Pani_Łyżeczka napisal(a): Bo jak się ludzie religii wyrzekną to wierzą w co popadnie.
Jak ja widzę tych wszystkich 'buddystów" co to medytujo se fristajlowo, klimatowierców oraz kynowyznawczynie składające hołdy wlasnym psom to już mnie nic nie dziwi a nawet mam brzydką ciekawość co tam jeszcze i jak można czcić i wyznawać.
Jest - mam wrażenie - dużo gorzej. Bo nowe, świeckie dogmaty, przeskalowane i powykrzywiane, ośmieszają różne sprawy zamykając na nie "normalsów", lub wręcz skłaniając do postaw anty-.
Zauważyłem, że prawicowcy, będący jednak daleko od Kościoła lub będący w rzeczywistości zaledwie chrześcijanami kulturowymi, wyznają poglądy będące prostym przeciwieństwem tego co glosza ludzie postrzegani przez nich jako "lewacy". Oni się szczepią, więc my będziemy głosić antyszczepionkowość, tamci coś mówią o wyrównywaniu szans i odpowiedzialności społecznej, no to my będziemy wyznawać darwinowski liberalizm, itd.
Słowem prawicowość wprowadzona do antylewicowości, podobnie jak pewien pisarz, który od pewnego momentu nie uważał się już za Polaka, ale za antykomunistę. Co ciekawe cenił też carską Rosję w której kierunku tęsknie spoglądają dzisiejsi turboprawicowcy....
Przemko napisal(a): Koce się elektryzują, telewizor się elektryzuje, to też ma sens.
Elektryzuje się (elektryzowała, kiedyś) lampa kineskopowa. W starszych komputerach były nawet specjalne ochronne nakładki na ekrany, które miały ograniczać oddziaływanie (promieniowanie) na ludzki organizm. I zalecano hodować paprotki w pomieszczeniach z komputerem/telewizorem (neutralizowała jonizację), przestrzegano przed używaniem tego sprzętu w sypialniach. Tak słyszałam. Kiedyś.
Można było zarobić i na nakładkach i na paprotkach.
Późni przedawano nawet plastikowe z domieszką aluminium czy tam innego metalu pokrowce na karty płatnicze. Obwoluty te miały nasz uchronić przed odczytaniem jakegoś tam sygnału, który miał umożliwić ściągnięcie środków płatniczych z karty.
Yes taki fajny sklep jak cibo, w mallach. Można tam pokupić kawę a także mnóstwo różnych estetycznych a praktycznych rzeczy. Człek se paczy i myśli "Ale to ładne, i przyda misie w domu". Obroną przed tym jest spostrzeżenie "To jednak kosztuje 29,99 i na wuj mi kolejny kurop w domu. Tego nie ma dzie czymać".
trep napisal(a): Można było zarobić i na nakładkach i na paprotkach.
Późni przedawano nawet plastikowe z domieszką aluminium czy tam innego metalu pokrowce na karty płatnicze. Obwoluty te miały nasz uchronić przed odczytaniem jakegoś tam sygnału, który miał umożliwić ściągnięcie środków płatniczych z karty.
Yes taki fajny sklep jak cibo, w mallach. Można tam pokupić kawę a także mnóstwo różnych estetycznych a praktycznych rzeczy. Człek se paczy i myśli "Ale to ładne, i przyda misie w domu". Obroną przed tym jest spostrzeżenie "To jednak kosztuje 29,99 i na wuj mi kolejny kurop w domu. Tego nie ma dzie czymać".
Znaczy pokrowce na karty płatnicze zbliżeniowe to rzeczywiście działa i przydaje się, ochroni przed złodziejami w komunikacji zbiorowej. Zwykły metalowy ekran.
KazioToJa napisal(a): projektor, jaki warto kupić, na co zwrócić uwagę?
Jestem zafascynowany projektorami o ultra krótkiej ogniskowej, czyli takie które stawia się 10-20 cm od ściany i one rzucają obraz na tę ścianę. Dla mnie bomba, tak mi pasuje do mieszkania, taki bym chciał. Xiaomi ma swój Laser Projector, w tej chwili już wersja o rozdzielczości 4K, urządzenie wielkości magnetowidu ma wbudowane głośniki i od niedawna nawet "smart tv" czyli ma już wbudowane youtube, netflix itp. Problem w tym że to chińszczyzna 100% i mam dylemat moralny, no i koszt duży.
Przemko napisal(a): Koce się elektryzują, telewizor się elektryzuje, to też ma sens.
Elektryzuje się (elektryzowała, kiedyś) lampa kineskopowa. W starszych komputerach były nawet specjalne ochronne nakładki na ekrany, które miały ograniczać oddziaływanie (promieniowanie) na ludzki organizm. I zalecano hodować paprotki w pomieszczeniach z komputerem/telewizorem (neutralizowała jonizację), przestrzegano przed używaniem tego sprzętu w sypialniach. Tak słyszałam. Kiedyś.
Odbiorniki kineskopowe za zdrowe nie były. Nie mam pojęcia na czym to polegało, ale bóle oczu i głowy bez porównania ze sprzętem obecnym (przy długotrwałym użytkowaniu). Paprotki chroniące przez promieniowaniem to pierwsze słyszę, choć pamiętam, że był popularne na tv, ale to dlatego, że jonizacja urządzenia ściągała kurz, a paprocie istotnie jakoś temu przeciwdziałały.
natenczas napisal(a): Odbiorniki kineskopowe za zdrowe nie były. Nie mam pojęcia na czym to polegało, ale bóle oczu i głowy bez porównania ze sprzętem obecnym (przy długotrwałym użytkowaniu).
Częstotliwość odświeżania ekranu 50Hz to już jest na granicy widocznego migotania, zwłaszcza jak się ogląda dużo i z bliska - może głowa rozboleć. Najgorzej to było z monitorami o takim odświeżaniu (albo 60) - bo się siedzi blisko. Pamiętam, że we wczesnych latach 2000 obniżałem na monitorze rozdzielczość do 800x600, bo wtedy można było wyciągnąć 100Hz, i już tego migania powodującego ból głowy wtedy nie było widać. Przy 1024x768@60Hz - po kilkunastu minutach ból głowy. Obecne ekrany LCD świecą światłem ciągłym, stąd nie męczą wzroku w ten sposób.
Co do paprotek. Te cholery uwielbiają rosnąć obok tv. Sprawdzam to (zrazu przypadkowo) od lat. Kiedy odstawiam tę zieleninę gdzie indziej, w try miga robią się smętne. Żrą te fale?
Zazu napisal(a): Co do paprotek. Te cholery uwielbiają rosnąć obok tv. Sprawdzam to (zrazu przypadkowo) od lat. Kiedy odstawiam tę zieleninę gdzie indziej, w try miga robią się smętne. Żrą te fale?
Moja mama zawsze ma jakieś paprotki, nigdy nie stały przy telewizorze, zawsze rosły gigantyczne.
KazioToJa napisal(a): projektor, jaki warto kupić, na co zwrócić uwagę?
Jestem zafascynowany projektorami o ultra krótkiej ogniskowej, czyli takie które stawia się 10-20 cm od ściany i one rzucają obraz na tę ścianę. Dla mnie bomba, tak mi pasuje do mieszkania, taki bym chciał. Xiaomi ma swój Laser Projector, w tej chwili już wersja o rozdzielczości 4K, urządzenie wielkości magnetowidu ma wbudowane głośniki i od niedawna nawet "smart tv" czyli ma już wbudowane youtube, netflix itp. Problem w tym że to chińszczyzna 100% i mam dylemat moralny, no i koszt duży.
Trzeba sprawdzić co się stanie, czy policzy krok bez wykrycia przemieszczania się, może będzie myślał że po schodach się wchodzi. Krok bym przyjął jakiś standardowy, 0,7 metra?
trep napisal(a): Czy istnieje jakaś apka na srajfonu, przy pomocy której można mierzyć odległość "przejechaną" na stacjonarnym rowerku? Dla wuja pytam.
Zależy jaki sprzęt.
Jeśli ma bluetooth albo ant+ to aplikacje sportowe powinny dać radę. Jeśli brak sensorów to ciężka sprawa. Zupełnie abstrakcyjnie - najprostszym rozwiązaniem wydaje się zwykły licznik i kombinowanie z "wirtualną" wartością obwodu koła, plus ewentualnie kadencją.
A jeśli ćwiczenia mają być regularne, to może warto jakiś trenażer do którego wpina się rower? Jest wygodniej, są programy do wirtualnego jeżdżenia (mniej przykrzy się), parametry związane z dystansem, prędkością itp. ogarnięte.
Taka Japonia się szczyci milionem potraw. Tylko, ze ten milion potraw to jest chyba zaszłość, z wielu lat mizernego dostępu do jedzenia. I jak słyszę, że ooo a tutaj to oni majątaką potrawę, tylko, że zaraz jakoś to tam określają i mówią, że o oni tu dodali jeszcze glony zamiast czegoś. JEJKU, teraz to smakuje zupełnie inaczej! To równie dobrze, ktoś mógłby sprzedawać gdzieś w Polsce regionalną zupe z lebiody. Którą od biedy można zrobić i pewnie tak przyprawić, że będzie dobra. Bo faktycznie ludzie z braku laku jedli coś takiego kiedyś. Tyle, że u nas nikt się takimi bzdurami nie zajmuje ( chyba ? ).
U nas taka zupa z lebiody była czasową niedogodnością, nie było potrzeby dorabiać ideologii do tego, że to niby narodził się reginalny kulinarny przysmak. Wszyscy wiedzieli co dobre nawet jak tego brakowało.
Może ktoś się wypowie. Znacie jakieś zapomniane *słabe* potrawy?
Sztuczny miód z płatków mleczy. Zsiadłe mleku z ziemniakami - przepyszne.
W czasach biedy Matka zrobiła "szpinak" z zerwanej dzieś lebiody i była ekstra! Uwielbiam!
Jak mi koleś przywiózł na działkę wywrotkę ziemi do sadzenia, to też w pierwszy rok miałem pełno lebiody. Przypomniałem sobie dzieciństwo i zrobiliśmy ten szpinak z lebiody. Mniam.
Komentarz
Słowem prawicowość wprowadzona do antylewicowości, podobnie jak pewien pisarz, który od pewnego momentu nie uważał się już za Polaka, ale za antykomunistę. Co ciekawe cenił też carską Rosję w której kierunku tęsknie spoglądają dzisiejsi turboprawicowcy....
Późni przedawano nawet plastikowe z domieszką aluminium czy tam innego metalu pokrowce na karty płatnicze. Obwoluty te miały nasz uchronić przed odczytaniem jakegoś tam sygnału, który miał umożliwić ściągnięcie środków płatniczych z karty.
Yes taki fajny sklep jak cibo, w mallach. Można tam pokupić kawę a także mnóstwo różnych estetycznych a praktycznych rzeczy. Człek se paczy i myśli "Ale to ładne, i przyda misie w domu". Obroną przed tym jest spostrzeżenie "To jednak kosztuje 29,99 i na wuj mi kolejny kurop w domu. Tego nie ma dzie czymać".
Promieniowanie w dawce jaką wydziela sczytywacz kart jest dla zdrowia neutralne, ale dane z karty może sczytać.
Problem w tym że to chińszczyzna 100% i mam dylemat moralny, no i koszt duży.
Co do standardowych rzutników to raczej polecam udać się na forum http://www.hdtv.com.pl/forum/projektory-ekrany-do-projekcji-f92.html gdyż projektor trzeba dopasować do potrzeb - biurowy czy filmowy, jaka odległość, przy świetle dziennym czy nie, jaki budżet itd.
Paprotki chroniące przez promieniowaniem to pierwsze słyszę, choć pamiętam, że był popularne na tv, ale to dlatego, że jonizacja urządzenia ściągała kurz, a paprocie istotnie jakoś temu przeciwdziałały.
Obecne ekrany LCD świecą światłem ciągłym, stąd nie męczą wzroku w ten sposób.
Bangla jak talala.
Jeśli ma bluetooth albo ant+ to aplikacje sportowe powinny dać radę.
Jeśli brak sensorów to ciężka sprawa. Zupełnie abstrakcyjnie - najprostszym rozwiązaniem wydaje się zwykły licznik i kombinowanie z "wirtualną" wartością obwodu koła, plus ewentualnie kadencją.
A jeśli ćwiczenia mają być regularne, to może warto jakiś trenażer do którego wpina się rower?
Jest wygodniej, są programy do wirtualnego jeżdżenia (mniej przykrzy się), parametry związane z dystansem, prędkością itp. ogarnięte.
Tylko, ze ten milion potraw to jest chyba zaszłość, z wielu lat mizernego dostępu do jedzenia. I jak słyszę, że ooo a tutaj to oni majątaką potrawę, tylko, że zaraz jakoś to tam określają i mówią, że o oni tu dodali jeszcze glony zamiast czegoś. JEJKU, teraz to smakuje zupełnie inaczej! To równie dobrze, ktoś mógłby sprzedawać gdzieś w Polsce regionalną zupe z lebiody. Którą od biedy można zrobić i pewnie tak przyprawić, że będzie dobra. Bo faktycznie ludzie z braku laku jedli coś takiego kiedyś. Tyle, że u nas nikt się takimi bzdurami nie zajmuje ( chyba ? ).
http://kuchnia-polska.net/zupa-z-lebiody,265
U nas taka zupa z lebiody była czasową niedogodnością, nie było potrzeby dorabiać ideologii do tego, że to niby narodził się reginalny kulinarny przysmak. Wszyscy wiedzieli co dobre nawet jak tego brakowało.
Może ktoś się wypowie. Znacie jakieś zapomniane *słabe* potrawy?
Sztuczny miód z płatków mleczy.
Zsiadłe mleku z ziemniakami - przepyszne.
Jak mi koleś przywiózł na działkę wywrotkę ziemi do sadzenia, to też w pierwszy rok miałem pełno lebiody. Przypomniałem sobie dzieciństwo i zrobiliśmy ten szpinak z lebiody. Mniam.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia