A właściwie to po co mamy tych emigrantów blokować ? Niech walą na Niemcy, ale najpierw przez Czechy, może tam się im spodoba, do regionu któremu Turów przeszkadza. Zaliczka z KPO wstrzymywana ? To może niech nam teraz dwie naraz dadzą ?
Z Polską jest kupa śmiechu, że już nie jest myszą, to 20-ta gospodarka świata nieco mniejsza od Hiszpanii i Holandii ale Polacy ciągle się zachowują, jakby byli jakąś Republiką Kości Słoniowej czy Zanzibarem. Olbrzymi chłop próbuje wcisnąć się do tej mysiej dziury, w której od dawna się nie mieści.
Każde prawo to atramentowe krople na wysuszonej drewnianej pulpie, ma tylko znaczenie, jeśli stoi za nim wola kogoś, kto je będzie chciał egzekwować i będzie w stanie. W państwie może istnieć prawo, jeśli będzie za nim stać wola narodu, establiszmentu albo autokraty. Na czyjej woli miałoby się opierać prawo międzynarodowe? Do głowy przychodzi tylko ten silniejszy. A więc prawem jest to, czego on chce.
los napisal(a): Każde prawo to atramentowe krople na wysuszonej drewnianej pulpie, ma tylko znaczenie, jeśli stoi za nim wola kogoś, kto je będzie chciał egzekwować i będzie w stanie. W państwie może istnieć prawo, jeśli będzie za nim stać wola narodu, establiszmentu albo autokraty. Na czyjej woli miałoby się opierać prawo międzynarodowe? Do głowy przychodzi tylko ten silniejszy. A więc prawem jest to, czego on chce.
Clausewitz napisal(a): Zdobywca zawsze jest usposobiony pokojowo (jak to zresztą twierdził stale o sobie Bonaparte), chętnie wkroczyłby do naszego państwa jak najspokojniej. Aby nie mógł tego zrobić, musimy sami pragnąć wojny, a więc ją też przygotować, czyli innymi słowy: sztuka wojenna wymaga, aby właśnie słabi, skazani na obronę byli zawsze uzbrojeni, aby nie ulec napadowi.
Rozumiecie stosunek państw kolonialnych do nas? Oni rozumują tak: byli sobie podludzie pod władzą Sowietów. Sowieci osłabli, więc ich kolonie przeszły po prostu pod nas. Trzeba im delikatnie wytłumaczyć, że skoro Murzynki potrafiły im wpierdolić, Polacy też sobie dadzą radę. Jest taki zabawny paradoks, że przemoc jest bronią słabszego, agresor najchętniej zajebałby napadniętego za pomocą miłych uśmiechów.
No tak - było ponad 160 lat spokoju, Niemrosja zarządzała terenem bugoodrzańskim z krótką przerwą na kłótnię w rodzinie. Porządek panował w Warszawie, komu to przeszkadzało?
Clausewitz napisal(a): Zdobywca zawsze jest usposobiony pokojowo (jak to zresztą twierdził stale o sobie Bonaparte), chętnie wkroczyłby do naszego państwa jak najspokojniej. Aby nie mógł tego zrobić, musimy sami pragnąć wojny, a więc ją też przygotować, czyli innymi słowy: sztuka wojenna wymaga, aby właśnie słabi, skazani na obronę byli zawsze uzbrojeni, aby nie ulec napadowi.
Rozumiecie stosunek państw kolonialnych do nas? Oni rozumują tak: byli sobie podludzie pod władzą Sowietów. Sowieci osłabli, więc ich kolonie przeszły po prostu pod nas. Trzeba im delikatnie wytłumaczyć, że skoro Murzynki potrafiły im wpierdolić, Polacy też sobie dadzą radę. Jest taki zabawny paradoks, że przemoc jest bronią słabszego, agresor najchętniej zajebałby napadniętego za pomocą miłych uśmiechów.
Szkoda, że Ludowe Wojsko Polskie oddało Clausewitza bratniej NVA. Można by we Wrocławiu jaki capstrzyk uskutecznić
„Jeśli tedy zastanawiamy się nad tym jaka powinna być obrona, to wyobrażamy sobie, że ma ona możliwy dobór wszystkich środków: istnieje więc zdolne do wojny wojsko, wódz oczekuje wroga nie w kłopotliwej niepewności i strachu, lecz bez obawy, spokojnie i świadomie, twierdze nie lękają się oblężenia, wreszcie zdrowy naród nie bardziej lęka się wroga, niż ten boi się jego. Mająca takie walory obrona nie odegra już wobec natarcia tak złej roli, a natarcie nie wyda się już tak łatwe i niezawodne jak roi się w mętnej wyobraźni tych, którzy przy natarciu myślą tylko o męstwie, sile woli i ruchliwości, a przy obronie tylko o bezwładzie i osłabieniu.”
Pogrubienie moje bo chyba w demokratycznych państwach teraz to najistotniejsze. Z tego wynika to co wcześniej bo mamy inne czasy.
Jaki nick ma Clausewitz na forumku? Normalnie jakbym kogoś tutaj bym czytał.
Wiadomym jest, że warunki pułapki Tukidydesa musiałby na przestrzeni wieków zajść nie raz, nie dwa. Czy mógłby ktoś przybliżyć, czy ten większy zawsze podejmować stosowne działanie czy nie, i jak to się kończyło, gdy podejmował a jak gdy nie podejmował? Czy ten rosnący przetrwał te działania? Czy potem przeskoczył większego? A może już zawsze był mniejszy? Czy ten większy przetrwał konfrontację czy przeciwnie?
Najlepsza byłaby odpowiedź w stylu Rozuma - ładnie usystematyzowana, z podaniem ważnych okoliczności.
Komentarz
Nie widzą głąby że kolejnym etapem będzie banicja niepoprawnych autochtonów. Na miejscu Piersa Morgana już bym wyprzedawał meble i pakował porcelanę.
Tak mniemam. To z ostrożności.
Z Polską jest kupa śmiechu, że już nie jest myszą, to 20-ta gospodarka świata nieco mniejsza od Hiszpanii i Holandii ale Polacy ciągle się zachowują, jakby byli jakąś Republiką Kości Słoniowej czy Zanzibarem. Olbrzymi chłop próbuje wcisnąć się do tej mysiej dziury, w której od dawna się nie mieści.
Można by we Wrocławiu jaki capstrzyk uskutecznić
„Jeśli tedy zastanawiamy się nad tym jaka powinna być obrona, to wyobrażamy sobie, że ma ona możliwy dobór wszystkich środków: istnieje więc zdolne do wojny wojsko, wódz oczekuje wroga nie w kłopotliwej niepewności i strachu, lecz bez obawy, spokojnie i świadomie, twierdze nie lękają się oblężenia, wreszcie zdrowy naród nie bardziej lęka się wroga, niż ten boi się jego. Mająca takie walory obrona nie odegra już wobec natarcia tak złej roli, a natarcie nie wyda się już tak łatwe i niezawodne jak roi się w mętnej wyobraźni tych, którzy przy natarciu myślą tylko o męstwie, sile woli i ruchliwości, a przy obronie tylko o bezwładzie i osłabieniu.”
Pogrubienie moje bo chyba w demokratycznych państwach teraz to najistotniejsze. Z tego wynika to co wcześniej bo mamy inne czasy.
Jaki nick ma Clausewitz na forumku? Normalnie jakbym kogoś tutaj bym czytał.
Mam pytanie:
Wiadomym jest, że warunki pułapki Tukidydesa musiałby na przestrzeni wieków zajść nie raz, nie dwa. Czy mógłby ktoś przybliżyć, czy ten większy zawsze podejmować stosowne działanie czy nie, i jak to się kończyło, gdy podejmował a jak gdy nie podejmował? Czy ten rosnący przetrwał te działania? Czy potem przeskoczył większego? A może już zawsze był mniejszy? Czy ten większy przetrwał konfrontację czy przeciwnie?
Najlepsza byłaby odpowiedź w stylu Rozuma - ładnie usystematyzowana, z podaniem ważnych okoliczności.
Rok 2023: Polska 842 mld $, NRW 837 mld $. Dużo nam to czasu nie zajęło.