Ja - wciąż na usta. I przez kilka miesięcy tylko duchowo...
- Chyba jednak roztrząsnąć we własnym sumieniu. Nie przekonują mnie ultratradsi, że to grzech obiektywny, bo to zakłada brak jurysdykcji biskupiej (formalne zezwolenie ordynariuszy). Także przeszłość pokazuje, że przyjmowanie wyłącznie na usta to krótszy czas historii Kościoła. Z drugiej strony podkładaniem się tą historią przez nakłaniaczy do wyłącznie na dłonie to w zasadzie herezja (zapomniałem nazwy i daty ogłoszenia), ponieważ konsekwentnie to kapłani winni przy ołtarzu siedzieć na poduszkach (na podłodze) i łamać chlebowy chleb, a nie formę maksymalnie-zminilizowaną itp.
romeck napisal(a): Tygodnik Powszechny nr 42 18.10.2020
TP: Skąd się bierze opór przed komunią na rękę? JP: Z głupoty księży.
JP, o. Józef Puciłowski, dominikanin krakowski, jego klasztor jest w tej chwili zamknięty z powodu kwaranntanny.
JP: Nie wiemy, czy to przez rozdawanie do ust, ale nie można tego wykluczyć. =
Dla wyjaśnienia: nie jestem przeciwnikiem przyjmowania na rękę w czas zarazy, jednak jednocześnie dostrzegam pacyfikację wiernych (i kapłanów!), którzy chcą na usta, a po to - tak uważam - aby już po zarazie łatwiej przestawić wiernych na powszechne przyjmowanie na rękę.
oraz
Spotkałem się z opinią i nie wiem na ile jest poprawna teologicznie, że wierny przyjmując Ciało Chrystusa na rękę, de facto staje się nadzwyczajnym szafarzem, gdyż sam sobie udziela Komunii (przyjęcie komunii = spożycie Ofiary/Hostii).
Nadzwyczajny szafarz nie może sobie udzielić Komunii świętej.
los napisal(a): Czyli komunia nikomu innemu się nie należy?
Chciałem tylko zwrócić uwagę na niedoskonałość analogii. W temacie nie wypowiadam się. Są mądrzejsi ode mnie. Widziałem film w telewizorze jak papież Benedykt dawał na rękę, jak jeszcze był papieżem nieemerytem.
Sam w miarę możliwości przyjmuję do ust. Jak kapłan prosi, żeby przyjmować na rękę, przyjmuję na rękę. Jeśli coś jest z tym niehalo, to przecież po uszach dostanie kapłan, nie ja.
Przyjmuję na rękę i kompletnie nie widzę w tym żadnego problemu.
Wszelkie przekonywanie, że do ust jest bardziej ok budzi we mnie wielkie zadziwienie. Przecież to ja przyjmuję sakrament i czynię to z najwyższym szacunkiem i uwielbieniem dla Pana Jezusa.
Dziwna ta dyskusja. Najdziwniejsze, że ci, co nawet obecnie, wbrew zaleceniom, przyjmują bezpośrednio do ust, czują się jak bohaterowie. Bardzo dziwne. Własnych rąk tak się brzydzicie? Wydaje wam się, że sprofanujecie Ciało Chrystusa?! Nie rozumiem...
Nie , Mario, ja sie nie czuje Po prostu chłopiec z Downem nauczył sie przyjmować Komunię do ust i cięzko mu pokazać i nauczyć, że można inaczej. A on na pewno nie przyjmuje Eucharystii w sposób bezpieczny dla innych, wiec idziemy na koniec i ja przyjmuje po nim. Ksiadz po nas ma mozliwośc zdezynfeować dłonie i czyni to
Nie wyobrażam sobie inaczej przyjąć Komunię niż do ust. Nie potępiam osób przyjmujących na rękę, ale jeśli ksiundz nie daje możliwości wiernym przyjmowania do ust i tylko udziela na rękę (jak to robią Dominikanie) uważam to za draństwo.
W mojej parafii zorganizowano to tak: są 2 procesje eucharystyczne do szafarzy rozdających do ust i jedna procesja do szafarza rozdającego na rękę. W zależności od tego, kto się czego boi, jedni idą tu a drudzy tam. Większość jednak przyjmuje tradycyjnie, do ust.
los napisal(a): Zdaje się, że Jezus ten chleb rozdawał a nie karmił nim apostołów.
A to wcale nie jest takie pewne. Kiedyś czytałem, że był taki obyczaj bliskowschodni, że wsadzałeś gościowi jadło wprost do paszczy, w ramach grzecznościowych.
Sarmata1.2 napisal(a): Nie wyobrażam sobie inaczej przyjąć Komunię niż do ust. Nie potępiam osób przyjmujących na rękę, ale jeśli ksiundz nie daje możliwości wiernym przyjmowania do ust i tylko udziela na rękę (jak to robią Dominikanie) uważam to za draństwo.
Też tak miałam ale szybciutko wytłumaczyłam sobie to fantomową boleścią tradsową. Maria ma rację.
Miałem/mam tak jak Pani Łyżeczka. W związku z sytuacją nadzwyczajną dokonałem zmiany zwyczaju. I staram się unikać wewnątrzkościelnych wojenek w tym temacie, bo są bliską okazją do grzechu.
Brzost napisal(a): Miałem/mam tak jak Pani Łyżeczka. W związku z sytuacją nadzwyczajną dokonałem zmiany zwyczaju. I staram się unikać wewnątrzkościelnych wojenek w tym temacie, bo są bliską okazją do grzechu.
Brzost napisal(a): Miałem/mam tak jak Pani Łyżeczka. W związku z sytuacją nadzwyczajną dokonałem zmiany zwyczaju. I staram się unikać wewnątrzkościelnych wojenek w tym temacie, bo są bliską okazją do grzechu.
A to wcale nie jest takie pewne. Kiedyś czytałem, że był taki obyczaj bliskowschodni, że wsadzałeś gościowi jadło wprost do paszczy, w ramach grzecznościowych.
w ramach bliskiosci, zażyłości , miłości matka- dzieckom, oblubieniec - umiłowanej Na ty kanwie o Szustka wysnuł nauke o miłości Pana Jezusa do Judasza
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nie no dajcie spokój, szafarz to znaczy tyle co kelner, względnie zaopatrzeniowiec.
Nie. Szafarz sakramentu to kapłan, czyli biskupi i prezbiterzy. Nadzwyczajni szafarze sakramentu to świeccy, co ich teraz porobiło się w parafiach. ("nadzwyczajny", czyli ze specjalnym pozwoleniem biskupa do noszenia (wiatyk) i rozdawania Hostii.)
Nadzwyczajny szafarz nie może sobie udzielić Komunii świętej.
Czyli ten ksiądz (tradycyjny) co tak mówił, manipulował (że przyjmujący wierny Hostię na rękę sam sobie udziela Sakramentu)?
Gdzie jest ta granica (czasowo-aktowa)? W momencie "(roz)dzielenia" Chleba Żywego? (Hostie to niejako kawałki, kruszyny jednego chleba, jednej złożonej Ofiary). (Świecki) nadzwyczajny szafarz rozdziela, czyli udziela Komunii, ale prawnie nie może sobie sam rozdzielić (zrobi to niegodnie, czyli... zgrzeszy!) Czyli sam akt wzięcią jedną dłonią Hostii z drugiej dłoni, by ją spożyć (zwykły wierny) nie jest udzieleniem sobie Komuni... Czyli ten wspomniany ksiądz-trads....? ech
los napisal(a): Czyli komunia nikomu innemu się nie należy?
Jako pokarm (wiernym się należy), a nie jako żertwa na ofiarę, którą składa TYLKO sam Pan Jezus Chrystus (a w Jego imieniu (in persona Christi) biskup lub prezbiter).
Różnica jest w akcie 'przed'. Wierny tylko podchodzi do 'stołu pańskiego' (tak nazywano balaski, póki jeszcze w kościołach były), by spożyć pokarm ofiarny, "mannę z Nieba". Lecz kapłan i składa Ofiarę i ją spożywa (czyli dopełnia ofiary, ksiądz MUSI spożyć!
Michał5 napisal(a): "Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, łamaniu chleba i w modlitwach”
choć sama razem z M przyjmue do ust...
Akurat wyrażenie 'łamanie chleba' dosłownie jest synonimem 'msza święta', które to słowo (msza) wtedy nie istniało!
('Eta missae est' - tak się kończy msza, dziś zwana rytem nadzwyczajnym (Oto jesteście posłani.) W nowym rycie msza już nie kończy się "mszą": 'Idźcie w pokoju Chrystusa'.)
Komentarz
Albo grekokatolicko.
Łyżeczka i w locie?
-
Chyba jednak roztrząsnąć we własnym sumieniu.
Nie przekonują mnie ultratradsi, że to grzech obiektywny, bo to zakłada brak jurysdykcji biskupiej (formalne zezwolenie ordynariuszy). Także przeszłość pokazuje, że przyjmowanie wyłącznie na usta to krótszy czas historii Kościoła. Z drugiej strony podkładaniem się tą historią przez nakłaniaczy do wyłącznie na dłonie to w zasadzie herezja (zapomniałem nazwy i daty ogłoszenia), ponieważ konsekwentnie to kapłani winni przy ołtarzu siedzieć na poduszkach (na podłodze) i łamać chlebowy chleb, a nie formę maksymalnie-zminilizowaną itp.
https://www.liturgicalartsjournal.com/2020/04/eucharistic-utensils.html
choć sama razem z M przyjmue do ust...
Sam w miarę możliwości przyjmuję do ust. Jak kapłan prosi, żeby przyjmować na rękę, przyjmuję na rękę. Jeśli coś jest z tym niehalo, to przecież po uszach dostanie kapłan, nie ja.
Wszelkie przekonywanie, że do ust jest bardziej ok budzi we mnie wielkie zadziwienie. Przecież to ja przyjmuję sakrament i czynię to z najwyższym szacunkiem i uwielbieniem dla Pana Jezusa.
Dziwna ta dyskusja.
Najdziwniejsze, że ci, co nawet obecnie, wbrew zaleceniom, przyjmują bezpośrednio do ust, czują się jak bohaterowie.
Bardzo dziwne.
Własnych rąk tak się brzydzicie? Wydaje wam się, że sprofanujecie Ciało Chrystusa?!
Nie rozumiem...
Po prostu chłopiec z Downem nauczył sie przyjmować Komunię do ust i cięzko mu pokazać i nauczyć, że można inaczej.
A on na pewno nie przyjmuje Eucharystii w sposób bezpieczny dla innych, wiec idziemy na koniec i ja przyjmuje po nim.
Ksiadz po nas ma mozliwośc zdezynfeować dłonie i czyni to
są 2 procesje eucharystyczne do szafarzy rozdających do ust i jedna procesja do szafarza rozdającego na rękę. W zależności od tego, kto się czego boi, jedni idą tu a drudzy tam. Większość jednak przyjmuje tradycyjnie, do ust.
Maria ma rację.
Tzw. oczywista oczywistość.
matka- dzieckom,
oblubieniec - umiłowanej
Na ty kanwie o Szustka wysnuł nauke o miłości Pana Jezusa do Judasza
Szafarz sakramentu to kapłan, czyli biskupi i prezbiterzy. Nadzwyczajni szafarze sakramentu to świeccy, co ich teraz porobiło się w parafiach. ("nadzwyczajny", czyli ze specjalnym pozwoleniem biskupa do noszenia (wiatyk) i rozdawania Hostii.)
Gdzie jest ta granica (czasowo-aktowa)? W momencie "(roz)dzielenia" Chleba Żywego? (Hostie to niejako kawałki, kruszyny jednego chleba, jednej złożonej Ofiary).
(Świecki) nadzwyczajny szafarz rozdziela, czyli udziela Komunii, ale prawnie nie może sobie sam rozdzielić (zrobi to niegodnie, czyli... zgrzeszy!) Czyli sam akt wzięcią jedną dłonią Hostii z drugiej dłoni, by ją spożyć (zwykły wierny) nie jest udzieleniem sobie Komuni... Czyli ten wspomniany ksiądz-trads....? ech
Różnica jest w akcie 'przed'. Wierny tylko podchodzi do 'stołu pańskiego' (tak nazywano balaski, póki jeszcze w kościołach były), by spożyć pokarm ofiarny, "mannę z Nieba". Lecz kapłan i składa Ofiarę i ją spożywa (czyli dopełnia ofiary, ksiądz MUSI spożyć!
('Eta missae est' - tak się kończy msza, dziś zwana rytem nadzwyczajnym (Oto jesteście posłani.) W nowym rycie msza już nie kończy się "mszą": 'Idźcie w pokoju Chrystusa'.)