DMC napisal(a): WOT to sposób na odtworzenie rezerw osobowych, których brak z względu na zakończenie ZSW. To nie jest żaden przeciwnik dla Rosji w konflikcie pełnoskalowym.
Słyszę co rusz ten argument i zastanawiam się kto i po co wyważa otwarte drzwi. Ktoś kiedykolwiek twierdził że przy konflikcie pełnoskalowym żołnierze WOT będą walczyć zamiast regularnej armii?? no heloł - ja nawet nie wiem co tu komentować, bo to w ogóle dyskusja o czymś co nigdy nie miało mieć miejsca.
To dyskusja z cyklu: sąsiad kupił samochód, co on myśli, że wyprzedzi pendolino?
WOT jest do obrony terytorialnej jak sama nazwa wskazuje - czyli ludzi na danym terenie, cywilów. WOT sprawdzi się przeciwko zielonym ludzikom (przynajmniej na początku), WOT zapobiegnie masakrze ludności cywilnej, gdyby ktoś chciał strzelać do bezbronnych. Może oczywiście stanowić wsparcie dla regularnej armii, bo dlaczego nie.
BTW kiedyś liczyłem ile osób wystarczy do rozstrzelania wszystkich mieszkańców mojego bloku (powiedzmy ok 300 osób). I to tak aby się żaden nie wymknął. Wie Kolega? WOT jest między innymi po to by do tego nie doszło. Ale ciekaw jestem czy ktoś zgadnie ile osób trzeba by rozstrzelać 300 cywilów, mieszkańców mojego bloku, i to tak by ani jedna osoba z bloku nie uciekła.
DMC napisal(a): My potrzebujemy BWP, OPL, czołgów, artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, rozpoznania satelitarnego. Super, że AM robi WOT, ale to jest minimum, którego oczywiście wuje z PO nie zrobili.
Jedno drugiego nie wyklucza. To też argument z cyklu "nie grzebmy nadal w Smoleńsku, bo trzeba myśleć o przyszłości" - tak jakby jedno wykluczało drugie.
Tak na marginesie potrzebujemy też artylerii lufowej, nie tylko rakietowej, potrzebujemy okrętów podwodnych zdolnych do wystrzelenia spod wody pocisków balistycznych o zasięgu kilku tysięcy kilometrów. Bardzo by się przydała również bomba atomowa, oczywiście ze stosownymi rakietami. I bardzo by się przydał system tajnej łączności, którą Komoruski sprzedał Francuzom razem z TPSA. Wiele by się przydało.
DMC: To nie jest żaden przeciwnik dla Rosji w konflikcie pełnoskalowym. My potrzebujemy BWP, OPL, czołgów, artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, rozpoznania satelitarnego. Super, że AM robi WOT, ale to jest minimum, którego oczywiście wuje z PO nie zrobili.
GROM lub Formoza (podobnie jak Delta Force lub DEVGRU) nie są żadnym przeciwnikiem dla brygady pancernej.
Piketty zaktualizował swoją stronę o dane z Polski. Jeszcze się w nie nie zagłębiałem, ale z przyczyn metodologicznych różnią się one od ankietowych badań GUSowskich.
No to teraz rozumiem czemu mnie Dobra Zmiana nie lubi i zamierza tępić. DZ jest egalitarna, a ja w dziesiątym decylu. Oczywiście DZ myli skutek z przyczyną. Znaczy obarcza mnie winą za biedę dziewięciu niższych decyli. Odnoszę wrażenie że i znaczna część zwolenników DZ też tak ma. Nie interesuje ich czy ja na to pracuję czy kradnę. Skoro jestem w tym decylu to znaczy że kradnę. Nie interesuje ich też kto to wymyślił i wprowadził. Zakładają że skoro postkomuchy i platfusy to ja jestem platfusem i postkomuchem.Nie interesuje ich też co ja z tym dochodem robię. Czy konsumuję luksusowo i pokazowo, czy oszczędzam, czy się częścią dzielę z innymi.Zakładają że pławię się w ostentacyjnym luksusie i pogardzam biednymi.To im ułatwia pogardzanie mną.
celnik.mateusz napisal(a): Kto skorzystał na transformacji:
Obrazek został zmniejszony aby pasował do strony. Kliknij aby powiększyć.
Czyli najbiedniejszym się pogorszyło. Ten obrazek w zasadzie zawiera całą informację o Polsce, wszystkie inne rzeczy to nieistotne detale, które ogólny obraz raczej zamulają niż coś wyjaśniają.
Rafał napisal(a): No to teraz rozumiem czemu mnie Dobra Zmiana nie lubi i zamierza tępić. DZ jest egalitarna, a ja w dziesiątym decylu. Oczywiście DZ myli skutek z przyczyną. Znaczy obarcza mnie winą za biedę dziewięciu niższych decyli. Odnoszę wrażenie że i znaczna część zwolenników DZ też tak ma. Nie interesuje ich czy ja na to pracuję czy kradnę. Skoro jestem w tym decylu to znaczy że kradnę. Nie interesuje ich też kto to wymyślił i wprowadził. Zakładają że skoro postkomuchy i platfusy to ja jestem platfusem i postkomuchem.Nie interesuje ich też co ja z tym dochodem robię. Czy konsumuję luksusowo i pokazowo, czy oszczędzam, czy się częścią dzielę z innymi.Zakładają że pławię się w ostentacyjnym luksusie i pogardzam biednymi.To im ułatwia pogardzanie mną.
Rafał napisal(a): No to teraz rozumiem czemu mnie Dobra Zmiana nie lubi i zamierza tępić. DZ jest egalitarna, a ja w dziesiątym decylu. Oczywiście DZ myli skutek z przyczyną. Znaczy obarcza mnie winą za biedę dziewięciu niższych decyli. Odnoszę wrażenie że i znaczna część zwolenników DZ też tak ma. Nie interesuje ich czy ja na to pracuję czy kradnę. Skoro jestem w tym decylu to znaczy że kradnę. Nie interesuje ich też kto to wymyślił i wprowadził. Zakładają że skoro postkomuchy i platfusy to ja jestem platfusem i postkomuchem.Nie interesuje ich też co ja z tym dochodem robię. Czy konsumuję luksusowo i pokazowo, czy oszczędzam, czy się częścią dzielę z innymi.Zakładają że pławię się w ostentacyjnym luksusie i pogardzam biednymi.To im ułatwia pogardzanie mną.
Rafał, to tylko wykres.
Toteż ja się odnoszę do realiów. Dotychczas głownie realiów medialnych i propagandowych, ale coraz silniej i częściej realiów finansowych i administracyjnych. Ten wykres to tłumaczy. Ja go nie znałem. Większość obywateli też ale, zważywszy egalitarne poglądy i dążenia tej większości, on tłumaczy jej stosunek do bogactwa i, czy tylko, zamożności i biedy. Ten stosunek jest wzmacniany i ta większość jest manipulowana, to znaczy nastawiana negatywnie do wybranych środowisk i grup społecznych, przez media prawicowe i część polityków DZ.Ci politycy uczą się i stosują nowoczesne techniki, socjotechniki. Pan Mateusz bez żadnej wątpliwości, spece z Nowogrodzkiej raczej też niezależnie od rezerwy i oporów Prezesa. Pan Bielan z miną sfinksa chyba nie kręci się tam bez potrzeby i celu. Najpewniej znali ten wykres wcześniej, zrobili pogłębione badania opinii społecznej i odpowiadają, na swój cyniczny i pokrętny sposób, na nie.
Tak więc to nie jest "tylko" wykres. Pisałem i powtórzę, że ucho u mojego dzbana się urwało. Pisałem też, że pieniądze moje i mojej rodziny oraz swoje dobre imię traktuję bardzo poważnie. Ci którzy im zagrażają to moi wrogowie, a wrogów w miarę sił i możliwości zwalczam. Zawiedzionego zaufania nie da się zbyć zdawkowymi wyjaśnieniami, jakimś "tylko" czy wzruszeniem ramion. Na razie zbieram siły w okrążeniu. To nawet nie jest zawieszenie broni. Nikt o nie nie prosił i ja też nie proszę. Nie warto prosić o to nieuczciwego przeciwnika. Czekam na jakiekolwiek wyjaśnienia lub fakty - dowody że się mylę lub jestem zbyt surowy.
Wczoraj Pan Mateusz, z głupia frant, nagle stwierdził że zniesienie progu składki ZUS zasługuje na roczne vacatio legis. Chyba wiem dlaczego. Pewnie zapomniał że koledzy i sojusznicy w bankach, instytucjach finansowych i ubezpieczeniowych, funduszach, firmach experckich i doradczych, kancelariach prawnych itp przekraczają ten próg, a większość znacznie.Miesiąc to za mało na nowe struktury optymalizacji podatkowo - składkowej więc da im rok. Niech lepiej wycofa się z promowania browarów i innych głupich i tanich chwytów. Niech też zadba od dekomunizację, deubekizację i dewsiowizascję KAS oraz jej ludzkie oblicze. Niech uprości przepisy, usunie drakońskie kary i skrajną nierównowagę stron w sporze podatkowym.
Co do bogactwa to to że ja rzekomo należę do górnych 2 % to kpina. Obracam się wśród zamożnych i bogatych ludzi od ponad 30 lat.Jeśli państwo i statystyka zalicza mnie do górnych 2 % to oznacza tylko tyle że minimum pięć razy więcej skutecznie przed nimi ukrywa dochody.
Powinno sie wiecej zabrac bogatszym, degresywne obciazenia to jakas abominacja, ale samo zniesienie tych progow tez jest glupie. Opodatkowanie umowy o prace powyzej 60% z jednej, z drugiej dzialalnosci z liniowym 19% i minimalnym ZUSem. WTF? Nie da sie czegos posrodku?
Wielkość danin nakładanych na pracę wszystko jedno czy etatową czy DG na liniowym jest taka sama jeśli patrzymy z punktu widzenia MinFinu, który odpowiada za stworzone przez siebie konstrukcje podatkowe:
(1) Przedsiębiorcy płacą ZUS w ryczałtowej kwocie (można dobrowolnie płacić więcej, ale chętnych brak). Wysokość stawki jest ustalana na poziomie średniej kwoty płaconej przez pracowników, raportowanej przez (bodajże) GUS. Owszem można od dochodu, ale wtedy państwo jest wystawione na wahania koniunktury i może nie dostać tego co oczekuje w okresie ogólnej bidy. Prościej i bezpieczniej jest drzeć skórę co miesiąc według średniego wskaźnika niezależnego od skoków koniunktury w gospodarce, tak jak się to robi w przypadku pensji etatowców.
(2) PIT linowy jest niższy niż drugi próg podatkowy ale nie ma żadnych ulg, co więcej istnieje oficjalny ministerialny, obszerny katalog kosztów prowadzenia działalności, których w obciążenia zaliczyć nie wolno, a często gęsto ponieść trzeba. Dochodzą szczególne obostrzenia przy traktowaniu podatkowym najbliższej rodziny pomagającej w pracy. Więc nigdy nie jest to 19% tylko trochę więcej. Biorąc pod uwagę ilość osób w drugiej skali, próg od którego płaci się wyższe podatki, oraz różne ulgi dla płacących PIT według skali, wychodzi mniej więcej po równo.
Jeżeli się popatrzy na konkretne przypadki Kowalskiego i Falfasińskiej bardzo łatwo dopatrzeć się różnic w traktowaniu. Przyjmując optykę milionowych mas ludzkich i wskaźników z nimi skorelowanych, państwo obciąża po równo pracę etatowców i jednoosobowych przedsiębiorców. Jakaś różnica istnieje tylko w nieszczęsnym limicie ZUS, ale jego wprowadzenie było uwarunkowane zupełnie czymś innym niż się tu najczęściej uważa.
Pogląd, że przez limitowanie ZUS, ktoś w latach 90-tych celowo stworzył degresywny raj podatkowy dla elity, jest niemądry i nie oparty na faktach. W czasie kiedy powstawały te przepisy, ZUS płacił emerytom więcej niż od nich dostał przez lata, tzn. spodziewana suma wypłat do śmierci była wyższa niż zgromadzony kapitał. Rzecz jest nadal aktualna w przypadku tzw. starego portfela żyjącego według zasad sprzed 1999 r. Limit ZUS miał zapobiec nadmiernemu drenażowi kieszeni państwowych przez przyszłych emerytów, którzy bez limitu płaciliby ogromne (na ówczesne i dzisiejsze realia) kwoty tytułem przyszłych emerytur. Pomysł z limitem uważam za słuszny, bo jeżeli kogoś stać na płacenie większych składek może dobrowolnie odkładać (a) w ZUS, (b) do słoika lub (c) w wybranym trzecim filarze. Tzw. emerytura obywatelska to nic innego jak realizacja w/w limitu tylko w innej formie.
Zniesienie limitu ZUS, który Morawiecki właśnie przepchł przez okrąglak, jest niczym innym tylko realizacją dobrze znanej frazy "szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie". Nie należy się martwić przyszłością, byle wziąć dzisiaj to co można. Jest to łagodniejszy w formie, odpowiednik tuskowego rabunku pieniędzy obywatelów, uskładanych pod przymusem w OFE. Ani Tusk, ani Blob nie ma pomysłu jak z tego wybrnąć w przyszłości, mało ich to zresztą obchodzi liczy się bieżące efekciarstwo (bo efektywnością bym tego nie nazwał).
Mialem na mysli tych najlepiej zarabiajacych, po zniesieniu limitu ZUS nie ma szans, zeby na umowie o prace im podobnie duzo zostalo co w przypadku DG.
Jeżeli dobrze zrozumiałem, rozmawiamy o ludziach zarabiających powyżej limitu ZUS, czy na etacie zostanie im więcej niż gdyby przeszli na DG.
To jest rozważanie stricte teoretyczne przy ich kwotach zarobków. W zamierzchłych czasach sprzed UE, ludzie pracujący w polskim oddziale duńskiej firmy (bynajmniej nie zarząd, tylko specjaliści techniczni) oprócz polskiej pensji dostawali drugą płaconą w Danii, a to był ówcześnie bardzo prymitywny sposób oszczędzania przez pracodawcę. Legalnych sposobów "wyjścia na swoje", tzn. żeby nie oddać Morawieckiemu, jest dziś naprawdę multum, wystarczy chcieć. Kolega Rafał narzeka strasznie, bo dotychczas miał spokój, a teraz musi myśleć i działać. Jestem wszakże przekonany, że z jego dotychczasowych apanaży nie ubędzie ani złotówka, choćby Morawiecki nie wiem jak się natężał. Kolega Rafał na co dzień zajmuje się dalece bardziej skomplikowanymi sprawami niż optymalizacja podatkowa własnego wynagrodzenia, więc da radę, potwierdzając tym swoje kwalifikacje. Podobnie reszta podatników z w/w półki.
Jeżeli ucierpią to wyłącznie ofermy z politycznego nadania albo pracownicy quasipaństwowych podmiotów, gdzie demonstracyjna transparentność i ostentacyjny, często nieprawdziwy, patriotyzm fiskalny jest ceną zasiedzenia się na stołku.
Rafał napisal(a): No to teraz rozumiem czemu mnie Dobra Zmiana nie lubi i zamierza tępić. DZ jest egalitarna, a ja w dziesiątym decylu. Oczywiście DZ myli skutek z przyczyną. Znaczy obarcza mnie winą za biedę dziewięciu niższych decyli. Odnoszę wrażenie że i znaczna część zwolenników DZ też tak ma. Nie interesuje ich czy ja na to pracuję czy kradnę. Skoro jestem w tym decylu to znaczy że kradnę. Nie interesuje ich też kto to wymyślił i wprowadził. Zakładają że skoro postkomuchy i platfusy to ja jestem platfusem i postkomuchem.Nie interesuje ich też co ja z tym dochodem robię. Czy konsumuję luksusowo i pokazowo, czy oszczędzam, czy się częścią dzielę z innymi.Zakładają że pławię się w ostentacyjnym luksusie i pogardzam biednymi.To im ułatwia pogardzanie mną.
randolph napisal(a): Zniesienie limitu ZUS, który Morawiecki właśnie przepchł przez okrąglak, jest niczym innym tylko realizacją dobrze znanej frazy "szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie".
Znowu więcej to o koledze mówi niż o czymkolwiek. To jest po prostu ujednolicenie zasad dla wszystkich, nie ma żadnego logicznego czy jakiegokolwiek innego powodu by ci ludzie nie płacili ZUS skoro będą go pobierać tak jak teraz pobierają 500+. No i po ujednoliceniu można kombinować co z tym ZUS-em dalej zrobić, to już odrębna sprawa.
Przemko napisal(a): Znowu więcej to o koledze mówi niż o czymkolwiek. To jest po prostu ujednolicenie zasad dla wszystkich, nie ma żadnego logicznego czy jakiegokolwiek innego powodu by ci ludzie nie płacili ZUS skoro będą go pobierać tak jak teraz pobierają 500+.
Miało to sens w systemie kapitałowym, w solidarystycznym nie ma. Gdyby pan Mateusz nie był blobem tylko finansistą, to by wyprostował system podatkowy, który jest snem wariata.
Otóż to! Najwyraźniej nikt, niestety Dobra Zmiana też, nie jest zainteresowany żadnym prostowaniem. Wręcz przeciwnie - są zainteresowani dalszym wyginaniem i patchworkiem. Czemu? A bo tak wygodniej i nie trzeba się wysilać na myślenie i walczyć z przywilejami. No i w mętnej wodzie łatwiej się skryć i po cichu załatwiać swoje sprawy.
Przemko napisal(a): Znowu więcej to o koledze mówi niż o czymkolwiek. To jest po prostu ujednolicenie zasad dla wszystkich, nie ma żadnego logicznego czy jakiegokolwiek innego powodu by ci ludzie nie płacili ZUS skoro będą go pobierać tak jak teraz pobierają 500+.
Miało to sens w systemie kapitałowym, w solidarystycznym nie ma. Gdyby pan Mateusz nie był blobem tylko finansistą, to by wyprostował system podatkowy, który jest snem wariata.
Rafał napisal(a): No to teraz rozumiem czemu mnie Dobra Zmiana nie lubi i zamierza tępić. DZ jest egalitarna, a ja w dziesiątym decylu. Oczywiście DZ myli skutek z przyczyną. Znaczy obarcza mnie winą za biedę dziewięciu niższych decyli. Odnoszę wrażenie że i znaczna część zwolenników DZ też tak ma. Nie interesuje ich czy ja na to pracuję czy kradnę. Skoro jestem w tym decylu to znaczy że kradnę. Nie interesuje ich też kto to wymyślił i wprowadził. Zakładają że skoro postkomuchy i platfusy to ja jestem platfusem i postkomuchem.Nie interesuje ich też co ja z tym dochodem robię. Czy konsumuję luksusowo i pokazowo, czy oszczędzam, czy się częścią dzielę z innymi.Zakładają że pławię się w ostentacyjnym luksusie i pogardzam biednymi.To im ułatwia pogardzanie mną.
Zaczynasz odrywać się od rzeczywistości.
A mnie się zdaje że właśnie zaczynam ją rozpoznawać jaśniej. Emocje wyborcze opadły. Zachwyt zwycięstwem naszych minął. Rzeczywistość skrzeczy. Intencje naszych nieco bardziej widoczne. Intencje współobywateli też. Za romantyzm znowu trzeba cięgi zbierać. No bo ja myślałem że ta solidarność istnieje. Że jak ja z nimi to i oni ze mną. A tu tymczasem figa. Zadowolą się dopiero jak mnie będzie gorzej niż im. A i to może mało być i jeszcze z kopa mi dadzą za upokorzenia od silniejszych za całą III RP. No mnie dadzą bo ci silniejsi to mogliby oddać.
No trza pogodzić się z tym że ja z innej gliny i z innego świata. Nie porozumiemy się. Będę starał się trzymać fason i przestrzegać zasad. Niestety bez żadnej szansy na wzajemność, z ograniczonym zaufaniem i maksimum zabezpieczeń.Nadal mogę się spodziewać osobiście od państwa wszystkiego najgorszego. Od współziomków też.Nic nowego. Kilkadziesiąt lat praktyki.
randolph napisal(a): Zniesienie limitu ZUS, który Morawiecki właśnie przepchł przez okrąglak, jest niczym innym tylko realizacją dobrze znanej frazy "szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie".
Znowu więcej to o koledze mówi niż o czymkolwiek. To jest po prostu ujednolicenie zasad dla wszystkich, nie ma żadnego logicznego czy jakiegokolwiek innego powodu by ci ludzie nie płacili ZUS skoro będą go pobierać tak jak teraz pobierają 500+. No i po ujednoliceniu można kombinować co z tym ZUS-em dalej zrobić, to już odrębna sprawa.
Czy zwolenniką tej zmiany z pewnościo biega o ujednolicenie zasad? Czy może od dowalenie bogatszym? Jakoś w kwestii PIT lub CIT nie zależy im na ujednoliceniu. Ujednolicenie krytykują.
los pisze dobrze i wyraźnie wyżej w kapitałowym a nawet bismarkoskim systemie pobranie większych pieniędzy dziś od gościa , który dopiero przejdzie na emeryturę powinno spowodować wyższą emeryturę dla niego w przyszłości, to jednak nie jest celem obecnego ruchu p MMM i innej instytucji na trzy litery. czyli podatek od wynagrodzeń będzie, i to jesyt ok i będzie obywatelska emerytura 1ooo? 12oo ? netto? brutto? lotto?
Cerkwie, prawosławne krzyże na cmentarzach, na ulicach napisy cyrylicą – oto miejsce, jakiego nie znacie z popularnego serialu "Przystanek Alaska". Znają je za to dobrze Rosjanie, którzy coraz częściej przybywają tutaj szukać własnych korzeni. Tak, na Alaskę, to nie pomyłka.
- Spotkałam się z tym, że wielu Rosjan próbuje udowodnić swoje alaskańskie pochodzenie. Przyjeżdżają na Alaskę i robią badania genetyczne, ile w ich żyłach płynie krwi indiańskiej - mówi Monika Witkowska, podróżniczka, autorka książki "Kurs Czukotka".
- Chcą się naturalizować i to nawet nie na Amerykanów, ale na Indian. To dlatego, że Indianie dostają dywidendy tylko dlatego, że są Indianami, właścicielami tamtych terenów. Rosjanie chcą się na te dywidendy załapać – wyjaśnia podróżniczka.
I niewykluczone, że wielu się uda. Bo Alaska była kiedyś ich ziemią.
Rafał napisal(a): Otóż to! Najwyraźniej nikt, niestety Dobra Zmiana też, nie jest zainteresowany żadnym prostowaniem. Wręcz przeciwnie - są zainteresowani dalszym wyginaniem i patchworkiem. Czemu? A bo tak wygodniej i nie trzeba się wysilać na myślenie i walczyć z przywilejami. No i w mętnej wodzie łatwiej się skryć i po cichu załatwiać swoje sprawy.
Próbowali prostować za pomocą jednolitej stawki podatkowej, co było rozwiązaniem bardzo dobrym, ale tacy jak kolega zawału wtedy by podostawali.
Dwie korzyści. Coś na kształt jednolitej stawki podatkowej jest np. w UK. Płaci się linową daninę w wysokości ok. 30% z tym, że na początku są to ZUS i ubezpieczenie zdrowotne a podatek włącza się później.
stawka 0% (kwota wolna)...................................do 11.000 GBP.......................0 GBP do 11.500 GBP podstawowa 20%...........................11.001 GBP do 32.000 GBP..............11.501 GBP do 45.000 GBP wyższa 40%.........................................32.001 do 150.000 GBP....................45.001 do 150.000 GBP najwyższa 45%........................................powyżej 150.000 GBP........................powyżej 150.000 GBP
UBEZPIECZENIA SPOŁECZNE - odpowiednik ZUS
Pierwsza klasa składek - Class 1 NIC, obejmuje pracodawców oraz pracowników zatrudnionych na umowę o pracę. Składki stanowią procent wynagrodzenia, jakie otrzymuje pracownik, a odsetek ten jest zależny od wysokości jego zarobków. Pracownicy opłacają składki Class 1 „primary”. Ci, którzy zarabiają £146 tygodniowo są zwolnieni z płacenia składek.
Ci, którzy zarabiają od £146 do £817 tygodniowo płacą 12% otrzymywanego wynagrodzenia. Zarabiając ponad £817 tygodniowo kwota składki wynosi 14%. Pracodawca natomiast płaci składkę ubezpieczeniową Class 1 „secondary”, która stanowi 13,8% zarobków pracownika.
Druga i czwarta klasa składek – dotyczą one osób samozatrudnionych. Samozatrudnieni zobowiązani są do zapłacenia na koniec roku cotygodniowej, jednakowej składki na ubezpieczenie społeczne równej £2,70 – Class 2. Na koniec roku trzeba również opłacić składkę ubezpieczenia społecznego - Class 4, naliczaną od dochodu.
Wynosi ona 9% opodatkowanych dochodów pomiędzy £7 755 a £41 450 rocznie. Jeśli dochód przekroczy tę wartość, wtedy za każdy opodatkowany dochód płacimy 2% więcej. Jeżeli dochód będzie niższy niż £5 725 możesz starać się o zwolnienie z podatku Class 2.
Rafał napisal(a): Otóż to! Najwyraźniej nikt, niestety Dobra Zmiana też, nie jest zainteresowany żadnym prostowaniem. Wręcz przeciwnie - są zainteresowani dalszym wyginaniem i patchworkiem. Czemu? A bo tak wygodniej i nie trzeba się wysilać na myślenie i walczyć z przywilejami. No i w mętnej wodzie łatwiej się skryć i po cichu załatwiać swoje sprawy.
Próbowali prostować za pomocą jednolitej stawki podatkowej, co było rozwiązaniem bardzo dobrym, ale tacy jak kolega zawału wtedy by podostawali.
Nie wiem jak tacy jak ja, ale ja bym przyklasnął. Protestowali by raczej wszyscy inni. Nasi nie zrobili tego, szybko zamknęli usta Szydło i Kowalczykowi. Wtedy nie zwróciłem uwagi że to ich wizjonerstwo jest papierowe - potiomkinowskie. Jakiś wielki projekt, kupa kasy, CPK itd czyli efekciarstwo i posady do rozdania to i owszem. Jednak jak trzeba coś naprawdę radykalnego i odświeżającego, prostego i dobrego, to już nie. Zakaz aborcji nie. Uproszczenie podatków nie. Czemu nie ? No bo nikt tego dotąd nie zrobił. No bo wszyscy na Zachodzie chrzanią o uproszczeniach i likwidacji rajów, a robią dokładnie odwrotnie. No bo ten patchwork da się radykalnie uprościć, ale nigdy tak aby ktoś troszkę nie stracił, a ktoś troszkę nie zyskał.
Co do meritum to oczywiście że CIT od małych spółek, PIT, składka na NFZ i składki ZUS to są podatki dochodowe.Oczywiście najlepiej byłoby je skonsolidować, ZUS i ochronę zdrowia finansować bezpośrednio z budżetu, wprowadzić jednolite i dość wysokie kwoty wolne, rozsądną progresję znaczy progi i wdrożyć ewentualnie w 2-3 krokach.Ewentualne krzywdy ubogich na bieżąco korygować dotacjami typu 500+, a potem korektami stawek, progów i alokacji wydatków via budżet.To by dodatkowo dało możliwość zredukowania obsady KAS ze 30% bez szkody dla ściągalności, a może nawet z jej wzrostem. Jakby do tego dodać ujednolicenie stawki VAT to mielibyśmy najlepszy system podatkowy na świecie. Niestety z wielkim prawdopodobieństwem nie będziemy mieć.Nie można przecież pozbawiać się instrumentów uprawiania populistycznej demagogii, narzędzi gonienia wyznaczonych na złodziei i kurwy, synekurek dla kolesiów, przyjemności kontroli, przesłuchań i publicznego sądzenia dla ziobrystów itd.
@Rafal, nie kwestionuję tych emocji i przemyśleń. Jednakowoż wykres ten nie ma nic wspólnego ani z PiSem, ani z rządem, ani nawet z państwem jako takim, stąd nie może być kolejną cegiełką do kulegowego rozczarowania.
Ten wykres to fotografia rzeczywistości, ze swoimi metodologicznymi ograniczeniami i Wielki Manitou nie jest jej winny (ani fotografii, ani rzeczywistości).
Co do samych nierówności, papa Leoś mówi: "To przede wszystkim za pierwszą zasadę powinno być postawione: że trzeba w cierpliwości znosić los swój i dolę ludzką; nie podobna, aby w społeczeństwie ludzkim wszyscy byli równi, aby najniżsi zrównali się we wszystkim z najwyższymi. Prawda, dążą do tego socjaliści, lecz nadaremna jest walka przeciw naturze rzeczy. Istnieją między ludźmi od urodzenia różnice znaczne i liczne; nie wszyscy równi są zdolnością, ochotą do pracy, zdrowiem, siłą; w ślad za tą nierównością konieczną idzie rozmaitość stanu i powodzenia doczesnego. A wychodzi to na pożytek tak jednostek jak ogółu; życie społeczne bowiem potrzebuje różnorodnego uzdolnienia do pracy i czynności różnorakich, a do podjęcia tych czynności, skłania ludzi przeważnie nierówność majątkowa".
Jakakolwiek rozmowa o nierównościach ma sens wtedy, kiedy mówimy z perspektywy przyczyn. Nierówności wynikające z produktywności krańcowej (czy mówiąc prościej - własnego wysiłku) są zarówno sprawiedliwe, jak i efektywne, czyli korzystne dla wszystkich. W praktyce jednak rzadko produktywność krańcowa jest jedynym czynnikiem, a często nie jest nawet czynnikiem dominującym w powstawaniu nierówności.
Stąd nierówności nierzadko są niesprawiedliwe, a jeszcze częściej nieefektywne. Oczywiście nie wynika z tego, że działania egalitaryzujące są zawsze sprawiedliwe i efektywne. Często nie są. Mało rzeczy jest tak bezdyskusyjnie pozytywnych jak 500+.
Komentarz
Ktoś kiedykolwiek twierdził że przy konflikcie pełnoskalowym żołnierze WOT będą walczyć zamiast regularnej armii?? no heloł - ja nawet nie wiem co tu komentować, bo to w ogóle dyskusja o czymś co nigdy nie miało mieć miejsca.
To dyskusja z cyklu: sąsiad kupił samochód, co on myśli, że wyprzedzi pendolino?
WOT jest do obrony terytorialnej jak sama nazwa wskazuje - czyli ludzi na danym terenie, cywilów. WOT sprawdzi się przeciwko zielonym ludzikom (przynajmniej na początku), WOT zapobiegnie masakrze ludności cywilnej, gdyby ktoś chciał strzelać do bezbronnych. Może oczywiście stanowić wsparcie dla regularnej armii, bo dlaczego nie.
BTW kiedyś liczyłem ile osób wystarczy do rozstrzelania wszystkich mieszkańców mojego bloku (powiedzmy ok 300 osób). I to tak aby się żaden nie wymknął. Wie Kolega?
WOT jest między innymi po to by do tego nie doszło. Ale ciekaw jestem czy ktoś zgadnie ile osób trzeba by rozstrzelać 300 cywilów, mieszkańców mojego bloku, i to tak by ani jedna osoba z bloku nie uciekła. Jedno drugiego nie wyklucza. To też argument z cyklu "nie grzebmy nadal w Smoleńsku, bo trzeba myśleć o przyszłości" - tak jakby jedno wykluczało drugie.
Tak na marginesie potrzebujemy też artylerii lufowej, nie tylko rakietowej, potrzebujemy okrętów podwodnych zdolnych do wystrzelenia spod wody pocisków balistycznych o zasięgu kilku tysięcy kilometrów. Bardzo by się przydała również bomba atomowa, oczywiście ze stosownymi rakietami. I bardzo by się przydał system tajnej łączności, którą Komoruski sprzedał Francuzom razem z TPSA.
Wiele by się przydało.
@TecumSeh
trza pogadać z Iranem, Chiny za mocne
Jakie stąd płyną wnioski?
http://wid.world/wp-content/uploads/2017/11/Bukowski_Novokmet_WP_WIDworld_2017_21.pdf
http://wid.world/news-article/new-paper-inequality-poland-1983-2015/
http://wid.world/country/poland/
Rafał, to tylko wykres.
Tak więc to nie jest "tylko" wykres. Pisałem i powtórzę, że ucho u mojego dzbana się urwało. Pisałem też, że pieniądze moje i mojej rodziny oraz swoje dobre imię traktuję bardzo poważnie. Ci którzy im zagrażają to moi wrogowie, a wrogów w miarę sił i możliwości zwalczam. Zawiedzionego zaufania nie da się zbyć zdawkowymi wyjaśnieniami, jakimś "tylko" czy wzruszeniem ramion. Na razie zbieram siły w okrążeniu. To nawet nie jest zawieszenie broni. Nikt o nie nie prosił i ja też nie proszę. Nie warto prosić o to nieuczciwego przeciwnika. Czekam na jakiekolwiek wyjaśnienia lub fakty - dowody że się mylę lub jestem zbyt surowy.
Wczoraj Pan Mateusz, z głupia frant, nagle stwierdził że zniesienie progu składki ZUS zasługuje na roczne vacatio legis. Chyba wiem dlaczego. Pewnie zapomniał że koledzy i sojusznicy w bankach, instytucjach finansowych i ubezpieczeniowych, funduszach, firmach experckich i doradczych, kancelariach prawnych itp przekraczają ten próg, a większość znacznie.Miesiąc to za mało na nowe struktury optymalizacji podatkowo - składkowej więc da im rok. Niech lepiej wycofa się z promowania browarów i innych głupich i tanich chwytów. Niech też zadba od dekomunizację, deubekizację i dewsiowizascję KAS oraz jej ludzkie oblicze. Niech uprości przepisy, usunie drakońskie kary i skrajną nierównowagę stron w sporze podatkowym.
Co do bogactwa to to że ja rzekomo należę do górnych 2 % to kpina. Obracam się wśród zamożnych i bogatych ludzi od ponad 30 lat.Jeśli państwo i statystyka zalicza mnie do górnych 2 % to oznacza tylko tyle że minimum pięć razy więcej skutecznie przed nimi ukrywa dochody.
(1) Przedsiębiorcy płacą ZUS w ryczałtowej kwocie (można dobrowolnie płacić więcej, ale chętnych brak). Wysokość stawki jest ustalana na poziomie średniej kwoty płaconej przez pracowników, raportowanej przez (bodajże) GUS. Owszem można od dochodu, ale wtedy państwo jest wystawione na wahania koniunktury i może nie dostać tego co oczekuje w okresie ogólnej bidy. Prościej i bezpieczniej jest drzeć skórę co miesiąc według średniego wskaźnika niezależnego od skoków koniunktury w gospodarce, tak jak się to robi w przypadku pensji etatowców.
(2) PIT linowy jest niższy niż drugi próg podatkowy ale nie ma żadnych ulg, co więcej istnieje oficjalny ministerialny, obszerny katalog kosztów prowadzenia działalności, których w obciążenia zaliczyć nie wolno, a często gęsto ponieść trzeba. Dochodzą szczególne obostrzenia przy traktowaniu podatkowym najbliższej rodziny pomagającej w pracy. Więc nigdy nie jest to 19% tylko trochę więcej. Biorąc pod uwagę ilość osób w drugiej skali, próg od którego płaci się wyższe podatki, oraz różne ulgi dla płacących PIT według skali, wychodzi mniej więcej po równo.
Jeżeli się popatrzy na konkretne przypadki Kowalskiego i Falfasińskiej bardzo łatwo dopatrzeć się różnic w traktowaniu. Przyjmując optykę milionowych mas ludzkich i wskaźników z nimi skorelowanych, państwo obciąża po równo pracę etatowców i jednoosobowych przedsiębiorców. Jakaś różnica istnieje tylko w nieszczęsnym limicie ZUS, ale jego wprowadzenie było uwarunkowane zupełnie czymś innym niż się tu najczęściej uważa.
Pogląd, że przez limitowanie ZUS, ktoś w latach 90-tych celowo stworzył degresywny raj podatkowy dla elity, jest niemądry i nie oparty na faktach. W czasie kiedy powstawały te przepisy, ZUS płacił emerytom więcej niż od nich dostał przez lata, tzn. spodziewana suma wypłat do śmierci była wyższa niż zgromadzony kapitał. Rzecz jest nadal aktualna w przypadku tzw. starego portfela żyjącego według zasad sprzed 1999 r. Limit ZUS miał zapobiec nadmiernemu drenażowi kieszeni państwowych przez przyszłych emerytów, którzy bez limitu płaciliby ogromne (na ówczesne i dzisiejsze realia) kwoty tytułem przyszłych emerytur. Pomysł z limitem uważam za słuszny, bo jeżeli kogoś stać na płacenie większych składek może dobrowolnie odkładać (a) w ZUS, (b) do słoika lub (c) w wybranym trzecim filarze. Tzw. emerytura obywatelska to nic innego jak realizacja w/w limitu tylko w innej formie.
Zniesienie limitu ZUS, który Morawiecki właśnie przepchł przez okrąglak, jest niczym innym tylko realizacją dobrze znanej frazy "szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie". Nie należy się martwić przyszłością, byle wziąć dzisiaj to co można. Jest to łagodniejszy w formie, odpowiednik tuskowego rabunku pieniędzy obywatelów, uskładanych pod przymusem w OFE. Ani Tusk, ani Blob nie ma pomysłu jak z tego wybrnąć w przyszłości, mało ich to zresztą obchodzi liczy się bieżące efekciarstwo (bo efektywnością bym tego nie nazwał).
To jest rozważanie stricte teoretyczne przy ich kwotach zarobków. W zamierzchłych czasach sprzed UE, ludzie pracujący w polskim oddziale duńskiej firmy (bynajmniej nie zarząd, tylko specjaliści techniczni) oprócz polskiej pensji dostawali drugą płaconą w Danii, a to był ówcześnie bardzo prymitywny sposób oszczędzania przez pracodawcę. Legalnych sposobów "wyjścia na swoje", tzn. żeby nie oddać Morawieckiemu, jest dziś naprawdę multum, wystarczy chcieć.
Kolega Rafał narzeka strasznie, bo dotychczas miał spokój, a teraz musi myśleć i działać. Jestem wszakże przekonany, że z jego dotychczasowych apanaży nie ubędzie ani złotówka, choćby Morawiecki nie wiem jak się natężał. Kolega Rafał na co dzień zajmuje się dalece bardziej skomplikowanymi sprawami niż optymalizacja podatkowa własnego wynagrodzenia, więc da radę, potwierdzając tym swoje kwalifikacje. Podobnie reszta podatników z w/w półki.
Jeżeli ucierpią to wyłącznie ofermy z politycznego nadania albo pracownicy quasipaństwowych podmiotów, gdzie demonstracyjna transparentność i ostentacyjny, często nieprawdziwy, patriotyzm fiskalny jest ceną zasiedzenia się na stołku.
No trza pogodzić się z tym że ja z innej gliny i z innego świata. Nie porozumiemy się. Będę starał się trzymać fason i przestrzegać zasad. Niestety bez żadnej szansy na wzajemność, z ograniczonym zaufaniem i maksimum zabezpieczeń.Nadal mogę się spodziewać osobiście od państwa wszystkiego najgorszego. Od współziomków też.Nic nowego. Kilkadziesiąt lat praktyki.
i wyraźnie wyżej
w kapitałowym a nawet bismarkoskim systemie pobranie większych pieniędzy dziś od gościa , który dopiero przejdzie na emeryturę powinno spowodować wyższą emeryturę dla niego w przyszłości,
to jednak nie jest celem obecnego ruchu p MMM i innej instytucji na trzy litery.
czyli podatek od wynagrodzeń będzie, i to jesyt ok
i będzie obywatelska emerytura
1ooo? 12oo ? netto? brutto? lotto?
niektórzy probują
Cerkwie, prawosławne krzyże na cmentarzach, na ulicach napisy cyrylicą – oto miejsce, jakiego nie znacie z popularnego serialu "Przystanek Alaska". Znają je za to dobrze Rosjanie, którzy coraz częściej przybywają tutaj szukać własnych korzeni. Tak, na Alaskę, to nie pomyłka.
- Spotkałam się z tym, że wielu Rosjan próbuje udowodnić swoje alaskańskie pochodzenie. Przyjeżdżają na Alaskę i robią badania genetyczne, ile w ich żyłach płynie krwi indiańskiej - mówi Monika Witkowska, podróżniczka, autorka książki "Kurs Czukotka".
- Chcą się naturalizować i to nawet nie na Amerykanów, ale na Indian. To dlatego, że Indianie dostają dywidendy tylko dlatego, że są Indianami, właścicielami tamtych terenów. Rosjanie chcą się na te dywidendy załapać – wyjaśnia podróżniczka.
I niewykluczone, że wielu się uda. Bo Alaska była kiedyś ich ziemią.
UBEZPIECZENIA SPOŁECZNE - odpowiednik ZUS
Co do meritum to oczywiście że CIT od małych spółek, PIT, składka na NFZ i składki ZUS to są podatki dochodowe.Oczywiście najlepiej byłoby je skonsolidować, ZUS i ochronę zdrowia finansować bezpośrednio z budżetu, wprowadzić jednolite i dość wysokie kwoty wolne, rozsądną progresję znaczy progi i wdrożyć ewentualnie w 2-3 krokach.Ewentualne krzywdy ubogich na bieżąco korygować dotacjami typu 500+, a potem korektami stawek, progów i alokacji wydatków via budżet.To by dodatkowo dało możliwość zredukowania obsady KAS ze 30% bez szkody dla ściągalności, a może nawet z jej wzrostem. Jakby do tego dodać ujednolicenie stawki VAT to mielibyśmy najlepszy system podatkowy na świecie. Niestety z wielkim prawdopodobieństwem nie będziemy mieć.Nie można przecież pozbawiać się instrumentów uprawiania populistycznej demagogii, narzędzi gonienia wyznaczonych na złodziei i kurwy, synekurek dla kolesiów, przyjemności kontroli, przesłuchań i publicznego sądzenia dla ziobrystów itd.
@Rafal, nie kwestionuję tych emocji i przemyśleń. Jednakowoż wykres ten nie ma nic wspólnego ani z PiSem, ani z rządem, ani nawet z państwem jako takim, stąd nie może być kolejną cegiełką do kulegowego rozczarowania.
Ten wykres to fotografia rzeczywistości, ze swoimi metodologicznymi ograniczeniami i Wielki Manitou nie jest jej winny (ani fotografii, ani rzeczywistości).
Co do samych nierówności, papa Leoś mówi: "To przede wszystkim za pierwszą zasadę powinno być postawione: że trzeba w cierpliwości znosić los swój i dolę ludzką; nie podobna, aby w społeczeństwie ludzkim wszyscy byli równi, aby najniżsi zrównali się we wszystkim z najwyższymi. Prawda, dążą do tego socjaliści, lecz nadaremna jest walka przeciw naturze rzeczy. Istnieją między ludźmi od urodzenia różnice znaczne i liczne; nie wszyscy równi są zdolnością, ochotą do pracy, zdrowiem, siłą; w ślad za tą nierównością konieczną idzie rozmaitość stanu i powodzenia doczesnego. A wychodzi to na pożytek tak jednostek jak ogółu; życie społeczne bowiem potrzebuje różnorodnego uzdolnienia do pracy i czynności różnorakich, a do podjęcia tych czynności, skłania ludzi przeważnie nierówność majątkowa".
Jakakolwiek rozmowa o nierównościach ma sens wtedy, kiedy mówimy z perspektywy przyczyn. Nierówności wynikające z produktywności krańcowej (czy mówiąc prościej - własnego wysiłku) są zarówno sprawiedliwe, jak i efektywne, czyli korzystne dla wszystkich. W praktyce jednak rzadko produktywność krańcowa jest jedynym czynnikiem, a często nie jest nawet czynnikiem dominującym w powstawaniu nierówności.
Stąd nierówności nierzadko są niesprawiedliwe, a jeszcze częściej nieefektywne. Oczywiście nie wynika z tego, że działania egalitaryzujące są zawsze sprawiedliwe i efektywne. Często nie są. Mało rzeczy jest tak bezdyskusyjnie pozytywnych jak 500+.
System dwupartyjny?
Tylko zmienić próg wyborczy na 20%