"Ale 90 zł (bilet rodzinny) za 2,5 h obecności w Zachodniej Europie to niezbyt wygórowana cena" - zachwyca się Szuldrzyński. To on nie wie, ze Zachodnia Europa kupuje od nas pociągi? Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Redachtor Foulard nigdy nie będzie w Zachodniej Europie. Wydziela on bowiem woń Wschodu tak silną, że na metr wokół niego zawsze będzie Wschód - gdziekolwiek by nie był. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Albo lelenia. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ah żeż, zirytował mię onże Szulder! Bo przecie nienawiść do Pierdolino jest bardzo jasno wytłumaczalna np. tym, że dany człeń nienawidzi, jak go wdupe rypią w biały dzień i jeszcze się z niego śmieją. Rzeczywiście, jezdo prawda, że coraz barziey nienawidzę tego pociągasa, bo jezdon symbolę całej patologiey, co zżera Rzplitą. Korubcja, techniczny szajs, wychyłowe pudło, co się nie wychyla, niewydolna infra, a jako wisienka na torcie zachwyt dla cudzoziemszczyzny, podczas gdy w Bydgoszczu mamy sznylcugi tańsze, lepsze y barziey narodowo-radykalne.
Szturmowiec.Rzplitej Ah żeż, zirytował mię onże Szulder! Bo przecie nienawiść do Pierdolino jest bardzo jasno wytłumaczalna np. tym, że dany człeń nienawidzi, jak go wdupe rypią w biały dzień i jeszcze się z niego śmieją. Rzeczywiście, jezdo prawda, że coraz barziey nienawidzę tego pociągasa, bo jezdon symbolę całej patologiey, co zżera Rzplitą. Korubcja, techniczny szajs, wychyłowe pudło, co się nie wychyla, niewydolna infra, a jako wisienka na torcie zachwyt dla cudzoziemszczyzny, podczas gdy w Bydgoszczu mamy sznylcugi tańsze, lepsze y barziey narodowo-radykalne.
Bo to taki mędrek. Czy on w ogóle wie, że istnieje PESA? Wątpię. "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Dodałbym jeszcze owo turbowanie mas owym zachodem czy wychodem. Już dawno temu minęły czasy, gdy "Zachód" jeździł automobilami a Polska furmankami. Polskich pociągów, przynajmniej tych nowszych, naprawdę nie mamy się co wstydzić. Jeśli chcemy znaleźć produkt, który w Polsce będzie dużo niższej jakości niż np. w Anglii, to najprościej pokazać dziennikarzy. Niczemu takiemu jak Msieur Foulard w BBC podłóg zamiatać by nie dali. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Jeśli chcemy znaleźć produkt, który w Polsce będzie dużo niższej jakości niż np. w Anglii, to najprościej pokazać dziennikarzy. Niczemu takiemu jak Msieur Foulard w BBC podłóg zamiatać by nie dali.
Ale musisz przyznać Losie że dzienny-kosz odpadkowy pozę na słitfocie awatarowej ma jak firma doradcza Gumofilc&Onuca przykazuje. Czin podparty ręką prawą (nawiązuje do prawicy) w pozie zadumajey i zmyslonej. Znaczy się un enteligent jest i basta. A Ty Losie taką słitfocie masz? Nie? No to co z czym do ludzi...... “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Nie usuwałem - tylko że chyba coś skopałem w ustawieniach albumu. Teraz pogmerałem i chyba się udało zmienić. The author has edited this post (w 16.12.2014)
Szturmowiec.Rzplitej Ah żeż, zirytował mię onże Szulder! Bo przecie nienawiść do Pierdolino jest bardzo jasno wytłumaczalna np. tym, że dany człeń nienawidzi, jak go wdupe rypią w biały dzień i jeszcze się z niego śmieją. Rzeczywiście, jezdo prawda, że coraz barziey nienawidzę tego pociągasa, bo jezdon symbolę całej patologiey, co zżera Rzplitą. Korubcja, techniczny szajs, wychyłowe pudło, co się nie wychyla, niewydolna infra, a jako wisienka na torcie zachwyt dla cudzoziemszczyzny, podczas gdy w Bydgoszczu mamy sznylcugi tańsze, lepsze y barziey narodowo-radykalne.
Chciałę ftrącić iżby nie popadac wyłącznie w Pesis z Bydgoszczu. Jest bowię jeszcze Newag z New Sącza i on jest jescze barziey słuszny niż Pesa. No sami zresztą popaczcie na co głosiują pracownicy jednego y drygiego. Jedno y drugie pracuje nad zespołami trakcyjnymi z V=200
Niesoł broni JarKacza. Olejnik nie dostała jeszcze nowego sms. Niesiołowski tłumaczył, że Ewa Kopacz nie oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego o podpisanie lojalki, ale przypomniała czasy, w których zmuszano ludzi do podpisywania oświadczeń o współpracy. – Powiedziała prawdę. Przecież sam Kaczyński w „Gazecie Polskiej" mówi, że skłaniano go i namawiano do podpisania. Premier Kopacz nie powiedziała o lojalce, ale że nikt nie będzie panu kazał niczego podpisywać. Kazano mu podpisywać, nie podpisał, powiedziała prawdę – argumentował Niesiołowski. Panie pośle, aluzja była prosta, do lojalki, a nie do podpisywania – stwierdziła Monika Olejnik. Jak mało trzeba aby się POsypała narracja....... “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Rebelka też jest zabawna, w rolach głównych Jan Bodakowski i consumer: Tytuł wpisu Jana: "Młodzież Wszechpolską Żyrardów pamiętała o ofiarach stanu wojennego, w stolicy nie było komu pamiętać" Odpowiedź Kotooshu: "Nie winno być: "Młodzież Wszechpolską Żyrardów pamiętał"? Żyrardów chyba jest rodzaju męskiego?" A consumer na to: "Nie! Niech składnia nowa polska żyła! JORGE>
Mesje Kąsjume mógłby wpadać też tutej, skoro nawet na Rebe pisuje.
Trudno to nazwać pisaniem na Rebe; to raczej reakcje na gupoty, które mu wpadną w oko. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
- Jakie głosy? - Eee... Nieważne. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Pani premier, dziękujemy z całego serca, że udało się pani znaleźć te kilka chwil na udzielenie wywiadu naszej gazecie… Proszę bardzo Jak to się udało, pani premier? Po prostu – znalazłam je. To nie było trudne. Co było najtrudniejsze, pani premier? Myślę, że decyzja, kiedy mam tych wolnych chwil poszukać. Ponieważ jestem osobą niesłychanie zajętą, nie miałam czasu zdecydować, czy będę ich szukać w czasie wolnym od pracy i natłoku zajęć, zajęć dla Polski, oczywiście, czy też może mam ich poszukać w czasie pracy i natłoku zajęć, zajęć dla Polski, oczywiście. Co było dalej, pani premier, bo to, co pani opowiada, musi budzić szczery podziw nawet u tych, którzy wcześniej nie kojarzyli pani premier z wolnym czasem? To prawda. No więc, cóż, pomyślałam sobie, że najlepiej będzie poszukać ich spontanicznie. Wiecie, jaka jestem spontaniczna… Oczywiście, pani premier. Nawet teraz jest pani taka. No, właśnie. Więc zaczęłam tych wolnych chwil szukać spontanicznie, puszczając wszystko na pełen żywioł. Jak to konkretnie wyglądało, pani premier? Wyobraźcie sobie kochani, że zaczęły do mnie spływać jedna po drugiej. Ani się obejrzałem, a już miałam tych wolnych chwil tyle, że mogłam nimi obdzielić nie jeden, a sześć wywiadów! Cieszymy się, pani premier, że opowiedziała nam pani tę niezwykłą historię. Niezwykłą, bo przecież na co dzień jest pani osobą niesłychanie zajętą. To prawda, jestem taką osobą. A jednak znalazła pani czas na ten wywiad. Tak, znalazłam. Choć powiem szczerze – tylko dlatego, że lubię wywiady w prasie. Co takiego jest w wywiadach w prasie, pani premier, że pani je lubi? Jest w nich jakaś magia. Jakaś tajemnica. Można się w nich otworzyć, opowiedzieć o rodzinie, powspominać. Właśnie o to chcieliśmy zapytać, pani premier. Jak pani wspomina poprzedni wywiad, pani premier? No, cóż, wspominam go świetnie. Jestem naprawdę szczęśliwa, że znalazłam na niego czas i że udało mi się go udzielić. To wzruszające, jak wielkie jest zainteresowanie moją osobą, od kiedy zostałam premierem tego kraju, choć ja wolę mówić: panią premier. Dlaczego, pani premier? Z czego to wynika? Wynika to z mojego przywiązania do tej funkcji i faktu, że mimo iż jestem politykiem, choć ja wolę mówić: panią polityk, to pozostaję ze wszech miar sobą, czyli kobietą. Myślę zresztą, że to dość wyjątkowe. My też tak uważamy, pani premier. Ale teraz musimy zadać ostrzejsze pytanie. Nie pogniewa się pani, pani premier? A jakie to pytanie? Chcielibyśmy panią zapytać o początki pani premierowania, pani premier? Co było najtrudniejsze? No, cóż, to rzeczywiście bardzo trudne pytanie. I nie wiem, czy można na nie odpowiedzieć jednym zdaniem, ale skoro nalegacie, odpowiem może, co było najłatwiejsze. Nie śmieliśmy nawet o to prosić, pani premier. Jeszcze raz przepraszamy za poprzednie pytanie, ono rzeczywiście niczego nie wnosi do tej rozmowy. Więc – co było najłatwiejsze, pani premier? Najłatwiejsze były wywiady. A wiecie, dlaczego, kochani? Nie wiemy, pani premier, ale liczymy, że nam pierwszym pani to opowie… Bo okazało się, że ja się świetnie poruszam w świecie mediów. Potrafię odpowiedzieć nawet na najtrudniejsze, najbardziej zaskakujące pytanie. No, choćby to wasze – o to, co było najtrudniejsze w początkach mojego premierowania. I powiem wam coś jeszcze – jeśli człowiek jest dobrze zorganizowany, jeśli potrafi znaleźć wolne chwile nawet w natłoku zajęć związanych z innymi wywiadami, da sobie radę na tym stanowisku. Ja w każdym razie sobie daję, i to myślę, że całkiem dobrze. Pani premier jest chyba zbyt skromna. Chyba jestem. No, ale to wy powiedzieliście, nie ja. Macie jeszcze jakieś pytania? Bo dzisiaj naprawdę jestem bardzo zajęta. Muszę jeszcze pomóc córce udzielić wywiadu i autoryzować rozmowę do radia, która spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Sama nie wiem, jak znalazłam na nią czas. Nie zatrzymujemy zatem, pani premier. Raz jeszcze dziękujemy, że znalazła pani dla nas wolną chwilę w natłoku obowiązków. No, i życzymy wesołych świąt. No, tak, święta. Dobrze, że są, bo to czas sprzyjający głębokiej refleksji i lepieniu pierogów. Ja na przykład… A nie, przepraszam, o tym mam mówić w następnym wywiadzie. Dziękuję, kochani. Trzymajcie kciuki, za mnie i za moją córkę. Aha, oczywiście chciałabym to autoryzować. Podeślijcie mi to naadres misiek@szuja.pl, okej? Oczywiście, pani premier. Raz jeszcze bardzo dziękujemy za tę piękną, poruszającą i szczerą rozmowę. To ja dziękuję. Lecę, bo się nie wyrobię. Pa, pa. http://wpolityce.pl/polityka/227052-krzysztof-feusette-wzor-wywiadu-z-premier-kopacz-dla-wszystkich-redakcji-mainstreamu Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Kilkanaście lat temu Rafał Ziemkiewicz napisał opowiadanie o komputerze, który wyliczał, co by robili w Polsce liderzy naszej sceny politycznej, gdyby nie było drugiej wojny światowej.Z opowiadania wynikało, że nie byliby, co do jednego, liderami nawet lokalnych społeczności. O ile dobrze sobie przypominam, najwyższe stanowisko, jakie zajmowałby którykolwiek z nich, to kierownik browaru gdzieś na Podkarpaciu. Idąc tym tropem, chciałbym z okazji świąt Bożego Narodzenia najserdeczniej życzyć politykom rządzącej koalicji, aby znaleźli kiedyś godne umiejętności i zasług miejsce. Ewa Kopacz mogłaby być szeregowym lekarzem w powiatowym zakładzie opieki zdrowotnej, Radosław Sikorski – właścicielem przydrożnej knajpy, Bronisław Komorowski – gajowym w Lubuskim, a Donald Tusk – drobnym przedsiębiorcą w Trójmieście. Marek Sawicki zostałby kombajnistą w przedsiębiorstwie rolnym, a Janusz Piechociński doradcą wójta w niewielkiej gminie. Tego im życzę w przyszłości moich marzeń. Oczywiście, o ile najpierw opuszczą więzienne mury. http://niezalezna.pl/62636-wlasciwi-ludzie-na-wlasciwym-miejscu Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
- Mamo, wrócę późno, bo idziemy na miasto. - Z przyjaciółmi? - Nie mamo, z terrorystami. - Tylko niech cię potem wysadzą pod domem. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
takie cuś: wiertarka kosztuje 97 zł, a ze nie miałem pieniędzy pozyczyłem 50 zł od brata i 50 zł od kolegi kupiłem wiertarke i zostało mi 3 zł reszty, które podzieliłewm tak ze 1 zł oddałem bratu, 1 zł koledze a mi zostało tez 1 zł w kieszeni zatem miałem u brata i kolegi po 49 zł długu, prawda? i teraz: 2 x 49 zł + 1 zł = 99 zł lub 2 x 49 zł +3 zł =101 zł skąd zatem brakujaca złotówka albo złotówka naddatku? prosze o pododbne rozwiazania tej zgadaki i okreslenie które rozwiazanie jest prawidłowe i dlaczego? dziekuje
Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
Szturmowiec.Rzplitej Nu ten złocisz też jest do oddania!
który złocisz? ten mój? - toz go uwzgledniłem w pierwszym równaniu 2x49+ 1 =99 The author has edited this post (w 27.12.2014) Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
Komentarz
To on nie wie, ze Zachodnia Europa kupuje od nas pociągi?
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
http://ec.mixxt.pl/networks/images/image.1241151
Edit - jeśli współobecny na zdjęciu sobie tak zażyczy, to oczywiście tę archeologiczną fotkę usunę
The author has edited this post (w 15.12.2014)
http://rebelya.pl/forum/watek/77331/
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Bo przecie nienawiść do Pierdolino jest bardzo jasno wytłumaczalna np. tym, że dany człeń nienawidzi, jak go wdupe rypią w biały dzień i jeszcze się z niego śmieją.
Rzeczywiście, jezdo prawda, że coraz barziey nienawidzę tego pociągasa, bo jezdon symbolę całej patologiey, co zżera Rzplitą. Korubcja, techniczny szajs, wychyłowe pudło, co się nie wychyla, niewydolna infra, a jako wisienka na torcie zachwyt dla cudzoziemszczyzny, podczas gdy w Bydgoszczu mamy sznylcugi tańsze, lepsze y barziey narodowo-radykalne.
"A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
A Ty Losie taką słitfocie masz? Nie? No to co z czym do ludzi......
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
The author has edited this post (w 16.12.2014)
Pesis
z Bydgoszczu. Jest bowię jeszcze
Newag
z New Sącza i on jest jescze barziey słuszny niż Pesa. No sami zresztą popaczcie na co głosiują pracownicy jednego y drygiego.
Jedno y drugie pracuje nad zespołami trakcyjnymi z V=200
Olejnik nie dostała jeszcze nowego sms.
Niesiołowski tłumaczył, że Ewa Kopacz nie oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego o podpisanie lojalki, ale przypomniała czasy, w których zmuszano ludzi do podpisywania oświadczeń o współpracy. – Powiedziała prawdę. Przecież sam Kaczyński w „Gazecie Polskiej" mówi, że skłaniano go i namawiano do podpisania. Premier Kopacz nie powiedziała o lojalce, ale że nikt nie będzie panu kazał niczego podpisywać. Kazano mu podpisywać, nie podpisał, powiedziała prawdę – argumentował Niesiołowski.
Panie pośle, aluzja była prosta, do lojalki, a nie do podpisywania – stwierdziła Monika Olejnik.
Jak mało trzeba aby się POsypała narracja.......
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
Tytuł wpisu Jana:
"Młodzież Wszechpolską Żyrardów pamiętała o ofiarach stanu wojennego, w stolicy nie było komu pamiętać"
Odpowiedź Kotooshu:
"Nie winno być: "Młodzież Wszechpolską Żyrardów pamiętał"? Żyrardów chyba jest rodzaju męskiego?"
A consumer na to:
"Nie!
Niech składnia nowa polska żyła!
JORGE>
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
"zobaczyliśmy atrakcyjną, wrażliwą kobietę"
Koleżeństwo nie wiedziało że mamy nową panią premier
The author has edited this post (w 18.12.2014)
“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”
“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
- Co panu dolega?
- Głosy mnie preśladują...
- Eee... Nieważne.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Proszę bardzo
Jak to się udało, pani premier?
Po prostu – znalazłam je. To nie było trudne.
Co było najtrudniejsze, pani premier?
Myślę, że decyzja, kiedy mam tych wolnych chwil poszukać. Ponieważ jestem osobą niesłychanie zajętą, nie miałam czasu zdecydować, czy będę ich szukać w czasie wolnym od pracy i natłoku zajęć, zajęć dla Polski, oczywiście, czy też może mam ich poszukać w czasie pracy i natłoku zajęć, zajęć dla Polski, oczywiście.
Co było dalej, pani premier, bo to, co pani opowiada, musi budzić szczery podziw nawet u tych, którzy wcześniej nie kojarzyli pani premier z wolnym czasem?
To prawda. No więc, cóż, pomyślałam sobie, że najlepiej będzie poszukać ich spontanicznie. Wiecie, jaka jestem spontaniczna…
Oczywiście, pani premier. Nawet teraz jest pani taka.
No, właśnie. Więc zaczęłam tych wolnych chwil szukać spontanicznie, puszczając wszystko na pełen żywioł.
Jak to konkretnie wyglądało, pani premier?
Wyobraźcie sobie kochani, że zaczęły do mnie spływać jedna po drugiej. Ani się obejrzałem, a już miałam tych wolnych chwil tyle, że mogłam nimi obdzielić nie jeden, a sześć wywiadów!
Cieszymy się, pani premier, że opowiedziała nam pani tę niezwykłą historię. Niezwykłą, bo przecież na co dzień jest pani osobą niesłychanie zajętą.
To prawda, jestem taką osobą.
A jednak znalazła pani czas na ten wywiad.
Tak, znalazłam. Choć powiem szczerze – tylko dlatego, że lubię wywiady w prasie.
Co takiego jest w wywiadach w prasie, pani premier, że pani je lubi?
Jest w nich jakaś magia. Jakaś tajemnica. Można się w nich otworzyć, opowiedzieć o rodzinie, powspominać.
Właśnie o to chcieliśmy zapytać, pani premier. Jak pani wspomina poprzedni wywiad, pani premier?
No, cóż, wspominam go świetnie. Jestem naprawdę szczęśliwa, że znalazłam na niego czas i że udało mi się go udzielić. To wzruszające, jak wielkie jest zainteresowanie moją osobą, od kiedy zostałam premierem tego kraju, choć ja wolę mówić: panią premier.
Dlaczego, pani premier? Z czego to wynika?
Wynika to z mojego przywiązania do tej funkcji i faktu, że mimo iż jestem politykiem, choć ja wolę mówić: panią polityk, to pozostaję ze wszech miar sobą, czyli kobietą. Myślę zresztą, że to dość wyjątkowe.
My też tak uważamy, pani premier. Ale teraz musimy zadać ostrzejsze pytanie. Nie pogniewa się pani, pani premier?
A jakie to pytanie?
Chcielibyśmy panią zapytać o początki pani premierowania, pani premier? Co było najtrudniejsze?
No, cóż, to rzeczywiście bardzo trudne pytanie. I nie wiem, czy można na nie odpowiedzieć jednym zdaniem, ale skoro nalegacie, odpowiem może, co było najłatwiejsze.
Nie śmieliśmy nawet o to prosić, pani premier. Jeszcze raz przepraszamy za poprzednie pytanie, ono rzeczywiście niczego nie wnosi do tej rozmowy. Więc – co było najłatwiejsze, pani premier?
Najłatwiejsze były wywiady. A wiecie, dlaczego, kochani?
Nie wiemy, pani premier, ale liczymy, że nam pierwszym pani to opowie…
Bo okazało się, że ja się świetnie poruszam w świecie mediów. Potrafię odpowiedzieć nawet na najtrudniejsze, najbardziej zaskakujące pytanie. No, choćby to wasze – o to, co było najtrudniejsze w początkach mojego premierowania. I powiem wam coś jeszcze – jeśli człowiek jest dobrze zorganizowany, jeśli potrafi znaleźć wolne chwile nawet w natłoku zajęć związanych z innymi wywiadami, da sobie radę na tym stanowisku. Ja w każdym razie sobie daję, i to myślę, że całkiem dobrze.
Pani premier jest chyba zbyt skromna.
Chyba jestem. No, ale to wy powiedzieliście, nie ja. Macie jeszcze jakieś pytania? Bo dzisiaj naprawdę jestem bardzo zajęta. Muszę jeszcze pomóc córce udzielić wywiadu i autoryzować rozmowę do radia, która spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Sama nie wiem, jak znalazłam na nią czas.
Nie zatrzymujemy zatem, pani premier. Raz jeszcze dziękujemy, że znalazła pani dla nas wolną chwilę w natłoku obowiązków. No, i życzymy wesołych świąt.
No, tak, święta. Dobrze, że są, bo to czas sprzyjający głębokiej refleksji i lepieniu pierogów. Ja na przykład… A nie, przepraszam, o tym mam mówić w następnym wywiadzie. Dziękuję, kochani. Trzymajcie kciuki, za mnie i za moją córkę. Aha, oczywiście chciałabym to autoryzować. Podeślijcie mi to naadres misiek@szuja.pl, okej?
Oczywiście, pani premier. Raz jeszcze bardzo dziękujemy za tę piękną, poruszającą i szczerą rozmowę.
To ja dziękuję. Lecę, bo się nie wyrobię. Pa, pa.
http://wpolityce.pl/polityka/227052-krzysztof-feusette-wzor-wywiadu-z-premier-kopacz-dla-wszystkich-redakcji-mainstreamu
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
Idąc tym tropem, chciałbym z okazji świąt Bożego Narodzenia najserdeczniej życzyć politykom rządzącej koalicji, aby znaleźli kiedyś godne umiejętności i zasług miejsce. Ewa Kopacz mogłaby być szeregowym lekarzem w powiatowym zakładzie opieki zdrowotnej, Radosław Sikorski – właścicielem przydrożnej knajpy, Bronisław Komorowski – gajowym w Lubuskim, a Donald Tusk – drobnym przedsiębiorcą w Trójmieście. Marek Sawicki zostałby kombajnistą w przedsiębiorstwie rolnym, a Janusz Piechociński doradcą wójta w niewielkiej gminie. Tego im życzę w przyszłości moich marzeń.
Oczywiście, o ile najpierw opuszczą więzienne mury.
http://niezalezna.pl/62636-wlasciwi-ludzie-na-wlasciwym-miejscu
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
- Z przyjaciółmi?
- Nie mamo, z terrorystami.
- Tylko niech cię potem wysadzą pod domem.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
http://www.mpolska24.pl/post/7356/federalna-autostrada-lena
Zegar biologiczny tyka potęgując lęk Michnika
wiertarka kosztuje 97 zł, a ze nie miałem pieniędzy pozyczyłem 50 zł od brata i 50 zł od kolegi
kupiłem wiertarke i zostało mi 3 zł reszty, które podzieliłewm tak ze 1 zł oddałem bratu, 1 zł koledze a mi zostało tez 1 zł w kieszeni
zatem miałem u brata i kolegi po 49 zł długu, prawda?
i teraz:
2 x 49 zł + 1 zł = 99 zł lub
2 x 49 zł +3 zł =101 zł
skąd zatem brakujaca złotówka albo złotówka naddatku?
prosze o pododbne rozwiazania tej zgadaki i okreslenie które rozwiazanie jest prawidłowe i dlaczego?
dziekuje
Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.
ten mój? - toz go uwzgledniłem w pierwszym równaniu 2x49+
1
=99
The author has edited this post (w 27.12.2014)
Boże, użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić, odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości aby odróżniał jedno od drugiego.