@trep powiedział(a):
Rzuciłem palenie. Jestem szczęśliwy. To jedna z czterech najlepszych rzeczy jakie zrobiłem wg własnej (z ludzkiego punktu widzewa) decyzji.
A ja nie pale od 6 lat i nie jestem szczęśliwy. Palnie było ok, a ile ludzi dzięki temu poznałem ! Ale mi papierosy szkodziły, więc cóż zrobić, trudno. Zapach fajek do dziś uważam za piękny.
I żeby była jasność, nie jest moją intencja przekonywanie do tego typu postaw. Jak kogoś kręcą zmagania sportowe pań to proszsz. Są dyscypliny gdzie to nawet się spina, np. konie, oj chyba babki mają rękę do koni.
I sam sport też traktuję dość specyficznie, mnie bardzo mało dyscyplin interesuje. Dosłownie parę, na których się znam, albo uważam że się znam. Ogólnie sport się uprawia, kibicowanie jest średnio mądre, a już oglądanie wszystkiego to debilizm. Tak na marginesie, meczu LM, poza wyjątkiem kiedy Legia grała, nie oglądam od czasu finału Lewego w Borussi. Kompletnie mnie to nie interesuje.
@JORGE powiedział(a):
Sport kobiecy jest bez sensu. Nie oglądałem nigdy.
Skoro uznamy, że sport kobiecy jest bez sensu to będąc konsekwentnym należy w męskich sportach walki zlikwidować kategorie wagowe i pozostawić jedynie rywalizację w formule open.
To było jedno z haseł Korwinowicza.
Z drugiej strony on był zazwyczaj b. niekonsekwentny, by nie rzec: sprzeczny. Np. jak założył nowy blok, to w pierwszym wpisze oznajmiał, że będzie pisał o wszystkim tylko nie o sobie, by go wraże służby nie rozgryzły, po czym zaraz w drugim opisywał swoje gusta i sympatie. Toteż promował koszykówkę dla niewysokich.
@trep powiedział(a):
Rzuciłem palenie. Jestem szczęśliwy. To jedna z czterech najlepszych rzeczy jakie zrobiłem wg własnej (z ludzkiego punktu widzewa) decyzji.
A ja nie pale od 6 lat i nie jestem szczęśliwy. Palnie było ok, a ile ludzi dzięki temu poznałem ! Ale mi papierosy szkodziły, więc cóż zrobić, trudno. Zapach fajek do dziś uważam za piękny.
Teraz jest: nie oglądam
Ale wcześniej: Kobiecy sport nie ma żadnego sensu. Czy z chłopami babami, czy z samymi babami babami.
Mniejsza z tym. Ja też kobiecego sportu nie oglądam (no, czasem jakąś lekką, bo jest poprzeplatana z męską). Męskiego już prawie że też nie. Do tej siatkówki jeszcze miałem jakiś sentyment, ale to dlatego, że sam b. lubiłem grać. Jednak spostrzegam to coraz częściej jako nudy na pudy ale i marnotrawstwo czasu.
@JORGE powiedział(a):
Sport kobiecy jest bez sensu. Nie oglądałem nigdy.
Liczę się z tym, że na moje pytania nie odpowiadasz. A ten wpis świetnie pokazuje, z czym możesz mieć problem.
nie oglądam, nie interesuje mnie to ---> to jest bez sensu
Pomijając już zupełny egocentryzm takiej postawy, przy takim rozumowaniu większość rzeczy na świecie jest bez sensu, bo się tym nie zajmujemy. Co do sportu, ja oglądam dwie dyscypliny, piłkę nożną i hokej na lodzie - w obu przypadkach tylko konkurencje męskie. Czy to oznacza, że wszystkie inne dyscypliny (zarówno męskie, jak i kobiece) są bez sensu? Nie, są ludzie, którzy tym się interesują, którzy je uprawiają i sprawia im to radość, a niektórych to jeszcze interesuje. Jednocześnie z założenia nie musi to być coś niemoralnego. Taki ma to sens.
Oczywiście przy sporcie uprawianym profesjonalnie jest kwestia zdrowia. Tzn. o ile w małych, rekreacyjnych dawkach sport jest zasadniczo zdrowy, to w sporcie profesjonalnym, wysiłkowym, idziemy w przeciążenia organizmu. Pomijam już kwestię różnych wspomagaczy, dopingu itd. Ale ten problem dotyczy zarówno sportu kobiet, jak i mężczyzn.
I właśnie, skoro dzielimy się już własnymi zainteresowaniami, skoro oglądam tylko piłkę i hokej, to co z olimpiadą? Więc właśnie zasadniczo olimpiad letnich ... nie oglądam
Atlanta '96 - jako dzieciak nawet się emocjonowałem,
Sydney '00 - z kolegami z liceum śledziliśmy tabelę medalową, ale raczej nie oglądałem
Ateny '04 - nie widziałem ani minuty, nie mam pojęcia, co się tam wydarzyło
Pekin '08 - jw., a jeszcze wszystkim opowiadałem, że dumnie bojkotuję
Londyn '12 - zobaczyłem sporą część turnieju piłki wodnej, byłem ciekaw, jak ta dyscyplina wygląda. Fajnie, ale nie żeby to oglądać regularnie, raz można. Próbowałem też turniej piłkarski, ale to było parę poziomów niżej niż to, co wtedy oglądałem, jeszcze raz próbowałem się przekonać do oglądania siatkówki i stwierdziłem, że to bez sensu.
Rio '16 - jak Pekin i Ateny
Tokio '21 - trochę newsów o pandemicznych absurdach, z transmisji ani minuty
Paryż '24 - i tak śledzę zaskakująco dużo, bo jest sporo newsów o zabarwieniu politycznym, już dawno nie chodzi tylko o sport - więc jeśli organizatorzy chcieli zainteresować szerszą publikę, to im się udało. Ale transmisji dalej nie widziałem wcale.
Z zimowych regularnie oglądam turnieje hokejowe. A z Korei '18 pamiętam jeszcze jeden zabawny epizod. Otóż kolega z pokoju w pracy interesował się dużo bardziej i zwłaszcza występami Polaków. I mówi, weź o 11 sobie włączymy i Iksiński będzie jechał na łyżwach. I włączyliśmy, szło to odpalić na kompie. To miał być jakiś sprint czy jak to się nazywa. Start... i ten Polak może po 1-2 sekundach się wywrócił. Śmialiśmy się chyba z minutę. Myślałem, że gość będzie gwiazdą memów, ale nie. Koreańczycy w ogóle nie dawali skrótów z tej olimpiady, albo się coś widziało na żywca, albo wcale.
Co do kobiecego sportu.
Nie znam się to się wypowiem ale żeby nie było na mnie to jest to relacja kolegi, który jako junior grał, wtedy w 3-ligowym Zagłębiu Sosnowiec.
I oni mięli sparingi z seniorską reprezentacją Polski kobiet w piłce nożnej.
No lali je jak chcieli. Po którymś meczu, jeszcze przed, zakładali z góry ile im bramek strzelą.
Ale żeby nie było tak różowo to dodatkowo opowiadał że kobietki to bardzo zawzięte są a jak im nie idzie to nawet gorzej.... mściwe się robią no i tyle kos po nogach co on od nich dostał to nie pamięta za cały sezon....
Tak że tak.
A oglądałem (nie celowo) boks kobiet na IO'24 przypadkiem (włączyłem Eurosport i prawie leciało). Czytam Szeremeta i orzełek widzę na koszulce. O! Nasza!, zobaczymy.
No i ona tak cudacznie walczy (nie znam się, może to jest celowe - irytuje przeciwnika, ma zdeprymować i jest nietypowe czy cuś?) podskakuje i opuszcza gardę.
Mało tego, po całej aferze z tym Algierką, to ja się pacze a nasza walczy w spódniczce, nie spodenkach. Se myślę, cwana bestia i ja polubiłem, nawet za ten zwariowany styl. I jej kibicuje, zwłaszcza że finał będzie z tą Tajpejem co go wywalili z zeszłorocznych MŚ w boksie bo się nie mieścił w definicji kobiety....
Widziałem to i mało to przypominało pojedynek bokserski. No i jak mogę dopuścić myśl, że kobieta przebija piłkę rakietą, tak jakoś lanie się po mordach mi nie leży. Zrozumiałbym jakieś szarpanie za włosy czy coś takiego.
W kobietach podoba nam się gracja a nie mordobicie, to wydaje się mieć sens. Odrobinę się wspinamy w rodzinie i obejrzałem powtórki z dwuboju - prowadzenia i boulderingu kobiet. Jest to inspirujące, gdy widzi się taką pchełkę 150 cm z Japonii jak zasuwa lepiej od ciebie.
Finał na 10k kobit. Wygrywa Kenijka przez białą Włoszką.
Babiarz: I po raz pierwszy od wielu lat mamy na podium ...................................................................................................................
Chmara: Europejkę.
Babiarz: No, Europejką jest również Hassan (Etiopka biegnąca w barwach Neanderlandii).
@marniok powiedział(a):
A ja widziałem finał breaking-b i jeszcze ponoć jest b-g
(co to wogule jes?)
To znowu anegdotka. W liceum mieliśmy kolegę, który uważał, że świetnie tańczy brekdensa. I na jednym wyjeździe co chwilę się popisywał. W końcu jedna z koleżanek powiedziała, że to wygląda jakby miał atak padaczki
Wymyślają różne cuda.
Zaskoczyła mnie 3X3 koszykówka, kayak cross, breaking (neck), no i oczywiście pajęczary (Mirosław).
Za to wywalili bejzbol ale niedługo wprowadzą pickleball, co staje się tera niezwykle popularne.
Ja rozumiem, że trzeba iść z podstępem ale za moich młodych caszów było zawsze 49 dyscyplin i wszyscy wiedzieli o co biega.
Najlepiej w wojsku.
Tradycją bełło, że wszyscy rezerwiści (ręcznie!) malujący swe fale umieszczali tam wierszyki, slogany, gołe baby, nazwy swoich miast i inne głupoty ale ostatnie 50 dni do cywila przyozdabiali w 50 dyscyplin olimpijskich.
Ale jakich 50, jak było tylko 49? - spytacie.
Piećdziesiątą dyscypliną był oczywiście "rzut kotem o ścianę", hehe.
Pamięta ktoś?
"W lutym musiałam sama zapłacić sobie za zgrupowanie. Do kwietnia nie mieliśmy nawet informacji odnośnie finansowania. Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem. Także to nie jest nasza wina. Walczyłyśmy do końca. Możemy być z siebie dumne - powiedziała wprost."
Końcówka troszkę osłody dała ale nie zmienia to faktu że zderzyliśmy się ze ścianą w finale siatkówki.
Srebro olimpijskie to bardzo dobry wynik, zasłużyliśmy na nie.
Brązowa medalistka Polski we wspinaczce na czas i jej siostra są bliźniaczkami z skomplikowanej ciąży, urodzonymi w 7. miesiącu. Obie są całkowicie ślepe na jedno oko. Wymagało to niewyobrażalnego wysiłku i poświęcenia ze strony ich rodziców, aby doprowadzić je do miejsca, w którym są dzisiaj.
Komentarz
A ja nie pale od 6 lat i nie jestem szczęśliwy. Palnie było ok, a ile ludzi dzięki temu poznałem ! Ale mi papierosy szkodziły, więc cóż zrobić, trudno. Zapach fajek do dziś uważam za piękny.
I żeby była jasność, nie jest moją intencja przekonywanie do tego typu postaw. Jak kogoś kręcą zmagania sportowe pań to proszsz. Są dyscypliny gdzie to nawet się spina, np. konie, oj chyba babki mają rękę do koni.
I sam sport też traktuję dość specyficznie, mnie bardzo mało dyscyplin interesuje. Dosłownie parę, na których się znam, albo uważam że się znam. Ogólnie sport się uprawia, kibicowanie jest średnio mądre, a już oglądanie wszystkiego to debilizm. Tak na marginesie, meczu LM, poza wyjątkiem kiedy Legia grała, nie oglądam od czasu finału Lewego w Borussi. Kompletnie mnie to nie interesuje.
To było jedno z haseł Korwinowicza.
Z drugiej strony on był zazwyczaj b. niekonsekwentny, by nie rzec: sprzeczny. Np. jak założył nowy blok, to w pierwszym wpisze oznajmiał, że będzie pisał o wszystkim tylko nie o sobie, by go wraże służby nie rozgryzły, po czym zaraz w drugim opisywał swoje gusta i sympatie. Toteż promował koszykówkę dla niewysokich.
To nie jest zły pomysł. Byłaby dużo bardziej techniczna. Każdy rzuca za trzy jak kerry. Mogłaby to być ciekawa dyscyplina.
To była taka metafora.
Teraz jest: nie oglądam
Ale wcześniej: Kobiecy sport nie ma żadnego sensu. Czy z chłopami babami, czy z samymi babami babami.
Mniejsza z tym. Ja też kobiecego sportu nie oglądam (no, czasem jakąś lekką, bo jest poprzeplatana z męską). Męskiego już prawie że też nie. Do tej siatkówki jeszcze miałem jakiś sentyment, ale to dlatego, że sam b. lubiłem grać. Jednak spostrzegam to coraz częściej jako nudy na pudy ale i marnotrawstwo czasu.
Liczę się z tym, że na moje pytania nie odpowiadasz. A ten wpis świetnie pokazuje, z czym możesz mieć problem.
nie oglądam, nie interesuje mnie to ---> to jest bez sensu
Pomijając już zupełny egocentryzm takiej postawy, przy takim rozumowaniu większość rzeczy na świecie jest bez sensu, bo się tym nie zajmujemy. Co do sportu, ja oglądam dwie dyscypliny, piłkę nożną i hokej na lodzie - w obu przypadkach tylko konkurencje męskie. Czy to oznacza, że wszystkie inne dyscypliny (zarówno męskie, jak i kobiece) są bez sensu? Nie, są ludzie, którzy tym się interesują, którzy je uprawiają i sprawia im to radość, a niektórych to jeszcze interesuje. Jednocześnie z założenia nie musi to być coś niemoralnego. Taki ma to sens.
Oczywiście przy sporcie uprawianym profesjonalnie jest kwestia zdrowia. Tzn. o ile w małych, rekreacyjnych dawkach sport jest zasadniczo zdrowy, to w sporcie profesjonalnym, wysiłkowym, idziemy w przeciążenia organizmu. Pomijam już kwestię różnych wspomagaczy, dopingu itd. Ale ten problem dotyczy zarówno sportu kobiet, jak i mężczyzn.
Wyjaśniłem. Jak zgadzacie się to świetnie, jak nie to jeszcze lepiej.
I właśnie, skoro dzielimy się już własnymi zainteresowaniami, skoro oglądam tylko piłkę i hokej, to co z olimpiadą? Więc właśnie zasadniczo olimpiad letnich ... nie oglądam
Atlanta '96 - jako dzieciak nawet się emocjonowałem,
Sydney '00 - z kolegami z liceum śledziliśmy tabelę medalową, ale raczej nie oglądałem
Ateny '04 - nie widziałem ani minuty, nie mam pojęcia, co się tam wydarzyło
Pekin '08 - jw., a jeszcze wszystkim opowiadałem, że dumnie bojkotuję
Londyn '12 - zobaczyłem sporą część turnieju piłki wodnej, byłem ciekaw, jak ta dyscyplina wygląda. Fajnie, ale nie żeby to oglądać regularnie, raz można. Próbowałem też turniej piłkarski, ale to było parę poziomów niżej niż to, co wtedy oglądałem, jeszcze raz próbowałem się przekonać do oglądania siatkówki i stwierdziłem, że to bez sensu.
Rio '16 - jak Pekin i Ateny
Tokio '21 - trochę newsów o pandemicznych absurdach, z transmisji ani minuty
Paryż '24 - i tak śledzę zaskakująco dużo, bo jest sporo newsów o zabarwieniu politycznym, już dawno nie chodzi tylko o sport - więc jeśli organizatorzy chcieli zainteresować szerszą publikę, to im się udało. Ale transmisji dalej nie widziałem wcale.
Z zimowych regularnie oglądam turnieje hokejowe. A z Korei '18 pamiętam jeszcze jeden zabawny epizod. Otóż kolega z pokoju w pracy interesował się dużo bardziej i zwłaszcza występami Polaków. I mówi, weź o 11 sobie włączymy i Iksiński będzie jechał na łyżwach. I włączyliśmy, szło to odpalić na kompie. To miał być jakiś sprint czy jak to się nazywa. Start... i ten Polak może po 1-2 sekundach się wywrócił. Śmialiśmy się chyba z minutę. Myślałem, że gość będzie gwiazdą memów, ale nie. Koreańczycy w ogóle nie dawali skrótów z tej olimpiady, albo się coś widziało na żywca, albo wcale.
Co do kobiecego sportu.
Nie znam się to się wypowiem ale żeby nie było na mnie to jest to relacja kolegi, który jako junior grał, wtedy w 3-ligowym Zagłębiu Sosnowiec.
I oni mięli sparingi z seniorską reprezentacją Polski kobiet w piłce nożnej.
No lali je jak chcieli. Po którymś meczu, jeszcze przed, zakładali z góry ile im bramek strzelą.
Ale żeby nie było tak różowo to dodatkowo opowiadał że kobietki to bardzo zawzięte są a jak im nie idzie to nawet gorzej.... mściwe się robią no i tyle kos po nogach co on od nich dostał to nie pamięta za cały sezon....
Tak że tak.
A oglądałem (nie celowo) boks kobiet na IO'24 przypadkiem (włączyłem Eurosport i prawie leciało). Czytam Szeremeta i orzełek widzę na koszulce. O! Nasza!, zobaczymy.
No i ona tak cudacznie walczy (nie znam się, może to jest celowe - irytuje przeciwnika, ma zdeprymować i jest nietypowe czy cuś?) podskakuje i opuszcza gardę.
Mało tego, po całej aferze z tym Algierką, to ja się pacze a nasza walczy w spódniczce, nie spodenkach. Se myślę, cwana bestia i ja polubiłem, nawet za ten zwariowany styl. I jej kibicuje, zwłaszcza że finał będzie z tą Tajpejem co go wywalili z zeszłorocznych MŚ w boksie bo się nie mieścił w definicji kobiety....
Widziałem to i mało to przypominało pojedynek bokserski. No i jak mogę dopuścić myśl, że kobieta przebija piłkę rakietą, tak jakoś lanie się po mordach mi nie leży. Zrozumiałbym jakieś szarpanie za włosy czy coś takiego.
W kobietach podoba nam się gracja a nie mordobicie, to wydaje się mieć sens. Odrobinę się wspinamy w rodzinie i obejrzałem powtórki z dwuboju - prowadzenia i boulderingu kobiet. Jest to inspirujące, gdy widzi się taką pchełkę 150 cm z Japonii jak zasuwa lepiej od ciebie.
Finał na 10k kobit. Wygrywa Kenijka przez białą Włoszką.
Babiarz: I po raz pierwszy od wielu lat mamy na podium ...................................................................................................................
Chmara: Europejkę.
Babiarz: No, Europejką jest również Hassan (Etiopka biegnąca w barwach Neanderlandii).
Za moment realizator pokazuje trójskoczków.
Chmara: No, na podium będziemy mieli samych Europejczyków. Patrząc z tego punktu widzenia.
A ja widziałem finał breaking-b i jeszcze ponoć jest b-g
(co to wogule jes?)
To znowu anegdotka. W liceum mieliśmy kolegę, który uważał, że świetnie tańczy brekdensa. I na jednym wyjeździe co chwilę się popisywał. W końcu jedna z koleżanek powiedziała, że to wygląda jakby miał atak padaczki
Wymyślają różne cuda.
Zaskoczyła mnie 3X3 koszykówka, kayak cross, breaking (neck), no i oczywiście pajęczary (Mirosław).
Za to wywalili bejzbol ale niedługo wprowadzą pickleball, co staje się tera niezwykle popularne.
Ja rozumiem, że trzeba iść z podstępem ale za moich młodych caszów było zawsze 49 dyscyplin i wszyscy wiedzieli o co biega.
Najlepiej w wojsku.
Tradycją bełło, że wszyscy rezerwiści (ręcznie!) malujący swe fale umieszczali tam wierszyki, slogany, gołe baby, nazwy swoich miast i inne głupoty ale ostatnie 50 dni do cywila przyozdabiali w 50 dyscyplin olimpijskich.
Ale jakich 50, jak było tylko 49? - spytacie.
Piećdziesiątą dyscypliną był oczywiście "rzut kotem o ścianę", hehe.
Pamięta ktoś?
👣
🐾
🐾
"W lutym musiałam sama zapłacić sobie za zgrupowanie. Do kwietnia nie mieliśmy nawet informacji odnośnie finansowania. Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem. Także to nie jest nasza wina. Walczyłyśmy do końca. Możemy być z siebie dumne - powiedziała wprost."
Ha ha ha. Uśmiechnięta platforma znowu wydymała
Tak, a co?
No jak Nitras jest ministrem sportu, to czego się można spodziewać.
Jakby mało było tych genderów i babo-chlopów w boksie to mamy też standardowe ustawki sędziowskie. Mogę być stronniczy bo dotyczy Polki.
https://niezalezna.pl/sport/igrzyska-olimpijskie/kolejny-skandal-w-kobiecym-boksie-na-igrzyskach-w-paryzu-sedziowie-pozbawili-polke-medalu/523753
Końcówka troszkę osłody dała ale nie zmienia to faktu że zderzyliśmy się ze ścianą w finale siatkówki.
Srebro olimpijskie to bardzo dobry wynik, zasłużyliśmy na nie.
Nie jest winą Kurka, że go Nikola na te igrzyska zabrał.
Babiarz przypomniał: 3 lata temu 9 medali, 4 złote. Dziś jeden medal - brązowy. Nitras.
Jakby Donald Tusk został premierem Sahary...
Rewolucja zjada własne dzieci. Dołkins usunięty z pejsa za stwierdzenie, że baby nie powinny nawalać się z facetami w ringu.
Walka klasowa zaostrza się w miarę postępów budownictwa socjalistycznego...
Z cyklu: czy wiecie że...
A ściślej - obie są całkowicie ślepe na dwoje oczu, każda po jednym.