Ikoniczną postać gangstera-psychopaty kreował Joe Pesci w "Chłopakach z ferajny" i "Kasyno" Martina Scorsese, Jan Frycz jest co najmniej równie dobry.
Tak jak Dario kreatywnie uzywa śrubokrętu, tak Nikki Santoro dla odmiany - długopisu.
Zresztą Scorsese był wielokrotnie oskarżany o to. że na skutek jego twórczości niemal każdy w USA postrzega typowego Włocha jako potencjalnego gangstera lub mafiosa.
A jak Maurzyn to bandyta. A jak Żyd to... zbieg okoliczności i nie ma o czym gadać.
To nie ja, to Dave Chappelle: “If they’re Black, then it’s a gang. If they’re Italian, it’s a mob, but if they’re Jewish, it’s a coincidence and you should never speak about it.”
trep napisal(a): Girl Guide jest świetny. Najlepsze w filmie były wypowiedzi Araba po polsku a pod spodem napisy - też po polsku.
W ogóle dialogi:
- Nie bój się, ja ci tych książek nie ruszę. - To ja wiem!
No, ta modelka nie umie w ogóle grać, ale i tak jest urocza.
Arab był bardzo dobry, bo bardzo autentyczny w wyglądzie i zachowaniu. Mnie natomiast urzekły sceny z Podhala, a szczególnie własnie scena z przekazaniem parabelki i góralską małomównością.
Rozczulały oszczędnościowe wstawki z USA - raz fotografia-fotomontaż, raz rysowana animacja.
Mi zawsze imponuje wykorzystanie skromnych zasobów do realizacji dzieła, niezależnie od dziedziny działalności ludzkiej.
Soprany przy nim to takie tanie efekciarstwo właśnie - moim oczywiście zdaniem.
Ech, zawsze przy tych różnych gangsterskich filmach przypomina mi się genialna scena doradzania aktorowi (grającemu Bardzo Groźnego Szefa Mafii) przez skruszonego (no, powiedzmy...) gangstera zatrudnionego do filmu jako konsultant w "Depresji gangstera 2". Gra go sam DeNiro, więc... no bezkonkurencyjne.
Potem już nigdy nie mogłam oglądać tych różnych "Kasyn" i "Ojców chrzestnych" z poważną miną.
TecumSeh napisal(a): Nie, nie chodzi o nadprzyrodzoną otoczkę. Owa się pojawia tylko w wizjach Kuby, poza tym nie ma w Dario nic nadprzyrodzonego, a jest bardzo dobrze widoczne zło - tym bardziej im mniej na siłę starano się je pokazać. I to widać w niemal każdej scenie z nim - paradoksalnie najwięcej w nim człowieka jak się na sam koniec, będąc z Kubą w domu, rozlicza z Chabiorem. Choć.. ekhm, co to za człowiek, to wiadomo.
Dariuszowi towarzyszy nadprzyrodzona, diaboliczno-mefistofeliczna aura. I wampiryczna, bo mieszka w opuszczonym dworku. I zombiczna, bo z grobu powstaje. A właśnie, o tym grobie jeszcze nie było. Dariusza w końcu wywożą do lasu, a tam, kiedy jeden zbir pyta drugiego, czy Dariusz żyje, ten drugi sprawdza i odpowiada, że i owszem, żyje, nieprzytomny tylko jest. No to jeden mówi, że może warto by go najpierw zabić, a ten drugi na to, że mieli go żywcem pogrzebać, żeby miał więcej wrażeń. Dowiadujemy się też od nich, że grób jest płytki, bo ziemia zmrożona. A jakby komuś brakowało jeszcze dowodów na to, jak bardzo twórcy zadbali o realizm, zapowiadając powstanie Daria z grobu, to dodam, że typy od mokrej roboty wrzucają go tam niezwiązanego. Właśnie tak. Dorwali niebezpiecznego psychopatę, na którego dostali zlecenie, i chowają go żywego, niezwiązanego w płytkim grobie. I jak tu nie zachwycać się dopracowaniem serialu? Nie jest to może ta sama kategoria kompromitacji co niewłaściwe oznakowanie betonu w „Locke'u”, ale trzeba przyznać, że to wyjątkowy brak profesjonalizmu u osób, od których należałoby się spodziewać braku fuszerki w tej materii.
Ale wracając do aury – to takie wydarzenia jak powstanie z grobu mają właśnie dodawać panu Darkowi nadprzyrodzonej grozy. Już na dzień dobry przecież wychodzi cało z wypadku samochodowego. Widzimy, jak dziarsko maszeruje, a w tle języki ognia chłoszczą powietrze jak w amerykańskim filmie akcji. Dario wprawdzie gór nie przenosi i oczywiście każde ze zdarzeń wykazuje znamiona prawdopodobieństwa, ale kiedy zacznie się dodawać te wszystkie sceny, to sugestie stają się dość wyraźne. W postaci Daria mefistofelizm (albo wolandyzm – widziałem interpretację, w której porównuje się go z Wolandem) łączy się po prostu z przekazem od gita dla gita. To pierwsze to tylko kwiatek u kożucha, fakt.
TecumSeh napisal(a): Od końca - co do Więckiewicza, on przede wszystkim idealnie zagrał choleryka i frustrata. I jak się nie wścieka - praktycznie nie przeklina (inna sprawa że wścieka się często). No i trudno gangusa przedstawiać z literackim językiem
Do spostrzeżenia kol. Dyzia o tym, że łatwiej zrobić przekonujący mroczny film o złu niż przekonujący pogodny film o dobru dodam, że według mnie łatwiej budować rolę taką nadekspresją, jaką prezentuje Więckiewicz w tym serialu, niż w każdy inny sposób, a już szczególnie łatwiej o to wtedy, gdy głównym komponentem tej nadekspresji są przekleństwa.
A to popisowa scena Więckiewicza w tym serialu, nad którą większość cmoka z ukontentowaniem, tak im się podoba, tak są zachwycani:
A mnie skręca z zażenowania, jak na to patrzę. Widziałem to już dziesiątki razy w tych wszystkich filmach od gitów dla gitów. To samo wydzieranie się i wypluwanie przekleństw. A jak bez przekleństw, to tak czy inaczej o gnojenie chodzi i o pogardę. Że inaczej nie da się przekonująco opowiedzieć o bandytach i ich świecie? No jasne (a właściwie niejasne, ale mniejsza o to teraz), ja się tylko dziwię, że to dalej łapie za serca; że to dalej tak rusza i że od trzydziestu lat to głównie te filmy od gitów dla gitów stanowią „kulturową” skarbnicę cytatów dla współczesnego Polaka.
Swoją drogą, jest bardziej antywspólnotowa persona od bandyty? Może jednak felietony Mikkego należy umiejscowić na drugim miejscu w procesie destrukcji?
Motes napisal(a): Swoją drogą, jest bardziej antywspólnotowa persona od bandyty? Może jednak felietony Mikkego należy umiejscowić na drugim miejscu w procesie destrukcji?
Bandyci to są "ludzie honoru", przedstawiciele wyższej oświeconej kasty, którzy pospólstwem gardzą ale wobec innych "ludzi honoru" powinni być solidarni, nawet jak zabijać żołnierza wrogiej bandy to z szaconkiem. Jest w ideologii bandytyzmu owo polskie marzenie o elytach.
Bingo! poza gościem wyciekającym się w Kubę, który de facto nie gra, wszyscy aktorzy mają taką "nadekspresję" że mnie to zniechęca, tak nie zachowują się żywi ludzie, tak nie przeklinają bandziory, to są przeskalowane warsztaty teatralne
Motes napisal(a): Swoją drogą, jest bardziej antywspólnotowa persona od bandyty? Może jednak felietony Mikkego należy umiejscowić na drugim miejscu w procesie destrukcji?
Bandyci to są "ludzie honoru", przedstawiciele wyższej oświeconej kasty, którzy pospólstwem gardzą ale wobec innych "ludzi honoru" powinni być solidarnyi, nawet jak zabijać żołnierza wrogiej bandy to z szaconkiem. Jest w ideologii bandytyzmu owo polskie marzenie o elytach.
Jak to ładnie podsumował Rafał H."Czarny" że Szczecina ten cały bandycki kodeks to występuje w filmach o włoskiej mafii a w III RP nic takiego nie występowało w ogóle. Małolatów bez ojca karmi się głupotami o ludziach honoru żeby szli do więzienia i chronili tyłki swoim szefom. A w międzyczasie okrada się ich, zabiera interesy, żonę i nie wysyła nawet paczek do więzienia. Nawet stworzyli sobie mechanizm aby ci którzy się rozpruli mogli znowu grypsować.
Motes napisal(a): Swoją drogą, jest bardziej antywspólnotowa persona od bandyty? Może jednak felietony Mikkego należy umiejscowić na drugim miejscu w procesie destrukcji?
Bandyci to są "ludzie honoru", przedstawiciele wyższej oświeconej kasty, którzy pospólstwem gardzą ale wobec innych "ludzi honoru" powinni być solidarnyi, nawet jak zabijać żołnierza wrogiej bandy to z szaconkiem. Jest w ideologii bandytyzmu owo polskie marzenie o elytach.
Jak to ładnie podsumował Rafał H."Czarny" że Szczecina ten cały bandycki kodeks to występuje w filmach o włoskiej mafii a w III RP nic takiego nie występowało w ogóle. Małolatów bez ojca karmi się głupotami o ludziach honoru żeby szli do więzienia i chronili tyłki swoim szefom. A w międzyczasie okrada się ich, zabiera interesy, żonę i nie wysyła nawet paczek do więzienia. Nawet stworzyli sobie mechanizm aby ci którzy się rozpruli mogli znowu grypsować.
Nie dotyczy to mafii kibolskich, które dbają o swoich.
Nie jest ani trochę - ale jedna scena wyrwana z kontekstu to za mało żeby ocenić Frycza w tym serialu, więc nie mam pretensji. Soprany przy nim to takie tanie efekciarstwo właśnie - moim oczywiście zdaniem.
Poważnie? Sopranos to w trochę inny gatunek, bo odcinków ma prawie sto i nadawane było przez dekadę a Ślepnąc 8. W Sopranos chyba najbardziej mnie zachwyca prawdziwość bohaterów. Co ciekawe kilku aktorów było prawdziwymi mafiosami albo z okolic. Wg mnie Sopranos to absolutny top. Ślepnąc jest do obejrzenia ale dla mnie to był kolejny nudnawy serial z drewnianymi bohaterami i średnią akcją.
Motes napisal(a): Swoją drogą, jest bardziej antywspólnotowa persona od bandyty? Może jednak felietony Mikkego należy umiejscowić na drugim miejscu w procesie destrukcji?
Bandyci to są "ludzie honoru", przedstawiciele wyższej oświeconej kasty, którzy pospólstwem gardzą ale wobec innych "ludzi honoru" powinni być solidarnyi, nawet jak zabijać żołnierza wrogiej bandy to z szaconkiem. Jest w ideologii bandytyzmu owo polskie marzenie o elytach.
Jak to ładnie podsumował Rafał H."Czarny" że Szczecina ten cały bandycki kodeks to występuje w filmach o włoskiej mafii a w III RP nic takiego nie występowało w ogóle. Małolatów bez ojca karmi się głupotami o ludziach honoru żeby szli do więzienia i chronili tyłki swoim szefom. A w międzyczasie okrada się ich, zabiera interesy, żonę i nie wysyła nawet paczek do więzienia. Nawet stworzyli sobie mechanizm aby ci którzy się rozpruli mogli znowu grypsować.
Teraz piszą konkurencyjne książki, recenzują je sobie nawzajem, kręcą filmy na youtube i w ogóle kłócą się publicznie: Tutaj naprawdę fajny i dowcipny przykład recenzji. Jest też o tym co rozważaliscie powyżej czyli sztucznie brzmiących przekleństwach:
Nasi gangsterzy inspirują się naszymi aktorami dodając lekką pokraczną przesadę, potem nasi aktorzy inspirują się tymi uprzednio zainspirowanymi naszymi gangsterami dodając nieco ekspresji, potem znów nasi gangsterzy inspirują się naszymi zainspirowanymi aktorami znowu ze szczyptą prymitywnej przesady, potem nasi aktorzy obrabiają ten materiał dodając jeszcze ekspresji.... i tak się kręci ten interes.
Sam nie wiem gdzie to pasuje, ale mnie śmieszy. Jeśli kto lubi obyczajówkę - amerykańskie onuce żrą się na całego na Twitterzu. Poszło o niejaką Elizę Bleu, która od kilku lat robiła karierę samozwańczej rzeczniczki kobiet - ofiar handlu ludźmi, twierdząc że sama padła ofiarą procederu.
Gdy w końcu spiknęła się z Timem Poolem jako gościni (hehe) jego festiwalu wolnego słowa, niektórzy alt-rightowcy zaczęli szemrać i wytykać dziury w jej historii. Od tej chwili młotek Pana Elona opada na każdego kto ośmielił się kwestionować dobroludzizm pani Elizy.
Jak pisałem - mnie śmieszy, bo obie strony sporu to ruskie paputcziki.
Ukraiński humor w Polsce, mi się podoba (chodzi o to, że trudno się wymawia "sześć pięćdziesiąt" (jak się nie wie, że te "ć" to opcjonalne, przynajmniej na południu)):
polmisiek napisal(a): Ukraiński humor w Polsce, mi się podoba (chodzi o to, że trudno się wymawia "sześć pięćdziesiąt" (jak się nie wie, że te "ć" to opcjonalne, przynajmniej na południu)):
Komentarz
Tak jak Dario kreatywnie uzywa śrubokrętu, tak Nikki Santoro dla odmiany - długopisu.
Zresztą Scorsese był wielokrotnie oskarżany o to. że na skutek jego twórczości niemal każdy w USA postrzega typowego Włocha jako potencjalnego gangstera lub mafiosa.
To nie ja, to Dave Chappelle: “If they’re Black, then it’s a gang. If they’re Italian, it’s a mob, but if they’re Jewish, it’s a coincidence and you should never speak about it.”
https://edition.cnn.com/2022/11/14/entertainment/dave-chappelle-adl-antisemitic/index.html
Mnie natomiast urzekły sceny z Podhala, a szczególnie własnie scena z przekazaniem parabelki i góralską małomównością.
Rozczulały oszczędnościowe wstawki z USA - raz fotografia-fotomontaż, raz rysowana animacja.
Mi zawsze imponuje wykorzystanie skromnych zasobów do realizacji dzieła, niezależnie od dziedziny działalności ludzkiej.
Potem już nigdy nie mogłam oglądać tych różnych "Kasyn" i "Ojców chrzestnych" z poważną miną.
Ale wracając do aury – to takie wydarzenia jak powstanie z grobu mają właśnie dodawać panu Darkowi nadprzyrodzonej grozy. Już na dzień dobry przecież wychodzi cało z wypadku samochodowego. Widzimy, jak dziarsko maszeruje, a w tle języki ognia chłoszczą powietrze jak w amerykańskim filmie akcji. Dario wprawdzie gór nie przenosi i oczywiście każde ze zdarzeń wykazuje znamiona prawdopodobieństwa, ale kiedy zacznie się dodawać te wszystkie sceny, to sugestie stają się dość wyraźne. W postaci Daria mefistofelizm (albo wolandyzm – widziałem interpretację, w której porównuje się go z Wolandem) łączy się po prostu z przekazem od gita dla gita. To pierwsze to tylko kwiatek u kożucha, fakt. Do spostrzeżenia kol. Dyzia o tym, że łatwiej zrobić przekonujący mroczny film o złu niż przekonujący pogodny film o dobru dodam, że według mnie łatwiej budować rolę taką nadekspresją, jaką prezentuje Więckiewicz w tym serialu, niż w każdy inny sposób, a już szczególnie łatwiej o to wtedy, gdy głównym komponentem tej nadekspresji są przekleństwa.
A to popisowa scena Więckiewicza w tym serialu, nad którą większość cmoka z ukontentowaniem, tak im się podoba, tak są zachwycani:
A mnie skręca z zażenowania, jak na to patrzę. Widziałem to już dziesiątki razy w tych wszystkich filmach od gitów dla gitów. To samo wydzieranie się i wypluwanie przekleństw. A jak bez przekleństw, to tak czy inaczej o gnojenie chodzi i o pogardę. Że inaczej nie da się przekonująco opowiedzieć o bandytach i ich świecie? No jasne (a właściwie niejasne, ale mniejsza o to teraz), ja się tylko dziwię, że to dalej łapie za serca; że to dalej tak rusza i że od trzydziestu lat to głównie te filmy od gitów dla gitów stanowią „kulturową” skarbnicę cytatów dla współczesnego Polaka.
Swoją drogą, jest bardziej antywspólnotowa persona od bandyty? Może jednak felietony Mikkego należy umiejscowić na drugim miejscu w procesie destrukcji?
Zmarłem.
Nie dotyczy to mafii kibolskich, które dbają o swoich.
Sopranos to w trochę inny gatunek, bo odcinków ma prawie sto i nadawane było przez dekadę a Ślepnąc 8. W Sopranos chyba najbardziej mnie zachwyca prawdziwość bohaterów. Co ciekawe kilku aktorów było prawdziwymi mafiosami albo z okolic.
Wg mnie Sopranos to absolutny top.
Ślepnąc jest do obejrzenia ale dla mnie to był kolejny nudnawy serial z drewnianymi bohaterami i średnią akcją.
Teraz piszą konkurencyjne książki, recenzują je sobie nawzajem, kręcą filmy na youtube i w ogóle kłócą się publicznie:
Tutaj naprawdę fajny i dowcipny przykład recenzji. Jest też o tym co rozważaliscie powyżej czyli sztucznie brzmiących przekleństwach:
Poleca się też film o nim, kiedyś trochę posłuchałem, pooglądałem i poczytałem tych ludzi - na ich tle ten Czarny to jest perełka.
Gdy w końcu spiknęła się z Timem Poolem jako gościni (hehe) jego festiwalu wolnego słowa, niektórzy alt-rightowcy zaczęli szemrać i wytykać dziury w jej historii. Od tej chwili młotek Pana Elona opada na każdego kto ośmielił się kwestionować dobroludzizm pani Elizy.
Jak pisałem - mnie śmieszy, bo obie strony sporu to ruskie paputcziki.
https://www.tysol.pl/a98901-depardieu-prosi-francje-o-status-uchodzcy-wstydze-sie-ze-jestem-rosjaninem