Troche to poszatkowałem link do wszystkiego na końcu.
"Byliśmy pilnowani 24 godziny na dobę". Sąd przyznał migrantom ponad 70 tysięcy złotych zadośćuczynienia
Kongijska rodzina, która przyjechała do Polski w 2020 roku i trafiła do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców, powinna otrzymać 72,5 tys. złotych zadośćuczynienia - taki wyrok, już prawomocnie, wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Cudzoziemcy od początku zgłaszali, że przyjechali do Polski po doświadczeniach związanych z przemocą, ale nikt nie wziął tego pod uwagę.
Co więcej, dzięki prawniczkom ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Kongijczykom łącznie 72,500 zł zadośćuczynienia za niezgodne z prawem przetrzymywanie w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. - To ważny i ciekawy wyrok, m.in. ze względu na to, co powiedział sąd - jak prawidłowo powinno się stosować przepisy detencyjne - mówi TOK FM mecenas Małgorzata Jaźwińska. Decyzję z pierwszej instancji - mimo innego stanowiska prokuratury - podtrzymał w całości Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Jak informuje Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, sąd podkreślił, że rodzinę umieszczono w ośrodku po to, aby zebrać informacje dotyczące ich wniosku uchodźczego. Informacje te przez dłuższy czas nie były jednak zbierane, mimo pogarszającego się stanu psychicznego cudzoziemców. Nie uwzględniono też dobra dziecka, co powinno być priorytetem.
Sąd Apelacyjny w Warszawie przypomniał, że obowiązuje bezwzględny zakaz detencji (umieszczania w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców) osób, wobec których istnieje domniemanie, że mogli doświadczyć przemocy. Orzeczenie jest prawomocne.
Nigeria ma 213 milionów populacji i zapewne spora jej część doświadcza przemocy. Nie trzeba wojny żeby rozwalić nasz kraj, Wystarczą "polscy" sędziowie.
Jeżeli to uzasadnienie jest prawdziwe, to jest to jedna z najgrubszych spraw. To był znany wypadek. Matka z dzieckiem w wózku przechodziła na pasach przez jezdnię. Jezdnia była długa i prosta, kierowca musiał ich widzieć. Ale nie zwalniał. Mąż i ojciec faktycznie zobaczył i usłyszał samochód, rzucił się, zepchnął z jedni żonę i dziecko, ale swoje życie musiał za nich poświęcić, gdyż sam już nie miał szansy uciec.
@pantelej powiedział(a):
Sędzia przypisał część winy za wypadek, śmiertelnie potrąconemu na pasach pieszemu, gdyż samochód który go trafił z prędkością 130km/h był czerwony.
I głośny. Zmniejszył wyrok o 4 miesiące, do 7 lat z hakiem, nienajgorzej, mógł o polowę czy coś.
@trep powiedział(a):
** Jeżeli **to uzasadnienie jest prawdziwe, to jest to jedna z najgrubszych spraw. To był znany wypadek. Matka z dzieckiem w wózku przechodziła na pasach przez jezdnię. Jezdnia była długa i prosta, kierowca musiał ich widzieć. Ale nie zwalniał. Mąż i ojciec faktycznie zobaczył i usłyszał samochód, rzucił się, zepchnął z jedni żonę i dziecko, ale swoje życie musiał za nich poświęcić, gdyż sam już nie miał szansy uciec.
No właśnie "jeżeli". Jak czytam to obniżył z 7 lat i 10 miesięcy do 7 lat i 6 miesięcy, nie zmienił kwalifikacji ani opisu. Czyli to jest kosmetyczna zmiana (ilościowo o ok. 4%). Ponad 7 lat za śmiertelny wypadek to bardzo wysoki wyrok, osobiście nie słyszałem w Polsce o wyższym. Dla porównania - dyżurni odpowiedzialni za katastrofę w Szczekocinach (przypominam 16 zabitych i ok. 150 rannych) dostali ostatecznie 6 i 3,5.
Pomysł prokuratury i oskarżycieli posiłkowych, żeby facet odpowiadał jak za zabójstwo jest z kolei absurdalny. A czemu? Bo wtedy za usiłowanie zabójstwa należałoby karać każdego, kto jedzie z taką prędkością w zabudowanym.
Nawet przychylny dziennikarz prawie zawsze coś przekręci w relacjach z sądu. Dla niego np. "odrzucenie" i "oddalenie" to to samo, dla prawnika - delikatnie mówiąc - nie. Tutaj - w prawie karnym nie ma żadnego "dzielenia winy", natomiast zachowanie pokrzywdzonego też bierze się pod uwagę przy wymiarze kary. Głupio? Może i głupio - tak jest w kodeksie, sędziowie tego sami nie wymyślili.
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
No i macie, to poczytajcie (ja poczytam najwcześniej rano). Ale na początek proponuję znaleźć cytowane słowo "czerwony" w tekście.
Jest:
Tymczasem, jak wynikało z zapisów kamery monitoringu (vide choćby k.360), pokrzywdzony na chodniku, na kilka metrów przed przejściem dla pieszych, na moment zatrzymał się i rozejrzał, w tym, w lewą stronę. Miał więc wówczas możliwość zauważenia, zbliżającego się w jego kierunku samochodu kierowanego przez oskarżonego, wyróżniającego się nie tylko bardzo agresywnym stylem jazdy ale i jaskrawym kolorem.
A właśnie, bo nie znam się na tym a pojawił się taki wątek. Czy stwierdzenie ułamka winy ofiary nie będzie pretekstem do odmowy wypłacenia odszkodowania z oc sprawcy?
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
Za pozwoleniem, to okrutna manipulacja. Tym razem się wydarzyło. Ludzie nie żyją.
I tak, jeśli jełop wyprzedza bez widoczności i ma czołówkę którą przypadkiem przeżyje to powinien trafić do pierdla na długie lata.
@trep powiedział(a):
A właśnie, bo nie znam się na tym a pojawił się taki wątek. Czy stwierdzenie ułamka winy ofiary nie będzie pretekstem do odmowy wypłacenia odszkodowania z oc sprawcy?
Komentarz
Troche to poszatkowałem link do wszystkiego na końcu.
"Byliśmy pilnowani 24 godziny na dobę". Sąd przyznał migrantom ponad 70 tysięcy złotych zadośćuczynienia
Kongijska rodzina, która przyjechała do Polski w 2020 roku i trafiła do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców, powinna otrzymać 72,5 tys. złotych zadośćuczynienia - taki wyrok, już prawomocnie, wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Cudzoziemcy od początku zgłaszali, że przyjechali do Polski po doświadczeniach związanych z przemocą, ale nikt nie wziął tego pod uwagę.
Co więcej, dzięki prawniczkom ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Kongijczykom łącznie 72,500 zł zadośćuczynienia za niezgodne z prawem przetrzymywanie w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. - To ważny i ciekawy wyrok, m.in. ze względu na to, co powiedział sąd - jak prawidłowo powinno się stosować przepisy detencyjne - mówi TOK FM mecenas Małgorzata Jaźwińska. Decyzję z pierwszej instancji - mimo innego stanowiska prokuratury - podtrzymał w całości Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Jak informuje Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, sąd podkreślił, że rodzinę umieszczono w ośrodku po to, aby zebrać informacje dotyczące ich wniosku uchodźczego. Informacje te przez dłuższy czas nie były jednak zbierane, mimo pogarszającego się stanu psychicznego cudzoziemców. Nie uwzględniono też dobra dziecka, co powinno być priorytetem.
Sąd Apelacyjny w Warszawie przypomniał, że obowiązuje bezwzględny zakaz detencji (umieszczania w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców) osób, wobec których istnieje domniemanie, że mogli doświadczyć przemocy. Orzeczenie jest prawomocne.
Całość na wklejce rynsztokfm
https://miasta.tokfm.pl/miasta_tokfm/7,185051,29704827,u-siebie-doswiadczyli-przemocy-u-nas-trafili-za-kraty-sad.html
Nigeria ma 213 milionów populacji i zapewne spora jej część doświadcza przemocy. Nie trzeba wojny żeby rozwalić nasz kraj, Wystarczą "polscy" sędziowie.
O ile wiem, to immunitet swędziowski nie chroni przed powroźnictwem oświetleniowym.
Oni są tak samo "polscy", jak obozy śmierci.
Pat w Trybunale Kokoroko.
Paczę ja, których to swędziów Julia Przyłębska, przewodnicząca, do porządku przywołuje i wyzbycia się obstrukcji.
A tam proszę, stoi jak wół- GODZILLA, Święczkowski Bogdan. Co temu Godzilli odjebało się jemu, miażdżyca na 50te urodziny?
Lojalność partyjna. Między PiS a PO to są tylko drobne prztyczki, prawdziwa nienawiść jest między PiS a SP.
"My Słowianie, my lubim sielanki..."
Sędzia przypisał część winy za wypadek, śmiertelnie potrąconemu na pasach pieszemu, gdyż samochód który go trafił z prędkością 130km/h był czerwony.
Pewnie przejęzycznie -- to kierowca był czerwony.
Jeżeli to uzasadnienie jest prawdziwe, to jest to jedna z najgrubszych spraw. To był znany wypadek. Matka z dzieckiem w wózku przechodziła na pasach przez jezdnię. Jezdnia była długa i prosta, kierowca musiał ich widzieć. Ale nie zwalniał. Mąż i ojciec faktycznie zobaczył i usłyszał samochód, rzucił się, zepchnął z jedni żonę i dziecko, ale swoje życie musiał za nich poświęcić, gdyż sam już nie miał szansy uciec.
Sławomir Machnio
Warto zapamiętać.
I głośny. Zmniejszył wyrok o 4 miesiące, do 7 lat z hakiem, nienajgorzej, mógł o polowę czy coś.
Trzeba dokupić pamięci:
https://www.tvp.info/68802136/matka-niemal-zakatowala-niemowle-na-smierc-sedzia-z-iustitii-zawiesil-wykonanie-wyroku
No właśnie "jeżeli". Jak czytam to obniżył z 7 lat i 10 miesięcy do 7 lat i 6 miesięcy, nie zmienił kwalifikacji ani opisu. Czyli to jest kosmetyczna zmiana (ilościowo o ok. 4%). Ponad 7 lat za śmiertelny wypadek to bardzo wysoki wyrok, osobiście nie słyszałem w Polsce o wyższym. Dla porównania - dyżurni odpowiedzialni za katastrofę w Szczekocinach (przypominam 16 zabitych i ok. 150 rannych) dostali ostatecznie 6 i 3,5.
Pomysł prokuratury i oskarżycieli posiłkowych, żeby facet odpowiadał jak za zabójstwo jest z kolei absurdalny. A czemu? Bo wtedy za usiłowanie zabójstwa należałoby karać każdego, kto jedzie z taką prędkością w zabudowanym.
Nawet przychylny dziennikarz prawie zawsze coś przekręci w relacjach z sądu. Dla niego np. "odrzucenie" i "oddalenie" to to samo, dla prawnika - delikatnie mówiąc - nie. Tutaj - w prawie karnym nie ma żadnego "dzielenia winy", natomiast zachowanie pokrzywdzonego też bierze się pod uwagę przy wymiarze kary. Głupio? Może i głupio - tak jest w kodeksie, sędziowie tego sami nie wymyślili.
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/$N/154500000001006_II_AKa_000114_2022_Uz_2023-03-13_005
No i macie, to poczytajcie (ja poczytam najwcześniej rano). Ale na początek proponuję znaleźć cytowane słowo "czerwony" w tekście.
Ano, Rozumie, akurat bardzo dobrze znam tę ulicę. Ktokolwiek tamtędy jedzie z taką prędkością, musi się liczyć z tym, że kogoś zabije.
Znaczy, teraz na odwyrtkę przerobiono to miejsce na jedną z głównych korkowni Warszawy, ale wtedy gdy wydarzył się ten wypadek tak nie było.
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
Ale oni są niewinni.
Jest:
Jaka to ulica?
Nazwę ma od słynnego brazylijskiego piłkarza z 1982 roku.
https://interwencja.polsatnews.pl/reportaz/2019-10-29/wypadek-na-warszawskich-bielanach-kierowca-bmw-nie-jem-nie-spie-przeszedlem-zalamanie-nerwowe/
Chlip, chlip. Czyj pociotek on jest, że kasta się tak o niego troszczy?
Znam tę ulicę. Kiedyś tam jeździłem do warsztatu.
Ale czerwonym autem?
BMW?
Nie. Srebrnoszarym fiatem.
Uff
A właśnie, bo nie znam się na tym a pojawił się taki wątek. Czy stwierdzenie ułamka winy ofiary nie będzie pretekstem do odmowy wypłacenia odszkodowania z oc sprawcy?
Słynna ulica NAJKI w podwarszawskich Włochach
https://warszawskie-mozaiki.pl/2022/10/ulica-nike-wochy.html
Za pozwoleniem, to okrutna manipulacja. Tym razem się wydarzyło. Ludzie nie żyją.
I tak, jeśli jełop wyprzedza bez widoczności i ma czołówkę którą przypadkiem przeżyje to powinien trafić do pierdla na długie lata.
Zdaje się, że właśnie o to chodzi.