Skip to content

Humer

1393394396398399450

Komentarz

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Klimatycznie to mi bardziej się podobał 'Dom Zły' ze Sławomirem Orzechowskim, jako nie uchwytnym złem i pytaniem, co w obliczu klęski poświęcisz dla ratowania nienarodzonego dziecka.
    Nie wiem - nie widziałem. Co do "mrocznych klimatów" w szeroki pojęciu tego słowa, to nie cierpię Smarzowskiego.
  • TecumSeh napisal(a):

    Żulczyk był albo handlarzem narkotyków, albo co najmniej klientem kogoś podobnego do głównego bohatera czyli Kuby. Oczywiście sama książka i serial to rzeczy wymyślone, natomiast owszem, autor miał się gdzie oswoić z klimatem.

    Ogólnie, jak na tak w sumie dość paskudnego typa jakim jest Żulczyk, to serial (książki nie czytałem) ma naprawdę dość niezły wydźwięk - jest nawet motyw nawrócenia (Pioruna czyli "Poziomki") i to zrobiony zupełnie bez beki wbrew pozorom, a także w sumie słuszne przesłanie, że nie da się nie pobrudzić sobie rąk siedząc w takim syfie, a jak już tak się stanie, to już się nie wyrwiesz, choćbyś bardzo chciał.

    Być może sztuka przerosła tu twórcę (nie raz tak bywało, vide Kaczmarski).
    Żulczyk to jedno, Skonieczny dodał w serialu dużo. Atmosfera wigilijnego spotkania chłopaków z miasta, dyskusja, albo scena tureckiej knajpy, gdzie jest Dario, Jacek, Kuba i Żabusia, kurdens oni dokładnie tak się porozumiewają. Musieli to widzieć na własne oczy. Albo scena u krawca, przecież to mistrzostwo jest.
  • edytowano January 2023
    Natomiast co do przesłania, w innym wątku to napisałem i tam pociągnę (jak się odezwą ci, którzy oglądali serial), ale biorąc pod uwagę Breaking Bad i Better Call do Saul, mamy tam baaaardzo mocne przesłanie. I niby nie ma tam chrześcijaństwa, ale jest, aż wszystko pachnie tam ...
  • W "Ślepnąc..." znaczy się? No tak to wygląda, wszystko do nawrócenia prowadzi, ale nawraca się tylko Piorun.
    Szczerze to myślałem że jeśli już taki motyw się pojawi to zrobią z niego bekę - ale nie.

    Druga sprawa - te jednoujęciowe sceny. Jest ich kilka, wszystkie są nakręcone znakomicie, ale dla mnie najlepsza to ta weselna. Nie tylko dlatego że najdłuższa (chyba) i najtrudniejsza do nakręcenia, z pełnym rozmachem, mnóstwem ludzi, itp. Ale.. kurdens, poczułem się jak na weselu dosłownie.

    I owszem - jest disco polo, ale absolutnie nie ma wyśmiewania albo żenady. Przeciwnie - po prostu dobra zabawa, rodzina, znajomi, itp, wszystko jak na weselach, tylko większe i więcej, bo wiadomo że Jacuś ma hajs. Ale to był kolejny plus serialu - można było pod publikę pojechać po całości, wyśmiać rumianych wujków i ciocie bawiących się w disco polo, wyśmiać przaśną Polskę (co uwielbiają "artyści") - ale tu nic takiego nie było. Zresztą - kto nie widział, polecam:

  • JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):

    Żulczyk był albo handlarzem narkotyków, albo co najmniej klientem kogoś podobnego do głównego bohatera czyli Kuby. Oczywiście sama książka i serial to rzeczy wymyślone, natomiast owszem, autor miał się gdzie oswoić z klimatem.

    Ogólnie, jak na tak w sumie dość paskudnego typa jakim jest Żulczyk, to serial (książki nie czytałem) ma naprawdę dość niezły wydźwięk - jest nawet motyw nawrócenia (Pioruna czyli "Poziomki") i to zrobiony zupełnie bez beki wbrew pozorom, a także w sumie słuszne przesłanie, że nie da się nie pobrudzić sobie rąk siedząc w takim syfie, a jak już tak się stanie, to już się nie wyrwiesz, choćbyś bardzo chciał.

    Być może sztuka przerosła tu twórcę (nie raz tak bywało, vide Kaczmarski).
    Żulczyk to jedno, Skonieczny dodał w serialu dużo. Atmosfera wigilijnego spotkania chłopaków z miasta, dyskusja, albo scena tureckiej knajpy, gdzie jest Dario, Jacek, Kuba i Żabusia, kurdens oni dokładnie tak się porozumiewają. Musieli to widzieć na własne oczy. Albo scena u krawca, przecież to mistrzostwo jest.
    Skonieczny zrobił 10 lat temu też to, utalentowany człowiek. No i te jego rapsy - lepszy niż 90% polskiej sceny razem wziętej.


  • TecumSeh napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Ja też. Widziałem trochę jak funkcjonują bandyci. Tak ten świat wygląda, zarówno Żulczyk, jak i twórca serialu musieli oglądać go bezpośrednio, przebywać w nim. Inaczej by pewnych niuansów nie wychwycili.
    Żulczyk był albo handlarzem narkotyków, albo co najmniej klientem kogoś podobnego do głównego bohatera czyli Kuby. Oczywiście sama książka i serial to rzeczy wymyślone, natomiast owszem, autor miał się gdzie oswoić z klimatem.

    Ogólnie, jak na tak w sumie dość paskudnego typa jakim jest Żulczyk, to serial (książki nie czytałem) ma naprawdę dość niezły wydźwięk - jest nawet motyw nawrócenia (Pioruna czyli "Poziomki") i to zrobiony zupełnie bez beki wbrew pozorom, a także w sumie słuszne przesłanie, że nie da się nie pobrudzić sobie rąk siedząc w takim syfie, a jak już tak się stanie, to już się nie wyrwiesz, choćbyś bardzo chciał.

    Być może sztuka przerosła tu twórcę (nie raz tak bywało, vide Kaczmarski).
    Kto wchodził w dorosłość na warszawskim blokowisku 20 lat temu to naprawdę nie musiał się wysilać żeby otrzeć się o półświatek. W każdym bloku było po dwóch, trzech dilerów, każde osiedle miało swoją bandę, swoich legendarnych zakapiorów, złodziei, gangusów, huliganów.
    A jak się w to wlazło bardziej to ciężko się było już wyplątać.
  • trep napisal(a):
    Miałem swego czasu stycznoś z warstwami społeczeństwa, o których większoś ludności nie zdaje sobie sprawy, ale uważam, że nie jest to nic a nic ciekawe ani wartościowe jako element cooltury.
    Ja w takich warunkach się wychowałem. Byłem najmłodszy na dzielni, a w połowie lat 70-tych była moda na gitowców, grypserę, i inne idiotyzmy. Okęcie wtedy to była wiocha. Zamknięte środowisko, gdzie wszyscy wszystkich znali. A jak nie znali ciebie osobiście to znali kogoś kto cię znał. I na drugi dzień już wszysko o tobie wiedzieli. Wtedy były dwie możliwości - albo jesteś git albo kiepski. Kiepski nigdy nie byłem. Byłem nawet świadkiem dwóch sytuacji podobnych jak na zapodanych widełkach. Nie było gana ale kosa jak najbardziej. Dalej nie będę pisał.
    Filmu nie znam, do dziś o nim nie wiedziałem. Widełło wogle nie zrobiło na mnie wrażenia. Takie akcje w światku przestępczym to normalka. Poczytałem komęty na jutubie. Małolaty, co to w życiu po za internatem nie byli, się jarają. Jeśli chodzi o aktorstwo, to tyż nie wiem o co biega. Że niby nikt nie zagrał lepiej bandziora?
    Dla mnie każdy aktor w "The Sopranos" jest lepszy niż Frycz. Może to jest kwestia języka. Ale jak mówię, nie znam ani Frycza, ani filmozy.

    👣

    🐾
    🐾

  • edytowano January 2023
    W filmie podoba mi się gra głównego bohatera, taki trochę Alain Delon na tle popisów aktorskich reszty dobrze wypada jej minimalizm i powściągliwość. Jak się dowiedziałam wynikający z nieuctwa, pardąsik, naturszczykowstwa.
    Książka o wiele lepsza taka "pierwszorzędna literatura trzeciorzędna" pociągowo-lotniskowa.
  • Nie zapominajcie, że zrobić dobrze mroczny film o ludzkim złu jest kilka razy łatwiej niż dobry pogodny film o ludzkim dobru. Podobnie
    zresztą jest z literaturą.
  • Ten serial jest łatwo dobry bo oni z Fryczem poszli na całość i widz jest przerażony bo się nie zna. Nierealistyczny. Ale jeśli ktoś się zna i wie coś o polskiej mafii lat 90-tych i 2000-nych to ile dałby takiemu Dariu miesięcy życia? Szybko wykończyłby go kiler na zlecenie naliczanych dilerów czy zlodziei aut.
    Przychodzą mi do głowy postacie "Dreszcza" (potrafił wykłuć oko przypadkowemu przechodniowi, który zwrócił mu uwagę) czy "Chrumka" (morderca, bandyta-pederasta potrafiący gwałcić naliczanych samochodziarzy czy nawet gwałcić w pakiecie ze śmiercią innych gansterów w ramach rozliczeń).
    Lot ich był krótki, środowisko pozbyło się zwyrodnialców szybko i sprawnie.
  • Dokładnie. Psychopatia nie daje immunitetu przed kulą.
  • dyzio napisal(a):
    Nie zapominajcie, że zrobić dobrze mroczny film o ludzkim złu jest kilka razy łatwiej niż dobry pogodny film o ludzkim dobru. Podobnie
    zresztą jest z literaturą.
    No taka "Prosta Historia" Lyncha na przykład:)
  • edytowano January 2023
    dyzio napisal(a):
    Ten serial jest łatwo dobry bo oni z Fryczem poszli na całość i widz jest przerażony bo się nie zna. Nierealistyczny. Ale jeśli ktoś się zna i wie coś o polskiej mafii lat 90-tych i 2000-nych to ile dałby takiemu Dariu miesięcy życia? Szybko wykończyłby go kiler na zlecenie naliczanych dilerów czy zlodziei aut.
    Przychodzą mi do głowy postacie "Dreszcza" (potrafił wykłuć oko przypadkowemu przechodniowi, który zwrócił mu uwagę) czy "Chrumka" (morderca, bandyta-pederasta potrafiący gwałcić naliczanych samochodziarzy czy nawet gwałcić w pakiecie ze śmiercią innych gansterów w ramach rozliczeń).
    Lot ich był krótki, środowisko pozbyło się zwyrodnialców szybko i sprawnie.
    No i zabili Daria, dość szybko. Ale ogolnie masz rację.
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    dyzio napisal(a):
    Nie zapominajcie, że zrobić dobrze mroczny film o ludzkim złu jest kilka razy łatwiej niż dobry pogodny film o ludzkim dobru. Podobnie
    zresztą jest z literaturą.
    No taka "Prosta Historia" Lyncha na przykład:)
    Nawet dobrą komedię familijną nakręcić to znacznie większa sztuka niż filmy o psycholach. Weźmy "The Goonies" z lat 80 tych. Film wybitny, trzydzieści lat planowali nakręcić dwójkę aż w końcu przestali bo uznali, ze jedynka jest tak dobra , że zbyt duże jest ryzyko zepsucia marki. I sequel nie powstanie.
  • dyzio napisal(a):
    Lot ich był krótki, środowisko pozbyło się zwyrodnialców szybko i sprawnie.
    1. Dario to raczej taki Wariat.
    2. W filmie decyzja o wyeliminowaniu Daria zapada błyskawicznie, więc jest realistycznie.
    3. Ten film dzieje się w mieszaninie świata lat dziewięćdziesiątych (mafia) i czasów współczesnych (diler gwiazd to postać prawdziwa), dlatego trochę zgrzyta. No z tym, że to fabuła, a nie dokument. Klimat oddaje nieźle, ale to tylko moja ocena.

  • Co do 'trudności', to Cristiada zaprzecza tezie, że nie da się (przerysowanie) zrobić dobrego filmu o dobrych ludziach. A że są one sekowane? no to akurat nie jest takie dziwne.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Co do 'trudności', to Cristiada zaprzecza tezie, że nie da się (przerysowanie) zrobić dobrego filmu o dobrych ludziach. A że są one sekowane? no to akurat nie jest takie dziwne.
    Nie, że się nie da, tylko jest trudniej.
  • edytowano January 2023
    TecumSeh napisal(a):
    Bo jest to sprzeczność, ale łatwa do wytłumaczenia.

    W serialu Frycz naprawdę przeraża, i robi to absolutnie znakomicie. Nic na siłę, zero efekciarstwa (również twórcy serialu nie usiłowali na siłę dodawać mu grozy, za co wielki plus) - a czuć że to psychopata, zdolny do wszystkiego, piekielnie inteligentny i lubiący trzymać wszystkich na widelcu.
    O ile przez efekciarstwo nie rozumiemy dodawania postaci nadprzyrodzonej otoczki, a tę chyba jednak twórcy mu przydali, skoro oglądający wyczuwają swąd siarki unoszący się za Dariem.

    Nie jestem tak obyty w towarzystwie jak niektórzy z koleżeństwa, wierzę więc na słowo, że występują jakieś formalne czy istotowe różnice między dawnymi a nowymi gangusami, ja nie miałem styczności z takimi osobistościami, niemniej nawet jeśli na początku wygląda on tylko na typowego psychopatę gangusa ze starej gwardii, to z czasem jego wszechwładność wychodzi poza ramy prawdopodobieństwa. Pan Dario zdaje się panować nad czasem i przestrzenią (tego to chyba nawet biesy z piekła rodem nie potrafią), a w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czy nie posiada daru bilokacji, tak „trzymał wszystkich na widelcu”. Wisienką na torcie jest ulokowanie dziupli Daria w jakiejś starej, zapuszczonej rezydencji w lesie – widzianej nocną porą oczywiście. Co prawda nie zamyka się tam za dnia w trumnie jak podobnie ufryzowany Nosferatu Wampir, można więc powiedzieć, że twórcy byli powściągliwi w dodawaniu mu grozy, ale za to w piwnicy wkręca ludziom śrubokręty w głowę, co mieliśmy już przyjemność oglądać. No więc składając wszystko do kupy – świadomie go wystylizowano na figurę diaboliczną, przekraczającą chyba nawet właściwości psychopatycznego gangstera. W scenie z nawróconym Poziomką tenże określa go zresztą szatanem z Coco (tak się nazywa klub, w którym Poziomka go spotkał). Można powiedzieć, że bies z piekła rodem wraca do swojego cuchnącego dominium, żeby od niektórych odebrać dług, który zaciągnęli, wchodząc na przestępczą ścieżkę, a innych, szczególnie przejawiających jeszcze ludzkie odruchy (jak główny bohater), pociągnąć za sobą.

    Post factum wygląda to więc na tęgi dramat metafizyczny, ale podczas oglądania to wszystko było jakieś takie se, nieprzekonujące, niezamierzenie przestylizowane. W istocie dla mnie to jeden z setek podobnych polskich filmów o półświatku, w których pierwsze skrzypce grają dwa brzydkie słowa i ich derywaty. Dodano trochę błyskotek, wypolerowano, zdynamizowano, no i wciągnięte Warszawę w to lekko hipsterskie, snobistyczne wannabe big city (night) life. Dlatego coś się we mnie buntuje, że tylu osobom poopadały kopary od tego.

    Zachwytów nad Więckiewiczem kompletnie nie podzielam, przeciwnie – to dla mnie upostaciowienie wszystkiego, co najgorsze w tych (pseudo)gangsterskich filmach o gitach dla gitów. Przecież on tylko wypowiada na różne sposoby, raz z mniejszą, raz z większą ekspresją, słowa „kurwa” i „pierdolić”. To potrafi nawet niespełniony aktor – Jaszczur.
    Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    Takie akcje w światku przestępczym to normalka. Poczytałem komęty na jutubie. Małolaty, co to w życiu po za internatem nie byli, się jarają.
    O to to. Dlatego pisałem, że sam lokuję to w okolicach Fame MMA i patologicznych uniwersów (Kononowicz, Jaszczur itp.).

    TecumSeh wspomina epizodyczną scenę, w której widzimy nawróconego Poziomkę. Pisze, że to nie jest komiczne. Trochę jest, a trochę nie jest. Nie jest, bo oczywiście gotowość do oddania życia przez Poziomkę jest autentyczna, robi wrażenie, poświadcza stopień wewnętrznego przewrotu, a jednak – ma trudnego rywala w tej samej scenie w postaci prześmiewczych komentarzy osiłków, którzy przyszli po dług, a szczególnie jednej odzywki, która brzmi, a jakże: „co on pierdoli?” Przejrzałem komentarze pod filmikiem z tą sceną. Żaden nie wykazał poruszenia nawróceniem Poziomki, za to rechotania pełno. Być może nawet w sieci nie wypada zdradzać się z uczuciami, trzeba być gitem, a nie frajerem, frajerem jest zaś świrnięty Poziomka w sweterku i krawacie. To żadna figura parenetyczna.
  • dyzio napisal(a):
    Nie zapominajcie, że zrobić dobrze mroczny film o ludzkim złu jest kilka razy łatwiej niż dobry pogodny film o ludzkim dobru. Podobnie
    zresztą jest z literaturą.
    +100
    Dlatego Smarzowski i mu podobni to cienkie Bolki i chałturniki pospolite.
  • Czy rozmawiamy cały czas o polskim filmie? I jeśli tak, to faktycznie tyle osób z forumka to obejrzało?
  • Jeśli rozhozi się o dobry film, lekki, a z patryotycznem zacięciem, to polecę Ambassadę Machulskiego.
  • Weszłem na filmweb, żeby coś o filmie przeczytać i okazało się, że nawet już to oglądałem, ale zapomniałem. Okazało się również, że mnie aż tak bardzo się nie podobał. Zresztą ogółowi bubliczności i krytykantów też nie.

    image
  • No, najbardziej denne są te wstawki o patriotyzmie, zwłaszcza że nie są prześmiewcze.
  • Najlepszy był śpiewający hitler.
  • Oglądałem i ja Ambassadę kilka lat temu i pamiętam że przesłanie tego filmu nie było zdrowe. Raczej była to próba osadzenia modernizacji społecznej w wykonaniu GW w historii, co nie wyszło na dobre ani modernizacji ani historii.
    Natomiast warsztat - na poziomie, jak to Machulski.

    Z Machulszczyzny polecam Girl Guide z Kukizem w roli głównej. Ciekawy film, kiedy ogląda się go z wiedzą że powstał on w 18 dni, za bardzo mały budżet i bez zawodowych aktorów.
    https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=126547

    Przy okazji - czy p.t. Koleżeństwo zauważyło że we wszystkich produkcjach Machulskiego występuje pistolet Parabellum?
  • edytowano January 2023
    Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    Filmu nie znam, do dziś o nim nie wiedziałem.(...) Dla mnie każdy aktor w "The Sopranos" jest lepszy niż Frycz. Może to jest kwestia języka. Ale jak mówię, nie znam ani Frycza, ani filmozy.

    Nie jest ani trochę - ale jedna scena wyrwana z kontekstu to za mało żeby ocenić Frycza w tym serialu, więc nie mam pretensji. Soprany przy nim to takie tanie efekciarstwo właśnie - moim oczywiście zdaniem.
    Motes napisal(a):O ile przez efekciarstwo nie rozumiemy dodawania postaci nadprzyrodzonej otoczki, a tę chyba jednak twórcy mu przydali, skoro oglądający wyczuwają swąd siarki unoszący się za Dariem.
    Nie, nie chodzi o nadprzyrodzoną otoczkę. Owa się pojawia tylko w wizjach Kuby, poza tym nie ma w Dario nic nadprzyrodzonego, a jest bardzo dobrze widoczne zło - tym bardziej im mniej na siłę starano się je pokazać. I to widać w niemal każdej scenie z nim - paradoksalnie najwięcej w nim człowieka jak się na sam koniec, będąc z Kubą w domu, rozlicza z Chabiorem. Choć.. ekhm, co to za człowiek, to wiadomo.
    Motes napisal(a):No więc składając wszystko do kupy – świadomie go wystylizowano na figurę diaboliczną, przekraczającą chyba nawet właściwości psychopatycznego gangstera.
    No nie do końca. W ostatnim odcinku Dario sugeruje Kubie - "nie wiesz jak było, jesteś młody. Kiedyś ci opowiem jak było."
    Mając wiedzę o tym kto tak naprawdę hodował polską mafię lat 90tych, to są mocne przesłanki by sądzić ze za Dariem stoją jakieś byłe esbeki czy wsioki - nie wiem czy była taka intencja serialu, czy autora książki, ale to bardzo brzmi w ten sposób. Więc ta jego wiedza, niemal "wszechwiedza" pochodzi być może stąd - no i druga sprawa, Dario koniec końców NIE wiedział kto mu buchnął towar, i kto go ma. Podejrzewa Kubę, bierze go na psychologię, ale Kuba nie pęka - i tu widać że Dario nie wie wszystkiego.
    Motes napisal(a):Dlatego coś się we mnie buntuje, że tylu osobom poopadały kopary od tego.

    Zachwytów nad Więckiewiczem kompletnie nie podzielam, przeciwnie – to dla mnie upostaciowienie wszystkiego, co najgorsze w tych (pseudo)gangsterskich filmach o gitach dla gitów. Przecież on tylko wypowiada na różne sposoby, raz z mniejszą, raz z większą ekspresją, słowa „kurwa” i „pierdolić”. To potrafi nawet niespełniony aktor – Jaszczur.
    Od końca - co do Więckiewicza, on przede wszystkim idealnie zagrał choleryka i frustrata. I jak się nie wścieka - praktycznie nie przeklina (inna sprawa że wścieka się często). No i trudno gangusa przedstawiać z literackim językiem - chyba że właśnie psychopatę, a takim jest Dario, i zwróć uwagę, że on przeklina bardzo niewiele, głównie żeby kogoś postraszyć (jak w zalinkowanej scenie).

    A co do kopar - owszem, wszechobecny zachwyt jest przesadzony. Ja obejrzałem to dawno po premierze, już po ochach i achach, i faktycznie miałem wrażenie "i czym ci ludzie się tak podniecają". Ale pomijając to - serial jest dobry, momentami bardzo dobry, dobrze nakręcony i bardzo dobrze, a momentami znakomicie, zagrany.
    Motes napisal(a):TecumSeh wspomina epizodyczną scenę, w której widzimy nawróconego Poziomkę. Pisze, że to nie jest komiczne. Trochę jest, a trochę nie jest. Nie jest, bo oczywiście gotowość do oddania życia przez Poziomkę jest autentyczna, robi wrażenie, poświadcza stopień wewnętrznego przewrotu, a jednak – ma trudnego rywala w tej samej scenie w postaci prześmiewczych komentarzy osiłków, którzy przyszli po dług, a szczególnie jednej odzywki, która brzmi, a jakże: „co on pierdoli?” Przejrzałem komentarze pod filmikiem z tą sceną. Żaden nie wykazał poruszenia nawróceniem Poziomki, za to rechotania pełno. Być może nawet w sieci nie wypada zdradzać się z uczuciami, trzeba być gitem, a nie frajerem, frajerem jest zaś świrnięty Poziomka w sweterku i krawacie. To żadna figura parenetyczna.
    Pierwsze co, to ja bym autora książki czy serialu nie podejrzewał o nawrócenie, przynajmniej na razie. A jednak scena się znalazła, i nie było to lanie beki - więc to plus.
    Druga sprawa - trudno żeby osiłki inaczej skomentowali przemianę Pioruna/Poziomki. Wtedy by wyszła wręcz tandeta - no, w życiu nawraca się jeden, ale jak się - szczególnie w takim środowisku - dowiedzą znajomi, to reakcje są właśnie takie, albo dużo gorsze.
    A komentarze.. no cóż:) Mnóstwo komentarzy jest tylko po to by zabłysnąć przed innymi komentującymi, więc ja ich w zasadzie nie czytam w ogóle.
  • Inż napisal(a):Przy okazji - czy p.t. Koleżeństwo zauważyło że we wszystkich produkcjach Machulskiego występuje pistolet Parabellum?
    Y... nie?
    W seksmisji też?
    W Vinci?
    W Kingsajzie??
  • Ok, nie w każdym.
    Ale w Vinci chyba był.
  • Girl Guide jest świetny. Najlepsze w filmie były wypowiedzi Araba po polsku a pod spodem napisy - też po polsku.

    W ogóle dialogi:

    - Nie bój się, ja ci tych książek nie ruszę.
    - To ja wiem!

    No, ta modelka nie umie w ogóle grać, ale i tak jest urocza.
  • Inż napisal(a):
    Ok, nie w każdym.
    Ale w Vinci chyba był.
    A samochód do rozwożenia kosmicznej pizzy w każdym filmie pixara. Nawet w Meridzie walecznej.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.