Wątek kynologiczny
Ta dyskusja została utworzona z komentarzy wydzielonych z: Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Bralczyk napisał, że jest przeciw instytucjonalnym zmianom w języku, konkretnie odnosił się do tego że zwierzęta nie "umierają" ale "zdychają", no i się zaczęło.
A jak pewnie wiecie ""zdychać" pochodzi od starosłowiańskiego słowa dъchnǫti , co znaczyło "oddać ostatnie tchnienie, wyzionąć ducha, przestać oddychać, umrzeć". Rozgraniczenie na umierać dla ludzi i zdychać dla zwierząt nastąpiło, ponieważ śmierć człowieka ma wymiar duchowy, a zwierzęcia tylko bytowy, a nie dlatego, że zwierzęta są "gorsze". Z czasem dopiero to słowo nabrało pejoratywnego znaczenia w odniesieniu do człowieka.""
Jak się nazywa matka psa?
Ale matka rodzona czy adopcyjna?
To jakaś kretynka. Zamiast dzieci, nabiorą psów i kotów i traktują je jak dzieci. Czytałam dzisiaj o spotkaniu z Bralczykiem w tvp info (celowo małe litery). Zlinczować go chcieli, kiedy powiedział, że zwierzęta zdychają i zwierząt się nie adoptuje. Rozumiem, że psa czy kota można kochać, ale bez przesady, to są nadal zwierzęta. Zresztą, o czym tu dyskutować? Ludziom się w głowach poprzestawiało.
Uczłowieczanie zwierząt i zezwierzęcenie ludzi.
"Piesku, zdechnij!"
No i pytanie które mnie raz wprawiło w osłupienie:
"Chłopiec czy dziewczynka"
Wyglądam rejczel na samicę w wieku niedziewczynkowym no ale ostatecznie chodziło o psa.
Teraz już wiem i odpowiadam: pies niekastrowany.
Fachowo to się określa terminem "bambinizacja".
Nawiasem, nie wiem czy to tylko w języku polskim ale wszystkie zwierzęta "zdychają" tylko pszczoły "umierają".
To jest już takie głębokie, że nawet jak świadomie i celowo używam z ludźmi słowa "zdychać" w różnych odmianach w kontekście naszej kotki, to jakoś tak dziwnie się czuję. Może po prostu słowa zmieniają znaczenia czy też zabarwienie i trzeba się z tym pogodzić?
👣
🐾
🐾
Ludzie żyją że zwierzętami w domu, koty psy śpią w łóżkach - dla mnie to jest chore.
Trzymanie zwierząt w blokach ociera się wg mnie o jakąś formę "znęcania się nad nimi"
W domach jest lepiej ale to też nie to, miejsce psa jest [o zgrozo!, co ja piszę!] w budzie (na noc spuszczanie z łańcucha i już) chyba że warunki zabudowy posesji pozwalają na swobodne bieganie (teraz to raczej standard). Kot tak samo tylko bez uwięzi.
Ja jestem ze wsi i zwierzęta szanuję i żywię do nich ciepłe uczucia (uwielbiam głaskać sierść krowy czy konia, na równi z tą psa czy kota), nie zgadzam się na znęcanie się nad nimi ale zwierzęta są nam użyteczne w tym sensie że korzystamy z ich pracy, hodujemy je na mięso czy dla mleka.
Jak się zachowa zdrową relację z psem czy kotem to nie będzie później łza nam ciekła bo kotek czy piesek zdechły.
No zdechły i już.
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114430,31151320,prawo-do-umierania-dziennikarze-gazeta-pl-odpowiadaja-bralczykowi.html
I nagle mamy prawo do umierania, dla zwierząt, a dziecko chore nie może umrzeć samo, trzeba je koniecznie rozerwać na kawałki w łonie matki.
Ten fragment jeszcze lepszy:
https://x.com/Zawadiaka_Ja/status/1813958972933824570
i ryby też umierają
starzy ludzie u nas we wsi tak mówili
Ryby to raczej zasypiają.
Stąd "śnięte ryby". Przynajmniej wg mnie;)
A tak BTW psy się jescze ciągle usypia a ludzi poddaje eutanazji. Czyżby poddanie psa eutanazji było zbyt brutalne...
Namoncem tem psimatkom jutro w głowach na porannem spacerunku.
Ale jak na tle słusznego odczłowieczenia zwierząt pogodzić fakt zbierania gówna psiego i wkładania w torebkę, przez koronę stworzenia ? A ?
jak psy zaczną płacić podatki to kto wie może potraktuje ich jak ludzi
To po to, żeby druga korona nie wdepła, nie zaś żeby piesełu zrobić dobrze.
Śmieszne, bo prawdziwe.
Jak ci narobi w twoim ogródku to serio nikt nie wymaga sprzątania, możesz w tym spacerować. Jak narobi w parku, to chodzi o to, żeby przypadkowe dziecko się w tym nie bawiło, a przypadkowy dorosły nie upapral buta.
Tłumaczymy to od co najmniej 3 lat, serio nadal nie dotarło?
Normalny koteł czy pieseł zakopie swoje gówienko i korona nikomu z głowy nie musi spadać.
Psy nie zakopują gówienek. Poza tym srają na darninę, którą ciężko rozkopać.
Niemniej słomka musi być papierowa, patyczek do lizaka też, tacka do kiełbasy z grila, widelczyk drewniany ale psie gówno koniecznie w plastiku.
Nieprawda. Nikt nie mówi, ani żaden przepis nie stanowi, że psie gówienko ma być zbierane w plastik - można w papierek, można goła ręką i w kieszeń - grunt, żeby nie zostawić niespodzianki dla innych.
Możnaby psieckom pampersy zakładać na spacer, obowiązkowo, później psia mama w domu by przewinęła i poposypkowała
Można cokolwiek, byle gówienko nie zostawało w "przestrzeni publicznej" albo "na cudzym".
To fajnie że można, ale właśnie dlatego że można pakuje się je w folię, bo tylko takie produkty do tego celu istnieją. Gotowe worki na psie kupy w sklepach, w dystrybutorach w parkach, często ludzie kupują do tego celu małe worki na śmieci lub recyklingują torebki foliowe ze sklepu. Jak żyję nie widziałem nikogo kto by używał czegoś innego. Takiego samego wyboru nie ma ze słomką na przykład.
Kończąc temat:
"Kiedy wiesz z całą pewnością, że najlepsza metodą zamanifestowania miłości twojemu psu, to obrażenie starego językoznawcy, to masz powszechną chorobę cywilizacyjną XXI wieku: otyłość umysłową, efekt nadmiernej konsumpcji śmieciowych informacji.
najlepszym przykladem otyłości intelektualnej jest to że człowiek współczesny wyobraża sobie, że zamknięcie samotnego przez całe życie zwierzęcia w 40-50 metrowym bloku i zrobienie z niego zeschizowanego rentiera, leżącego na kanapie, flaka do tłamszenia i karmienie saszetami to jest miłość i szacunek, kiedy dziadek tego zwierzęcia był "traktowany jak narzędzie" - czyli biegał z innymi sobie podobnymi, a co żre i gdzie zdechnie wybierał sobie sam."
ludzie we własnych ogródkach sprzątają, jeśli pies narobi. Chodzi o to, by we wspólnych ogródkach (trawnikach) też to robili.
No i sprzątają, nikt nie mówi że ich to poniża, jak nakrętka przymocowana do butelki.