los napisal(a): Ślubny mąż pani Pochanke nazywa się Adam Pieczyński
To chyba któryś kolejny. Z zamierzchłej przeszłości, czyli prapoczątków Radia Zet powołanego na okoliczność niedoszłego wyboru Mazowera na prezydenta, pani przedstawiała się jako Justyna Pochanke-Ryncarz.
Niejaki Gucio rozpuścił fejknjusa, kiedy jeszcze nikt nie wiedział o fejknjusach. Taka też pogłoska rozniosła się między forumowiczami i krąży po dzień dzisiejszy.
los napisal(a): Ślubny mąż pani Pochanke nazywa się Adam Pieczyński
To chyba któryś kolejny. Z zamierzchłej przeszłości, czyli prapoczątków Radia Zet powołanego na okoliczność niedoszłego wyboru Mazowera na prezydenta, pani przedstawiała się jako Justyna Pochanke-Ryncarz.
Na pewno to ona? Urodzona 25 stycznia 1972, miałaby wtedy 18 lat.
Być może coś mi się rozmywa w pamięci i nie była od samego początku, ale na pewno dość wcześnie, w I połowie lat 90. W każdym razie nazwiska jestem pewien. Łajka podaje że debiutowała w mediach jako dziecko, w "5-10-15", więc mogła też wcześnie trafić do radia i wcześnie wyjść za pierwszy mąż.
Nienaganną postawą obywatelską wykazali się obywatele przebywający tymczasowo przy ul. Ciupagi 1 w Warszawie. W tamecznej komisji kandydat demokratyczny uzyskał wynik 86% głosów. Chwała!
los napisal(a): Ślubny mąż pani Pochanke nazywa się Adam Pieczyński
To chyba któryś kolejny. Z zamierzchłej przeszłości, czyli prapoczątków Radia Zet powołanego na okoliczność niedoszłego wyboru Mazowera na prezydenta, pani przedstawiała się jako Justyna Pochanke-Ryncarz.
Na pewno to ona? Urodzona 25 stycznia 1972, miałaby wtedy 18 lat.
Sarmata1.2 napisal(a): Nienaganną postawą obywatelską wykazali się obywatele przebywający tymczasowo przy ul. Ciupagi 1 w Warszawie. W tamecznej komisji kandydat demokratyczny uzyskał wynik 86% głosów. Chwała!
Nic dziwnego, zamknęli ich tam przecież okrutni kaczystowscy siepacze ;-)
Zwycięstwo Dudy ma parę wymiarów. Jednym z nich jest kreacja Trzaskowskiego na lidera opozycji. Już podnoszą się głosy, że Warszawa jest zbyt mała dla Trzaskowskiego, że może czas żeby pracował jako prezydent miasta na pół etatu (autentyk, od Grabca). Na Onecie jest artykuł sugerujący, że Trzaskowski może założyć ugrupowanie (!!!), które wchłonie (!!!) PO.
Podwójne zwycięstwo PiS. Duda prezydentem, Trzaskowski liderem opozycji. To gwarancja marazmu opozycji Chwilo trwaj. Aż nie chce mi się wierzyć, że po tej skurwiałej stronie nie ma już przytomnych ludzi, którzy wskażą że Trzaskowski jest wydmuszką, droga donikąd. Ale to nie nasz problem.
Pierwsza, spęd frekwencyjny drugi raz z rzędu nic nie dał opozycji i to tym razem w wyborach, w których był groźniejszy dla PiS (jak do Sejmu w Warszawie jest wyższa frekwencja, to dalej W-wa ma 21 czy ileś tam mandatów, w prezydenckich każdy głos się liczy tak samo). Druga, PiS stopniowo, cały czas, odbija prowincję, która niekoniecznie sympatyzuje z nim ideowo / tożsamościowo, ale zdaje się dostrzegać ekonomiczne argumenty.
Trzecia już tylko osobista, mimo czytania naprawdę dużo (za dużo!) na ten temat, udało mi się dość precyzyjnie przewidzieć wynik (różnica 0,1-0,2% w zależności jakie ostatecznie będą). Zazwyczaj jak przedawkowałem kampanię, to prognoza nie była na trzeźwo
rozum.von.keikobad napisal(a): Według mnie informacje z tych wyborów są dwie.
Pierwsza, spęd frekwencyjny drugi raz z rzędu nic nie dał opozycji i to tym razem w wyborach, w których był groźniejszy dla PiS (jak do Sejmu w Warszawie jest wyższa frekwencja, to dalej W-wa ma 21 czy ileś tam mandatów, w prezydenckich każdy głos się liczy tak samo).
Dlatego bardzo jestem ciekawa statystyk liczbowych. Jeszcze o 20-tej byłam przekonana o wygranej Czaskowskiego, bo do tej pory końcówkę rozwalały wyniki wielkich miast spływające, jak wiadomo najpóźniej. A tu - niespodzianka... Na ile wpłynął na to czas wakacji i fakt, że miasta opustoszały? Wyborcy natomiast tłumnie stawili się w miejscowościach wypoczynkowych. I głosowali rano.
rozum.von.keikobad napisal(a):
Druga, PiS stopniowo, cały czas, odbija prowincję, która niekoniecznie sympatyzuje z nim ideowo / tożsamościowo, ale zdaje się dostrzegać ekonomiczne argumenty.
Zgadza się, chociaż też idzie to jak po grudzie. No i koniecznie trzeba aktywniej walczyć z wrażą propagandą walącą właśnie w ten - czuły punkt ("rozdali wszystkie pieniądze, nie mają kasy, zniszczą nas" itp.).
rozum.von.keikobad napisal(a): Trzecia już tylko osobista, mimo czytania naprawdę dużo (za dużo!) na ten temat, udało mi się dość precyzyjnie przewidzieć wynik (różnica 0,1-0,2% w zależności jakie ostatecznie będą). Zazwyczaj jak przedawkowałem kampanię, to prognoza nie była na trzeźwo
rozum.von.keikobad napisal(a): Czym się niby różnią "nowi" od "innych"? Dla mnie to to samo. _________________
Jemy schabowe od 10 dni. Możemy zjeść w 11 dniu schabowego (będzie nowy, stare już zjedliśmy), a możemy spaghetti (będzie inne niż schabowe, bo nie jest / są schabowym). Coś jeszcze Kolega chciał wiedzieć z zakresu wczesnej podstawówki?
Duprawdy? I te makarony z tego względu, że są "inne", to już nie są "nowe"? To przymiot "inności" wyklucza "nowość"? A ten schaboszczak z 11 dnia dlatego, że jest "nowy" to już nie jest "inny" od tego z dnia 10? A zaliż to ten sam z dnia poprzedniego, już raz przetrawiony? A fuj!!! I powiadasz Pan, że tera takie bzdury, że "inny" jest rozłączny z "nowy", to w podstawówkach kładą do łbów? I to we wczesnych? To trzeba chyba po gimnazjach postulować likwidację wczesnych podstawówek.
Kontynuując jednak tę nieco absurdalną gastryczną metaforę, wypada zauważyć, że być może jest to dylemat dla dzieci we wczesnej podstawówce, życie zaś polityczne od zawsze jest domeną chamskich zakapiorów, dlatego jak chce się w nim znaleźć, to trzeba zeżreć i tę świnię, i te nudle, a potem jeszcze najlepiej beknąć w twarz kompanowi tak głośno, żeby na przyszłość odechciało się mu z nami siadać do stołu. :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Dwa światy, nie znam osiedla, ale pewnie starannie odgrodzone.
No to jest przykład ilustrujący właśnie to, co chcę powiedzieć. Takie kryteria jak młody, stary, prl, deweloperka, miasto, miasteczko, wieś, zarobki, wykształcenie - to jest prawie kompletnie przestarzały aparat rodem z XIX w. Oczywiście prawie, to nie znaczy, że w pewnym ograniczonym stopniu nie może być operacyjnie jakoś użyteczny. W ogromnej jednak mierze te pojęcia powodują autodecepcję. Zerknijmy na te przykłady i załóżmy, że to jeden okręg wyborczy (taka Polska): "deweloperka" to jest 2946 głosów "blokowisko" to jest 1851 głosów
Budyń ma 559 z deweloperki i 802 z blokowiska, razem 1361. Kisiel ma 1 676 z deweloperki i 599 z blokowiska, razem 2275.
Żeby Budyń wygrał z Kisielem musiałby zdobyć jeszcze 915 głosów, czyli 90,5% wszystkich głosów z blokowiska, przy niemal 100-procentowej frekwencji! Very unlikely. Choćby Budyń się z... agotował, to nie zbierze. Budyń musi sięgnąć tak samo po "deweloperkę" i skosić tam tak dużo głosów, jak tylko się da. Nie ma znaczenia, kto "wygra" na "blokowisku", a kto na "deweloperce": vota non olet. Na końcu liczy się tylko ogólna suma pojedynczych głosów cuzamen do kupy.
Ale jeśli Budyń będzie naiwny i będzie postrzegał wybory właśnie przez pryzmat takich maskujących pseudopojęć poznawczych, jak klasa, demografia, dochody, wiek, prowincja, metropolia itd., itd. to prędzej skwaśnieje, niż wygra z Kisielem w tej mini-Polsce. Budyń musi odbić Kisielowi część deweloperki (to nie jest niemożliwe), a po części odwołać się do non-voterów, choć w tym przypadku jest ich niewiele, ale w rzeczywistej Polsce jeszcze 9,5 mln.
rozum.von.keikobad napisal(a): (różnica 0,1-0,2% w zależności jakie ostatecznie będą
Właśnie dodali brakujące obwody. Jest: 51,03 - 48,97.
Ja dałem 2 tygodnie temu 51,2%, czyli różnica jest 0,17%, biorąc pod uwagę, że zaokrąglam przewidywania do 1 miejsca po przecinku 0,2%. Bliższy trafieniu był ten gość, którego cytowałem w innym wątku, dawał 50,97%, czyli pomylił się o 0,06%!!! - czyli tylko ok. 12 tys. głosów
Mnie to nawet cieszy bardziej niż trafność mojego przewidywania, bo to wielkie zwycięstwo empirii nad intuicją
@Maria, Więc było tak: 1. są ploty, że exit-poll Ipsosu tak naprawdę coś "dosypał" Trzaskowskiemu za wieczór już na wstępie, dali "od serca" i przedobrzyli, podobno mieli 51,4% i odjęli cały 1%. 2. zazwyczaj PKW dawkowała. No i dawali powiedzmy 70%, wtedy PiS miał +5% do wyniku, bo jeszcze nie spływały miasta. Teraz żeby nie było huśtawki, to zdecydowali się podać cząstkowe, jak już było tyle zliczone, że choćby Trzaskowski wziął 100% w niezliczonych obwodach, to nie miał szans wyprzedzić. To było to poranne 51,21%.
JORGE napisal(a): Zwycięstwo Dudy ma parę wymiarów. Jednym z nich jest kreacja Trzaskowskiego na lidera opozycji. Już podnoszą się głosy, że Warszawa jest zbyt mała dla Trzaskowskiego, że może czas żeby pracował jako prezydent miasta na pół etatu (autentyk, od Grabca). Na Onecie jest artykuł sugerujący, że Trzaskowski może założyć ugrupowanie (!!!), które wchłonie (!!!) PO.
Podwójne zwycięstwo PiS. Duda prezydentem, Trzaskowski liderem opozycji. To gwarancja marazmu opozycji Chwilo trwaj. Aż nie chce mi się wierzyć, że po tej skurwiałej stronie nie ma już przytomnych ludzi, którzy wskażą że Trzaskowski jest wydmuszką, droga donikąd. Ale to nie nasz problem.
plus pognębione zsl Kosiniaka , plus Bosaki z bagażem poparcia LGBT
Komentarz
https://www.google.com/maps/@50.0785897,20.0023035,775m/data=!3m1!1e3
"Urocza" dewoleperka z lewej górnej strony:
https://wybory.gov.pl/prezydent20200628/pl/wyniki/2/protokol/733670
Duda 25,01%
Starsze bloki z PRL, w prawej części
https://wybory.gov.pl/prezydent20200628/pl/wyniki/2/protokol/733668
Duda 57,24%
Dwa światy, nie znam osiedla, ale pewnie starannie odgrodzone.
I to Francji
Pomylić Kardynała z panem Mareczkiem M.!? - gorzej niż błąd.
Łajka podaje że debiutowała w mediach jako dziecko, w "5-10-15", więc mogła też wcześnie trafić do radia i wcześnie wyjść za pierwszy mąż.
Co pan chcesz, piękny wiek!
Podwójne zwycięstwo PiS. Duda prezydentem, Trzaskowski liderem opozycji. To gwarancja marazmu opozycji Chwilo trwaj. Aż nie chce mi się wierzyć, że po tej skurwiałej stronie nie ma już przytomnych ludzi, którzy wskażą że Trzaskowski jest wydmuszką, droga donikąd. Ale to nie nasz problem.
Wspólna Polska Rafała Trzaskowskiego Frakcja LGBT
:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Pierwsza, spęd frekwencyjny drugi raz z rzędu nic nie dał opozycji i to tym razem w wyborach, w których był groźniejszy dla PiS (jak do Sejmu w Warszawie jest wyższa frekwencja, to dalej W-wa ma 21 czy ileś tam mandatów, w prezydenckich każdy głos się liczy tak samo).
Druga, PiS stopniowo, cały czas, odbija prowincję, która niekoniecznie sympatyzuje z nim ideowo / tożsamościowo, ale zdaje się dostrzegać ekonomiczne argumenty.
Trzecia już tylko osobista, mimo czytania naprawdę dużo (za dużo!) na ten temat, udało mi się dość precyzyjnie przewidzieć wynik (różnica 0,1-0,2% w zależności jakie ostatecznie będą). Zazwyczaj jak przedawkowałem kampanię, to prognoza nie była na trzeźwo
50% + 1 głos
Jeszcze o 20-tej byłam przekonana o wygranej Czaskowskiego, bo do tej pory końcówkę rozwalały wyniki wielkich miast spływające, jak wiadomo najpóźniej. A tu - niespodzianka...
Na ile wpłynął na to czas wakacji i fakt, że miasta opustoszały? Wyborcy natomiast tłumnie stawili się w miejscowościach wypoczynkowych. I głosowali rano. Zgadza się, chociaż też idzie to jak po grudzie.
No i koniecznie trzeba aktywniej walczyć z wrażą propagandą walącą właśnie w ten - czuły punkt ("rozdali wszystkie pieniądze, nie mają kasy, zniszczą nas" itp.). Gratuluję!
Kontynuując jednak tę nieco absurdalną gastryczną metaforę, wypada zauważyć, że być może jest to dylemat dla dzieci we wczesnej podstawówce, życie zaś polityczne od zawsze jest domeną chamskich zakapiorów, dlatego jak chce się w nim znaleźć, to trzeba zeżreć i tę świnię, i te nudle, a potem jeszcze najlepiej beknąć w twarz kompanowi tak głośno, żeby na przyszłość odechciało się mu z nami siadać do stołu.
:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
A tera do adremu: No to jest przykład ilustrujący właśnie to, co chcę powiedzieć. Takie kryteria jak młody, stary, prl, deweloperka, miasto, miasteczko, wieś, zarobki, wykształcenie - to jest prawie kompletnie przestarzały aparat rodem z XIX w. Oczywiście prawie, to nie znaczy, że w pewnym ograniczonym stopniu nie może być operacyjnie jakoś użyteczny. W ogromnej jednak mierze te pojęcia powodują autodecepcję. Zerknijmy na te przykłady i załóżmy, że to jeden okręg wyborczy (taka Polska):
"deweloperka" to jest 2946 głosów
"blokowisko" to jest 1851 głosów
Budyń ma 559 z deweloperki i 802 z blokowiska, razem 1361.
Kisiel ma 1 676 z deweloperki i 599 z blokowiska, razem 2275.
Żeby Budyń wygrał z Kisielem musiałby zdobyć jeszcze 915 głosów, czyli 90,5% wszystkich głosów z blokowiska, przy niemal 100-procentowej frekwencji! Very unlikely. Choćby Budyń się z... agotował, to nie zbierze. Budyń musi sięgnąć tak samo po "deweloperkę" i skosić tam tak dużo głosów, jak tylko się da. Nie ma znaczenia, kto "wygra" na "blokowisku", a kto na "deweloperce": vota non olet. Na końcu liczy się tylko ogólna suma pojedynczych głosów cuzamen do kupy.
Ale jeśli Budyń będzie naiwny i będzie postrzegał wybory właśnie przez pryzmat takich maskujących pseudopojęć poznawczych, jak klasa, demografia, dochody, wiek, prowincja, metropolia itd., itd. to prędzej skwaśnieje, niż wygra z Kisielem w tej mini-Polsce. Budyń musi odbić Kisielowi część deweloperki (to nie jest niemożliwe), a po części odwołać się do non-voterów, choć w tym przypadku jest ich niewiele, ale w rzeczywistej Polsce jeszcze 9,5 mln.
Bliższy trafieniu był ten gość, którego cytowałem w innym wątku, dawał 50,97%, czyli pomylił się o 0,06%!!! - czyli tylko ok. 12 tys. głosów
Mnie to nawet cieszy bardziej niż trafność mojego przewidywania, bo to wielkie zwycięstwo empirii nad intuicją
@Maria,
Więc było tak:
1. są ploty, że exit-poll Ipsosu tak naprawdę coś "dosypał" Trzaskowskiemu za wieczór już na wstępie, dali "od serca" i przedobrzyli, podobno mieli 51,4% i odjęli cały 1%.
2. zazwyczaj PKW dawkowała. No i dawali powiedzmy 70%, wtedy PiS miał +5% do wyniku, bo jeszcze nie spływały miasta. Teraz żeby nie było huśtawki, to zdecydowali się podać cząstkowe, jak już było tyle zliczone, że choćby Trzaskowski wziął 100% w niezliczonych obwodach, to nie miał szans wyprzedzić. To było to poranne 51,21%.