Teleporady to nawet nie był zły pomysł, tylko został doprowadzony do karykatury. W niektórych przypadkach mogłyby zostać nawet docelowo, np. jestem przeziębiony, mam gorączkę (załóżmy bez objawów covidowych), to po co mam iść do przychodni, przeziębić się jeszcze bardziej, a przy okazji pozarażać innych? W takiej sytuacji elektroniczne L4 po telefonie to dobry pomysł. Ale u nas na teleporadę poszło wszystko, ja słyszałem nawet o teleporadzie u okulisty.
rozum.von.keikobad napisal(a): Teleporady to nawet nie był zły pomysł, tylko został doprowadzony do karykatury. W niektórych przypadkach mogłyby zostać nawet docelowo, np. jestem przeziębiony, mam gorączkę (załóżmy bez objawów covidowych), to po co mam iść do przychodni, przeziębić się jeszcze bardziej, a przy okazji pozarażać innych? W takiej sytuacji elektroniczne L4 po telefonie to dobry pomysł. Ale u nas na teleporadę poszło wszystko, ja słyszałem nawet o teleporadzie u okulisty.
To samo zresztą nauczanie zdalne.
Towarzysze ze związków medycznych i nauczycielskich na pewno strasznie teraz przeżywają, że cały ten syf idzie na konto PiS.
rozum.von.keikobad napisal(a): Teleporady to nawet nie był zły pomysł, tylko został doprowadzony do karykatury. W niektórych przypadkach mogłyby zostać nawet docelowo, np. jestem przeziębiony, mam gorączkę (załóżmy bez objawów covidowych), to po co mam iść do przychodni, przeziębić się jeszcze bardziej, a przy okazji pozarażać innych? W takiej sytuacji elektroniczne L4 po telefonie to dobry pomysł. Ale u nas na teleporadę poszło wszystko, ja słyszałem nawet o teleporadzie u okulisty.
MarianoX napisal(a): Teleporady służą przede wszystkim to uzyskiwania skierowań do specjalistów i przedłużenia recept.
I są w tym doskonałe a świetne. Ileż czasu dzięki temu oszczędziłem, ha! Nie mówiąc już o takich drobiazgach jak benzen, któregom nie spalił, a więc uratowałem Ziemię przed bez kozery pińcet kilo dwutlenu czarnopalu.
Ja miałam teleporadę u okulisty, gdzie oświaczyłam, że rozbiłam okulary i nie jestem z moją wadą w stanie prowadzić samochodu. Pani doktor przytaknęła że istonie z - 1,25 to istotnie mogę być zagrożeniem dla siebie i innych i skierowała na badanie wzroku w gabinecie celem dobrania szkieł i zrobienia okularów. Tak było podczas pierwszego lockdownu.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Ja miałam teleporadę u okulisty, gdzie oświaczyłam, że rozbiłam okulary i nie jestem z moją wadą w stanie prowadzić samochodu. Pani doktor przytaknęła że istonie z - 1,25 to istotnie mogę być zagrożeniem dla siebie i innych i skierowała na badanie wzroku w gabinecie celem dobrania szkieł i zrobienia okularów. Tak było podczas pierwszego lockdownu.
Z -1,25 po mieście w dzień to na pełnym luzie można bez okularów jeździć. W nocy lepiej zakładać.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Ja miałam teleporadę u okulisty, gdzie oświaczyłam, że rozbiłam okulary i nie jestem z moją wadą w stanie prowadzić samochodu. Pani doktor przytaknęła że istonie z - 1,25 to istotnie mogę być zagrożeniem dla siebie i innych i skierowała na badanie wzroku w gabinecie celem dobrania szkieł i zrobienia okularów. Tak było podczas pierwszego lockdownu.
Do zrobienia okularów w ogóle nie musisz iść do okulisty, okulista jest od chorób oczu, do dobrania szkieł wystarczy optometra.
qiz napisal(a): Aaaa, odpowiednio suplementowany, po przechorowanym 7 miesięcy temu, nie zaraziłem się w domu. Albo przeszedłem dość łagodnie, w każdym razie testy nie wykryły.
Mam nadzieję, że furiatom przepaliło już styki :P
Już pisałem, ale jeszcze raz potwierdzam. Mój covid w styczniu przechorowany, test był. Po miesiącu test na przeciwciała (90 zł) - 8x norma. Przełom października/listopada delta żony i synów, przetestowani pozytywnie. Ja bez szwanku do teraz włącznie. Pytanie: w czym mój status jest gorszy od osób zaszczepionych drugą dawką w IV-VI, którzy przechorowali i tak jesienią?
Mi w pracy tłumaczyli koledzy to tak: ten kto się zaszczepił to "zrobił wszystko" co mógł, żeby zwalczać pandemię, a ten kto się nie zaszczepił to "nie zrobił nic". Proste myślenie jednowymiarowe, którego niestety dużo osób używa.
qiz napisal(a): Aaaa, odpowiednio suplementowany, po przechorowanym 7 miesięcy temu, nie zaraziłem się w domu. Albo przeszedłem dość łagodnie, w każdym razie testy nie wykryły.
Mam nadzieję, że furiatom przepaliło już styki :P
Już pisałem, ale jeszcze raz potwierdzam. Mój covid w styczniu przechorowany, test był. Po miesiącu test na przeciwciała (90 zł) - 8x norma. Przełom października/listopada delta żony i synów, przetestowani pozytywnie. Ja bez szwanku do teraz włącznie. Pytanie: w czym mój status jest gorszy od osób zaszczepionych drugą dawką w IV-VI, którzy przechorowali i tak jesienią?
Od strony faktycznej: prawdopodobnie potrzebujesz dawki przypominającej tak, jak ci zaszczepieni wiosną. Zwłaszcza, że idzie omikron i wysoki poziom odporności będzie potrzebny. Od strony formalnej: paszport Ci się skończył, a im nie. Tu system jest ułomny, niemniej są powody aby nie do końca ufać przeciwciałom "ozdrowieńców". Niestety, jeszcze się taki nie narodził, kto by wszystkim dogodził.
kulawy_greg napisal(a): Mi w pracy tłumaczyli koledzy to tak: ten kto się zaszczepił to "zrobił wszystko" co mógł, żeby zwalczać pandemię, a ten kto się nie zaszczepił to "nie zrobił nic". Proste myślenie jednowymiarowe, którego niestety dużo osób używa.
Wszystko można zrelatywizować mówiąc, ze ocenianie postępowania to "myślenie jednowymiarowe".
W ostatnich dniach szeroko komentowane były doniesienia o nowym badaniu opublikowanym 1 grudnia na łamach czasopisma Nature, które miałoby dowodzić skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19. Doniesienia te portal wgospodarce.pl okrasił nagłówkiem “A jednak! Amantadyna ma potencjał w leczeniu COVID-19”. Pisał też o nich portal medonet oraz TVP info. Natomiast przychodnia Optima z Przemyśla związana z Włodzimierzem Bodnarem, wpis na ten temat zatytułowała “Międzynarodowe konsorcjum naukowe rekomenduje stosowanie amantadyny w COVID-19”. Czy zatem badanie to oznacza, że w końcu udowodniono skuteczność amantadyny w leczeniu COVID-19?
Niestety, ani nie było ono opublikowane w Nature, ani nie dowodzi ono skuteczności tego leku w leczeniu pacjentów zakażonych SARS-CoV-2.
Normalnie. Jeśli nawet jakoś ozdrowieńcy są bezpieczniejsi, to ich bliscy już nie bardzo. Przyjechali w odwiedziny, odjechali, wirus został gratis. Chorujemy z mężem po odwiedzinach ozdrowieńców. Na szczęście objawy są do zniesienia, a utrata węchu i smaku przemijająca.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
AnnaE napisal(a): Normalnie. Jeśli nawet jakoś ozdrowieńcy są bezpieczniejsi, to ich bliscy już nie bardzo. Przyjechali w odwiedziny, odjechali, wirus został gratis. Chorujemy z mężem po odwiedzinach ozdrowieńców. Na szczęście objawy są do zniesienia, a utrata węchu i smaku przemijająca.
właśnie przeciwciała chronia pacjenta, ale może on cos przenieść i, jak u Ciebie Anno, cos zostawić
qiz napisal(a): Aaaa, odpowiednio suplementowany, po przechorowanym 7 miesięcy temu, nie zaraziłem się w domu. Albo przeszedłem dość łagodnie, w każdym razie testy nie wykryły.
Mam nadzieję, że furiatom przepaliło już styki :P
Już pisałem, ale jeszcze raz potwierdzam. Mój covid w styczniu przechorowany, test był. Po miesiącu test na przeciwciała (90 zł) - 8x norma. Przełom października/listopada delta żony i synów, przetestowani pozytywnie. Ja bez szwanku do teraz włącznie. Pytanie: w czym mój status jest gorszy od osób zaszczepionych drugą dawką w IV-VI, którzy przechorowali i tak jesienią?
Od strony faktycznej: prawdopodobnie potrzebujesz dawki przypominającej tak, jak ci zaszczepieni wiosną. Zwłaszcza, że idzie omikron i wysoki poziom odporności będzie potrzebny. Od strony formalnej: paszport Ci się skończył, a im nie. Tu system jest ułomny, niemniej są powody aby nie do końca ufać przeciwciałom "ozdrowieńców". Niestety, jeszcze się taki nie narodził, kto by wszystkim dogodził.
Jak duży jest zakres "prawdopodobnie"? Co do omikronu jest chaos sprzecznych informacji. I dlaczego mamy nie ufać przeciwciałom ozdrowieńców, a ufać tym szczepionych? Skoro kilka miesięcy temu miało być git po 2 dawkach i na rok. Teraz po trzech i już po 6 miesiącach. No i na pewno na przeciwciałach ozdrowieńców koncerny nie zarobią. @AnnaE A czy zaszczepieni nie zaraziliby?
Zaraziliby, gdyby postąpili podobnie. Chodzi raczej o wyobraźnię w postępowaniu, bez czekania na ogłoszenie restrykcji. Musimy przyzwyczaić się do szczepień okresowych, jak w przypadku koronawirusa grypy. Wszyscy się uczymy na bieżąco.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Ok, sam pomysł szczepień okresowych może być pod warunkiem , że będą dobrowolne. Dopiero jak poznamy długofalowe skutki uboczne, można to zmienić. Pamiętajmy jednak, że firma Pfizer płaciła już odszkodowania. I najważniejsze - szczepienia nie mogą być przedłużaniem subskrypcji twoich podstawowych praw obywatelskich. Myślę, że słowo "subskrypcja" chyba dobrze opisuje zakusy co po niektórych decydentów.
Zakusy decydentów na subskrybowanie szczepień można przekreślić błyskawicznie, tzn. można było, bo żadne z państw na świecie nie skorzystało. Wystarczyło by w odpowiednio krótkim czasie zaszczepiło się te tam 70 czy 80% danej populacji.
wypowiedz USAnskiego szefa od szczepionek grużlica jest jeszcze zbyt mało popularna, nie będziemy produkowac szczepionki teraz wychodzi niemal abonament i to na całym swiecie
Komentarz
Chyba nie myśli kolega, że ktoś tu tobie życzy źle (niezdrowia)?
/admin romeck: @qiz
ZWRÓCENIE UWAGI (że tak powiem)!
Porzuć proszę teksty, wyrażenia typu "ludobójstwo" itp. Okey?
//
Masowe, powszechne i nieprzypadkowe, umocowane procedurami zaprzestanie prawidłowego diagnozowania i podstawowego (tzn. dostępnego bez specjalistycznej aparatury i unikalnych preparatów) leczenia pacjentów, ze szczególnym uwzględnieniem przypadków grożących zagrożeniem życia- bakteryjnego zapalenia płuc.
Od 2020 r. nazywane wielokrotnie "teleporadą".
Ale u nas na teleporadę poszło wszystko, ja słyszałem nawet o teleporadzie u okulisty.
To samo zresztą nauczanie zdalne.
Tak było podczas pierwszego lockdownu.
Od strony formalnej: paszport Ci się skończył, a im nie. Tu system jest ułomny, niemniej są powody aby nie do końca ufać przeciwciałom "ozdrowieńców". Niestety, jeszcze się taki nie narodził, kto by wszystkim dogodził.
artykuł ze skrinsmi tweetów
zaczyna się tak
Przyjechali w odwiedziny, odjechali, wirus został gratis.
Chorujemy z mężem po odwiedzinach ozdrowieńców.
Na szczęście objawy są do zniesienia, a utrata węchu i smaku przemijająca.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
przeciwciała chronia pacjenta, ale może on cos przenieść i, jak u Ciebie Anno, cos zostawić
Od strony formalnej: paszport Ci się skończył, a im nie. Tu system jest ułomny, niemniej są powody aby nie do końca ufać przeciwciałom "ozdrowieńców". Niestety, jeszcze się taki nie narodził, kto by wszystkim dogodził.
Jak duży jest zakres "prawdopodobnie"? Co do omikronu jest chaos sprzecznych informacji. I dlaczego mamy nie ufać przeciwciałom ozdrowieńców, a ufać tym szczepionych? Skoro kilka miesięcy temu miało być git po 2 dawkach i na rok. Teraz po trzech i już po 6 miesiącach.
No i na pewno na przeciwciałach ozdrowieńców koncerny nie zarobią.
@AnnaE A czy zaszczepieni nie zaraziliby?
Chodzi raczej o wyobraźnię w postępowaniu, bez czekania na ogłoszenie restrykcji.
Musimy przyzwyczaić się do szczepień okresowych, jak w przypadku koronawirusa grypy.
Wszyscy się uczymy na bieżąco.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
I najważniejsze - szczepienia nie mogą być przedłużaniem subskrypcji twoich podstawowych praw obywatelskich. Myślę, że słowo "subskrypcja" chyba dobrze opisuje zakusy co po niektórych decydentów.
grużlica jest jeszcze zbyt mało popularna, nie będziemy produkowac szczepionki
teraz wychodzi niemal abonament
i to na całym swiecie