Smok_Eustachy napisal(a): Mikołajki były w telewizji za czasów PRL.
tak, Kęstowicz w "Pora na Telesfora" albo w "Pies Pankracy" wprowadzał. I będąc młodym bardzo szczenięciem wiedziałam, że to telewizja wprowadza (nawet piosenkę śpiewali o Mikołajkach), a przychodzi św. Mikołaj. Ta piosenka była opatrzona filmikiem o krasnoludkach takich - mikołajkach, zostawiających prezenty.
Szanowni Państwo, ze względu na wyczekiwane od dawna otwarcie tunelu oraz jego entuzjastyczny odbiór przez mieszkańców dzielnicy, chciałbym zaproponować wszystkim chętnym jazdy widokowe tunelem POW Ofertę kieruję w szczególności do działaczy antysilnikowych oraz osób bez własnego auta. Dla wszystkich aktywistów procyklistycznych gwarancja dyskrecji - nikt się nie dowie, że jechaliście samochodem!
Pakiet „Standard” obejmuje przejazd na fotelu pasażera tunelem POW w obu kierunkach. Za dopłatą możliwość wyboru miejsca w pojeździe
W pakiecie „Lux” dodatkowo sesja zdjęciowa za kierownicą auta
Za odpowiednim wynagrodzeniem działacz procyklistyczny może na koniec opluć samochód oraz wściekle zadzwonić dzwonkiem rowerowym.
nie chcę psuć wątku filmowego, bo to jednak humor jest: za FB @ PigOut
MATRIX 4
A. Matrix 4 - recenzja bez spoilerów
Dziwny jest to film, w którym bardzo dobre pomysły przeplatają się z totalnie gównianymi. Nie ma podjazdu do jedynki, ale IMO wypada o wiele lepiej niż można było przypuszczać. I nie ma opcji, żeby ogarnąć wszystkie przekminy na jednym seansie. To jest grubszy temat, a jeśli ktoś nie widział trylogii, to w ogóle nie ogarnie. Nie żałuję, że byłem, ale nie mam odwagi powiedzieć, że każdemu siądzie. Spodziewam się, że publika będzie mocno podzielona. P.S. Brak rewolucyjnych efektów. Baaa jest tu dużo zaskakująco cienkiego CGI. P.P.S. Keanu i Carrie sympatyczni.
B. Matrix 4 - recenzja spoilerowa
Kiedy po raz pierwszy gruchnęło info o planach nakręcenia nowego Matrixa, wielu z nas zastanawiało się -> “Ale jak oni chcą w ogóle zacząć tę historię biorąc pod uwagę, co się wydarzyło w pierwotnej trylogii?”
Okazuje się, że patent był bardzo prosty -> Otóż początek sugeruje, że to co widzieliśmy w trylogii było tylko fabułą gry, którą zaprogramował Thomas Anderson (Keanu). Gra odniosła ogromny sukces, Keanu stał się gwiazdą w świecie nerdów, a Warner Bros z okazji 20-lecia od premiery, planuje wydać kontynuację. I tutaj film wykazuje się pełną świadomością i autoironią. Wszystkie ”ALE”, które pisaliśmy w necie odnośnie “Matrixa 4” w stylu: “Po co to komu?”, “Mam nadzieję, że dadzą w pip bullet time’u jak w pierwszej części” albo “Mam nadzieję, że jeszcze bardziej spenetrujemy króliczą norę, jak w dwójce i trójce”, zostały wykorzystane w kwestiach 3-planowych postaci, a ja w tym momencie zacząłem się zastanawiać, co właściwie oglądam -> czy będzie to cyberpunkowy saj-faj, którego oczekiwałem, czy raczej jakiś jubileuszowy odcinek specjalny, w którym będziemy po kolei omawiać najlepsze rzeczy z matriksowej trylogii?
I wtedy okazuje się, że Keanu ma takie momenty w życiu, kiedy jest święcie przekonany, że “Matrix” to nie tylko gra, a coś, co przydarzyło mu się naprawdę. Niestety wszystko wskazuje, że to jednak gra, a on ma silną psychozę… wtem do kawiarni, w której siorbię kapuczinę, wchodzi Trinity… a zaraz za nią dwójka dzieci i mąż. Mimo wszystko Kenau podbija i się przedstawia, na co Trinity odpowiada, że ma na imię Tiffany… czyli uj bombki strzelił. Ale jak sobie podali ręce i poczuli dotyk, obojgu w oczach zaświeciły się kurwiki i tak jakby odnieśli wrażenie, że już się znają… i wtedy Tiffany musiała wracać do domu, bo bombelki chciały obiad.
Keanu jest tak rozbity tymi halunami, że chodzi do psychoanalityka, którego gra Barney Stinson i ten mu wkręca film, że za bardzo zżył się ze swoją gierką i nie potrafi rozpoznać fikcji od rzeczywistości.
Tymczasem w innym wątku ktoś shackował tę grę Matrix, dzięki czemu z gry do świata Keanu przedostaje się jakaś azjatka i podrabiany Morfeusz. Przychodzą do Keanu i zaczynają znane pierodololo, że wszystko jest fikcją i weź pan wybierz czerwoną pigsę i poznaj prawdę, albo niebieską i śnij dalej.
Keanu bierze czerwoną, wiadomix, po czym dzieje się wszystko to, co w jedynce, czyli rodzi się w inkubatorze wypełnionym mazią, a później podrabiany Morfeusz uczy go kung fu w wirtualnym dojo.
A jak już się wybawili, to Keanu jedzie w odwiedziny do Dżady Pinkett-Smith (Niobe), która jest teraz staruszką i ma tak kijowy, postarzający mejkup, że jak to zobaczą ci od “Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, jak nic nakryją się nogami ze śmiechu. W każdym razie Keanu gada z Dżadą i okazuje się, że Syjon już nie istnieje, ale teraz mają nową miejscówkę o nazwie Yjon i jest całkiem zajebiście, bo nauczyli się hodować jagody i już nie muszą jeść tej okropnej mazi z pierwszej części, ponadto pogodzili się z maszynami i generalnie jest pokój, nikt z nikim nie walczy, koń zwalony, zero potrzeb.
I tutaj drogi widzu zadasz sobie pytanie -> “To o uj w zasadzie chodzi, skoro w Yjonie nie ma żadnych problemów?”. I wtedy Keanu mówi do Dżady -> “Ej fajnie, że macie jagody, ale musze iść, bo chcę wybudzić Trinity i ją tutaj ściągnąć, żebyśmy mogli dorobić się gromadki wnuków”, na co Dżada odpowiada: “Nie wolno ci, bo jak ją wybudzisz, to zburzysz ład i znowu będziemy mieli kosę z agentami”, po czym zamyka Keanu w pokoju na klucz i ustawia straż pod drzwiami.
No i spoko, tylko ten pokój miał balkon i Keanu przez niego uciekł, po czym namówił jakichś przydupasów, żeby położyli na szalę bezpieczeństwo Yjonu i pomogli mu wybudzić Trinty, bo bardzo swędzi go korzonek. Przydupasy na to -> Luzik Keanu, mówisz i masz.
Tak więc Keanu i przydupasy wrócili do Matrixa, żeby wybudzić Trinity, tymczasem okazało się, że teraz złolem nie są agenci, a Barney Stinson, który udawał psychoanalityka Keanu, a tak naprawdę jest administratorem systemu i może banować niepokornych.
I w tym miejscu Keanu i Barney powinni się srogo napierdalać, ale zamiast tego ustalają, że Keanu zapyta Tiffany, czy chciałaby dobrowolnie połknąć czerwoną pigułkę i przeżyć z nim trip życia. Jeśli się zgodzi, to Barney Stinson da im odejść i dorobić się gromadki dzieci. Jeśli odmówi, to Keanu wróci na stałe do Matrixa i znowu będzie pokornym programistą. Kenau i Barney spluwają na dłonie i przyklepują dil.
I tu już jesteśmy w kulminacyjnym momencie, kiedy Keanu pyta Tiffany, czy chce z nim chodzić, na co Tiffany odpowiada: “Sorry gościu, ale ja mam dzieci i męża, więc raczej słaby pomysł” i odchodzi… jednak po kilku krokach przystaje, odwraca się i mówi: “Albo dobra, walić to, zgadzam się, będę z Tobą chodzić”
I wtedy Barney Stinson krzyczy w niebo: “Nieeeeeee. Tak nie może być. Anuluje dil, nie wypuszczę was. Agenci brać ich”. Tymczasem Keanu i Tiffany, tzn. Trinity widząc, że kroi się krzywa akcja, szybciorem wskakują na motór i uciekają przez miasto przed agentami, a później kończy im się droga, więc wchodzą do wieżowca, gdzie wjeżdżają windą na dach, a że tam już nie ma dokąd uciec, postanawiają popełnić rytualne samobójstwo i w tym celu łapią się za ręce, biorą rozbieg i sru skaczą z budynku…. i spadają i spadają i wszystko wskazuje na to, że zaraz będą mokrą plamą… wtem Trinty zaczyna latać, a my w szoku -> Czyli teraz Trinity jest wybrańcem!.
A później odlatują kopulować, a po kopulacji wracają spuścić wpierdol Barneyowi Stinsonowi, rzucają na koniec tekstem, który wskazuje, że jeśli film dobrze zarobi, możemy spodziewać się kolejnych części. ----
Generalnie Matrix 4 bardzo mi się podobał, aczkolwiek w życiu nie widziałem bardziej skomplikowanej historii, opowiadającej o kolesiu, który chciał pójść w tango z mężatką.
Jestem staroświecka i od Matrixa wolę Jake'a and the Fatman'a -- właśnie przeglądam sobie 5 wspaniałych sezonów. Nie ma nic fajniejszego niż uroczy kryminał i trzech uroczych facetów z jednym psem:-) I te hawajskie krajobrazy, ach!
Komentarz
Twórcy chodziło zapewne o przywalenie w Polskę.
Ja mogę np. porównać fotografię gdańskiego Starego Miasta (całkowita ruina po II wś) z takim Detroit
Pan Matołusz rozpizgał helmuta w papier, kamień, nożyce.
👣
🐾
🐾
dzieki
Uciekinierka z aresztu pokazuje w sądzie, jak się uwolniła z kajdanek. Houdininna! "te kajdanki są całkowicie bezużyteczne dla policji".
FB
https://fb.watch/9_HLLAvbvY/
No, jak się ma dłonie i palce jak Obcy z filmu Obcy...
-- To wyrodny syn św. Mikołaja, który zdradził Boga i przeszedł do komunistów.
z FB za @margerytkahttps://www.facebook.com/groups/533611254341330/permalink/641902993512155/
https://en.wikipedia.org/wiki/Prisoner_of_war
👣
🐾
🐾
MATRIX 4
A.
Matrix 4 - recenzja bez spoilerów
Dziwny jest to film, w którym bardzo dobre pomysły przeplatają się z totalnie gównianymi. Nie ma podjazdu do jedynki, ale IMO wypada o wiele lepiej niż można było przypuszczać. I nie ma opcji, żeby ogarnąć wszystkie przekminy na jednym seansie. To jest grubszy temat, a jeśli ktoś nie widział trylogii, to w ogóle nie ogarnie. Nie żałuję, że byłem, ale nie mam odwagi powiedzieć, że każdemu siądzie. Spodziewam się, że publika będzie mocno podzielona. P.S. Brak rewolucyjnych efektów. Baaa jest tu dużo zaskakująco cienkiego CGI. P.P.S. Keanu i Carrie sympatyczni.
B.
Matrix 4 - recenzja spoilerowa
Kiedy po raz pierwszy gruchnęło info o planach nakręcenia nowego Matrixa, wielu z nas zastanawiało się -> “Ale jak oni chcą w ogóle zacząć tę historię biorąc pod uwagę, co się wydarzyło w pierwotnej trylogii?”
Okazuje się, że patent był bardzo prosty -> Otóż początek sugeruje, że to co widzieliśmy w trylogii było tylko fabułą gry, którą zaprogramował Thomas Anderson (Keanu). Gra odniosła ogromny sukces, Keanu stał się gwiazdą w świecie nerdów, a Warner Bros z okazji 20-lecia od premiery, planuje wydać kontynuację. I tutaj film wykazuje się pełną świadomością i autoironią. Wszystkie ”ALE”, które pisaliśmy w necie odnośnie “Matrixa 4” w stylu: “Po co to komu?”, “Mam nadzieję, że dadzą w pip bullet time’u jak w pierwszej części” albo “Mam nadzieję, że jeszcze bardziej spenetrujemy króliczą norę, jak w dwójce i trójce”, zostały wykorzystane w kwestiach 3-planowych postaci, a ja w tym momencie zacząłem się zastanawiać, co właściwie oglądam -> czy będzie to cyberpunkowy saj-faj, którego oczekiwałem, czy raczej jakiś jubileuszowy odcinek specjalny, w którym będziemy po kolei omawiać najlepsze rzeczy z matriksowej trylogii?
I wtedy okazuje się, że Keanu ma takie momenty w życiu, kiedy jest święcie przekonany, że “Matrix” to nie tylko gra, a coś, co przydarzyło mu się naprawdę. Niestety wszystko wskazuje, że to jednak gra, a on ma silną psychozę… wtem do kawiarni, w której siorbię kapuczinę, wchodzi Trinity… a zaraz za nią dwójka dzieci i mąż. Mimo wszystko Kenau podbija i się przedstawia, na co Trinity odpowiada, że ma na imię Tiffany… czyli uj bombki strzelił. Ale jak sobie podali ręce i poczuli dotyk, obojgu w oczach zaświeciły się kurwiki i tak jakby odnieśli wrażenie, że już się znają… i wtedy Tiffany musiała wracać do domu, bo bombelki chciały obiad.
Keanu jest tak rozbity tymi halunami, że chodzi do psychoanalityka, którego gra Barney Stinson i ten mu wkręca film, że za bardzo zżył się ze swoją gierką i nie potrafi rozpoznać fikcji od rzeczywistości.
Tymczasem w innym wątku ktoś shackował tę grę Matrix, dzięki czemu z gry do świata Keanu przedostaje się jakaś azjatka i podrabiany Morfeusz. Przychodzą do Keanu i zaczynają znane pierodololo, że wszystko jest fikcją i weź pan wybierz czerwoną pigsę i poznaj prawdę, albo niebieską i śnij dalej.
Keanu bierze czerwoną, wiadomix, po czym dzieje się wszystko to, co w jedynce, czyli rodzi się w inkubatorze wypełnionym mazią, a później podrabiany Morfeusz uczy go kung fu w wirtualnym dojo.
A jak już się wybawili, to Keanu jedzie w odwiedziny do Dżady Pinkett-Smith (Niobe), która jest teraz staruszką i ma tak kijowy, postarzający mejkup, że jak to zobaczą ci od “Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, jak nic nakryją się nogami ze śmiechu. W każdym razie Keanu gada z Dżadą i okazuje się, że Syjon już nie istnieje, ale teraz mają nową miejscówkę o nazwie Yjon i jest całkiem zajebiście, bo nauczyli się hodować jagody i już nie muszą jeść tej okropnej mazi z pierwszej części, ponadto pogodzili się z maszynami i generalnie jest pokój, nikt z nikim nie walczy, koń zwalony, zero potrzeb.
I tutaj drogi widzu zadasz sobie pytanie -> “To o uj w zasadzie chodzi, skoro w Yjonie nie ma żadnych problemów?”. I wtedy Keanu mówi do Dżady -> “Ej fajnie, że macie jagody, ale musze iść, bo chcę wybudzić Trinity i ją tutaj ściągnąć, żebyśmy mogli dorobić się gromadki wnuków”, na co Dżada odpowiada: “Nie wolno ci, bo jak ją wybudzisz, to zburzysz ład i znowu będziemy mieli kosę z agentami”, po czym zamyka Keanu w pokoju na klucz i ustawia straż pod drzwiami.
No i spoko, tylko ten pokój miał balkon i Keanu przez niego uciekł, po czym namówił jakichś przydupasów, żeby położyli na szalę bezpieczeństwo Yjonu i pomogli mu wybudzić Trinty, bo bardzo swędzi go korzonek. Przydupasy na to -> Luzik Keanu, mówisz i masz.
Tak więc Keanu i przydupasy wrócili do Matrixa, żeby wybudzić Trinity, tymczasem okazało się, że teraz złolem nie są agenci, a Barney Stinson, który udawał psychoanalityka Keanu, a tak naprawdę jest administratorem systemu i może banować niepokornych.
I w tym miejscu Keanu i Barney powinni się srogo napierdalać, ale zamiast tego ustalają, że Keanu zapyta Tiffany, czy chciałaby dobrowolnie połknąć czerwoną pigułkę i przeżyć z nim trip życia. Jeśli się zgodzi, to Barney Stinson da im odejść i dorobić się gromadki dzieci. Jeśli odmówi, to Keanu wróci na stałe do Matrixa i znowu będzie pokornym programistą. Kenau i Barney spluwają na dłonie i przyklepują dil.
I tu już jesteśmy w kulminacyjnym momencie, kiedy Keanu pyta Tiffany, czy chce z nim chodzić, na co Tiffany odpowiada: “Sorry gościu, ale ja mam dzieci i męża, więc raczej słaby pomysł” i odchodzi… jednak po kilku krokach przystaje, odwraca się i mówi: “Albo dobra, walić to, zgadzam się, będę z Tobą chodzić”
I wtedy Barney Stinson krzyczy w niebo: “Nieeeeeee. Tak nie może być. Anuluje dil, nie wypuszczę was. Agenci brać ich”. Tymczasem Keanu i Tiffany, tzn. Trinity widząc, że kroi się krzywa akcja, szybciorem wskakują na motór i uciekają przez miasto przed agentami, a później kończy im się droga, więc wchodzą do wieżowca, gdzie wjeżdżają windą na dach, a że tam już nie ma dokąd uciec, postanawiają popełnić rytualne samobójstwo i w tym celu łapią się za ręce, biorą rozbieg i sru skaczą z budynku…. i spadają i spadają i wszystko wskazuje na to, że zaraz będą mokrą plamą… wtem Trinty zaczyna latać, a my w szoku -> Czyli teraz Trinity jest wybrańcem!.
A później odlatują kopulować, a po kopulacji wracają spuścić wpierdol Barneyowi Stinsonowi, rzucają na koniec tekstem, który wskazuje, że jeśli film dobrze zarobi, możemy spodziewać się kolejnych części.
----
Generalnie Matrix 4 bardzo mi się podobał, aczkolwiek w życiu nie widziałem bardziej skomplikowanej historii, opowiadającej o kolesiu, który chciał pójść w tango z mężatką.
7/10.
Dawno nikt mnie tak nie rozbawił
Nie ma nic fajniejszego niż uroczy kryminał i trzech uroczych facetów z jednym psem:-) I te hawajskie krajobrazy, ach!