los napisal(a): Z Polakami to inna sprawa - przez setki lat Prusacy hodowali w sobie nienawiść do Polski i Polaków a w pewnym momencie wszyscy Niemcy stali się Prusakami. Można powiedzieć, że o ile Żydów mordował Hitler, to Polaków mordowali Niemcy. Rzezi Woli dokonali poczciwi 40-latkowie. To była robota detaliczna - chodzili od kamienicy do kamienicy i wrzucali granaty.
Jest coś co każe buntować się przeciwko tak postawionej tezie. Świat który przedstawiasz jest koszmarny, latami nabywana, genetyczna (zakodowana jakoś) już wręcz nienawiść, która jest motorem do działań danej grupy ludzkiej, narodu. I to od pokoleń, i to bez refleksji, bez zmiany. Demoniczna siła, która prowadzi własną ścieżką.
Wyobraź sobie, że jesteś Niemcem i twój dziadek, jego wszyscy bracia i wszyscy dziadkowie osób które znasz popełnili niewyobrażalne zbrodnie - i to nie gdzieś na Murzynkach na końcu świata tylko na przodkach ludzi, którzy wyglądają tak jak ty, mieszkają niedaleko i masz szanse ich regularnie spotykać. Te zbrodnie to nie były jednorazowe odruchy tylko metodyczne, przepracowane i trwające lata działania z pełną świadomością i determinacją i bez cienia wstydu i wahań. Jak byś sobie radził z taką świadomością?
Najprostszym odruchem jest wdeptać tych Polaczków w ziemię, zniszczyć, anihilować tak, by już nikt nie przywoływał tych okropnych myśli. I ten odruch ma ogromna większość Niemców.
Wyobraź sobie, że jesteś Niemcem i twój dziadek, jego wszyscy bracia i wszyscy dziadkowie osób które znasz popełnili niewyobrażalne zbrodnie - i to nie gdzieś na Murzynkach na końcu świata tylko na przodkach ludzi, którzy wyglądają tak jak ty, mieszkają niedaleko i masz szanse ich regularnie spotykać. Te zbrodnie to nie były jednorazowe odruchy tylko metodyczne, przepracowane i trwające lata działania z pełną świadomością i determinacją i bez cienia wstydu i wahań. Jak byś sobie radził z taką świadomością?
To jednak się powinno wygaszać wraz ze zmianą pokoleń. Chyba że jest w jakiś sposób podsycane.
Wyobraź sobie, że jesteś Niemcem i twój dziadek, jego wszyscy bracia i wszyscy dziadkowie osób które znasz popełnili niewyobrażalne zbrodnie - i to nie gdzieś na Murzynkach na końcu świata tylko na przodkach ludzi, którzy wyglądają tak jak ty, mieszkają niedaleko i masz szanse ich regularnie spotykać. Te zbrodnie to nie były jednorazowe odruchy tylko metodyczne, przepracowane i trwające lata działania z pełną świadomością i determinacją i bez cienia wstydu i wahań. Jak byś sobie radził z taką świadomością?
To jednak się powinno wygaszać wraz ze zmianą pokoleń. Chyba że jest w jakiś sposób podsycane.
Nuale jak wygaszać? Chyba razem z człowieczeństwem i to się zgadza - nigdzie na Ziemi człowiek nie jest tak zredukowany do narzuconych odruchów jak w Niemczech. Ale jednak te dusze nieśmiertelne mamy i czasem się one odzywają. Wszyscy mamy nieśmiertelne dusze, bez jednego wyjątku.
Wyobraź sobie, że jesteś Niemcem i twój dziadek, jego wszyscy bracia i wszyscy dziadkowie osób które znasz popełnili niewyobrażalne zbrodnie - i to nie gdzieś na Murzynkach na końcu świata tylko na przodkach ludzi, którzy wyglądają tak jak ty, mieszkają niedaleko i masz szanse ich regularnie spotykać. Te zbrodnie to nie były jednorazowe odruchy tylko metodyczne, przepracowane i trwające lata działania z pełną świadomością i determinacją i bez cienia wstydu i wahań. Jak byś sobie radził z taką świadomością?
Najprostszym odruchem jest wdeptać tych Polaczków w ziemię, zniszczyć, anihilować tak, by już nikt nie przywoływał tych okropnych myśli. I ten odruch ma ogromna większość Niemców.
Warto znać świat, w którym żyjemy.
najprostsze jest powiedzieć to co mówią - że dziadek&co zostali zmuszeni, gdyby nie poszli zabijać, kraść i gwałcić to by zostali zabici razem z rodziną, albo zmuszeni do życia w nędzy. Że to naziści ich zmusili.
Wiele można powiedzieć obcym ale istotniejsze jest, co powiedzą sami sobie. Dziadek&co zostali zmuszeni przez nazistów, gdyby nie poszli zabijać, kraść i gwałcić to by zostali zabici razem z rodziną, albo zmuszeni do życia w nędzy. A może jednak nie? A może jednak to oni byli ci mityczni naziści?
To dyskomfort musieć tłumaczyć, że naziści spadli z Marsa. A jak się Polaków zajebie, to już nie trzeba tłumaczyć, bo innych to nie interesuje.
Dzieś w tv widziałem, a może to było w internacie, a być może jednak w jakejś książce - przepraszam, już nie pamiętam. Przy okazji rozmowy o obozach, wojnie, padło pytanie do jakejś prominentnej postaci z naszej strony, czy inny naród mógłby zrobić to, co zrobili niemcy, i odpowiedź była przecząca.
Exspectans napisal(a): To jednak się powinno wygaszać wraz ze zmianą pokoleń. Chyba że jest w jakiś sposób podsycane.
Nuale jak wygaszać? Chyba razem z człowieczeństwem i to się zgadza - nigdzie na Ziemi człowiek nie jest tak zredukowany do narzuconych odruchów jak w Niemczech. Ale jednak te dusze nieśmiertelne mamy i czasem się one odzywają. Wszyscy mamy nieśmiertelne dusze, bez jednego wyjątku.
Sporo wskazuje na to, że wielu moich przodków brało udział w rzezi galicyjskiej (3/4 rodziny to chłopstwo z tych dokładnie terenów, nazwiska udokumentowane w archiwach parafialnych z XIX wieku), ale nic mnie to nie rusza. Rabacja to 1846, do 1944 to około 100 lat. Czyli za 100 lat powinni już nie pamiętać.
trep napisal(a): Dzieś w tv widziałem, a może to było w internacie, a być może jednak w jakejś książce - przepraszam, już nie pamiętam. Przy okazji rozmowy o obozach, wojnie, padło pytanie do jakejś prominentnej postaci z naszej strony, czy inny naród mógłby zrobić to, co zrobili niemcy, i odpowiedź była przecząca.
Dokładnie to samo swego czasu powiedzial w wywiadzie...Roman Polański tj. że tak metodycznie zaplanowane i nieludzko okrutnie przeprowadzone działania nie leżą w polskiej naturze.
los napisal(a): Nie ma gwarancji, że zawsze będziemy pokornymi sługami, Maurzynowie z Płd. Afryki po stu latach przypomnieli sobie, co im Niemcy zrobili, i zażądali odszkodowań. Tylko całkowita anihilacja rozwiąże problem polski i uspokoi Niemców.
Ale tenteges, z powyższego wynika że priorytet eskimoski musi być jeszcze ważniejszy.
Edit: teraz doczytałem że odpowiedź na kwestię Eskimo jest wyżej. Sorry za zaśmiecanie wątku.
los napisal(a): Bo nie ma niedorżniętej ofiary, która przyjdzie i spojrzy ci w oczy.
Mojego dziada piłą rżnęli, a też mnie to średnio rusza. Ale może to dlatego, że myśmy wszystko zapomnieli. Ja się muszę skupić żeby przypomnieć sobie jak ten dziad się nazywał.
Aby nie było, nie podzielam poglądu losa odnośnie niemców, ale nie na zasadzie negacji lecz wątpliwości. Natomiast 'wyczyny' niemieckie podczas IIWS były czymś wyjątkowym, zarówno co do skali jak i osób to czyniących. Analogia z powstaniami chłopskimi jest o tyle słaba, że tam był powód do gniewu, natomiast przywołana Rzeź Woli czy Ochoty to już było czyste barbarzyństwo znane jedynie z opisów czasów mocno przeszłych. Co gorsza nie dotyczyło ono nielicznych, a było powszechne. Co do pytania wątkotwórczego, to polem bitwy jest kultura rozumiana jako nośnik wspólnoty w ujęciu inspiracji płynącej z ciągłości historycznej, nawet gdy ma to charakter rekonstrukcyjny z materialnych artefaktów. Bo dopiero wtedy, możemy podążać szlakiem Cegielskiego.
polmisiek napisal(a): Sporo wskazuje na to, że wielu moich przodków brało udział w rzezi galicyjskiej (3/4 rodziny to chłopstwo z tych dokładnie terenów, nazwiska udokumentowane w archiwach parafialnych z XIX wieku), ale nic mnie to nie rusza.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Mojego dziada piłą rżnęli, a też mnie to średnio rusza. Ale może to dlatego, że myśmy wszystko zapomnieli. Ja się muszę skupić żeby przypomnieć sobie jak ten dziad się nazywał.
Średnio was to rusza, bo to dawno temu było i trudno rzecz powiązać ze współczesnością. Bo kto niby dziś miałby być sprawcą a kto ofiarą? Że to półmisiek rżnął Ignaca za przeproszeniem piłą? A z Mieńcami już jest całkiem inaczej.
Helmuty mają jakiegoś za...ba na punkcie posłuszeństwa państwu - dość powiedziec, że już dzieci i wnuki niemieckich osadnikow w USA na rozkaz Wuja Sama ochoczo riezali giermańców podczas I-szej i II-giej WŚ.
los napisal(a): Średnio was to rusza, bo to dawno temu było i trudno rzecz powiązać ze współczesnością. Bo kto niby dziś miałby być sprawcą a kto ofiarą?
Długość życia populacji też jest pewną wskazówką, wzmacnianą przez powszechną edukację.
Zwróćcie uwagę, że spiżową frazę "Myśmy wszystko zapomnieli, mego dziada piłą rżnęli" Wyspiańszczak ukuł dość dokładnie tyle czasu po rabacji, ile nas dzieli od wojny. I chyba uważał, że z tym zapominaniem za wcześnie.
Komentarz
https://www.finanzamt.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1279:gospodarcze-porownanie-niemiec-i-polski-&catid=60:gospodarka&Itemid=103
Naprawdę tak działają ludzie ?
Wyobraź sobie, że jesteś Niemcem i twój dziadek, jego wszyscy bracia i wszyscy dziadkowie osób które znasz popełnili niewyobrażalne zbrodnie - i to nie gdzieś na Murzynkach na końcu świata tylko na przodkach ludzi, którzy wyglądają tak jak ty, mieszkają niedaleko i masz szanse ich regularnie spotykać. Te zbrodnie to nie były jednorazowe odruchy tylko metodyczne, przepracowane i trwające lata działania z pełną świadomością i determinacją i bez cienia wstydu i wahań. Jak byś sobie radził z taką świadomością?
Najprostszym odruchem jest wdeptać tych Polaczków w ziemię, zniszczyć, anihilować tak, by już nikt nie przywoływał tych okropnych myśli. I ten odruch ma ogromna większość Niemców.
Warto znać świat, w którym żyjemy.
To dyskomfort musieć tłumaczyć, że naziści spadli z Marsa. A jak się Polaków zajebie, to już nie trzeba tłumaczyć, bo innych to nie interesuje.
Na to ostatnie stwierdzenie mogły mieć jednak wpływ pewne hmm.. kłopoty jakie miał reżyser z wymiarem sprawiedliwości za Wielką Wodą.
Edit: teraz doczytałem że odpowiedź na kwestię Eskimo jest wyżej. Sorry za zaśmiecanie wątku.
Natomiast 'wyczyny' niemieckie podczas IIWS były czymś wyjątkowym, zarówno co do skali jak i osób to czyniących.
Analogia z powstaniami chłopskimi jest o tyle słaba, że tam był powód do gniewu, natomiast przywołana Rzeź Woli czy Ochoty to już było czyste barbarzyństwo znane jedynie z opisów czasów mocno przeszłych.
Co gorsza nie dotyczyło ono nielicznych, a było powszechne.
Co do pytania wątkotwórczego, to polem bitwy jest kultura rozumiana jako nośnik wspólnoty w ujęciu inspiracji płynącej z ciągłości historycznej, nawet gdy ma to charakter rekonstrukcyjny z materialnych artefaktów. Bo dopiero wtedy, możemy podążać szlakiem Cegielskiego.