Swoją drogą mówimy o psychopacie.
Ten kawałek poraża:
"Na tą chwilę, jak pan chce cokolwiek wpisać, to pan wpisze, że wczoraj była sprawa popełnienia samobójstwa i to może pan wpisać. Jak pan chce, może pan to wpisać. Ja chciałem sobie wczoraj przez tą całą sytuację odebrać własne życie, a wy robicie z tego k… taką podpuchę i takie bzdury wypisujecie. Ja już, że tak powiem, trzeci dzień nie śpię, trzeci dzień nie jem i wizje mam cały czas przed oczami i wszystko widzę."
JA, JA, JA. Mam dyskomforcik, ojej, źle śpię bo się boję że mnie do mamra wsadzą.
Szkoda że drań nie "miał wizji i wszystkiego nie widział" jak grzał tą ulicą 130 na godzinę. Kurła.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
Od niewyprzedzenia jeszcze nikt nie umarł. Jak dla mnie można i na 20 lat skazywać, jak za próbę zabójstwa.
Podobnie jak rzucanie kamieniami czy bryłami lodu z wiaduktu nad autostradą i wiele innych, niemożebnie głupich i niebezpiecznych zachowań.
Społeczeństwo musi się chronić przed jednostkami stwarzającymi wybitnie ponadprzeciętne zagrożenie.
Na marginesie- wyprzedzanie na pasach czy przejeżdżanie przez pasy obok samochodu, który się zatrzymał, to zachowania, które w moim odczuciu są nienależycie tępione.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
@trep powiedział(a):
A właśnie, bo nie znam się na tym a pojawił się taki wątek. Czy stwierdzenie ułamka winy ofiary nie będzie pretekstem do odmowy wypłacenia odszkodowania z oc sprawcy?
Art. 362 kodeksu cywilnego:
Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.
Pomysł prokuratury i oskarżycieli posiłkowych, żeby facet odpowiadał jak za zabójstwo jest z kolei absurdalny. A czemu? Bo wtedy za usiłowanie zabójstwa należałoby karać każdego, kto jedzie z taką prędkością w zabudowanym.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
Za pozwoleniem, to okrutna manipulacja. Tym razem się wydarzyło. Ludzie nie żyją.
I tak, jeśli jełop wyprzedza bez widoczności i ma czołówkę którą przypadkiem przeżyje to powinien trafić do pierdla na długie lata.
Zacznę od tego. To nie jest żadna manipulacja, tylko prosta prawnicza konsekwencja. Oczywiście nieprawnik może tego nie ogarniać.
W skrócie:
1. jest zamiar, jest podjęte działanie i są skutki - jest dokonanie przestępstwa umyślnego, jeśli skutkiem jest pozbawienie życia --> takie przestępstwo nazywamy zabójstwem
2. jest zamiar, jest podjęte działanie i nie ma skutków - jest usiłowanie przestępstwa umyślnego, czyli tu --> usiłowanie zabójstwa
Kara za usiłowanie i za dokonanie w kodeksie jest taka sama, dla dokonania i dla usiłowania zabójstwa (w typie podstawowym) 8 lat wzwyż.
Jeśli przyjmiemy, że "nasza" sytuacja, tj. przejechanie człowieka / wyprzedzanie bez widoczności spełnia kryteria 1., to uznajemy, że był i zamiar, i działanie, i skutki. Dlatego w takiej samej sytuacji, ale bez skutków musimy przyjąć usiłowanie. Czyli ludzi jadących 130 km / h w zabudowanym albo wyprzedzających bez widoczności nie powinniśmy karać mandatami, tylko skazywać na 8 lat +.
Tu nie ma po prostu zamiaru pozbawienia życia, a to jak ujęła koleżanka "musi się liczyć z tym, że" to dość trafna, potocznym językiem ujęta, definicja nieumyślności. No i za nieumyślny (co do skutku) czyn gość został skazany.
Uwagi w nawiasach raczej dla prawników, reszta może pominąć.
Słowa "czerwony" nie ma, słowo "jaskrawy" niekoniecznie się pokrywa. I jasne, w tym kontekście to różnica bez znaczenia, ale dość dobrze pokazuje sposób relacjonowania spraw czy uzasadnień przez media. Tyle że przy użyciu jakiegokolwiek słowa prawniczego to już robią się absurdy.
Dalej, kwestia odszkodowania z oc. Sąd cywilny jest związany wyrokiem sądu karnego tylko co do tego, że gość popełnił przestępstwo. Czyli ubezpieczyciel już nie może udowadniać, że nie było przestępstwa. Natomiast nie jest związany ustaleniami sądu karnego co do przyczynienia się pokrzywdzonego. Oczywiście na literalnie postawione pytanie, czyli czy ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odpowiedź brzmi nie, na ile ją obniżyć, to sprawa jest otwarta i wyrok karny tego nie zamyka, w żadną zresztą stronę.
Natomiast chyba istotą "problemu" jaki publika i Forumowicze mają z tym wyrokiem nie jest to, jakiego koloru było auto, tylko że w ogóle coś zarzucono zmarłemu. Panuje jakieś takie dziwne przekonanie, że jak ktoś "bardzo narusza" przepisy, to już cała reszta jest z założenia niewinna i na nic nie musi uważać. No tylko że przepisy mówią dokładnie na odwrót:
"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania."
To nie jest z żadnego "rozgrzanego" orzeczenia tylko z prawa o ruchu drogowym, art. 4. Przepis jest zresztą odkąd pamiętam. Czyli jak widzisz, że ktoś jedzie jak wariat, nie licz, że nagle zatrzyma się, bo ty wszedłeś na przejście, bo ty miałeś pierwszeństwo na skrzyżowaniu itd.
Takie same zresztą były argumenty oburzonych kodziarzy przy okazji wypadku ze słynnym seicento. Sąd ustalił, że rządowa kolumna nie jechała prawidłowo oznaczona i ... skazał kierowcę seicento. Czemu? Bo musiał widzieć, że jakieś pojazdy jadą po lewym pasie, a i tak się władował.
Już zupełnie poza kontekstem tych dwóch spraw i nawet gdyby takiej reguły nie było w prawie, dla własnego bezpieczeństwa i tak należałoby ją stosować. Nie ładować się pod czyjeś koła tylko dlatego, że formalnie to my mamy pierwszeństwo.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Każdy kto wyprzedza bez widoczności też musi się liczyć z czołówką. I co, serio chcemy takich ludzi skazywać na 8 lat +, nawet jak akurat nic się nie wydarzy?
Za pozwoleniem, to okrutna manipulacja.
Specjalność rozmówcy koleżanki.
A specjalność cytowanego głupie wypowiedzi w tematach, o których i nie ma pojęcia, i niczego nie chce się dowiedzieć + zaczepki na poziomie przedszkolaka.
@Berek powiedział(a):
Swoją drogą mówimy o psychopacie.
Ten kawałek poraża:
"Na tą chwilę, jak pan chce cokolwiek wpisać, to pan wpisze, że wczoraj była sprawa popełnienia samobójstwa i to może pan wpisać. Jak pan chce, może pan to wpisać. Ja chciałem sobie wczoraj przez tą całą sytuację odebrać własne życie, a wy robicie z tego k… taką podpuchę i takie bzdury wypisujecie. Ja już, że tak powiem, trzeci dzień nie śpię, trzeci dzień nie jem i wizje mam cały czas przed oczami i wszystko widzę."
JA, JA, JA. Mam dyskomforcik, ojej, źle śpię bo się boję że mnie do mamra wsadzą.
Szkoda że drań nie "miał wizji i wszystkiego nie widział" jak grzał tą ulicą 130 na godzinę. Kurła.
No ale identycznie cierpi rodzina aktora Jerzego S., który nachlany jechał sobie Alejami w Krakowie.
Aktor swym leksusem oczywiście wjechał w żądnego hajsów cwaniaka z kamerką , której specjalnie czyhał na tę okazję.
Nie chce mi się robić szczegółowego prawniczego wywodu (tak samo jak nie ma sensu, żeby ścisłowcy wypisywali równania), ale w pełni zgadzam się, że rzucanie bryłami z wiaduktu w jadące auto to:
w przypadku spowodowania śmierci jest zabójstwo,
w przypadku niespowodowania śmierci to jest usiłowanie zabójstwa.
Natomiast nazwijmy to ogólnie "brawurowe" zachowania na drodze nie są.
Mówiąc po ludzku (nie po prawniczemu) - na co ukierunkowane jest wyprzedzanie? Na przyspieszenie dotarcia do celu. Jasne, że przekraczając przepisy zwiększamy w jakimś stopniu ryzyko, że coś się komuś stanie. Ryzyko jest zawsze, ryzyko jak przekraczamy jakieś przepisy na ogół jest większe, ale dalej jest ... w sumie niewielkie. Ilu ludzi dziennie w Polsce przekracza prędkość w zabudowanym? A ilu ludzi ginie na drogach? Jak zrobimy z tego ułamek, to wyjdzie bardzo niewielki.
A teraz kamienie / pryzmy. Na co to jest ukierunkowane? Na zrobienie krzywdy. I czasem się uda ją zrobić. Z każdym kolejnym rzutem ta szansa rośnie, tak samo jak z rzucaniem kolejnych osobistych w koszu.
@Berek powiedział(a):
Swoją drogą mówimy o psychopacie.
Ten kawałek poraża:
"Na tą chwilę, jak pan chce cokolwiek wpisać, to pan wpisze, że wczoraj była sprawa popełnienia samobójstwa i to może pan wpisać. Jak pan chce, może pan to wpisać. Ja chciałem sobie wczoraj przez tą całą sytuację odebrać własne życie, a wy robicie z tego k… taką podpuchę i takie bzdury wypisujecie. Ja już, że tak powiem, trzeci dzień nie śpię, trzeci dzień nie jem i wizje mam cały czas przed oczami i wszystko widzę."
JA, JA, JA. Mam dyskomforcik, ojej, źle śpię bo się boję że mnie do mamra wsadzą.
Szkoda że drań nie "miał wizji i wszystkiego nie widział" jak grzał tą ulicą 130 na godzinę. Kurła.
No ale identycznie cierpi rodzina aktora Jerzego S., który nachlany jechał sobie Alejami w Krakowie.
Aktor swym leksusem oczywiście wjechał w żądnego hajsów cwaniaka z kamerką , której specjalnie czyhał na tę okazję.
Swoją drogą ciekaw1 jestem diagnozy psychopatii jakby facet powiedział "nie mam żadnych problemów, żyję jakby się nic nie działo, śpię, jem normalnie, luzik". Byłoby, ze normalny, czy że bezduszny, nie ma skrupułów i na pewno już niejednego zabił? Nie chcę nawet odpowiedzi, wystarczy spokojne przemyślenie.
I jeszcze żebyśmy nie stracili z pola widzenia całej sprawy.
Facet jechał brawurowo i śmiertelnie potrącił pieszego. Z katalogu kar od 6 mies. do 8 lat (przy niższych granicach z możliwością zawiasów) facet dostał 7,5 roku czyli licząc matematycznie 94% maksymalnej kary. Nigdy nie słyszałem o tak wysokiej karze za pojedyncze tego rodzaju przestępstwo.
Na forum jest oburzenie, bo sędzia w uzasadnieniu wyroku przytaczając fragment opinii biegłego napisał o "czerwonym" (faktycznie "jaskrawym") samochodzie i snute są teorie, że gość jest "pupilkiem kasty".
Dla porównania - dyżurni odpowiedzialni za katastrofę w Szczekocinach (przypominam 16 zabitych i ok. 150 rannych) dostali ostatecznie 6 i 3,5.
Ale oni są niewinni.
Sąd uznał, że są winni. Jakby uznał ich za niewinnych, to by zostali uniewinnieni.
I jakoś wymiar kary - 6 lat za 16 osób zabitych (!!!) - nikogo nie oburza, że ło tak mało. Tu mamy 1 zabitego, ranne dziecko i jest oburzenie, że 7,5 roku to musi "pupilek kasty".
Chodziło mi raczej o współczesne metody kajania się z naciskiem na źle samopoczucie własne.
"Źle zrobiłam i fatalnie się z tego powodu czuję, cierpię moja rodzina też niespecjalnie ma się z tego powodu" Manipulacja, może i nieświadoma obliczona na wywołanie emocji . Żal nas sobą nie nad ofiarami swoich czynów.
Potem zwykle następują przeprosiny dla tych co poczuli się urażeni, obrażeni itp.
Ja rozumiem, że to strategie ratunkowe ale nie nazywajmy tego żalem czy przeprosinami.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Chodziło mi raczej o współczesne metody kajania się z naciskiem na źle samopoczucie własne.
"Źle zrobiłam i fatalnie się z tego powodu czuję, cierpię moja rodzina też niespecjalnie ma się z tego powodu" Manipulacja, może i nieświadoma obliczona na wywołanie emocji . Żal nas sobą nie nad ofiarami swoich czynów.
Potem zwykle następują przeprosiny dla tych co poczuli się urażeni, obrażeni itp.
Ja rozumiem, że to strategie ratunkowe ale nie nazywajmy tego żalem czy przeprosinami.
Ale na czym mają grać, na argumentach prawnych? Emocje sprawdzą się zawsze.
Pamiętacie "mamę Madzi z Sosnowca"? 10 lat minęło, więc krótko przypomnijmy - najpierw zaginięte (rzekomo) dziecko, potem znaleziony trup, występy w mediach i brukowcach, na koniec skazanie. Na 25 lat. 25 lat, a publika oburzona, że czemu nie dożywocie.
Ile realnie by dostała bez tej histerii? Przy dobrej obronie pewnie ze 3-4, a przy bardzo dobrej i przychylnym składzie dzieciobójstwo i zawiasy, przy braku porządnej obrony 8-9. Czyli jakieś kilkanaście do dwadziestu lat realnie dostała za rozhuśtanie w społeczeństwie emocji.
Więc tu już były (i jak widać są nadal) rozhuśtane emocje przeciwko sprawcy i on chciał to zrównoważyć.
Mnie się to nie podoba i jednocześnie niestety mnie to nie dziwi.
Żeby jeszcze było jasne. To nie była szybka jazda, żeby gdzieś szybciej dojechać (na spotkanie, przed zamknięciem sklepu etc). Goś se zrobił wyścigowe beem, auto było niesprawne (w znaczeniu: po tej przeróbce nie było by dopuszczone do ruchu), z tej ulicy zrobił sobie tor wyścigowy. Być może ktoś mu mierzył czas. Ja mam słabą pamięć, ale jestem jakoś przekonany, że w sieci był filmik ze zdarzenia i ten denat po prostu ratował rodzinę. Wbiegł czy wskoczył ma ulicę i popchnął żonę z wózkiem a sam już nie miał szans. Jeśli jakiekolwiek emocje były rozhuśtane, to w sposób uzasadniony albo i nawet niewystarczająco.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Chodziło mi raczej o współczesne metody kajania się z naciskiem na źle samopoczucie własne.
"Źle zrobiłam i fatalnie się z tego powodu czuję, cierpię moja rodzina też niespecjalnie ma się z tego powodu" Manipulacja, może i nieświadoma obliczona na wywołanie emocji . Żal nas sobą nie nad ofiarami swoich czynów.
Potem zwykle następują przeprosiny dla tych co poczuli się urażeni, obrażeni itp.
Ja rozumiem, że to strategie ratunkowe ale nie nazywajmy tego żalem czy przeprosinami.
+1
Jak Vincent przepraszał Danutę Hübner za nazwanie jej starą komuszką powiedział: Jest mi bardzo przykro. Ktoś to skomentował: Przykro? A niby dlaczego? Jeśli ją naprawdę przepraszasz, to powinieneś powiedzieć, że jest ci bardzo wstyd.
Nie miał swoją drogą za co przepraszać ale to na marginesie.
@Berek powiedział(a):
Swoją drogą mówimy o psychopacie.
Ten kawałek poraża:
"Na tą chwilę, jak pan chce cokolwiek wpisać, to pan wpisze, że wczoraj była sprawa popełnienia samobójstwa i to może pan wpisać. Jak pan chce, może pan to wpisać. Ja chciałem sobie wczoraj przez tą całą sytuację odebrać własne życie, a wy robicie z tego k… taką podpuchę i takie bzdury wypisujecie. Ja już, że tak powiem, trzeci dzień nie śpię, trzeci dzień nie jem i wizje mam cały czas przed oczami i wszystko widzę."
JA, JA, JA. Mam dyskomforcik, ojej, źle śpię bo się boję że mnie do mamra wsadzą.
Szkoda że drań nie "miał wizji i wszystkiego nie widział" jak grzał tą ulicą 130 na godzinę. Kurła.
No ale identycznie cierpi rodzina aktora Jerzego S., który nachlany jechał sobie Alejami w Krakowie.
Aktor swym leksusem oczywiście wjechał w żądnego hajsów cwaniaka z kamerką , której specjalnie czyhał na tę okazję.
Swoją drogą ciekaw1 jestem diagnozy psychopatii jakby facet powiedział "nie mam żadnych problemów, żyję jakby się nic nie działo, śpię, jem normalnie, luzik". Byłoby, ze normalny, czy że bezduszny, nie ma skrupułów i na pewno już niejednego zabił? Nie chcę nawet odpowiedzi, wystarczy spokojne przemyślenie.
I jeszcze żebyśmy nie stracili z pola widzenia całej sprawy.
Facet jechał brawurowo i śmiertelnie potrącił pieszego. Z katalogu kar od 6 mies. do 8 lat (przy niższych granicach z możliwością zawiasów) facet dostał 7,5 roku czyli licząc matematycznie 94% maksymalnej kary. Nigdy nie słyszałem o tak wysokiej karze za pojedyncze tego rodzaju przestępstwo.
Na forum jest oburzenie, bo sędzia w uzasadnieniu wyroku przytaczając fragment opinii biegłego napisał o "czerwonym" (faktycznie "jaskrawym") samochodzie i snute są teorie, że gość jest "pupilkiem kasty".
Nawiasem ciekawy ten katalog kar, max. 8 lat za zabicie człowieka a właśnie widzę "Policjanci z Wydziału Kryminalnego lublinieckiej komendy zatrzymali 26-letniego mężczyznę, który napadł na 11-latka i go okradł. Młody mieszkaniec Lublińca stracił telefon i pieniądze. Sprawca tego rozboju został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące, grozi mu 12 lat więzienia."
Na zachodzie Europy kary dla kierowców jeżdżących skrajnie niebezpiecznie w terenie zabudowanych są podnoszone w ostatnich latach do absurdu (w Danii czy Holandii za przekroczenie o ponad 50 km/h w zabudowanym mogą skonfiskować auto, nawet jeśli nie należy do kierowcy).
Jak w ogóle można zestawiać błąd ludzki który doprowadził do katastrofy w Szczekocinach z taką jazdą, chcesz powiedzieć że on też popełnił błąd? Że jak przerabiał auto do wyścigów ulicznych to nie wiedział co robi?
A na marginesie, to śledząc inne wyroki, zazwyczaj w zawiasach, doszłem dawno do wniosku, że to najlepsza metoda morderstwa. Jeśli nie przerobimy uprzednio auta i nie rozpędzimy się do 130, to efekt niemal gwarantowany i bezkarnoś takoż.
@Przemko powiedział(a):
Nawiasem ciekawy ten katalog kar, max. 8 lat za zabicie człowieka a właśnie widzę "Policjanci z Wydziału Kryminalnego lublinieckiej komendy zatrzymali 26-letniego mężczyznę, który napadł na 11-latka i go okradł. Młody mieszkaniec Lublińca stracił telefon i pieniądze. Sprawca tego rozboju został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące, grozi mu 12 lat więzienia."
Moskiewska tradycja, życie ludzkie mniej warte niż mienie.
@trep powiedział(a):
Żeby jeszcze było jasne. To nie była szybka jazda, żeby gdzieś szybciej dojechać (na spotkanie, przed zamknięciem sklepu etc). Goś se zrobił wyścigowe beem, auto było niesprawne (w znaczeniu: po tej przeróbce nie było by dopuszczone do ruchu), z tej ulicy zrobił sobie tor wyścigowy. Być może ktoś mu mierzył czas. Ja mam słabą pamięć, ale jestem jakoś przekonany, że w sieci był filmik ze zdarzenia i ten denat po prostu ratował rodzinę. Wbiegł czy wskoczył ma ulicę i popchnął żonę z wózkiem a sam już nie miał szans. Jeśli jakiekolwiek emocje były rozhuśtane, to w sposób uzasadniony albo i nawet niewystarczająco.
No i dobrze, dany ciul dostał za to 94% maksymalnego zagrożenia.
Nawiasem ciekawy ten katalog kar, max. 8 lat za zabicie człowieka a właśnie widzę "Policjanci z Wydziału Kryminalnego lublinieckiej komendy zatrzymali 26-letniego mężczyznę, który napadł na 11-latka i go okradł. Młody mieszkaniec Lublińca stracił telefon i pieniądze. Sprawca tego rozboju został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące, grozi mu 12 lat więzienia."
No bo ciul za kerownikiem nie miał zamiaru bezpośredniego, a sprawca tego rozboju miał.
Im starszy jestem, tym bardziej widzę, że procedura karna i udział fachowego obrońcy to jedyna zapora przed samosądem w stylu sędziego Charlesa Lyncha.
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
No bo ciul za kerownikiem nie miał zamiaru bezpośredniego, a sprawca tego rozboju miał.
Poddaję w wątpliwość, by rajdowcy po ulicach miast nie mieli zamiaru bezpośredniego zabijania ludzi. Pewnie w tyle głowy każdy ma taką myśl: Ach, jakby jeszcze kogoś rozjechać!
Jak kogo rajcuje szybka ale ciągle bezpieczna jazda, to ma ku niej bardzo wiele możliwości. Oczywiście płatnych.
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
No bo ciul za kerownikiem nie miał zamiaru bezpośredniego, a sprawca tego rozboju miał.
Pewnie w tyle głowy każdy ma taką myśl: Ach, jakby jeszcze kogoś rozjechać!
W tyle głowy ma. I to się nazywa "zamiar ewentualny", dostępny w formie lekkomyślności albo niedbalstwa.
Ale nie miał z przodu głowy, co się nazywa "zamiar bezpośredni", dolus directus.
Nie mieści mi się to w baniaku, pamiętam jak Rozum pytał czy frankowicze nie powinni być ubezwłasnowolnieni skoro nie rozumieli co podpisują, a tu kolo jedzie 130 na 50, W MIEŚCIE dodajmy, na osiedlowej ulicy, i nie miał zamiaru nikogo jebnąć? To doskonale, ale nie przekonał mnie. Kto tu powinien być ubezwłasnowolniony wobec tego? Bo jeśli ci frankowicze to taki kierowca tym bardziej.
Dla porównania - dyżurni odpowiedzialni za katastrofę w Szczekocinach (przypominam 16 zabitych i ok. 150 rannych) dostali ostatecznie 6 i 3,5.
Ale oni są niewinni.
Sąd uznał, że są winni. Jakby uznał ich za niewinnych, to by zostali uniewinnieni.
I jakoś wymiar kary - 6 lat za 16 osób zabitych (!!!) - nikogo nie oburza, że ło tak mało. Tu mamy 1 zabitego, ranne dziecko i jest oburzenie, że 7,5 roku to musi "pupilek kasty".
Czyli sąd uznał, że niewinni są niewinni. Obciach jednak pewien.
Komentarz
Swoją drogą mówimy o psychopacie.
Ten kawałek poraża:
"Na tą chwilę, jak pan chce cokolwiek wpisać, to pan wpisze, że wczoraj była sprawa popełnienia samobójstwa i to może pan wpisać. Jak pan chce, może pan to wpisać. Ja chciałem sobie wczoraj przez tą całą sytuację odebrać własne życie, a wy robicie z tego k… taką podpuchę i takie bzdury wypisujecie. Ja już, że tak powiem, trzeci dzień nie śpię, trzeci dzień nie jem i wizje mam cały czas przed oczami i wszystko widzę."
JA, JA, JA. Mam dyskomforcik, ojej, źle śpię bo się boję że mnie do mamra wsadzą.
Szkoda że drań nie "miał wizji i wszystkiego nie widział" jak grzał tą ulicą 130 na godzinę. Kurła.
Od niewyprzedzenia jeszcze nikt nie umarł. Jak dla mnie można i na 20 lat skazywać, jak za próbę zabójstwa.
Podobnie jak rzucanie kamieniami czy bryłami lodu z wiaduktu nad autostradą i wiele innych, niemożebnie głupich i niebezpiecznych zachowań.
Społeczeństwo musi się chronić przed jednostkami stwarzającymi wybitnie ponadprzeciętne zagrożenie.
Na marginesie- wyprzedzanie na pasach czy przejeżdżanie przez pasy obok samochodu, który się zatrzymał, to zachowania, które w moim odczuciu są nienależycie tępione.
Specjalność rozmówcy koleżanki.
Art. 362 kodeksu cywilnego:
Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.
Fascynujące jest jak wielkimi kanaliami potrafią być ludzkie istoty.
Właściwie to dlaczego nie?
Wyprzedzanie bez widoczności to jak jazda z zamkniętymi oczami.
Zacznę od tego. To nie jest żadna manipulacja, tylko prosta prawnicza konsekwencja. Oczywiście nieprawnik może tego nie ogarniać.
W skrócie:
1. jest zamiar, jest podjęte działanie i są skutki - jest dokonanie przestępstwa umyślnego, jeśli skutkiem jest pozbawienie życia --> takie przestępstwo nazywamy zabójstwem
2. jest zamiar, jest podjęte działanie i nie ma skutków - jest usiłowanie przestępstwa umyślnego, czyli tu --> usiłowanie zabójstwa
Kara za usiłowanie i za dokonanie w kodeksie jest taka sama, dla dokonania i dla usiłowania zabójstwa (w typie podstawowym) 8 lat wzwyż.
Jeśli przyjmiemy, że "nasza" sytuacja, tj. przejechanie człowieka / wyprzedzanie bez widoczności spełnia kryteria 1., to uznajemy, że był i zamiar, i działanie, i skutki. Dlatego w takiej samej sytuacji, ale bez skutków musimy przyjąć usiłowanie. Czyli ludzi jadących 130 km / h w zabudowanym albo wyprzedzających bez widoczności nie powinniśmy karać mandatami, tylko skazywać na 8 lat +.
Tu nie ma po prostu zamiaru pozbawienia życia, a to jak ujęła koleżanka "musi się liczyć z tym, że" to dość trafna, potocznym językiem ujęta, definicja nieumyślności. No i za nieumyślny (co do skutku) czyn gość został skazany.
Uwagi w nawiasach raczej dla prawników, reszta może pominąć.
@trep
Słowa "czerwony" nie ma, słowo "jaskrawy" niekoniecznie się pokrywa. I jasne, w tym kontekście to różnica bez znaczenia, ale dość dobrze pokazuje sposób relacjonowania spraw czy uzasadnień przez media. Tyle że przy użyciu jakiegokolwiek słowa prawniczego to już robią się absurdy.
Dalej, kwestia odszkodowania z oc. Sąd cywilny jest związany wyrokiem sądu karnego tylko co do tego, że gość popełnił przestępstwo. Czyli ubezpieczyciel już nie może udowadniać, że nie było przestępstwa. Natomiast nie jest związany ustaleniami sądu karnego co do przyczynienia się pokrzywdzonego. Oczywiście na literalnie postawione pytanie, czyli czy ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odpowiedź brzmi nie, na ile ją obniżyć, to sprawa jest otwarta i wyrok karny tego nie zamyka, w żadną zresztą stronę.
Natomiast chyba istotą "problemu" jaki publika i Forumowicze mają z tym wyrokiem nie jest to, jakiego koloru było auto, tylko że w ogóle coś zarzucono zmarłemu. Panuje jakieś takie dziwne przekonanie, że jak ktoś "bardzo narusza" przepisy, to już cała reszta jest z założenia niewinna i na nic nie musi uważać. No tylko że przepisy mówią dokładnie na odwrót:
"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania."
To nie jest z żadnego "rozgrzanego" orzeczenia tylko z prawa o ruchu drogowym, art. 4. Przepis jest zresztą odkąd pamiętam. Czyli jak widzisz, że ktoś jedzie jak wariat, nie licz, że nagle zatrzyma się, bo ty wszedłeś na przejście, bo ty miałeś pierwszeństwo na skrzyżowaniu itd.
Takie same zresztą były argumenty oburzonych kodziarzy przy okazji wypadku ze słynnym seicento. Sąd ustalił, że rządowa kolumna nie jechała prawidłowo oznaczona i ... skazał kierowcę seicento. Czemu? Bo musiał widzieć, że jakieś pojazdy jadą po lewym pasie, a i tak się władował.
Już zupełnie poza kontekstem tych dwóch spraw i nawet gdyby takiej reguły nie było w prawie, dla własnego bezpieczeństwa i tak należałoby ją stosować. Nie ładować się pod czyjeś koła tylko dlatego, że formalnie to my mamy pierwszeństwo.
A specjalność cytowanego głupie wypowiedzi w tematach, o których i nie ma pojęcia, i niczego nie chce się dowiedzieć + zaczepki na poziomie przedszkolaka.
Przestępstwo zagrożone od pół roku do 8 lat.
Facet dostaje 7,5.
Wniosek --> pupilek kasty i czyjś pociotek.
Logika rodem ścisłowca z PAN, lol.
No ale identycznie cierpi rodzina aktora Jerzego S., który nachlany jechał sobie Alejami w Krakowie.
Aktor swym leksusem oczywiście wjechał w żądnego hajsów cwaniaka z kamerką , której specjalnie czyhał na tę okazję.
@qiz
Nie chce mi się robić szczegółowego prawniczego wywodu (tak samo jak nie ma sensu, żeby ścisłowcy wypisywali równania), ale w pełni zgadzam się, że rzucanie bryłami z wiaduktu w jadące auto to:
Natomiast nazwijmy to ogólnie "brawurowe" zachowania na drodze nie są.
Mówiąc po ludzku (nie po prawniczemu) - na co ukierunkowane jest wyprzedzanie? Na przyspieszenie dotarcia do celu. Jasne, że przekraczając przepisy zwiększamy w jakimś stopniu ryzyko, że coś się komuś stanie. Ryzyko jest zawsze, ryzyko jak przekraczamy jakieś przepisy na ogół jest większe, ale dalej jest ... w sumie niewielkie. Ilu ludzi dziennie w Polsce przekracza prędkość w zabudowanym? A ilu ludzi ginie na drogach? Jak zrobimy z tego ułamek, to wyjdzie bardzo niewielki.
A teraz kamienie / pryzmy. Na co to jest ukierunkowane? Na zrobienie krzywdy. I czasem się uda ją zrobić. Z każdym kolejnym rzutem ta szansa rośnie, tak samo jak z rzucaniem kolejnych osobistych w koszu.
Swoją drogą ciekaw1 jestem diagnozy psychopatii jakby facet powiedział "nie mam żadnych problemów, żyję jakby się nic nie działo, śpię, jem normalnie, luzik". Byłoby, ze normalny, czy że bezduszny, nie ma skrupułów i na pewno już niejednego zabił? Nie chcę nawet odpowiedzi, wystarczy spokojne przemyślenie.
I jeszcze żebyśmy nie stracili z pola widzenia całej sprawy.
Facet jechał brawurowo i śmiertelnie potrącił pieszego. Z katalogu kar od 6 mies. do 8 lat (przy niższych granicach z możliwością zawiasów) facet dostał 7,5 roku czyli licząc matematycznie 94% maksymalnej kary. Nigdy nie słyszałem o tak wysokiej karze za pojedyncze tego rodzaju przestępstwo.
Na forum jest oburzenie, bo sędzia w uzasadnieniu wyroku przytaczając fragment opinii biegłego napisał o "czerwonym" (faktycznie "jaskrawym") samochodzie i snute są teorie, że gość jest "pupilkiem kasty".
Sąd uznał, że są winni. Jakby uznał ich za niewinnych, to by zostali uniewinnieni.
I jakoś wymiar kary - 6 lat za 16 osób zabitych (!!!) - nikogo nie oburza, że ło tak mało. Tu mamy 1 zabitego, ranne dziecko i jest oburzenie, że 7,5 roku to musi "pupilek kasty".
Zwłaszcza, że był pomarańczowy.
Chodziło mi raczej o współczesne metody kajania się z naciskiem na źle samopoczucie własne.
"Źle zrobiłam i fatalnie się z tego powodu czuję, cierpię moja rodzina też niespecjalnie ma się z tego powodu" Manipulacja, może i nieświadoma obliczona na wywołanie emocji . Żal nas sobą nie nad ofiarami swoich czynów.
Potem zwykle następują przeprosiny dla tych co poczuli się urażeni, obrażeni itp.
Ja rozumiem, że to strategie ratunkowe ale nie nazywajmy tego żalem czy przeprosinami.
Ale na czym mają grać, na argumentach prawnych? Emocje sprawdzą się zawsze.
Pamiętacie "mamę Madzi z Sosnowca"? 10 lat minęło, więc krótko przypomnijmy - najpierw zaginięte (rzekomo) dziecko, potem znaleziony trup, występy w mediach i brukowcach, na koniec skazanie. Na 25 lat. 25 lat, a publika oburzona, że czemu nie dożywocie.
Ile realnie by dostała bez tej histerii? Przy dobrej obronie pewnie ze 3-4, a przy bardzo dobrej i przychylnym składzie dzieciobójstwo i zawiasy, przy braku porządnej obrony 8-9. Czyli jakieś kilkanaście do dwadziestu lat realnie dostała za rozhuśtanie w społeczeństwie emocji.
Więc tu już były (i jak widać są nadal) rozhuśtane emocje przeciwko sprawcy i on chciał to zrównoważyć.
Mnie się to nie podoba i jednocześnie niestety mnie to nie dziwi.
Żeby jeszcze było jasne. To nie była szybka jazda, żeby gdzieś szybciej dojechać (na spotkanie, przed zamknięciem sklepu etc). Goś se zrobił wyścigowe beem, auto było niesprawne (w znaczeniu: po tej przeróbce nie było by dopuszczone do ruchu), z tej ulicy zrobił sobie tor wyścigowy. Być może ktoś mu mierzył czas. Ja mam słabą pamięć, ale jestem jakoś przekonany, że w sieci był filmik ze zdarzenia i ten denat po prostu ratował rodzinę. Wbiegł czy wskoczył ma ulicę i popchnął żonę z wózkiem a sam już nie miał szans. Jeśli jakiekolwiek emocje były rozhuśtane, to w sposób uzasadniony albo i nawet niewystarczająco.
+1
Jak Vincent przepraszał Danutę Hübner za nazwanie jej starą komuszką powiedział: Jest mi bardzo przykro. Ktoś to skomentował: Przykro? A niby dlaczego? Jeśli ją naprawdę przepraszasz, to powinieneś powiedzieć, że jest ci bardzo wstyd.
Nie miał swoją drogą za co przepraszać ale to na marginesie.
Nawiasem ciekawy ten katalog kar, max. 8 lat za zabicie człowieka a właśnie widzę "Policjanci z Wydziału Kryminalnego lublinieckiej komendy zatrzymali 26-letniego mężczyznę, który napadł na 11-latka i go okradł. Młody mieszkaniec Lublińca stracił telefon i pieniądze. Sprawca tego rozboju został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące, grozi mu 12 lat więzienia."
Na zachodzie Europy kary dla kierowców jeżdżących skrajnie niebezpiecznie w terenie zabudowanych są podnoszone w ostatnich latach do absurdu (w Danii czy Holandii za przekroczenie o ponad 50 km/h w zabudowanym mogą skonfiskować auto, nawet jeśli nie należy do kierowcy).
Jak w ogóle można zestawiać błąd ludzki który doprowadził do katastrofy w Szczekocinach z taką jazdą, chcesz powiedzieć że on też popełnił błąd? Że jak przerabiał auto do wyścigów ulicznych to nie wiedział co robi?
Może, to jego specjalność.
A na marginesie, to śledząc inne wyroki, zazwyczaj w zawiasach, doszłem dawno do wniosku, że to najlepsza metoda morderstwa. Jeśli nie przerobimy uprzednio auta i nie rozpędzimy się do 130, to efekt niemal gwarantowany i bezkarnoś takoż.
Moskiewska tradycja, życie ludzkie mniej warte niż mienie.
No i dobrze, dany ciul dostał za to 94% maksymalnego zagrożenia.
Rozejść się, nie ma tu nic ciekawego.
No bo ciul za kerownikiem nie miał zamiaru bezpośredniego, a sprawca tego rozboju miał.
Im starszy jestem, tym bardziej widzę, że procedura karna i udział fachowego obrońcy to jedyna zapora przed samosądem w stylu sędziego Charlesa Lyncha.
Poddaję w wątpliwość, by rajdowcy po ulicach miast nie mieli zamiaru bezpośredniego zabijania ludzi. Pewnie w tyle głowy każdy ma taką myśl: Ach, jakby jeszcze kogoś rozjechać!
Jak kogo rajcuje szybka ale ciągle bezpieczna jazda, to ma ku niej bardzo wiele możliwości. Oczywiście płatnych.
W tyle głowy ma. I to się nazywa "zamiar ewentualny", dostępny w formie lekkomyślności albo niedbalstwa.
Ale nie miał z przodu głowy, co się nazywa "zamiar bezpośredni", dolus directus.
Nie mieści mi się to w baniaku, pamiętam jak Rozum pytał czy frankowicze nie powinni być ubezwłasnowolnieni skoro nie rozumieli co podpisują, a tu kolo jedzie 130 na 50, W MIEŚCIE dodajmy, na osiedlowej ulicy, i nie miał zamiaru nikogo jebnąć? To doskonale, ale nie przekonał mnie. Kto tu powinien być ubezwłasnowolniony wobec tego? Bo jeśli ci frankowicze to taki kierowca tym bardziej.
Czyli sąd uznał, że niewinni są niewinni. Obciach jednak pewien.