Mnie zwierzęta np.bardzo lubią. Pies babci mojej żony który był ufny tylko wobec niej i mało kogo przepuścił nie obszczekując, przy pierwszym spotkaniu ze mną zaczął się łasić i lizać mi ręce, pozwolił pogłaskać, merdał ogonkiem aż miło czym zdumiał całe towarzystwo.
Tylko co z tego wynika?
Że one duszę mając są pośrednictwem między Bogiem, a ludźmi i dzięki temu zostałem "zaakceptowany" przez babcię żony (najważniejsza osoba w w życiu mojej żony, nawet przed matką), a więc i przez żonę? Niejako "namaszczony" na jej męża?
A może czują że ktoś jest "dobry" a ktoś "zły" tak jak wyczuwają aurę przed napadami padaczki ?
Jeszcze coś innego?
Zaczyna się klepanie młotkiem...nie dam sie w to wciągnąć. Ostatni raz.
Dziecko pełni rolę naszego zobowiązania wobec Boga, daje nam On w ręce cud stworzenia i pozostawia naszej wolnej woli.
Czyli daje nam Samego Siebie wszak dziecko takie jest obrazem Boga - ufa nam, jest w naszych rękach bezbronne i Czyste najbardziej jak można być.
Czyż zwierzątka nie są "lepsze, bardziej bezinteresowne i szlachetniejsze od człowieka?" a tym samym zasługują aby "dostąpić zbawienia"?
(Autorytet Kościoła w osobie ks Twardowskiego zaprzągnięty w te wygibasy)
Reszta wynika już z logicznego ciągu zdarzeń człowiek równy zwierzęciu (kurde to nawet gorzej brzmi niż "zwierzę równe człowiekowi").
A no właśnie, w wątku o redpilu narzekamy, że chrześcijaństwo upada to może najpierw ustalmy jakie chrześcijaństwo byśmy chcieli, jak widać katolickich denominacji chyba więcej niż protestanckich.
@marniok powiedział(a):
Zaczyna się klepanie młotkiem...nie dam sie w to wciągnąć. Ostatni raz.
Ja też, ostatni raz.
Dziecko pełni rolę naszego zobowiązania wobec Boga, daje nam On w ręce cud stworzenia i pozostawia naszej wolnej woli.
Czyli daje nam Samego Siebie wszak dziecko takie jest obrazem Boga - ufa nam, jest w naszych rękach bezbronne i Czyste najbardziej jak można być.
Cały świat jest obrazem Boga.
Czyż zwierzątka nie są "lepsze, bardziej bezinteresowne i szlachetniejsze od człowieka?" a tym samym zasługują aby "dostąpić zbawienia"?
(Autorytet Kościoła w osobie ks Twardowskiego zaprzągnięty w te wygibasy)
"CZASEM lepsze...(...) " - skracasz cytat - to zmienia sens wypowiedzi.
Reszta wynika już z logicznego ciągu zdarzeń człowiek równy zwierzęciu (kurde to nawet gorzej brzmi niż "zwierzę równe człowiekowi").
Ksiądz Twardowski tego nie powiedział. To Twoje naciągnięte wnioskowanie.
Wydaje mi się, że nie ma co kłócić się z naszą wiarą.
Ona mówi, że zwierzęta mają dusze, ale śmiertelne. W przeciwieństwie do człowieka, który ma duszę nieśmiertelną. Jeśli znajdziemy się w niebie, czego wszystkim życzę, wspaniałoś obcowania z PANEM Bogiem będzie tak wielka, że nikomu nic nie będzie brakowało.
Byliśmy zżyci z bydlądkami? No jasne. Ale czyż nie bardziej ze współmałżonkami? Oczywiście. A przecież w niebie będziemy wszyscy jak aniołowie (co wiemy z perykopy, jak to saduceusze chcieli zażyć Pana Jezusa). Przede wszystkim jako katolicy nie powinniśmy wymagać, jak ma wyglądać niebo, by nasz zadowolić. Ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało o wspaniałościach, które tam czekają na tych, co zasłużą.
Być może w niebie będą bydlątka. Niekoniecznie te same, które zdechły/odeszły/usnęły/padły na ziemi.
Dziełem, przejawem kreacji Boga to tak. Ale w Dżenezis mowa jest jednak tylko o człowieku, że na obraz boży stworzony ("Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam"). Różnica jest jakościowa, nieprawdaż.
@marniok powiedział(a):
Dziecko, zwłaszcza małe też spełnia nieświadomie rolę Boga, jest Jego bliżej niż każdy z nas.
Czyli jak dziecko i zwierzęta są sobie równe to wychodzi na to że kobiecie z czwórką córkotów lub trójką psiecków należy się wcześniejsza emerytura.
Jaka to jest piękna katastrofa...
Bambinizm po katolicku, Pan Bóg w Niebie to za mało, musi być piesek i kotek inaczej świat niekompletny. To jest protestantyzm, **tam nie ma o Bogu w Raju za to są piękne obrazki przyrody jak w Strażnicy. **
I po co było wieszać psy na "puste piekło" Franciszka, spotkamy się wszyscy w niebie. Znaczy my nie bo nie mamy psa.
Po katolicku to jest akurat nie wypowiadać się o tym, o czym nie mamy pojęcia. Oko nie widziało, ani ucho nie słyszało. Nie wiadomo co jest w Raju, w tym czy są zwierzęta. Wiadomo, że nie ma małżeństw, o tym jest wprost.
@trep
O śmiertelnych duszach zwierząt twierdził św. Tomasz, ale te passusy nigdy nie weszły do oficjalnego nauczania Kościoła. Może miał rację, może nie, po tej stronie nie idzie tego sprawdzić.
@KazioToJa powiedział(a):
jeśli pieski miałby być w Niebie, to komary też, ludzie zastanówcie się co postulujecie!
Ja nie widzę zależności, ale pociągniemy ten wątek.
Czemu komary miałyby nam przeszkadzać w Niebie? Bo gryzą. A gryzą, bo ... ? Się odżywiają, tym samym co na ziemi.
Więc takie rozumowanie jest oparte choćby w milczący sposób o to, że przebywające w Niebie istoty konsumują i to to, co na ziemi.
A co też my konsumujemy? Zasadniczo rośliny i zwierzęta. Ok, może w Niebie jest weganizm ( to czemu nie postulować go już teraz?), więc wystarczą rośliny.
To z kolei prowadzi do wniosku, że w Niebie mają być byty niższe (rośliny), a nie ma być wyższego (zwierząt).
Więc to też jest niespójne.
Zawsze będą niespójności, jak będziemy wrzucać "na pewniaka" coś z ziemi i umieszczać w Niebie. Tak właśnie zrobili saduceusze w przypomnianej już rozmowie z Jezusem.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Ale saduceusze byli konsekwentni. Nie wierzyli w zmartwychwstanie i życie wieczne.
[EDIT] doczytałem Mt 22,23. Saduceusze w tym fragmencie nie tyle coś "umieszczali w niebie" co dokonywali sztuczki erystycznej żeby "zagiąć" Jezusa.
Coś rzekomo umieszczali w Niebie (małżeństwo), żeby przez niepodobieństwo tego pokazać, że nie ma tam tego, co się z tym kojarzy (ludzi). I na to jest odpowiedź - w Niebie nie ma takiej zależności, jaką znamy na ziemi.
Nawiasem mówiąc, nie widzę zależności między psem a komarem, są obszary bez psów, są bez komarów, są bez ani psów, ani komarów, z psami i komarami, wszelkie kombinacje.
Dziełem, przejawem kreacji Boga to tak. Ale w Dżenezis mowa jest jednak tylko o człowieku, że na obraz boży stworzony ("Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam"). Różnica jest jakościowa, nieprawdaż.
A jakieś przedmioty sobie w Niebie wyobrażamy czy nie? Bo one na podobieństwo Boga też nie są.
@KazioToJa powiedział(a):
jeśli pieski miałby być w Niebie, to komary też, ludzie zastanówcie się co postulujecie!
Ja nie widzę zależności, ale pociągniemy ten wątek.
Czemu komary miałyby nam przeszkadzać w Niebie? Bo gryzą. A gryzą, bo ... ? Się odżywiają, tym samym co na ziemi.
Więc takie rozumowanie jest oparte choćby w milczący sposób o to, że przebywające w Niebie istoty konsumują i to to, co na ziemi.
A co też my konsumujemy? Zasadniczo rośliny i zwierzęta. Ok, może w Niebie jest weganizm ( to czemu nie postulować go już teraz?), więc wystarczą rośliny.
To z kolei prowadzi do wniosku, że w Niebie mają być byty niższe (rośliny), a nie ma być wyższego (zwierząt).
Więc to też jest niespójne.
Zawsze będą niespójności, jak będziemy wrzucać "na pewniaka" coś z ziemi i umieszczać w Niebie. Tak właśnie zrobili saduceusze w przypomnianej już rozmowie z Jezusem.
na poważnie to o Niebie wiemy tylko parę rzeczy
1. że warto
2. że można
3. że jest tam miejsc wiele
4. że będziemy tam w bliskiej relacji z Panem co wyrażone jest przez obraz świętych zgromadzonych wokół tronu Pana i śpiewających "Święty, święty, święty" co improwizujemy swoją drogą na mszach św.
5. że już nie będziemy tam mężem i żoną, więc, że ścisłe relacje ziemskie znikną.
6. że będziemy tam kompletni tj z ciałem i duszą
Więcej nie pamiętam, chętnie uzupełnię rejestr.
Reszta to przekomarzanie i dekorum.
Psy na takiej dyskusji nie zyskują ani nie tracą, a wyrzekanie się Nieba, bo tam pieska nie będzie jest infantylne.
Swoją drogą - psy rzeczywiście uwielbiają ludzi, podobno widok swojego człowieka uruchamia u nich te same obszary mózgu, co u ludzi widok osoby ukochanej. A psy znają ludzi doskonale (jak to ktoś ujął - ich sukces ewolucyjny jest w całości uzależniony od ludzi). Psiolubcy w takim razie też powinni kochać ludzi, a jakoś często jest inaczej. Może należałoby powiedzieć, że są dwa rodzaje psiolubców? Histeryczny i pragmatyczny?
Cyt: (...)wyrzekanie się Nieba, bo tam pieska nie będzie jest infantylne (...)
Ktoś na tym forum (i poza forum) wyrzeka się Nieba? Nie znam takich ludzi wśród wierzących psiarzy.
Nie da się wyrzekać czegoś, co jest celem naszego doczesnego życia.
@Mania powiedział(a):
Cyt: (...)wyrzekanie się Nieba, bo tam pieska nie będzie jest infantylne (...)
Ktoś na tym forum (i poza forum) wyrzeka się Nieba? Nie znam takich ludzi wśród wierzących psiarzy.
Nie da się wyrzekać czegoś, co jest celem naszego doczesnego życia.
Nie imputujta i nie insynuujta towarzysze!
to nie do Ciebie było, gdzież tam. Spotykałam ludzi mówiących "jeśli w Niebie nie będzie .... to nie chcę iść do Nieba". To o nich.
A ja spotykam ludzi deklarujących się jako katolicy, wędrujących do niedziela do kościoła, mówiących smętnie, że nieludzkie jest zmuszanie biednych kobiet do rodzenia chorych dzieci.
I co z tego wynika?
Nico.
@Berek powiedział(a):
A ja spotykam ludzi deklarujących się jako katolicy, wędrujących do niedziela do kościoła, mówiących smętnie, że nieludzkie jest zmuszanie biednych kobiet do rodzenia chorych dzieci.
I co z tego wynika?
Nico.
@Berek powiedział(a):
A ja spotykam ludzi deklarujących się jako katolicy, wędrujących do niedziela do kościoła, mówiących smętnie, że nieludzkie jest zmuszanie biednych kobiet do rodzenia chorych dzieci.
I co z tego wynika?
Nico.
Kierując się taką logiką, to również nieludzkie jest zmuszanie społeczeństwa do utrzymywania tak twierdzących, gdy zachorują lub się zestarzeją, co nieuchronnie nastąpi najpóźniej w ciągu zaledwie kilku-kilkunastu lat.
Byłem na spotkaniu organizacyjnym córki w przedszkolu. Mają nową Panią, która sama o sobie mówi "kociara" - kocha i uwielbia zwierzęta, planuje już wyjście z dziećmi do schroniska, prosiła nas rodziców o zbiórkę karmy dla zwierząt . W ogóle 3/4 czasu poświęciła tym zwierzakom, reszta przypadła na dzieci.
Kobieta młoda, z tych ładnych, "zrobiona".
Ciekawe jaki jest jest stan cywilny?
Komentarz
Mnie zwierzęta np.bardzo lubią. Pies babci mojej żony który był ufny tylko wobec niej i mało kogo przepuścił nie obszczekując, przy pierwszym spotkaniu ze mną zaczął się łasić i lizać mi ręce, pozwolił pogłaskać, merdał ogonkiem aż miło czym zdumiał całe towarzystwo.
Tylko co z tego wynika?
Że one duszę mając są pośrednictwem między Bogiem, a ludźmi i dzięki temu zostałem "zaakceptowany" przez babcię żony (najważniejsza osoba w w życiu mojej żony, nawet przed matką), a więc i przez żonę? Niejako "namaszczony" na jej męża?
A może czują że ktoś jest "dobry" a ktoś "zły" tak jak wyczuwają aurę przed napadami padaczki ?
Jeszcze coś innego?
Jak? W jaki sposób? Stróżuje? Broni nas? Pilnuje domu?
Błędne założenie -> błędne wnioski.
Zaczyna się klepanie młotkiem...nie dam sie w to wciągnąć. Ostatni raz.
Dziecko pełni rolę naszego zobowiązania wobec Boga, daje nam On w ręce cud stworzenia i pozostawia naszej wolnej woli.
Czyli daje nam Samego Siebie wszak dziecko takie jest obrazem Boga - ufa nam, jest w naszych rękach bezbronne i Czyste najbardziej jak można być.
Czyż zwierzątka nie są "lepsze, bardziej bezinteresowne i szlachetniejsze od człowieka?" a tym samym zasługują aby "dostąpić zbawienia"?
(Autorytet Kościoła w osobie ks Twardowskiego zaprzągnięty w te wygibasy)
Reszta wynika już z logicznego ciągu zdarzeń człowiek równy zwierzęciu (kurde to nawet gorzej brzmi niż "zwierzę równe człowiekowi").
Katechizacja pilnie potrzebna.
https://www.fronda.pl/a/czy-zwierzeta-beda-z-nami-w-niebie,113168.html
no tak, jezuita - "pies Pański"
To raczej dominikanie.
A no właśnie, w wątku o redpilu narzekamy, że chrześcijaństwo upada to może najpierw ustalmy jakie chrześcijaństwo byśmy chcieli, jak widać katolickich denominacji chyba więcej niż protestanckich.
Ja też, ostatni raz.
Cały świat jest obrazem Boga.
"CZASEM lepsze...(...) " - skracasz cytat - to zmienia sens wypowiedzi.
Ksiądz Twardowski tego nie powiedział. To Twoje naciągnięte wnioskowanie.
Wydaje mi się, że nie ma co kłócić się z naszą wiarą.
Ona mówi, że zwierzęta mają dusze, ale śmiertelne. W przeciwieństwie do człowieka, który ma duszę nieśmiertelną. Jeśli znajdziemy się w niebie, czego wszystkim życzę, wspaniałoś obcowania z PANEM Bogiem będzie tak wielka, że nikomu nic nie będzie brakowało.
Byliśmy zżyci z bydlądkami? No jasne. Ale czyż nie bardziej ze współmałżonkami? Oczywiście. A przecież w niebie będziemy wszyscy jak aniołowie (co wiemy z perykopy, jak to saduceusze chcieli zażyć Pana Jezusa). Przede wszystkim jako katolicy nie powinniśmy wymagać, jak ma wyglądać niebo, by nasz zadowolić. Ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało o wspaniałościach, które tam czekają na tych, co zasłużą.
Być może w niebie będą bydlątka. Niekoniecznie te same, które zdechły/odeszły/usnęły/padły na ziemi.
@Mania powiedział(a):
Dziełem, przejawem kreacji Boga to tak. Ale w Dżenezis mowa jest jednak tylko o człowieku, że na obraz boży stworzony ("Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam"). Różnica jest jakościowa, nieprawdaż.
Po katolicku to jest akurat nie wypowiadać się o tym, o czym nie mamy pojęcia. Oko nie widziało, ani ucho nie słyszało. Nie wiadomo co jest w Raju, w tym czy są zwierzęta. Wiadomo, że nie ma małżeństw, o tym jest wprost.
@trep
O śmiertelnych duszach zwierząt twierdził św. Tomasz, ale te passusy nigdy nie weszły do oficjalnego nauczania Kościoła. Może miał rację, może nie, po tej stronie nie idzie tego sprawdzić.
Myślę, że trep pozamiatał...
👣
🐾
🐾
jeśli pieski miałby być w Niebie, to komary też, ludzie zastanówcie się co postulujecie!
Ja nie widzę zależności, ale pociągniemy ten wątek.
Czemu komary miałyby nam przeszkadzać w Niebie? Bo gryzą. A gryzą, bo ... ? Się odżywiają, tym samym co na ziemi.
Więc takie rozumowanie jest oparte choćby w milczący sposób o to, że przebywające w Niebie istoty konsumują i to to, co na ziemi.
A co też my konsumujemy? Zasadniczo rośliny i zwierzęta. Ok, może w Niebie jest weganizm ( to czemu nie postulować go już teraz?), więc wystarczą rośliny.
To z kolei prowadzi do wniosku, że w Niebie mają być byty niższe (rośliny), a nie ma być wyższego (zwierząt).
Więc to też jest niespójne.
Zawsze będą niespójności, jak będziemy wrzucać "na pewniaka" coś z ziemi i umieszczać w Niebie. Tak właśnie zrobili saduceusze w przypomnianej już rozmowie z Jezusem.
Ale saduceusze byli konsekwentni. Nie wierzyli w zmartwychwstanie i życie wieczne.
[EDIT] doczytałem Mt 22,23. Saduceusze w tym fragmencie nie tyle coś "umieszczali w niebie" co dokonywali sztuczki erystycznej żeby "zagiąć" Jezusa.
Coś rzekomo umieszczali w Niebie (małżeństwo), żeby przez niepodobieństwo tego pokazać, że nie ma tam tego, co się z tym kojarzy (ludzi). I na to jest odpowiedź - w Niebie nie ma takiej zależności, jaką znamy na ziemi.
Nawiasem mówiąc, nie widzę zależności między psem a komarem, są obszary bez psów, są bez komarów, są bez ani psów, ani komarów, z psami i komarami, wszelkie kombinacje.
A jakieś przedmioty sobie w Niebie wyobrażamy czy nie? Bo one na podobieństwo Boga też nie są.
na poważnie to o Niebie wiemy tylko parę rzeczy
1. że warto
2. że można
3. że jest tam miejsc wiele
4. że będziemy tam w bliskiej relacji z Panem co wyrażone jest przez obraz świętych zgromadzonych wokół tronu Pana i śpiewających "Święty, święty, święty" co improwizujemy swoją drogą na mszach św.
5. że już nie będziemy tam mężem i żoną, więc, że ścisłe relacje ziemskie znikną.
6. że będziemy tam kompletni tj z ciałem i duszą
Więcej nie pamiętam, chętnie uzupełnię rejestr.
Reszta to przekomarzanie i dekorum.
Psy na takiej dyskusji nie zyskują ani nie tracą, a wyrzekanie się Nieba, bo tam pieska nie będzie jest infantylne.
Swoją drogą - psy rzeczywiście uwielbiają ludzi, podobno widok swojego człowieka uruchamia u nich te same obszary mózgu, co u ludzi widok osoby ukochanej. A psy znają ludzi doskonale (jak to ktoś ujął - ich sukces ewolucyjny jest w całości uzależniony od ludzi). Psiolubcy w takim razie też powinni kochać ludzi, a jakoś często jest inaczej. Może należałoby powiedzieć, że są dwa rodzaje psiolubców? Histeryczny i pragmatyczny?
Kończę, bo czas na spacer z psem.
nomen omen
W Edenie wszystkie zwierzęta były roślinożerne?
Cyt: (...)wyrzekanie się Nieba, bo tam pieska nie będzie jest infantylne (...)
Ktoś na tym forum (i poza forum) wyrzeka się Nieba? Nie znam takich ludzi wśród wierzących psiarzy.
Nie da się wyrzekać czegoś, co jest celem naszego doczesnego życia.
Nie imputujta i nie insynuujta towarzysze!
zaczyna to przypomnac "stól szwedzki"
to nie do Ciebie było, gdzież tam. Spotykałam ludzi mówiących "jeśli w Niebie nie będzie .... to nie chcę iść do Nieba". To o nich.
A ja spotykam ludzi deklarujących się jako katolicy, wędrujących do niedziela do kościoła, mówiących smętnie, że nieludzkie jest zmuszanie biednych kobiet do rodzenia chorych dzieci.
I co z tego wynika?
Nico.
Postawiłbym u buka 1:1 że takich jest więcej
Kierując się taką logiką, to również nieludzkie jest zmuszanie społeczeństwa do utrzymywania tak twierdzących, gdy zachorują lub się zestarzeją, co nieuchronnie nastąpi najpóźniej w ciągu zaledwie kilku-kilkunastu lat.
.
Byłem na spotkaniu organizacyjnym córki w przedszkolu. Mają nową Panią, która sama o sobie mówi "kociara" - kocha i uwielbia zwierzęta, planuje już wyjście z dziećmi do schroniska, prosiła nas rodziców o zbiórkę karmy dla zwierząt . W ogóle 3/4 czasu poświęciła tym zwierzakom, reszta przypadła na dzieci.
Kobieta młoda, z tych ładnych, "zrobiona".
Ciekawe jaki jest jest stan cywilny?
Samotna matka. Kotów.