Argument ze spowiedzią i bólem penitentów tez jest dobry. nie przyjdzie mu do glowy, że często kobiety wybierały aborcję bez względu na opinię mężczyzny
Staszek2 napisal(a): Argument ze spowiedzią i bólem penitentów tez jest dobry. nie przyjdzie mu do glowy, że często kobiety wybierały aborcję bez względu na opinię mężczyzny
Staszek2 napisal(a): Argument ze spowiedzią i bólem penitentów tez jest dobry. nie przyjdzie mu do glowy, że często kobiety wybierały aborcję bez względu na opinię mężczyzny
+1
Zwalanie odpowiedzialności za wszelkie złe czyny kobiet na mężczyzn, bo oczywiscie są albo uciekającymi od odpowiedzialności tchórzami albo dla odmiany brutalnymi chamami, jest zabiegiem populistycznym.
Patricia Sandoval, kobieta która jako kilkunastoletnia dziewczyna poddała się trzem aborcjom, a po nawróceniu orędowniczka życia, mówi że niekoniecznie tak jest. Często facet nie ma nic do gadania (tak było w jej przypadku,), na zasadzie "my body my choice".
A swojo szoso - już tysiące lat ludzie mieszkają w miastach a ich metoda indukcyjna jest właściwa dla wiosek. Czyli albo trzeba jakiegoś miliona lat, by ludzie zaczęli postrzegać rzeczywistość, albo i ten milion to mało, ten sposób wnioskowania jest w ludzkim mózgu w sposób hardwarowy. Tylko wybrani potrafią to przekroczyć.
los napisal(a): A swojo szoso - już tysiące lat ludzie mieszkają w miastach a ich metoda indukcyjna jest właściwa dla wiosek. Czyli albo trzeba jakiegoś miliona lat, by ludzie zaczęli postrzegać rzeczywistość, albo i ten milion to mało, ten sposób wnioskowania jest w ludzkim mózgu w sposób hardwarowy. Tylko wybrani potrafią to przekroczyć.
Ale że co, ludzie winni myśleć metodą naukową? Doktór Pieterson nałcza, że metodą naukową myślą wyłącznie przeszkoleni nałkowcy w godzinach pracy, a i to nie zawsze.
los napisal(a): A swojo szoso - już tysiące lat ludzie mieszkają w miastach a ich metoda indukcyjna jest właściwa dla wiosek. Czyli albo trzeba jakiegoś miliona lat, by ludzie zaczęli postrzegać rzeczywistość, albo i ten milion to mało, ten sposób wnioskowania jest w ludzkim mózgu w sposób hardwarowy. Tylko wybrani potrafią to przekroczyć.
Ale że co, ludzie winni myśleć metodą naukową?
Powinni myśleć poprawnie a wnioskowanie co do olbrzymiej próby tak jakby była mała jest niepoprawne. Ludziom się wydaje, że jest ich na świecie kilka setek, kiedy naprawdę jest prawie osiem miliardów.
los napisal(a): A swojo szoso - już tysiące lat ludzie mieszkają w miastach a ich metoda indukcyjna jest właściwa dla wiosek. Czyli albo trzeba jakiegoś miliona lat, by ludzie zaczęli postrzegać rzeczywistość, albo i ten milion to mało, ten sposób wnioskowania jest w ludzkim mózgu w sposób hardwarowy. Tylko wybrani potrafią to przekroczyć.
Ale że co, ludzie winni myśleć metodą naukową?
Powinni myśleć poprawnie a wnioskowanie co do olbrzymiej próby tak jakby była mała jest niepoprawne. Ludziom się wydaje, że jest ich na świecie kilka setek, kiedy naprawdę jest prawie osiem miliardów.
Nie wiem wogle, o czem Kolega bałaka, to i powstrzymam się od komentowania.
To na przykładzie przykładu: W telewizorze we wtorek pokazali proboszcza-pedofila a w środę wikarego-pedofila. Człowień sobie wtedy myśli: nasz proboszcz niby w porządku ale skoro na sąsiedniej parafii proboszcz pedofil i do tego wikary... Niedobrze, trzeba patrzeć tym czarnym na ręce.
Takie rozumowanie ma sens, kiedy naprawdę są dwie wioski, nie ma sensu, jeśli tą drugą wioską jest świat.
ms.wygnaniec napisal(a): A WSI24 emituje film o kardynale Stanisławie Dziwiszu wyciągając tuszowanie skandali homoseksualnych (tak trzeba to przedstawiać, Kościół ma problem ze skandalami homoseksualnymi). Pewnie jeszcze czekają z odpaleniem Świątyni Opaczności Bożej. Ja tego człowieka bronił nie będę, a wszelaki szacunek straciłem do niego po złamaniu woli zmarłego.
Małość Dziwisza bedziemy jeszcze podziwiac w pełnej krasie. To juz nie film o papieżu Janie Pawle 2, w korym nieskromnie brylował kard. Dziwisz. ("Świadectwo" Pitery). To film o Dziwiszu, w ktorym, tym razem z dziwną skromnoscią, chcialby calkowicie usunąć się w cień. Jego uniki, jego milczenie, jego "nie pamiętam" to pozwolenie na swobodne oczernianie JPII
los napisal(a): A swojo szoso - już tysiące lat ludzie mieszkają w miastach a ich metoda indukcyjna jest właściwa dla wiosek. Czyli albo trzeba jakiegoś miliona lat, by ludzie zaczęli postrzegać rzeczywistość, albo i ten milion to mało, ten sposób wnioskowania jest w ludzkim mózgu w sposób hardwarowy. Tylko wybrani potrafią to przekroczyć.
Ale że co, ludzie winni myśleć metodą naukową?
Powinni myśleć poprawnie a wnioskowanie co do olbrzymiej próby tak jakby była mała jest niepoprawne. Ludziom się wydaje, że jest ich na świecie kilka setek, kiedy naprawdę jest prawie osiem miliardów.
Nie wiem wogle, o czem Kolega bałaka, to i powstrzymam się od komentowania.
A w skrócie - im próba większa, tym częściej materializuje się prawo małych liczb von Bortkiewicza. Które jest dużo ważniejsze od prawa wielkich liczb Bernoulliego-Laplace'a, bo ludzie zwykle wnioskują na podstawie statystyk pozycyjnych.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wraz z publikacją watykańskiego raportu w sprawie nadużyć seksualnych pośród kleru otworzyło nowy front walki z polskim Kościołem.
Teraz widzę, kiedy codziennie przeglądam swoją prassówkę**, że to nie kolejny - kilkutygodniowy nawet temat - medialny, lecz ogromna (lekko) skoordynowana akcja.
Ponieważ nagle zobaczyłem, jak wygląda podział na strony: nie przebiega wg kryteriów wierzący-antywierzący (wrogowie*). Jest to podział WEWNĄTRZ Kościoła, a dobrze rozpoznany i rozegrany przez tych z zewnątrz Kościoła.
Do tej pory wszelkie filmy sekielskich, reportaże tevauenów czy wyborczych, tytuły ze zdjęciami onetów i faktów były tematami na kilka dni czy tygodni. Jednak nie dały impulsu do wyjścia z domów i jawnego, agresywnego demonstrowania swoich emocji; do spisania na jednym kartonie żalów i skarg od sasa do lasa. Mamy i "spacery" spod znaku czerwonej błyskawicy ale i bunty parafian (ten jeden tu opisywany to początek**). Przewróciła się wanna z lawendowymi "perfumami" i to wpłynie negatywnie na zwykłych wiernych, dla których taka amoralność kleru jest nie do zaakceptowania (kiedy do zaakceptowania była PRL-owska przeszłość, bo to 'trudny czas', trzeba było po prostu przetrwać)
Napisałem niedawno, że się policzyli. I tak, teraz tym bardziej tak uważam. Ilość czerwonych błyskawic w awatarach na fejsbókach, ilość akceptacji 'znaku sprzeciwu' i w realu (m.in. na maseczkach) jak i w soszjal mediach, ilość comingout'ów co do prawdziwego wyznawania przez siebie wartości jest policzalna. Również w sondażach. 3/4 młodzieży jest zablub nie jest przeciw 'czerwonej błyskawicy' (poszerzam ten znak również na inne 'kryzysy' w Kościele).
A dlaczego to podział wewnętrzny? Bo te dziewczyny z czerwoną błyskawicą na kartonie czy awatarze, po podziedziałkowym "strajku" w niedzielę poszły do kościoła na mszę! Bo część kapłanów po niedzielnej mszy napisało list "zwykłego kapłana" albo kręcą odcinek na jutubie o tym, jak nienawidzą 'takiego' Kościoła.
Policzyli się, zrobili comingouty, odważyli się za swoją wiarę nie tylko wyjść na ulice czy fejsbókowo-twitterową agorę ale postanowili o nią walczyć w realu. A jak walczyć? Ot - nasz proboszcz nie kocha klimatu/ futerek/ elgiebete? To #wypierdalać! Nasz ksiądz nie chce na mszy/ modlitwie dziewczyn z błyskawicą na maseczce? To #wypierdalać! (Tak, ksiądz! Im wieczór uwielbienia się należy.***) r.
*Wróg to nie jest ten, co chce likwidacji Kościoła, czy nawet jego marginalizacji; wróg chce uczynić z Kościoła kolejną 'fajną' organizację społeczną, pomagającą ludziom, kochającą klimat, futerka i elgiebete.
**a może tylko przeładowanie mózgu, bo tyle prassy co przez ostatni miesiąc, to z dziesięć lat nie przeglądnąłem!
afropolak napisal(a): To jest chyba wprost zjete z hasel ruchu " wir sind die kirche". Byl taki ruch w latach 90tych w RFN. Nie wiem.czy jeszcze istnieje
koprowy napisal(a): Jeśli nawet to na pewno ledwo dycha. Tak kończą wszystkie takie inicjatywy. Praw fizyki Pan nie oszukasz, ale co naszkodzą to ich.
Czy to do mojego (przydługiego) wpisu powyżej?
To nie. Nie piszę o żadnej 'inicjatywie', tylko o wewnętrzej postawie wielu ludzi - tej, którą @TecumSeh nazwał 'katolicyzmem hołownianym': - jestem katolikiem, czyli wyznaję takie a takie wartości, a jeśli kto inne, to #wypierdalać! i czerwona błyskawica ci w coś-tam. Xymen zaraz na początku #strajkkobiet chciał się (ze swoim 2050) dołączyć, ale lemparcice pokazały mu faka. Jednak okazało się nagle, że lemparskie poglądy wyznaje całkiem sporo katolickiej wydawałoby się strony. Sporo moich 4krewnych, chodzących do kościoła, w profilach ma Hołownię i antypisowskie (ohydne) memy).
Więc mamy okazało się dwie błyskawice: tę lemparcianą, rozłupującą krzyż (likwidującą Kościół) oraz tę 'nie-fanatyczną', 'ukrzyżowaną', 'bolesną'.... niby katolicką, za którą stoją nie tylko "zagubione młode kobiety i dziewczęta"* ale spora część księży!
*copyleft by abp Hoser, Gość Niedzielny nr 47, 22.11.2020
Komentarz
2/3
3/3
jaki lewacki bełkot.
I już ksiądz powołuje się na kanoniczne źródło, jakim jest film Komasy.
#jprdl
Zwalanie odpowiedzialności za wszelkie złe czyny kobiet na mężczyzn, bo oczywiscie są albo uciekającymi od odpowiedzialności tchórzami albo dla odmiany brutalnymi chamami, jest zabiegiem populistycznym.
serwer strony www pęka w szwach!
Apostazja po polsku
a w nim podany adres: papaparafio .pl i kilka tysięcy "wirtualnych" aktów apostazji oraz poradnik jak to zrobić w realu
Nie wiem wogle, o czem Kolega bałaka, to i powstrzymam się od komentowania.
Takie rozumowanie ma sens, kiedy naprawdę są dwie wioski, nie ma sensu, jeśli tą drugą wioską jest świat.
To juz nie film o papieżu Janie Pawle 2, w korym nieskromnie brylował kard. Dziwisz. ("Świadectwo" Pitery).
To film o Dziwiszu, w ktorym, tym razem z dziwną skromnoscią, chcialby calkowicie usunąć się w cień. Jego uniki, jego milczenie, jego "nie pamiętam" to pozwolenie na swobodne oczernianie JPII
A w skrócie - im próba większa, tym częściej materializuje się prawo małych liczb von Bortkiewicza. Które jest dużo ważniejsze od prawa wielkich liczb Bernoulliego-Laplace'a, bo ludzie zwykle wnioskują na podstawie statystyk pozycyjnych.
Teraz widzę, kiedy codziennie przeglądam swoją prassówkę**, że to nie kolejny - kilkutygodniowy nawet temat - medialny, lecz ogromna (lekko) skoordynowana akcja. Do tej pory wszelkie filmy sekielskich, reportaże tevauenów czy wyborczych, tytuły ze zdjęciami onetów i faktów były tematami na kilka dni czy tygodni. Jednak nie dały impulsu do wyjścia z domów i jawnego, agresywnego demonstrowania swoich emocji; do spisania na jednym kartonie żalów i skarg od sasa do lasa. Mamy i "spacery" spod znaku czerwonej błyskawicy ale i bunty parafian (ten jeden tu opisywany to początek**). Przewróciła się wanna z lawendowymi "perfumami" i to wpłynie negatywnie na zwykłych wiernych, dla których taka amoralność kleru jest nie do zaakceptowania (kiedy do zaakceptowania była PRL-owska przeszłość, bo to 'trudny czas', trzeba było po prostu przetrwać)
Napisałem niedawno, że się policzyli. I tak, teraz tym bardziej tak uważam. Ilość czerwonych błyskawic w awatarach na fejsbókach, ilość akceptacji 'znaku sprzeciwu' i w realu (m.in. na maseczkach) jak i w soszjal mediach, ilość comingout'ów co do prawdziwego wyznawania przez siebie wartości jest policzalna. Również w sondażach. 3/4 młodzieży jest zablub nie jest przeciw 'czerwonej błyskawicy' (poszerzam ten znak również na inne 'kryzysy' w Kościele).
A dlaczego to podział wewnętrzny? Bo te dziewczyny z czerwoną błyskawicą na kartonie czy awatarze, po podziedziałkowym "strajku" w niedzielę poszły do kościoła na mszę! Bo część kapłanów po niedzielnej mszy napisało list "zwykłego kapłana" albo kręcą odcinek na jutubie o tym, jak nienawidzą 'takiego' Kościoła.
Policzyli się, zrobili comingouty, odważyli się za swoją wiarę nie tylko wyjść na ulice czy fejsbókowo-twitterową agorę ale postanowili o nią walczyć w realu. A jak walczyć? Ot - nasz proboszcz nie kocha klimatu/ futerek/ elgiebete? To #wypierdalać! Nasz ksiądz nie chce na mszy/ modlitwie dziewczyn z błyskawicą na maseczce? To #wypierdalać! (Tak, ksiądz! Im wieczór uwielbienia się należy.***)
r.
*Wróg to nie jest ten, co chce likwidacji Kościoła, czy nawet jego marginalizacji; wróg chce uczynić z Kościoła kolejną 'fajną' organizację społeczną, pomagającą ludziom, kochającą klimat, futerka i elgiebete.
**a może tylko przeładowanie mózgu, bo tyle prassy co przez ostatni miesiąc, to z dziesięć lat nie przeglądnąłem!
*** będzie skrin
Byl taki ruch w latach 90tych w RFN. Nie wiem.czy jeszcze istnieje
To nie.
Nie piszę o żadnej 'inicjatywie', tylko o wewnętrzej postawie wielu ludzi - tej, którą @TecumSeh nazwał 'katolicyzmem hołownianym':
- jestem katolikiem, czyli wyznaję takie a takie wartości, a jeśli kto inne, to #wypierdalać! i czerwona błyskawica ci w coś-tam. Xymen zaraz na początku #strajkkobiet chciał się (ze swoim 2050) dołączyć, ale lemparcice pokazały mu faka.
Jednak okazało się nagle, że lemparskie poglądy wyznaje całkiem sporo katolickiej wydawałoby się strony.
Sporo moich 4krewnych, chodzących do kościoła, w profilach ma Hołownię i antypisowskie (ohydne) memy).
Więc mamy okazało się dwie błyskawice:
tę lemparcianą, rozłupującą krzyż (likwidującą Kościół) oraz tę 'nie-fanatyczną', 'ukrzyżowaną', 'bolesną'.... niby katolicką, za którą stoją nie tylko "zagubione młode kobiety i dziewczęta"* ale spora część księży!
*copyleft by abp Hoser, Gość Niedzielny nr 47, 22.11.2020