To kolega może się wylogować i zapomnieć o forum. Bo jak rozumiem jego dywagacje na temat czy Trump czy nie Trump mają większą wagę niż kwestie co się dzieje z epidemią w Polsce. A wpływ jego pisaniny jest wręcz kosmiczny na przebieg konfliktu USA z Chinami.
Jak dla mnie to jest czysta próba ucieczki od faktów jakie są tu i teraz - nie wiem czy przyczyną jest stres czy zwykła niechęć do stawienia czoła prawdzie. Prawdzie, że jak przyszło to realnych problemów to nasz rząd z okolicami się skompromitował. I nie ma już usprawiedliwienia, że to "nowe", "wszyscy się uczymy" itd. Zamiast tego jedzie się po lekarzach itd. szukając winnego. A to jest nasz problem tu i teraz.
Rolka napisal(a): To kolega może się wylogować i zapomnieć o sprawie. Bo jak rozumiem jego dywagacje na temat czy Trump czy nie Trump mają większą wagę niż kwestie co się dzieje z epidemią w Polsce. A wpływ jego pisaniny jest wręcz kosmiczny na przebieg wyborów w USA.
Jak dla mnie to jest czysta próba ucieczki od faktów jakie są tu i teraz - nie wiem czy przyczyną jest stres czy zwykła niechęć do stawienia czoła prawdzie. Prawdzie, że jak przyszło to realnych problemów to nasz rząd z okolicami się skompromitował. I nie ma już usprawiedliwienia, że to "nowe", "wszyscy się uczymy" itd. Zamiast tego jedzie się po lekarzach itd. szukając winnego.
rozum.von.keikobad napisal(a): przy takim podejściu proponuję w ogóle wylogować się z forum, przecież te dyskusje na dowolny temat nigdzie nie prowadzą, to jest rozrywka.
Czyli dla ciebie to taka forma sparingu, łamigłówki, rozumiem. Rozrywka ? No nie, wg mnie. Ja to traktuję jako stratę czasu, przekonywanie ludzi nie do przekonania (w obie strony) i dyskusja o sprawach oczywistych, które dla niektórych nie są oczywiste.
A po co idziesz na piwo? Pogadać z ludźmi. No chyba że idziemy, żeby "nie pić samemu", a już jesteśmy na typ etapie, że nie damy rady bez procentów. Ale bez alkoholizmu, na piwo idziemy pogadać, wymienić opinie, przekazać swoje i poznać innych. I tak samo jest na forum. I w realu, i tu, taka rozmowa niewiele zmieni w skali świata, ale dla nas i dla rozmówcy może być cenna. Ale praca to nie jest, skoro nie jest pracą, to jest rozrywką.
Oczywiście nie z każdym musimy gadać i nie na każdy temat. Może z Dentystą było parę postów za dużo, ale po pierwsze byłem szczerze ciekaw, bo to przypadek szczególny (już pisałem wyżej - fakty co do zasady akceptuje, czyli inaczej niż paranoik i antysystemowiec), a po drugie uważam, że trochę statsów, które tu wrzuciłem będzie pomocne także dla innych. Na teraz chyba faktycznie temat kończę.
rozum.von.keikobad napisal(a): Oczywiście nie z każdym musimy gadać i nie na każdy temat. Może z Dentystą było parę postów za dużo, ale po pierwsze byłem szczerze ciekaw, bo to przypadek szczególny (już pisałem wyżej - fakty co do zasady akceptuje, czyli inaczej niż paranoik i antysystemowiec), a po drugie uważam, że trochę statsów, które tu wrzuciłem będzie pomocne także dla innych. Na teraz chyba faktycznie temat kończę.
Ależ długie dyskusje, zarzucanie się danymi, argumentami, sprawdzanie źródeł - to wszystko bardzo OK ! W takich dyskusjach raczej nie uczestniczę czynnie, ale czytam. Warunkiem jest jednak dobra wola stron, wspólna chęć dotarcia do prawdy. Tutaj kolesie ostentacyjnie chcą pokazać, że jesteśmy durniami, którzy dają się nabierać i niezależnie od argumentów będą tą narrację utrzymywać. Mi o to chodzi.
A generalnie uważam też, że sytuacja jest zbyt poważna, żeby ogólnie pozwalać na podważanie pewnych spraw. Dyskusja skończona, czas ich pacyfikować. Jutro będziemy mieli 10 tys. zarażeń, albo chwycimy ten cały bajzel za ryj, albo za pół roku paru forumowiczów nie będzie już wśród nas (żeby oddać skalę zagrożenia).
Głosiów w trymiga rozpoznajecie, a nędznej próbki aktorskiej nie jesteście w stanie. Potem się dziwić, że te szmatławe opery mydlane mają w Polsce taką oglądalność, skoro pierwszy lepszy aktor (Andrzej Wejngold), co to u Vegi w "Polityce" szkolił "warsztat" i do "Ukrytych prawd" aspiruje, podaje prawdy.
Niektórzy to już chyba zapomnieli, jak się grypę przechodzi, że celebryci i łapacze lajków oraz "fejmu" w soszial mediach robią wrażenie opowieściami "leżałem w łóżku tydzień i, ojojoj, czułem się tak słabo". I taki pajac robi sobie "fejm" kosztem nerwów i zdrowia innych, a ci, co powinni być leczeni (na niemodne choroby) albo stoją godzinami w karetkach na SOR, albo w ogóle nigdzie już nie stoją i na żadną pomoc medyczną liczyć nie mogą, bo oddziały, a nierzadko całe szpitale zamknięte, albo czekają dobę na wynik testu z zapaleniem wyrostka robaczkowego, połamaniami i obrażeniami po wypadku czy innymi niemodnym przypadłościami. Życzliwie i nie po manichejsku zakładam, że na ogół źródłem tych wszystkich postaw, które ten stan utrwalają, nie jest skurwysyństwo, ale głupota ludzi i inercja władzy, która w medialnym, demokratycznym świecie nie może zmienić ot tak całkowicie narracji w takiej sprawie bez poniesienia społeczno-politycznych konsekwencji.
---
Sytuacji z "Diamentowej księżniczki" nie da się równo przyłożyć do sytuacji w jakimkolwiek kraju, i ze względu na średnią wieku pasażerów, i ze względu na specyficzne warunki.
Pierwsze słyszę o Wejngoldzie i jego twórczości, filmów Vegi nie oglądałam i nie obejrzę. Życzliwie zakładam, że nie wiesz jak wygląda prawda na oddziałach covidowych, a świadectw tzw ozdrowieńców nie znasz. Gratuluję Ci mądrości, bo z pewnością wiedziałbyś jak zarządzać służbą zdrowia w czasie pandemii i jaką narrację puścić w obieg.
W niemieckiej telewizji publicznej gwiadą antycovidową i antymaseczkową jest pan Braun. Wywiad za wywiadem, cytowana wypowiedź za wypowiedzią, relacje z wystapien i marszów. Lider prawicy polskiej.
Głosiów w trymiga rozpoznajecie, a nędznej próbki aktorskiej nie jesteście w stanie. Potem się dziwić, że te szmatławe opery mydlane mają w Polsce taką oglądalność, skoro pierwszy lepszy aktor (Andrzej Wejngold), co to u Vegi w "Polityce" szkolił "warsztat" i do "Ukrytych prawd" aspiruje, podaje prawdy.
Niektórzy to już chyba zapomnieli, jak się grypę przechodzi, że celebryci i łapacze lajków oraz "fejmu" w soszial mediach robią wrażenie opowieściami "leżałem w łóżku tydzień i, ojojoj, czułem się tak słabo". I taki pajac robi sobie "fejm" kosztem nerwów i zdrowia innych, a ci, co powinni być leczeni (na niemodne choroby) albo stoją godzinami w karetkach na SOR, albo w ogóle nigdzie już nie stoją i na żadną pomoc medyczną liczyć nie mogą, bo oddziały, a nierzadko całe szpitale zamknięte, albo czekają dobę na wynik testu z zapaleniem wyrostka robaczkowego, połamaniami i obrażeniami po wypadku czy innymi niemodnym przypadłościami. Życzliwie i nie po manichejsku zakładam, że na ogół źródłem tych wszystkich postaw, które ten stan utrwalają, nie jest skurwysyństwo, ale głupota ludzi i inercja władzy, która w medialnym, demokratycznym świecie nie może zmienić ot tak całkowicie narracji w takiej sprawie bez poniesienia społeczno-politycznych konsekwencji.
---
Sytuacji z "Diamentowej księżniczki" nie da się równo przyłożyć do sytuacji w jakimkolwiek kraju, i ze względu na średnią wieku pasażerów, i ze względu na specyficzne warunki.
Pierwsze słyszę o Wejngoldzie i jego twórczości, filmów Vegi nie oglądałam i nie obejrzę. Życzliwie zakładam, że nie wiesz jak wygląda prawda na oddziałach covidowych, a świadectw tzw ozdrowieńców nie znasz. Gratuluję Ci mądrości, bo z pewnością wiedziałbyś jak zarządzać służbą zdrowia w czasie pandemii i jaką narrację puścić w obieg.
"Czy mamy w takim razie do czynienia z fałszywym wideo, a Andrzej Wejngold nie jest pacjentem elbląskiego szpitala? Lokalny serwis info.elblag.pl skontaktował się ze szpitalem miejskim w Elblągu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. – Nie zatrudniliśmy żadnego aktora. Pacjent nagrał filmik z własnej woli. Pacjent podał na filmiku swoje imię i nazwisko i potwierdzam, że pod takim imieniem i nazwiskiem leży w naszym szpitalu. Leży na oddziale chorób płuc, bo ten oddział jest zaadaptowany do leczenia pacjentów z koronawirusem – powiadomiła Małgorzata Adamowicz, rzeczniczka prasowa Szpitala Miejskiego w Elblągu."
Michał5 napisal(a): W niemieckiej telewizji publicznej gwiadą antycovidową i antymaseczkową jest pan Braun. Wywiad za wywiadem, cytowana wypowiedź za wypowiedzią, relacje z wystapien i marszów. Lider prawicy polskiej.
Polecam porównać, w różnych krajach ile tego wychodzi. Z zakończonych przypadków mamy od ok. 1 do ok. kilku procent zakończeń śmiertelnych i 90 kilka procent wyzdrowień. Żeby zejść na poziom 0,3-1,3% musielibyśmy mieć kilka razy niedoszacowaną grupę zakażeń. Biorąc pod uwagę, że wciąż ogromna ilość testów daje wyniki negatywne, nie byłbym do tego taki przekonany.
Nie wiem też, na ile miarodajne są przykłady Islandii, Luksemburga i UAE, bądź co bądź krajów bardzo bogatych i zapewniających - zwłaszcza Islandia i Luksemburg jakieś wyższe standardy usług medycznych niż gdzie indziej. W UAE też nie wiem, ile testów było na bogatej, arabskiej mniejszości, a ilu na przyjezdnej, pakistańsko-indyjskiej klasie pracującej, co też prowadzi do ciekawych1 wniosków.
Dla porównania - Andora, 137 tys. testów na 70 tys. mieszkańców, zakończone przypadki 2070, z tego 59 śmiertelnych (2,85%). W Danii, gdzie mieliśmy 4,5 mln testów na 5,8 mln ludzi śmiertelnych było 2,38% zakończonych przypadków.
W Luksemburgu licząc bez aktywnych do mianownika skoczymy na 1,57%, w Islandii 0,38% itd.
Więc ja się zgadzam, że wskaźnik "polski" będzie zawyżony, ale wskaźnik 2% już nie tak bardzo. Taki właśnie podawałem wyżej. Czy to dużo? No mniej niż dżuma czy ebola, ale na tyle dużo, żeby podjąć potrzebne środki ostrożności.
@Jorge, przy takim podejściu proponuję w ogóle wylogować się z forum, przecież te dyskusje na dowolny temat nigdzie nie prowadzą, to jest rozrywka.
Super. Dane chyba lepsze niż ze statku. Stosunek zachorowań do stwierdzonych zachorowań, wg tego co czytałem przez ostatnie miesiące do od kilku do kilkudziesięciu razy. Wychodzi na to że od kilku do kilkunastu, max 20 razy bardziej śmiertelne niż grypa.
Oczywiście, że należy podjąć środki ostrożności, ale też bez paniki. Mam stały, codzienny kontakt z ludźmi w jakichś 10 krajach na świecie. Mogę więc porównać statystyki ze świadectwami z pierwszej ręki. Z moich obserwacji wynika, że do tej pory polski rząd sobie bardzo dobrze radził. Pod każdym względem. Społeczeństwo też do tej pory było wyjątkowo rozsądne. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej. Dla nas wszystkich osobiście i dla kraju w zmieniającej się rzeczywistości. Obserwując inne miejsca, nie mam jednak złudzeń, że będzie ciężko przez następne parę tygodni. Ale wyjdziemy z tego.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Fiksowanie na punkcie zgonów daje niepełny obraz, bo dzięki wirusowi im. KPCh można np. stracić płuca albo kilkadziesiąt punktów IQ — i dalej żyć. Taki pacjent nie wlicza się do zgonów, a nie chciałbym nim zostać.
Kurak na każdą okazję: Nie, nie interesuje mnie agonia twojej ciotki z Pułtuska, która konała pod respiratorem z płucami przerobionymi na galaretę, nie interesuje mnie, zajobie, twój szwagier po wirusowych powikłaniach i amputacji rąk i twoja siostrzenica, co to „ledwo z tego wyszła”, szczególnie, że ty żadnej ciotki w Pułtusku nie masz, ze szwagrem przy wódce „przybijasz piątki”, a siostrzenica biega bez maseczki po Instagramie.
A to straszenie nieodwracalnymi zmianami to nie jest aby fakt medialny?
Skala covidu wyszła w klubach piłkarskich, bo tam ich badają często. Codziennie słyszymy, że ktoś tu miał wynik pozytywny, ktoś tam. 16 klubów x 50 osób (bo sztaby, bo obsługa) to daje 800 ludzików. W ciągu 2 miesięcy tak na oko z 80 zaraziło się. I to nie od innych zespołów raczej, sądzę że poprzynosili z miasta. Weszło też oszacowało, że 10%. To jest ciekawe w sumie, bo to może być dość reprezentatywna grupa dla miast, czy nie ?
JORGE napisal(a): Skala covidu wyszła w klubach piłkarskich, bo tam ich badają często. Codziennie słyszymy, że ktoś tu miał wynik pozytywny, ktoś tam. 16 klubów x 50 osób (bo sztaby, bo obsługa) to daje 800 ludzików. W ciągu 2 miesięcy tak na oko z 80 zaraziło się. I to nie od innych zespołów raczej, sądzę że poprzynosili z miasta. Weszło też oszacowało, że 10%. To jest ciekawe w sumie, bo to może być dość reprezentatywna grupa dla miast, czy nie ?
a Zieliński to już umarł, że nie grał?
Jeśli dobrze pamiętam, to jeden z naszych po koronawirusie już charatał w gałę- Bereś?
JORGE napisal(a): Skala covidu wyszła w klubach piłkarskich, bo tam ich badają często. Codziennie słyszymy, że ktoś tu miał wynik pozytywny, ktoś tam. 16 klubów x 50 osób (bo sztaby, bo obsługa) to daje 800 ludzików. W ciągu 2 miesięcy tak na oko z 80 zaraziło się. I to nie od innych zespołów raczej, sądzę że poprzynosili z miasta. Weszło też oszacowało, że 10%. To jest ciekawe w sumie, bo to może być dość reprezentatywna grupa dla miast, czy nie ?
Żaden nie ma dzieci w szkole, nie jeżdżą autobusami, nie chodzą do sklepów, silne zdrowe młode chłopy, siedzące w izolacji ("bo inaczej kupa forsy może przepaść")... Modelowa grupa najniższego ryzyka i najniższej transmisji.
Zaczynasz myśleć, kojarzyć, coś ten tego?
Nieeeeee, to byłoby zbyt kucerskie, Ty jesteś już dorosły, wiesz, że świat jest skomplikowany. Jedyne, co jest proste i łatwe, to wyzwiska od korwiniarzy i zjebów. A gdy się okaże, kto naprawdę jest otumanionym zjebem? Dopiero będzie festiwal wyzwisk.
No nie, bo nie każdy ma styl pracy jak ludzie z klubu. Np. w pracy jak siedzisz z jedną / dwoma osobami, w ubraniu, biurka mają teraz po metr szerokości, więc siedzisz ponad 2 metry od najbliższej osoby itd. A w klubie masz szatnię, wspólne treningi itd., łatwiej też przenosić między sobą, nawet nie od innych zespołów, futbol to praca zespołowa. Więc może przynieść jeden i roznosić to na kolegów, to raz. A dwa, jest styl życia "w domu" czyli ile się spotykają i z kim.
@Wildcatter, więc tak, z podejściem "środki ostrożności tak, panika nie" oraz "będzie ciężko, ale damy radę" i wreszcie "radzimy sobie lepiej niż inni" (przynajmniej na wiosnę, teraz różnie) zupełnie się zgadzam. Nie nawołuję do paniki, a polemizowałem ze stwierdzeniem "covid to nie epidemia". Ile jest faktycznych przypadków do stwierdzonych, to się pewnie nigdy nie dowiemy, musielibyśmy zrobić badania na przeciwciała na losowej grupie, a teraz pewnie inne badania są na topie.
Czyli na 10 tys. badanych 70 miało przeciwciała. Czyli na 10 mln Węgrów byłoby to proporcjonalnie ok. 70 tys. osób W pierwszej połowie maja skala oficjalnych przypadków to było 3,4 tys., czyli ok. 20 razy mniej. To argument na tezę Kolegi, pytanie, na ile Węgry były reprezentatywne i na ile reprezentatywna była sama grupa.
Polecam też ostatni akapit, "Koronowirusowi nie sprzyja temperatura powyżej 25 stopni, może natomiast dojść do drugiej fali zakażeń we wrześniu-październiku, gdy dzieci pójdą do szkoły."
JORGE napisal(a): Stój stój. A jak się zarazisz, albo twój tatuś, dziadziuś (nie wiem ile masz lat) to idź do Brauna po zaklęcie żeby ozdrowieć. Bo do służby zdrowia się oczywiście nie zbliżysz, skoro problemu nie ma, prawda ? No, chyba że jesteś niekonsekwentnym pedałem, sraką ludzką bez cienia honoru i odpowiedzialności za słowa. Ale to nie jest forum dla pedałów, więc pewnie nie. Czyli udusisz się we własnym łóżku (albo dziadziuś, albo tatuś), przyjmując leczniczą rtęć na grypę.
los napisal(a): Nie narzekaj, ciesz się, że cię nie zamurowali. Z otworem na chleb i wodę.
los napisal(a): Teoretyków należy obdzierać ze skóry. Nabijanie na pal jest nadmiernie humanitarne.
los napisal(a): Debilizm jest na D.
los napisal(a): Kiedyś manichejczyków palono na stosach. I komu to przeszkadzało?
JORGE napisal(a):
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kurde, nie da się jakoś zakazać antymaseczkizmu na tut. Forum, albo przynajmniej zesłać do osobnego wątku?
... A antycovidowcy ? To jest tak bezdennie durne, że z każdą wymianą zdań z nimi gdzieś ulatuje szacunek do samego siebie, więc też sugeruję zaniechać.
Pani_Łyżeczka napisal(a): ... Edit: a jak chcesz powalczyć jak mężczyzna to w okolicach Doniecka cały czas można przyłaczyć się do którejś ze stron, z podniesionym czołem i licem bezmaskowem.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Niniejszym chciałbym złożyć osobiste wyrazy szacunku koleżance Manii, iż pomimo swoich poglądów i przekonań covidoapokaliptycznych (w mojej ocenie oczywiście zupełnie błędnych i oderwanych od faktów), zachowuje wysoki poziom kultury osobistej: Maniu, nie posługujesz się tzw."mową piekła", wyzywaniem ani lżeniem rozmówców. Dziękuję.
los napisal(a): Wiara w słowo pisane jest bardzo niebezpieczna.
2. Jak tak dobrze umiesz w gógla, to znajdź proszę dokumentację (peer-review publikacje?) węgierskich badań. Na jaki antygen identyfikowali przeciwciała? Gratuluję sukcesu węgierskiej nałce. W nagrodę za zabawnego linka zadaję kolejną pracę domową- kiedy amerykańska FDA autoryzowała pierwszy test diagnostyczny oparty o badanie przeciwciał?
JORGE napisal(a): Póki co qiz to bliżej jest, że ty wszystko odszczekasz niż ja będę się wstydził, że w sytuacji realnego zagrożenia walę pałą. Więc wiesz ...
Ale wyliczeniami piłkarskimi zdradziłeś objawy myślenia. Jak to w sobie pokonasz?
JORGE napisal(a): Póki co qiz to bliżej jest, że ty wszystko odszczekasz niż ja będę się wstydził, że w sytuacji realnego zagrożenia walę pałą. Więc wiesz ...
Ale wyliczeniami piłkarskimi zdradziłeś objawy myślenia. Jak to w sobie pokonasz?
A niby co ten mój przykład miał pokazać ? Co udowodnić ?
Chorują piłkarze na coviod ? Chorują. W skali. Bardzo luźno i nieprecyzyjnie 5-10% miało wynik pozytywny, ilu miało objawy, nie wiem. Ilu przeszło ciężko ? nie wiem. Chorują i ta grupa ma wysoki wskaźnik - epidemia jak nic. Wyniki tej grupy pokazują dobitnie. Umierają - póki co nie. Są w grupie podwyższonego ryzyka - absolutnie nie.
Jakie wnioski ? Izolować wszystkich od wszystkich. Bo to nie o życie piłkarzy chodzi, im nic nie będzie. Dziadziuś, babunia, mamusia, tatuś - to jest problem. czego ty qiz nie rozumiesz, babrzesz się w jakichś szczegółach zamiast podejść praktycznie.
rozum.von.keikobad napisal(a): @Wildcatter, więc tak, z podejściem "środki ostrożności tak, panika nie" oraz "będzie ciężko, ale damy radę" i wreszcie "radzimy sobie lepiej niż inni" (przynajmniej na wiosnę, teraz różnie) zupełnie się zgadzam. Nie nawołuję do paniki, a polemizowałem ze stwierdzeniem "covid to nie epidemia". Ile jest faktycznych przypadków do stwierdzonych, to się pewnie nigdy nie dowiemy, musielibyśmy zrobić badania na przeciwciała na losowej grupie, a teraz pewnie inne badania są na topie.
Czyli na 10 tys. badanych 70 miało przeciwciała. Czyli na 10 mln Węgrów byłoby to proporcjonalnie ok. 70 tys. osób W pierwszej połowie maja skala oficjalnych przypadków to było 3,4 tys., czyli ok. 20 razy mniej. To argument na tezę Kolegi, pytanie, na ile Węgry były reprezentatywne i na ile reprezentatywna była sama grupa.
Polecam też ostatni akapit, "Koronowirusowi nie sprzyja temperatura powyżej 25 stopni, może natomiast dojść do drugiej fali zakażeń we wrześniu-październiku, gdy dzieci pójdą do szkoły."
Ja z pewnością nie twierdziłem nigdzie, że epidemii nie ma.
Myślę, że te 25C to niestety (albo może stety dla nas) skutecznie sfalsyfikował rozwój epidemii w południowych USA, Ameryce Południowej czy Indiach. Choć może być i tak, że mimo wysokich temperatur przebieg tam był dużo gorszy od nas a i tak będzie gorzej na jesieni... Możliwe też, że to nie tyle temperatura ma wpływ a zachowania wywołane nią. Jak się robi za gorąco to ludzie siedzą w pomieszczeniach i się zarażają a jak się ochłodzi to wychodzą na pole i zachowują dystans. Odwrotnie niż u nas. Co byłoby dobrą wiadomością, bo przy zachowaniu środków ostrożności można to próbować ograniczać.
JORGE napisal(a): ... czego ty qiz nie rozumiesz, babrzesz się w jakichś szczegółach zamiast podejść praktycznie.
Ja rozumiem. Może właśnie dlatego, że znam te szczegóły, a nie powtarzam jak mantrę "testy", testowani. Bo wiem, jak się taki "test" robi, z czego on się składa, jakie słabe i mocne strony. Wiem też, jak działają ludzkie organizmy. Wiem, jak działa służba zdrowia- procedury, mechanizmy. Wiem, jak kształceni są lekarze i jakie mają sposoby działania. "Diabeł tkwi w szczegółach".
JORGE napisal(a): Jakie wnioski ? Izolować wszystkich od wszystkich.
Dobra, przegrałeś. Nie ma tematu.
Ciekawe, kiedy będą statystyki samobójstw (jeśli kiedykolwiek będą).
Znaczy wiesz, to ja napisałem izolować wszystkich, Morawiecki przyjął chyba strategię, że izolujemy starszych jak najbardziej się da, a resztę społeczeństwa tylko trochę. Czyli pracujemy, robimy zakupy, jemy w knajpach. Ale wszystkie grupowe rozrywki i relaks - stop. nauczanie - 1/2 stop. No i dystans, zasady itp. - bezwzględnie bo pałą przez łeb. Ma to sens. Ale może nie wystarczyć.
Mordechlaj_Mashke napisal(a): Czyli nie fejk. Cheba, że portal antyfejk to fejk i pani Adamowicz to fejk. Wtedy fejk.
A, no to jak pani rzecznik zdementowała, to oczywiście, nie ma sprawy. Ale poważniej mówiąc, to nawet ja, mimo sympatyzowania z frakcją paranoików i manichejczyków, nie jestem skłonny posądzić szpitala o kontakt z agencją Gudejko w celu wynajęcia tego błazna, co by programowo, wręcz punkt po punkcie, wyłuszczył, jak mają się zachowywać ludzie i jak dzielnie lekarze walczą ze strasznym koronawirusem, ba, pierwszeństwa nie daję nawet wersji, że doszło do wymiany sugestii między nim a personelem mordowni, kiedy on tam trafił jako zakażony. Jak najbardziej w pierwszej kolejności zakładam, że on to zrobił spontanicznie. Jak wielu podobnych mu błaznów żebrzących o lajki i fejm, informujących, że się czuli "słabo", leżeli tydzień w łóżku albo jako pajac Kret wczoraj – że nie przechodzili nigdy niczego podobnego, bo mają, uwaga, dreszcze i gorączkę, czyli coś, co znaczna część ludzkości przez lata przechodziła w sezonie grypowym, najczęściej zresztą w domu.
Mania mi pisze w odpowiedzi, żebym się wzruszył opowieściami ozdrowieńców. Takich jak on? Mam tu 84-letniego "ozdrowieńca", mieszka jakieś 100 metrów od nas. Jeśli chodzi o jej chorobę, to zdana jest już tylko na przepisane leki i teleporady, bo szpital u nas, w mieście 45-tysięcznym, znowu jednoimienny, oddział w mieście wojewódzkim, gdzie się dotąd leczyła szpitalnie, zamknięty. Bo teraz zapycha się szpitale takimi "ozdrowieńcami" jak on. Wystarczy zakażenie.
I na koniec info od niefejkowej rzecznik szpitala: "W tej chwili przygotowujemy oddział ginekologiczny do przyjęcia pacjentów z COVID-19. Znajdzie się tam dla nich 16 dodatkowych łóżek. To oznacza, że będziemy dysponowali 69 miejscami dla osób, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. Czekamy w tej chwili na dodatkowy personel. Skierowano do nas 10 lekarzy".
U których potwierdzono zakażenie koronawirusem...
Takie kropki łączy przedszkolak, rysując słoneczko i chmurki.
Komentarz
Jak dla mnie to jest czysta próba ucieczki od faktów jakie są tu i teraz - nie wiem czy przyczyną jest stres czy zwykła niechęć do stawienia czoła prawdzie. Prawdzie, że jak przyszło to realnych problemów to nasz rząd z okolicami się skompromitował. I nie ma już usprawiedliwienia, że to "nowe", "wszyscy się uczymy" itd. Zamiast tego jedzie się po lekarzach itd. szukając winnego. A to jest nasz problem tu i teraz.
Oczywiście nie z każdym musimy gadać i nie na każdy temat. Może z Dentystą było parę postów za dużo, ale po pierwsze byłem szczerze ciekaw, bo to przypadek szczególny (już pisałem wyżej - fakty co do zasady akceptuje, czyli inaczej niż paranoik i antysystemowiec), a po drugie uważam, że trochę statsów, które tu wrzuciłem będzie pomocne także dla innych. Na teraz chyba faktycznie temat kończę.
Wywiad za wywiadem, cytowana wypowiedź za wypowiedzią, relacje z wystapien i marszów.
Lider prawicy polskiej.
"Czy mamy w takim razie do czynienia z fałszywym wideo, a Andrzej Wejngold nie jest pacjentem elbląskiego szpitala? Lokalny serwis info.elblag.pl skontaktował się ze szpitalem miejskim w Elblągu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji.
– Nie zatrudniliśmy żadnego aktora. Pacjent nagrał filmik z własnej woli. Pacjent podał na filmiku swoje imię i nazwisko i potwierdzam, że pod takim imieniem i nazwiskiem leży w naszym szpitalu. Leży na oddziale chorób płuc, bo ten oddział jest zaadaptowany do leczenia pacjentów z koronawirusem – powiadomiła Małgorzata Adamowicz, rzeczniczka prasowa Szpitala Miejskiego w Elblągu."
https://www.antyfake.pl/vega-151020-pbr-koronawirus
Czyli nie fejk. Cheba, że portal antyfejk to fejk i pani Adamowicz to fejk. Wtedy fejk.
👣
🐾
🐾
Wychodzi na to że od kilku do kilkunastu, max 20 razy bardziej śmiertelne niż grypa.
Oczywiście, że należy podjąć środki ostrożności, ale też bez paniki.
Mam stały, codzienny kontakt z ludźmi w jakichś 10 krajach na świecie. Mogę więc porównać statystyki ze świadectwami z pierwszej ręki.
Z moich obserwacji wynika, że do tej pory polski rząd sobie bardzo dobrze radził. Pod każdym względem. Społeczeństwo też do tej pory było wyjątkowo rozsądne. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej. Dla nas wszystkich osobiście i dla kraju w zmieniającej się rzeczywistości.
Obserwując inne miejsca, nie mam jednak złudzeń, że będzie ciężko przez następne parę tygodni.
Ale wyjdziemy z tego.
Nie, nie interesuje mnie agonia twojej ciotki z Pułtuska, która konała pod respiratorem z płucami przerobionymi na galaretę, nie interesuje mnie, zajobie, twój szwagier po wirusowych powikłaniach i amputacji rąk i twoja siostrzenica, co to „ledwo z tego wyszła”, szczególnie, że ty żadnej ciotki w Pułtusku nie masz, ze szwagrem przy wódce „przybijasz piątki”, a siostrzenica biega bez maseczki po Instagramie.
A to straszenie nieodwracalnymi zmianami to nie jest aby fakt medialny?
Jeśli dobrze pamiętam, to jeden z naszych po koronawirusie już charatał w gałę- Bereś?
Zaczynasz myśleć, kojarzyć, coś ten tego?
Nieeeeee, to byłoby zbyt kucerskie, Ty jesteś już dorosły, wiesz, że świat jest skomplikowany. Jedyne, co jest proste i łatwe, to wyzwiska od korwiniarzy i zjebów.
A gdy się okaże, kto naprawdę jest otumanionym zjebem? Dopiero będzie festiwal wyzwisk.
Mechanizm wyparcia.
@Wildcatter,
więc tak, z podejściem "środki ostrożności tak, panika nie" oraz "będzie ciężko, ale damy radę" i wreszcie "radzimy sobie lepiej niż inni" (przynajmniej na wiosnę, teraz różnie) zupełnie się zgadzam. Nie nawołuję do paniki, a polemizowałem ze stwierdzeniem "covid to nie epidemia".
Ile jest faktycznych przypadków do stwierdzonych, to się pewnie nigdy nie dowiemy, musielibyśmy zrobić badania na przeciwciała na losowej grupie, a teraz pewnie inne badania są na topie.
Ale w spokojniejszym czasie ktoś takie badania zrobił
https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/europa/news-badania-przesiewowe-bardzo-niewiele-osob-zarazilo-sie-korona,nId,4586851
Czyli na 10 tys. badanych 70 miało przeciwciała. Czyli na 10 mln Węgrów byłoby to proporcjonalnie ok. 70 tys. osób W pierwszej połowie maja skala oficjalnych przypadków to było 3,4 tys., czyli ok. 20 razy mniej. To argument na tezę Kolegi, pytanie, na ile Węgry były reprezentatywne i na ile reprezentatywna była sama grupa.
Polecam też ostatni akapit,
"Koronowirusowi nie sprzyja temperatura powyżej 25 stopni, może natomiast dojść do drugiej fali zakażeń we wrześniu-październiku, gdy dzieci pójdą do szkoły."
Spisane będą czyny i rozmowy.
Niniejszym chciałbym złożyć osobiste wyrazy szacunku koleżance Manii, iż pomimo swoich poglądów i przekonań covidoapokaliptycznych (w mojej ocenie oczywiście zupełnie błędnych i oderwanych od faktów), zachowuje wysoki poziom kultury osobistej: Maniu, nie posługujesz się tzw."mową piekła", wyzywaniem ani lżeniem rozmówców. Dziękuję.
Gratuluję sukcesu węgierskiej nałce. W nagrodę za zabawnego linka zadaję kolejną pracę domową- kiedy amerykańska FDA autoryzowała pierwszy test diagnostyczny oparty o badanie przeciwciał?
Chorują piłkarze na coviod ? Chorują.
W skali. Bardzo luźno i nieprecyzyjnie 5-10% miało wynik pozytywny, ilu miało objawy, nie wiem. Ilu przeszło ciężko ? nie wiem.
Chorują i ta grupa ma wysoki wskaźnik - epidemia jak nic. Wyniki tej grupy pokazują dobitnie.
Umierają - póki co nie. Są w grupie podwyższonego ryzyka - absolutnie nie.
Jakie wnioski ? Izolować wszystkich od wszystkich. Bo to nie o życie piłkarzy chodzi, im nic nie będzie. Dziadziuś, babunia, mamusia, tatuś - to jest problem. czego ty qiz nie rozumiesz, babrzesz się w jakichś szczegółach zamiast podejść praktycznie.
Ciekawe, kiedy będą statystyki samobójstw (jeśli kiedykolwiek będą).
No, na pewno jest sporo więcej zarażonych niż tych wykrytych, chyba, że się robi testów mnóstwo jak w tych kilku krajach podanych wcześniej.
Z różnych źródeł są znowu podawane liczny od kilku do kilkudziesięciu, ale będzie zależało bardzo od fazy epidemii, ilości testów itp.
Berkley twierdziło w kwietniu, że wtedy już było w USA ponad 6M zakażonych (teraz jest 9M stwierdzonych) a stosunek zakażonych do wykrytych był 9: https://publichealth.berkeley.edu/news-media/research-highlights/us-covid-19-cases-may-be-substantially-underestimated/.
John Hopkins (który mylił się konsekwentnie przez ostatnie pół roku), szacuje że w Polsce jest od 3-7 razy więcej zakażeń dziennie niż tych stwierdzonych. https://covid19.healthdata.org/poland?view=infections-testing&tab=trend&test=infections
Myślę, że te 25C to niestety (albo może stety dla nas) skutecznie sfalsyfikował rozwój epidemii w południowych USA, Ameryce Południowej czy Indiach. Choć może być i tak, że mimo wysokich temperatur przebieg tam był dużo gorszy od nas a i tak będzie gorzej na jesieni...
Możliwe też, że to nie tyle temperatura ma wpływ a zachowania wywołane nią. Jak się robi za gorąco to ludzie siedzą w pomieszczeniach i się zarażają a jak się ochłodzi to wychodzą na pole i zachowują dystans. Odwrotnie niż u nas. Co byłoby dobrą wiadomością, bo przy zachowaniu środków ostrożności można to próbować ograniczać.
Wiem też, jak działają ludzkie organizmy.
Wiem, jak działa służba zdrowia- procedury, mechanizmy. Wiem, jak kształceni są lekarze i jakie mają sposoby działania.
"Diabeł tkwi w szczegółach".
Wojskowe ciężarówki z trupami? Trumny na lodowiskach?
Mania mi pisze w odpowiedzi, żebym się wzruszył opowieściami ozdrowieńców. Takich jak on? Mam tu 84-letniego "ozdrowieńca", mieszka jakieś 100 metrów od nas. Jeśli chodzi o jej chorobę, to zdana jest już tylko na przepisane leki i teleporady, bo szpital u nas, w mieście 45-tysięcznym, znowu jednoimienny, oddział w mieście wojewódzkim, gdzie się dotąd leczyła szpitalnie, zamknięty. Bo teraz zapycha się szpitale takimi "ozdrowieńcami" jak on. Wystarczy zakażenie.
A co, może nie? Ten sam szpital, te same media: https://www.info.elblag.pl/20,63433,Elblazanka-dowiedziala-sie-o-odwolaniu-operacji-Zostala-nagannie-potraktowana-w-Szpitalu-Miejskim-.html
I na koniec info od niefejkowej rzecznik szpitala: "W tej chwili przygotowujemy oddział ginekologiczny do przyjęcia pacjentów z COVID-19. Znajdzie się tam dla nich 16 dodatkowych łóżek. To oznacza, że będziemy dysponowali 69 miejscami dla osób, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. Czekamy w tej chwili na dodatkowy personel. Skierowano do nas 10 lekarzy".
U których potwierdzono zakażenie koronawirusem...
Takie kropki łączy przedszkolak, rysując słoneczko i chmurki.