Przecież szczepionka na grypę jest co roku nowa, @qiz. Ta z poprzedniego się nie liczy. Dlaczego przy kowidzie miałaby raz-na-życie? (Pomijalna jest tu nie- lub tak-obowiązkowość się zaszczepienia lub jedno-, dwu- czy trzy-dawkowość.)
romeck napisal(a): Przecież szczepionka na grypę jest co roku nowa, @qiz. Ta z poprzedniego się nie liczy. Dlaczego przy kowidzie miałaby raz-na-życie? <<br>
Taka argumentacja sugeruje sezonowość i ciągłą mutację (wymykanie się szczepieniom) kowida. Sezonowa choroba, na którą chętni się zaszczepią, a niechętnym też się raczej nic nie stanie? Kowid jak grypa???? Samo pomyślenie jest zbrodnią!
romeck napisal(a):
A dlaczego nie Astra lub J&J?
Bo 1. JnJ był jednodawkowy (co za frajerzy!) 2. czecio dawke dają już tylko mRNA. Fascynująca ta gorliwość, że każdy musi przyjąć jednak preparat mRNA...
Bo 1. JnJ był jednodawkowy (co za frajerzy!) 2. czecio dawke dają już tylko mRNA. Fascynująca ta gorliwość, że każdy musi przyjąć jednak preparat mRNA...
Dlaczego "frajerzy"? Że nie wzięli się za mRNA? Ale co to nas, pacjentów obchodzi.
Dlaczego 'musi', nie ma obowiązku na trzecią dawkę. W zasadzie, to nie ma i na pierwszą dawké. Wiem - poukrywane obowiązki (lekarze; firmy, wejściówki/bilety itp)
Więc dochodzę ja sobie, że chodzi tobie o mRNA? A co złego w "czipowaniu" takim środkiem?
za FB: Kartografia Ekstremalna (blisko agory/ wyborczej)
W ubiegłym roku, kiedy każdy kolejny tydzień jesieni przynosił nowy rekord nadmiarowych zgonów, korona sceptycy (a później i antyszczepionkowy) znaleźli wygodne dla nich wytłumaczenie: to nie wina koronawirusa, tylko zamknięcia systemu ochrony zdrowia! Chociaż z pewnością była w tym krzta prawdy, koronasceptycy nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego koronawirus zbiera takie same żniwa w krajach, których nie przeniesiono opieki zdrowotnej na teleporady, ani zauważyć, że przeciążenie systemem zdrowia jest spowodowane koronawirusem, a nie odpowiedzią na niego.
W tym roku jednak możemy pokazać, jak fałszywa jest ta narracja. Odkąd powszechnie dostępne stały się szczepionki, zachód Polski - a szczególnie duże miasta - szybko się na nie zapisał i zaszczepił. Inaczej było w Polsce wschodniej - brak zaufania do szczepionek spowodował, że nawet wśród osób najstarszych wskaźnik wyszczepienia nie przekracza 60%, a są gminy, w których jest poniżej 50%. Polskę można więc potraktować jako eksperyment typu A/B efektywności szczepionek.
Podobnie jak w ubiegłym roku w listopadzie, Polska doświadcza kolejnej fali koronawirusa. Jest ona nieznacznie wytłumiona w porównaniu z poprzednią, ale tylko na zachodzie kraju - nadrabia wschód kraju, gdzie liczba zakażeń jest wręcz wyższa niż rok temu. Kiedy koronawirus rozprzestrzeniał się we wschodnich województwach, mogliśmy usłyszeć od korona sceptyków i antyszczepionkowców, że to sezonowe (prawda) i szybko rozleje się na cały kraj. Koronawirus faktycznie rozlewa się z województw wschodnich na całą Polskę, ale znacznie wolniej niż rok temu. Na zachodzie liczba nadmiarowych zgonów jest o wyraźnie niższa niż rok temu - na wschodzie podobna, jeśli nie wyższa (jak np. w podregionach lubelskim i białostockim). Również wśród osób, które już są zakażone, mniej umiera na zachodzie niż na wschodzie.
Oczywiście można dalej wymyślać różne powody, dlaczego to na wschodzie kraju mamy do czynienia z kolejnym masowym wymieraniem, a na zachodzie nie - ale można też po prostu spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że koronawirus jest zagrożeniem dla wielu osób, a szczepionki znacząco te zagrożenie obniżają.
Podobnie jak w ubiegłym roku w listopadzie, Polska doświadcza kolejnej fali koronawirusa. Jest ona nieznacznie wytłumiona w porównaniu z poprzednią, ale tylko na zachodzie kraju - nadrabia wschód kraju, gdzie liczba zakażeń jest wręcz wyższa niż rok temu. Kiedy koronawirus rozprzestrzeniał się we wschodnich województwach, mogliśmy usłyszeć od korona sceptyków i antyszczepionkowców, że to sezonowe (prawda) i szybko rozleje się na cały kraj. Koronawirus faktycznie rozlewa się z województw wschodnich na całą Polskę, ale znacznie wolniej niż rok temu. _____________________
To nieznacznie czy znacznie?
Gdyby to podali w liczbach, to nie mogli by ściemniać, a i pod tezę nie dałoby się pisać. Niski poziom wyszczepialności jest w podkarpackiem i wschodniej części małopolskiego - szybkiego "początku fali" tam nie widać, widać w podlaskiem i lubelskiem. Po rozlaniu się na resztę kraju czwartej fali wzrost też był wyraźny, tempo dziennego wzrostu nie odbiegało od okresu, który był na początku.
Do końca nie wiadomo dlaczego ściana wschodnia bardziej choruje, jest hipoteza że ma to związek z niższym poziomem przeciwciał ale nie wiadomo skąd ten niższy poziom.
Nie no jasne, możemy każde niejasne słowo (tu: "poziom fali", czyli w sumie... co?) tłumaczyć, żeby pasowało "pod tezę". Ja bym jednak wolał dostać gołe liczby, a nie tezy i opisy pod tezę. Jak koledzy się bardziej wczytają w ten profil (sam w sobie nawet ciekawy, kiedyś bez takiego przechyłu zanim autor nie dostał pracy w koncernie Agory), to piszą też, że ludzie na wschodzie chorują, bo chodzą do kościoła i jest podobno wyraźna korelacja, ciekawe1 czemu tego się z tej strony nie cytuje . Więc o ile dla forumowiczów można akceptować jakieś presupo, to dla nich - w żadnym wypadku.
Btw. mam nadzieję, że Koledzy ogarniają, że jak fala zaczynała się na wschodzie, to w statystykach ogólnokrajowych ich wzrost nie był niczym równoważony... kiedy zaczął chorować zachód, to na wschodzie liczba przypadków już spadała, więc w ogólnokrajowych statystykach wzrost zachodni jest zbity spadkiem na wschodzie - i teoretycznie fala bardziej płaska, a w praktyce? Trzeba by dzień do dnia sprawdzać w określonych powiatach.
Właśnie jadąc samochodem slyszałem w Jedynce relację z wypowiedzi szefowej EMA, ktora twierdziła, że są gotowi w ciągu 3 m-cy zaakceptować nową wersję szczepionki, oczywiście jak Big Pharma się wyrobi. Po to żeby oczywiście walczyć z nowym mutantem wirusa, ale żeby skutecznie już teraz działać, trzeba wzmóc szczepienia, przecież starą wersją szczepionki. Szczepionki, której Omikron ma się wymykać. A tak w ogóle to nie wiadomo jak grożny jest Omikron. Lekarka z RPA twierdzi, że łagodny, Amerykanie, że w sumie nie wiedzą. Charles Michel też pewnie nie wie, ale chce szczytu europejskiego. Wina nieszczepionych, że 4 fala szczytuje, ale ciągle Warszawa od paru tygodni po kilka tysięcy zakażeń. Tam testują tych antyszczepów z mojego Podkarpacia?
Staszku, a uważasz, że w tej Warszawce to wszyscy szczepieni są? Nie wszyscy. A jest duże skupisko ludzi, DDM dawno poszedł w odstawkę to i zakażenia są.
W dużej mierze tak, ale mimo wszystko Podkarpacie to fenomen. wyszczepione pewnie najgorzej, a w tej fali rekordów nie bije. To dziwi jak się zestawi z Lubelskiem czy Podlasiem.
... i sobie otwórz, zobacz ile było w podlaskiem i lubelskiem, a ile w podkarpackiem - druga połowa października, bo potem zaczynają się już zakażenia w całym kraju. To jest 15 plików, oczywiście mogę przekleić te dane tutaj, jeśli naprawdę kwestionujesz, że w podkarpackiem było mniej zakażeń niż w lubelskiem i podlaskiem.
Staszek2 napisal(a): Właśnie jadąc samochodem slyszałem w Jedynce relację z wypowiedzi szefowej EMA, ktora twierdziła, że są gotowi w ciągu 3 m-cy zaakceptować nową wersję szczepionki, oczywiście jak Big Pharma się wyrobi. Po to żeby oczywiście walczyć z nowym mutantem wirusa, ale żeby skutecznie już teraz działać, trzeba wzmóc szczepienia, przecież starą wersją szczepionki. Szczepionki, której Omikron ma się wymykać. A tak w ogóle to nie wiadomo jak grożny jest Omikron. Lekarka z RPA twierdzi, że łagodny, Amerykanie, że w sumie nie wiedzą. Charles Michel też pewnie nie wie, ale chce szczytu europejskiego. Wina nieszczepionych, że 4 fala szczytuje, ale ciągle Warszawa od paru tygodni po kilka tysięcy zakażeń. Tam testują tych antyszczepów z mojego Podkarpacia?
Rządy znowu uznają, że muszą zrobić COŚ, bo tak wypada. Zawsze w takich chwilach przypominam sobie niemotę Kopacz i odmowę zakupu szczepionek na świńską grypę. O co wtedy tak naprawdę poszło?
Staszek2 napisal(a): Właśnie jadąc samochodem slyszałem w Jedynce relację z wypowiedzi szefowej EMA, ktora twierdziła, że są gotowi w ciągu 3 m-cy zaakceptować nową wersję szczepionki, oczywiście jak Big Pharma się wyrobi. Po to żeby oczywiście walczyć z nowym mutantem wirusa, ale żeby skutecznie już teraz działać, trzeba wzmóc szczepienia, przecież starą wersją szczepionki. Szczepionki, której Omikron ma się wymykać. A tak w ogóle to nie wiadomo jak grożny jest Omikron. Lekarka z RPA twierdzi, że łagodny, Amerykanie, że w sumie nie wiedzą. Charles Michel też pewnie nie wie, ale chce szczytu europejskiego. Wina nieszczepionych, że 4 fala szczytuje, ale ciągle Warszawa od paru tygodni po kilka tysięcy zakażeń. Tam testują tych antyszczepów z mojego Podkarpacia?
Niezabardzo wiem jak można byłoby dokonać sensownego porównania Podcarpaccio z miastem słonecznym. Pierwsze co, to odrzucenie liczb bezwzględnych. Drugie - nawet te przeliczenia "na 100 tys. mieszkańców" wymagałyby wypracowania jakiegoś współczynnika. Bo co to jest miasto słoneczne: mieszkańcy meldunkowi + mieszkańcy tymczasowi bez meldunku + paręset tys. codziennie pracujących + do tego codzienni ad hoc interesariusze różnych urzędów biznesów itp.
Odnośnie tego ostatniego - skala międzyluckich interakcji jest nieporównywalna z innym miejscem w Polsce, a zgaduję że szczególnie różna jest w porównaniu do Podkarpacia.
Dwa mało precyzyjne i mało odkrywcze wnioski mogą być takie, że (1) ludzka kotłowanina to wiodący czynnik transmisji zarazków oraz (2) szczepienie pomaga zostać na tym świecie i chorować lżej, ale do zduszenia zarazy to za mao. Niestety, dużo złej roboty robi mental "powrotu do normalności" (czyt. zwyczajowej, najczęściej bezsensownej ludzkiej kotłowaniny) zaszczepionych, rozumiany często jako ignorowanie antyzarazkowego elementarza.
No ja bym bardzo był ciekaw1 teorii, skąd podkarpackie wzięło ten poziom przeciwciał. Zaszczepili się w Warszawie / Krakowie, albo - o zgrozo - przechorowali podczas II i III fali (która istotnie była słabsza w lubelskiem i podlaskiem) i stąd mają? Tylko że zarówno II, jak i III fala były ponad 6 miesięcy temu, a według oficjalnej teorii po 6 miesiącach przeciwciał nie ma (np. wygasają uprawnienia do otrzymania paszportu ozdrowieńca - podstawy do otrzymania paszportu zaszczepieńca są na rok). Przykład podkarpackiego pokazuje raczej, że przechorowanie daje lepszą ochronę niż szczepionki, co też jest ciekawe1 w kontekście różnych strategii walki z covidem.
386 zmarłych bez szczepionki 140 zmarłych ze szczepionką
20,4 mln zaszczepionych 17,6 mln niezaszczepionych.
Ciągle wychodzi, że szczepionka jest w miarę skuteczna i szansa, że uchroni nas przed zgonem jest wyższa niż powikłań. Ale na pewno nie jest to propagandowy poziom 99-100% "na pewno nie umrzemy", tylko raczej kolejny element układanki, taki sam jak maseczki, dezynfekcja, dystanse, ograniczenie kontaktów itd.
rozum.von.keikobad napisal(a): Tylko że zarówno II, jak i III fala były ponad 6 miesięcy temu, a według oficjalnej teorii po 6 miesiącach przeciwciał nie ma (np. wygasają uprawnienia do otrzymania paszportu ozdrowieńca - podstawy do otrzymania paszportu zaszczepieńca są na rok).
Wogle nie odgarniam, skąd te dyskusje o poziomie przeciwciał.
Przecież kazde dziecko, które uważało na lekcjach biologii, wie, że przeciwciała odpala się w trakcie choroby, a potem stopniowo one wyginają, bo zdrowemu nie są do niczego potrzebne.
Za odporność długotrwałą odpowiadają komórki pamięciowe, które żyją dziesiątki lat i ze spokojem czekają na sygnał do produkcji przeciwciał.
Skoro profesorowie wirusologii zajmują się jakimś tematem a nam on się wydaje oczywisty to istnieje cień możliwości że jednak czegoś nie wiemy? Tam jest napisane że przeciwciała u osób młodszych niż 20 lat, do tej pory takie osoby zasadniczo nie chorowały więc skąd u nich przeciwciała?
Przemko napisal(a): Skoro profesorowie wirusologii zajmują się jakimś tematem a nam on się wydaje oczywisty to istnieje cień możliwości że jednak czegoś nie wiemy?
Tak zasadniczo rzecz biorąc, to na tym właśnie polega nauka.
Istnieje oczywiście religia naukowa, której dogmatem jest to, że kapłani nauki oświeceni Rozumem wiedzą wszystko. Ale to dość groteskowa religia.
Przemko napisal(a): Skoro profesorowie wirusologii zajmują się jakimś tematem a nam on się wydaje oczywisty to istnieje cień możliwości że jednak czegoś nie wiemy? Tam jest napisane że przeciwciała u osób młodszych niż 20 lat, do tej pory takie osoby zasadniczo nie chorowały więc skąd u nich przeciwciała?
No przecie napisałem, że tego nie odgarniam. Znaczy że słabo to rozumiem.
Za odporność długotrwałą odpowiadają komórki pamięciowe, które żyją dziesiątki lat i ze spokojem czekają na sygnał do produkcji przeciwciał.
No wiec tego wlasnie nie łapię. Czemusz nagle przy kowidzie mają te komórki pamięciowe sklerozę i trzeba się czestować kolejną dawką? Za dużo masła? Jest tu jakiś spec od zakaźnych?
wojtek napisal(a): No wiec tego wlasnie nie łapię. Czemusz nagle przy kowidzie mają te komórki pamięciowe sklerozę i trzeba się czestować kolejną dawką? Za dużo masła? Jest tu jakiś spec od zakaźnych?
(Najpierw ostrzeżenie: poniższe to tylko wyobrażenie laika) Szczelam, że trochę trwa, zanim te komórki pamięciowe naprodukują przeciwciał. Krócej, niż przy pierwszej infekcji gdy w ogóle ich nie ma, ale jednak więcej, niż 0. W tym czasie wirus może się namnażać i możemy zarażać innych. A gdy poziom przeciwciał jest wysoki, to od razu mogą one zjadać cząstki wirusa.
O ile znam format intelektualny wirusologów - nie jest dziwne, że mało wiedzą. Alfred Whitehead powiedział, że w XIX wieku geniusz wywędrował z filozofii do fizyki. Newton stworzył w fizyce pole dla geniuszu, stworzył możliwość śmiałych syntez, które będą wiele wyjaśniać. Biologia tego stopnia rozwoju nie osiągnęła, praca biologa to ciągle robota mało lotnego kancelisty.
Być może zresztą syntezy takie jak w fizyce są w biologii po prost niemożliwe, nie ma tam przecież doskonałej powtarzalności z fizyki. Mówimy "koronawirusy, bakterie, organizmy" ale przecież każdy organizm jest niepowtarzalny, koronawirusy też się między sobą różnią i prawa mogą być co najwyżej statystyczne.
Za odporność długotrwałą odpowiadają komórki pamięciowe, które żyją dziesiątki lat i ze spokojem czekają na sygnał do produkcji przeciwciał.
No wiec tego wlasnie nie łapię. Czemusz nagle przy kowidzie mają te komórki pamięciowe sklerozę i trzeba się czestować kolejną dawką? Za dużo masła? Jest tu jakiś spec od zakaźnych?
Chodzi ci o naukowca z dwudziestoletnim stażem (doświadczeniem) i bogatym dorobkiem spisanym na laptopie?
Komentarz
(Pomijalna jest tu nie- lub tak-obowiązkowość się zaszczepienia lub jedno-, dwu- czy trzy-dawkowość.)
A dlaczego nie Astra lub J&J?
Sezonowa choroba, na którą chętni się zaszczepią, a niechętnym też się raczej nic nie stanie?
Kowid jak grypa???? Samo pomyślenie jest zbrodnią! Bo
1. JnJ był jednodawkowy (co za frajerzy!)
2. czecio dawke dają już tylko mRNA. Fascynująca ta gorliwość, że każdy musi przyjąć jednak preparat mRNA...
Ale co to nas, pacjentów obchodzi.
Dlaczego 'musi', nie ma obowiązku na trzecią dawkę. W zasadzie, to nie ma i na pierwszą dawké. Wiem - poukrywane obowiązki (lekarze; firmy, wejściówki/bilety itp)
Więc dochodzę ja sobie, że chodzi tobie o
mRNA?
A co złego w "czipowaniu" takim środkiem?
W ubiegłym roku, kiedy każdy kolejny tydzień jesieni przynosił nowy rekord nadmiarowych zgonów, korona sceptycy (a później i antyszczepionkowy) znaleźli wygodne dla nich wytłumaczenie: to nie wina koronawirusa, tylko zamknięcia systemu ochrony zdrowia! Chociaż z pewnością była w tym krzta prawdy, koronasceptycy nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego koronawirus zbiera takie same żniwa w krajach, których nie przeniesiono opieki zdrowotnej na teleporady, ani zauważyć, że przeciążenie systemem zdrowia jest spowodowane koronawirusem, a nie odpowiedzią na niego.
W tym roku jednak możemy pokazać, jak fałszywa jest ta narracja. Odkąd powszechnie dostępne stały się szczepionki, zachód Polski - a szczególnie duże miasta - szybko się na nie zapisał i zaszczepił. Inaczej było w Polsce wschodniej - brak zaufania do szczepionek spowodował, że nawet wśród osób najstarszych wskaźnik wyszczepienia nie przekracza 60%, a są gminy, w których jest poniżej 50%. Polskę można więc potraktować jako eksperyment typu A/B efektywności szczepionek.
Podobnie jak w ubiegłym roku w listopadzie, Polska doświadcza kolejnej fali koronawirusa. Jest ona nieznacznie wytłumiona w porównaniu z poprzednią, ale tylko na zachodzie kraju - nadrabia wschód kraju, gdzie liczba zakażeń jest wręcz wyższa niż rok temu. Kiedy koronawirus rozprzestrzeniał się we wschodnich województwach, mogliśmy usłyszeć od korona sceptyków i antyszczepionkowców, że to sezonowe (prawda) i szybko rozleje się na cały kraj. Koronawirus faktycznie rozlewa się z województw wschodnich na całą Polskę, ale znacznie wolniej niż rok temu. Na zachodzie liczba nadmiarowych zgonów jest o wyraźnie niższa niż rok temu - na wschodzie podobna, jeśli nie wyższa (jak np. w podregionach lubelskim i białostockim). Również wśród osób, które już są zakażone, mniej umiera na zachodzie niż na wschodzie.
Oczywiście można dalej wymyślać różne powody, dlaczego to na wschodzie kraju mamy do czynienia z kolejnym masowym wymieraniem, a na zachodzie nie - ale można też po prostu spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że koronawirus jest zagrożeniem dla wielu osób, a szczepionki znacząco te zagrożenie obniżają.
dane brane z tąd (w komętach):
→ gov.pl szczepienia
→ stat.gov.pl zgony
_____________________
To nieznacznie czy znacznie?
Gdyby to podali w liczbach, to nie mogli by ściemniać, a i pod tezę nie dałoby się pisać.
Niski poziom wyszczepialności jest w podkarpackiem i wschodniej części małopolskiego - szybkiego "początku fali" tam nie widać, widać w podlaskiem i lubelskiem. Po rozlaniu się na resztę kraju czwartej fali wzrost też był wyraźny, tempo dziennego wzrostu nie odbiegało od okresu, który był na początku.
Btw. mam nadzieję, że Koledzy ogarniają, że jak fala zaczynała się na wschodzie, to w statystykach ogólnokrajowych ich wzrost nie był niczym równoważony... kiedy zaczął chorować zachód, to na wschodzie liczba przypadków już spadała, więc w ogólnokrajowych statystykach wzrost zachodni jest zbity spadkiem na wschodzie - i teoretycznie fala bardziej płaska, a w praktyce? Trzeba by dzień do dnia sprawdzać w określonych powiatach.
Wina nieszczepionych, że 4 fala szczytuje, ale ciągle Warszawa od paru tygodni po kilka tysięcy zakażeń. Tam testują tych antyszczepów z mojego Podkarpacia?
Nie wszyscy. A jest duże skupisko ludzi, DDM dawno poszedł w odstawkę to i zakażenia są.
https://wojewodztwa-rcb-gis.hub.arcgis.com/pages/dane-do-pobrania
... i sobie otwórz, zobacz ile było w podlaskiem i lubelskiem, a ile w podkarpackiem - druga połowa października, bo potem zaczynają się już zakażenia w całym kraju. To jest 15 plików, oczywiście mogę przekleić te dane tutaj, jeśli naprawdę kwestionujesz, że w podkarpackiem było mniej zakażeń niż w lubelskiem i podlaskiem.
Pierwsze co, to odrzucenie liczb bezwzględnych.
Drugie - nawet te przeliczenia "na 100 tys. mieszkańców" wymagałyby wypracowania jakiegoś współczynnika. Bo co to jest miasto słoneczne: mieszkańcy meldunkowi + mieszkańcy tymczasowi bez meldunku + paręset tys. codziennie pracujących + do tego codzienni ad hoc interesariusze różnych urzędów biznesów itp.
Odnośnie tego ostatniego - skala międzyluckich interakcji jest nieporównywalna z innym miejscem w Polsce, a zgaduję że szczególnie różna jest w porównaniu do Podkarpacia.
Dwa mało precyzyjne i mało odkrywcze wnioski mogą być takie, że (1) ludzka kotłowanina to wiodący czynnik transmisji zarazków oraz (2) szczepienie pomaga zostać na tym świecie i chorować lżej, ale do zduszenia zarazy to za mao. Niestety, dużo złej roboty robi mental "powrotu do normalności" (czyt. zwyczajowej, najczęściej bezsensownej ludzkiej kotłowaniny) zaszczepionych, rozumiany często jako ignorowanie antyzarazkowego elementarza.
Wnisoek? Podkarpacie jest tak antysystemowe, że nawet szczepi się nielegalnie i nie ma tego w starystykach
386 zmarłych bez szczepionki
140 zmarłych ze szczepionką
20,4 mln zaszczepionych
17,6 mln niezaszczepionych.
Ciągle wychodzi, że szczepionka jest w miarę skuteczna i szansa, że uchroni nas przed zgonem jest wyższa niż powikłań. Ale na pewno nie jest to propagandowy poziom 99-100% "na pewno nie umrzemy", tylko raczej kolejny element układanki, taki sam jak maseczki, dezynfekcja, dystanse, ograniczenie kontaktów itd.
Przecież kazde dziecko, które uważało na lekcjach biologii, wie, że przeciwciała odpala się w trakcie choroby, a potem stopniowo one wyginają, bo zdrowemu nie są do niczego potrzebne.
Za odporność długotrwałą odpowiadają komórki pamięciowe, które żyją dziesiątki lat i ze spokojem czekają na sygnał do produkcji przeciwciał.
Istnieje oczywiście religia naukowa, której dogmatem jest to, że kapłani nauki oświeceni Rozumem wiedzą wszystko. Ale to dość groteskowa religia.
Szczelam, że trochę trwa, zanim te komórki pamięciowe naprodukują przeciwciał. Krócej, niż przy pierwszej infekcji gdy w ogóle ich nie ma, ale jednak więcej, niż 0. W tym czasie wirus może się namnażać i możemy zarażać innych. A gdy poziom przeciwciał jest wysoki, to od razu mogą one zjadać cząstki wirusa.
Być może zresztą syntezy takie jak w fizyce są w biologii po prost niemożliwe, nie ma tam przecież doskonałej powtarzalności z fizyki. Mówimy "koronawirusy, bakterie, organizmy" ale przecież każdy organizm jest niepowtarzalny, koronawirusy też się między sobą różnią i prawa mogą być co najwyżej statystyczne.