MORT : [quote="Brzost"] . Wszyscy, którzy wzięli kredyt we frankach to tandeciarze. Cwaniaczki z bąblem w nosie, którym wydawało się, że ograją system.
Nawet mieszkańcowi Fiji ostrożność nie pozwalałaby wypisać podobnej bredni.
Zadaj sobie pytanie dlaczego tak naprawdę wziąłeś kredyt we frankach i póżniej pisz o bredniach. Dla mnie problem frankowiczów to jest doskonały opis polskiego społeczeństwa nowego rozdania. Małe cwaniaczki, którzy tą mentalność przekładają na sprawy decydujące o całym życiu. Żeby była jasnoć, wydaje mi się, że w skali tych 30 lat to wyjdzie na jedno, czy kredyt we frankach czy PLN, ale co się człowiek nawkurwia. I o to właśnie chodzi, kombinowanie daje prawie zawsze efekt taki sam gdyby się nie kombinowało, ale ile czasu się straci i nerwów ...
MORT : [quote="Brzost"] . Wszyscy, którzy wzięli kredyt we frankach to tandeciarze. Cwaniaczki z bąblem w nosie, którym wydawało się, że ograją system.
Nawet mieszkańcowi Fiji ostrożność nie pozwalałaby wypisać podobnej bredni.
Zadaj sobie pytanie dlaczego tak naprawdę wziąłeś kredyt we frankach i póżniej pisz o bredniach.
Kurza stopa, przecież doskonale wiesz, że nie wszyscy frankowicze brali ten kredyt, bo rata była milsza niż w złotówkach. Byli tacy, co nie dostaliby w ogóle w PLN-ach. A ilu zostało ogłupionych propagandą, że kredyt w chf to czysty biznes i samo dobro, bo gospodarka polska się umacnia, a trendy na rynkach, sro, owo, etc. ? Jak ludzie dostali betonem w twarz, to teraz wszscy są mądrzy. Z opcjami zresztą tak samo - taki wałek by już dziś nie przeszedł.
MORT : [quote="Brzost"] . Wszyscy, którzy wzięli kredyt we frankach to tandeciarze. Cwaniaczki z bąblem w nosie, którym wydawało się, że ograją system.
Nawet mieszkańcowi Fiji ostrożność nie pozwalałaby wypisać podobnej bredni.
Zadaj sobie pytanie dlaczego tak naprawdę wziąłeś kredyt we frankach i póżniej pisz o bredniach. Dla mnie problem frankowiczów to jest doskonały opis polskiego społeczeństwa nowego rozdania. Małe cwaniaczki, którzy tą mentalność przekładają na sprawy decydujące o całym życiu. Żeby była jasnoć, wydaje mi się, że w skali tych 30 lat to wyjdzie na jedno, czy kredyt we frankach czy PLN, ale co się człowiek nawkurwia. I o to właśnie chodzi, kombinowanie daje prawie zawsze efekt taki sam gdyby się nie kombinowało, ale ile czasu się straci i nerwów ...
Jeszcze jak mieszkałem w Polsce znałem kilka rodzin, które wzięły kredyt we frankach. Potwierdzam brednię kolegi.
MORT Urodziłem się cwaniakiem i oszukam system. Jak ja nienawidzę ludzi, którzy chcą tanio ...
Co ma wzięcie kredytu we frankach do cwaniakowania i chęci oszukania systemu? Propozycja z kredytem frankowym była tak samo oficjalna jak z kredytem złotowkowym. To nie były przecież żadne kombinacje pod stołem. Poza tym była to propozycja zachwalana jako stabilniejsza i bardzo wielu ludzi w to szczerze wierzyło. Można się ostatecznie wyżywać na ich naiwności szydząc, że kto w dzisiejszych czasach wierzy bankowcom, ale dlaczego jechać po nich jako oszustach i cwaniaczkach?
van.den.budenmayer Kurza stopa, przecież doskonale wiesz, że nie wszyscy frankowicze brali ten kredyt, bo rata była milsza niż w złotówkach. Byli tacy, co nie dostaliby w ogóle w PLN-ach. A ilu zostało ogłupionych propagandą, że kredyt w chf to czysty biznes i samo dobro, bo gospodarka polska się umacnia, a trendy na rynkach, sro, owo, etc. ? Jak ludzie dostali betonem w twarz, to teraz wszscy są mądrzy. Z opcjami zresztą tak samo - taki wałek by już dziś nie przeszedł.
10 rad jak osiągnąć w życiu skuces. Patenty na szczęście i inne pierdoły. Kredyt we frankach się w to wpisuje. Bardzo mi przykro, ale nie mam już siły na zachowywanie politycznej poprawności żeby opisywać ten świat i ludzi. Jesteśmy idiotami i koniec. Nie ma żadnego racjonalenego argumentu, żeby obronić sensowność decyzji o wzięciu kredytu we frankach. Bo banki, bo się opłaca, bo modne, bo wszyscy. A co to mnie obchodzi ? Racjonalne podejmowanie decyzji KLUCZOWEJ dla długoterminowej przyszłości powinno nieść minimalizowanie ryzyka. Sprawa elementarna. Stabilność i przewidywalność jest najważniejsza, nie cena. Ludzie zrozumcie, że niska cena to jest przesąd i głupota.
Bajka o popie i jego parobku Jołopie. Niech cię Bóg kocha! Nie węszyłbyś, popie, gdzie taniocha. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Żyję w systemie gdzie jeżeli npdst. uczciwych rozliczeń urzędnik wyliczy, że rodzinie z dwójką dzieci brakuje do czynszu to gmina pokrywa te kwotę. Obca mi tedy jest radość z 500 000 rodzin, którym będzie brakować a nikt im nie pomoże. Jakim idiotą trzeba być żeby tych wszystkich ludzi wyzywać od tandeciarzy i cwaniaczków. Co ta za pierdolony rodak co się k. cieszy, że 2 000 000 Polaków jednego dnia zbiedniało na kwoty rzędu 70 - 150k?! No ale czyż właśnie dlatego nie wyjechałeś koziołeczku?
ja.z.gugla [quote="MORT"] Co ma wzięcie kredytu we frankach do cwaniakowania i chęci oszukania systemu? Propozycja z kredytem frankowym była tak samo oficjalna jak z kredytem złotowkowym. To nie były przecież żadne kombinacje pod stołem. Poza tym była to propozycja zachwalana jako stabilniejsza i bardzo wielu ludzi w to szczerze wierzyło. Można się ostatecznie wyżywać na ich naiwności szydząc, że kto w dzisiejszych czasach wierzy bankowcom, ale dlaczego jechać po nich jako oszustach i cwaniaczkach?
To jest głęboko zakodowane w naszej mentalności. Wiara w patentny i doskonałe rozwiązania. I to wszystko jest poparte zerową wiedzą i wyjechanym w kosmos ego. I idiotycznym przekonaniu o konieczności oszczędzania. Znowu przykład z życia. Mój kolega stawia domy w stanie surowym. Ma brygady i po prostu żyje z samego budowania. Materiały kupują tzw. inwestorzy. Koszt robocizny to u nas w regionie 40-60 tys., w zależności od domu. Negocjują, debile, o każdy tysiąc złotych i koniec końców wybierają pana Władka, który jest tańszy. A później wydają 50 tys. na samą łazienkę. Oszczędzają durne pieniądze na elementarnej sprawie, decydującej o powodzeniu całej inwestycji, a jak opętani walą kaskę w pozłacane krany. Co to ma wspólnego z frankami ? Wszystko, to jest właśnie system decyzyjny ludzi w Polsce. Poorane priorytety, nie zastanawianie się nad konsekwencjami, wybieranie niższej ceny bez refleksji dlaczego tak jest, wiara że jestem cwaniakiem i nikt inny taki nie jest. Cała Polska to Las Vegas, gdzie 99% ludzi grających ma przekonanie, że to oni właśnie rozwalą system. A Kasyno cały czas wygrywa ...
tom.vinci Obca mi tedy jest radość z 500 000 rodzin, którym będzie brakować a nikt im nie pomoże. Jakim idiotą trzeba być żeby tych wszystkich ludzi wyzywać od tandeciarzy i cwaniaczków.
Tandeciarze i cwaniaczki też bywają ofiarami przekrętów. Powiem więcej - bycie tandeciarzem i cwaniaczkiem od razu człowieka ustawia jako potencjalną ofiarę przewału, bo nikogo się nie wali lepiej niż tandeciarzy i cwaniaczków. Starczy popatrzeć na Oyczyznę umiłowaną i udręcznoną - kraj tandeciarzy i cwaniaczków wyruchanych z przodu, z tyłu, na stojąco, leżąco i we wszystkich możliwych pozycjach. I moimo wszystko tandeciarzom i cwaniaczkom też należy współczuć i pomagać. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
rozum.von.keikobad : To proponuję od razu z wnioskiem o ubezwłasnowolnienie.
Generalnie chodzi Rozum o mentalność. Wytłumaczył mi to kolega, pracownik PKO SA od klientów korporacyjnych, czyli znający się na rzeczy. On to wszystko argumentował od innej strony. Generalnie daliśmy sobie wmówić, że trzeba czytać umowy i je rozumieć, analizować wszystko, z drobnym druczkiem włącznie. Nie. To jest bzdura. Jeżeli powierzam swoją przyszłość i swoje pieniądze instytucji, to ona powinna zadbać, żeby wszystko było jasne i transparentne. Jeżeli nie jest, albo instytucja celowo wprowadza w błąd to te instytucje wypierdalamy w kosmos. Masowo i społecznie. Chociażby po wale z opcjami banki w Polsce powinny płonąć. Ten kolega mówił wprost, uciekaj do banków spółdzielczych, wszystko pozostałe to jedno wielkie gówno.
Tak, w dyrektywach unijnych zapisano, że bank ma o nas dbać, w innych dyrektywach zapisano, że sprzedawca butów też ma o nas dbać, a to tak nie działa. Handel to jest wojna. Sprzedawca chce drogo opchnąć szajs, a ty chcesz tanio kupić dobry towar. Nasze interesy są sprzeczne, nie strzelamy, ale patrzymy jak się wykiwać. Nie zadekretuje się, że jest inaczej. W pół-dzikim kraju jak Polska nic dziwnego, że banki patrzą jak nabrać klienta, skoro patrzyły też w USA. Co do brania kredytów we frankach... nie obrażałbym nikogo, bo to do niczego nie prowadzi. Natomiast fakty trzeba stwierdzić - czy te osoby naprawdę nie wiedziały , jakie mogą być zmiany kursu czy też myślały , że tych zmian nie będzie. A jest też na boku inne pytanie, dlaczego ludzie kupują szajs. Znowu wrócę do butów, bo ostatnio miałem w pracy bardzo ciekawę sprawę z butami, m. in. poczytałem sobie przy okazji różne branżowe raporty o poszczególnych markach. I otóż co się okazuje, nie ma prostego przełożenia im droższy tym lepszy. Wygląda to tak, że najwyższą jakość mają buty w średnim przedziale cenowym. Czyli te najtańsze to szajs, a te najdroższe niewiele lepsze. A czemu? Przyczyna jest prosta - takie są wymagania klientów. Ludzie, którzy kupują coś za średnią cenę oczekują produktu "na lata", czyli trwałego. I do dość częstego użytku. Z kolei produkty najdroższe nie są używane tak często, są na wyjątkowe okazje, a nie do pracy, a wreszcie najważniejsze zmienia się moda. Więc co z tego, że masz produkt na lata, skoro jest niemodny, i tak go nie będziesz nosił. Więc wkładanie kosztów w jakość przez producenta jest bezsensownne. Czyli na przykładzie z butami widzimy, że ludzie kupują szajs z trzech przyczyn: po pierwsze ich nie stać, po drugie są zbyt skąpi, po trzecie szajs może być modny (z wysokości sprzedaży poszczególnych firm wynikało, że częstsze są pierwsze dwie przyczyny). A teraz wracamy do kredytów walutowych. Wszystkie trzy przyczyny świetnie w tym przypadku wystąpiły. Po pierwsze, ludzi nie było stać na kredyty normalne w złotówkach, czyli innymi słowy na mieszkania w których dziś mieszkają. Po drugie, byli zbyt skąpi, czyli myśleli, że oszukają banki. A po trzecie, branie kredytów we frankach było modne. Nie żartuję, ludzie naprawdę potrafią przy kluczowych decyzjach życiowych kierować się modą. W ten sposób wybiera się licea, studia, miejsce do życia, partnerów życiowych (mówię np. o typie urody) i wreszcie w ten sposób wybierano kredyty.
rozum.von.keikobad Tak, w dyrektywach unijnych zapisano, że bank ma o nas dbać, w innych dyrektywach zapisano, że sprzedawca butów też ma o nas dbać, a to tak nie działa. Handel to jest wojna.
Z jednej strony. Ale z drugiej strony jest zasada, że owcę ostrzyc można wiele razy a zarżnąć tylko raz. Sprzedawcy opcji z chciwości zamordowali swoich klientów i rynek a w konsekwencji też swoje miejsca pracy - bo jak nikt opcji nie chce kupować, to sprzedawcy są niepotrzebni, czyż nie? A najzabawniejsze jest to, że najwięcej kasy na opcjach potraciły banki. Opcjje ładnie pokazały tandeciarstwo i cwaniactwo polactwa - zarówno pożal się Boże bankierów jak klientów. The author has edited this post (w 17.01.2015) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
tom.vinci Jakim idiotą trzeba być żeby tych wszystkich ludzi wyzywać od tandeciarzy i cwaniaczków.
Opisuję proces decyzyjny. Idiotyczny i poparty wg mnie, cwaniakowaniem. Natomiast zupełnie inną sprawą jest cały system, który wzbudził w ludziach demony. Bym wypierdolił w kosmos wszystkie banki, które frankowe oferty ludziom robiły (bez wyraźnego tłumaczenia o ryzyku). I zgadzam się na pomoc tym ludziom, jak to określają Koriwnowcy, z moich podatków. Państwo ma tu zadziałać. Paradoks jednak polega na tym, że ja wiem że taka pomoc nic nie da. Za roku znowu zrobią to samo, tylko że w innej działce. Tanio i dobrze. Nie znam się, ale podejmuję ryzykowne decyzje. PO jest idealnie wpisana w Polskę.
MORT Co to ma wspólnego z frankami ? Wszystko, to jest właśnie system decyzyjny ludzi w Polsce. Poorane priorytety, nie zastanawianie się nad konsekwencjami, wybieranie niższej ceny bez refleksji dlaczego tak jest, wiara że jestem cwaniakiem i nikt inny taki nie jest. Cała Polska to Las Vegas, gdzie 99% ludzi grających ma przekonanie, że to oni właśnie rozwalą system. A Kasyno cały czas wygrywa ...
Myślę, że Kolega znacznie przesadza. Po pierwsze jak już tu napisano niektórzy nie wybierali kredytu frankowego, bo tylko taki im proponowano. Jak mówię można im zarzucić naiwność, że zawierzyli ocenie swojej zdolności kredytowej danej przez bank, ale dlaczego uwierzenie bankowcowi to zaraz cwaniactwo i chęć wyrolowania systemu? Jak ktoś chce kogoś wyrolować, w tym wypadku bankowca, to chyba gra przeciwko niemu, a nie tak jak ten bankowiec mu radzi. Czyli znowu wychodzi raczej, że ci ludzie byli ZA ULEGLI w stosunku do systemu. Poza tym nie chodziło przecież o to, że kredyt we frankach był na wejściu tańszy. Bo na wejściu po prostu przeliczana go według aktualnego kursu. To czym ludzi kuszono to była przede wszystkim stabilność. Czyli to że ta cena kredytu się w długim terminie nie zmieni, bo frank jest pewny, a ze złoówką to nie wiadomo jak będzie. Może na wszelki wypadkek zaznaczę, że ani ja sam nie brałem kredytu we frankach ani nikt z moich znajomych czy z rodziny. Może i ktoś nawet z nich by chciał, ale ja się kręcę w dość biednych kręgach, więc bankowcy nawet by z nimi nie chcieli gadać.
tom.vinci : Obca mi tedy jest radość z 500 000 rodzin, którym będzie brakować a nikt im nie pomoże. Jakim idiotą trzeba być żeby tych wszystkich ludzi wyzywać od tandeciarzy i cwaniaczków.
Tandeciarze i cwaniaczki też bywają ofiarami przekrętów. Powiem więcej - bycie tandeciarzem i cwaniaczkiem od razu człowieka ustawia jako potencjalną ofiarę przewału, bo nikogo się nie wali lepiej niż tandeciarzy i cwaniaczków. Starczy popatrzeć na Oyczyznę umiłowaną i udręcznoną - kraj tandeciarzy i cwaniaczków wyruchanych z przodu, z tyłu, na stojąco, leżąco i we wszystkich możliwych pozycjach. I moimo wszystko tandeciarzom i cwaniaczkom też należy współczuć i pomagać.
Mało to tandeciarzy wśród, Włochów, Greków, Holendrów, Żydów, czy kogo tam jeszcze? Czy oznacza to jednak, że mówimy: o to narodowości tandeciarskie? Pytanie moje brzmi: jak w określonym systemie dopuszczono do sytuacji gdzie udziela się takich kredytów dwu milionom rodzin? Kto dopuszcza w swoim kraju do udzielania pożyczek na 75% ? W jakim innym kraju ustawowo wprowadzono nakaz bankowy, czy jak tam się to zwie? To tylko początek listy. Czy ma to związek z mentalnością, czy przyczyna leży gdzie indziej? Obserwując Anglików, ani bardziej inteligentnych, ani bardziej nietandeciarskich, jestem zdania, że raczej to drugie.
Też tak pomyślałem. Bo tak przecież rozumowali cwaniacy z terenu między Odrą a Bugiem AD 2007 - jeśli jest tak wspaniała koniunktura za tego pierdołowatego PiSu, to kombinatorzy z PO nam nurmalnie Nieba przychylą. No i przychylili. Jedną zaletę ma PO - da solidnie w dupę tym, którym solidne lanie dupska się należy. Choć wątpię, by im od tego rozumi przybyło. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
tom.vinci Mało to tandeciarzy wśród, Włochów, Greków, Holendrów, Żydów, czy kogo tam jeszcze?
Może dużo a może mało. Dlaczego to miałoby nas interesować?
tom.vinci Pytanie moje brzmi: jak w określonym systemie dopuszczono do sytuacji gdzie udziela się takich kredytów dwu milionom rodzin? Kto dopuszcza w swoim kraju do udzielania pożyczek na 75% ? W jakim innym kraju ustawowo wprowadzono nakaz bankowy, czy jak tam się to zwie? To tylko początek listy. Czy ma to związek z mentalnością, czy przyczyna leży gdzie indziej?
Dlaczego? Bo ci pożal się Boże polscy bankierzy to są tacy sami tandeciarze jak ich klienci. Krew z krwi, kość z kości, psiamać. The author has edited this post (w 17.01.2015) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
tom.vinci Bo kolega upatruje przyczyn w specyficznej mentalności polskiej. Tak jakby cwaniactwo i tandeciarstwo było cechą objawową jedynie naszej nacji.
Nie jedynie ale istotnie między Bugiem a Odrą występuje w natężeniu już zagrażającym biologicznemu istnieniu populacji ludzkiej na tym terenie. The author has edited this post (w 17.01.2015) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Co bankierów, czy to nie jest tak, że jednak ktoś nad nimi stoi np. Jacyś ludzie w odpowiednich departamentach, którzy doskonale wiedzą do czego zmierza określony mały druczek w ustawie x? I niech mi nie mówi kolega, że tam siedzą idioci, bo znam paru.
rozum.von.keikobad : Tak, w dyrektywach unijnych zapisano, że bank ma o nas dbać, w innych dyrektywach zapisano, że sprzedawca butów też ma o nas dbać, a to tak nie działa. Handel to jest wojna.
Z jednej strony. Ale z drugiej strony jest zasada, że owcę ostrzy można wiele razy a zarżnąć tylko raz. Sprzedawcy opcji z chciwości zamordowali swoich klientów i rynek a w konsekwencji też swoje miejsca pracy - bo jak nikt opcji nie chce kupować, to sprzedawcy są niepotrzebni, czyż nie? A najzabawniejsze jest to, że najwięcej kasy na opcjach potraciły banki. Opcjje ładnie pokazały tandeciarstwo i cwaniactwo polactwa - zarówno pożal się Boże bankierów jak klientów.
Dlatego teraz w interesie banków jest sprawić, żeby spłata kredytu była jednak dla tych rodzin możliwa. Ale nie mówimy o takim skoku świadczenia jak przy opcjach, ale raczej o tym, że ktoś będzie musiał spędzić wakacje w apartamentowcu zamiast w Maroku. O właśnie, jeszcze apartamentowce. Jest w Krakowie takie osiedle Angel City. W zasadzie nie wiem, jaka ma być jego główna zaleta? Dla mnie widok z okna dworca nie jest jakiś rewelacyjny. Jest blisko centrum, więc jak ktoś pracuje w samym centrum (Starym Mieście), to ma blisko, ale większość biur jest gdzie indziej, ma też blisko na pociąg, na tym udogodnienia komunikacyjne się kończą, bo wyjechać stamtąd autem już tak łatwo nie jest. Osiedle jest brzydkie, odległości między blokami niewielkie itd. Co mi powiedziały koleżanki z poprzedniej pracy? "Ale jest bardzo modne przecież".
tom.vinci Tak jakby cwaniactwo i tandeciarstwo było cechą objawową jedynie naszej nacji.
Ja uważam, że w Polsce dużo więcej jest zagubionych biedaczków (nie chodzi mi tu o kasę) niż cwaniaczków. Tylko cwaniaczki są bardziej hałaśliwe i przez to bardziej widoczne. Na jednego takiego co chodził i głośno krzyczał jaki to zrobił życiowy interes biorąc kredyt we frankach przypada pewnie ze dwudziestu takich, co wzięli to, co im dawali. Posłuchali bankiera albo zapatrzyli się w tego głośnego cwaniaczka. Czy naśladowanie cwaniaczka to też cwaniactwo? Myślę że raczej coś w rodzaju zagubienia. Takie stado owieczek które szuka przewodnika i część wybiera tych urzędowych, czyli polityków i bankowców, a znowu inna część tych drugich, co głośno krzyczą jak właśnie wyrolowali system.
ja.z.gugla To czym ludzi kuszono to była przede wszystkim stabilność. Czyli to że ta cena kredytu się w długim terminie nie zmieni, bo frank jest pewny, a ze złoówką to nie wiadomo jak będzie.
Przecież to jest właśnie argument za braniem kredytu w złotówkach. Bo skoro frank jest silny, stabilny, a złotówka nie, to raczej złotówka straci do franka niż na odwrót. Czy zrozumienie, że kurs waluty to jest RELACJA jednej waluty do drugiej przekracza możliwości intelektualne dorosłego człowieka? Ja to wiedziałem w podstawówce już.
rozum.von.keikobad Tak, w dyrektywach unijnych zapisano, że bank ma o nas dbać, w innych dyrektywach zapisano, że sprzedawca butów też ma o nas dbać, a to tak nie działa. Handel to jest wojna.
Nie Rozum, mylisz się totalnie. Największą kaskę zarabia się na wiarygodności. Tylko trzeba znaleźć klientów, którzy myślą racjonalnie. W Polsce jest z tym trudno, ale da się. Są i u nas ludzie, którzy liczą i przewdują (bo to głównie o to chodzi). Jeżeli zauważą, że oferta przewiduje interes zarówno oferenta jak i ich, są w stanie zapłacić więcej, bo ufają (tu chodzi też o jakość usług). Po latach szukania odsługi prawnej (z legionem kolegów w tej branży), mam w końcu kancelarię prawną, z której jestem zadowolony. Nie są tani (ale i bez przegięcie w drugą stronę), mamy ustalony system godzinowy i dodatki za konkretne sprawy. Godziny rozliczają bardzo rzetelnie, czasami odpuszczają i naprawdę o nas dbają (w każdej nawet popierdulaszczej sprawie). W każym razie mam przekonanie, że jak zajęło im coś 10 godzin to zajęło (a ja akrat wiem co i jak), nigdy nic nie naciągali. I zgadzam się na relatywnie duże stawki mimo, że mogę znaleźć 100 prawników, którzy zrobią to taniej. Pytanie jest właśnie, czy taniej, bo liczy się efekt.
tom.vinci : Bo kolega upatruje przyczyn w specyficznej mentalności polskiej. Tak jakby cwaniactwo i tandeciarstwo było cechą objawową jedynie naszej nacji.
Nie jedynie ale istotnie między Bugiem a Odrą występuje w natężeniu już zagrażającym biologicznemu istnieniu populacji ludzkiej na tym terenie.
To jest także i moje pytanie - dlaczego. Jeżeli jednak przyjmiemy, że wybory na prezydenta po Smoleńsku (2010) były sfałszowane, a takie jest moje zdanie, to lud bugodrzański i jego skłonności sambójcze nie mają tu nic do rzeczy.
tom.vinci Co bankierów, czy to nie jest tak, że jednak ktoś nad nimi stoi np. Jacyś ludzie w odpowiednich departamentach, którzy doskonale wiedzą do czego zmierza określony mały druczek w ustawie x? I niech mi nie mówi kolega, że tam siedzą idioci, bo znam paru.
Temat opcji znami na wylot ze szczegółami, tak gdzieś na oko wiem 10 000 razy więcej niż ktoś, kto o rzeczy dowiedział się z gazet, pisałem ekspertyzy dla sądów, występowałem na konferencjach, pisałem artykuły, recenzowałem książkę na temat. Podsumowanie w dwu słowach? Tandeciarstwo i cwaniactwo, oczywiście. Wszyscy - klienci, sprzedawcy, dyrektorzy i prezesi banków, nadzór i sądy. Jakby sędziowie między Bugiem a Odrą nie byli gównem w togach, to połowa banków by miała zarządy komisaryczne a całkiem wielu sprzedawców i dyrektorów by powędrowało na kilka lat za kratki. The author has edited this post (w 17.01.2015) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
rozum.von.keikobad Bo skoro frank jest silny, stabilny, a złotówka nie, to raczej złotówka straci do franka niż na odwrót.
Wcale nie. Niech Kolega sobie przypomni, że wtedy akurat złotowka rosła i frank dobijał do 2 złotych. No a ludzie zazwyczaj jak widzą jakiś trend to bardziej wierzą, że on potrwa niż że się odmieni. Tak to już jest psychologicznie. Poza tym bankowcy mogli bajerować, że złotowka jeszcze urośnie, bo przygotowujemy się do euro i w ogóle do Europy. Bo to przecież był akurat czas wejścia do UE i świeżo po. Poza tym jak mówię ludzie są raczej zagubieni i bardziej patrzyli na innych ludzi niż na kursy walut. Na to co gadają politycy, bankierzy i różne głośne cwaniaczki. Więc to raczej owczy pęd był niż cwaniactwo albo kalkulacja. I z tego oczywiście można szydzić. Ale doszukiwanie się u tych ludzi cwaniakowania i jakichś własnych kombinacji uważam za mocno przesadzone.
tom.vinci Jeżeli jednak przyjmiemy, że wybory na prezydenta po Smoleńsku (2010) były sfałszowane...
Nawet jeśli, to tylko o kilka procent. Naprawdę nie spotyka kolega codziennie obiektów zachwyconych cwaniactwem Donka? Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
tom.vinci : Co bankierów, czy to nie jest tak, że jednak ktoś nad nimi stoi np. Jacyś ludzie w odpowiednich departamentach, którzy doskonale wiedzą do czego zmierza określony mały druczek w ustawie x? I niech mi nie mówi kolega, że tam siedzą idioci, bo znam paru.
Temat opcji znami na wylot ze szczegółami, tak gdzieś na oko wiem 10 000 razy więcej niż ktoś, kto o rzeczy dowiedział się z gazet, pisałem ekspertyzy dla sądów, występowałem na konferencjach, pisałem artykuły, recenzowałem książkę na temat. Podsumowanie w dwu słowach? Tandeciarstwo i cwaniactwo, oczywiście. Wszyscy - klienci, sprzedawcy, dyrektorzy i prezesi banków, nadzów i sądy. Jakby sędziowie między Bugiem a Odrą nie byli gównem w togach, to połowa banków by miała zarządy komisaryczne a całkiem wielu sprzesawców i dyrektorów by powędrowało na kilka lat za kratki.
rozum.von.keikobad : Tak, w dyrektywach unijnych zapisano, że bank ma o nas dbać, w innych dyrektywach zapisano, że sprzedawca butów też ma o nas dbać, a to tak nie działa. Handel to jest wojna.
Nie Rozum, mylisz się totalnie. Największą kaskę zarabia się na wiarygodności. Tylko trzeba znaleźć klientów, którzy myślą racjonalnie. W Polsce jest z tym trudno, ale da się. Są i u nas ludzie, którzy liczą i przewdują (bo to głównie o to chodzi). Jeżeli zauważą, że oferta przewiduje interes zarówno oferenta jak i ich, są w stanie zapłacić więcej, bo ufają (tu chodzi też o jakość usług). Po latach szukania odsługi prawnej (z legionem kolegów w tej branży), mam w końcu kancelarię prawną, z której jestem zadowolony. Nie są tani (ale i bez przegięcie w drugą stronę), mamy ustalony system godzinowy i dodatki za konkretne sprawy. Godziny rozliczają bardzo rzetelnie, czasami odpuszczają i naprawdę o nas dbają (w każdej nawet popierdulaszczej sprawie). W każym razie mam przekonanie, że jak zajęło im coś 10 godzin to zajęło (a ja akrat wiem co i jak), nigdy nic nie naciągali. I zgadzam się na relatywnie duże stawki mimo, że mogę znaleźć 100 prawników, którzy zrobią to taniej. Pytanie jest właśnie, czy taniej, bo liczy się efekt.
Pisałem o handlu, a nie o stałej obsłudze. Ja patrzę z drugiej strony, choć aktualnie nie wykonuję zawodu radcy, to wiem jak to jest. Stały przedsiębiorca na obsłudze to jest w obecnych czasach skarb. Jak odejdzie to jest spory problem, więc się o niego dba. Po drugie, w praktyce prawnej niezbędne jest zaufanie. Inaczej jest jak kupujemy buty czy bierzemy kredyt. Jak już weźmiesz kredyt to go masz i nie masz po co wracać. Znowu z butami jest tak, że lokalnego faktycznego sprzedawcę (a nie zbiorowego właściciela sieci butików) interesuje efekt tu i teraz od czego może zależeć dodatek do pensji, awans na kierownika sklepu itp.
Komentarz
Jak ludzie dostali betonem w twarz, to teraz wszscy są mądrzy. Z opcjami zresztą tak samo - taki wałek by już dziś nie przeszedł.
Propozycja z kredytem frankowym była tak samo oficjalna jak z kredytem złotowkowym. To nie były przecież żadne kombinacje pod stołem. Poza tym była to propozycja zachwalana jako stabilniejsza i bardzo wielu ludzi w to szczerze wierzyło.
Można się ostatecznie wyżywać na ich naiwności szydząc, że kto w dzisiejszych czasach wierzy bankowcom, ale dlaczego jechać po nich jako oszustach i cwaniaczkach?
Niech cię Bóg kocha! Nie węszyłbyś, popie, gdzie taniocha.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
No ale czyż właśnie dlatego nie wyjechałeś koziołeczku?
I moimo wszystko tandeciarzom i cwaniaczkom też należy współczuć i pomagać.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Co do brania kredytów we frankach... nie obrażałbym nikogo, bo to do niczego nie prowadzi. Natomiast fakty trzeba stwierdzić - czy te osoby naprawdę
nie wiedziały
, jakie mogą być zmiany kursu czy też
myślały
, że tych zmian nie będzie.
A jest też na boku inne pytanie, dlaczego ludzie kupują szajs. Znowu wrócę do butów, bo ostatnio miałem w pracy bardzo ciekawę sprawę z butami, m. in. poczytałem
sobie
przy okazji
różne branżowe raporty o poszczególnych markach. I otóż co się okazuje, nie ma prostego przełożenia im droższy tym lepszy. Wygląda to tak, że najwyższą jakość mają buty w średnim przedziale cenowym. Czyli te najtańsze to szajs, a te najdroższe niewiele lepsze. A czemu?
Przyczyna jest prosta - takie są wymagania klientów. Ludzie, którzy kupują coś za średnią cenę oczekują produktu "na lata", czyli trwałego. I do dość częstego użytku. Z kolei produkty najdroższe nie są używane tak często, są na wyjątkowe okazje, a nie do pracy, a wreszcie najważniejsze zmienia się moda. Więc co z tego, że masz produkt na lata, skoro jest niemodny, i tak go nie będziesz nosił. Więc wkładanie kosztów w jakość przez producenta jest bezsensownne.
Czyli na przykładzie z butami widzimy, że ludzie kupują szajs z trzech przyczyn: po pierwsze ich nie stać, po drugie są zbyt skąpi, po trzecie szajs może być modny (z wysokości sprzedaży poszczególnych firm wynikało, że częstsze są pierwsze dwie przyczyny).
A teraz wracamy do kredytów walutowych. Wszystkie trzy przyczyny świetnie w tym przypadku wystąpiły. Po pierwsze, ludzi nie było stać na kredyty normalne w złotówkach, czyli innymi słowy na mieszkania w których dziś mieszkają. Po drugie, byli zbyt skąpi, czyli myśleli, że oszukają banki. A po trzecie, branie kredytów we frankach było modne. Nie żartuję, ludzie naprawdę potrafią przy kluczowych decyzjach życiowych kierować się modą. W ten sposób wybiera się licea, studia, miejsce do życia, partnerów życiowych (mówię np. o typie urody) i wreszcie w ten sposób wybierano kredyty.
Opcjje ładnie pokazały tandeciarstwo i cwaniactwo polactwa - zarówno pożal się Boże bankierów jak klientów.
The author has edited this post (w 17.01.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak ktoś chce kogoś wyrolować, w tym wypadku bankowca, to chyba gra przeciwko niemu, a nie tak jak ten bankowiec mu radzi. Czyli znowu wychodzi raczej, że ci ludzie byli ZA ULEGLI w stosunku do systemu.
Poza tym nie chodziło przecież o to, że kredyt we frankach był na wejściu tańszy. Bo na wejściu po prostu przeliczana go według aktualnego kursu. To czym ludzi kuszono to była przede wszystkim stabilność. Czyli to że ta cena kredytu się w długim terminie nie zmieni, bo frank jest pewny, a ze złoówką to nie wiadomo jak będzie.
Może na wszelki wypadkek zaznaczę, że ani ja sam nie brałem kredytu we frankach ani nikt z moich znajomych czy z rodziny. Może i ktoś nawet z nich by chciał, ale ja się kręcę w dość biednych kręgach, więc bankowcy nawet by z nimi nie chcieli gadać.
Pytanie moje brzmi: jak w określonym systemie dopuszczono do sytuacji gdzie udziela się takich kredytów dwu milionom rodzin? Kto dopuszcza w swoim kraju do udzielania pożyczek na 75% ? W jakim innym kraju ustawowo wprowadzono nakaz bankowy, czy jak tam się to zwie? To tylko początek listy. Czy ma to związek z mentalnością, czy przyczyna leży gdzie indziej? Obserwując Anglików, ani bardziej inteligentnych, ani bardziej nietandeciarskich, jestem zdania, że raczej to drugie.
Jedną zaletę ma PO - da solidnie w dupę tym, którym solidne lanie dupska się należy. Choć wątpię, by im od tego rozumi przybyło.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 17.01.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 17.01.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
O właśnie, jeszcze apartamentowce. Jest w Krakowie takie osiedle Angel City. W zasadzie nie wiem, jaka ma być jego główna zaleta? Dla mnie widok z okna dworca nie jest jakiś rewelacyjny. Jest blisko centrum, więc jak ktoś pracuje w samym centrum (Starym Mieście), to ma blisko, ale większość biur jest gdzie indziej, ma też blisko na pociąg, na tym udogodnienia komunikacyjne się kończą, bo wyjechać stamtąd autem już tak łatwo nie jest. Osiedle jest brzydkie, odległości między blokami niewielkie itd. Co mi powiedziały koleżanki z poprzedniej pracy? "Ale jest bardzo modne przecież".
Podsumowanie w dwu słowach? Tandeciarstwo i cwaniactwo, oczywiście. Wszyscy - klienci, sprzedawcy, dyrektorzy i prezesi banków, nadzór i sądy. Jakby sędziowie między Bugiem a Odrą nie byli gównem w togach, to połowa banków by miała zarządy komisaryczne a całkiem wielu sprzedawców i dyrektorów by powędrowało na kilka lat za kratki.
The author has edited this post (w 17.01.2015)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Poza tym jak mówię ludzie są raczej zagubieni i bardziej patrzyli na innych ludzi niż na kursy walut. Na to co gadają politycy, bankierzy i różne głośne cwaniaczki. Więc to raczej owczy pęd był niż cwaniactwo albo kalkulacja. I z tego oczywiście można szydzić. Ale doszukiwanie się u tych ludzi cwaniakowania i jakichś własnych kombinacji uważam za mocno przesadzone.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Inaczej jest jak kupujemy buty czy bierzemy kredyt. Jak już weźmiesz kredyt to go masz i nie masz po co wracać. Znowu z butami jest tak, że lokalnego faktycznego sprzedawcę (a nie zbiorowego właściciela sieci butików) interesuje efekt tu i teraz od czego może zależeć dodatek do pensji, awans na kierownika sklepu itp.