Skip to content

Humer

1323324326328329456

Komentarz

  • MarianoX napisal(a):
    los napisal(a):
    Ja też się boję pić, jak płynę sześć dni, zwłaszcza słonej wody, a i tak się ożłopię.

    A swoją szosą, jak na sześć dni płynięcia to daleko nie dotarł.
    Ja się płynie w turbanie 6 dni z kotem przywiezionym z Afganistanu....
    W dodatku pod prąd gdyż nie miał się kogo zapytać o kierunek.
  • A rzeki?
  • los napisal(a):
    A rzeki?
    jeśli to Cichy Don, to mu nie powiedział
  • W dzień końca świata
    Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
    Rybak naprawia błyszczącą sieć.
    Skaczą w morzu wesołe delfiny,
    Młode wróble czepiają się rynny
    I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    W dzień końca świata
    Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
    Rybak naprawia błyszczącą sieć.
    Skaczą w morzu wesołe delfiny,
    Młode wróble czepiają się rynny
    I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
    No proszę, zapomniałem o tym wierszu i nieświadomie albo podświadomie popełniłem plagiat:

    Zanim

    Zanim to nastąpi
    będzie wiosna
    jak zawsze
    szalona i pachnąca
    rozśpiewają się ptaki
    rozpuszczą pąki
    rozkwitną zawilce
    wyfruną z kryjówek
    motyle pszczoły chrząszcze
    a słońce przygrzewać będzie
    mocniej i mocniej
    aż ciepły wiatr przyniesie
    długo wyczekiwany
    deszcz
    Patrz w niebo
    uważnie patrz
    Może to już jutro
    Może to już dziś
    Wybije godzina
    Twojego końca świata
    Mojego końca świata
    Naszego końca świata
    zapisanego
    po ostatni werset

    kwiecień 2020
  • Manifest Bartosza Hojki, Tomasza Grabowskiego, Tomasza Jagiełły, Anny Kryńskiej-Godlewskiej i Agnieszki Siuzdak, członków Zarządu Agory, nasycony jest retoryką dobrze mi znaną z przeszłości - zamiast argumentacji mamy opluskwianie adwersarzy.

    Czytelnik i słuchacz mają wiedzieć przede wszystkim, że adwersarz jest łajdakiem i kanalią, pazerną na pieniądze. W tym stylu opluwa się Jarosława Kurskiego i Jerzego Wójcika.

    Znam ich obu. To wybitni redaktorzy, ludzie o pięknych biografiach, ludzie o uczciwości niekwestionowanej, ludzie prawi, rozumni i odważni. Tacy ludzie są skarbem dla swoich współpracowników.

    Zastanawiam się: dlaczego autorzy manifestu Bartosza Hojki i innych sięgają po chwyty z czarnej propagandy znane mi dobrze z Marca 1968 r., z kampanii antysolidarnościowych w epoce stanu wojennego, z seansów nienawiści organizowanych w mediach związanych z obozem politycznym Jarosława Kaczyńskiego. To przecież metody podłe.
    ***
    Pytają mnie ludzie: czemu oni tak postępują? Czy robią to na zlecenie wiadomego obozu politycznego, czy też to po prostu osobista zajadłość "pożytecznych idiotów" - sięgając po znaną formułę Lenina.

    Nie umiem odpowiedzieć na te pytania. Jestem wszakże przekonany, że w kręgach PiS trwają modły, by Bartosz Hojka i inni się nie przeziębili, bowiem lepszych dla siebie niszczycieli „Gazety Wyborczej" łatwo nie znajdą.

    Autorzy manifestu cytują też moje słowa. Piszą „Adamie, w czasie wtorkowego spotkania z pracownikami mówiłeś, że chodzi o 'pieniądze, pieniądze, pieniądze'. Nie sposób się z tym nie zgodzić".

    To także dobry przykład kłamstw i manipulacji tego manifestu. Mówiłem bowiem, że to niszczycielom „Wyborczej" chodzi o pieniądze, bowiem nie interesuje ich dobro „Wyborczej", lecz wyłącznie wyniki finansowe, czyli dobro akcji Agory - czyli chodzi im o pieniądze. Natomiast Jarkowi Kurskiemu i Jurkowi Wójcikowi chodzi o dobro „Wyborczej", o jej tożsamość, misję i rozwój. Dobra kondycja moralna i materialna „Wyborczej" to zasługa zespołu i właśnie Jarka Kurskiego oraz Jurka Wójcika.
    ***
    Autorzy manifestu piszą, że sukces subskrypcyjny „Wyborczej" „nie miał ojca, lecz dwie matki - Wandę Rapaczyńską i Danutę Bregułę". Na temat dokonań i zasług Danuty Breguły nigdy nie słyszałem jednego krytycznego słowa. Wszyscy te zasługi doceniają. Natomiast pomysł, że to Wanda Rapaczyńska z Waszyngtonu przez długie lata organizowała ten sukces, wytłumaczyć mogę tylko przemożną potrzebą lizusostwa u autorów manifestu.

    I jeszcze jedno: Agora powstała po to, aby być zapleczem materialnym dla „Wyborczej", a nie po to, by nią rządzić. Ingerencje osób z Zarządu w pracę „Wyborczej" i jej funkcjonowanie zostały odebrane z wielkim niepokojem przez Radę Redakcyjną „Gazety Wyborczej" i przez jej kierownictwo. Jeśli autorzy manifestu, Bartosz Hojka i inni, mają choćby krztynę honoru i kroplę oleju w głowach, powinni wyciągnąć z tego wnioski.
    ***
    Na koniec chcę powtórzyć: należałem do twórców „Gazety Wyborczej" od pierwszego numeru. Bywały wśród nas spory i konflikty. Jednak nigdy nie był nikt traktowany jak śmieć. Jurek Wójcik został po trzydziestu latach pracy dla „Wyborczej" potraktowany jak śmieć. Na to nie ma i nie będzie zgody.

    I nie będzie zgody na to, by o losie „Wyborczej" decydowali ludzie o kompetencjach i kwalifikacjach moralnych autorów manifestu.

    Na kłamliwe zarzuty zamieszczone w manifeście odpowiedzieli osobiście Jarek Kurski i Jurek Wójcik.
  • "I jeszcze jedno: Agora powstała po to, aby być zapleczem materialnym dla „Wyborczej", a nie po to, by nią rządzić." - ciekawe czy Agora o tym wie.
  • edytowano November 2021
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Podłość!
    Jak on śmial uzyć metod Szechtera przeciw niemu samemu?
  • Jak to piszą młodzi: kek!
  • los napisal(a):
    Bywały wśród nas spory i konflikty. Jednak nigdy nie był nikt traktowany jak śmieć. Jurek Wójcik został po trzydziestu latach pracy dla „Wyborczej" potraktowany jak śmieć.
    śp. Piotr Skórzyński mógłby z tym polemizować gdyby żył.

  • Brzost napisal(a):
    los napisal(a):
    Bywały wśród nas spory i konflikty. Jednak nigdy nie był nikt traktowany jak śmieć. Jurek Wójcik został po trzydziestu latach pracy dla „Wyborczej" potraktowany jak śmieć.
    śp. Piotr Skórzyński mógłby z tym polemizować gdyby żył.

    Red. Leski zdaje się takoz
  • I Remuszko...

    I dziecko 'Agaty' z Lublina i dr Ratajczak. To nie są poczciwe codzienne kanalie, oni mają krew na rękach.
  • i Jacek Kalabiński
  • Lempart ustawiona do pionu przez sprzątaczkę.

  • Kto tu robi piekło kobiet...
  • Symboliczne zdjęcie; - te czerwone łapy jakby we krwi, u kapłanki aborcji, służki Baala.
    Nie ma przypadków, są tylko znaki.
  • na TT
    #MuremzaPaniacosprzata
  • edytowano November 2021
    Dlaczego to jest w wątku "Humer"?
  • no bo śmieszne, że ta sprzątaczka tak ją zamiotła
  • kulawy_greg napisal(a):
    no bo śmieszne, że ta sprzątaczka tak ją zamiotła
    Skradła lemparcicy stand-up! ;)
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Dlaczego to jest w wątku "Humer"?
    Psychiatryk lepszy, fakt.
  • O prof. Jerzym Sawickim (1910-1967), który oskarżał w latach czterdziestych XX. wieku zbrodniarzy hitlerowskich, krążyło mnóstwo anegdot. Wyjątkowo smakowitą zapamiętał prof. Lech Falandysz (1942-2003):
    Student otwiera gabinet profesora Sawickiego. Widzi, że nie ma profesora i mówi: „znów nie ma tego sk…a”. Wtedy odzywa się głos profesora dobiegający zza szafy: „pan chyba zapomniał, że na uczelni używa się tytułów naukowych, a nie rodowych”.
  • to samo opowidano o prof. mgr Antonim Plamitzerze na WSI Opole
    specjalność MAszny Elektryczne
  • Na Wydziale Leśnym było dwóch prowadzących ćwiczenia z meteorologii. Dwóch niedużych brodatych facecików, nazywani "krasnalami", albo "ciachami", z uwagi na to że jeden z nich nosił nazwisko Makowiec. Któregoś dnia studenci przyszli na ćwiczenia a prowadzących nie widać. Wreszcie któryś ze studentów nie wytrzymał: "No kiedy wreszcie te p(...)lone ciacha przyjdą?!" A z zaplecza wychyla się jeden z nich i mówi: "Ja jestem a o co chodzi?"
  • U mnie na laboratorium z pomiarów dynamicznych był prowadzący na którego wszyscy studenci mówili kajdan. Bo ma ryj jak taki kajdan - jak to się później dowiedziałem. Byłem przekonany, że to nazwisko. Razu pewnego przychodze na poprawę zejściówki, podchodzę do niego przy innych studentach oraz pracownikach i mówię:

    "Dzień dobry czy dzisiaj Pan Kajdan będzie robił poprawki zejściówek?"

    I wtedy momentalnie sobie uświadomiłem, że to najprawdopodobniej nie jest jego nazwisko.

    "Proszę przyjść na inny termin".

    Przeprosiłem i zaliczyłem innym razem.
  • Z nazwiskami to częste qui pro quo.

    Koleżanka Małżonka weszła do pokoju nauczycielskego w LO Gnoja i spytała, gdzie może znaleś profesora Borata.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.