Ktoś czytał Górnego w poprzednim numerze tygodnika rybackiego? Bo bardzo ciekawie spostrzegł. Gdyby jeszcze abp Kowalczyka udało się sprawiedliwie osądzić... Pytanie tylko, czy moja rodość nie jest przedwczesna, bo może skrycie propedalską szajkę zastąpi szajka modernistyczna?
PNi napisal(a): To jest w ogóle dramat, że w Kościele żeby być trzeba mieć paszport covidowy.
Gdzie?!!!
Jeden tylko raz MUSIAŁEM okazać paszport kowidowy: na Red Bull Roof Ride w Katowicach (przy Spodku) i to tylko na teren tuż przy mecie i skoku z dachu MCK. (tu był filmik, jest w wątku kowidowym)
Przemko napisal(a): I w ogóle że w NOM można takie rzeczy robić. No ale jeśli zaczyna się od nieprawdy że Franciszek zakazał starej mszy to dalej już z górki.
Oczywiście, że zakazał, choćby przez: Art. 1. Księgi liturgiczne promulgowane przez świętych papieży Pawła VI i Jana Pawła II, zgodnie z dekretami Soboru Watykańskiego II, są jedynym wyrazem lex orandi Rytu Rzymskiego.
Czyli nie zakazał.
Mieszasz pojęcia. Zresztą taką opinię/ takie zdanie miał i Jan Paweł II, od Pawła VI począwszy. Benedykt XVI zrobił mały wyłom nadając "starej" mszy nazwę "'nadzwyczajności" lex orandi (w sensie: nie-codzienny, podobnie jak nadzwyczajny szafarz komunii świętej) a i sam NIGDY jako papież mszy w tym lexie orandowym nie odprawił.
Pozwolenia ordynariuszy (na dalsze odprawianie tridentiny) w ich diecezjach są całkowicie zgodne z decyzją papieża, a nie wyrazem buntu arcybiskupa przeciw motu proprio.
Ja nie antypapista, ale odpowiem cytatem z wywiadu jakiego Jego Świątobliwość udzielił w 2014 roku:
"Pierwszą służbą Franciszka jest być biskupem Rzymu. Wszystkie tytuły papieża: pasterz powszechny, namiestnik Chrystusa i tak dalej – nosi on właśnie dlatego, ponieważ jest biskupem Rzymu. Jest to decyzja w związku z prymatem, konsekwencja prymatu Piotra. Jeśli papież zechciałby rano być biskupem Tivoli, oczywiście wówczas, przepędzono by mnie".
PNi napisal(a): Podsumowując wg mnie jest papieżem ale biorąc pod uwagę całokształt działalności i ostatnią decyzję o centralnym wywalaniem mnie z Kościoła ....
Formalnie rzecz ujmując, to to "wywalenie" papież scedował na biskupów lokalnych Kościołów.
Więc nie biskup Rzymu kolegę "wywalił", tylko biskup Warszawy (?). A taki biskup Gliwic czy biskup Szczecina, i inni rozsiani po świecie - zgodnie z wolą papieża! - nikogo nie powywalali.
PNi napisal(a): @romeck: tak, jasne biskup Rzymu w ogóle niewinny jak baranek i uśmiechnięty i powszechne braterstwo... przecież napisał wytyczne dla biskupów, żeby banować tradi
jak spotykał zawsze, takich tradi jak ty, to nie dziwota, że pogonił
kurczę, mi się wątek strollował! nawet nie zauważyłem, że piszę nie na temat tutaj... Poproszę o zarazkach tutaj, wpływie zarazków na pobożność Ludu i religijność Kościoła...
Kto uratuje Kościół? Nie biskupi, nie kapłani i nie zakonnicy. To zadanie należy do was, ludu wiernego! Po to macie rozum, oczy i uszy, by ocalić Kościół. Do was należy dopilnowanie, by księża zachowywali się jak księża, biskupi jak biskupi i zakonnicy, jak przystało zakonnikom!
abp Fulton J. Sheen, przemówienie do Rycerzy Kolumba, 1972 r.
Biskup Joseph E. Strickland jest dziś jednym z najodważniejszych przywódców Kościoła w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystuje wszelkie sposoby, także media społecznościowe, by dotrzeć do innych ze słowem Chrystusa. W swojej książce pokazuje, że odnowa Kościoła w ateizującym się świecie musi rozpocząć się od wiernych, którzy poważnie podchodzą do wiary, nie boją się do niej przyznawać i są gotowi ponieść ofiarę za głoszenie tego, co uważają za prawdę. Tacy ludzie staną się światłem i zaczynem dla świata.
Biskup Joseph E. Strickland – biskup diecezji Tyler w Teksasie, stanie, który wprowadził daleko idące zapisy o ochronie życia poczętego. Znany z dużej aktywności w sieci i mediach społecznościowych (prowadzi bloga oraz Twittera), walki o ochronę życia i żarliwej obrony doktryny katolickiej.
Jakże niewielu jest dziś biskupów dostrzegających głęboki kryzys Kościoła! Pasterzy, którzy chcąc ratować swe owce, mówią „tak, tak – nie, nie”! Biskup Strickland należy właśnie do tej kontrrewolucyjnej mniejszości. I dlatego warto go czytać.
Ludzie narzekają, że świat nie jest już chrześcijański, ale musicie wiedzieć, że świat, w którym panowało chrześcijaństwo, nie był czymś w rodzaju nieba na ziemi. Kościół nie ma już władzy nad światem, a ja wcale nie uważam, że to źle. Obraz tego, że żyjemy w postchrześcijańskim świecie, o wiele gorszym niż świat z przeszłości, może mieć wiele odcieni. W pewien sposób jesteśmy bardziej podobni do chrześcijan zamieszkujących Cesarstwo Rzymskie w I wieku niż do ludzi żyjących później. Zupełnie tak, jakbyśmy zaczynali od nowa, w obliczu silnego sprzeciwu, pierwotną misję Kościoła, a mianowicie niesienie nowiny Jezusa Chrystusa do każdego zakątka świata.
To oznacza, że Kościół i jego światło, stojąca na jego czele hierarchia, jest bardziej potrzebny teraz niż w poprzednich stuleciach. Świat jest nie tylko postchrześcijański, lecz także „post-Boży”. Istnieje zaciekły opór przeciwko prawdzie i autorytetom. Jeśli nie ma Boga, nie ma też autorytetu i nikt nie wskazuje ludziom, co mają robić. Tak dziś żyjemy. W moralnej anarchii. Przedstawiciele prasy, rządu, uniwersytetów – także tych katolickich – wołają zgodnym chórem, że musimy wyzwolić się z ucisku. Ludzie wyznający ateistyczny czy też postteistyczny światopogląd uważają za ucisk każde ograniczenie tego, co niesłusznie nazywają wolnością. Religia, działanie Boga nie są przez nich postrzegane jako niosące wyzwolenie i oświecenie, lecz raczej jako źródło ucisku i kontroli. Dlatego też Kościół katolicki, który wciąż uważany jest za głównego przedstawiciela religii, staje się pierwszym celem ataku ludzi, którzy sprzeciwiają się Bogu i autorytetom […].
Jeśli odrzucamy Boga, nigdy nie zrozumiemy w pełni samych siebie. Jest to zawarte w objawieniu Pańskim: Bóg wyjawił nam, że zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Jeśli usuniemy Go z pola widzenia, nie będziemy mieli do czego się odwołać. Pełny, autentyczny humanizm oznacza uznanie, że mamy zarówno przyrodzone, jak i nadprzyrodzone życie – coś, co nasz pozornie oświecony świat ignoruje. Ponowne rozpalenie tego humanizmu, odnowienie w świecie pełnego obrazu ludzkości i naszego niebiańskiego przeznaczenia to wielkie wyzwanie dla dzisiejszych ludzi świeckich.
Rola biskupa
Bycie biskupem jest ogromnym wyzwaniem: trzeba prawdziwie prowadzić lud Boży jako następca apostołów, nosić w sobie apostolski zapał chrześcijan I wieku, wzrastać coraz głębiej w relacji z Jezusem Chrystusem. Nasi trzej ostatni papieże – Jan Paweł II, Benedykt XVI, a teraz Franciszek – podkreślali tę osobistą relację z Jezusem. W listopadzie minie osiem lat, odkąd jestem biskupem, i dziękuję Bogu za to, że dał mi wiele okazji do rozwijania prawdziwej pokory, której potrzebuje każdy ksiądz, a szczególnie biskup. Myślę, że bycie pokornym sługą jest jedną z niezbędnych cech biskupa w dzisiejszych czasach.
Pokora stanowi również kluczowy element poszukiwania prawdy i przekonania, że Kościół jest Kościołem Pana, a nie moim. Mój urząd był taki sam od czasów Piotra, Jakuba, Jana i Andrzeja, wszystkich pierwszych apostołów, łącznie ze zdrajcą, Judaszem Iskariotą. Podobnie jak w przypadku pierwszych dwunastu apostołów dzisiejszy episkopat obejmuje mężczyzn, którzy dotykają wielkiej tajemnicy Jezusa Chrystusa i są powołani nie tylko do spotkania z Nim (jak każdy chrześcijanin), lecz także do tego, aby z Nim współpracować, co jest ich przywilejem […].
Powrót do podstaw
Ludzie nie ufają dziś biskupom. Kiedyś wszedłem do supermarketu we wschodnim Teksasie, a pewien mężczyzna spojrzał na mnie, ubranego w biskupią szatę, z piuską i tak dalej – zaskakujący widok, muszę przyznać – i powiedział: „Oto wchodzi przedstawiciel najbardziej skorumpowanej instytucji w historii ludzkości”. To nieprawda, ale jednak zepsucie nadszarpnęło nasz autorytet wśród katolików i reszty społeczeństwa, co, niestety, osłabia wpływ naszego nauczania i świadectwa, które mają zbawiać dusze. Kościół za bardzo upodobnił się do świata. Kiedy zostałem biskupem, jedynym wzorcem, do którego można było się odwołać i który zacząłem przyjmować, był wzorzec biznesmena. Komunikat, który otrzymałem, był następujący: „Znajdź odpowiednie programy, pilnuj pieniędzy, zatrudnij wspaniałych pracowników, zlecaj zadania i, o tak, módl się”. Zamiast tego potrzebujemy modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy, a wtedy zarządzanie… może nie zrobi się samo, ponieważ musimy używać danych nam przez Boga talentów, aby dokonywać mądrych wyborów finansowych i zająć się różnymi sprawami. Naszym motorem napędowym musi być jednak modlitwa i, szczerze mówiąc, nie tak zaczynałem jako biskup. Byłem naprawdę daleko od tego, co jest prawdziwym powołaniem biskupa. Coraz bardziej czułem się jednak powołany, by najpierw się modlić – z nabożnym szacunkiem podejść do liturgii eucharystycznej – a wszystkie inne rzeczy będą z modlitwy wypływać. Chodzi przede wszystkim o moje nawrócenie, o bycie wiernym Jezusowi Chrystusowi. Mam jeszcze wiele do zrobienia, ale łaska Boża działa na mnie od czasu, gdy zostałem wyświęcony na biskupa.
Świat potrzebuje silnego Kościoła Myślę, że zło, które dzieje się na świecie, często spowodowane jest tym, iż Kościół jest tak osłabiony i tak skorumpowany, że nie jest już latarnią na wzgórzu ani zaczynem dla świata. Może jeszcze będzie zaczynem i odzyska światło, ale zepsucie jest głębokie. Nie winię jednak za to Soboru Watykańskiego II. Obwiniam ludzkie zepsucie, które istniało jeszcze przed soborem. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku byłem dorastającym chłopcem. Bardzo dużo jednak pamiętam z tego czasu: zamieszanie, brak szacunku dla autorytetów. Wydawało się, że cały świat wołał: „Kto ma prawo mówić mi cokolwiek?”.
Cóż, Kościół ma nie tylko prawo, lecz także odpowiedzialność, by dzielić się prawdą, którą Jezus Chrystus okupił ofiarą swojego ciała i krwi. Kiedy jednak Kościół upada, świat się chwieje. I to jest to, co widzieliśmy wcześniej i widzimy teraz. Tkanka ludzkiej cywilizacji jest zależna od tego, jak Kościół odgrywa swoją rolę, bardziej znaczącą od roli jakiegokolwiek narodu czy innej potęgi na ziemi. Bo to nie jest nasza władza; jest to władza Syna Bożego nad wszystkim w niebie i na ziemi. A jeśli naprawdę w to wierzymy, to Kościół musi uporać się z zepsuciem nie tylko dla siebie, lecz także dla dobra wszystkich; aby istoty ludzkie mogły rozkwitać na tym świecie i mieć życie wieczne. Powiedziałem coś takiego podczas Konferencji Episkopatu USA, co prawdopodobnie wywołało kilka uśmieszków. Ostatni kanon Kodeksu prawa kanonicznego mówi jednak, że to wszystko sprowadza się do zbawienia dusz, co jest nadrzędną misją Kościoła. To jest życie wieczne, do którego jesteśmy powołani, ale kiedy Kościół jest tak skorumpowany i nękany krytyką jak dziś, świat ma kłopoty.
Wierni przyjmujący księdza po kolędzie mają prawo upewnić się, czy ich duszpasterz jest zaszczepiony; dlatego powinien on mieć przy sobie paszport covidowy - wynika ze wskazań biskupa elbląskiego Jacka Jezierskiego przed nadchodzącą kolędą.
... Wskazania biskupa w związku z kolędą 2021/2022 zamieszczono na stronie internetowej diecezji elbląskiej. Hierarcha przypomniał w nich, że trwa czwarta fala epidemii. - W życiu społeczeństwa wiąże się to z rozmaitymi prawnymi ograniczeniami - zaznaczył.
.... Wskazał on, że odwiedzający parafian ksiądz powinien zachować obowiązujące przepisy sanitarne (dystans, maseczka, dezynfekcja rąk), a wizyta powinna trwać maksymalnie 15 minut.
- Przyjmujący księdza mają prawo upewnić się, czy ich duszpasterz jest zaszczepiony. Dlatego ksiądz powinien mieć ze sobą paszport covidowy. Wierni mogą odmówić wizyty kolędowej w przypadku niezaszczepienia księdza - napisał bp Jezierski.
Nie chce mi się szukać źródła, czyli strony kurii.
No więc tak. W Boże Narodzenie mama czuła się słabo. Obawialiśmy się, że to już może być koniec. Mówię do siostry: wołaj księdza, żeby udzielił jej sakramentu chorych. Na stronie parafii znalazła (ja też zresztą znalazłem) nr telefonu: Sakrament chorych w nagłych przypadkach: 501 *** *** dziewięciocyfrowy czyli komórka. Zadzwoniła, nikt nie odebrał. Nagrała się. Nikt nie oddzwonił. Parę godzin później, po południu, po zakończeniu Mszy św. zadzwoniła jeszcze raz. Nikt nie odebrał. Nagrała się jeszcze raz. Pies z kulawą nogą do dziś nie oddzwonił. Jest tam przynajmniej czterech księży. To nie był telefon stacjonarny ale komórka do wołania księdza w nagłych przypadkach. Ktoś powinien czuwać dzień i noc. Ich ψ obowiązek jest odbierać. Olali. Mama umarła w drugi dzień świąt bez ostatniego namaszczenia.
Nigdy nie psioczyłem na księży, chociaż znam opowieści o nich ale zawsze uznawałem je za lewackie ataki na kościół. Mało tego, broniłem zawsze księży i stawałem po ich stronie. Nie chcę przeklinać, chociaż by mi teraz ulżyło. Nie mieści mi się to we łbie, co się stało. Jestem rozgoryczony. Aha, żeby nie było. To było w Warszawie! Nie na jakimś zadupiu, że trzy dni wołami i dwa dni koleją... Btw. u mnie w Toronto sytuacja nie do pomyślenia.
Ale po kolędzie żeby wymienić się obrazkami - papy Franciszka na obrazek z Władkiem Jagiełło to przyjdą z miłą chęcią. Mam nadzieje, że siora nie będzie się czaić i im delikatnie wygarnie.
Komentarz
Bo bardzo ciekawie spostrzegł. Gdyby jeszcze abp Kowalczyka udało się sprawiedliwie osądzić...
Pytanie tylko, czy moja rodość nie jest przedwczesna, bo może skrycie propedalską szajkę zastąpi szajka modernistyczna?
Co ciesząco niepokoi.
A sama bazylika św. Piotra? (Nie wiem nic.) Trzeba okazać paszport? (poszukam)
Mieszasz pojęcia.
Zresztą taką opinię/ takie zdanie miał i Jan Paweł II, od Pawła VI począwszy. Benedykt XVI zrobił mały wyłom nadając "starej" mszy nazwę "'nadzwyczajności" lex orandi (w sensie: nie-codzienny, podobnie jak nadzwyczajny szafarz komunii świętej) a i sam NIGDY jako papież mszy w tym lexie orandowym nie odprawił.
Pozwolenia ordynariuszy (na dalsze odprawianie tridentiny) w ich diecezjach są całkowicie zgodne z decyzją papieża, a nie wyrazem buntu arcybiskupa przeciw motu proprio.
Dlaczego antypapiści piszą (zamiast papież) biskup Rzymu?
Kto i jak degraduje, i dlaczego arcy-?
na boku 2
Kto jest ordynariuszem diecezji rzymskiej?
itp Watykan vs Rzym w prawie kościelnym...
"Pierwszą służbą Franciszka jest być biskupem Rzymu. Wszystkie tytuły papieża: pasterz powszechny, namiestnik Chrystusa i tak dalej – nosi on właśnie dlatego, ponieważ jest biskupem Rzymu. Jest to decyzja w związku z prymatem, konsekwencja prymatu Piotra. Jeśli papież zechciałby rano być biskupem Tivoli, oczywiście wówczas,
przepędzono by mnie".
o arcy-biskupa mnie się rozchodzi...
Więc nie biskup Rzymu kolegę "wywalił", tylko biskup Warszawy (?). A taki biskup Gliwic czy biskup Szczecina, i inni rozsiani po świecie - zgodnie z wolą papieża! - nikogo nie powywalali.
Oraz w tej materii to Franciszek chyba niewiele się różni od Jana Pawła II.
Poproszę o zarazkach tutaj, wpływie zarazków na pobożność Ludu i religijność Kościoła...
poprzenoszę co się da do tradsa-papieża
wydawnictwo Esprit
wstęp p. Kratiuk z PCH24.PL
Światło i zaczyn → cena ok. 17,90 zł ma esprit
→znalazłem bloga arcybiskupa Józefa Stricklanda
→ i jego diecezja
Light and Leaven: The Challenge of the Laity in the Twenty-First Century
w USA wydana w listopadzie 2020 roku
---
Brak autorytetu
Ludzie narzekają, że świat nie jest już chrześcijański, ale musicie wiedzieć, że świat, w którym panowało chrześcijaństwo, nie był czymś w rodzaju nieba na ziemi. Kościół nie ma już władzy nad światem, a ja wcale nie uważam, że to źle. Obraz tego, że żyjemy w postchrześcijańskim świecie, o wiele gorszym niż świat z przeszłości, może mieć wiele odcieni. W pewien sposób jesteśmy bardziej podobni do chrześcijan zamieszkujących Cesarstwo Rzymskie w I wieku niż do ludzi żyjących później. Zupełnie tak, jakbyśmy zaczynali od nowa, w obliczu silnego sprzeciwu, pierwotną misję Kościoła, a mianowicie niesienie nowiny Jezusa Chrystusa do każdego zakątka świata.
To oznacza, że Kościół i jego światło, stojąca na jego czele hierarchia, jest bardziej potrzebny teraz niż w poprzednich stuleciach. Świat jest nie tylko postchrześcijański, lecz także „post-Boży”. Istnieje zaciekły opór przeciwko prawdzie i autorytetom. Jeśli nie ma Boga, nie ma też autorytetu i nikt nie wskazuje ludziom, co mają robić. Tak dziś żyjemy. W moralnej anarchii. Przedstawiciele prasy, rządu, uniwersytetów – także tych katolickich – wołają zgodnym chórem, że musimy wyzwolić się z ucisku. Ludzie wyznający ateistyczny czy też postteistyczny światopogląd uważają za ucisk każde ograniczenie tego, co niesłusznie nazywają wolnością. Religia, działanie Boga nie są przez nich postrzegane jako niosące wyzwolenie i oświecenie, lecz raczej jako źródło ucisku i kontroli. Dlatego też Kościół katolicki, który wciąż uważany jest za głównego przedstawiciela religii, staje się pierwszym celem ataku ludzi, którzy sprzeciwiają się Bogu i autorytetom […].
Jeśli odrzucamy Boga, nigdy nie zrozumiemy w pełni samych siebie. Jest to zawarte w objawieniu Pańskim: Bóg wyjawił nam, że zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Jeśli usuniemy Go z pola widzenia, nie będziemy mieli do czego się odwołać. Pełny, autentyczny humanizm oznacza uznanie, że mamy zarówno przyrodzone, jak i nadprzyrodzone życie – coś, co nasz pozornie oświecony świat ignoruje. Ponowne rozpalenie tego humanizmu, odnowienie w świecie pełnego obrazu ludzkości i naszego niebiańskiego przeznaczenia to wielkie wyzwanie dla dzisiejszych ludzi świeckich.
Rola biskupa
Bycie biskupem jest ogromnym wyzwaniem: trzeba prawdziwie prowadzić lud Boży jako następca apostołów, nosić w sobie apostolski zapał chrześcijan I wieku, wzrastać coraz głębiej w relacji z Jezusem Chrystusem. Nasi trzej ostatni papieże – Jan Paweł II, Benedykt XVI, a teraz Franciszek – podkreślali tę osobistą relację z Jezusem. W listopadzie minie osiem lat, odkąd jestem biskupem, i dziękuję Bogu za to, że dał mi wiele okazji do rozwijania prawdziwej pokory, której potrzebuje każdy ksiądz, a szczególnie biskup. Myślę, że bycie pokornym sługą jest jedną z niezbędnych cech biskupa w dzisiejszych czasach.
Pokora stanowi również kluczowy element poszukiwania prawdy i przekonania, że Kościół jest Kościołem Pana, a nie moim. Mój urząd był taki sam od czasów Piotra, Jakuba, Jana i Andrzeja, wszystkich pierwszych apostołów, łącznie ze zdrajcą, Judaszem Iskariotą. Podobnie jak w przypadku pierwszych dwunastu apostołów dzisiejszy episkopat obejmuje mężczyzn, którzy dotykają wielkiej tajemnicy Jezusa Chrystusa i są powołani nie tylko do spotkania z Nim (jak każdy chrześcijanin), lecz także do tego, aby z Nim współpracować, co jest ich przywilejem […].
Powrót do podstaw
Ludzie nie ufają dziś biskupom. Kiedyś wszedłem do supermarketu we wschodnim Teksasie, a pewien mężczyzna spojrzał na mnie, ubranego w biskupią szatę, z piuską i tak dalej – zaskakujący widok, muszę przyznać – i powiedział: „Oto wchodzi przedstawiciel najbardziej skorumpowanej instytucji w historii ludzkości”. To nieprawda, ale jednak zepsucie nadszarpnęło nasz autorytet wśród katolików i reszty społeczeństwa, co, niestety, osłabia wpływ naszego nauczania i świadectwa, które mają zbawiać dusze. Kościół za bardzo upodobnił się do świata. Kiedy zostałem biskupem, jedynym wzorcem, do którego można było się odwołać i który zacząłem przyjmować, był wzorzec biznesmena. Komunikat, który otrzymałem, był następujący: „Znajdź odpowiednie programy, pilnuj pieniędzy, zatrudnij wspaniałych pracowników, zlecaj zadania i, o tak, módl się”. Zamiast tego potrzebujemy modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy, a wtedy zarządzanie… może nie zrobi się samo, ponieważ musimy używać danych nam przez Boga talentów, aby dokonywać mądrych wyborów finansowych i zająć się różnymi sprawami. Naszym motorem napędowym musi być jednak modlitwa i, szczerze mówiąc, nie tak zaczynałem jako biskup. Byłem naprawdę daleko od tego, co jest prawdziwym powołaniem biskupa. Coraz bardziej czułem się jednak powołany, by najpierw się modlić – z nabożnym szacunkiem podejść do liturgii eucharystycznej – a wszystkie inne rzeczy będą z modlitwy wypływać. Chodzi przede wszystkim o moje nawrócenie, o bycie wiernym Jezusowi Chrystusowi. Mam jeszcze wiele do zrobienia, ale łaska Boża działa na mnie od czasu, gdy zostałem wyświęcony na biskupa.
Świat potrzebuje silnego Kościoła
Myślę, że zło, które dzieje się na świecie, często spowodowane jest tym, iż Kościół jest tak osłabiony i tak skorumpowany, że nie jest już latarnią na wzgórzu ani zaczynem dla świata. Może jeszcze będzie zaczynem i odzyska światło, ale zepsucie jest głębokie. Nie winię jednak za to Soboru Watykańskiego II. Obwiniam ludzkie zepsucie, które istniało jeszcze przed soborem. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku byłem dorastającym chłopcem. Bardzo dużo jednak pamiętam z tego czasu: zamieszanie, brak szacunku dla autorytetów. Wydawało się, że cały świat wołał: „Kto ma prawo mówić mi cokolwiek?”.
Cóż, Kościół ma nie tylko prawo, lecz także odpowiedzialność, by dzielić się prawdą, którą Jezus Chrystus okupił ofiarą swojego ciała i krwi. Kiedy jednak Kościół upada, świat się chwieje. I to jest to, co widzieliśmy wcześniej i widzimy teraz. Tkanka ludzkiej cywilizacji jest zależna od tego, jak Kościół odgrywa swoją rolę, bardziej znaczącą od roli jakiegokolwiek narodu czy innej potęgi na ziemi. Bo to nie jest nasza władza; jest to władza Syna Bożego nad wszystkim w niebie i na ziemi. A jeśli naprawdę w to wierzymy, to Kościół musi uporać się z zepsuciem nie tylko dla siebie, lecz także dla dobra wszystkich; aby istoty ludzkie mogły rozkwitać na tym świecie i mieć życie wieczne. Powiedziałem coś takiego podczas Konferencji Episkopatu USA, co prawdopodobnie wywołało kilka uśmieszków. Ostatni kanon Kodeksu prawa kanonicznego mówi jednak, że to wszystko sprowadza się do zbawienia dusz, co jest nadrzędną misją Kościoła. To jest życie wieczne, do którego jesteśmy powołani, ale kiedy Kościół jest tak skorumpowany i nękany krytyką jak dziś, świat ma kłopoty.
W Boże Narodzenie mama czuła się słabo. Obawialiśmy się, że to już może być koniec.
Mówię do siostry: wołaj księdza, żeby udzielił jej sakramentu chorych.
Na stronie parafii znalazła (ja też zresztą znalazłem) nr telefonu: Sakrament chorych w nagłych przypadkach:
501 *** *** dziewięciocyfrowy czyli komórka. Zadzwoniła, nikt nie odebrał. Nagrała się. Nikt nie oddzwonił. Parę godzin później, po południu, po zakończeniu Mszy św. zadzwoniła jeszcze raz. Nikt nie odebrał. Nagrała się jeszcze raz. Pies z kulawą nogą do dziś nie oddzwonił. Jest tam przynajmniej czterech księży. To nie był telefon stacjonarny ale komórka do wołania księdza w nagłych przypadkach. Ktoś powinien czuwać dzień i noc. Ich ψ obowiązek jest odbierać.
Olali.
Mama umarła w drugi dzień świąt bez ostatniego namaszczenia.
Nigdy nie psioczyłem na księży, chociaż znam opowieści o nich ale zawsze uznawałem je za lewackie ataki na kościół. Mało tego, broniłem zawsze księży i stawałem po ich stronie.
Nie chcę przeklinać, chociaż by mi teraz ulżyło. Nie mieści mi się to we łbie, co się stało. Jestem rozgoryczony.
Aha, żeby nie było. To było w Warszawie!
Nie na jakimś zadupiu, że trzy dni wołami i dwa dni koleją...
Btw. u mnie w Toronto sytuacja nie do pomyślenia.
Ale po kolędzie żeby wymienić się obrazkami - papy Franciszka na obrazek z Władkiem Jagiełło to przyjdą z miłą chęcią. Mam nadzieje, że siora nie będzie się czaić i im delikatnie wygarnie.
👣
🐾
🐾
Szczerze współczuję.
† Za mamę (dziś podejdę do kościoła, kiosk mam 50 m dalej).
Za ś.p. Mamę
R.I.P.
+++
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
+++
A za funkcjonariuszy w czarnych łachach tradycyjne: Skaranie z tymi klechami!