Mania napisal(a): @Rolka; ten "Ciamajdan" w Kongresie to prerogatywy posłów wynikające z Konstytucji.
Ciamajdan to wdzieranie się bandy matołów na Kapitol - co ciekawe zażarci protrumpiści wśród polityków Reps do nich przemawiali i zachęcali do działania. No to zachęcili. A tak wystarczyło poczekać 4 lata i rozjechać Kamalę (bo Biden już na drugą kadencję raczej nie wystartuje) jakimkolwiek nietrumpowskim kandydatem Reps. Zamiast tego istnieje ryzyko rozpadu Reps a Dems wtedy biorą wszystko. Well done, Mr Trump, well done - zadanie zniszczenia republikanów zostało zrealizowane.
peterman napisal(a): ...na razie to życie tracą tylko zwolennicy Trampka.
Co powinno dać do myślenia zwolennikom Trumpa, bo to Trump ma na rękach krew tych ludzi. Przez "nikt" miałem na myśli służby państwowe oczywiście, bo desperatów jest pełno wszędzie.
los napisal(a) 10. listopada 2020: Jeszcze jest i wiele pokaże. Nawet jeśli się go pozbędą. Na miejscu establiszmentu pozwoliłby mu na kolejną kadencję - mniej by ich kosztowała niż rozwałka, której dokona.
O ile zrozumiałem program do liczenia wyborów wyszedł od firmy spod znaku clinton. Jak można mając władzę było do tego dopuścić. No bez jaj. Nic nie alarmować, nic nie sprawdzać etc. Ludzie którzy w miastach demokratów kazali policji nic nie robić jak hołota miotała się bezkarnie po ulicach. Rabując kradnąc, bezkarnie niszcząc. Tym ludziom zaufano.
Następnie jest oczywiście wał wyborczy i dopiero budzimy się z głową w nocniku?
To co się wyprawia w USA od roku naprawdę wprawia w osłupienie. Mają dokładnie to co chcieli debile.
Zresztą podział na republikanie demokraci jest chory. Jakby nie istniał tam system partii. Dwa obozy i koniec. Dziwie się, że dopiero teraz to zauważyłem. Gówno to ma wspólnego z demokracją.
Ktoś napisał, że amerykański system wyborczy to coś w stylu jakby pozwolić w województwie warszawskim organizować wybory prezydenta Polski i liczyć głosy ekipie...Trzaskowskiego.
Jak można mając władzę było do tego dopuścić. No bez jaj. Nic nie alarmować, nic nie sprawdzać etc. _____________________
Mając część władzy. Ja wiem, że w Europie jak mówimy "prezydent USA" to mamy na myśli kogoś z władzą premiera UK czy kanclerza Niemiec albo w Polsce Kaczyńskiego. Tymczasem prezydent ma tylko wycinek władzy, już o tym była mowa. W tym wycinku nie leży organizowanie wyborów w poszczególnych stanach.
Ktoś napisał, że amerykański system wyborczy to coś w stylu jakby pozwolić w województwie warszawskim organizować wybory prezydenta Polski i liczyć głosy ekipie...Trzaskowskiego. ______________________
Albo wybierać parlament europejski i dać liczyć głosy dla Polski ekipie Kaczyń... oh, wait, bo tak jest
Musimy też sobie może uświadomić jedną dość ważną rzecz. W Europie różnie wybory wyglądały, przez lata. Zwłaszcza u nas. My jesteśmy przyzwyczajeni, że na wyborach może być wał, bo wały były przez lata. Nie były pierwszy raz w 2014 r., były co najmniej od lat 30. do późnych 80. W USA jawnych wałów w zasadzie nigdy nie było, więc wiele osób *na serio* nie wzięło tego pod uwagę.
Panujący system w USA demokraci vs republikanie. Tym drugim powinno zależeć.
Nie idealizujmy Ameryki. Były sygnały, że przeciwnik jest nieobliczalny. Bardzo jaskrawe sygnały.
"Ludzie którzy w miastach demokratów kazali policji nic nie robić jak hołota miotała się bezkarnie po ulicach. Rabując kradnąc, bezkarnie niszcząc. Tym ludziom zaufano."
Ale nie, nie. Wybory przeprowadzą porządnie. Bo u nas jest ta najlepsza na świecie demokracja (system dwupartyjny).
ms.wygnaniec napisal(a): W USA były wałki (Kennedy vs Nixon), było ponowne liczenie głosów (brat bratu na Florydzie), ale nigdy tak systemowo i na taką skalę.
Co jest najlepszym dowodem że żadnego systemowego wału nie było, bo jak to skoordynować. Dopuszczono głosowanie korespondencyjne i to naruszyło równowagę.
ms.wygnaniec napisal(a): W USA były wałki (Kennedy vs Nixon), było ponowne liczenie głosów (brat bratu na Florydzie), ale nigdy tak systemowo i na taką skalę.
Kennedy vs Nixon to chyba "wałek" polegał głównie na tym, że republikanie zlekceważyli debatę i siłę telewizji. Swój wałek postanowił też zrobić Nixon kilkanaście lat później.
Żeby było jasne - system wyborczy w USA jest podatny na jakieś tego typu "małe wałki" - od gerrymanderingu począwszy. Było wykorzystywanie cech systemu do swojej wygranej. Ale nigdy nie było akcji takich jak u nas dajmy na to z referendum z 1946 r.
W USA system dwupartyjny nie jest reglamentowany. Mogą istnieć partie "trzecie" i dalsze, nie ma problemu. Tylko że w systemie JOW nie opłaca się wystawiać kandydatów "trzecich", co by nie rozbijali głosów.
Weźmy wybory już z naszych czasów, 1992 r. Clinton 43% GH Bush 37,4% Perot 18,9%
W wyborach takich jak we Francji, Austrii czy Polsce byłaby II tura, w której kluczowe byłoby poparcie wyborców Perota. W USA było 370:168 dla Clintona. To samo jest w UK przecież albo i u nas w Senacie. Jest PiS vs. pakt senacki.
To co się wydarzy w niecałych dwóch najbliższych latach (wybory kongresowe - listopad 2022, w tym całość Izby Reprezentantów) zdecyduje o losach Amerykowa na długie lata.
rozum.von.keikobad napisal(a): Żeby było jasne - system wyborczy w USA jest podatny na jakieś tego typu "małe wałki" - od gerrymanderingu począwszy.
One nie są małe indywidualnie - a razem to już w ogóle komplet. Gerrymandering, szykanowanie wyborców konkurencji (kwestia rejestracji, czasów otwarcia komisji wyborczych) i przede wszystkim dopuszczalność masowej korupcji poprzez darowizny na rzecz kandydatów.
Zaś co do rzekomych szczególnych wałków na rzecz Bidena w tym roku - jakoś sądy nie potwierdziły: na czele ze SCOTUS. W USA (w Polsce zresztą też) nadal ludzie nie mogą zrozumieć (nie potrafili już w 2016), że poza "moją" bańką ludzie mogą głosować inaczej. Trump zreszta przegrał tylko przez pandemię - gdyby nie ona to dobry stan gospodarki dałyby mu drugą kadencję. Jego zagrania w czasie pandemii zamiast zbudować wizerunek twardego ojca narodu załatwiły go i to dość mocno.
Zresztą jakby podejrzewać wynik Bidena był słabszy niż wskazywały sondaże. No i pytanie: a może jednak nie błędy sondażowni tylko nieudany wałek - tyle, że na rzecz Trumpa?
To co się wydarzy w niecałych dwóch najbliższych latach (wybory kongresowe - listopad 2022, w tym całość Izby Reprezentantów) zdecyduje o losach Amerykowa na długie lata.
To już się wydarzyło, prawdopodobnie to ostatni republikański prezydent na dekady. Poprzesuwały się preferencje wyborcze w hrabstwach i stanach, w dużym stopniu dzięki Trumpowi.
Sorry, tego się nie da czytać. Przekręcone wyrazy, literówki, interpunkcja, błędy. I te tłumaczenia przez Tłumoka Google... A ten ostatni akapit artykułu to już kuriozum.
To co się wydarzy w niecałych dwóch najbliższych latach (wybory kongresowe - listopad 2022, w tym całość Izby Reprezentantów) zdecyduje o losach Amerykowa na długie lata.
To już się wydarzyło, prawdopodobnie to ostatni republikański prezydent na dekady. Poprzesuwały się preferencje wyborcze w hrabstwach i stanach, w dużym stopniu dzięki Trumpowi.
To są złożone i ogólnoświatowe procesy, których głównym składnikiem jest ateizacja, liczne apostazje, bałwochwalstwo kryjące się pod modnymi ideologiamii itp. Trwa to już od jakiś kilkudziesięciu lat i trudno winić tu w pierwszej kolejności współczesnych polityków szeroko pojętej prawicy.
To co się wydarzy w niecałych dwóch najbliższych latach (wybory kongresowe - listopad 2022, w tym całość Izby Reprezentantów) zdecyduje o losach Amerykowa na długie lata.
To już się wydarzyło, prawdopodobnie to ostatni republikański prezydent na dekady. Poprzesuwały się preferencje wyborcze w hrabstwach i stanach, w dużym stopniu dzięki Trumpowi.
To są złożone i ogólnoświatowe procesy, których głównym składnikiem jest ateizacja, liczne apostazje, bałwochwalstwo kryjące się pod modnymi ideologiamii itp. Trwa to już od jakiś kilkudziesięciu lat i trudno winić tu w pierwszej kolejności współczesnych polityków szeroko pojętej prawicy. Chodzi o migracje związane z kowidem. Temu Trampek mógł zapobiec, ale do dziś biega bez maski.
To co się wydarzy w niecałych dwóch najbliższych latach (wybory kongresowe - listopad 2022, w tym całość Izby Reprezentantów) zdecyduje o losach Amerykowa na długie lata.
To już się wydarzyło, prawdopodobnie to ostatni republikański prezydent na dekady. Poprzesuwały się preferencje wyborcze w hrabstwach i stanach, w dużym stopniu dzięki Trumpowi.
To są złożone i ogólnoświatowe procesy, których głównym składnikiem jest ateizacja, liczne apostazje, bałwochwalstwo kryjące się pod modnymi ideologiamii itp. Trwa to już od jakiś kilkudziesięciu lat i trudno winić tu w pierwszej kolejności współczesnych polityków szeroko pojętej prawicy.
Chodzi o migracje związane z kowidem. Temu Trampek mógł zapobiec, ale do dziś biega bez maski.
Komentarz
Człowiek renesansu!
Przez "nikt" miałem na myśli służby państwowe oczywiście, bo desperatów jest pełno wszędzie.
>
, poprawiłemJak można mając władzę było do tego dopuścić. No bez jaj. Nic nie alarmować, nic nie sprawdzać etc.
Ludzie którzy w miastach demokratów kazali policji nic nie robić jak hołota miotała się bezkarnie po ulicach. Rabując kradnąc, bezkarnie niszcząc. Tym ludziom zaufano.
Następnie jest oczywiście wał wyborczy i dopiero budzimy się z głową w nocniku?
To co się wyprawia w USA od roku naprawdę wprawia w osłupienie. Mają dokładnie to co chcieli debile.
Zresztą podział na republikanie demokraci jest chory. Jakby nie istniał tam system partii. Dwa obozy i koniec. Dziwie się, że dopiero teraz to zauważyłem. Gówno to ma wspólnego z demokracją.
_____________________
Mając część władzy. Ja wiem, że w Europie jak mówimy "prezydent USA" to mamy na myśli kogoś z władzą premiera UK czy kanclerza Niemiec albo w Polsce Kaczyńskiego. Tymczasem prezydent ma tylko wycinek władzy, już o tym była mowa. W tym wycinku nie leży organizowanie wyborów w poszczególnych stanach.
Ktoś napisał, że amerykański system wyborczy to coś w stylu jakby pozwolić w województwie warszawskim organizować wybory prezydenta Polski i liczyć głosy ekipie...Trzaskowskiego.
______________________
Albo wybierać parlament europejski i dać liczyć głosy dla Polski ekipie Kaczyń... oh, wait, bo tak jest
Musimy też sobie może uświadomić jedną dość ważną rzecz. W Europie różnie wybory wyglądały, przez lata. Zwłaszcza u nas. My jesteśmy przyzwyczajeni, że na wyborach może być wał, bo wały były przez lata. Nie były pierwszy raz w 2014 r., były co najmniej od lat 30. do późnych 80. W USA jawnych wałów w zasadzie nigdy nie było, więc wiele osób *na serio* nie wzięło tego pod uwagę.
Tym drugim powinno zależeć.
Nie idealizujmy Ameryki. Były sygnały, że przeciwnik jest nieobliczalny. Bardzo jaskrawe sygnały.
"Ludzie którzy w miastach demokratów kazali policji nic nie robić jak hołota miotała się bezkarnie po ulicach. Rabując kradnąc, bezkarnie niszcząc. Tym ludziom zaufano."
Ale nie, nie. Wybory przeprowadzą porządnie. Bo u nas jest ta najlepsza na świecie demokracja (system dwupartyjny).
Żeby było jasne - system wyborczy w USA jest podatny na jakieś tego typu "małe wałki" - od gerrymanderingu począwszy. Było wykorzystywanie cech systemu do swojej wygranej.
Ale nigdy nie było akcji takich jak u nas dajmy na to z referendum z 1946 r.
W USA system dwupartyjny nie jest reglamentowany. Mogą istnieć partie "trzecie" i dalsze, nie ma problemu. Tylko że w systemie JOW nie opłaca się wystawiać kandydatów "trzecich", co by nie rozbijali głosów.
Weźmy wybory już z naszych czasów, 1992 r.
Clinton 43%
GH Bush 37,4%
Perot 18,9%
W wyborach takich jak we Francji, Austrii czy Polsce byłaby II tura, w której kluczowe byłoby poparcie wyborców Perota. W USA było 370:168 dla Clintona.
To samo jest w UK przecież albo i u nas w Senacie. Jest PiS vs. pakt senacki.
To co się wydarzy w niecałych dwóch najbliższych latach (wybory kongresowe - listopad 2022, w tym całość Izby Reprezentantów) zdecyduje o losach Amerykowa na długie lata.
Zaś co do rzekomych szczególnych wałków na rzecz Bidena w tym roku - jakoś sądy nie potwierdziły: na czele ze SCOTUS. W USA (w Polsce zresztą też) nadal ludzie nie mogą zrozumieć (nie potrafili już w 2016), że poza "moją" bańką ludzie mogą głosować inaczej. Trump zreszta przegrał tylko przez pandemię - gdyby nie ona to dobry stan gospodarki dałyby mu drugą kadencję. Jego zagrania w czasie pandemii zamiast zbudować wizerunek twardego ojca narodu załatwiły go i to dość mocno.
Zresztą jakby podejrzewać wynik Bidena był słabszy niż wskazywały sondaże. No i pytanie: a może jednak nie błędy sondażowni tylko nieudany wałek - tyle, że na rzecz Trumpa?
Co się stało wczoraj w Waszyngtonie - notatki obserwatora
https://www.salon24.pl/u/dziobatyxyz/1104228,co-sie-stalo-wczoraj-w-waszyngtonie-notatki-obserwatora
I te tłumaczenia przez Tłumoka Google...
A ten ostatni akapit artykułu to już kuriozum.
👣
🐾
🐾
👣
🐾
🐾
Chodzi o migracje związane z kowidem. Temu Trampek mógł zapobiec, ale do dziś biega bez maski.
szwedzkie statystyki Kolega widział?