Rafał napisal(a): Będziemy się uczyć ostrożności i zmieniać obyczaje. Prawda że część ludzi chce wszystko zatrzymać albo uciec. Prawdę mówiąc także wśród moich bliskich. Prawie że wymagają abym rzucił pracę. A jako prezes przecież muszę pozostać na mostku i dawać przykład aby się firma nie zawaliła i była zdolna pomagać choćby pracownikom. Na szczęście takie panicznie zachowania to wyjątki w mojej rodzinie. I prawda też że im kto dalej od Boga tym bardziej bredzi o.panikuje.
Biorąc pod uwagę teorie tej gry - żeby zahamować rozprzestrzenianie się wirusa trzeba odseparować do siebie ludzi. Pytanie jest takie, na jak długo ? Bo jeżeli ma to potrwać dłużej niż 2-3 tygodnie, to namawianie ludzi do pozostania w domu jest po prostu nierozsądne. To nie przejdzie, ludzie nie wytrzymają. Więc najlogiczniejszym wyjściem jest po prostu minimalizacja kontaktów, ale w ramach normalnej egzystencji. Czyli pracujemy, robimy zakupy, spotykamy się w małych gronach, z zachowaniem pewnych restrykcyjnych zasad. I tak przez parę miesięcy. Będą straty, ale chyba najmniejsze z możliwych.
Brzost napisal(a): A we Francji zgromadzili się na 5 tys. Francja to jednak stan umysłu.
Rotmistrz Pilecki o Francuzach wyrażał sie źle. Nie potrafili pracować, nie byli solidarni, nie mieli w sobie ani sił, ani determinacji, ani żadnych oznak ludzkiej wspólnotowości. Francuskie franki przeganiał po obozie wiatr. Nikt ich nie zdobywał, służyły jako papier toaletowy
JORGE@ Dokładnie tak. Rozwiązania panicznie i totalne nie daja gwarancji powstrzymania epidemii. Dają gwarancję chaosu, strat i ofiar na skutek załamania służb publicznych i zaopatrzenia w podstawowe artykuły i usługi.
Rafał napisal(a): Będziemy się uczyć ostrożności i zmieniać obyczaje. Prawda że część ludzi chce wszystko zatrzymać albo uciec. Prawdę mówiąc także wśród moich bliskich. Prawie że wymagają abym rzucił pracę. A jako prezes przecież muszę pozostać na mostku i dawać przykład aby się firma nie zawaliła i była zdolna pomagać choćby pracownikom. Na szczęście takie panicznie zachowania to wyjątki w mojej rodzinie. I prawda też że im kto dalej od Boga tym bardziej bredzi o.panikuje.
Biorąc pod uwagę teorie tej gry - żeby zahamować rozprzestrzenianie się wirusa trzeba odseparować do siebie ludzi. Pytanie jest takie, na jak długo ? Bo jeżeli ma to potrwać dłużej niż 2-3 tygodnie, to namawianie ludzi do pozostania w domu jest po prostu nierozsądne. To nie przejdzie, ludzie nie wytrzymają. Więc najlogiczniejszym wyjściem jest po prostu minimalizacja kontaktów, ale w ramach normalnej egzystencji. Czyli pracujemy, robimy zakupy, spotykamy się w małych gronach, z zachowaniem pewnych restrykcyjnych zasad. I tak przez parę miesięcy. Będą straty, ale chyba najmniejsze z możliwych.
Optymistycznie to potrwa do połowy maja, Azjaci "opanowali wpływ" w 2 miesiące. Pesymistycznie - tak już będzie, bo nigdzie mimo "opanowania wpływu" środków ostrożności nie zniesiono.
Zresztą rozważcie sobie, jeśli dziś, przy kilkunastu zachorowaniach dziennie i ok. 100 łącznie blokujemy cały kraj, to jaki jest powód, żeby go odblokować przy powiedzmy 5000 łącznie i 50 dziennie?
Dyzio_znowu napisal(a): W UK nawet nie testują bezobjawowców z grup ryzyka jak u nas, idą na żywioł - ktoś z ich rządu powiedział , że chcą żeby się zaraziło nawet 60% populacji. Celem nabycia odporności. .
Rozum - zachorowan i chorych jest teraz prawdopodobnie wiecej, dowiadujemy sie o wszystkim z kilkudniowym opoznieniem (bo przez kilka dni nie ma objawow). Zeby moc oszacowac ile ich teraz jest trzebaby do zebranych danych dopasowac krzywa wykladnicza i przesunac palcem po x-ach o pare dni. Ale danych mamy troche malo, a w trakcie zmienily sie reguly gry bo kraj zostal zablokowany.
polmisiek napisal(a): Rozum - zachorowan i chorych jest teraz prawdopodobnie wiecej, dowiadujemy sie o wszystkim z kilkudniowym opoznieniem (bo przez kilka dni nie ma objawow). Zeby moc oszacowac ile ich teraz jest trzebaby do zebranych danych dopasowac krzywa wykladnicza i przesunac palcem po x-ach o pare dni. Ale danych mamy troche malo, a w trakcie zmienily sie reguly gry bo kraj zostal zablokowany.
Mogę dopisać w tamtym wpisie "stwierdzonych". Istoty wpisu to nie zmieni, a w świetle tego, co piszesz o szacunkach nawet wzmocni.
Chodzi wyłącznie o spłaszczenie piku zachorowań, żeby nie rozłożyć na łopatki naszej służby zdrowia. Zachód może sobie pozwolić na ryzykowne zachowania, bo nasi lekarze i pielęgniarki już tam są.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Dyzio_znowu napisal(a): W UK nawet nie testują bezobjawowców z grup ryzyka jak u nas, idą na żywioł - ktoś z ich rządu powiedział , że chcą żeby się zaraziło nawet 60% populacji. Celem nabycia odporności.
Koronawirus nie wytwarza odporności, można chorować kilka razy.
Może wytwarzać taką krótkotrwałą, a i nie u wszystkich. Dużo chorób tak ma, przeziębić się 2 razy w odstępie 1 dnia jest trudno (ale jest to możliwe), a 1 roku już bardzo łatwo. Ten wirus to nowość, więc ukł. odp. wszystkich są „wyzerowane” i mamy pandemię. Jak przejdzie pierwsza fala to powinno być lepiej. (To pisałem ja - kompletny amator)
U mnie na Mszy w południe 25 ludzi (w tym 3 celbransów i jeden ksiądz w konfesjonale). Pierwszy raz widziałem 100% frekwencję wśród uczestniczących w Mszy i przyjmujących Komunię. Ksiądz odczytał list Biskupa diecezji który m.in. mówił o przyjmowaniu komunii św na stojąco, w dłonie. Z 21 osób tylko jedna zatosowala się do wytycznych. Ksiądz proboszcz wyznaczył 1 kapłana który podawał Pana Jezusa na klęcząco i do ust.
^ haha a ja widziałem gościa w takich rękawicach do łokci. Niebieskich plastikowych jak do mycia kibla/łazienki, może nawet eksperymentów z chemikaliami.
Dyzio_znowu napisal(a): W UK nawet nie testują bezobjawowców z grup ryzyka jak u nas, idą na żywioł - ktoś z ich rządu powiedział , że chcą żeby się zaraziło nawet 60% populacji. Celem nabycia odporności.
Koronawirus nie wytwarza odporności, można chorować kilka razy.
Ale walka toczy się o spłaszczenie krzywej zachorowań (osób zachoruje porównywalnie, ale mniej jednorazowo będzie chorować) aby się system ochrony zdrowia nie skolapsował. Czyli restrykcje dłużej ale epidemiologicznie bezpieczniej.
ms.wygnaniec napisal(a): Ale walka toczy się o spłaszczenie krzywej zachorowań (osób zachoruje porównywalnie, ale mniej jednorazowo będzie chorować) aby się system ochrony zdrowia nie skolapsował. Czyli restrykcje dłużej ale epidemiologicznie bezpieczniej.
Nie należy przeceniać społecznego wpływu obecnych restrykcyjnych działań.
Po kolei: 1. Narzucająca "standardy" kasta podróżujących, odkrywających świat, spotykających się i imprezujących singli nie wie co ze sobą zrobić. 2. Ludzie z trudem poznający swoje dziecko (rzadziej dzieci) muszą robić z nimi lekcje. Nagle zorientowali się, że podpięte do tableta dzieciaki nic nie umieją i przypuścili szturm na grupy i fora homeschoolersów, roszczeniowo domagając się "zebranych materiałów do nauki dla klasy XYZ". Ależ się zdziwili, że my tak sami, a żadnego bryka nie ma. 3. Na spacerze z dziećmi mijaliśmy tłumy ludzi. Większość widzieliśmy pierwszy raz w życiu. I to myśmy szli stałą trasą 4. Wiadomo, że prędzej chudy zdechnie, niż gruby schudnie. Ale jednak miło popatrzeć, jak żydoamerykańskie "galerie" handlowe stoją zamknięte.
Rafał napisal(a): Nie ma co ich potępiać. Raczej żałować.
Poczytaj sobie wpisy w internecie. Wszystkiemu winny KK, bo nie zamknął świątyń. Opętańcy. Druga narracja, to sekta św. Jurka, powtarzająca fejk-memy o tym, że mamy więcej aparatury na OIOMach niż Niemcy, a wszystko to kupił Juras. A trzecia- "za Tuska było super, PiS wuje".
Dyzio_znowu napisal(a): W UK nawet nie testują bezobjawowców z grup ryzyka jak u nas, idą na żywioł - ktoś z ich rządu powiedział , że chcą żeby się zaraziło nawet 60% populacji. Celem nabycia odporności.
Koronawirus nie wytwarza odporności, można chorować kilka razy.
Maria napisal(a): Qiz, ile byłeś w stanie tych internetów poczytać? Tysiąc? 10 tys? Jaki to procent Polaków? Nie siej paniki. Daj spokój. Sobie i innym.
Istotnie. Internety najlepiej też dawkować ostrożnie. A komenty sobie darować.
Dyzio_znowu napisal(a): W UK nawet nie testują bezobjawowców z grup ryzyka jak u nas, idą na żywioł - ktoś z ich rządu powiedział , że chcą żeby się zaraziło nawet 60% populacji. Celem nabycia odporności.
Koronawirus nie wytwarza odporności, można chorować kilka razy.
To potwierdzone?
Piszą o takich przypadkach w Kitaju, Japonii, Korei, na ile to wiarygodne - nie wiem. W tekście stoi, że sami naukowcy nie są na 100% pewni.
Rękawiczki jednorazowe to rekwizyt Pań w sklepach. Na moją sugestie ze przyniosą zamierzony skutek jeśli będą zmieniane po każdym kliencie (przyjmowanie i wydawanie pieniedzy) co i tak nie będzie skuteczne bo przycisków na kasie nie dezynfekuje, popatrzyła jak na wariata.
Komentarz
Nie potrafili pracować, nie byli solidarni, nie mieli w sobie ani sił, ani determinacji, ani żadnych oznak ludzkiej wspólnotowości.
Francuskie franki przeganiał po obozie wiatr. Nikt ich nie zdobywał, służyły jako papier toaletowy
Pesymistycznie - tak już będzie, bo nigdzie mimo "opanowania wpływu" środków ostrożności nie zniesiono.
Zresztą rozważcie sobie, jeśli dziś, przy kilkunastu zachorowaniach dziennie i ok. 100 łącznie blokujemy cały kraj, to jaki jest powód, żeby go odblokować przy powiedzmy 5000 łącznie i 50 dziennie?
Zachód może sobie pozwolić na ryzykowne zachowania, bo nasi lekarze i pielęgniarki już tam są.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Pierwszy raz widziałem 100% frekwencję wśród uczestniczących w Mszy i przyjmujących Komunię.
Ksiądz odczytał list Biskupa diecezji który m.in. mówił o przyjmowaniu komunii św na stojąco, w dłonie.
Z 21 osób tylko jedna zatosowala się do wytycznych. Ksiądz proboszcz wyznaczył 1 kapłana który podawał Pana Jezusa na klęcząco i do ust.
Po kolei:
1. Narzucająca "standardy" kasta podróżujących, odkrywających świat, spotykających się i imprezujących singli nie wie co ze sobą zrobić.
2. Ludzie z trudem poznający swoje dziecko (rzadziej dzieci) muszą robić z nimi lekcje. Nagle zorientowali się, że podpięte do tableta dzieciaki nic nie umieją i przypuścili szturm na grupy i fora homeschoolersów, roszczeniowo domagając się "zebranych materiałów do nauki dla klasy XYZ". Ależ się zdziwili, że my tak sami, a żadnego bryka nie ma.
3. Na spacerze z dziećmi mijaliśmy tłumy ludzi. Większość widzieliśmy pierwszy raz w życiu. I to myśmy szli stałą trasą
4. Wiadomo, że prędzej chudy zdechnie, niż gruby schudnie. Ale jednak miło popatrzeć, jak żydoamerykańskie "galerie" handlowe stoją zamknięte.
Opętańcy.
Druga narracja, to sekta św. Jurka, powtarzająca fejk-memy o tym, że mamy więcej aparatury na OIOMach niż Niemcy, a wszystko to kupił Juras.
A trzecia- "za Tuska było super, PiS wuje".
Piekło wybiło.
Tysiąc? 10 tys?
Jaki to procent Polaków?
Nie siej paniki.
Daj spokój. Sobie i innym.
Tak twierdzą media.
Piszą o takich przypadkach w Kitaju, Japonii, Korei, na ile to wiarygodne - nie wiem. W tekście stoi, że sami naukowcy nie są na 100% pewni.
https://thehill.com/changing-america/well-being/prevention-cures/487436-can-you-get-coronavirus-twice
to hochsztaplerzy,
a papier jest potrzebny