Skip to content

Krypteja

1246713

Komentarz

  • los napisal(a):
    A ktoś sugerował w tym wątku słuchanie 'Starszych, Zasłużonych Postaci'? Nie pomyliłeś się w tym wpisie?

    Nie nazwałbym zachowania Prezesa pomyłką, to po prostu konsekwencja jego 40 lat działalności. To bardzo dużo, chyba tylko Biden jest większym weteranem polityki. Przez te 40 lat był obijany, poniżany i wyzywany, przez te 40 lat walczył w oblężeniu. Kiedy zwyciężył, nie umie zachowywać się jak zwycięzca, ciągle jest skulony i wycofany. Kto się ukrywał szczuty i tropiony, nigdy nie będzie umiał stanąć prosto...
    Zgadzam się. Wieloletniego bycia zaszczuwanym nie da się tak łatwo wybić z głowy. Kiedyś prowadzono eksperyment na pchłach. Te owady potrafią skakać na ogromną wysokość. Gdy jednak zamykano je w słoiku z wieczkiem po jakimś czasie obijania się uczyły się skakać tylko na określoną wysokość. Nie zmieniało się to wtedy, gdy wieczko zostało odkręcone. Człowiek jest niby bardziej skomplikowany niż pchła, ale to większe skomplikowanie przejawia się w szerszej gamie możliwości pojawiania się odruchów warunkowych.
    Inna sprawa, że akurat w przypadku Kaczyńskiego z tym efektem pokrywa się z tym jeszcze coś innego, a mianowicie podświadome (a może świadome) utożsamianie się z tamtą stroną i gardzenie naszymi. On wciąż czuje się "żoliborczykiem" i w głębi duszy uważa tamtych za swoich, a swoich za obcych.
    No, a kto jak kto, ale kolega Los nieraz na forum mawiał, że ludzie kierują się raczej swoją naturą bardziej niż interesem.
    Z drugiej strony Koledze Losowi chciałbym jednak zwrócić uwagę, iż w jego rozumowaniu coś jednak nie gra. Gdyby miał rację w 100%, to totalniacy wróciliby do władzy, i to szybko. Władza wręcz w naturalny sposób wróciłaby do nich. Jednakże tak się nie dzieje. Mija siedem lat i nie są w stanie wygrać wyborów ani parlamentarnych, ani prezydenckich. W sferze metapolitycznej ich sytuacja jest już lepsza, częściowo nastąpiło cofnięcie skutków metapolitycznych przemian lat 2013-2015, ale jednak tylko częściowo.
  • Nuale od biedy można Adama Michnika nazwać żoliborczykiem, choć na ten Żoliborz a właściwie to do Alei Róż trafił dopiero w latach 40-tych przejmując lokal po gestapowcach, którzy to gestapowcy przejęli lokale po prawowitych właścicielach. Żydów wlicza się do inteligencji, nawet żydokomunę w rodzaju Ozjasza Szechtera. Ale Donald Tusk to typowy schamapan a ci ze starą inteligencją wspólnego nie mają nic - bez względu na markę garniturów.
  • loslos
    edytowano December 2022
    Rzchanym napisal(a):
    Z drugiej strony Koledze Losowi chciałbym jednak zwrócić uwagę, iż w jego rozumowaniu coś jednak nie gra. Gdyby miał rację w 100%, to totalniacy wróciliby do władzy, i to szybko. Władza wręcz w naturalny sposób wróciłaby do nich. Jednakże tak się nie dzieje. Mija siedem lat i nie są w stanie wygrać wyborów ani parlamentarnych, ani prezydenckich.
    Ale to zostało już wyjaśnione. Wszyscy świadomi socjaliści, liberałowie, chrześcijańscy demokraci, konserwatyści i co tam jeszcze da się wymyślić głosują na PiS, bo na PiS głosuje każdy, kto się kieruje interesem, rozumem, sumieniem, patriotyzmem lub estetyką. Na ZiS głosują tylko ci, którzy się kierują instynktem tak jak zwierzęta w stadzie i popierają silnego przeciw słabemu. I jest ich tak dużo, że powrót ZiS do władzy jest całkiem realny. Pan Prezes zawzięcie apeluje do interesu, rozumu, sumienia, patriotyzmu i estetyki i słupki mu nie rosną, bo już trafił do wszystkich, którzy cokolwiek z tego rozpoznają. A wykorzystać instynktu stadnego nie chcą lub nie potrafią.

  • los napisal(a):
    Nuale od biedy można Adama Michnika nazwać żoliborczykiem, choć na ten Żoliborz a właściwie to do Alei Róż trafił dopiero w latach 40-tych przejmując lokal po gestapowcach, którzy to gestapowcy przejęli lokale po prawowitych właścicielach. Żydów wlicza się do inteligencji, nawet żydokomunę w rodzaju Ozjasza Szechtera. Ale Donald Tusk to typowy schamapan a ci ze starą inteligencją wspólnego nie mają nic - bez względu na markę garniturów.
    Po pierwsze podświadomość takich niuansów nie zauważa, po drugie działa polaryzacja sceny politycznej też upraszczająca i "binaryzująca", po trzecie działa inercja percepcji ("rozgrywanie poprzednich bitew"), po czwarte - bądź co bądź Tusk był przez parę dobrych lat (1994-2001) lat w tej samej partii co udecy no i "Wyborcza" go konsekwentnie popierała.
  • Z krótką przerwą AD 2001 :D Pogodzenie Żydów z Chamami cieszy mnie nieustannie.
  • edytowano December 2022
    los napisal(a):
    Rzchanym napisal(a):
    Z drugiej strony Koledze Losowi chciałbym jednak zwrócić uwagę, iż w jego rozumowaniu coś jednak nie gra. Gdyby miał rację w 100%, to totalniacy wróciliby do władzy, i to szybko. Władza wręcz w naturalny sposób wróciłaby do nich. Jednakże tak się nie dzieje. Mija siedem lat i nie są w stanie wygrać wyborów ani parlamentarnych, ani prezydenckich.
    Ale to zostało już wyjaśnione. Wszyscy świadomi socjaliści, liberałowie, chrześcijańscy demokraci, konserwatyści i co tam jeszcze da się wymyślić głosują na PiS, bo na PiS głosuje każdy, kto się kieruje interesem, rozumem, sumieniem, patriotyzmem lub estetyką. Na ZiS głosują tylko ci, którzy się kierują instynktem tak jak zwierzęta w stadzie i popierają silnego przeciw słabemu. I jest ich tak dużo, że powrót ZiS do władzy jest całkiem realny. Pan Prezes zawzięcie apeluje do interesu, rozumu, sumienia, patriotyzmu i estetyki i słupki mu nie rosną, bo już trafił do wszystkich, którzy cokolwiek z tego rozpoznają. A wykorzystać instynkt stadny nie chcą lub nie potrafią.

    Dużo wskazuje na to, że nie chce trafić. Poza względami wymienionymi w poprzednich komentarzach (skryte utożsamianie się z tamtą stroną i pogardzanie swoją oraz wyuczona bezradność wynikająca z lat upokorzeń) prawdopodobnie działa też kalkulacja i plan. Ten plan i ta kalkulacja są zresztą podjęte po to, by zharmonizować interes z naturą i nie musieć zbyt mocno naruszać tej drugiej. Otóż taki pat i półśrodkowość jest dla Ozyrysa wygodna, bo mimo wszystko pozwala jednak (przynajmniej na razie) wygrywać wybory, a zarazem straszyć przyzwoitych ludzi tamtymi. Gdyby udało się ostatecznie złamać siłę tamtych, patriotyczno-konserwatywny elektorat mógłby zacząć się rozglądać na boki albo domagać się realizacji swych oczekiwań. W jakimś niewielkim stopniu to i tak zachodzi ("piątka dla zwierząt"), ale ostateczne pokonanie tamtych by to umocniło i sprawiło, że trzeba by zrobić coś więcej niż picowanie, głoszenie hasełek podczas przemówień i to głównie podczas kampanii, i mianowanie błazna Czarnka. To jest taka nowa odsłona wałęsowego "masowania lewej nogi", żeby za bardzo nie osłabła.
  • Trzyma się kupy. Niestety :(
  • Rzchanym napisal(a):
    Inna sprawa, że akurat w przypadku Kaczyńskiego z tym efektem pokrywa się z tym jeszcze coś innego, a mianowicie podświadome (a może świadome) utożsamianie się z tamtą stroną i gardzenie naszymi. On wciąż czuje się "żoliborczykiem" i w głębi duszy uważa tamtych za swoich, a swoich za obcych.
    Być może ma to i dobrą stronę. Dzięki temu, że czuł się jednym z tamtych, był w stanie przetrwać ten potop nienawiści i pogardy, jakim go nasza wyższa rasa bugodrzańska uraczyła. Być może myślał, że to wszystko tak dla picu bo wicie rozumicie polityka ale naprawdę nie chcemy cię skrzywdzić. Mam nadzieję, że po 10.04.2010 już tak nie myśli, ale pawian nie jestem.

  • Dodam jeszcze, że ta gra na utrzymanie status quo jest katastrofalna, bo w nieskończoność tej względnej równowagi sił nie będzie się dało utrzymywać i w końcu szala zacznie się przechylać w którąś stronę. Niestety póki co wszystko wskazuje, że przechyli się na stronę tamtych. Pisałem już na forum, że zaprzepaszczono osiągnięcia rewolucji metapolitycznej z lat 2012-2015. O ile młodzi wchodzący w dorosłość wtedy mimo wszystko jeszcze skłaniają się raczej ku PiS-owi i prawej stronie, o tyle już przedstawiciele młodszych roczników lewaczeją. Oczywiście są też inne czynniki za to odpowiedzialne (przemiany obyczajowe, kryzys Kościoła, pontyfikat Franciszka, skutki "marszu przez instytucje"). W pewnym momencie pewna masa krytyczna może zostać już przekroczona.
    Ozyrys w ogóle nie potrafi tego pojąć. Nie posądzam go o to, że sympatyzuje z lewactwem i jawną antycywilizacją, ale ma ciągoty w tę stronę. Wychodzi na jaw, jak szkodliwym osobnikiem był Jan Józef Lipski. O ile rechoty przedstawicieli nastoletniej żydokomuny z "Polski moczarstwowej" wywoływały - jak opowiadał w wywiadzie-rzece - tylko odruch przekory, o tyle Lipski - dobry znajomy jego matki, mający opinię patrioty - jak najbardziej wywierał na niego toksyczny wpływ. (Swoją drogą wciągnął też Olszewskiego do masonerii, ale na szczęście ten ostatni nie traktował tego poważnie.) Dziś Ozyrys pewnie tak naprawdę nie wierzy w lewactwo i zagrożenie z jego strony. Niedawna wzmianka w wywiadzie, w którym żartował z ludzi, którzy zmieniają płeć w zależności od pory dnia, świadczy o tym, że traktuje to jako jakieś głupstwo, jako nieistotne klaunady jakiejś garstki wariatów nie mające rzekomo wpływu na rzeczywistość społeczną i polityczną. On podchodzi do tego tylko jako do straszaka na konserwatywny elektorat.
  • edytowano December 2022
    Niestety w pełni się zgadzam; niestety - bo ta diagnoza źle rokuje na przyszłość.

    P.S. Na jednym ze spotkań transmitowanych przez polskie radio Ozyrys stwierdził - dość, niestety, lekceważąco - że ech, w internetach przegrywamy, więc trzeba je sobie po prostu odpuścić. Nosz kurczę blade.

    BTW nie mogę już słuchać tego powtarzanego w kółko "niech każdy z nas przekona jedną osobę, to hoho". Z przykrością stwierdzam że źle się dzieje, bo to jest jakieś totalne odklejenie od rzeczywistości.
  • Ja z przyjemnością przekonam osoby, jak tylko Pan Prezes przeprosi za procedowanie 'Piątki dla Zwierząt', przedstawi plan opanowania rokoszu sędziów oraz przedstawi plan redukcji i uproszczenia prawa )we wszelkich aspektach).
  • Berek napisal(a):
    BTW nie mogę już słuchać tego powtarzanego w kółko "niech każdy z nas przekona jedną osobę, to hoho". Z przykrością stwierdzam że źle się dzieje, bo to jest jakieś totalne odklejenie od rzeczywistości.
    Przekona - czyli zaapeluje do interesu, rozumu, sumienia, patriotyzmu lub estetyki. A co jeśli obiekt te przymioty ma wykształcone w sposób niedostateczny i kieruje się odruchami?

  • los napisal(a):
    Przekona - czyli zaapeluje do interesu, rozumu, sumienia, patriotyzmu lub estetyki. A co jeśli obiekt te przymioty ma wykształcone w sposób niedostateczny i kieruje się odruchami?

    Wtedy pozostaje chyba tylko praktyczne zastosowanie bąmotu o Wołoszynach
  • Zdecydowanie tak ale czegoś takiego Pan Prezes nie zrobi, bo my jesteśmy lepsi.

    Po namyśle - nie zrobi oczywiście wrogom, bo swoi zaliczają nieustannie.
  • edytowano December 2022
    los napisal(a):
    Rzchanym napisal(a):
    Inna sprawa, że akurat w przypadku Kaczyńskiego z tym efektem pokrywa się z tym jeszcze coś innego, a mianowicie podświadome (a może świadome) utożsamianie się z tamtą stroną i gardzenie naszymi. On wciąż czuje się "żoliborczykiem" i w głębi duszy uważa tamtych za swoich, a swoich za obcych.
    Być może ma to i dobrą stronę. Dzięki temu, że czuł się jednym z tamtych, był w stanie przetrwać ten potop nienawiści i pogardy, jakim go nasza wyższa rasa bugodrzańska uraczyła. Być może myślał, że to wszystko tak dla picu bo wicie rozumicie polityka ale naprawdę nie chcemy cię skrzywdzić. Mam nadzieję, że po 10.04.2010 już tak nie myśli, ale pawian nie jestem.

    Swoją drogą podobno uniokraci otwartym tekstem w rozmowach z Morawieckim (tych mniej oficjalnych i całkiem nieoficjalnych) coś takiego mu właśnie mówili i to ostatecznie (poza oczywiście żądzą robienia pijaru rozdawnictwem pieniędzy) nakłoniło go do kapitulanctwa w sprawie zgody na mechanizm "pieniądze za praworządność" i paru innych sprawach.
    No, a wracając do Kaczyńskiego - mam wrażenie, że katastrofa smoleńska na dłuższą metę nie zbliżyła go do narodu, tylko właśnie oddaliła. Świat, jaki sobie ułożył w głowie, zawalił się, ale zamiast przyjąć to do wiadomości, obraził się na rzeczywistość jeszcze bardziej. Kolega i inni forumowicze dziwili się jego podejściu do Smoleńska. Ja myślę, że on go sobie w myślach "sprywatyzował", sprowadził do swojej prywatnej żałoby po bracie całkowicie osobnej od polityki. Być może nawet w jego głowie narodził się jakiś skryty żal do rodaków, że przez nich i przez służbę im jego brat zginął.
    Tu zwrócę uwagę na pewien ciekawy fakt, który mocno wrył mi się w pamięć, a który został całkowicie przeoczony przez komentatorów, także forumowych. Chodzi mianowicie o wieczór wyborczy po zwycięstwie w 2015 roku. Naturalną reakcją na zwycięstwo w ogóle, a już zwłaszcza zwycięstwo po wielu latach walki upokorzeń i wmawiania, że zwycięzcy "wymrą jak dinozaury" powinna być radość. No i była, w mojej rodzinie na przykład. W siedzibie partii też w pierwszej chwili była. To rzecz absolutnie naturalna. No i co zrobił Kaczyński? Coś, co poraziło mnie swoją absurdalnością i niestosownością. Otóż przemówienie po tym zwycięstwie, które winno być w duchu zwycięskim, było w sporym stopniu poświęcone ś. p. Lechowi Kaczyńskiemu, i to co gorsza nie w duchu "Nie ma cię między nami, ale twój testament jest realizowany", ale przygnębiające, przepełnione smutkiem, przybiciem, strasznie dołujące. Zarówno treścią, jak formą pasowałoby raczej do rocznicy katastrofy smoleńskiej, a nie do wieczoru wyborczego, zwłaszcza po zwycięstwie, a już zwłaszcza po takim zwycięstwie. To wyglądało, jakby chciał co najmniej dać upust dotąd skrywanym żalom, a może wręcz specjalnie popsuć świętowanie. No i udało mu się, przynajmniej w siedzibie partii. Reakcją było narastające zakłopotanie, a w końcu grobowa cisza. Dla mnie był to straszny zgrzyt, co więcej - bardzo niepokojący sygnał odnośnie przyszłości. Dlatego to zapamiętałem. Niestety następne lata pokazały, że przeczucia mnie nie myliły.
  • loslos
    edytowano December 2022
    Rzchanym napisal(a):
    Swoją drogą podobno uniokraci otwartym tekstem w rozmowach z Morawieckim (tych mniej oficjalnych i całkiem nieoficjalnych) coś takiego mu właśnie mówili i to ostatecznie (poza oczywiście żądzą robienia pijaru rozdawnictwem pieniędzy) nakłoniło go do kapitulanctwa w sprawie zgody na mechanizm "pieniądze za praworządność" i paru innych sprawach.
    Byłoby to dyskwalifikujące nie tylko jako premiera ale w ogóle co do obecności w polityce.

    Źle się dzieje w PiSie.
  • los napisal(a):
    Rzchanym napisal(a):
    Swoją drogą podobno uniokraci otwartym tekstem w rozmowach z Morawieckim (tych mniej oficjalnych i całkiem nieoficjalnych) coś takiego mu właśnie mówili i to ostatecznie (poza oczywiście żądzą robienia pijaru rozdawnictwem pieniędzy) nakłoniło go do kapitulanctwa w sprawie zgody na mechanizm "pieniądze za praworządność" i paru innych sprawach.
    Byłoby to dyskwalifikujące nie tylko jako premiera ale w ogóle co do obecności w polityce.

    Źle się dzieje w PiSie.
    Zgadza się. Niestety prawdopodobnie tak właśnie było. No, a ostatnio zrobił kolejną rzecz dyskwalifikującą, choć może nie o tak poważnych konsekwencjach, ale jednak wywołującą straszny niesmak. Otóż brał udział w jakimś dużym spotkaniu europejskich liderów prawicy, na którym była m. in. premier Włoch, Giorgia Meloni. Ona i inni mówili o sprawach cywilizacyjnych, o problemach kontynentu, w ostateczności swoich krajów. Morawiecki w swoim przemówieniu skupił się na... atakowaniu Zbigniewa Ziobry. Wykazał się kompletnym brakiem wyczucia, klasy i ciasnotą horyzontów myślowych.
  • loslos
    edytowano December 2022
    Taki jest. Bankster do posunięć praktycznych. Po 40 latach w polityce Kaczyński nauczył się cenić ludzi, którzy po otrzymaniu polecenia po prostu je wykonają zamiast wygłosić przemowę o historycznym i teologicznym aspekcie rzeczy ręce angażując najwyżej do gestykulacji a nie do roboty.

    A co Zbynia Ziobry rozumiem Morawera. Ten pozorant i intrygant nieźle potrafi zaleźć za skórę.
  • loslos
    edytowano December 2022
    Rzchanym napisal(a):
    No, a wracając do Kaczyńskiego - mam wrażenie, że katastrofa smoleńska na dłuższą metę nie zbliżyła go do narodu, tylko właśnie oddaliła. Świat, jaki sobie ułożył w głowie, zawalił się, ale zamiast przyjąć to do wiadomości, obraził się na rzeczywistość jeszcze bardziej. Kolega i inni forumowicze dziwili się jego podejściu do Smoleńska. Ja myślę, że on go sobie w myślach "sprywatyzował", sprowadził do swojej prywatnej żałoby po bracie całkowicie osobnej od polityki. Być może nawet w jego głowie narodził się jakiś skryty żal do rodaków, że przez nich i przez służbę im jego brat zginął.
    Znowu się trzyma kupy. Rozkoszuje się smutkiem miesięcznic smoleńskim zamiast skoncentrować się na tym, co uczyniłby każdy żywy człowiek: dążeniem do ukarania sprawców i ich wspólników, także wspólników po fakcie. A jeśli sprawiedliwość jest poza naszym zasięgiem, niech będzie choć zemsta (I seek righteousness, but I'll take revenge). Dowodzi tego absurdalne traktowanie podkomisji smoleńskiej - traktuje ich jakby ich nie było. A przymuszony do wypowiedzi, pozwala sobie na teksty w stylu "jak na razie nic nie udowodniliśmy." Syn inżyniera powinien chyba wiedzieć, że inżynierowie nie są prawnikami, prawda?

  • los napisal(a):Źle się dzieje w PiSie.
    Ojtam, "żle się dzieje". PiS upada, nieostatecznie i odwołalnie!

    Dziwne, samo mi się tak dziwnie napisało. Miało być -- ostatecznie i nieodwołalnie!
  • Rzchanym napisal(a):Chodzi mianowicie o wieczór wyborczy po zwycięstwie w 2015 roku. Naturalną reakcją na zwycięstwo w ogóle, a już zwłaszcza zwycięstwo po wielu latach walki upokorzeń i wmawiania, że zwycięzcy "wymrą jak dinozaury" powinna być radość. No i była, w mojej rodzinie na przykład. W siedzibie partii też w pierwszej chwili była. To rzecz absolutnie naturalna. No i co zrobił Kaczyński? Coś, co poraziło mnie swoją absurdalnością i niestosownością. Otóż przemówienie po tym zwycięstwie, które winno być w duchu zwycięskim, było w sporym stopniu poświęcone ś. p. Lechowi Kaczyńskiemu, i to co gorsza nie w duchu "Nie ma cię między nami, ale twój testament jest realizowany", ale przygnębiające, przepełnione smutkiem, przybiciem, strasznie dołujące.
    Uświadomił mi Kolega, że szczęśliwie wyparłem ten fakt w zasoby pamięci nieświadomej.

    Tem niemniej -- ja się temu panu nie dziwię. Tyle lat, tyle pracy i przez tych głupich wyborców cały starannie przemyślany model biznesowy FE"M" poszedł w drzazgi.
  • loslos
    edytowano December 2022
    FE"M" to ziemniakowe szyderstwo (które jak wiadomo jest mową Piekła) a Ziemniak tylu niegodziwości się wobec Jarosława Kaczyńskiego dopuścił, że jako sędzia nie jest wiarygodny.

    Chyba tak nie jest, Jarosław Kaczyński chciał wygrać wybory z naciskiem na takie sformułowanie: chciał wygrać wybory tak jak się wygrywa np. partię szachów. ZiS uznawał za partnerów do polityki a w najgorszym razie za przeciwników. Nie zgodziłby się ze stwierdzeniem, które dla nas jest oczywiste: ZiS to dżuma, ZiS to zaraza, można pertraktować z nazistami, komunistami, Tatarami i kanibalami ale ZiS to wróg bezwarunkowy.
  • https://wpolityce.pl/polityka/627282-patkowscy-musieli-opuscic-lokal-wszystko-przez-zaczepki

    Wiceminister rozwoju Olga Semeniuk-Patkowska i wiceminister finansów Piotr Patkowski muszą stykać się z nieprzyjemnymi sytuacjami nie tylko w polityce, ale również w życiu prywatnym. Niestety zdarza się, że małżeństwo jest stygmatyzowane z powodu swojej działalności.

    A ja się pytam - dlaczego np. Borys Budka nie jest stygmatyzowany?
  • "Bo my jesteśmy lepsi."
  • Kiedyś już zapytałem na forum - czy ktokolwiek z nas spotkał się w życiu prywatnym ze stygmatyzowaniem kogokolwiek za czlonkowstwo w PZPR, SB, ZOMO itp.?
  • A uszy myjemy dość starannie?
  • MarianoX napisal(a):
    Kiedyś już zapytałem na forum - czy ktokolwiek z nas spotkał się w życiu prywatnym ze stygmatyzowaniem kogokolwiek za czlonkowstwo w PZPR, SB, ZOMO itp.?
    Nieno, trzyści lat mineło. Kto by tam pamiętał...
  • MarianoX napisal(a):
    Kiedyś już zapytałem na forum - czy ktokolwiek z nas spotkał się w życiu prywatnym ze stygmatyzowaniem kogokolwiek za czlonkowstwo w PZPR, SB, ZOMO itp.?
    Kiedyś stygmatyzowałem czytelników "Nie" w transporcie publicznym. Ale zaniechałem, bo sam byłem wtedy stygmatyzowany przez resztę pasażerów jako awanturnik, który czepia się porządnych ludzi.
  • W młodości też to robiłem ale sporadycznie. Kiedyś dopadłem takiego w sytuacji 1:1 w przedziale pociągu, więc nie miał się do kogo odwołać ;-)
  • Jarosław Kurski napisal(a):
    Idą święta. Już ósme, które obchodzimy w kraju zawładniętym przez PiS.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.