Skip to content

Czy czujecie się lepiej w IV RP ?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Uważam, że w Polsce jest znakomicie. Ludziom zaczęło się żyć naprawdę dobrze. Jest bezpiecznie, są perspektywy rozwojowe, dużo się dobrego dzieje. Sporo zawdzięczamy samym sobie, bardzo doceniam też PiS za 4 lata rządów. A zanosi się na kolejne. Mam jednak nieodparte wrażenie, że coś jako naród straciliśmy, nie przez ostatni okres, ogólnie. Gdzieś coś z tyłu głowy mi przeszkadza, nie wiem tylko co. W dzisiejszej Polsce czuje się trochę źle.

Mam nieodparte wrażenie, że cena jaką płacimy za dobrobyt jest zbyt duża. Czuje się jakbyśmy tracili tożsamość, resztki wspólnotowości, atomizacja się pogłębia. A może to tylko etap przejściowy ?
«13456

Komentarz

  • edytowano October 2019
    Z grubsza podobnie odczuwam. Rozwinę krótko w wieczorną godzinę:
    - Jest nie tyle znakomicie co coraz lepiej. To że się poprawia i jest perspektywa dalszej poprawy jest znacznie ważniejsze od samego poziomu. Równie ważne jest to że nam się poprawia szybciej niż innym narodom, którym zawsze zazdrościliśmy. To też równie ważne, a może ważniejsze niż sama różnica poziomów. To jednak dotyczy w zasadzie wyłącznie dobrobytu materialnego.
    - Bezpiecznie nie jest, przynajmniej w moim odczuciu. Może jednak ja jestem przewrażliwiony z uwagi na długie lata życia w komunie, potem postkomunie, unikalne doświadczenia osobiste i rodzinne oraz pracę w stresie dla różnych kapitalistów przez dziesiątki lat. Zagrożenia dla państwa, narodu, mojej rodziny i przyjaciół widzę dobrze i widzę że są poważne i realne.
    - Cieszę się z tego co jest i że się poprawia, ale dziękuje za to Bogu. Co do ludzi to niestety nie mam zaufania. To jest stopniowalne, ale niestety w zasadzie nie mam zaufania do nikogo. Nawet do siebie, a co tu dopiero PiS. Tak więc ja mam to z tyłu głowy i z przodu też.
    - Cena za dobrobyt jest i była duża zawsze i wszędzie. Z przypowieściami trzeba ostrożnie, czego dowodzi wątek o frankowiczach, ale ostrożnie przypomnę tę o bogatym młodzieńcu co przyszedł do Jezusa po radę i powiedzenie o uchu igielnym. To nie jest więc jakaś wyjątkowa cecha czasu i miejsca. Im więcej dobrobytu tym więcej pokus, a dobrobyt rośnie jak wyżej zauważamy.
    - Co do rozmywania tożsamości, atomizacji czy zagrożeń wspólnotowości to prawda i tu upatruję specyficznych zagrożeń miejsca i czasu. Należy je łączyć też z dobrobytem, ale to nie jest główne źródło tych zagrożeń. Jeśli to okrężna drogą przez osłabienie wiary aż do jej utraty z pychy wynikającej z dobrobytu.W tych dziedzinach mamy jednak do czynienia z bezpośrednim atakiem zła o charakterze zmasowanym i narastającym. Jak zawsze poprzez ludzi tym złem najbardziej zarażonych aż do służenia mu świadomie.
    - Czy to etap przejściowy? W sensie ogólnym tak bo wszystko na tym świecie jest przejściowe. Z pewnością jutro, a szczególnie pojutrze i potem będzie inaczej. Czy lepiej z punktu widzenia tożsamości, wspólnoty i dobrobytu? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję bardziej opartą bardziej na wierze niż na jakichś racjonalnych przesłankach.
  • Czwartej RP jeszcze wciąż nie ma!
    Jest III i pół.
    Musi wymrzeć pokolenie "magdalenkowe" i zobaczymy co się ostało (czym się państwo stało), a to będzie wtedy IV RP i odpowiem jak sam będę na emeryturze...

  • Że co, pokozakujemy sobie, a na koniec i tak przyjdą pedały i nas zją?
  • Mnie bardzo brakuje zajebania skurwysynów.
  • jakbyśmy tracili tożsamość, resztki wspólnotowości, atomizacja się pogłębia.

    W małych osiedlach, wybudowanych 50 lat temu, na wsi .tego jeszcze nie ma, ale w mieście TAK.
    Coraz trudniej o zyczliwą wymianę spojrzeń, uśmiech porozumiewawczy.
    NIe jestem specjalnie zgrzybiała ani zamknieta na świat, ale brwi mi coraz to idą do góry na widok ubiorów, tatuaży na wszystkim, zachowania.
    Rozdżwięk między ludzikami idącymi na różaniec a tymi, którzy tego nie czynią, jest jak czarna dziura.
    Media epatujące WSZELKIMI bzdetami zabijają wrażliwość, ludzie potrafią się ekscytować głupotami, a realne własne sprawy rodzinne , wychowawcze spychają w zupełnie zapomniany kąt.
    Dzieci w szkole przebodźcowane , rozchisteryzowane, niekarne, są zupełnie innym surowcem, niż przewiduje pedagogika. Metody wychowawcze mało skuteczne, treści szkolne wydają sie nudne, oderwane od ich dzieciaków zainteresowań.
    słucham zawsze tej modlitwy:
    Boże, Rządco i Panie narodów,
    z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać,
    a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej,
    błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna,
    chwałę przynosiła Imieniowi Twemu
    a syny swe wiodła ku szczęśliwości.

    Wszechmogący wieczny Boże,
    spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom
    i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej,
    byśmy jej i ludowi Twemu,
    swoich pożytków zapomniawszy,
    mogli służyć uczciwie.

    Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje,
    rządy kraju naszego sprawujące,
    by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym
    mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.

    Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen


    i wiem, że tak sie trzeba modlić, ale jak to przystaje do umysłu młodych ludzi, dzisiaj.
    A dobrobyt- rzeczywiście widać gołym okiem.
  • Tak, czuję się lepiej. Lepiej się ma moja rodzina, bliższa i dalsza, znajomi. Również duchowo. Może żyję w jakiejś bańce, w końcu często otaczamy się ludźmi podobnymi do nas - Domowy Kościów, skauting chrześcijański.

    "Młodzi nie chodzą do kościoła" - ja też nie chodziłem 20 lat temu. Zaryzykuję stwierdzenie, że głęboko wierzących wcale nie jest mniej. Jest za to dużo większe przyzwolenie na okazywanie niewiary "i nikomu nic do tego". Właściwie okazywać/pokazywać/odsłaniać można wszystko - vide dziary, dziury i inne dziwne rzeczy w ciele.

    Materialnie skok jakości życia jest bardzo duży, o 500+ w kontekście wyciągania z biedy i nieraz niedożywienia wszyscy wiemy.
  • edytowano October 2019
    los napisal(a):
    Mnie bardzo brakuje zajebania skurwysynów.
    +1
    Na dodatek państwo nadal nagradza bezmyślność i kurestwo i karze za uczciwość i dalekowzroczność.
    Jorge napisal(a):
    jakbyśmy tracili tożsamość, resztki wspólnotowości, atomizacja się pogłębia.
    +1
    A bez tego będziemy prędzej czy później jak obecny zachód Europy - na równi pochyłej.
    Mnie brakuje też organizacji społecznych promujących wiarę, rodzinę, patriotyzm.
    Tzn takie są, ale są małe, specyficzne, i mają różne odchyły.
    Kuba_ napisal(a):
    "Młodzi nie chodzą do kościoła" - ja też nie chodziłem 20 lat temu. Zaryzykuję stwierdzenie, że głęboko wierzących wcale nie jest mniej. Jest za to dużo większe przyzwolenie na okazywanie niewiary "i nikomu nic do tego".
    Zapewne masz rację i to jest nadzieja. Że głeboko wierzący nadal są, jest to jakieś 10%, ale wystarczy. Że oni głównie mają dzieci, i nawet jeśli ogólna liczba Polaków będzie spadać, to jakość będzie rosła.

    Rafał napisal(a):
    Bezpiecznie nie jest, przynajmniej w moim odczuciu.
    Nie tylko w Twoim. Żyjemy w cholernie niestabilnym świecie i wszystko może runąć jak domek z kart.
    Chodzi o bezpieczeństwo militarne, gospodarcze, demograficzne i każde inne.

    Jak zwykle - w Bogu nadzieja.
  • Jeśli rozhodzi się o to, czemu ja się nie czuję specjalnie lepiej, to głównie Pan Bóg mie podpadł w tej branży. Jakby w ogóle nie zajmował się interesem, na dodatek zamianował nam takego biskupa Rzymu, żeby okazać, że nie zawsze będziemy mieli kerowników na miarę Papieża albo Ratza.
  • Trza mieć ufność w Bogu. Dyć to kwintesencja chrześcijaństwa.
  • Próbowałem - nie pomaga!
  • Jakieś to wszystko rozgrzebane, niepoukładane.
    Chyba i drugiej kadencji za mało.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • edytowano October 2019
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jeśli rozhodzi się o to, czemu ja się nie czuję specjalnie lepiej, to głównie Pan Bóg mie podpadł w tej branży. Jakby w ogóle nie zajmował się interesem, na dodatek zamianował nam takego biskupa Rzymu, żeby okazać, że nie zawsze będziemy mieli kerowników na miarę Papieża albo Ratza.
    Ma ludzkie ręce do roboty, a ludzie nieraz partaczą. Dał nam interes w depozyt i obserwujeobserwuje, co z nią robimy. Raczej nie proś Waść o interwencję z Góry.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Próbowałem - nie pomaga!
    Eh.
    Hrabia Dzieduszycki miał pointy!
  • AnnaE napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jeśli rozhodzi się o to, czemu ja się nie czuję specjalnie lepiej, to głównie Pan Bóg mie podpadł w tej branży. Jakby w ogóle nie zajmował się interesem, na dodatek zamianował nam takego biskupa Rzymu, żeby okazać, że nie zawsze będziemy mieli kerowników na miarę Papieża albo Ratza.
    Ma ludzkie ręce do roboty, a ludzie nieraz partaczą. Dał nam interes w depozyt i obserwujeobserwuje, co z nią robimy. Raczej nie proś Waść o interwencję z Góry.
    Imho - odwrotnie.
    Długo się nad tym zastanawiałem i wyszło mnie, że kiedyś byli pasterze, i były owce. Obecnie sprawy się nieco skomplikowały, pasterze się zdegenerowali i to mocno. Z drugiej strony owce dojrzały i to mocno - a przynajmniej te które wykazały się ochotą i inicjatywą w tym zakresie.
    Teraz zdegenerowani pasterze to test dla owiec - aliście dojrzałe? A może pora byście własnym przykładem sprowadzili na dobrą drogę pasterzy?

    Kościół miał już w swej historii degrengolady rozmaite - większe od obecnych nawet. Ale wiara nie upadła, miała natomiast swoje okresy rozkwitu i zaniku.
    My żyjemy w okresie zaniku, stąd pesymizmy nas się trzymają. Ale bramy piekielne Kościoła nie przemogą stąd trzeba mieć nadzieję i robić swoje.
  • TecumSeh
    ja tylko zacytowałam Jorge
    więc plus Jemu
  • TecumSeh napisal(a):
    AnnaE napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jeśli rozhodzi się o to, czemu ja się nie czuję specjalnie lepiej, to głównie Pan Bóg mie podpadł w tej branży. Jakby w ogóle nie zajmował się interesem, na dodatek zamianował nam takego biskupa Rzymu, żeby okazać, że nie zawsze będziemy mieli kerowników na miarę Papieża albo Ratza.
    Ma ludzkie ręce do roboty, a ludzie nieraz partaczą. Dał nam interes w depozyt i obserwujeobserwuje, co z nią robimy. Raczej nie proś Waść o interwencję z Góry.
    Imho - odwrotnie.
    Długo się nad tym zastanawiałem i wyszło mnie, że kiedyś byli pasterze, i były owce. Obecnie sprawy się nieco skomplikowały, pasterze się zdegenerowali i to mocno. Z drugiej strony owce dojrzały i to mocno - a przynajmniej te które wykazały się ochotą i inicjatywą w tym zakresie.
    Teraz zdegenerowani pasterze to test dla owiec - aliście dojrzałe? A może pora byście własnym przykładem sprowadzili na dobrą drogę pasterzy?

    Kościół miał już w swej historii degrengolady rozmaite - większe od obecnych nawet. Ale wiara nie upadła, miała natomiast swoje okresy rozkwitu i zaniku.
    My żyjemy w okresie zaniku, stąd pesymizmy nas się trzymają. Ale bramy piekielne Kościoła nie przemogą stąd trzeba mieć nadzieję i robić swoje.

    W Europie zanika, w Afryce kwitnie i tak to się toczy przez tysiąclecia. Nie jesteśmy lepsi od tych ze Starego Testamentu. Zostaliśmy odkupieni, ale ulepszyć musimy się sami.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jeśli rozhodzi się o to, czemu ja się nie czuję specjalnie lepiej, to głównie Pan Bóg mie podpadł w tej branży. Jakby w ogóle nie zajmował się interesem, na dodatek zamianował nam takego biskupa Rzymu, żeby okazać, że nie zawsze będziemy mieli kerowników na miarę Papieża albo Ratza.
    Nic nie szkodzi wadzić się z Panem Bogiem. Rzecz w tym by o Nim pamietać.
    I mówić Mu o swoich żalach i pretensjach ...może niekoniecznie via Internet :)
    Bo to trochę pomniejsza tych, którzy mieli nieporównanie gorzej niż my, a zachowali uność i wiarę i zostawili świadectwo, bez osobistych rachunków z rozliczaniem Stwórcy.
  • Michał5 napisal(a):
    TecumSeh
    ja tylko zacytowałam Jorge
    więc plus Jemu
    Poprawiłem, dzieki:)
    AnnaE napisal(a):
    W Europie zanika, w Afryce kwitnie i tak to się toczy przez tysiąclecia. Nie jesteśmy lepsi od tych ze Starego Testamentu. Zostaliśmy odkupieni, ale ulepszyć musimy się sami.

    Dokładnie. Kto powiedział że jesteśmy lepsi od nich.
    Mało tego - przychodzą czasy że to oni będą lepsi od nas.
  • Wszystkich przewidujących przyszłość sprawdzam na numerach Lotto.
  • edytowano October 2019
    Dobra jest też pogoda za miesiąc, bo wygląda całkiem niewinnie.
  • Dostrzeganie trendów to trochę co innego niż wróżenie z fusów.
  • Jeden z ostatnich wojewodów schyłkowego PRL'u, zrobił wielką fetę z okazji setnych urodzin, krzepkiej jeszcze babci (nie mojej). Ordery, kwiaty, jakaś kasa, prasa i telewizja. Pyta babcię, w świetle jupiterów, kiedy w jej długim, skromnym i pracowitym życiu było jej najlepiej ?
    - Za Franciszka Józefa
    - ?!
    - Bo ja miała 20 lat.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Że co, pokozakujemy sobie, a na koniec i tak przyjdą pedały i nas zją?
    na koniec to będzie sie recytować: Czekamy ciebie, czarna zarazo, byś wybawiła nas od czerwonej śmierci....
  • JORGE napisal(a):
    Uważam, że w Polsce jest znakomicie. Ludziom zaczęło się żyć naprawdę dobrze. Jest bezpiecznie, są perspektywy rozwojowe, dużo się dobrego dzieje. Sporo zawdzięczamy samym sobie, bardzo doceniam też PiS za 4 lata rządów. A zanosi się na kolejne. Mam jednak nieodparte wrażenie, że coś jako naród straciliśmy, nie przez ostatni okres, ogólnie. Gdzieś coś z tyłu głowy mi przeszkadza, nie wiem tylko co. W dzisiejszej Polsce czuje się trochę źle.

    Mam nieodparte wrażenie, że cena jaką płacimy za dobrobyt jest zbyt duża. Czuje się jakbyśmy tracili tożsamość, resztki wspólnotowości, atomizacja się pogłębia. A może to tylko etap przejściowy ?
    - materialnie - jest lepiej.Pierwsze to sprawy zawodowe, które idą swoim rytmem, a związek sytuacji z władzą nie jest łatwy do uchwycenia. Drugie to transfery socjalne, które dają pole manewru przy układaniu życia zawodowo-rodzinnego.
    - funkcjonowanie instytucji i organizacji pod wpływem państwa - bez porównania lepiej.
    - funkcjonowanie organizacji pozornie od państwa niezależnych, typu biznes prywatny - jakby mniej bardaku i chamskich przewałów.
    W takim otoczeniu na codzień jest lżej funkcjonować.

    Po ludzku natomiast:
    - dookoła, w zasięgu wzroku więzi międzyludzkie mniej trwałe. Łatwiejsze fochy i dąsy, mniej wysiłku i pracy nad relacjami,
    - wszechobecny emocjonalizm, 'przeżywanie' zastępujące treść i prawdę, od kościoła, przez otoczenie sąsiedzkie po biura. Wyspy normalności kurczą się, coraz więcej poczucia samotności w rosnącym tłumie. Pytanie na ile to skutek IV-rpizmu, a na ile przemian technologicznych i wzrostu zamożności, z którymi sporo ludzi jakby nie nadąża mentalnie.
    - no i w tym wszystkim coraz mniej miejsca dla Boga. Ale to osobny, duży temat o przyczynach i skutkach.
  • edytowano October 2019
    Ja się czuję dobrze.

    Sporo spraw mi się nie podoba ale...

    Najgrosze lata z bliższego okresu to były rządy platformy obywatelskiej po 2010, finansowo bida, królowanie zła i kur*wa. Teraz to jest po prostu bardzo przyjemnie pomimo wielu wad.

    Czego mi brakuje? Agresji i okrucieństwa. Względem kogo to chyba jasne.
  • posix napisal(a):
    Czego mi brakuje? Agresji i okrucieństwa
    Cusz, szyskie okrutne siedzo na fejcbuku i ćwiteże i drenczo luckoś hacztagamy.

    W relalu zostali się ino umiarkowane i koncycliacyjne.

  • Właściwie to wszystkie wpisy krążą wokół podobnych wniosków, obserwacji, odczuć. Ciekawe czy są jakieś różnice pokoleniowe ? Bo np. moje pokolenie bez okresu buntu (pisaliśmy kiedyś o tym), które przebalowało całą swoją młodość i żyło w sumie stadnie, nagle pochowało się w domach. Pierdut i pozrywały się więzi, pozamykali się ludzie w sobie i w swoich sprawach. Co jest o tyle dziwne, że kryzysy wieku średniego raczej cechuje się odpałami w odwrotną stronę. A tu nie ma, poznikali wszyscy jak w bajkach Disneya. A może to nie moje pokolenie tak ma, a cecha tych czasów ?
  • Dużo lepiej. Przeszkadza mi tylko nachalność i zuchwałość różnych ku*ew najgorszego sortu, ale to nic nowego, oni zawsze byli, tylko nie mieliśmy internetu i nie znaliśmy ich tak dobrze. Z drugiej strony mamy wspaniałą przeciwwagę w postaci Dokowicza, Bodasińskiego, x. Glasa i armii ludzi im podobnych. Mój prowincjonalny kościół ma się świetnie. Życzę sobie kolejnych kadencji dla PiS i Trumpa. I jeszcze jedno marzenie, ale nie dotyczy ono IV RP, lecz Rzymu, więc na tym zakończę i podziękuję za uwagę.
  • JORGE napisal(a):
    A może to nie moje pokolenie tak ma, a cecha tych czasów ?
    No jak tu płynąć jakimkolwiek nurtem w bok , jak wszędzie są kanały , w które wpadasz?
    Jak być orginalnym jak wszysko było?
    Nuda i tęsknota za starymi dobrym czyli intensywnymi wiezami.
    One są na poziomie małych wspónot, ale na szerokiej ulicy ni ma. Jest fenomen o Rydzyka i na uroczystościach RM to się czuje- byłam na Jasnej Górze dwa razy i to naprawdę jest niesamowite- zero oszołomstwa , jakim chcą zametkować ludzi z kół , klimat jak na pielgrzymkach św. Jana Pawła II.
    Teraz naprawdę Net ma zastąpić kontakty , a że do końca tego nie czyni, to wymyślili demonstrację w sprawie klimatu, czarne protesty i obronę pederastów.
    O Rydzyk dobrze to czuje i wymyślił poparcie Radia na platformie - rozumie to , choć inaczej :) JK i są spotkania w terenie . Na takim mitingu z Beatą Szydło w Zakopanem było całe miasto i kupa turystów.
    Rodzina. To jest miejsce do którego trzeba zstąpić. Życzliwość, czynienie jak największego dobra swoim krewnym jak najczęstsze kontakty - to droga , którą pokazywał Prymas Wyszyński, mój absolutny mistrz na te czasy.
    Czas zbioru owoców Jana Pawła dopiero przyjdzie, teraz mamy spożyć małe cierpkawe i pozornie nieefektowne owoce Prymasa:)

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.