Skip to content

Fundusz Odbudowy - potrzeba referendum

145679

Komentarz

  • Też tak pomyślałem.
  • los napisal(a):
    W życiu nie jadłem wegańskiej parówki ale lubię sojowy ser (tofu).
    kryptoweganin!
  • W ogóle mało jem mięsa.
  • To chyba naturalnie z wiekiem przychodzi. Też jem dużo mniej niż kiedyś.
  • los napisal(a):
    Ojroterrorem. I jeszcze się nie udało, poczekajmy.
    CobraVerde napisal(a):
    No właśnie, jak tu się z tego wywikłać tak, żeby nie ponieść za dużych politycznych strat. Może niech Polacy zaczną, w razie czego zwali się wszystko na nich.

    - Herr Tusk! Ma pan kilka telefonów do wykonania.
    los napisal(a):
    Też tak pomyślałem.
    Przepraszam, nie załapałem...
    ?
  • Że Budka wykonuje polecenia Obermajstra? Prawdopodobne wielce.
  • trep napisal(a):
    A kiełbasę o smaku ogórka można zanabyć?
    Brzost napisal(a):
    To chyba naturalnie z wiekiem przychodzi. Też jem dużo mniej niż kiedyś.
    Tak, głównie dlatego że trudno kupić dobre wędliny.
  • romeck napisal(a):
    los napisal(a):
    Ojroterrorem. I jeszcze się nie udało, poczekajmy.
    CobraVerde napisal(a):
    No właśnie, jak tu się z tego wywikłać tak, żeby nie ponieść za dużych politycznych strat. Może niech Polacy zaczną, w razie czego zwali się wszystko na nich.

    - Herr Tusk! Ma pan kilka telefonów do wykonania.
    los napisal(a):
    Też tak pomyślałem.
    Przepraszam, nie załapałem...
    ?
    Że Niemcy nie chcą planu odbudowy, ale chcą, żeby formalnie zablokował go ktoś inny, np. Polska.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    romeck napisal(a):
    los napisal(a):
    Ojroterrorem. I jeszcze się nie udało, poczekajmy.
    CobraVerde napisal(a):
    No właśnie, jak tu się z tego wywikłać tak, żeby nie ponieść za dużych politycznych strat. Może niech Polacy zaczną, w razie czego zwali się wszystko na nich.

    - Herr Tusk! Ma pan kilka telefonów do wykonania.
    los napisal(a):
    Też tak pomyślałem.
    Przepraszam, nie załapałem...
    ?
    Że Niemcy nie chcą planu odbudowy, ale chcą, żeby formalnie zablokował go ktoś inny, np. Polska.

    He he, teraz Cholendży będą musieli unieść się i oświadczyć że nie godzi dawać pieniędzy faszystom gnębiącym elgiebeta.
  • los napisal(a):
    W życiu nie jadłem wegańskiej parówki ale lubię sojowy ser (tofu).
    Wegańskie na Orlenie dobre są.
  • celnik.mateusz napisal(a):
    MarianoX napisal(a):
    Pantarej pantarejem, liczy się jednak to co teraz jest, a nie to, co być może ewentualnie może się zdarzyc i to raczej przy wyraźnej interwencji Niebios (np. rychłe nawrócenie Brukseli na katolicyzm).
    Tu i teraz jest takie, że podmiotowość Polski się w tym momencie jakoś znacząco nie zmienia.
    los napisal(a):
    Kolega zdaje się do hipotetycznych Stanów Zjednoczonych Europy nawiązywał, o tutej
    celnik.mateusz napisal(a):
    W sumie nie przeszkadzałoby mi bycie obywatelem Stanów Zjednoczonych Europy.
    A tam z grzechem strukturalnym mogłoby być różnie. W Finlandii np. publiczne cytowanie Biblii jest przestępstwem https://wpolityce.pl/swiat/549389-grozi-jej-wiezienie-za-cytowanie-biblii-o-homoseksualizmie

    Tak, ale Stany Zjednoczone Europy to wizja mimo wszystko bardzo odległa, należąca póki co raczej do kategorii political fiction niż jako realna możliwość. Choćby ze względu na bariery językowe. Natomiast powiedziałem tak chyba dlatego, że generalnie mało nadziei wiążę z rzeczywistością polityczną. Jakoś tak mam.

    Koleżeństwo, zapewne słusznie, sprowadziło moją deklarację do sytuacji tu i teraz. No i nie przeczę, istnieję istotne różnice pomiędzy Polską a Zachodem. Ale nie jest powiedziane, że tak będzie nadal za 20 czy 50 lat. I może na tym poprzestanę, wycofując się na wygodną pozycję czytelnika.
  • loslos
    edytowano May 2021
    No nie, kolego. Określenie, którego był kolega uprzejmy użyć, o tu
    celnik.mateusz napisal(a):
    W sumie nie przeszkadzałoby mi bycie obywatelem Stanów Zjednoczonych Europy.
    odnosi się do tu i teraz a nie do hipotetycznej i zupełnie nieznanej sytuacji za 20 lub 50 lat. A o ile można by się zgodzić, że póki aborcja nie jest obowiązkowa (czy dla pacjentki czy dla lekarza), chrześcijanina prawo aborcyjne może nie obchodzić, to penalizacja Biblii jest już problemem. Mydlę się?

  • los napisal(a):
    No nie, kolego. Określenie, którego był kolega uprzejmy użyć, o tu
    celnik.mateusz napisal(a):
    W sumie nie przeszkadzałoby mi bycie obywatelem Stanów Zjednoczonych Europy.
    odnosi się do tu i teraz a nie do hipotetycznej i zupełnie nieznanej sytuacji za 20 lub 50 lat. A o ile można by się zgodzić, że póki aborcja nie jest obowiązkowa (czy dla pacjentki czy dla lekarza), chrześcijanina prawo aborcyjne może nie obchodzić, to penalizacja Biblii jest już problemem. Mydlę się?

    Dla chrześcijanina? Pewnie tak. Nie wiem. Nie jestem zbyt dobrym chrześcijaninem, serio. Ale myślę, że chrześcijanin ma w głowie i sercu „cura animarum”, więc jeśli coś się temu sprzeciwia, to owszem jest to problem.
  • loslos
    edytowano May 2021
    celnik.mateusz napisal(a):
    Nie jestem zbyt dobrym chrześcijaninem.
    A co to kufa ma do rzeczy? Ze swych grzechów i zasług zostanie kolega rozliczony ale dopiero później, my rozmawiamy nie o grzechach i zasługach kolegi tylko o naszych (w domyśle - chrześcijańskich) wymaganiach wobec państwa jak najbardziej ziemskiego i świeckiego, takiego tu i teraz. Św. Augustyn przedstawił taki pogląd, że obowiązki chrześcijanina są niezależne od warunków, w których mu przyszło żyć, ale nie możemy mu zarzucać, jeśli zapragnie, by te warunki nie były zanadto sprzeczne z jego chrześcijańskim powinnościami. By na ten przykład nie groziło mu poćwiartowanie za posiadanie Pisma, a jak zapragnie, by mu nie groziła nawet odsiadka, to też OK. Męczeństwo jest najwyższą formą wyznania wiary ale nie jest naganne pragnienie, by go uniknąć. Bo nawet Jezus się modlił "Ojcze, jeśli możliwe oddal ode mnie ten kielich."

    Mnie się ten pogląd bardzo podoba. A jak koledze?

  • Tak.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    romeck napisal(a):
    los napisal(a):
    Ojroterrorem. I jeszcze się nie udało, poczekajmy.
    CobraVerde napisal(a):
    No właśnie, jak tu się z tego wywikłać tak, żeby nie ponieść za dużych politycznych strat. Może niech Polacy zaczną, w razie czego zwali się wszystko na nich.

    - Herr Tusk! Ma pan kilka telefonów do wykonania.
    los napisal(a):
    Też tak pomyślałem.
    Przepraszam, nie załapałem...
    ?
    Że Niemcy nie chcą planu odbudowy, ale chcą, żeby formalnie zablokował go ktoś inny, np. Polska.

    No, to właśnie sobie wpierw pomyślałem! Lecz zaraz: ale co Tusk może? Ktoś go poza Budką i Grodzkim słucha? No, Hołownia może. Ale nie Lewica i już nie PSL.
  • Zgadza się ;)
  • los napisal(a):
    celnik.mateusz napisal(a):
    Nie jestem zbyt dobrym chrześcijaninem.
    A co to kufa ma do rzeczy? Ze swych grzechów i zasług zostanie kolega rozliczony ale dopiero później, my rozmawiamy nie o grzechach i zasługach kolegi tylko o naszych (w domyśle - chrześcijańskich) wymaganiach wobec państwa jak najbardziej ziemskiego i świeckiego, takiego tu i teraz. Św. Augustyn przedstawił taki pogląd, że obowiązki chrześcijanina są niezależne od warunków, w których mu przyszło żyć, ale nie możemy mu zarzucać, jeśli zapragnie, by te warunki nie były zanadto sprzeczne z jego chrześcijańskim powinnościami. By na ten przykład nie groziło mu poćwiartowanie za posiadanie Pisma, a jak zapragnie, by mu nie groziła nawet odsiadka, to też OK. Męczeństwo jest najwyższą formą wyznania wiary ale nie jest naganne pragnienie, by go uniknąć. Bo nawet Jezus się modlił "Ojcze, jeśli możliwe oddal ode mnie ten kielich."

    Mnie się ten pogląd bardzo podoba. A jak koledze?

    Ale dlaczego zakładamy że UE przyjmie stanowisko tej tam Finlandii względem Biblii a nie Polski?
  • Większość
  • To jasne, ale Polska nie musi przyjmować stanowiska większości, przynajmniej w tej sprawie, ale naciski będą wiadomo.
  • edytowano May 2021
    W podwątku chodzi glównie o to, że katolikowi w ogóle nie powinno być obojętne w jakim kraju - biorąc pod uwagę jego system prawny (a zwlaszcza tzw. zródla prawa) - zamieszka licząc na to, że za kilkadziesiąt lat sytuacja może się zmienić.
  • Przemko napisal(a):
    To jasne, ale Polska nie musi przyjmować stanowiska większości, przynajmniej w tej sprawie, ale naciski będą wiadomo.
    Kolego, taka jest w przyrodzie zasada, że tysiąc zajebie jednego, który im się sprzeciwi - bez względu na to w jaki wzór ułożyły się kropelki atramentu na wysuszonej pulpie celulozowej.
  • Czołgać się zatem ku cmentarzowi zostaje?
  • Ja bym sugerował walczyć. Umrzeć każdy zdąży.
  • los napisal(a):
    Ja bym sugerował walczyć. Umrzeć każdy zdąży.
    Gen.Patton miła mawiać, że dobry żołnierz, to taki, który sprawi, że to wróg zginie za swoją ojczyznę.

  • Gen.Patton miła mawiać, że dobry żołnierz, to taki, który sprawi, że to wróg zginie za swoją ojczyznę.
    Teraz pytanie, czy oni rzeczywiście gotowi są umrzeć za te swoje sprawy, czy też nasza bierność i wycofywanie się ich rozzuchwalają.
  • Oczywista oczywistość. To szmaty.
  • No dobrze. Proszę potraktować mój wpis na serio, zwłaszcza proszę o to Gospodarza, i proszę o konkretne wskazówki.

    Forum przesiąknięte jest wprost wpisami Losa, jak wyżej. Co do tego nie ma wątpliwości.

    Powiedzmy, że się z tym zgadzam.

    Powiedzmy, że chciałbym jakoś zawalczyć. Nie można (tj. można, ale to odniesie odwrotny skutek) iść walczyć samemu. Nie wygramy w pojedynkę a i łatwiej będzie takie działanie ośmieszyć, tak jak nasi ośmieszają 4-osobowe protesty starszych pań w obronie emerytur esbeckich czy coś tam.

    Najpierw komisarz odgrażał się, że jakiś ruch założy. Chciałem się zapisać, ale skończyło się na sporach co do logotypu.

    Była okazja, przy okazji marszów wiedźm. Bąkiewicz jakiś ruch założył. Zgłosiłem akces. Niestety, w moim województwie oni nie mają nawet koordynatora, a w mojej miejscowości w ogóle nie ma nawet wiedźm, a jeśli są, to siedzą cicho. Znowu nie udało mi się zadziałać.

    Za młodu, w liceum (w SW) biegałło się na demonsztrancje. Raz mię nawet zgarli. Ale ktoś przecież te demonsztrancje musiał organizować. Wiadomo było, gdzie się spotykamy i o której. Jak przystąpić do czegoś, żeby nie być bezczynnym? Do czego przystąpić?

    Obecnie moja działalność świecka ogranicza się wyłącznie do przekonywania. A to i tylko wtedy, gdy nadarzy się jakaś okazja, czyli rzadko. W realu, bo przecież w internecie się praktycznie nie da.

    Czo robycz?
  • trep napisal(a):
    No dobrze. Proszę potraktować mój wpis na serio, zwłaszcza proszę o to Gospodarza, i proszę o konkretne wskazówki.

    Forum przesiąknięte jest wprost wpisami Losa, jak wyżej. Co do tego nie ma wątpliwości.

    Powiedzmy, że się z tym zgadzam.

    Powiedzmy, że chciałbym jakoś zawalczyć. Nie można (tj. można, ale to odniesie odwrotny skutek) iść walczyć samemu. Nie wygramy w pojedynkę a i łatwiej będzie takie działanie ośmieszyć, tak jak nasi ośmieszają 4-osobowe protesty starszych pań w obronie emerytur esbeckich czy coś tam.

    Najpierw komisarz odgrażał się, że jakiś ruch założy. Chciałem się zapisać, ale skończyło się na sporach co do logotypu.

    Była okazja, przy okazji marszów wiedźm. Bąkiewicz jakiś ruch założył. Zgłosiłem akces. Niestety, w moim województwie oni nie mają nawet koordynatora, a w mojej miejscowości w ogóle nie ma nawet wiedźm, a jeśli są, to siedzą cicho. Znowu nie udało mi się zadziałać.

    Za młodu, w liceum (w SW) biegałło się na demonsztrancje. Raz mię nawet zgarli. Ale ktoś przecież te demonsztrancje musiał organizować. Wiadomo było, gdzie się spotykamy i o której. Jak przystąpić do czegoś, żeby nie być bezczynnym? Do czego przystąpić?

    Obecnie moja działalność świecka ogranicza się wyłącznie do przekonywania. A to i tylko wtedy, gdy nadarzy się jakaś okazja, czyli rzadko. W realu, bo przecież w internecie się praktycznie nie da.

    Czo robycz?
    Zostać koordynatorem?
  • trep napisal(a):
    Czo robycz?
    Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni –
    wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
    zapisuję – nie wiadomo dla kogo – dzieje oblężenia...

    Obawiam się że tylko to nam zostało. Ale generalnie jestem optymistą - 40-milionowy naród po prostu nie jest w stanie trwać w tym stuporze przez pokolenia. Obudzi się albo umrze.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.