Rafał napisal(a): Papież Franciszek nie raczył rozwiać licznych wątpliwości do swoich wypowiedzi. Nawet takich czy wypowiedział się doktrynalnie czy jako osoba prywatna niezobowiązująco. Jeśli Papież mówi "kimże jestem aby pouczać?" czy coś o takiej wymowie to jaka to jest wypowiedź?
Prawie każdy z nas wymaga od czasu do czasu pouczenia w sprawach wiary i moralności.
Jeśli nie ma pouczać Papież, to kto? Dzielnicowy?
Co do kwestii tradsowskiej na 4Forum - tradsów wprawdzie ponoć tylko killku, ale neonów to już zupełnie zniknęło. W realu też jako o nich od dawna nie słyszałem.
Filioquist napisal(a): ...taka misja - "Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci"
Otóż to - czasami wygodniej jest się człowiekowi uchylać od pouczania, do którego jest w jakiś kwestiach zobowiązany (jako rodzic, obywatel, chrześcijanin itp.) bo po co sobie wrogów robić, co nie?
ewolucja papieża Franciszka polega na tym, że podchodzi on do zagadnień w kategoriach ewangelicznych, podczas gdy tradycja europejska cierpi na intelektualizm, który ogarnął cały kontynent.
Na przykład, dlaczego jego zdaniem reformy Franciszka napotykają na opory i krytykę części Kościoła. Według kard. Scoli, zjawisko to jest nieuniknione. "Papież reprezentujący ten styl był uzdrawiającym ciosem dla historii, jaki wymierzył nam Duch Święty, ażeby nas obudzić. Ze strony Franciszka mamy do czynienia z prowokacją w pełnym etymologicznym znaczeniu tego słowa. Stawia on nas w obliczu chrześcijańskiego powołania bez taryfy ulgowej. Wychodzi zawsze od gestów, od przykładów, od kultury ludu karmiącej się określoną teologią. Stąd bierze początek jego nauczanie. Na te elementy należy patrzeć jak na całość, w przeciwnym razie grozi nam, że jego propozycje odczytywać będziemy w sposób ideologiczny"
rcybiskup Mediolanu przekonany jest, że "papież potrafi dostrzec głębokie intencje towarzyszące tym, którzy wysuwają uzasadnione zastrzeżenia i unika przekształcania trudności w jałową dialektykę konfliktu"
o Scoli Jan Pawła II, powiedział gdy mianował go Patriarchą Wenecji: "Dam ci jedną tylko radę: bądź sobą".
Michał5 napisal(a): ewolucja papieża Franciszka polega na tym, że podchodzi on do zagadnień w kategoriach ewangelicznych, podczas gdy tradycja europejska cierpi na intelektualizm, który ogarnął cały kontynent.
Na przykład, dlaczego jego zdaniem reformy Franciszka napotykają na opory i krytykę części Kościoła. Według kard. Scoli, zjawisko to jest nieuniknione. "Papież reprezentujący ten styl był uzdrawiającym ciosem dla historii, jaki wymierzył nam Duch Święty, ażeby nas obudzić. Ze strony Franciszka mamy do czynienia z prowokacją w pełnym etymologicznym znaczeniu tego słowa. Stawia on nas w obliczu chrześcijańskiego powołania bez taryfy ulgowej. Wychodzi zawsze od gestów, od przykładów, od kultury ludu karmiącej się określoną teologią. Stąd bierze początek jego nauczanie. Na te elementy należy patrzeć jak na całość, w przeciwnym razie grozi nam, że jego propozycje odczytywać będziemy w sposób ideologiczny"
rcybiskup Mediolanu przekonany jest, że "papież potrafi dostrzec głębokie intencje towarzyszące tym, którzy wysuwają uzasadnione zastrzeżenia i unika przekształcania trudności w jałową dialektykę konfliktu"
o Scoli Jan Pawła II, powiedział gdy mianował go Patriarchą Wenecji: "Dam ci jedną tylko radę: bądź sobą".
Malo wiem o Scoli. No więc czy jest sobą czy reprezentuje jakiś ruch ideologiczno-polityczny wewnątrz Kościoła?
Michał5 napisal(a): ewolucja papieża Franciszka polega na tym, że podchodzi on do zagadnień w kategoriach ewangelicznych, podczas gdy tradycja europejska cierpi na intelektualizm, który ogarnął cały kontynent.
Co za stek bzdutr!!! Gdyby obecny biskup Rzymu oparł się na Ewangelii, to by miał bardzo duży problem z Renem i Sekwaną, a tu jest odwrotnie.
Mało wiem na temat obecnego papieża, ale od początku wydaje mi się, że Franciszek nie akceptuje nie tylko swojej roli, ale generalnie całej konstrukcji Kościoła. Gdzieś tam mi po głowie chodzi, że on najchętniej by widział Kościół jako wspólnotę pierwszych chrześcijan. Dziwne to trochę wszystko, na pewno obecny papież broni się tym, że wszyscy go nie trawią. Od lewa do prawa, z rożnych powodów. A jeżeli tak się dzieje to należy się mocno przyglądać.
Miałam niebywałe szczęście żyć w okresie pontyfikatów wielkich papieży. Od Jana XXIII poczynając, na Benedykcie XVI kończąc. We Franciszku pokładano wielkie nadzieje i oczekiwania. Tyle, że najczęściej bardzo sprzeczne - w zależności od tego na którą grupę się spojrzy. Żadnej nie spełnił. Żadnej grupy nie zadowolił. Czy to spośród wiernych, czy spoza ich grona, czy wśród kleru, czy hierarchii kościelnej. No - dramat. Przyszedł normalny człowiek, popełniający różne błędy czy lapsusy, z zupełnie innego kręgu kulturowego - trafił w żarłoczną mafię i dzicz, bo takie jest obecnie otoczenie cywilizacyjne w Europie ... To z jednej strony. A z drugiej - w przyzwyczajone do intelektualnej dysputy środowiska katolickie, dzielące włos na czworo i nie przepuszczające żadnego błędu w zachowaniu czy słowie. Koszmar
Tak to z grubsza, może bardziej niż z grubsza, widzę.
Nie mam najmniejszego zamiaru oceniać Franciszka (pontyfikat trwa), choć przyznaję, że bardzo się bałam podsumowania synodu "amazońskiego". Póki co, bardzo serio traktuję wezwanie podczas każdej mszy św. coby się za papieża modlić i staram się naśladować kardynała Saraha, który lojalnie przy Franciszku stojąc, nigdy przeciwko niemu słowa nie powiedział. O ile wiem, nawet podczas koszmarnej "ekumenicznej" wpadki z tą szamańską kukłą, której nazwy szczęśliwie nie pamiętam i proszę mi tej nazwy nie przypominać. Kardynał Sarah zdecydowanie moim autorytetem jest.
Może jeszcze dorzucę, że wizję przyszłości mam taką, że z tęsknotą będziemy wspominać Franciszka, jako ostatniego, normalnego papieża. Kościół miał już swoje bardzo ciemne lata. obawiam się, że kolejne nadchodzą.
W kwestii Papieża , danego nam przez Ducha Świetego , kluczowe jest słowo prowokacja ,w niepejoratywnym znaczeniu tego słowa. Była tu mała dyskusja o wychowywaniu dzieci, przy okazji romecka wyznania o synu. Otóż od wieków Kosciól podejmuje proces wychowawczy w stosunku do swych dzieci, krnąbrnych i oddalonych , ba całkiem obojetnych. Idzie takze droga pewnych prowokacji , bo obszar w którym sie porusza - Ewangelia - jest określony scisle. Dzieje się to na pewno w dziedzinie studiów biblijnych, odczytania słów Pisma Świetego w kontekście czasow , w których zostały napisane, drobiazgowego tłumaczenia fraz i poszczególnych zwrotów. Ks profesor Witczyk ogromnie docenia stanowisko i przychylność papieża Franciszka dla pracy Papieskiej Komisji Biblijnej.
Tak zupełnie na skróty, i zeby napisać szybko- grzeczne i dobre dzieci muszą sie pogodzić, ze Ojciec zajmuje sie tym nieznośnym , na manowce zbieglym bratem. Kościół jest dla grzeszników, bo zdrowi nie potrzebują lekarza.
Brzost napisal(a): O ile pamiętam, kard. Scola był podawany jako najbardziej prawdopodobny następca Benedykta po jego abdykacji, a nawet przez niego osobiście popierany.
Był. Ale media zawsze spekulują na ten temat. podgrzewając kociołek i dzieląc po swojemu
A to mi Koleżanka ulżyła! Już myślałem, że w danej kwestii tylko bp. Atanazy Schneider i ja mamy prawowierne poglądy. A tu się okazuje, że nawet jeden kardynał jest katolikiem. Radujmy się!
Michał5 napisal(a): Angelo Scola uważany jest za ucznia i przyjaciela biskupa i kardynała Ratzingera.( wystarczajaca rekomendacja ?)
Otóż niekoniecznie, gdyż kard. Ratz to człowiek otwarty i przyjaźni się nawet z heretykami, czego dowodzi następująca anekdota:
Lato 1974. Przez opustoszałe ulice Monachium idzie ks. prof. Józef Ratzinger. Rozgląda się zadziwiony, miasto wymarłe, w zasięgu wzroku żywej duszy. Na horyzoncie majaczy jakaś sylwetka. Idzie w jej stronę, przygląda się, a to -- Hans Kung! Podchodzi bliżej i pyta: -- Hansie, co tu się stało? -- Ach Józefie, finały Weltmajsterszaftu w futbolu! -- Aha.
kulega Sz se przeczyta tę liłkę z Więzi , która wrzuciałam , tam głównie o Józefi R , wiec wem, wem.;0 A teraz koniez blogiego farnienta , obowiazki wzywajowują , acz milo by bylo, by kulezeństwo z równą toska pochyliło swe rozumne głowy nie tylko nad kardynałem S, co na treścia jego wynurzenia :0
Premier chce postawić przed sądem arcybiskupa ordynariusza diecezji za odprawienie mszy świętej wraz z wiernymi. Intencja mszalna - za chorych na kowid-19! Za złamanie obostrzeń epidemiologicznych.
Barcelona, bazylika Sagrada Familia, abp Juan Jose Omelli i kataloński (Hiszpania) premier Quim Torra.
Mieszkam w dużym mieście to nacodzień ciężko mi coś stwierdzić na temat niedzielnej frekfencji na Mszy Św, bo wiadomo, churching i inne takie, ale zdarzyło mi się ostatnio (koniec września) być na Mszy na wiosce (Beskidy) gdzie byłem również równo rok wcześniej i spostrzeżenia są takie: -dużo więcej wolnych ławek obecnie niż rok temu, -ksiądz w trakcie kazania zwrocił na to uwagę, że z okazji pandemii część osób do chodzenia do kościoła już nie wróciła po przerwie "lock-down'owej"
Osobiście nie mam w rodzinie lub wśród bliskich znajomych takich osób które by w ciągu ostatniego roku zrezygnowały z chodzenia do kościoła, ale być może wśród takich któży byli na granicy to się właśnie tak potoczyło? Macie jakieś przykłady/dane z własnych obserwacji?
Ja kościele parafijalnem widzę, mniejszą frekwencję na mszach w popularnych godzinach. Poranne bez gdzie zaniązm średnia wieku bez zmian. Stryczkowi drastycznie ubyło.
TP: Skąd się bierze opór przed komunią na rękę? JP: Z głupoty księży.
JP, o. Józef Puciłowski, dominikanin krakowski, jego klasztor jest w tej chwili zamknięty z powodu kwaranntanny.
JP: Nie wiemy, czy to przez rozdawanie do ust, ale nie można tego wykluczyć. =
Dla wyjaśnienia: nie jestem przeciwnikiem przyjmowania na rękę w czas zarazy, jednak jednocześnie dostrzegam pacyfikację wiernych (i kapłanów!), którzy chcą na usta, a po to - tak uważam - aby już po zarazie łatwiej przestawić wiernych na powszechne przyjmowanie na rękę.
oraz
Spotkałem się z opinią i nie wiem na ile jest poprawna teologicznie, że wierny przyjmując Ciało Chrystusa na rękę, de facto staje się nadzwyczajnym szafarzem, gdyż sam sobie udziela Komunii (przyjęcie komunii = spożycie Ofiary/Hostii).
Komentarz
Jeśli nie ma pouczać Papież, to kto? Dzielnicowy?
Co do kwestii tradsowskiej na 4Forum - tradsów wprawdzie ponoć tylko killku, ale neonów to już zupełnie zniknęło. W realu też jako o nich od dawna nie słyszałem.
Na przykład, dlaczego jego zdaniem reformy Franciszka napotykają na opory i krytykę części Kościoła. Według kard. Scoli, zjawisko to jest nieuniknione. "Papież reprezentujący ten styl był uzdrawiającym ciosem dla historii, jaki wymierzył nam Duch Święty, ażeby nas obudzić. Ze strony Franciszka mamy do czynienia z prowokacją w pełnym etymologicznym znaczeniu tego słowa. Stawia on nas w obliczu chrześcijańskiego powołania bez taryfy ulgowej. Wychodzi zawsze od gestów, od przykładów, od kultury ludu karmiącej się określoną teologią. Stąd bierze początek jego nauczanie. Na te elementy należy patrzeć jak na całość, w przeciwnym razie grozi nam, że jego propozycje odczytywać będziemy w sposób ideologiczny"
rcybiskup Mediolanu przekonany jest, że "papież potrafi dostrzec głębokie intencje towarzyszące tym, którzy wysuwają uzasadnione zastrzeżenia i unika przekształcania trudności w jałową dialektykę konfliktu"
o Scoli
Jan Pawła II, powiedział gdy mianował go Patriarchą Wenecji: "Dam ci jedną tylko radę: bądź sobą".
https://www.wprost.pl/prime-time/telewizja/391784/bp-pieronek-scola-bylby-dobrym-papiezem.html
We Franciszku pokładano wielkie nadzieje i oczekiwania. Tyle, że najczęściej bardzo sprzeczne - w zależności od tego na którą grupę się spojrzy.
Żadnej nie spełnił. Żadnej grupy nie zadowolił. Czy to spośród wiernych, czy spoza ich grona, czy wśród kleru, czy hierarchii kościelnej. No - dramat.
Przyszedł normalny człowiek, popełniający różne błędy czy lapsusy, z zupełnie innego kręgu kulturowego - trafił w żarłoczną mafię i dzicz, bo takie jest obecnie otoczenie cywilizacyjne w Europie ... To z jednej strony. A z drugiej - w przyzwyczajone do intelektualnej dysputy środowiska katolickie, dzielące włos na czworo i nie przepuszczające żadnego błędu w zachowaniu czy słowie. Koszmar
Tak to z grubsza, może bardziej niż z grubsza, widzę.
Nie mam najmniejszego zamiaru oceniać Franciszka (pontyfikat trwa), choć przyznaję, że bardzo się bałam podsumowania synodu "amazońskiego".
Póki co, bardzo serio traktuję wezwanie podczas każdej mszy św. coby się za papieża modlić i staram się naśladować kardynała Saraha, który lojalnie przy Franciszku stojąc, nigdy przeciwko niemu słowa nie powiedział. O ile wiem, nawet podczas koszmarnej "ekumenicznej" wpadki z tą szamańską kukłą, której nazwy szczęśliwie nie pamiętam i proszę mi tej nazwy nie przypominać.
Kardynał Sarah zdecydowanie moim autorytetem jest.
Może jeszcze dorzucę, że wizję przyszłości mam taką, że z tęsknotą będziemy wspominać Franciszka, jako ostatniego, normalnego papieża. Kościół miał już swoje bardzo ciemne lata. obawiam się, że kolejne nadchodzą.
Obaj zajmowali sie nierozerwalnością małżenstwa, zresztą kardynał ma jasne, i sprecyzowane poglądy hehe
https://ekai.pl/kard-scola-o-milosci-i-malzenstwie-w-nauczaniu-jana-pawla-ii/
https://www.gosc.pl/doc/5015802.Kard-Scola-o-Komunii-dla-rozwodnikow
Angelo Scola uważany jest za ucznia i przyjaciela biskupa i kardynała Ratzingera.( wystarczajaca rekomendacja ?)
Okruchy wiedzy na ten temat
http://wiez.com.pl/2019/03/01/nieswieta-swietosc-kosciola-teologia-josepha-ratzingera/
W kwestii Papieża , danego nam przez Ducha Świetego , kluczowe jest słowo prowokacja ,w niepejoratywnym znaczeniu tego słowa.
Była tu mała dyskusja o wychowywaniu dzieci, przy okazji romecka wyznania o synu.
Otóż od wieków Kosciól podejmuje proces wychowawczy w stosunku do swych dzieci, krnąbrnych i oddalonych , ba całkiem obojetnych.
Idzie takze droga pewnych prowokacji , bo obszar w którym sie porusza - Ewangelia - jest określony scisle.
Dzieje się to na pewno w dziedzinie studiów biblijnych, odczytania słów Pisma Świetego w kontekście czasow , w których zostały napisane, drobiazgowego tłumaczenia fraz i poszczególnych zwrotów.
Ks profesor Witczyk ogromnie docenia stanowisko i przychylność papieża Franciszka dla pracy Papieskiej Komisji Biblijnej.
Tak zupełnie na skróty, i zeby napisać szybko- grzeczne i dobre dzieci muszą sie pogodzić, ze Ojciec zajmuje sie tym nieznośnym , na manowce zbieglym bratem.
Kościół jest dla grzeszników, bo zdrowi nie potrzebują lekarza.
Ale media zawsze spekulują na ten temat.
podgrzewając kociołek i dzieląc po swojemu
Lato 1974. Przez opustoszałe ulice Monachium idzie ks. prof. Józef Ratzinger. Rozgląda się zadziwiony, miasto wymarłe, w zasięgu wzroku żywej duszy. Na horyzoncie majaczy jakaś sylwetka. Idzie w jej stronę, przygląda się, a to -- Hans Kung! Podchodzi bliżej i pyta:
-- Hansie, co tu się stało?
-- Ach Józefie, finały Weltmajsterszaftu w futbolu!
-- Aha.
A teraz koniez blogiego farnienta , obowiazki wzywajowują , acz milo by bylo, by kulezeństwo z równą toska pochyliło swe rozumne głowy nie tylko nad kardynałem S, co na treścia jego wynurzenia :0
Za złamanie obostrzeń epidemiologicznych.
Barcelona, bazylika Sagrada Familia, abp Juan Jose Omelli i kataloński (Hiszpania) premier Quim Torra.
Ci co tam wchodzą to wolontarjusze
Wolni murarze
a tam pokazują mi się wieści ze świata, czyli wp .pl
"Polacy chcą opodatkować Kościół i księży."
rozumiem - sezon ogórkowo-koronawirusowy....
Trąd
-dużo więcej wolnych ławek obecnie niż rok temu,
-ksiądz w trakcie kazania zwrocił na to uwagę, że z okazji pandemii część osób do chodzenia do kościoła już nie wróciła po przerwie "lock-down'owej"
Osobiście nie mam w rodzinie lub wśród bliskich znajomych takich osób które by w ciągu ostatniego roku zrezygnowały z chodzenia do kościoła, ale być może wśród takich któży byli na granicy to się właśnie tak potoczyło? Macie jakieś przykłady/dane z własnych obserwacji?
TP: Skąd się bierze opór przed komunią na rękę?
JP: Z głupoty księży.
JP, o. Józef Puciłowski, dominikanin krakowski, jego klasztor jest w tej chwili zamknięty z powodu kwaranntanny.
JP: Nie wiemy, czy to przez rozdawanie do ust, ale nie można tego wykluczyć.
=
Dla wyjaśnienia: nie jestem przeciwnikiem przyjmowania na rękę w czas zarazy, jednak jednocześnie dostrzegam pacyfikację wiernych (i kapłanów!), którzy chcą na usta, a po to - tak uważam - aby już po zarazie łatwiej przestawić wiernych na powszechne przyjmowanie na rękę.
oraz
Spotkałem się z opinią i nie wiem na ile jest poprawna teologicznie, że wierny przyjmując Ciało Chrystusa na rękę, de facto staje się nadzwyczajnym szafarzem, gdyż sam sobie udziela Komunii (przyjęcie komunii = spożycie Ofiary/Hostii).