komentarze super - to Kaczyński rozwala GW, długie ręce ma: majak 26.11.2021, 06:06 Na odleglosc czuc smierdzace i tluste lapy karla. Glowa do gory,ten numer nie przejdzie.
parowka 26.11.2021, 06:16 Tu chyba nie ma watpliwosci kto tak naprawde stoi za probami rozmonotwania nawiekszego medium antyrzadowego?
maria,, 26.11.2021, 06:48 Trzymam kciuki za twórców i Redaktorów Gazety. Jestem czytelniczką tej jedynej z niewielu uczciwej , prawdziwej Gazety.Rozwalanie tego od środka przez Zarząd,śmiem twierdzić ,że wstawiono tam konfidentów PIS-u
chi-neng 26.11.2021, 06:40 Wg mnie, Bartosz Hojki, Tomasz Grabowski, Tomasz Jagiełło, Anna Kryńska-Godlewska i Agnieszka Siuzdak są zaprzedani Ku Klux Klanowi Kaczyńskiego i powinni z natychmiastowym skutkiem być wyrzuceni 'na zbite pyski* z Agory!
refektarz26.11.2021, 08:26 Z TVN - em nie wyszło to próbujemy z...Wyborczą?
onda426.11.2021, 08:55 Panie Redaktorze, osobiście bym zlecił przeprowadzenie śledztwa dziennikarskiego, by odkryć te kulawe nogi stojące za tym zarządem
stan.emeryt.47 26.11.2021, 08:30 Jeżeli jeszcze Was przejmie pisowska mafia to już nie będzie czego czytać. Zostaną tylko pisowskie szmatławce. Trzymajcie się.
m-o-j-a26.11.2021, 08:26 Dojna zmiana gratuluje, Obajtek czeka!
sartorresartus26.11.2021, 08:42 Jako czytelnik od pierwszych numerów Gazety w 1989 r. popieram całym sercem! Na pohybel "pożytecznym idiotom" (albo nawet więcej) z zarządu Agory!!!
Jagger4826.11.2021, 09:06 Jestem całkowicie po stronie Adama Michnika, Jarosława Kurskiego, Jurka Wójcika, oraz tych wszydtkich, którzy są po ich stronie. Jestem przeciw tym kombinacją, które towarzyszą Agorze i nie zgadzam się w ingerencję w Wyborcza. To z pewnością jest zmowa z PiSem, bo inaczej nie może być co innego, jak tylko zmowa z tym mafijnym środowiskiem!!!
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Akurat Rzepa to dobra marka. Ma znaczną sprzedaż, bo odruchowo premumerują ją wszystkie urzędy i firmy. Nadto, zawsze miała renomę nieco roztropniejszej od Gazowni. Myślę że ten brand jest do uratowania.
Rzepa, średnia sprzedaż 22 521, z czego gdzieś 22 000 to wspomniana odruchowa premumerata urzędów i firm. Pan listonosz przynosi, pani bibliotekarka kładzie na półkę i jest to ostatni kontakt gazety z ludzkimi oczyma. Jak jeszcze publikowali sprzedaż kioskową, to było jej mniej niż tysiąc. W 38-milionowym państwie. Trup.
Niby tak, a w druga rubryka jest napisane 5,6 mln. Jak to mawia kol. xpostu, zasięgi, zasięgi trza wyrabiać, i dystrybucję szaconku. Myślisz Kolega, że gdyby otworzyć dzisiej gazetę "PiS Nasz Codzienny" toby toco dało? Sądzę że niewiele. A Rzepa jednak daje. Zawsze można potem w TVP powiedzieć: "W renomowanym wziewniku Rzepinga jakiś dzbannikarz napisał, że Kaczor to wcale nie wuj, ale wuc!!!"
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Akurat Rzepa to dobra marka. Ma znaczną sprzedaż, bo odruchowo premumerują ją wszystkie urzędy i firmy. Nadto, zawsze miała renomę nieco roztropniejszej od Gazowni. Myślę że ten brand jest do uratowania.
Rzepa, średnia sprzedaż 22 521, z czego gdzieś 22 000 to wspomniana odruchowa premumerata urzędów i firm. Pan listonosz przynosi, pani bibliotekarka kładzie na półkę i jest to ostatni kontakt gazety z ludzkimi oczyma. Jak jeszcze publikowali sprzedaż kioskową, to było jej mniej niż tysiąc. W 38-milionowym państwie. Trup.
O przepraszam, nie ostatni - na rzepie spożywam drugie śniadanie tudzież innego chińczyka.
Nuale to jest kontakt z drugim śniadaniem tudzież innym chińczykiem a nie z ludzkimi oczyma. Pamiętasz, jakie danie ostatnio spożywałeś? Pewnie pamiętasz. A pamiętasz wstępniaka, na którym ono stało? Aaaa....
"Dla większości czytelników do wczoraj Agora jawiła się jako organizacja służebna wobec „Gazety Wyborczej" – polskiego „New York Timesa", kochanego lub nienawidzonego wyznacznika demokratycznych standardów, któremu „nie jest wszystko jedno", a zarazem jednej z najbardziej znanych marek w naszym kraju. Gdy, od czasu do czasu, pojawiały się jakieś wzmianki o zarządzie Agory, zarówno przyjaciele, jak i wrogowie zakładali, że ludzie w nim zasiadający pełnią funkcję zaufanych biznesowych doradców Adama Michnika, Jarosława Kurskiego i innych rzeczywistych liderów „środowiska z Czerskiej".
(...) na plecach „Wyborczej" urosła „grupa medialna" – konglomerat, który na swojej stronie internetowej jako pierwszy „segment działalności" wymienia… sieć kin Helios. Adama Michnika – jednego z ostatnich żyjących liderów środkowoeuropejskiej transformacji z 1989 roku i intelektualnych ojców progresywnej Polski – ustawia dziś w założonej przez niego trzy dekady temu gazecie pan Bartosz Hojka – osoba, która szerszą rozpoznawalność niemal w całości zawdzięcza wczorajszemu apelowi redaktorów naczelnych „Wyborczej"."
"Pozwólmy "Gazecie Wyborczej " iść dalej swoją drogą Szymon Gutkowski, Maciej Kisilowski 26 listopada 2021 | 18:33
Zarząd Agory na stronie internetowej podkreśla swoją społeczną odpowiedzialność. Dziś miarą tej społecznej odpowiedzialności, niestojącej w sprzeczności z interesami akcjonariuszy, jest odwaga przyznania, że rola Agory jako kustosza i protektora "Gazety Wyborczej" dobiegła końca.
Bezprecedensowy atak władz spółki Agora na integralność „Gazety Wyborczej" – jednego z ostatnich bastionów wolnych mediów – to tragiczna wiadomość dla Polski, ale również zły przykład dla polskiego prywatnego biznesu czasów konsolidującego się ustroju autorytarnego.
Giełdowa historia powolnego wykrwawiania się Na świecie fundamentalne zmiany technologiczne i cywilizacyjne oraz rosnąca liczba globalnych kryzysów zmieniają dominujące poglądy na temat celów i modeli funkcjonowania współczesnych korporacji. Oparta na technokratycznych standardach konglomeraty, takie jak General Electric, rozpadają się, a panteon najbardziej cenionych biznesów zapełniają organizacje, takie jak Apple, Tesla czy BioNTech: oparte na jasnej misji (ang. purpose-driven), skupione wokół charyzmatycznych liderów i integrujące wokół swej misji najbardziej utalentowanych pracowników, zaangażowanych interesariuszy, a także segmenty oddanych klientów.
Agora to jeden z tych biznesów w Polsce, który miał szansę stać się taką nowoczesną, opartą na misji organizacją. Dla większości czytelników do wczoraj Agora jawiła się jako organizacja służebna wobec „Gazety Wyborczej" – polskiego „New York Timesa", kochanego lub nienawidzonego wyznacznika demokratycznych standardów, któremu „nie jest wszystko jedno", a zarazem jednej z najbardziej znanych marek w naszym kraju. Gdy, od czasu do czasu, pojawiały się jakieś wzmianki o zarządzie Agory, zarówno przyjaciele, jak i wrogowie zakładali, że ludzie w nim zasiadający pełnią funkcję zaufanych biznesowych doradców Adama Michnika, Jarosława Kurskiego i innych rzeczywistych liderów „środowiska z Czerskiej".
Jeden jednak fakt nie pasował do wizerunku Agory jako polskiego Apple’a czy Tesli: wyniki finansowe. Mimo że organizacje oparte na misji otwarcie podkreślają, że jej realizacja jest dla nich celem nadrzędnym, a zysk jedynie koniecznym warunkiem, to ich wyniki finansowe – nieco paradoksalnie – budzą zazdrość konkurentów.
Tymczasem niemal cała giełdowa historia Agory to historia powolnego wykrwawiania się. W 2000 roku, kilka miesięcy po wejściu na giełdę, akcje Agory kosztowały ponad 100 złotych. Dziś kosztują nieco ponad 8 złotych.
Kontekst i przyczyny Dramatyczny apel redaktorów naczelnych „Wyborczej" pokazuje prawdopodobny kontekst i przyczyny tego procesu. Otóż na plecach „Wyborczej" urosła „grupa medialna" – konglomerat, który na swojej stronie internetowej jako pierwszy „segment działalności" wymienia… sieć kin Helios. Adama Michnika – jednego z ostatnich żyjących liderów środkowoeuropejskiej transformacji z 1989 roku i intelektualnych ojców progresywnej Polski – ustawia dziś w założonej przez niego trzy dekady temu gazecie pan Bartosz Hojka – osoba, która szerszą rozpoznawalność niemal w całości zawdzięcza wczorajszemu apelowi redaktorów naczelnych „Wyborczej".
Dalsze szczegóły listu naczelnych dodają smutnych szczegółów do opowieści o technokratycznym molochu, w którym pogoń za „wzrostem" i korporacyjne rozgrywki przysłaniają misję i szansę biznesową, dla której Agora powstała: służenia absolutnie wyjątkowemu społecznemu, cywilizacyjnemu i prodemokratycznemu projektowi, jakim jest „Gazeta Wyborcza".
Dla tych z nas, którzy liczą na dalszy rozwój Polski w stronę wysoko rozwiniętej gospodarki opartej na wiedzy i innowacji, przaśno-folwarczna rzeczywistość Agory przedstawiona w liście naczelnych jest zawodem podobnym do tego sprzed roku, gdy maska nowoczesnej, ultrakreatywnej organizacji spadła z CD Projekt. Ale w tym przypadku stawką nie są oczywiście błędy w grze komputerowej. Przy wciąż niepewnej przyszłości TVN-u silna i niezależna „Gazeta Wyborcza" to jedna z ostatnich cech odróżniających nas od Węgier czy Turcji – aspiracyjnych modeli Jarosława Kaczyńskiego.
Miara społecznej odpowiedzialności zarządu Zarówno globalne trendy biznesowe, jak i nasz narodowy interes w utrzymaniu szans na odzyskanie demokracji prowadzą do tego samego wniosku: „Gazeta Wyborcza" nie pasuje do grupy zarządzanej przez władze Agory. Synergie między wiodącym demokratycznym dziennikiem a siecią kin czy firmą wynajmującą billboardy są iluzoryczne. List naczelnych pokazuje dodatkowo, że redakcję i korporację dzielą niemożliwe do zasypania różnice w celach, kulturze i wartościach. Zarząd zarzuca redakcji brak woli kompromisu, nie rozumiejąc chyba, że to właśnie pryncypialna bezkompromisowość jest od trzech dekad kulturowym DNA „Wyborczej".
W teorii zarządzania taka sytuacja to klasyczny powód do podzielenia konglomeratu na mniejsze, bardziej spójne części. I to właśnie sugerują naczelni „Wyborczej": ich propozycja wydzielenia „Wyborczej" z grupy jest sensowna i korzystna zarówno dla akcjonariuszy Agory, jak i dla demokratycznej przyszłości Polski.
Zarząd Agory na stronie internetowej podkreśla swoją społeczną odpowiedzialność. Dziś miarą tej społecznej odpowiedzialności, powtórzmy: niestojącej w sprzeczności z interesami akcjonariuszy, jest odwaga przyznania, że rola Agory jako kustosza i protektora „Gazety Wyborczej" dobiegła końca. Tę rolę władze Agory zawsze powinny były rozumieć nie tylko w kategoriach wymogów prawa spółek, ale jako wypełnianie mandatu społecznego zaufania setek tysięcy czytelników i sympatyków „Wyborczej". Tego zaufania dziś odzyskać się już nie da.
Pozwólmy „Gazecie Wyborczej" iść dalej swoją drogą.
Szymon Gutkowski – partner zarządzający w warszawskim biurze globalnej agencji reklamowej i członek zarządu jednej z największych polskich fundacji.
Maciej Kisilowski – profesor prawa i strategii oraz dyrektor naukowy programu Executive MBA dla menedżerów najwyższego szczebla na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Wiedniu.
śródtytuły pochodzą od redakcji"
A tak w ogóle mają tam tag "obrona niezależności gazety wyborczej"
ombretta napisal(a): Hójka jest zastępowalny. Jak będzie trzeba, Soros oddeleguje go do swoich inwestycji w Rumunii czy innym Kosowie. Krzywda mu się nie stanie. Ale co ważniejsze, etosowe towarzystwo dostanie po łapach.
Komentarz
majak 26.11.2021, 06:06
Na odleglosc czuc smierdzace i tluste lapy karla.
Glowa do gory,ten numer nie przejdzie.
parowka 26.11.2021, 06:16
Tu chyba nie ma watpliwosci kto tak naprawde stoi za probami rozmonotwania nawiekszego medium antyrzadowego?
maria,, 26.11.2021, 06:48
Trzymam kciuki za twórców i Redaktorów Gazety. Jestem czytelniczką tej jedynej z niewielu uczciwej , prawdziwej Gazety.Rozwalanie tego od środka przez Zarząd,śmiem twierdzić ,że wstawiono tam konfidentów PIS-u
chi-neng 26.11.2021, 06:40
Wg mnie, Bartosz Hojki, Tomasz Grabowski, Tomasz Jagiełło, Anna Kryńska-Godlewska i Agnieszka Siuzdak są zaprzedani Ku Klux Klanowi Kaczyńskiego i powinni z natychmiastowym skutkiem być wyrzuceni 'na zbite pyski* z Agory!
refektarz26.11.2021, 08:26
Z TVN - em nie wyszło to próbujemy z...Wyborczą?
onda426.11.2021, 08:55
Panie Redaktorze, osobiście bym zlecił przeprowadzenie śledztwa dziennikarskiego, by odkryć te kulawe nogi stojące za tym zarządem
stan.emeryt.47 26.11.2021, 08:30
Jeżeli jeszcze Was przejmie pisowska mafia to już nie będzie czego czytać. Zostaną tylko pisowskie szmatławce. Trzymajcie się.
m-o-j-a26.11.2021, 08:26
Dojna zmiana gratuluje, Obajtek czeka!
sartorresartus26.11.2021, 08:42
Jako czytelnik od pierwszych numerów Gazety w 1989 r. popieram całym sercem! Na pohybel "pożytecznym idiotom" (albo nawet więcej) z zarządu Agory!!!
Jagger4826.11.2021, 09:06
Jestem całkowicie po stronie Adama Michnika, Jarosława Kurskiego, Jurka Wójcika, oraz tych wszydtkich, którzy są po ich stronie. Jestem przeciw tym kombinacją, które towarzyszą Agorze i nie zgadzam się w ingerencję w Wyborcza. To z pewnością jest zmowa z PiSem, bo inaczej nie może być co innego, jak tylko zmowa z tym mafijnym środowiskiem!!!
Czarnecki był i jest tylko słupem.
Rzepa, średnia sprzedaż 22 521, z czego gdzieś 22 000 to wspomniana odruchowa premumerata urzędów i firm. Pan listonosz przynosi, pani bibliotekarka kładzie na półkę i jest to ostatni kontakt gazety z ludzkimi oczyma. Jak jeszcze publikowali sprzedaż kioskową, to było jej mniej niż tysiąc. W 38-milionowym państwie. Trup.
(...) na plecach „Wyborczej" urosła „grupa medialna" – konglomerat, który na swojej stronie internetowej jako pierwszy „segment działalności" wymienia… sieć kin Helios. Adama Michnika – jednego z ostatnich żyjących liderów środkowoeuropejskiej transformacji z 1989 roku i intelektualnych ojców progresywnej Polski – ustawia dziś w założonej przez niego trzy dekady temu gazecie pan Bartosz Hojka – osoba, która szerszą rozpoznawalność niemal w całości zawdzięcza wczorajszemu apelowi redaktorów naczelnych „Wyborczej"."
https://wyborcza.pl/7,162657,27849283,pozwolmy-gazecie-wyborczej-isc-dalej-swoja-droga.html
Całość:
"Pozwólmy "Gazecie Wyborczej " iść dalej swoją drogą
Szymon Gutkowski, Maciej Kisilowski
26 listopada 2021 | 18:33
Zarząd Agory na stronie internetowej podkreśla swoją społeczną odpowiedzialność. Dziś miarą tej społecznej odpowiedzialności, niestojącej w sprzeczności z interesami akcjonariuszy, jest odwaga przyznania, że rola Agory jako kustosza i protektora "Gazety Wyborczej" dobiegła końca.
Bezprecedensowy atak władz spółki Agora na integralność „Gazety Wyborczej" – jednego z ostatnich bastionów wolnych mediów – to tragiczna wiadomość dla Polski, ale również zły przykład dla polskiego prywatnego biznesu czasów konsolidującego się ustroju autorytarnego.
Giełdowa historia powolnego wykrwawiania się
Na świecie fundamentalne zmiany technologiczne i cywilizacyjne oraz rosnąca liczba globalnych kryzysów zmieniają dominujące poglądy na temat celów i modeli funkcjonowania współczesnych korporacji. Oparta na technokratycznych standardach konglomeraty, takie jak General Electric, rozpadają się, a panteon najbardziej cenionych biznesów zapełniają organizacje, takie jak Apple, Tesla czy BioNTech: oparte na jasnej misji (ang. purpose-driven), skupione wokół charyzmatycznych liderów i integrujące wokół swej misji najbardziej utalentowanych pracowników, zaangażowanych interesariuszy, a także segmenty oddanych klientów.
Agora to jeden z tych biznesów w Polsce, który miał szansę stać się taką nowoczesną, opartą na misji organizacją. Dla większości czytelników do wczoraj Agora jawiła się jako organizacja służebna wobec „Gazety Wyborczej" – polskiego „New York Timesa", kochanego lub nienawidzonego wyznacznika demokratycznych standardów, któremu „nie jest wszystko jedno", a zarazem jednej z najbardziej znanych marek w naszym kraju. Gdy, od czasu do czasu, pojawiały się jakieś wzmianki o zarządzie Agory, zarówno przyjaciele, jak i wrogowie zakładali, że ludzie w nim zasiadający pełnią funkcję zaufanych biznesowych doradców Adama Michnika, Jarosława Kurskiego i innych rzeczywistych liderów „środowiska z Czerskiej".
Jeden jednak fakt nie pasował do wizerunku Agory jako polskiego Apple’a czy Tesli: wyniki finansowe. Mimo że organizacje oparte na misji otwarcie podkreślają, że jej realizacja jest dla nich celem nadrzędnym, a zysk jedynie koniecznym warunkiem, to ich wyniki finansowe – nieco paradoksalnie – budzą zazdrość konkurentów.
Tymczasem niemal cała giełdowa historia Agory to historia powolnego wykrwawiania się. W 2000 roku, kilka miesięcy po wejściu na giełdę, akcje Agory kosztowały ponad 100 złotych. Dziś kosztują nieco ponad 8 złotych.
Kontekst i przyczyny
Dramatyczny apel redaktorów naczelnych „Wyborczej" pokazuje prawdopodobny kontekst i przyczyny tego procesu. Otóż na plecach „Wyborczej" urosła „grupa medialna" – konglomerat, który na swojej stronie internetowej jako pierwszy „segment działalności" wymienia… sieć kin Helios. Adama Michnika – jednego z ostatnich żyjących liderów środkowoeuropejskiej transformacji z 1989 roku i intelektualnych ojców progresywnej Polski – ustawia dziś w założonej przez niego trzy dekady temu gazecie pan Bartosz Hojka – osoba, która szerszą rozpoznawalność niemal w całości zawdzięcza wczorajszemu apelowi redaktorów naczelnych „Wyborczej".
Dalsze szczegóły listu naczelnych dodają smutnych szczegółów do opowieści o technokratycznym molochu, w którym pogoń za „wzrostem" i korporacyjne rozgrywki przysłaniają misję i szansę biznesową, dla której Agora powstała: służenia absolutnie wyjątkowemu społecznemu, cywilizacyjnemu i prodemokratycznemu projektowi, jakim jest „Gazeta Wyborcza".
Dla tych z nas, którzy liczą na dalszy rozwój Polski w stronę wysoko rozwiniętej gospodarki opartej na wiedzy i innowacji, przaśno-folwarczna rzeczywistość Agory przedstawiona w liście naczelnych jest zawodem podobnym do tego sprzed roku, gdy maska nowoczesnej, ultrakreatywnej organizacji spadła z CD Projekt. Ale w tym przypadku stawką nie są oczywiście błędy w grze komputerowej. Przy wciąż niepewnej przyszłości TVN-u silna i niezależna „Gazeta Wyborcza" to jedna z ostatnich cech odróżniających nas od Węgier czy Turcji – aspiracyjnych modeli Jarosława Kaczyńskiego.
Miara społecznej odpowiedzialności zarządu
Zarówno globalne trendy biznesowe, jak i nasz narodowy interes w utrzymaniu szans na odzyskanie demokracji prowadzą do tego samego wniosku: „Gazeta Wyborcza" nie pasuje do grupy zarządzanej przez władze Agory. Synergie między wiodącym demokratycznym dziennikiem a siecią kin czy firmą wynajmującą billboardy są iluzoryczne. List naczelnych pokazuje dodatkowo, że redakcję i korporację dzielą niemożliwe do zasypania różnice w celach, kulturze i wartościach. Zarząd zarzuca redakcji brak woli kompromisu, nie rozumiejąc chyba, że to właśnie pryncypialna bezkompromisowość jest od trzech dekad kulturowym DNA „Wyborczej".
W teorii zarządzania taka sytuacja to klasyczny powód do podzielenia konglomeratu na mniejsze, bardziej spójne części. I to właśnie sugerują naczelni „Wyborczej": ich propozycja wydzielenia „Wyborczej" z grupy jest sensowna i korzystna zarówno dla akcjonariuszy Agory, jak i dla demokratycznej przyszłości Polski.
Zarząd Agory na stronie internetowej podkreśla swoją społeczną odpowiedzialność. Dziś miarą tej społecznej odpowiedzialności, powtórzmy: niestojącej w sprzeczności z interesami akcjonariuszy, jest odwaga przyznania, że rola Agory jako kustosza i protektora „Gazety Wyborczej" dobiegła końca. Tę rolę władze Agory zawsze powinny były rozumieć nie tylko w kategoriach wymogów prawa spółek, ale jako wypełnianie mandatu społecznego zaufania setek tysięcy czytelników i sympatyków „Wyborczej". Tego zaufania dziś odzyskać się już nie da.
Pozwólmy „Gazecie Wyborczej" iść dalej swoją drogą.
Szymon Gutkowski – partner zarządzający w warszawskim biurze globalnej agencji reklamowej i członek zarządu jednej z największych polskich fundacji.
Maciej Kisilowski – profesor prawa i strategii oraz dyrektor naukowy programu Executive MBA dla menedżerów najwyższego szczebla na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Wiedniu.
śródtytuły pochodzą od redakcji"
A tak w ogóle mają tam tag "obrona niezależności gazety wyborczej"
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1184458,agora-versus-wyborcza
Seweryn Blumsztajn, Helena Łuczywo, Wanda Rapaczyńska, Barbara Piegdoń
To jest proste uzasadnienie.
Rapaczyński za zarządem, Łuczywo wycofana
👣
🐾
🐾
https://mobile.twitter.com/DariuszMatecki/status/1128408327879262208