowanie nie zawsze. Ja cały czas śledzę kilka modeli by wiedzieć czy przychodzący deszcz nie przeszkodzi mi w pracy.
Ale ja nie o tym.
Dzisiaj akurat piękna pogoda, ale nad Tatrami zbierają się burzowe chmury. Groza narasta
Siedzę na balkonie i obserwuję - spektakl za darmo. Cudo.
Wszędzie są. I gryzą.
Już się tyle po Tatrach i pod (dosłownie) Tatrami nałaziłam, że jakoś mi się nie kce. Zwłaszcza gdy pada i zimno.
Czytam.
Po słowackiej stronie akurat nigdy nie łaziłam. Za moich młodych lat wymagało to zbyt wiele zachodu, a w naszych Tatrach jeszcze nie było tłumów. Na dodatek biorąc udział w programie inwentaryzacji jaskiń, miałam uprawnienia poruszania się po Tatrach Zachodnich poza szlakami - sama frajda.
A teraz se siedzę na balkonie i wspominam...
A z tej burzy nic nie wyszło, rozlazło się.
pomidorom gnija łodygi i liście
zaraza iście
Na pomidory opryski od dawna, preparaty wgłębne i kontaktowe.
Absolutna konieczność w tako pogode, jak latoś.
Aitak zimne noce nie pozwalaja na zawiazywanie sie kolejnych gron
Noi mamy susze hydrologiczną z codziennymi ulewami, ktore moja ziemie zamieniaja w ryżowisko, a trawniki w gombkie.
Po raz pierwszy rozważam kupno areatora, który nigdy, czyli od czydziestu lat nie był nam potrzebny, bo nasze trawniki były wzorowe i szmaragdowe.
Noi komary zenskie, w postaci jakiś mikro i makro - utrapienie.
Decyzje magistratów, by miejskie trawniki przeobrazić w urocze lączki dla oszczednosci , wyszły naprzeciw armii bzyczacego wroga i także mieszczuchy chodzą po ulicach, obomblowani na łydkach wzorcowo.
ps. smarujta sie po ugryzieniu sokiem z aloesa.
Działa!
przynajmniej u mnie
Jak sie takiego ukatrupi, natychmiast zlatuje sie banda kumpli i go pozera, do zera.
Włączam antykomarownik i mam święty spokój, a przy moim wieku nawet jeśli ma mi to szkodzić, to trudno - wybieram sen.
Od lat stosowany przez wędkarzy.
Trza szukać prawdziwego, nie syntetyku, choc i tego komarzyce nie lubią.
Stosujemy w sypialni i o dziwo tam nas najmnniej atakuja.
Najgorzej jednak w ogrodach, bez chemii anirusz.
muga? pono rewelacja,
była wit. B
i papierosy
ocet mało romantyczny ;-)
Mnie tną zawsze na początku sezonu i sie drapię jakieś 2 tygodnie a potem tną i nic, mój ociec tez tak ma.
Tatry...
Mugga na anty-komary jest w 100% skuteczna, sprawdziłam podczas spacerów po lesie. Ale zawiera jakiś szkodliwy czynnik i dlatego bardzo ją odradzam, bo niewykluczone, że jest przyczyną mojej dzisiejszej alergii z którą nie mogę sobie dać rady.
Zatem jeśli już, to NIE bezpośrednio na ciało (wystarczy kołnierzyk, chustka, mankiety itp.).