@rozum.von.keikobad powiedział(a):
piję 4 razy więcej herbaty niż przeciętny Polak.
Byle nie samej zielonej, bo obniża testosteron.
Z badań wychodzi że nadużywanie kofeiny jest niekorzystne dla mózgu, zmniejsza przepływ krwi w naczyniach krwionośnych i może mieć związek z chorobami neurodegeneracyjnymi, nadużywanie to tak ponad 4-5 filiżanek dziennie codziennie. Z teiną nie ma tego problemu.
Ogólnie medycyna opiera się na prawdopodobieństwie, ludzkie życie jest tak złożone i tak wiele zmiennych wchodzi w grę że chyba na żadne pytanie medycyna nie odpowiada ze 100% pewnością.
Na pytanie czy jak komuś wyciąć jądra to utraci zdolność płodzenia też? Żadne to żadne.... A nie, wasze żadne to kilkadziesiąt procent, było 3 lata temu.
Kofeina jest bardzo zdrowa na wątrobę. Jeśli uznać, że pijąc kawę odurzamy się, to wóda i kawa wydaje się idealnym kombo - odurzamy się podwójnie i zapobiegamy marskości wątroby.
Przy okazji: tak, jak brzmi tytuł wątku, myślał Król Władysław Jagiełło, gdyż nie pił ani wódy ani nawet piwa. A może to było postanowienie religijne? Kto wie.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
piję 4 razy więcej herbaty niż przeciętny Polak.
Byle nie samej zielonej, bo obniża testosteron.
Jak zapewne w przypadku wszystkich produktów, włącznie z wodą, przyjmowanie zielonej herbaty w horrendalnych dawkach ma negatywne konsekwencje. Bo oczywiście chodzi właśnie o określoną dawkę.
Równie dobrze można napisać, że woda powoduje obrzęk mózgu. Może, jak się za dużo wypije.
@trep powiedział(a):
Kofeina jest bardzo zdrowa na wątrobę. Jeśli uznać, że pijąc kawę odurzamy się, to wóda i kawa wydaje się idealnym kombo - odurzamy się podwójnie i zapobiegamy marskości wątroby.
Kofeina jest dobra na życie. Nie zasypiam w ciągu dnia, wiecej pracuje i mam lepszą sytuację materialną.
@Kuba_ powiedział(a):
Oba komentarze są tak "rozumowskie", że aż się popłakałem ze śmiechu, uwielbiam forumek - dzięki!
A coś poza obsikiwaniem nogawek?
Nie no, ja serio i bez podsrywania, sprawne używanie logiki żeby doprowadzić rzecz do absurdu, to było w stylu Rozuma. Przemek o złożonych zagadnieniach (w ich kontekście padło słowo "żadne"), a kolega o obcinaniu jajek.
A wcześniej - jak się pojawiają badania wagi ciężkiej, to się okazuję że dopóki się nie jest lekarzem, nie ma co po nie sięgać. Też już to bywało, chyba że mnie pamięć myli. To już sobie lepiej dalej gadajmy o tym, czy cywilizacje osiągają sukces w związku z alkoholem.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
piję 4 razy więcej herbaty niż przeciętny Polak.
Byle nie samej zielonej, bo obniża testosteron.
Jak zapewne w przypadku wszystkich produktów, włącznie z wodą, przyjmowanie zielonej herbaty w horrendalnych dawkach ma negatywne konsekwencje. Bo oczywiście chodzi właśnie o określoną dawkę.
Równie dobrze można napisać, że woda powoduje obrzęk mózgu. Może, jak się za dużo wypije.
Właśnie wnioski z rzuconej meta analizy trochę psują ten humorek, gdyż mówią, że nawet małe dawki bez upijania są rakotwórcze. Nie wiem jaki jest problem z uznaniem tego za fakt, co z tą wiedzą ludzie robią to już inna sprawa.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
piję 4 razy więcej herbaty niż przeciętny Polak.
Byle nie samej zielonej, bo obniża testosteron.
Jak zapewne w przypadku wszystkich produktów, włącznie z wodą, przyjmowanie zielonej herbaty w horrendalnych dawkach ma negatywne konsekwencje. Bo oczywiście chodzi właśnie o określoną dawkę.
Równie dobrze można napisać, że woda powoduje obrzęk mózgu. Może, jak się za dużo wypije.
Właśnie wnioski z rzuconej meta analizy trochę psują ten humorek, gdyż mówią, że nawet małe dawki bez upijania są rakotwórcze. Nie wiem jaki jest problem z uznaniem tego za fakt, co z tą wiedzą ludzie robią to już inna sprawa.
A myślałem, że aż nadto wyraźnie odniosłem się do wzmianki o zielonej herbacie, wyodrębniając odpowiedni fragment w cytacie. „Rzucona meta analiza” (rozumiem, że chodzi o linki na poprzedniej stronie) odnosi się zaś do alkoholu.
Ps. Jeśli się pomylę co do kofeiny, to się ucieszę, jeśli wierzyć statystykom z jakichś mapek-memow, piję 4 razy więcej herbaty niż przeciętny Polak.
Tym razem filmik zamiast cytowania ustaw... w każdym razie ustawodawca już dostrzegł wielkie zagrożenie w kofeinie.
I jasne, na razie to są energetyki dla młodzieży, kilkanaście lat temu też słyszeliśmy, że złe jest tylko upijanie się.
Żeby było jasne, sam nigdy nie piłem energetyka, od wszystkich osób, które to piły słyszałem, że straszne g... i przede wszystkim potwornie niesmaczne. Ale dwie herbatki (kofeinowe) już dziś wypite.
A wracając do filmiku, to podana statystyka, że ok. 8% nastolatków wypija 1 litr energetyków dziennie jest jakaś kosmiczna... 5 redbuli codziennie, serio? Bardziej pytanie, jak ona powstała, spytali nastolatków, a ci fantazjowali w ankietach? Tak to sobie wyobrażam, ale jeśli ktoś ma lepszy obraz młodzieży i mi wyjaśni, to chętnie się dowiem.
Badań nie znam, ale sąsiadka wyłapała, że od kiedy daje młodemu kieszonkowe, zaczął się robić gruby. Okazało się, że cały hajs przepalał na czipsy i kolę. Był to stosunkowo młody młody, ale kto wie, może starsi młodzi przewalają na czipsy i Red Bulla.
Redbule to piją dziadersi, młodzież woli monsterki a one są w puszkach 0,5 litra. Mamy w pracy 5 ludzi w wieku matura-koniec licencjatu, 3 z 5 rozpoczyna dzień od monsterka, i 2-3 osoby wypijają później w ciągu dnia drugiego.
@Przemko powiedział(a):
Redbule to piją dziadersi, młodzież woli monsterki a one są w puszkach 0,5 litra. Mamy w pracy 5 ludzi w wieku matura-koniec licencjatu, 3 z 5 rozpoczyna dzień od monsterka, i 2-3 osoby wypijają później w ciągu dnia drugiego.
Z Monsterkiem jest się dobrze pokazać w grupie rówieśniczej, a młodociane reprezentantki płci przedziwnej dodatkowo twierdzą, że te puszeczki są śliczne.
@Kuba_ powiedział(a):
Z Monsterkiem jest się dobrze pokazać w grupie rówieśniczej, a młodociane reprezentantki płci przedziwnej dodatkowo twierdzą, że te puszeczki są śliczne.
Płeć męska zapija monsterkiem śniadanie mistrzów, tj. jakieś pieczywo z proteinowym budyniem, gdyż dbają o formę.
@Kuba_ powiedział(a):
Z Monsterkiem jest się dobrze pokazać w grupie rówieśniczej, a młodociane reprezentantki płci przedziwnej dodatkowo twierdzą, że te puszeczki są śliczne.
To dobrze, gdyż ankohol twój wruk, a monsterek nie aż tak bałdzo.
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
Badań nie znam, ale sąsiadka wyłapała, że od kiedy daje młodemu kieszonkowe, zaczął się robić gruby. Okazało się, że cały hajs przepalał na czipsy i kolę. Był to stosunkowo młody młody, ale kto wie, może starsi młodzi przewalają na czipsy i Red Bulla.
Jak to dobrze, że tego syfu kiedyś nie było.
My kiedyś hajs trwoniliśmy na dropsy i oranżadę.
Pamiętam, dropsy w Samie były po 80 groszy a oranżada z prywatnej wytwórni w małym sklepiku u pani Muszyńskiej na Rękodzielniczej - po złoty dwadzieścia.
Za dwa zety człowiek był panem!
Ale to początek lat 70-tych był.
Zaraz mi procesor się przepali proteinowy budyń to galareta z mleka bo inaczej to musi być dialektyczna transformacja skrobi ziemniaczanej w jakieś proteiny... skrobiowe?!
Wymiękam...
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Zaraz mi procesor się przepali proteinowy budyń to galareta z mleka bo inaczej to musi być dialektyczna transformacja skrobi ziemniaczanej w jakieś proteiny... skrobiowe?!
Wymiękam...
Budyń z dodatkiem białka serwatkowego, czasem biorą jogurt proteinowy, czasem skyr, co tam jest w sklepie, ważne żeby było słodkie.
"Nicolas Cage says that abstinence fuels his creativity. “If you really want to spiritually ascend, put yourself in the middle of Sin City and say no,” the actor says."
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
Badań nie znam, ale sąsiadka wyłapała, że od kiedy daje młodemu kieszonkowe, zaczął się robić gruby. Okazało się, że cały hajs przepalał na czipsy i kolę. Był to stosunkowo młody młody, ale kto wie, może starsi młodzi przewalają na czipsy i Red Bulla.
Jak to dobrze, że tego syfu kiedyś nie było.
My kiedyś hajs trwoniliśmy na dropsy i oranżadę.
Pamiętam, dropsy w Samie były po 80 groszy a oranżada z prywatnej wytwórni w małym sklepiku u pani Muszyńskiej na Rękodzielniczej - po złoty dwadzieścia.
Za dwa zety człowiek był panem!
Ale to początek lat 70-tych był.
Jak byłem mały, to nayprzednieyszem napojem była oranżada w proszku. Do tej pory się mie czasem odzywa ta chętka y pożywam rozpuszczalską witaminę C.
Komentarz
Byle nie samej zielonej, bo obniża testosteron.
Z badań wychodzi że nadużywanie kofeiny jest niekorzystne dla mózgu, zmniejsza przepływ krwi w naczyniach krwionośnych i może mieć związek z chorobami neurodegeneracyjnymi, nadużywanie to tak ponad 4-5 filiżanek dziennie codziennie. Z teiną nie ma tego problemu.
Ogólnie medycyna opiera się na prawdopodobieństwie, ludzkie życie jest tak złożone i tak wiele zmiennych wchodzi w grę że chyba na żadne pytanie medycyna nie odpowiada ze 100% pewnością.
Na pytanie czy jak komuś wyciąć jądra to utraci zdolność płodzenia też? Żadne to żadne.... A nie, wasze żadne to kilkadziesiąt procent, było 3 lata temu.
Kofeina jest bardzo zdrowa na wątrobę. Jeśli uznać, że pijąc kawę odurzamy się, to wóda i kawa wydaje się idealnym kombo - odurzamy się podwójnie i zapobiegamy marskości wątroby.
Oba komentarze są tak "rozumowskie", że aż się popłakałem ze śmiechu, uwielbiam forumek - dzięki!
Przy okazji: tak, jak brzmi tytuł wątku, myślał Król Władysław Jagiełło, gdyż nie pił ani wódy ani nawet piwa. A może to było postanowienie religijne? Kto wie.
Wyczytałem właśnie w t. 3. Dziejów.
Abstynencja u Giedyminowiczów nie była czymś niezwykłym. Wodę trudno niepostrzeżenie zatruć a na Wschodzie obyczaje bywały bardziej bezpośrednie.
A coś poza obsikiwaniem nogawek?
Jak zapewne w przypadku wszystkich produktów, włącznie z wodą, przyjmowanie zielonej herbaty w horrendalnych dawkach ma negatywne konsekwencje. Bo oczywiście chodzi właśnie o określoną dawkę.
Równie dobrze można napisać, że woda powoduje obrzęk mózgu. Może, jak się za dużo wypije.
No i trudności z oddychaniem. Ale to zewnętrznie i w naprawdę dużych ilościach.
Kofeina jest dobra na życie. Nie zasypiam w ciągu dnia, wiecej pracuje i mam lepszą sytuację materialną.
Nie no, ja serio i bez podsrywania, sprawne używanie logiki żeby doprowadzić rzecz do absurdu, to było w stylu Rozuma. Przemek o złożonych zagadnieniach (w ich kontekście padło słowo "żadne"), a kolega o obcinaniu jajek.
A wcześniej - jak się pojawiają badania wagi ciężkiej, to się okazuję że dopóki się nie jest lekarzem, nie ma co po nie sięgać. Też już to bywało, chyba że mnie pamięć myli. To już sobie lepiej dalej gadajmy o tym, czy cywilizacje osiągają sukces w związku z alkoholem.
Właśnie wnioski z rzuconej meta analizy trochę psują ten humorek, gdyż mówią, że nawet małe dawki bez upijania są rakotwórcze. Nie wiem jaki jest problem z uznaniem tego za fakt, co z tą wiedzą ludzie robią to już inna sprawa.
A myślałem, że aż nadto wyraźnie odniosłem się do wzmianki o zielonej herbacie, wyodrębniając odpowiedni fragment w cytacie. „Rzucona meta analiza” (rozumiem, że chodzi o linki na poprzedniej stronie) odnosi się zaś do alkoholu.
Ale czytałeś o jakie ilości herbaty zielonej chodzi czy tak strzelasz?
Jedno jest pewne. Z piciem nie należy przesadzać w Gdyni, o czym ostrzegają nawet znaki drogowe.
@Motes byłem nieuważny
Tym razem filmik zamiast cytowania ustaw... w każdym razie ustawodawca już dostrzegł wielkie zagrożenie w kofeinie.
I jasne, na razie to są energetyki dla młodzieży, kilkanaście lat temu też słyszeliśmy, że złe jest tylko upijanie się.
Żeby było jasne, sam nigdy nie piłem energetyka, od wszystkich osób, które to piły słyszałem, że straszne g... i przede wszystkim potwornie niesmaczne. Ale dwie herbatki (kofeinowe) już dziś wypite.
A wracając do filmiku, to podana statystyka, że ok. 8% nastolatków wypija 1 litr energetyków dziennie jest jakaś kosmiczna... 5 redbuli codziennie, serio? Bardziej pytanie, jak ona powstała, spytali nastolatków, a ci fantazjowali w ankietach? Tak to sobie wyobrażam, ale jeśli ktoś ma lepszy obraz młodzieży i mi wyjaśni, to chętnie się dowiem.
Badań nie znam, ale sąsiadka wyłapała, że od kiedy daje młodemu kieszonkowe, zaczął się robić gruby. Okazało się, że cały hajs przepalał na czipsy i kolę. Był to stosunkowo młody młody, ale kto wie, może starsi młodzi przewalają na czipsy i Red Bulla.
Redbule to piją dziadersi, młodzież woli monsterki a one są w puszkach 0,5 litra. Mamy w pracy 5 ludzi w wieku matura-koniec licencjatu, 3 z 5 rozpoczyna dzień od monsterka, i 2-3 osoby wypijają później w ciągu dnia drugiego.
Nu, czyli pełnoletni. Rozejść się!
A, istotnie, ale skądś te nawyki mają.
Z Monsterkiem jest się dobrze pokazać w grupie rówieśniczej, a młodociane reprezentantki płci przedziwnej dodatkowo twierdzą, że te puszeczki są śliczne.
Płeć męska zapija monsterkiem śniadanie mistrzów, tj. jakieś pieczywo z proteinowym budyniem, gdyż dbają o formę.
To dobrze, gdyż ankohol twój wruk, a monsterek nie aż tak bałdzo.
Jak to dobrze, że tego syfu kiedyś nie było.
My kiedyś hajs trwoniliśmy na dropsy i oranżadę.
Pamiętam, dropsy w Samie były po 80 groszy a oranżada z prywatnej wytwórni w małym sklepiku u pani Muszyńskiej na Rękodzielniczej - po złoty dwadzieścia.
Za dwa zety człowiek był panem!
Ale to początek lat 70-tych był.
👣
🐾
🐾
Zaraz mi procesor się przepali proteinowy budyń to galareta z mleka bo inaczej to musi być dialektyczna transformacja skrobi ziemniaczanej w jakieś proteiny... skrobiowe?!
Wymiękam...
Budyń z dodatkiem białka serwatkowego, czasem biorą jogurt proteinowy, czasem skyr, co tam jest w sklepie, ważne żeby było słodkie.
"Nicolas Cage says that abstinence fuels his creativity. “If you really want to spiritually ascend, put yourself in the middle of Sin City and say no,” the actor says."
https://www.wsj.com/style/nicolas-cage-longlegs-routine-family-370b2494?mod=e2fb
Jak pił grał w fajnych filmach fajne role. Peggy Sue got married, Wpływ księżyca, Wild at heart. Jako abstynent w samych gunwach.
Ale kreatywnie!
Jak byłem mały, to nayprzednieyszem napojem była oranżada w proszku. Do tej pory się mie czasem odzywa ta chętka y pożywam rozpuszczalską witaminę C.