Parę lat temu ukazała się, w jakimś periodyku IPN-owskim, dość duża publikacja o Karpińskim i niestety, o ile oczywiście autor był rzetelny, że źródeł wyłania się postać dość odbiegająca od obiegowej opinii.
los napisal(a): A kto na wspomnianym Zachodzie zmusza do wdrażania nowych i nieznanych technologii? Mr. Market. Adapt or die.
no, na market to by sobie pan Karpiński poczekał. Szczytowe osiągnięcie PRL to pesel - ponumerowanie obywateli i stworzenie bazy danych z polami typu adres1 adres2 czyli nierelacyjnej.
Exspectans napisal(a): Parę lat temu ukazała się, w jakimś periodyku IPN-owskim, dość duża publikacja o Karpińskim i niestety, o ile oczywiście autor był rzetelny, że źródeł wyłania się postać dość odbiegająca od obiegowej opinii.
Czytawszy I na ile zapamiętawszy, to tow. Karpiński donosił, niszczył i pogrążał przeciwników swoich nie gorzej. Dochodziła do tego jakaś historia szpiegowska oraz wyprowadzanie dewiz.
Dodatkowo, już technicznie, jego komputer nie był takim cudem jak sam opisywał. 1) Po pierwsze był konstrukcją niekompatybilną z niczym i nie było na niego oprogramowania. Na Odry z Elwro było już dużo gotowego softu, bo był zgodny z systemem brytyjskim ICL, i ten soft chętnie kupowano za dewizy w dekadzie Gierka. Był nawet niezły system operacyjny George, na którym wiele można było zrobić. Były też kompilatory, więc polscy cybernetycy mogli łatwo pisać swój soft, co chętnie czyniono. Podobnie z dużo gorszym komputerem RIAD, oficjalnie na licencji radzieckiej (a tak naprawdę ukradzionym Systemem 360 z IBM). Na K202 były demka, oprogramowanie testowe i wielkie obietnice.
2) Architektura K202 nie była optymalna. Była raczej efektem przyjętego założenia, aby osiągnąć coś szybko i potem poprawić. K202 np. nie posiadało tzw. kanałów (dzisiaj nazywa się to DMA), które pozwalają na przesyłanie danych pomiędzy urządzeniami bez udziału procesora. W efekcie, mimo niezłej prędkości procesora, jako system był dość wolny i trudniejszy w oprogramowaniu. Użycie kanałów, to był standard na owe czasy i jest do dzisiaj.
3) Po trzecie niezawodność. K202 udało się wyprodukować w ilości zaledwie kilku sprawnych egzemplarzy i sporej ilości niesprawnych. Karpiński świadomie wysyłał nawet te niesprawne do odbiorców, żeby wywiązać się z umów. Potem przyjmował je w ramach reklamacji i próbował poprawiać. W efekcie szybko stracił zaufanie zachodniego przedstawiciela handlowego, któremu wysyłał taki pasztet. Elwro w tym czasie prowadziło seryjną produkcję z normalną kontrolą jakości, serwisem wyjazdowym itp. Pewnie te komputery psuły się dość często, ale klient mógł liczyć na jako-takie utrzymanie.
4) Edit: no i K202 nie posiadał ochrony pamięci. Jako system potencjalnie wieloprogramowy był zdyskwalifikowany już na starcie, bo błąd w jednym programie mógł skutkować awarią całego systemu. System 360 i Odra to miała. A jako komputer osobisty, gdzie wieloprogramowość nie była taka potrzebna, był za drogi.
Jednego nie można mu odmówić - Karpiński był mistrzem PRu.
To było zoo zorganizowane przez Białych, na gościnnych występach w Indiach:
XIX wieku w różnych krajach popularne stały się wystawy egzotycznych populacji.[14] Ludzkie ogrody zoologiczne można było znaleźć w Paryż, Hamburg, Antwerpia, Barcelona, Londyn, Mediolan, i Nowy Jork. Carl Hagenbeck, kupiec dzikich zwierząt i przyszły przedsiębiorca wielu ogrodów zoologicznych w Europie, zdecydował się w 1874 r. na wystawę Samoa i Samowie jako populacje „czysto naturalne”. W 1876 r. Wysłał współpracownika do Egiptu Sudan przynieść trochę dzikich bestii i Nubijczycy. Wystawa nubijska odniosła duży sukces w Europie i objechała Paryż, Londyn i Berlin. W 1880 roku Hagenbeck wysłał agenta na Labrador, aby zabezpieczył pewną liczbę Eskimosów (Eskimosów / Eskimosów) z morawskiej misji Hebronu; ci Eskimosi byli wystawieni w jego Hamburg Tierpark...[15] Hagenbeck zatrudniłby również agentów do udziału w jego wystawach etnologicznych, w celu wystawienia publiczności na różne sposoby utrzymania i style życia. północno-zachodniej Somalii, którzy w ten sposób zgromadzili wiele bogactw, które później ponownie zainwestowali w nieruchomości w swojej ojczyźnie.[16] Wicekról Indii również zezwolił Hagenbeck na zatrudnienie lokalnych mieszkańców na wystawę, pod warunkiem, że Hagenbeck musiałby najpierw zdeponować fundusze w skarbcu królewskim.[17]Encyklopedia site:pl.wikiqube.net
Pisał o tym znany i bardzo dobry pisarz kryminalny Marek Krajewski w "Mock. Ludzkie ZOO." Takowe performansy Helmuty uskuteczniali we Wrocławiu znanym wówczas jako Breslau
Tzw. świnto prawda. Zastanawiam się na jakich zasadach Koreańczycy opuścili trzeci świat.
Może i opuścili trzeci świat i są potęgą gospodarczą, ale po kilku pobytach w ich kraju wcale im nie zazdroszczę. Pracoholizm, brak czasu dla rodziny, ciasnota, stres, a przy tym stać cię na porządne wykształcenie 1 dziecka, bo za wszystko trzeba płacić i na nic nie ma czasu. W pracy ciągłe obawy o szpiegostwo, przez co wprowadzają idiotyczne (utrudniające życie) zabezpieczenia, praca na pokaz, lizusowstwo a i tak przed emeryturą możesz wylądować na bruku.
Przy okazji: praktycznie cały bogaty Daleki Wschód cechuje sìę bardzo niską dzietnością i daleko posuniętym (ze)starzeniem się społeczeństwa, w czego przypadku być moze winnym jest swoisty zajob na punkcie zapewnienia ekstremalnego wykształcenia, co z przyczyn finansowych udaje się w przypadku posiadania bardzo małej liczby potomków.
MarianoX napisal(a): Przy okazji: praktycznie cały bogaty Daleki Wschód cechuje sìę bardzo niską dzietnością i daleko posuniętym (ze)starzeniem się społeczeństwa, w czego przypadku być moze winnym jest swoisty zajob na punkcie zapewnienia ekstremalnego wykształcenia, co z przyczyn finansowych udaje się w przypadku posiadania bardzo małej liczby potomków.
W Japonii selekcja następuje już na etapie przedszkola. Do danej firmy biorą tylko z danego uniwersytetu, tam biorą tylko z pewnych szkół średnich, do tych szkół tylko z pewnych podstawowych a do tych z pewnych przedszkoli. Przy czym ciekawe, ze jak się ktoś dostanie do tego uniwersytetu to już ma wywalone, bo jest ustawiony i studia nie są zbyt wymagające ani na specjalnym poziomie. Więc wcale to nie skutkuje jakimś super elitarnym wykształceniem.
Przemko napisal(a): Chodzi o to że poseł ma takie przełożenie na działanie lokalnych służb?
Akurat angolski aparat urzędowy wraz ze wzrostem "inkluzywności etnicznej" przejmuje z dobrodziejstwem inwentarza klanowe struktury społeczne tychże inkludowanych etnosów.
Tak że Ziemniaque teoretycznie może mieć tu więcej racji niż jemu samemu się wydaje.
Komentarz
Edit: to było to OIDP https://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Archiwalny_Instytutu_Pamieci_Narodowej/Przeglad_Archiwalny_Instytutu_Pamieci_Narodowej-r2012-t5/Przeglad_Archiwalny_Instytutu_Pamieci_Narodowej-r2012-t5-s247-295/Przeglad_Archiwalny_Instytutu_Pamieci_Narodowej-r2012-t5-s247-295.pdf
Dochodziła do tego jakaś historia szpiegowska oraz wyprowadzanie dewiz.
Dodatkowo, już technicznie, jego komputer nie był takim cudem jak sam opisywał.
1) Po pierwsze był konstrukcją niekompatybilną z niczym i nie było na niego oprogramowania. Na Odry z Elwro było już dużo gotowego softu, bo był zgodny z systemem brytyjskim ICL, i ten soft chętnie kupowano za dewizy w dekadzie Gierka. Był nawet niezły system operacyjny George, na którym wiele można było zrobić. Były też kompilatory, więc polscy cybernetycy mogli łatwo pisać swój soft, co chętnie czyniono. Podobnie z dużo gorszym komputerem RIAD, oficjalnie na licencji radzieckiej (a tak naprawdę ukradzionym Systemem 360 z IBM).
Na K202 były demka, oprogramowanie testowe i wielkie obietnice.
2) Architektura K202 nie była optymalna. Była raczej efektem przyjętego założenia, aby osiągnąć coś szybko i potem poprawić.
K202 np. nie posiadało tzw. kanałów (dzisiaj nazywa się to DMA), które pozwalają na przesyłanie danych pomiędzy urządzeniami bez udziału procesora. W efekcie, mimo niezłej prędkości procesora, jako system był dość wolny i trudniejszy w oprogramowaniu. Użycie kanałów, to był standard na owe czasy i jest do dzisiaj.
3) Po trzecie niezawodność. K202 udało się wyprodukować w ilości zaledwie kilku sprawnych egzemplarzy i sporej ilości niesprawnych. Karpiński świadomie wysyłał nawet te niesprawne do odbiorców, żeby wywiązać się z umów. Potem przyjmował je w ramach reklamacji i próbował poprawiać. W efekcie szybko stracił zaufanie zachodniego przedstawiciela handlowego, któremu wysyłał taki pasztet.
Elwro w tym czasie prowadziło seryjną produkcję z normalną kontrolą jakości, serwisem wyjazdowym itp. Pewnie te komputery psuły się dość często, ale klient mógł liczyć na jako-takie utrzymanie.
4) Edit: no i K202 nie posiadał ochrony pamięci. Jako system potencjalnie wieloprogramowy był zdyskwalifikowany już na starcie, bo błąd w jednym programie mógł skutkować awarią całego systemu. System 360 i Odra to miała. A jako komputer osobisty, gdzie wieloprogramowość nie była taka potrzebna, był za drogi.
Jednego nie można mu odmówić - Karpiński był mistrzem PRu.
kto urządzał zooparki celem pokazywania dzikusów
W pracy ciągłe obawy o szpiegostwo, przez co wprowadzają idiotyczne (utrudniające życie) zabezpieczenia, praca na pokaz, lizusowstwo a i tak przed emeryturą możesz wylądować na bruku.
Przy czym ciekawe, ze jak się ktoś dostanie do tego uniwersytetu to już ma wywalone, bo jest ustawiony i studia nie są zbyt wymagające ani na specjalnym poziomie. Więc wcale to nie skutkuje jakimś super elitarnym wykształceniem.
Policji
I Immigration Office
Tak że Ziemniaque teoretycznie może mieć tu więcej racji niż jemu samemu się wydaje.