Skip to content

Alkohol twój wróg!

1679111214

Komentarz

  • loslos
    edytowano 27 May

    Bbaa, nawet jeśli to spożywanie jest tak rozsądne i umiarkowane że w ogóle, to ten ogólny stan zdrowia też się pogarsza! Straszna trucizna z tego al-koholu.

  • Śladem naszych interwencji:

    > Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych

    Samorządy mogą już dziś całkowicie zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych

    https://legalis.pl/zakaz-sprzedazy-alkoholu-na-stacjach-benzynowych/

  • @posix powiedział(a):
    @Eden co Ty gadasz.

    ja budząc się o 5:30 leżę sobie i o 6 wstaję, o 7 wychodzę z domu. Dojazd do pracy mam godzinę ( puszczam sobie różaniec z telefonu i zmawiam jak jadę, więc czas nie jest marnowany ). O 8:00 jestem w pracy piję kawę i jestem na pełnych obrotach.

    Spać chodzę o 22-23. Zasypiam natychmiast snem kamiennym.

    Wyjątkiem jest niedziela kiedy pozwalam sobie na miłe leniuchowanie do 8-9.

    Uczenie ludzi systemu 9-17 to jest promocja patologicznych postaw.

    a kto mówił o systemie 9-17? Mówię o cywilizowanym systemie szkolnictwa dla białego człenia, czyli 09.00- 14.30. Wszystko co wcześniej i później to bantustan

  • Troszku wyjaśniająco:
    1. Alkoholizm ma kilka postaci, o różnej etiologii. Jedna genetyczna, powoduje, że człowiek nie może przestać pić aż do odcinki lub braku środka, tak jak wzmiankowani Azjaci. Drugi rodzaj, ma pochodzenie wolicjonalne czyli nałogowe picie wynika z presji środowiska zewnętrznego (np. kompensacja napięć, koledzy, itp). To tak porządkująco, bo objawy są podobne, natomiast przebieg staczania i sposoby wyjścia różne.
    2. Tolerancja na alkohol jest zmiennoosobnicza, zmienna w czasie oraz podatna na czynniki zewnętrzne, dlatego nie ma 'ogólnych' norm, uznaje się/przyjmuje się takie populacyjne ale to wynika z założenia, że coś trzeba podawać. Co oznacza, że raz wypijesz osiem piw, poprawisz miodem pitnym i pojedziesz spacerować na Wisłę, a innym razem drugie piwo cię wycina.

  • Potrzeba snu, wraz z wiekiem, maleje. Pewnie tak jest, natomiast co innego podają algorytmy urządzeń typu smartwatche, które 24/24 monitorują kondycję ciała. Dochodzę do wniosku, że krótszy sen to może być swego rodzaju nawyk, prymat ludzkiej woli nad potrzebami organizmu.

    Mnie w młodości nie dało się wybudzić. Mogłem zawodowo spać. Dziś 5-6 h i się budzę, musiałem się tego nauczyć. Ale z energią to już różnie i dopiero kiedy zobaczyłem dane okazało się, że śpię za krótko. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że parę razy w tygodniu mam obciążający wysiłek fizyczny, który wymaga konkretnej regeneracji. Słowem, czasami budzę się rano dojechany.

    A wracając do meritum wątku - alkohol to niszczyciel snu.

  • Natomiast tak - jest zmasowany atak na alkohol. Skończy się to tak jak z papierosami, są dostępne, ale poprzez propagandę radykalnie spadła ilość palących lub przerzucono ludzi na mniej szkodliwe elektroniki.

    Co będzie zamiast alko ? Dopalacze, jakaś chemia której szkodliwość będzie radykalne niższa dla organizmu, już widzę że jutuberzy ładnie sieją. Trzeba jednak oddać, że mit nieszkodliwej trawy też został zburzony, albo jest właśnie w trakcie obalania.

    Alkohol do pewnego momentu jest prospołeczny, że tak powiem, ale kończy się zawsze w samotności. W pewnym momencie (i to bardziej na początku drogi niż na jej finiszu) spotkania odbywają się dlatego, ze jest alkohol, co daje złudne uczucie wspólnotowości. Ale na tle dragów, chemii i innych gówien, nie ma porównania (chociaż oczywiście skala powoduje, że alkohol sieje spustoszenie największe ze wszystkich używek)

    Sumując - czy widzę propagandę antyalkoholową ? Widzę. Ale to nie ma znaczenia, wyciągnąłem wnioski dla siebie. Nie wiem czym się kieruje dzisiejszy świat, ale ja będę silniejszy bez alkoholu.

  • Z badań wychodzi że znakomita większość dorosłych potrzebuje max 7 godzin snu, z wiekiem coraz mniej. Nie chodzi o samą długość ale odpowiednią długość odpowiednich faz, zwłaszcza sen głęboki (który po alkoholu jest dużo płytszy niż na trzeźwo), dodatkowo te fazy są zsynchronizowane z naszymi rytmami hormonalnymi i bardzo lubią aby sen był regularny tzn. każdego dnia mniej więcej w tych samych godzinach i oczywiście godzinach nocnych, dla większości też idealnie jeśli przynajmniej godzina snu wypadnie przed północą.

    Na długość snu ma też wpływ ogólna kondycja fizyczna, różne bezdechy itd.

    Z tego powodu tak destrukcyjne dla zdrowia i samopoczucia jest weekendowe imprezowanie, robimy sobie potrójną krzywdę - zatruwamy alkoholem, pogarszamy sen, rozwalamy rytmy tygodniowe.

  • Zapotrzebowanie na sen z wiekiem maleje, niby tak ale z drugiej strony zauważcie że starsi chodzą spać wcześniej i wcześniej się budzą po prostu. Dla młodego stary wstający o 4 rano to kosmos bo on chodzi spać nie przed północą, a tak naprawdę rodzic już o 21.00 odpala fazę ciężkich powiek. Do 4 nazbiera z 7 godzin snu - aż za głowę....

    Wewnętrzny budzik to coś innego, mam to.
    Choćby nie wiem jak padnięty bym był jak mam na drugi dzień wstać o 5.00 to się budzę minuta, dwie przed tą godziną. Niezależnie czy poszedłem spać o 22 czy o 1.00.

  • 7 to tylko dla leniwych. Według starożytnych:

    Sex horae dormire sat est iuvenique senique, septem vix pigro, nulli concedimus octo.

  • @marniok powiedział(a):
    Zapotrzebowanie na sen z wiekiem maleje, niby tak ale z drugiej strony zauważcie że starsi chodzą spać wcześniej i wcześniej się budzą po prostu. Dla młodego stary wstający o 4 rano to kosmos bo on chodzi spać nie przed północą, a tak naprawdę rodzic już o 21.00 odpala fazę ciężkich powiek. Do 4 nazbiera z 7 godzin snu - aż za głowę....

    Wewnętrzny budzik to coś innego, mam to.
    Choćby nie wiem jak padnięty bym był jak mam na drugi dzień wstać o 5.00 to się budzę minuta, dwie przed tą godziną. Niezależnie czy poszedłem spać o 22 czy o 1.00.

    Tak dokładnie jest, starsi chodzą spać wcześniej w związku z czym lepiej się wysypiaja. Jest nawet takie powiedzenie w branży tych tam lekarzy od snu, że godzina snu przez północą równa się dwóm po północy.

  • W moim przypadku jest to nawyk prawie nie do przełamania. Nauczyłem się rano wstawać, ale kłaść się spać o 22, pomimo wielu prób (i sukcesów we wdrażaniu nowych nawyków) nie jestem w stanie się nauczyć. Kiedy parę razy nawet udawało mi się to budziłem się o 2, organizm uznał, że to już, po przydługiej drzemce. Czas działać.

  • 22 to bardzo dobra pora, też się tak staram chociaż przewaznie wychodzi 22:30-23:00 i wtedy budze się ok. 5:30.

  • @trep powiedział(a):
    7 to tylko dla leniwych. Według starożytnych:

    Sex horae dormire sat est iuvenique senique, septem vix pigro, nulli concedimus octo.

    Ja czytałam gdzieś, że legioniści sypiali 6, kobiety 7 dzieci 8.
    Źródła nie pamiętam.

  • "Więcej jak pięć godzin śpią tylko głupki," mawiała Babcia Budynia, słyszałem z opowieści.

  • Zaczęło się filozofowanie, no to zapodajmy z tzw. mundrosci ludowej:
    1. "kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje" (cała rzecz rozbija się o to co i dla kogo jest rankiem, tutaj leży ten łyżew pogrzebion ☝️)
    2. "Społem, społem i zaspołem"
    (popularne zachowanie stadne w Polszcze Ludowej)

  • No ale ten sen przed północą dotyczy czasu letniego czy zimowego? ;)

  • :)

    Podejrzewam, że słonecznego.

  • Zegarowego. ;) Istnieje problem jet lag przy zmianie czasu, Rozum kiedyś o tym pisał zdaje się wykładając dlaczego zmiana czasu powinna być wycofana.

  • Potrzeba długiego/krótkiego snu to rzecz indywidualna. Jeden potrzebuje więcej, drugi mniej. U któregoś ze Świętych wyczytałam, że dobę dzielimy na 3. I powinno być; - 8 godz. snu, 8 godz. na pracę i 8 godz. dla Boga... Mało realne, nie?

    Jedno wiadomo: sen leczy. Dziś obudziłam się po 4 godzinach i poczułam ból w kolanie i stopie :-( Było ciemno, wiec postanowiłam pospać jeszcze ze dwie, trzy godzinki. Obudziłam się po 3 godzinach i - ani śladu bólu.

  • Tak, sen leczy ciało i duszę.

  • @Mania powiedział(a):
    U któregoś ze Świętych wyczytałam, że dobę dzielimy na 3. I powinno być; - 8 godz. snu, 8 godz. na pracę i 8 godz. dla Boga... Mało realne, nie?

    Dla nas mało realne, ale to dotyczyło mnichów - konkretnie od św. Benedykta. To pierwsze 8 godzin to był ogólnie odpoczynek, nie tylko sen. I żadna z tych części nie występowała jednym ciągiem.

  • edytowano 3 June

    Daremne jest wasze wstawanie przed świtem
    i przesiadywanie do późna w nocy

    Chleb spożywacie zapracowany ciężko,
    a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych.

    Psalm 127

    P. S.

    Poprawiłem pogrubienie na właściwe (słuszna sugestia kol. Łyżeczki)

  • @MarianoX powiedział(a):
    "Daremne jest wasze wstawanie przed świtem,
    i wysiadywanie do późna w nocy

    Chleb spożywacie zapracowany ciężko;
    a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych.

    Psalm 127

    dlaczego "wysiadywanie do późna w nocy nie zostało" pogrubione?!

  • @Pani_Łyżeczka powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):
    "Daremne jest wasze wstawanie przed świtem,
    i wysiadywanie do późna w nocy

    Chleb spożywacie zapracowany ciężko;
    a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych.

    Psalm 127

    dlaczego "wysiadywanie do późna w nocy nie zostało" pogrubione?!

    Bo to nie sztuka. Pfff, nawet ja potrafię.

  • @Pani_Łyżeczka powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):
    "Daremne jest wasze wstawanie przed świtem,
    i wysiadywanie do późna w nocy

    Chleb spożywacie zapracowany ciężko;
    a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych.

    Psalm 127

    dlaczego "wysiadywanie do późna w nocy nie zostało" pogrubione?!

    Również zostało pominięte że w pierwszej kolejności pan darzy ciężko zapracowanym. Nie takie rzeczy wkładano w usta Panu Bogu. ;)

  • edytowano 3 June

    @Przemko powiedział(a):

    @Pani_Łyżeczka powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):
    "Daremne jest wasze wstawanie przed świtem,
    i wysiadywanie do późna w nocy

    Chleb spożywacie zapracowany ciężko;
    a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych.

    Psalm 127

    dlaczego "wysiadywanie do późna w nocy nie zostało" pogrubione?!

    Również zostało pominięte że w pierwszej kolejności pan darzy ciężko zapracowanym. Nie takie rzeczy wkładano w usta Panu Bogu. ;)

    To zależy nad czym pracują. bo samo bycie zapracowanym nie stanowi żadnej zasługi w sensie życia wiecznego.

  • A z drugi strony Pan Bóg klarował sw. s. Faustynie że do dusz leniwych Louis Cyphre ma łatwiejszy dostęp.

  • @trep powiedział(a):
    A z drugi strony Pan Bóg klarował sw. s. Faustynie że do dusz leniwych Louis Cyphre ma łatwiejszy dostęp.

    To na pewno nie ulega wątpliwości, mi w kwestii "źle zapracowanych" bardziej chodziło o ludzi, którzy porzucają sprawy Boże dla choćby nawet ciężkiej pracy, ale wykonywanej dla zaspokajania pożądliwości światowych.

  • edytowano 10 June

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @trep powiedział(a):

    No tak, ale Rozum prosił o link a linka jak nie było tak nie ma.

    Czyli temat - czy ograniczenie sprzedaży piwa, wina i wódki w sklepach (bo w knajpach można - wiadomo pijany w ogródku knajpianym to żaden problem, pijany na ławce po zakupie w monopolowym to trve problem) pozostaje otwarty, w sumie nie wiemy jakie to ma skutki. Jedni będą pisać o melinach i wódzie niewiadomego pochodzenia, inni może serio nawet wierzą, że już w rok spowodowało to ograniczenie nałogowych alkoholików o 10% (tak, w artykule wrzuconym przez Przemka pada i taka statystyka!).

    Reszta poruszonych wątków.
    Czy jest na sali lekarz? Może jest, nie wiem do końca, jaki kto ma zawód. Ale specjalistów od medycyny od groma, doskonale wiedzą, co i jak działa. Ile alkohol siedzi w mózgu, czy 21 dni czy 30 a może i więcej. Tak samo jak znali się na szczepionkach - deksametacyklina, cytoplazmohemoglobilna itd. - w jedną i drugą stronę zresztą, można odkopać. Ja lekarzem nie jestem i nie będę nawet udawał, że wiem. Wiem z doświadczenia, jak ja reaguję na określoną ilość i dlatego po konsultacji z lekarzem (!) bardzo ograniczyłem picie piwa, zwłaszcza jak chodzi o to, ile jednorazowo można wypić.
    Tyle o tym, czy i jak alkohol szkodzi medycznie.

    Skutki społeczne. Są cywilizacje, kultury, w których się piło dużo, piło mało i takie, w których się nie piło. Którzy odnieśli sukces i jaki? Jest świat islamu, jest Rosja i w ogóle byłe ZSRR, jest Europa zachodnia. Można porównać

    Mnie tu niepokoją zresztą nie tyle same wnioski, co sposób myślenia. Alkohol jest obecny w europejskiej kulturze w zasadzie od jej początku, już w Rzymie, starożytnym Izraelu i Grecji pili wino. Przy tym, jak bardzo ze swej istoty życie społeczne jest skomplikowane, nie jesteśmy w stanie przewidzieć skutków wyeliminowania alkoholu, ale już to postulujemy, bo jakiś naukowiec coś tam "odkrył".

    I na koniec wrócę do tych zakazów, bo my tu poruszamy tylko wątki czy to pomaga na porządek w mieście. A jaki jest aspekt finansowy? Bo coś mi się wydaje, że ta zainicjowana nagonka na alkohol nie ma na celu wcale zdrowia pijących tylko ich pieniądze. Mniej alkoholu sprzedanego w sklepach, to więcej w knajpach - drożej, więc z wyższym VAT, wyższą marżą, zatem i potencjalnie z wyższym PIT / CIT. Postulowane minimalne ceny na alkohol to też ten sam skutek - wyższy VAT, wyższa akcyza itd. Oczywiście to wszystko krótkoterminowo, przywołano już jak Miller obniżył akcyzę, a wpływy do budżetu wzrosły. Ale może kasy brakuje już dziś, a za dwa-trzy lata wielkim problemem będzie odurzanie się Polaków kofeiną, minimalna cena za herbatę i kawę, jak serio uważacie, że to absurdalne to nie macie wyobraźni. I serio chciałbym jednak nie podbijać tego akapitu za te dwa-trzy lata.

    Znalazłem chwilę by odszukać linki:

    Opowiadam się za tezą, że ograniczenie dostępności alkoholu jest korzystne dla naszego narodu.
    Obiecuję podbić wątek za 2 lata i dać znać co z minimalną ceną za herbatę i kawę w związku z odurzaniem się Polaków kofeiną.

  • edytowano 10 June

    Ale czy ja twierdzę, że nie ma badań, które cytujecie? Nie. Ja twierdzę, że nie mając wiedzy medycznej nie macie aparatu, by to zweryfikować. Pozostaje wiara w autorytet autora.

    Chyba że macie tą wiedzę medyczną... Czy jest na sali lekarz?

    Ps. Jeśli się pomylę co do kofeiny, to się ucieszę, jeśli wierzyć statystykom z jakichś mapek-memow, piję 4 razy więcej herbaty niż przeciętny Polak.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.