Skip to content

Humer

1391392394396397456

Komentarz

  • edytowano January 2023
    Jak 12 lat to Dźejsika! Mariola ma około 20 ;)
    A UMŁ nic ne przebije w przerabianiu linii tramwajowych w nieczynne linie tramwajowe aby później je 'rewitalizować'.
    To jest prawdziwie czarny Humor.
  • Historia Polski w dużym uproszczeniu:
    Zamek.
    Zbudowany w XII wieku.
    W XIII zniszczony.
    W XIV odbudowany.
    W XV spalony.
    W XVI odrestaurowany.
    W XVII zrujnowany.
    W XVIII odremontowany.
    W 1939 zbombardowany
    W 1960 zrekonstruowany.
    W czwartki wstęp wolny
    Szwedzi, Krzyżacy, Tatarzy, Eskimosi pod gród podchodzą!!!
    – Za zasługi wojenne dekoruję cię…
    – Wolałbym banana.
    Bez Tytusa, Romka i A”Tomka młodość nie byłaby taka radosna, a zakonski byłyby jeszcze bardziej niestrawne. Spoczywaj w pokoju, Papcio Chmielu!



  • edytowano January 2023
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Historia Polski w dużym uproszczeniu:
    Zamek.
    Zbudowany w XII wieku.
    W XIII zniszczony.
    W XIV odbudowany.
    W XV spalony.
    W XVI odrestaurowany.
    W XVII zrujnowany.
    W XVIII odremontowany.
    W 1939 zbombardowany
    W 1960 zrekonstruowany.
    W czwartki wstęp wolny
    Szwedzi, Krzyżacy, Tatarzy, Eskimosi pod gród podchodzą!!!
    – Za zasługi wojenne dekoruję cię…
    – Wolałbym banana.
    Bez Tytusa, Romka i A”Tomka młodość nie byłaby taka radosna, a zakonski byłyby jeszcze bardziej niestrawne. Spoczywaj w pokoju, Papcio Chmielu!



    :-)
    Rok temu schodziliśmy z naszą najstarszą wnuczką Zosią po długich schodach kopalni w Wieliczce, a ja sobie myślałem: "Ale ktoś miał pomysł - w jednym miejscu zgromadzić tyle soli!"
  • Berek napisal(a):
    los napisal(a):
    Co można źle zrobić w kiblu?

    - Spudłować
    Auć!
    Miałem kiedyś w Jeleniej Górze pracownika Artura, wielkie, grube chłopisko. I kiedyś na mieście złapała go biegunka ale to straszna. Co robić? Artur dzwoni do mieszkającej w pobliżu znajomej:
    -"Lucyna, otwieraj furtkę, otwieraj drzwi ! Bo nie dolecę..."
    Człowiek biegnie i układa plan. "Furtka, na wprość furtki drzwi, na wprość drzwi korytarz, kibel na końcu korytarza na wprość, otworzyć drzwi i muszla zaraz na wprość.... To aby się obrócić w drzwiach "
    Wszystko działa, Artur dobiega do posesji. Lucyna otworzyła na oścież furtkę. " Leć! Wszystko ci otworzyłam".
    Chłop leci. Furtka, jedne drzwi, korytarz... Już wie, że zdąży, już się nawet cieszy na tę chwilę... Wszystko trwa sekundę; piruet w drzwiach, ściągniecie gaci, przysiad...
    I nagle dużo krótszy, milisekundowy wstrząs, sygnał do mózgu, że jednak jest źle. Ale jest już za późno, ZA PÓŹNO!

    Tamtego dnia Lucyna zrobiła wszystko ale na końcu nie podniosła deski.


    Malował Artur potem ten kibel, nawet sufit.

  • Słyszałem kiedyś podobną historię lecz zakończoną wrzaskiem:
    - Chyba mi oczy pękły!!!
  • Gówniane opowieści.
  • marniok napisal(a):
    Gówniane opowieści.
    Ale jakie "smakowite"
  • wniosek jeden
    wojenny wręcz

    możesz mieć wszystko policzone, do ostatniej sekundy!
    a i tak ...
    trochę szczęścia potrzebne
  • edytowano January 2023
  • yusek napisal(a):
    marniok napisal(a):
    Gówniane opowieści.
    Ale jakie "smakowite"
    Zgadzam się, mój wpis to żadna przygana tylko kategoria.
  • Z cyklu "gówniane opowieści" też znam jedną ale może ta, opowiedziana przez Dyzia wystarczy?

    👣

    🐾
    🐾

  • edytowano January 2023
    Przepraszam, faktycznie przesadziłem.

    👣

    🐾
    🐾

  • Co teraz słychać u Fatimy?
  • Nie podoba mi się historia. Bardzo mi się nie podoba. Znaczy historia jak historia ale język opowieści... Obrzydliwość. Nawet historyjek o defekacji nie należy opowiadać plugawym językiem.

    Polska to język polski! Kto sprowadza go do dwu plugawych rzeczowników i jednego czasownika (z przedrostkami), plugawi Polskę.
  • Zakończyłem czytanie tego wpisu na 3 zdaniu. Nie wiem jak się rozwinie, ale takie historie nie są nikomu potrzebne. A już dzielenie się nimi jest zupełnie poza moim zrozumieniem.
  • Historia jak historia, jednego rozbawi innego nie. Ale dlaczego wchodzenia po schodach nie można nazwać wchodzeniem po schodach? To piękne polskie słowa: wejść i schody.
  • I jakież napięcie wewnętrzne między czynnością wchodzenia a urządzeniem do schodzenia...
  • Jeszcze jeden argument, dlaczego wchodzenie po schodach należy nazwać wchodzeniem po schodach https://kompromitacje.blogspot.com/2019/01/epitafium-agatona-gillera.html?

    Z Agatona Gillera:

    We wsiach, przez które przejeżdżamy, przed szynkami zgromadziło się dużo chłopstwa; daleko słychać pijane śpiewy a klątwy i wyzwiska jeszcze dalej. Klątwy i wyzwiska są w Moskwie bardzo powszechne; połowa słów mowy Moskala jest klątwą. Nie tylko w gminie powszechne są klątwy, lecz nawet między ludźmi wyższego towarzystwa, szczególniej zaś w stósunkach i rozmowach z podwładnymi. W innych krajach klątwy słyszeć się dają w szczególnych razach gniewu, smutku, złości lub niepowodzenia; w ustach Moskala nawet pochlebstwo, słodka oraz i spokojna mowa jest klątwą zaprawiona. Obszerność, rozmaitość tych klątw jest nadzwyczajna; leży ona w zwyczaju; kobiety a nawet dzieci rzucają słowami klątwy i brudnego wyzwiska, które rumienić muszą poczciwe uszy. Klątwy dowodzą brak moralności; jakoż powszechność klątw w Moskwie odpowiada powszechnemu zepsuciu obyczajów.

    Rozumiesz Mordechlaju? Polskość to bogactwo polskiej mowy, bluzgi mają pochodzenie moskiewskie.
  • Jak rozumiem, chodziło tu o oddanie gniewu, smutku, złości i niepowodzenia.
  • W kwestii tęgiego oddawania gniewu, smutku, złości i niepowodzenia, Ebe interesująco pisze o Agacie Bielik-Robson:
    cóż za różnica tonu!
    W tamtej rozmowie, gdy pani Profesor zapragnęła przygwoździć swego rozmówcę argumentem naprawdę nieodpartym, wołała "Gucio prawda!" (Kłopot, s. 301). W tej, bywa, podsumowuje uwagi redaktora Sutowskiego pobłażliwym "Ech, pierdolisz..." (Żyj, s. 134). Ale nie tylko argument z Gucia (argumentum ad Gucium) został zastąpiony argumentem z pierdo..., cóż, nazwijmy go może "argumentem z cudzołóstwa" (argumentum ad adulterium). Używa się też w tej rozmowie - i to bez jakichś wstydliwych wykropkowań - słów 'kurwa', 'wpierdol', 'zajebie', 'spierdalać', a nawet 'chuj', w dodatku 'interesowny'
    Wogle, całość polecam. Niejednokrotnie unosiłem w górę kąciki ust i intensywnie puszczałem powietrze nosem!!! --------------> https://kompromitacje.blogspot.com/2022/10/bielik-robson-opowiada-zycie.html
  • Nieużywanie wulgaryzmów ma swoją wartość. Pamiętam taką sytuację, w której w rozmowie z dwojgiem osób (z którymi rozmawiałem prawie codziennie) użyłem (wydawało mi się, że w uzasadniony sposób) jakiegoś słowa, bodaj krowa, i jedna z tych osób spojrzała wymownie na drugą a ta z wyrazem rozczarowania mocno się zmieszała. Okazało się potem, że ta druga zachwalała mnie tej pierwszej argumentem, że używam kulturalnego języka.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W kwestii tęgiego oddawania gniewu, smutku, złości i niepowodzenia, Ebe interesująco pisze o Agacie Bielik-Robson:
    cóż za różnica tonu!
    W tamtej rozmowie, gdy pani Profesor zapragnęła przygwoździć swego rozmówcę argumentem naprawdę nieodpartym, wołała "Gucio prawda!" (Kłopot, s. 301). W tej, bywa, podsumowuje uwagi redaktora Sutowskiego pobłażliwym "Ech, pierdolisz..." (Żyj, s. 134). Ale nie tylko argument z Gucia (argumentum ad Gucium) został zastąpiony argumentem z pierdo..., cóż, nazwijmy go może "argumentem z cudzołóstwa" (argumentum ad adulterium). Używa się też w tej rozmowie - i to bez jakichś wstydliwych wykropkowań - słów 'kurwa', 'wpierdol', 'zajebie', 'spierdalać', a nawet 'chuj', w dodatku 'interesowny'
    Wogle, całość polecam. Niejednokrotnie unosiłem w górę kąciki ust i intensywnie puszczałem powietrze nosem!!! --------------> https://kompromitacje.blogspot.com/2022/10/bielik-robson-opowiada-zycie.html
    Super tekścik :-) Właściwie wszystko powiedziane o pysznej wywłoce.
  • edytowano January 2023
    image
  • Kuba_ napisal(a):
    Co teraz słychać u Fatimy?
    Peem tak, Fatima była jedną z fajniejszych girlfriends jakie miałem, typu "you take me by the heart when you take me by the hand" i działało w obie strony. Namawiałem ją nawet na emigrację do Kanady ale nic z tego nie wyszło. Jako osoba z państwa skolonizowanego przez wujnię - w Brytfannie miała już zapewniony status, pobyt i pracę. Nie chciała zaczynać od początku ze świrem jak ja w nowym kraju. I dobrze. Raz ją jeszcze spotkałem w 1989 r. Byłem w Londynie i zadzwoniłem. Okazało się, że chajtnęła się z jakimś Portugalcem. Poszliśmy we troje do pubu. Przedstawiła mnie jako starego kumpla, hehe. Od tamtej pory zero kontaktu, nic więcej nie wiem.

    👣

    🐾
    🐾

  • Nie zauważył?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jak rozumiem, chodziło tu o oddanie gniewu, smutku, złości i niepowodzenia.
    Cuś w ten deseń.
    A ponieważ, alebowiem w opowiadaniu nie było zbyt dużo gniewu, smutku, złości i niepowodzenia była to świadoma literacka stylizacja. Chodziło o oddanie napięcia i emocji, ekspresji wyścigu z czasem. Każda sekunda walki z czasem w sytuacji ekstremalnej wyzwala prawdziwe emocje.
    Kiedy emocje biorą górę i nie panuję nad nimi, wówczas rzucę kilka przekleństw i jest mi lepiej. O to chodziło.
    Jak zostało odebrane widzimy i ja się z tym zgodziłem.
    Przesadziłem i przepraszam.
    Za Moskala się nie uważam.
    Dla mnie temat zamknięty - ciągnąć go nie zamierzam.

    👣

    🐾
    🐾

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.