Skip to content

Wątek kynologiczny

1356711

Komentarz

  • @Mordechlaj_Mashke powiedział(a):
    Tylko się wziąść i do asfaldu w godzinach szczytu budaprenem przykleić, hehe.

    Nu, Kolego, tylko ostrożnie, bo jednemu koleżce śniegowemu wlepili w Jukeju piątala za takie ancymonowanie!

  • edytowano 19 July

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @JORGE powiedział(a):
    Ale jak na tle słusznego odczłowieczenia zwierząt pogodzić fakt zbierania gówna psiego i wkładania w torebkę, przez koronę stworzenia ? A ?

    Jak ci narobi w twoim ogródku to serio nikt nie wymaga sprzątania, możesz w tym spacerować. Jak narobi w parku, to chodzi o to, żeby przypadkowe dziecko się w tym nie bawiło, a przypadkowy dorosły nie upapral buta.

    Tłumaczymy to od co najmniej 3 lat, serio nadal nie dotarło?

    Zbieraj gówno zbieraj. Cywilizacja zbieraczy gówien.

  • cywilizacja sprzątających po sobie, straszne

  • Po sobie? No no...

  • @KazioToJa powiedział(a):

    @Mania powiedział(a):
    Uważam tak jak J.Piekara:

    @JacekPiekara
    Słowo "zdechł" jest naznaczone negatywnym kontekstem. Zdychają szkodniki, zdychają wrogowie. Przyjaciele, czy ludzcy czy zwierzęcy, umierają/odchodzą. Jak mógłbym mówić "zdechł" o istocie, z którą łączył mnie związek emocjonalny?
    A adopcja, to termin prawny dotyczący tylko ludzi.
    6:45 AM · 19 lip 2024
    ·
    11,6 tys.
    Wyświetlenia

    ale słowo "zdechł" ma negatywny kontekst bo odczłowieczano wrogów. Podkreślano w ten sposób odebranie im godności człowieka.

    "Adopcje" zwierząt, ich "umieranie", ich "mamy" i "babcie" odbierają szczególną godność wszystkim ludziom. Zwierzętom od używania tych słów nie jest ani lepiej ani gorzej, za to ludziom jest gorzej, jest krzywdzeniem ludzi w całości.

    Powtarzam za Piekarą: adopcja to termin prawny dotyczący tylko ludzi.
    Po drugie: nie można być mamą konia/psa/kota/świnki bo ich mamą jest zwierzę.
    Jednocześnie: nie czuję się skrzywdzona gdy jakaś pani X nazwie się mamusią kotka czy pieska - jej sprawa, w niczym mi to nie uchybia. Ja jestem opiekunką zwierzęcia. Co najwyżej mam obawy czy taka osoba nie zagłaszcze zwierzaka na śmierć nie zapewniając mu odrobiny wolności, bo zwierzak też potrzebuje autonomii - czucia się zwierzakiem.

  • Innych zwierzęcych odchodów też nie wolno sprzątać czy tylko z psimi jest problem? Może choć dla gołębiego guana zróbmy wyjątek, bo codziennie przez dworzec przechodzę.

  • edytowano 19 July

    A zresztą.

  • edytowano 19 July

    Pamietacie wątek piprznietej Vin odnosnie psich kup? Ile to było lat temu, 20? 15? Co się w głowach pozmieniało? Widzę, że duuuużo. Stoję na przegranej pozycji, bo większość z was zawija gowienko w papierek...

    Kiedyś powiedziałem sobie, że mi nigdy nie odpieprzy ze zwierzętami. Jeżeli uznam, że nieświadomie stanę się taki jak ten pierdoleniety świat to wolę wcale nie mieć zwierząt. No i nie mam.

    Bralczyk polizał czubek góry lodowej...

  • A kwiaty w doniczce jakieś masz?

  • Gdzieś słyszałem księdza co ogólnie do zwierząt, jak się wydawało, ma stosunek jak do zwierząt, jak opowiadał (chyba o pochopne sądzenie chodziło w wywodzie szerzej) o pewnej pani co to swojego pieska 'uwielbiała' i jak kiedyś mu rzekła, że od wielu lat jest to jedyne stworzenie , które się na jej widok cieszy...

  • @JORGE powiedział(a):
    Pamietacie wątek piprznietej Vin odnosnie psich kup? Ile to było lat temu, 20? 15? Co się w głowach pozmieniało? Widzę, że duuuużo. Stoję na przegranej pozycji, bo większość z was zawija gowienko w papierek...

    Kiedyś powiedziałem sobie, że mi nigdy nie odpieprzy ze zwierzętami. Jeżeli uznam, że nieświadomie stanę się taki jak ten pierdoleniety świat to wolę wcale nie mieć zwierząt. No i nie mam.

    Bralczyk polizał czubek góry lodowej...

    Akurat nie pamiętam.
    A po czyjej stronie stała? Zbieraczy czy wdeptujących?
    Bo ogólnie rzecz biorąc, to ta nasza uwielbiana, prawicowa, katolicka 100% feministka była unpredictable. Dlatego pytam.

    Kiedyś to takie caszy były, że jak jakiś stary, respektowany fforumowicz cuś powiedział to wyrocznia!
    A potem i tak się wszystko poszło *****.

    Ale nie o tem.
    Akurat, Jorge, ciebie uważam za gościa! Szacun za wpisy sprzeciwiające się mainstrinowi forumka. Szanuję i często się zgadzam.
    Ale pamiętam jak pisałeś, że piesek zjadł trutkę i prosiłeś o pomoc. Więc kochasz źwierzęta.
    A że akurat nie masz na utrzymaniu żadnej gadziny to łatwo ci mówić.

    A teraz powiedz, teoretycznie, mieszkając w mieście, jak byś miał pieska to zbierałbyś gówna czy zostawiał na chodniku?
    I nie pieprz, że ciebie to nie dotyczy.
    Teoretycznie.
    Tak czy nie?

    👣

    🐾
    🐾

  • Ja odpowiem za siebie.
    Nie mam żadnej gadziny wolnobiegającej a mieszkam w bloku.
    Swiadomie i celowo.
    W blokach to można trzymać rybki czy chomika, nic innego bo to tylko kłopot (pomijam ludzi ale z szacunku dla zwierzaka żeby mu palma nie odbiła).
    Mam dom na wsi.
    Jest tam w kurwę zieleni, kwiatków i krzewów i przyrody, "do porzygania".
    Wystarczy.

  • edytowano 20 July

    Trochę się nie zgadzam ale się zgadzam
    Jadę kosić trawę i haratać dzikie wino z ogrodzenia - przyroda, która sprawia, że na samą myśl o niej jestem zmęczona.
    Pies bedzie leżał w cieniu i czekał na "saszetę".
    Kupy, które ewentualnie pojawia się na wykoszonej części zbiorę przyrządem do zbierania kup na stojaco, i zdeponuję w leśnej cześci działki.

    Forumie jak żyć?!

  • "Piotr Głuchowski – znany ze zmyśleń, plagiatów, kreowania anonimowych informatorów i podkręcania tekstów. "Lansował coś, co sam nazywał »obiektywnym zmyśleniem«. To taka sytuacja, która co prawda nie miała miejsca, ale mogłaby mieć"."

    https://www.press.pl/tresc/81714,metoda-gluchowskiego_-reporter-gw-zarabial-kokosy-na-zmanipulowanych-tekstach

  • @JORGE powiedział(a):
    Pamietacie wątek piprznietej Vin odnosnie psich kup? Ile to było lat temu, 20? 15? Co się w głowach pozmieniało? Widzę, że duuuużo. Stoję na przegranej pozycji, bo większość z was zawija gowienko w papierek...

    Kiedyś powiedziałem sobie, że mi nigdy nie odpieprzy ze zwierzętami. Jeżeli uznam, że nieświadomie stanę się taki jak ten pierdoleniety świat to wolę wcale nie mieć zwierząt. No i nie mam.

    Bralczyk polizał czubek góry lodowej...

    Słusznie! Z rozrzewnieniem wspominam czasy, gdy kilka razy do roku upaskudzałem sobie buty.

  • Przerabialiśmy to na forumkach milion razy.
    To że nie można być prawnie czy logicznie matką/ojcem psa/kot/innego czworonoga/płetwosposiadacza nie znaczy że za chwilę tego nie usankcjonują.....
    Wchodzimy, nawet tutaj[o zgrozo!], w buty tych których piętnujemy.

    Aha, dajcie linkę do wątku Vin, o którym pisał @Jorge.
    Da radę?

  • Po mojemu jedynym istotnym problemem związanym z trzymaniem psów, jest zagnieżdżenie się pomiędzy ich właścicielami sekty antyszczepionkowców. Do niedawna sądziłam, że obowiązkowe(!) szczepienia przeciwko wściekliźnie są grzecznie wykonywane.
    Myliłam się:(

  • Kochana, wczoraj Sanepid podał że wszczepienie w Polsce na (oidp) odrę spadło do poziomu 90%!!!!
    Jesteśmy jako kraj zagrożeni!

    Efekt odpału covidowego.

  • dla mnie przeważający był widok znajomej sprzątającej po swoim psu w ogródku i nie sprzątającej w miejscu publicznym. Jeśli psie odchody są takie naturalne i nieproblemowe to raczej powinna na odwrót, nie?

    Wiem, że nasze babcie nie sprzątały po pieskach, a i swoje potrzeby załatwiały w łopianach obok domu, albo za kotarą w drzwiach sali pałacowej. Aż > @JORGE powiedział(a):

    Pamietacie wątek piprznietej Vin odnosnie psich kup? Ile to było lat temu, 20? 15? Co się w głowach pozmieniało? Widzę, że duuuużo. Stoję na przegranej pozycji, bo większość z was zawija gowienko w papierek...

    Kiedyś powiedziałem sobie, że mi nigdy nie odpieprzy ze zwierzętami. Jeżeli uznam, że nieświadomie stanę się taki jak ten pierdoleniety świat to wolę wcale nie mieć zwierząt. No i nie mam.

    Bralczyk polizał czubek góry lodowej...

    ważne jest, gdzie przebiegnie linia frontu, gdy racje przeciwnika są zbyt dobre, nie warto w tym miejscu się spierać.

    Osobiście uważam, że inwazja dzików (i po części szczurów) na miasta ma miejsce, bo zrezygnowaliśmy z naturalnych obrońców - wolno łażących psów. Ale strach ludzi przed psami jest tak wielki, że nie mogę się z tą tezą przebić. No i ok, i tak mam rację.

  • Inwazja dzików ma kilka powodów, te psy to jeden z wielu. Inne to zanik małych gospodarstw rolnych, jest coraz więcej nieużytków, mało się dzieje na polach i zwierzęta się ośmielają; po drugie zalesienia (często tych nieużytków, u nas na Mazowszu gołym okiem widać że las podchodzi pod siedziby ludzkie - no i ok, to jest ziemia tak niskiej klasy, wyrwana puszczy, że puszcza powinna tu wrócić); po trzecie coraz więcej kukurydzy a to jest dobre żarcie dla dzików; po czwarte ocieplający się klimat. Na SGGW mówili nam, że w latach 80-tych dziki miały jeden miot w sezonie, w tej chwili są rejony w Polsce gdzie regularnie zdarzają się już 2 mioty i są one ogólnie większe niż dawniej.

  • »Będąc młodą mężatką miałam pieska bardzo rozkosznego. Tak go lubiłam, że jadał ze mną na jednym talerzu, na rękach go nosiłam, on mi twarz lizał, a ja go całowałam. Święty Ojciec Stanisław, bo tak go zawsze w domu Karskich nazywano, gdy był wzywany do słuchania spowiedzi i odprawiania Mszy świętych, zawsze mi zwracał uwagę, że tak pieska kocham. Ja jako dama światowa, sprzeciwiałam mu się w tym mówiąc, że jest to skrupuł niepotrzebny. On zaś wyjaśniał: »Waszmość Pani z tego talerza, co piesek poliże, dajesz resztki ludziom, czyli chłopcom do jedzenia. Człowiek przecież jest obrazem samego Boga, a to jest zwierzę. Waszmość Pani często przyjmujesz Pana Boga w Komunii świętej ustami, które piesek oblizuje«.

    Wiele innych nauk duchowych dawał mi w związku z pieskiem. Mnie młodej wówczas wszystkie wydawały się niepotrzebnymi skrupułami.

    Kiedy z pierwszym mężem zaszłam w ciążę, a tenże święty Ojciec został pewnego razu wezwany dla odprawienia nabożeństwa, mówił mi: »Nosisz teraz, Waszmość Pani, w swym żywocie płód, któremu niech Pan Bóg błogosławi. Nie przystoi więc Mości Pani tak bardzo pieska piastować, bo, broń Boże, jakie monstrum urodzisz, jak to się z tychże przyczyn często zdarza niewiastom«. Ja i na to nie zwracałam uwagi. Gdy usiedliśmy do stołu, a piesek był u mnie na rękach, święty Ojciec Stanisław rzecze: »Piesku, na ziemię«. Zdziwiliśmy się, że piesek od razu zeskoczył na ziemię, chociaż nie lubił Ojca. Teraz zaś patrzył świętemu Ojcu w oczy, jakby oczekując na dalsze jego rozkazy. A Ojciec powiedział: »Piesku, zdechnij«.

    Zaraz piesek upadł i poruszając nogami zdechł. Wszyscy obecni byli zdumieni, a ja z wielką bojaźnią do nóg Ojca Stanisława upadłam i przepraszałam, że go nie słuchałam. Widząc wielki cud nad pieskiem, byłam przerażona i bałam się kary od Pana Boga, że nie słuchałam tak świętego człowieka. Odtąd z całym naszym domem wielce poważaliśmy go, uważając za świętego«.

    https://www.regnumchristi.com.pl/index.php?mod=site_w&id=349&ses=d5af9bef370fdf72a495395ee47278d8

  • Wszystko było :D

  • loslos
    edytowano 20 July

    @KazioToJa powiedział(a):

    Osobiście uważam, że inwazja dzików (i po części szczurów) na miasta ma miejsce, bo zrezygnowaliśmy z naturalnych obrońców - wolno łażących psów. Ale strach ludzi przed psami jest tak wielki, że nie mogę się z tą tezą przebić.

    Czyli ludzie nie są głupi, bo wcale nie tak rzadko padali ofiarą bezpańskich psów. To są psia mać drapieżniki! Wolę dziki, bo choć dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły a kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka, to mięsem się nie żywią.

  • Dziki bez problemu poradzą sobie też z psem.

  • @los powiedział(a):

    @KazioToJa powiedział(a):

    Osobiście uważam, że inwazja dzików (i po części szczurów) na miasta ma miejsce, bo zrezygnowaliśmy z naturalnych obrońców - wolno łażących psów. Ale strach ludzi przed psami jest tak wielki, że nie mogę się z tą tezą przebić.

    Czyli ludzie nie są głupi, bo wcale nie tak rzadko padali ofiarą bezpańskich psów. To są psia mać drapieżniki! Wolę dziki, bo choć dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły a kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka, to mięsem się nie żywią.

    psy w specyficzny sposób podchodzą do ludzi w przeciwieństwie do dzików. Z psem sobie poradzę, z dzikiem nie.

  • Jestem strasznie stary i pamiętam wałęsające się po stolicy Polski watahy bezpańskich psów. Nie było tygodnia, bym nie słyszał o poranieniu przez nie człowieka.

  • Nie tylko bezpańskie, chociaż te były najgorsze ale nawet należące do kogoś latały se swobodnie, nie zamknięte. Pamiętam, jak wracałem ze szkoły na skróty przez pole to wiedziałem, że po drodze będę przechodził koło Mopsa Szpindowej i Żulika mojego kumpla i sąsiada Rysia. Oba dwa obskakiwały przechodzących ludzi - mnie nie oszczędzając.
    Dzików na szczęście na Okęciu nie było, hehe.

    👣

    🐾
    🐾

  • Zgadzam się. Wcale bym się nie cieszył. Przecież wiadomo, od kogo GB jest "zadaniowany". > @KazioToJa powiedział(a):

    @Mania powiedział(a):
    Uważam tak jak J.Piekara:

    @JacekPiekara
    Słowo "zdechł" jest naznaczone negatywnym kontekstem. Zdychają szkodniki, zdychają wrogowie. Przyjaciele, czy ludzcy czy zwierzęcy, umierają/odchodzą. Jak mógłbym mówić "zdechł" o istocie, z którą łączył mnie związek emocjonalny?
    A adopcja, to termin prawny dotyczący tylko ludzi.
    6:45 AM · 19 lip 2024
    ·
    11,6 tys.
    Wyświetlenia

    ale słowo "zdechł" ma negatywny kontekst bo odczłowieczano wrogów. Podkreślano w ten sposób odebranie im godności człowieka.

    "Adopcje" zwierząt, ich "umieranie", ich "mamy" i "babcie" odbierają szczególną godność wszystkim ludziom. Zwierzętom od używania tych słów nie jest ani lepiej ani gorzej, za to ludziom jest gorzej, jest krzywdzeniem ludzi w całości.

    Dokładnie tak. Pamiętam z czasów dzieciństwa taki wierszyk: "Krowa w kropki bordo, gryzła trawę, kręcąc mordą". Czy ten wierszyk uczył wrogości do krów czy w ogóle zwierząt? No chyba nie, prawda? No a przecież użyte zostało tam słowo "morda", które użyte w odniesieniu do człowieka jest (na ogół) pogardliwe. ;) W odniesieniu do krowy negatywnego ładunku emocjonalnego już nie ma.

  • @Przemko powiedział(a):
    Inwazja dzików ma kilka powodów, te psy to jeden z wielu. Inne to zanik małych gospodarstw rolnych, jest coraz więcej nieużytków, mało się dzieje na polach i zwierzęta się ośmielają; po drugie zalesienia (często tych nieużytków, u nas na Mazowszu gołym okiem widać że las podchodzi pod siedziby ludzkie - no i ok, to jest ziemia tak niskiej klasy, wyrwana puszczy, że puszcza powinna tu wrócić); po trzecie coraz więcej kukurydzy a to jest dobre żarcie dla dzików; po czwarte ocieplający się klimat. Na SGGW mówili nam, że w latach 80-tych dziki miały jeden miot w sezonie, w tej chwili są rejony w Polsce gdzie regularnie zdarzają się już 2 mioty i są one ogólnie większe niż dawniej.

    Dostępność jedzenia w mieście dla dzików jest bardzo duża. Śmietniki niby są grodzone i zamykane ale często gęsto odpady biologiczne leżą tuż obok (ludzie zostawiają tam resztki celowo). Tak samo zaplecza sklepów wielkopowierzchniowych.
    U mnie w J. dziki w środku blokowiska to nic nowego i szokującego. Powiem wam, mówiłem już tu kilkanaście razy zapewne, że tylu dzików co w mieście w ciągu kilku lat to ja nigdy na wsi przez całe swoje życie nie spotkałem.
    Bydlęta są postawne, liczne i groźne. Ja bym wolał chyba (jeślibym musiał) stanąć naprzeciw psa niż dzika.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.