@los powiedział(a):
Musimy mieć niesamowitą koniunkturę, skoro nawet idioci są w stanie utrzymać się w biznesie.
Ale idiota na etacie już nas nie zdziwi, prawda?
Nieprzypadkowo kilkanaście stron temu zadałem pytanie, kogo uważamy za "biznesmena", "przedsiębiorcę" itd. Wiele osób zarejestrowanych w CEIDG albo prowadzi naprawdę prostą działalność niewymagającą myślenia (i mogą być w niej dobrzy), a spora część jest "podwykonawcą" jedynego klienta. Tyle że założenie własnej działalności jest korzystniejsze podatkowo, składkowo itd., zwłaszcza jeśli opłaca się je w minimalnej wysokości, co PŁ częściowo znosił.
Odnosząc się do reszty, znowu nie czytałem wszystkiego. Przeczytałem mniej więcej 2 ostatnie strony i są mniej więcej takie same jak 2 ostatnie, które pamiętam sprzed 2-3 tygodni.
Więc krótko o poruszanych problemach.
PŁ. Tu zostałem wywołany, więc jeszcze raz. To ma dwie warstwy. Jedna - kto ile zarobił / stracił. To można łatwo policzyć, może sam za chwilę policzę, wyjdzie pewnie coś koło 100 tys. dochodu rocznie. Zarabiacie tyle czy mniej? Jak macie małżonka - to razem z małżonkiem 2 x tyle czy mniej? Więc jak macie mniej, to w PŁ jesteście na plusie, więcej na minusie. Większość ludzi w Polsce zarabia mniej, więc jest na plusie.
A druga warstwa jest PR-owa. Był bardziej skomplikowany niż poprzedni system. Najpierw był miraż, że rośnie kwota wolna, a potem się okazywało, że prawie wszystko poszło w wyższą składkę zdrowotną, więc ludzie czuli się zrobieni w balona. No i "genialny" pomysł Gowina, czyli ulga dla klasy średniej. To oczywiście w końcu zniesiono (i obniżono główną stawkę do 12%), ale w ustawie o PIT nie było nic bardziej skomplikowanego od kiedy ją pamiętam (czyli od ok. 2006 r.). Po drugie PŁ wprowadzono na przełomie lat 2021 r. i 2022 r., jednocześnie z istotnymi wzrostami cen regulowanych energii, ciepła, gazu i rosnącą inflacją. Jaki to miało związek ze zmianami PIT? Żaden, ale ludzie serio w ten związek wierzyli.
Dalej, odnosząc się w skrócie do wpisów Jorge. I on ma rację, i Wy macie rację. Ale jak to?
Jorge ma rację przy dwóch założeniach, które on bierze jako oczywiste, a Wy nie.
(1) Dochody na wolnym rynku rosną wprost proporcjonalnie do wysiłku, nakładu pracy itd. Im bardziej się starasz, im więcej harujesz, tym więcej masz.
(2) Jeśli ktoś potrafi więcej zarobić, to też lepiej potrafi wydać te pieniądze.
Myślę, że rzeczowa rozmowa o tych 2 założeniach, czy je przyjmujemy jako dogmat, czy jako antydogmat, czy uważamy, że to wymaga empirycznego udowodnienia, sprawdzenia w statystykach itd. bardziej posunęłaby nasze rozważania do przodu, a może i doprowadziła do jakiegoś konsensusu.
PS. jeśli już to przedyskutowaliście, a nie doczytałem, to ok, ktoś miły może mnie odesłać do konkretnej strony
Zrobiłem te 2 równania (poziom 6. klasy podstawówki - jak jeszcze nie było gimnazjów). Wyszło mi, że próg, po którym Polski Ład powoduje zwiększenie opodatkowania to 87273 zł podstawy (*) (czyli w przypadku wspólnie rozliczających się małżonków 174546 zł). Oczywiście piszę o wersji z połowy 2022 r. Pierwotna wersja zakładała próg na poziomie ok. 48260 zł - stąd wymyślono nieszczęsną ulgę dla klasy średniej, żeby ten próg przesunąć wyżej. Ale na ile - tego już serio nie chce mi się przeliczać.
(*) podstawy - czyli kwoty wynagrodzenia już po odjęciu składek na ZUS i kosztów uzyskania przychodu.
@MarianoX powiedział(a):
Pewien brodaty teoretyk miał rację co do diagnozy - polskiemu kapitaliście nie tyle chodzi o wzrost zamożności w wartościach bezwzględnych co o utrzymanie podległości i niskiego statusu pracowników najemnych.
Co po nowym SUV-ie i hawirze, skoro proletariusz i prekariusz hardo głowę podnosi?
Spróbuj, Kolego, pozatrudniać młodzież z pokolenia X, zaczniesz inaczej śpiewać.
(1) Dochody na wolnym rynku rosną wprost proporcjonalnie do wysiłku, nakładu pracy itd. Im bardziej się starasz, im więcej harujesz, tym więcej masz.
(2) Jeśli ktoś potrafi więcej zarobić, to też lepiej potrafi wydać te pieniądze.
Myślę, że rzeczowa rozmowa o tych 2 założeniach, czy je przyjmujemy jako dogmat, czy jako antydogmat, czy uważamy, że to wymaga empirycznego udowodnienia, sprawdzenia w statystykach itd. bardziej posunęłaby nasze rozważania do przodu, a może i doprowadziła do jakiegoś konsensusu.
Ad 1 - czasem tak czasem nie, bunt tkaczy pokazuje, że od czasu do czasu zmieniają się warunki, a czarne tulipany (obecnie to bitcoiny) że szczęście też się liczy. Czyli istnieje pewien związek ilości pracy z zamożnością ale to wycena 'rynku' decyduje o poziomie indywidualnej zamożności.
Ad 2- To już czyste myślenie życzeniowe, bo to jest zmienne w funkcji czasu, o czym świadczą liczne bankructwa z przeinwestowania oraz konsumpcjonizmu w 2 pokoleniu.
Tyle OT.
Co do meritum, to zapowiedzi ataku na Trybunał Konstytucyjny wchodzą.
(1) Dochody na wolnym rynku rosną wprost proporcjonalnie do wysiłku, nakładu pracy itd. Im bardziej się starasz, im więcej harujesz, tym więcej masz.
(2) Jeśli ktoś potrafi więcej zarobić, to też lepiej potrafi wydać te pieniądze.
Myślę, że rzeczowa rozmowa o tych 2 założeniach, czy je przyjmujemy jako dogmat, czy jako antydogmat, czy uważamy, że to wymaga empirycznego udowodnienia, sprawdzenia w statystykach itd. bardziej posunęłaby nasze rozważania do przodu, a może i doprowadziła do jakiegoś konsensusu.
Ad 1 - czasem tak czasem nie, bunt tkaczy pokazuje, że od czasu do czasu zmieniają się warunki, a czarne tulipany (obecnie to bitcoiny) że szczęście też się liczy. Czyli istnieje pewien związek ilości pracy z zamożnością ale to wycena 'rynku' decyduje o poziomie indywidualnej zamożności.
Ad 2- To już czyste myślenie życzeniowe, bo to jest zmienne w funkcji czasu, o czym świadczą liczne bankructwa z przeinwestowania oraz konsumpcjonizmu w 2 pokoleniu.
Tyle OT.
Co do meritum, to zapowiedzi ataku na Trybunał Konstytucyjny wchodzą.
To są wszystko zasady mueckowskie. Czytałem o nich przez dekady i czekałem, aż stanie się to, co się "musi" przecież stać według, bardzo logicznej przecież, zasady. Czekałem i czekałem i się nie stawało. Parę razy to sobie racjonalizowałem, potem przestałem.
Gospodarka szwedzka upadła już jakieś 10 lat temu (informuję, jeśli ktoś nie zauważył). Każdorazowe podniesienie pensji minimalnej powodowało zwolnienie z pracy tych co zarabiali pomiędzy starą minimalną a nową minimalną. O to to nawet kłóciłem się na R (z kol. Alcorem albo Robertem G - już nie pamiętam). To przecież oczywiste - skoro ich praca była warta tyle (między tymi wartościami) to już nie będzie się opłacać jej kupować. Przykłady można mnożyć. Dług publiczny, dodruk pieniądza itd itp. Wtedy brylował w przedstawianiu tych zasad Muecke teraz Niemcen (jak słusznie zauważył Consumer, dodamy jeszcze Berkowitza, Brauna i zakrzykniemy: Polska dla Polaków!).
Dało mi do myślenia, że pewien znany ekonomista pytany o różne, proste wydawałoby się rzeczy, odpowiadał "a skąd ja mogę to niby wiedzieć?". A Muecke "wiedział"!
To naprawdę zależy od wielu rzeczy - ale już MS to opisał. Tu pewnie też występuje jakaś krzywa Laffera.
Myślę, że nigdy nie udałoby się nam zdefiniować słowa "lepiej". Nawet na tenforum pewnie znaleźlibyśmy 20 znaczeń.
Natomiast jest prawdą, że choć niskie bezrobocie posiada bardzo wiele zalet, to posiada również bardzo wiele wad - i to nie tylko dla przedsiębiorców i rekruterów, ale i dla samych pracowników. Czy da się stworzyć a priori taki system, który ograniczałby te wady a utrzymywał / maksymalizował zalety? Szczerze wątpię. Trzeba się dostosowywać.
Ja fersztejen, mimo wszystko bardziej by pasowało: Mówiliśmy wam że to ruska świnia i widzicie? Potwierdza się.
A to dlatego, że mówiąc "nie wierzę, że on to zrobił" przypisujemy mu jakieś cechy, które (choćby retorycznie) ograniczały nas w przewidywaniu, co nastąpi przy jego udziale.
We wtorkowym wydaniu serwisu informacyjnego "nowej" TVP "19.30" pojawił się materiał o wizycie szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego w Niemczech. Autorem była Magdalena Gwóźdź-Pallokat, dziennikarka polskiej redakcji Deutsche Welle (otrzymującej finansowanie z niemieckiego budżetu), wcześniej korespondentka DW w Warszawie.
Gwóźdź-Pallokat przytoczyła m.in. słowa Rolfa Nikela, byłego ambasadora Niemiec w Polsce, który "krytycznie ocenia współpracę z rządami Zjednoczonej Prawicy". – To był trudny czas dla politycznych relacji, a było to związane z krytycznym wobec Niemiec i sceptycznym wobec Europy stanowiskiem rządzącej w Polsce partii – mówił niemiecki dyplomata. Gwóźdź-Pallokat dodała, że "w TVP Niemcy były przedstawiane negatywnie i wrogo jako kraj egoistyczny, z imperialnymi dążeniami". Po tych słowach na ekranie pojawiły się fragmenty "Wiadomości" TVP, w których m.in. padło stwierdzenie, że "Niemcy potrafią bezkompromisowo forsować swoje interesy wbrew europejskim partnerom".
"TVP – polska telewizja państwowa – oddelegowała misję nie tylko relacjonowania, ale też recenzowania polskiej polityki wobec Niemiec – i vice versa – funkcjonariuszce niemieckiej państwowej telewizji Deutsche Welle. Statutową misją DW jest promocja Niemiec i niemieckiego punktu widzenia za granicą. Polska znajduje się w wąskiej grupie państw A, które w planie działania tego medium zatwierdzonym przez Bundestag są głównymi celami jego propagandy" – zauważył w mediach społecznościowych Paweł Sokala.
"Jeśli ktoś naprawdę nie dostrzega wysoce problematycznego z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego charakteru zaangażowania obcego medium państwowego w kształtowanie polskiej infosfery za pośrednictwem narodowej medialnej infrastruktury krytycznej, to musi to być naprawdę przypadek skrajnej ślepoty lub naiwności" – stwierdził. https://dorzeczy.pl/kraj/545037/tvp-wyemitowala-material-deutsche-welle-w-serwisie-1930.html
W Polsce jakość nauczania i leczenia też pozostawia wiele do życzenia więc nie dziwi to że pociski niskiej jakości będą spadać na obiekty świadczące usługi na tym samym poziomie.
W myśl powiedzenia "swój do swojego po swoje".
Rosjanie przecież nie będą mieli złych zamiarów.
@los powiedział(a):
Dorzecze to w ogóle hodowla ego.
Redaktor Lisicki jako czołowy teolog świecki w zakresie Stosowanej Teologii Selektywnej, np. papież Franciszek nie ma racji co do zasady, no chyba że akurat powstrzymuje się od krytyki Rosji - wtedy akurat ma.
@Przemko powiedział(a):
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
Tak wyliczył Instytut Danych Wydłubanych z Pępkaj przy Uniwersytecie Chłopskiego Rozumu. Pogody, temperatury, stężenia CO2 nie da się prognozować ale cenę węglowodorów - proszę bardzo.
@Przemko powiedział(a):
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
Tak wyliczył Instytut Danych Wydłubanych z Pępkaj przy Uniwersytecie Chłopskiego Rozumu. Pogody, temperatury, stężenia CO2 nie da się prognozować ale cenę węglowodorów - proszę bardzo.
@Przemko powiedział(a):
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
Tak wyliczył Instytut Danych Wydłubanych z Pępkaj przy Uniwersytecie Chłopskiego Rozumu. Pogody, temperatury, stężenia CO2 nie da się prognozować ale cenę węglowodorów - proszę bardzo.
Po prostu zwykły atencjusz wypisujący demagogiczne bzdury pod grupę docelową.
@Przemko powiedział(a):
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
Tak wyliczył Instytut Danych Wydłubanych z Pępkaj przy Uniwersytecie Chłopskiego Rozumu. Pogody, temperatury, stężenia CO2 nie da się prognozować ale cenę węglowodorów - proszę bardzo.
@Przemko powiedział(a):
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
Tak wyliczył Instytut Danych Wydłubanych z Pępkaj przy Uniwersytecie Chłopskiego Rozumu. Pogody, temperatury, stężenia CO2 nie da się prognozować ale cenę węglowodorów - proszę bardzo.
Bo tyle wynosić będą narzuty UE
200% ?
No właśnie, jak zniesiemy ZUS to wszystkim wzrosną płace, to jest taka sama logika zakutych łbów. Powoli do mnie dociera że to koniec, nie będzie już żadnej tzw. prawicy po PiS, będzie pierdyliard jeszcze bardziej prawicowych gównopartyjek gównonapoleonków z pretensjami, nie mogących dojść do porozumienia w absolutnie niczym.
@Przemko powiedział(a):
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
•
@Smok_Eustachy powiedział(a):
Bo tyle wynosić będą narzuty UE
hahaha!
Po pierwsze primo, to tak prosto (chyba) nie działa.
Po drugie primo, jeże coś wzrosło o 70 %, to żeby zejść z nowej ceny na tę z przed narzutu, obniżka wynosi 58,8 % (a nie nazad - 70).
Wię cena gazu nie spadnie o 70 %, tylko o niecałe 60 %.
Także dużo, jednak świadczy o poziomie wiedzy matematycznej na poziomie starszaków w przedszkolu (kiedy się bawią w sklep).
Komentarz
Ale idiota na etacie już nas nie zdziwi, prawda?
Nieprzypadkowo kilkanaście stron temu zadałem pytanie, kogo uważamy za "biznesmena", "przedsiębiorcę" itd. Wiele osób zarejestrowanych w CEIDG albo prowadzi naprawdę prostą działalność niewymagającą myślenia (i mogą być w niej dobrzy), a spora część jest "podwykonawcą" jedynego klienta. Tyle że założenie własnej działalności jest korzystniejsze podatkowo, składkowo itd., zwłaszcza jeśli opłaca się je w minimalnej wysokości, co PŁ częściowo znosił.
Odnosząc się do reszty, znowu nie czytałem wszystkiego. Przeczytałem mniej więcej 2 ostatnie strony i są mniej więcej takie same jak 2 ostatnie, które pamiętam sprzed 2-3 tygodni.
Więc krótko o poruszanych problemach.
PŁ. Tu zostałem wywołany, więc jeszcze raz. To ma dwie warstwy. Jedna - kto ile zarobił / stracił. To można łatwo policzyć, może sam za chwilę policzę, wyjdzie pewnie coś koło 100 tys. dochodu rocznie. Zarabiacie tyle czy mniej? Jak macie małżonka - to razem z małżonkiem 2 x tyle czy mniej? Więc jak macie mniej, to w PŁ jesteście na plusie, więcej na minusie. Większość ludzi w Polsce zarabia mniej, więc jest na plusie.
A druga warstwa jest PR-owa. Był bardziej skomplikowany niż poprzedni system. Najpierw był miraż, że rośnie kwota wolna, a potem się okazywało, że prawie wszystko poszło w wyższą składkę zdrowotną, więc ludzie czuli się zrobieni w balona. No i "genialny" pomysł Gowina, czyli ulga dla klasy średniej. To oczywiście w końcu zniesiono (i obniżono główną stawkę do 12%), ale w ustawie o PIT nie było nic bardziej skomplikowanego od kiedy ją pamiętam (czyli od ok. 2006 r.). Po drugie PŁ wprowadzono na przełomie lat 2021 r. i 2022 r., jednocześnie z istotnymi wzrostami cen regulowanych energii, ciepła, gazu i rosnącą inflacją. Jaki to miało związek ze zmianami PIT? Żaden, ale ludzie serio w ten związek wierzyli.
Dalej, odnosząc się w skrócie do wpisów Jorge. I on ma rację, i Wy macie rację. Ale jak to?
Jorge ma rację przy dwóch założeniach, które on bierze jako oczywiste, a Wy nie.
(1) Dochody na wolnym rynku rosną wprost proporcjonalnie do wysiłku, nakładu pracy itd. Im bardziej się starasz, im więcej harujesz, tym więcej masz.
(2) Jeśli ktoś potrafi więcej zarobić, to też lepiej potrafi wydać te pieniądze.
Myślę, że rzeczowa rozmowa o tych 2 założeniach, czy je przyjmujemy jako dogmat, czy jako antydogmat, czy uważamy, że to wymaga empirycznego udowodnienia, sprawdzenia w statystykach itd. bardziej posunęłaby nasze rozważania do przodu, a może i doprowadziła do jakiegoś konsensusu.
PS. jeśli już to przedyskutowaliście, a nie doczytałem, to ok, ktoś miły może mnie odesłać do konkretnej strony
to losowe
luxus to nie kasa, a ilość obsługujących cię
Zrobiłem te 2 równania (poziom 6. klasy podstawówki - jak jeszcze nie było gimnazjów). Wyszło mi, że próg, po którym Polski Ład powoduje zwiększenie opodatkowania to 87273 zł podstawy (*) (czyli w przypadku wspólnie rozliczających się małżonków 174546 zł). Oczywiście piszę o wersji z połowy 2022 r. Pierwotna wersja zakładała próg na poziomie ok. 48260 zł - stąd wymyślono nieszczęsną ulgę dla klasy średniej, żeby ten próg przesunąć wyżej. Ale na ile - tego już serio nie chce mi się przeliczać.
(*) podstawy - czyli kwoty wynagrodzenia już po odjęciu składek na ZUS i kosztów uzyskania przychodu.
Spróbuj, Kolego, pozatrudniać młodzież z pokolenia X, zaczniesz inaczej śpiewać.
Ad 1 - czasem tak czasem nie, bunt tkaczy pokazuje, że od czasu do czasu zmieniają się warunki, a czarne tulipany (obecnie to bitcoiny) że szczęście też się liczy. Czyli istnieje pewien związek ilości pracy z zamożnością ale to wycena 'rynku' decyduje o poziomie indywidualnej zamożności.
Ad 2- To już czyste myślenie życzeniowe, bo to jest zmienne w funkcji czasu, o czym świadczą liczne bankructwa z przeinwestowania oraz konsumpcjonizmu w 2 pokoleniu.
Tyle OT.
Co do meritum, to zapowiedzi ataku na Trybunał Konstytucyjny wchodzą.
To są wszystko zasady mueckowskie. Czytałem o nich przez dekady i czekałem, aż stanie się to, co się "musi" przecież stać według, bardzo logicznej przecież, zasady. Czekałem i czekałem i się nie stawało. Parę razy to sobie racjonalizowałem, potem przestałem.
Gospodarka szwedzka upadła już jakieś 10 lat temu (informuję, jeśli ktoś nie zauważył). Każdorazowe podniesienie pensji minimalnej powodowało zwolnienie z pracy tych co zarabiali pomiędzy starą minimalną a nową minimalną. O to to nawet kłóciłem się na R (z kol. Alcorem albo Robertem G - już nie pamiętam). To przecież oczywiste - skoro ich praca była warta tyle (między tymi wartościami) to już nie będzie się opłacać jej kupować. Przykłady można mnożyć. Dług publiczny, dodruk pieniądza itd itp. Wtedy brylował w przedstawianiu tych zasad Muecke teraz Niemcen (jak słusznie zauważył Consumer, dodamy jeszcze Berkowitza, Brauna i zakrzykniemy: Polska dla Polaków!).
Dało mi do myślenia, że pewien znany ekonomista pytany o różne, proste wydawałoby się rzeczy, odpowiadał "a skąd ja mogę to niby wiedzieć?". A Muecke "wiedział"!
Natomiast jest prawdą, że choć niskie bezrobocie posiada bardzo wiele zalet, to posiada również bardzo wiele wad - i to nie tylko dla przedsiębiorców i rekruterów, ale i dla samych pracowników. Czy da się stworzyć a priori taki system, który ograniczałby te wady a utrzymywał / maksymalizował zalety? Szczerze wątpię. Trzeba się dostosowywać.
Jeśli nie wierzy, to znaczy, że jest debilem.
Niewiara Mistewicza jest retoryczna. "Nie wierzę, że to zrobiłeś, naprawdę nie wierzę."
Ja fersztejen, mimo wszystko bardziej by pasowało: Mówiliśmy wam że to ruska świnia i widzicie? Potwierdza się.
A to dlatego, że mówiąc "nie wierzę, że on to zrobił" przypisujemy mu jakieś cechy, które (choćby retorycznie) ograniczały nas w przewidywaniu, co nastąpi przy jego udziale.
Popychania ciąg dalszy
We wtorkowym wydaniu serwisu informacyjnego "nowej" TVP "19.30" pojawił się materiał o wizycie szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego w Niemczech. Autorem była Magdalena Gwóźdź-Pallokat, dziennikarka polskiej redakcji Deutsche Welle (otrzymującej finansowanie z niemieckiego budżetu), wcześniej korespondentka DW w Warszawie.
Gwóźdź-Pallokat przytoczyła m.in. słowa Rolfa Nikela, byłego ambasadora Niemiec w Polsce, który "krytycznie ocenia współpracę z rządami Zjednoczonej Prawicy". – To był trudny czas dla politycznych relacji, a było to związane z krytycznym wobec Niemiec i sceptycznym wobec Europy stanowiskiem rządzącej w Polsce partii – mówił niemiecki dyplomata. Gwóźdź-Pallokat dodała, że "w TVP Niemcy były przedstawiane negatywnie i wrogo jako kraj egoistyczny, z imperialnymi dążeniami". Po tych słowach na ekranie pojawiły się fragmenty "Wiadomości" TVP, w których m.in. padło stwierdzenie, że "Niemcy potrafią bezkompromisowo forsować swoje interesy wbrew europejskim partnerom".
"TVP – polska telewizja państwowa – oddelegowała misję nie tylko relacjonowania, ale też recenzowania polskiej polityki wobec Niemiec – i vice versa – funkcjonariuszce niemieckiej państwowej telewizji Deutsche Welle. Statutową misją DW jest promocja Niemiec i niemieckiego punktu widzenia za granicą. Polska znajduje się w wąskiej grupie państw A, które w planie działania tego medium zatwierdzonym przez Bundestag są głównymi celami jego propagandy" – zauważył w mediach społecznościowych Paweł Sokala.
"Jeśli ktoś naprawdę nie dostrzega wysoce problematycznego z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego charakteru zaangażowania obcego medium państwowego w kształtowanie polskiej infosfery za pośrednictwem narodowej medialnej infrastruktury krytycznej, to musi to być naprawdę przypadek skrajnej ślepoty lub naiwności" – stwierdził.
https://dorzeczy.pl/kraj/545037/tvp-wyemitowala-material-deutsche-welle-w-serwisie-1930.html
Dorzeczy jakie antyniemieckie nagle się zrobiło, hehe.
Dorzecze to w ogóle hodowla ego.
W Polsce jakość nauczania i leczenia też pozostawia wiele do życzenia więc nie dziwi to że pociski niskiej jakości będą spadać na obiekty świadczące usługi na tym samym poziomie.
W myśl powiedzenia "swój do swojego po swoje".
Rosjanie przecież nie będą mieli złych zamiarów.
Redaktor Lisicki jako czołowy teolog świecki w zakresie Stosowanej Teologii Selektywnej, np. papież Franciszek nie ma racji co do zasady, no chyba że akurat powstrzymuje się od krytyki Rosji - wtedy akurat ma.
Czaban wieszczy nową prawicę po PiSie
On to na serio pisze co się wyświetla w podglądzie twita? O tych obniżkach?
Czemu cena np. gazu na spaść o 70%?
Czyli Bosak. Mówiłem
Tak wyliczył Instytut Danych Wydłubanych z Pępkaj przy Uniwersytecie Chłopskiego Rozumu. Pogody, temperatury, stężenia CO2 nie da się prognozować ale cenę węglowodorów - proszę bardzo.
Bo tyle wynosić będą narzuty UE
Po prostu zwykły atencjusz wypisujący demagogiczne bzdury pod grupę docelową.
200% ?
No właśnie, jak zniesiemy ZUS to wszystkim wzrosną płace, to jest taka sama logika zakutych łbów. Powoli do mnie dociera że to koniec, nie będzie już żadnej tzw. prawicy po PiS, będzie pierdyliard jeszcze bardziej prawicowych gównopartyjek gównonapoleonków z pretensjami, nie mogących dojść do porozumienia w absolutnie niczym.
•
hahaha!
Po pierwsze primo, to tak prosto (chyba) nie działa.
Po drugie primo, jeże coś wzrosło o 70 %, to żeby zejść z nowej ceny na tę z przed narzutu, obniżka wynosi 58,8 % (a nie nazad - 70).
Wię cena gazu nie spadnie o 70 %, tylko o niecałe 60 %.
Także dużo, jednak świadczy o poziomie wiedzy matematycznej na poziomie starszaków w przedszkolu (kiedy się bawią w sklep).
E, starzeje się kol. Bóbr. Kryzys wieku średniego (artysty, nie życia).
O, obejrzałbym! Ale nawet nie wiem gdzie teraz są archiwalne...
A, są? W aplikacji TVP GO.
Odsłuchałem wiadomości 19:30 - nic o wojnie (wogóle)
Duda u Mazurka i Stanowskiego na nowym kanale Stanowskiego. Mówią, że Duda rozpoczął walkę o schedę po Kaczyńskim.