No tylko że w mieście jest większa przestępczość, więc jak ktoś serio uważa, że pies się sprawdza do celów obronnych, to w mieście jest bardziej potrzebny.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
No tylko że w mieście jest większa przestępczość, więc jak ktoś serio uważa, że pies się sprawdza do celów obronnych, to w mieście jest bardziej potrzebny.
W mieście, zresztą na wsi też, najlepszym stróżem jest sąsiad.
Pies na wsi z racji większego obejścia i przestrzeni dla niego sprawdza się lepiej niż w mieście, w blokach. Dodatkowo uzupełnia dozór sąsiedzki i z samej swojej obecności odstrasza potencjalnych nieproszonych gości (nie tylko ludzkich, taka np kuna to nieźle daje popalić - samochody to chyba ich ulubione "ofiary")
Takich jak w miastach na wsi chyba nie ma, na wsi nie ma tak łatwego dostępu do pożywienia. Psy do polowania na szczury powstały do pracy w miastach, ale raczej między bajki można włożyć że terier upoluje cokolwiek żywego. Przeciętny pies nie potrafi zjeść surowego mięsa, musi się nauczyć i regularnie trenować. Czasem w sprzyjających warunkach odezwie sie instynkt i myśliwski pies wydusi bezbronne ptactwo domowe na wsi, ale ono nie ucieka i się nie broni.
Nasi regularni gospodarze (kwatera nad morzem) mieli fermę lisów i dużego teriera. Któregoś pięknego dnia pojechali na farmę a terrier domagał się nagrody. Wszystkie lisy były zagryzione i ułożone pokotem. Ten pies był u nich przez lata wcześniej.
Takich jak w miastach na wsi chyba nie ma, na wsi nie ma tak łatwego dostępu do pożywienia. Psy do polowania na szczury powstały do pracy w miastach, ale raczej między bajki można włożyć że terier upoluje cokolwiek żywego. Przeciętny pies nie potrafi zjeść surowego mięsa, musi się nauczyć i regularnie trenować. Czasem w sprzyjających warunkach odezwie sie instynkt i myśliwski pies wydusi bezbronne ptactwo domowe na wsi, ale ono nie ucieka i się nie broni.
Zula, Bobik, a szczególnie Lotka nie zgadza się z Kolegą.
A teraz... czy naturalnym miejscem psa jest w ogóle dom, mieszkanie czy może buda, z łańcuchem? Otóż naturalnym miejscem dla psa jest las, bo stamtąd psy pochodzą. A skąd pochodzą koty? Z pustyni. Zarówno miejski park, wiejskie podwórko, kanapa, a w przypadku kotów to w zasadzie i cała Europa - nie jest ich naturalnym miejscem życia.
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie i tęskni ogonem
**"O zwierzętach wiemy mniej niż o aniołach. O aniele wiemy, że jest posłańcem Boga świadomie, ale czym jest zwierzę? Zwierzę jest nam bliższe niż anioł, choć bardziej niepojęte. Aniołowie spełniają wolę Boga świadomie, zwierzę - nieświadomie.
Ciekawe, że w języku angielskim na zwierzę mówi się animal, a słowo to wywodzi się z ł.acińskiego rzeczownika anima, czyli dusza. Zwierzę ma więc nie tylko ciało, ale i ducha, którego tchnął w nie Bóg.
Nigdy zatem nie powiem; pies zdechł, lecz wyzionął ducha, o koniu mówię, że padł, o pszczole, że usnęła.
Co więc z duszą zwierzęcia stanie się po śmierci? Co z psem, koniem, pszczołą? Wierzę, że całe stworzenie, ludzkie i wszelkie zwierzęta spotkają się w przyszłym życiu, bo dlaczego czworonogi nie miałyby dostąpić zbawienia skoro czasami bywają lepsze, bardziej bezinteresowne i szlachetniejsze od człowieka?
Nawet taka świnka, którą czasem niefrasobliwie oczerniamy."
**
Ks. J.Twardowski w wywiadzie dla red. "Mój pies".
Zacytowałam gdyż ponieważ myślę identycznie. Ponadto uważam, że anioły i psy ściśle ze sobą współpracują. Anioł to Boski stróż, pies to stróż ziemski.
Życie w Niebie nie może być uboższe i brzydsze od ziemskiej egzystencji. Tam musi być wszystko; kwiaty, łąki, lasy, ogrody, zwierzęta, woda itd - piękniejsze niż to, czym zachwycamy się na Ziemi.
Po drugie: w Biblii mamy opisany przypadek jak dusze złoczyńców weszły w świnie, więc powiedz mi Mordechaj, co się stało z tymi duszami po śmierci owych świń? Przestały istnieć?
"Jako w Niebie, tak i na ziemi".
@marniok powiedział(a):
Dziecko, zwłaszcza małe też spełnia nieświadomie rolę Boga, jest Jego bliżej niż każdy z nas.
Czyli jak dziecko i zwierzęta są sobie równe to wychodzi na to że kobiecie z czwórką córkotów lub trójką psiecków należy się wcześniejsza emerytura.
Jaka to jest piękna katastrofa...
Bambinizm po katolicku, Pan Bóg w Niebie to za mało, musi być piesek i kotek inaczej świat niekompletny. To jest protestantyzm, tam nie ma o Bogu w Raju za to są piękne obrazki przyrody jak w Strażnicy.
I po co było wieszać psy na "puste piekło" Franciszka, spotkamy się wszyscy w niebie. Znaczy my nie bo nie mamy psa.
Nie znam się więc się wypowiem ;-) Tzn. dosłownie się nie znam, bo nigdy nie miałem psa i za tymi zwierzętami nie przepadam. Już (wzorem mojego żoliborskiego sąsiada) bliżej mi do kotów, których też zresztą nie miałem.
Ale tak myślę sobie, że może po prostu nie musimy wszystkiego wiedzieć.
Z rodzinnych historii mam natomiast wspomnenie mojej Mamy o psie Puszku, który mieszkał u Niej w domu gdy była 9-letnią dziewczynką, we wrocławskim Oporowie. Był to bardzo porządny i dobrze ułożony pies, ktory dobrze wiedział co wolno a co nie. natomiast gdy do domu przyszło UB w 1948 roku i zabrało Babcię a w domu urządziło kocioł, tenże Puszek pewnego ranka nasrał pod drzwiami pokoju, który zajęli ubecy. Nigdy wcześniej i nigdy później nic takiego się nie zdarzyło. Zachował się niestandardowo, gdyż sobie wykoncypował w swojej psiej duszy że muszą to być źli ludzie, skoro zabrali Panią i powieźli w niewiadomym kierunku. I czuł potrzebę wyrażenia tego na swój psi sposób. Może i ta jego dusza była śmiertelna, ale nie zmienia to faktu, że więź łącząca go z domownikami była czymś szczególnym.
Historia miała epilog, gdy Babcia po pół roku szczęśliwie opuściła więzienie i pojawiła się w domu, Puszek wykonał na Jej cześć niepowtarzalny taniec szczęścia.
Komentarz
Jesli pies przebywa w domu to tak samo - rozrywka.
Jesli na zewnątrz to np. jako "dozór" obejścia.
No tylko że w mieście jest większa przestępczość, więc jak ktoś serio uważa, że pies się sprawdza do celów obronnych, to w mieście jest bardziej potrzebny.
oj tam, takie terriery - na wsi nie mają sensu, w mieście polują na szczury, jeśli się im na to pozwoli oczywiście.
Jeśli w gospodarstwie jest jakieś ptactwo to pies jest potrzebny aby odstraszyć lisy, kuny i tchórze.
Ale pytając szerzej - a po co w ogóle wieś? Nie mogą ludzie mieszkać po ludzku jak reszta?
Teraz na wsi się mieszka dużo lepiej niż w mieście. Tylko dobry internat trzeba mieć.
Potwierdzam. Niegdyś żeby wysłać większego mejla musiałem jechać do pobliskiego miasteczka po lepszy zasięg do hotspota. Teraz mam światłowoda.
W mieście, zresztą na wsi też, najlepszym stróżem jest sąsiad.
Pies na wsi z racji większego obejścia i przestrzeni dla niego sprawdza się lepiej niż w mieście, w blokach. Dodatkowo uzupełnia dozór sąsiedzki i z samej swojej obecności odstrasza potencjalnych nieproszonych gości (nie tylko ludzkich, taka np kuna to nieźle daje popalić - samochody to chyba ich ulubione "ofiary")
A na wsi to nie ma myszy i szczurów?
"Szczurkorz", jak go u nas na wsi nazywają, bardzo się przydaje.
Takich jak w miastach na wsi chyba nie ma, na wsi nie ma tak łatwego dostępu do pożywienia. Psy do polowania na szczury powstały do pracy w miastach, ale raczej między bajki można włożyć że terier upoluje cokolwiek żywego. Przeciętny pies nie potrafi zjeść surowego mięsa, musi się nauczyć i regularnie trenować. Czasem w sprzyjających warunkach odezwie sie instynkt i myśliwski pies wydusi bezbronne ptactwo domowe na wsi, ale ono nie ucieka i się nie broni.
Nasi regularni gospodarze (kwatera nad morzem) mieli fermę lisów i dużego teriera. Któregoś pięknego dnia pojechali na farmę a terrier domagał się nagrody. Wszystkie lisy były zagryzione i ułożone pokotem. Ten pies był u nich przez lata wcześniej.
@Przemko powiedział(a):
Zula, Bobik, a szczególnie Lotka nie zgadza się z Kolegą.
Miasto zakazuje siedzenia na jedynym niezasranym trawniku w mieście.
https://www.fakt.pl/hobby/turystyka/nowy-zakaz-w-lazienkach-krolewskich-warszawiacy-sie-wsciekli/zgv1h2b
Fornale nabierają cech szefa? Wściekają się? Trochę ich poniosło ...
A biegać już można?!
A nie można było? Piszą że można, nie można jeździć rowerem ani niczym innym.
https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/ogrody/savoir-vivre
Chyba, że się jest psem, wtedy nie można.
W 2003 nie można było.
Ciekawe, do głowy by mi nie przyszło. Tutaj piszą że nie można było po 10 rano i w 2009 zmienili regulamin. https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=6857&sid=af3858990676b3f09b042a059e2215da&start=165
A propos, czy jest na naszym forumie lekarz wet? Miałabym pytanie na priv, bo pojawił się dziś duży problem z moim Tytusem.
/.../
Ale przygód żbików to Ty nie neguj.
Słusznie - nie ma zgody na negacjonizm żbikowy zwłaszcza, że również jak najbardziej rodzimy ryś preferuje leśne ostępy.
Przypominam że w okresie zlodowacenia nie mieszkało u nas nic. Wszystkie gatunki są inwazyjne,
CZEKANIE
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać.
Ksiądz Jan Twardowski "Kazania najkrótsze".
**"O zwierzętach wiemy mniej niż o aniołach. O aniele wiemy, że jest posłańcem Boga świadomie, ale czym jest zwierzę? Zwierzę jest nam bliższe niż anioł, choć bardziej niepojęte. Aniołowie spełniają wolę Boga świadomie, zwierzę - nieświadomie.
Ciekawe, że w języku angielskim na zwierzę mówi się animal, a słowo to wywodzi się z ł.acińskiego rzeczownika anima, czyli dusza. Zwierzę ma więc nie tylko ciało, ale i ducha, którego tchnął w nie Bóg.
Nigdy zatem nie powiem; pies zdechł, lecz wyzionął ducha, o koniu mówię, że padł, o pszczole, że usnęła.
Co więc z duszą zwierzęcia stanie się po śmierci? Co z psem, koniem, pszczołą? Wierzę, że całe stworzenie, ludzkie i wszelkie zwierzęta spotkają się w przyszłym życiu, bo dlaczego czworonogi nie miałyby dostąpić zbawienia skoro czasami bywają lepsze, bardziej bezinteresowne i szlachetniejsze od człowieka?
Nawet taka świnka, którą czasem niefrasobliwie oczerniamy."
**
Ks. J.Twardowski w wywiadzie dla red. "Mój pies".
Zacytowałam gdyż ponieważ myślę identycznie. Ponadto uważam, że anioły i psy ściśle ze sobą współpracują. Anioł to Boski stróż, pies to stróż ziemski.
I wish, but animals don't have an immortal soul.
I wish, I really do, Mania!
👣
🐾
🐾
Życie w Niebie nie może być uboższe i brzydsze od ziemskiej egzystencji. Tam musi być wszystko; kwiaty, łąki, lasy, ogrody, zwierzęta, woda itd - piękniejsze niż to, czym zachwycamy się na Ziemi.
Po drugie: w Biblii mamy opisany przypadek jak dusze złoczyńców weszły w świnie, więc powiedz mi Mordechaj, co się stało z tymi duszami po śmierci owych świń? Przestały istnieć?
"Jako w Niebie, tak i na ziemi".
A co z kotami?
Dziecko, zwłaszcza małe też spełnia nieświadomie rolę Boga, jest Jego bliżej niż każdy z nas.
Czyli jak dziecko i zwierzęta są sobie równe to wychodzi na to że kobiecie z czwórką córkotów lub trójką psiecków należy się wcześniejsza emerytura.
Jaka to jest piękna katastrofa...
Bambinizm po katolicku, Pan Bóg w Niebie to za mało, musi być piesek i kotek inaczej świat niekompletny. To jest protestantyzm, tam nie ma o Bogu w Raju za to są piękne obrazki przyrody jak w Strażnicy.
I po co było wieszać psy na "puste piekło" Franciszka, spotkamy się wszyscy w niebie. Znaczy my nie bo nie mamy psa.
Nie znam się więc się wypowiem ;-) Tzn. dosłownie się nie znam, bo nigdy nie miałem psa i za tymi zwierzętami nie przepadam. Już (wzorem mojego żoliborskiego sąsiada) bliżej mi do kotów, których też zresztą nie miałem.
Ale tak myślę sobie, że może po prostu nie musimy wszystkiego wiedzieć.
Z rodzinnych historii mam natomiast wspomnenie mojej Mamy o psie Puszku, który mieszkał u Niej w domu gdy była 9-letnią dziewczynką, we wrocławskim Oporowie. Był to bardzo porządny i dobrze ułożony pies, ktory dobrze wiedział co wolno a co nie. natomiast gdy do domu przyszło UB w 1948 roku i zabrało Babcię a w domu urządziło kocioł, tenże Puszek pewnego ranka nasrał pod drzwiami pokoju, który zajęli ubecy. Nigdy wcześniej i nigdy później nic takiego się nie zdarzyło. Zachował się niestandardowo, gdyż sobie wykoncypował w swojej psiej duszy że muszą to być źli ludzie, skoro zabrali Panią i powieźli w niewiadomym kierunku. I czuł potrzebę wyrażenia tego na swój psi sposób. Może i ta jego dusza była śmiertelna, ale nie zmienia to faktu, że więź łącząca go z domownikami była czymś szczególnym.
Historia miała epilog, gdy Babcia po pół roku szczęśliwie opuściła więzienie i pojawiła się w domu, Puszek wykonał na Jej cześć niepowtarzalny taniec szczęścia.