Nie oglądam dużo piłki, ale na moje oko Włosi grają świetnie technicznie, podania po linii autu, zewnętrzną częścią stopy z klepki, poustawiani w obronie. Hiszpanie za to są wyżsi
Mechanizm włoski nie dopasował się do taktyki Hiszpanów (grają bez napadziora). Hiszpanie grają świetnie, ale Włosi się im odgryzają. W II połowie może się dużo taktycznie zmienić. Lubię dobre zespoły + grające swoim stylem. Oba spełniają te warunki, ale styl Włochów mi się podoba bardziej. Sprawa finału otwarta.
Hiszpania grała lepiej, ale nie zawsze ci którzy grają wygrywają. Oczywiście Włosi na ten finał zasługują, jak najbardziej. Hiszpanie mi zaimponowali, a ten chudy blondyn z debilnym wyrazem twarzy, po prostu wymiata.
Coś mam problem z cytowaniem, więc mam nadzieję, że jakoś to wyklaruję do czego i kogo się odnoszę.
1. kolejne "drugie" karne przegrane na euro
2. czy mecze "lepsze do oglądania"... no ja lubię oglądać mecze na dobrym poziomie. Więc Chorwacja-Hiszpania no jasne, 8 bramek, emocje itd., ale jednak, jak chodzi i o poziom, i o zaangażowanie, i o szybkość gry to jednak Belgia-Włochy. Dzisiejszy mecz niestety jest momentami "przespany", widać to "nieistnienie" Włochów od straty bramki, praktycznie większość dogrywki, widać takie szachowanie się w I połowie.
3. Włochy z perspektywy turnieju zasłużyli na finał, Hiszpania nie, choć dzisiaj była minimalnie lepsza.
4. Istotnie warto wrócić do ... meczu Hiszpania-Polska, zwycięstwo w tamtym dawałoby Hiszpanii drugą połowę drabinki, mecze z Ukrainą i Anglią - zmęczoną po Niemcach i grającą jedyny mecz na wyjeździe. Potem jak się okazało Danię, w perspektywie dość łatwą, niemęczącą drogę do finału. Tak właśnie wyobrażałem sobie ich euro, stało się inaczej.
Napisałem mojej znajomej Włoszce by była spokojna przed karnymi, z uwagi na prawo Rozuma. Nazwała mnie najwiekszym ekspertem piłki jakiego zna @Rozum - over to you
rozum.von.keikobad napisal(a): Jak to jest z tymi karnymi, więc tak: 1. szansa wyrzucenia reszki to 50%, ale szansa wyrzucenia dwóch reszek pod rząd to już tylko 25% - a rzuty karne to w znacznej części losowość;
Nie mam przekonania że kolejne karne są zdarzeniami niezależnymi. Jesteś encyklopedią futbolową, znasz może inny zbiór danych online niż https://fbref.com/en/comps/ gdzie znalazłbym wyniki z wielu lat?
Podobno jeszcze jakaś Argentyna, kedyś, dzieś, na jakimś Mundialu. I podobno st*osunek jest teraz 2/10.
Oczywiście, że karnych nie można rozpatrywać w kategoriach prawdopodobięstwa czy loterii, gdyż wtedy pomija się umiejętności bramkarzy, strzelców, statystyków. Ale nawet, gdyby tak założyć, to reguła nie powinna brzmieć: - Nik nie wygrywa karnych dwa * pod rząd. lecz - Mni wincy pińć * na dwajścia drużyna wygrywa karne dwa * pod rząd.
A w międzyczasie Kolumbia odpadła w półfinale Copa America po karnych z Argentyną. W ćwierćfinale wygrała w karnych z Urugwajem.
Można sobie to tłumaczyć jakimś rozluźnieniem i dekoncentracją – skoro dopiero co wygraliśmy w jednych karnych, to wygramy znowu. I strzelają słabiej. Albo wykonują je podobnie do poprzednich w turnieju, co daje przewagę bramkarzom przeciwnej drużyny. Yerry Mina, który pajacował po strzeleniu karnego w meczu z Urugwajem, w nocy strzelał dość podobnie, w ten sam róg, i Martinez obronił. Ale to pewnie przypadek i za 100 lat nikt nie będzie pamiętał o prawie Rozuma, bo statystyka będzie wyglądać inaczej, o ile piłka nożna i świat dotrwają do tego czasu w obecnej formie, co jest zapewne mniej prawdopodobne od tego, że jakaś drużyna wygra dwa razy z rzędu karne.
Ot dopiero co UEFA usunęła kilkudziesięcioletnią zasadę przewagi bramek strzelonych na wyjeździe. W sumie dziwna decyzja, bo to doprowadzi do częstszych dogrywek, a niektóre grube ryby z piłkarskich organizacji przestępczych przebąkiwały o konieczności przeformatowania kopanej raczej w stronę szybszych, krótszych rozgrywek, bo młody człowiek nudzi się, oglądając mecz. Dzisiaj ma się dziać cały czas. No chyba że kolejnym krokiem będzie skrócenie połów do 30 minut.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Mnie zaś dziwi, że wszyscy działacze są dziś pigmentoujemni, ba są nawet blondyni! Nie ma choćby symbolicznego Olisadebe.
ATSD, czy ktoś wie cóż tam u Balotellego?
Ostatnio odgrażał się, że zagra w przyszłych MŚ, dlatego przechodzi z drugoligowej Monzy do tureckiego średniaka Adany. Także tego.
MarianoX napisal(a): Strzelanie 2-gi raz karnych na turnieju oznacza wykonuwanie ich po kolejnej dogrywce i to zmęczenie z pewnością czuć w nogach.
Kto trenował cokolwiek ten wie, że "na zmęczeniu" rzeczy wymagające precyzji wykonuje się znacznie gorzej.
Dokładnie. I dlatego często sam trening odbywa się na zmęczeniu - dużo trudniej wychodzi wszystko, ale dzięki temu jak jesteś wypoczęty, te same ćwiczenia są łatwiejsze. Ogólnie trening na zmęczeniu to dobra metoda treningowa.
MarianoX napisal(a): Strzelanie 2-gi raz karnych na turnieju oznacza wykonuwanie ich po kolejnej dogrywce i to zmęczenie z pewnością czuć w nogach.
Kto trenował cokolwiek ten wie, że "na zmęczeniu" rzeczy wymagające precyzji wykonuje się znacznie gorzej.
Dokładnie. I dlatego często sam trening odbywa się na zmęczeniu - dużo trudniej wychodzi wszystko, ale dzięki temu jak jesteś wypoczęty, te same ćwiczenia są łatwiejsze. Ogólnie trening na zmęczeniu to dobra metoda treningowa.
Paczcie nu, jakie dziwy. Locatelli nie strzelił karnego dla Włoch, a wszedł w 85 minucie, z Belgią zaś nie grał w ogóle. Morata nie strzelił karnego, a wszedł w 61, ze Szwajcarią zaś zszedł w 54. Jedynie Zębula grał całe 120 minut (chociaż w meczu ze Szwajcarią wszedł w 46), przy czym on już w trakcie spotkania zbijał gołębie, więc chyba ma rozregulowany celownik.
Zawsze myślałem, że to był taki klub piłkarski EWG, stąd nasi nigdy w tym nie uczestniczyli. Tymczasem! Na pierwszym turnieju, w 1960 r., mistrzostwo zdobyło ZSRR, drugie miejsce Jugosławia, trzecie Czechosłowacja.
Do tego Anglia nigdy jeszcze nie wygrała Euro. W odróżnieniu od takiej Czechosłowacji, która w 1976 ograła w finale NRF.
W sumie to ciekawa herstoria jest, bo do czasu przemian ustrojowych, zawsze ktoś z naszego obszaru płatniczego był w pierwszej trójce, a konkretnie na zmianę ZSRR, Jugosławia i Czechosłowacja. Raz Węgry.
Od roku 1992 pojawiły się jeszcze dwa razy Czechy (drugie w 1996, trzecie w 2004) i raz ZSRR (trzecie w 2008).
Poza tym sami swoi, poza takimi wyjątkami jak Dania w 1992 czy Grecja w 2004, ale to w sumie też EWG.
sprzed 5 lat, gdzie Jorge spytał mnie o motywację przy typowaniu wyniku, w szczególności Polska-Portugalia. I tam pada z mojej strony, że właśnie dlatego typuję zwycięstwo Portugalii w karnych (cyt "I wreszcie karne. Pamiętam jedną drużynę, która na jednym turnieju wygrała 2 serie karnych (Paragwaj na CA 2011 r.), ale nigdy na euro i nigdy na MŚ. Może się mylę, to jest do sprawdzenia. Zresztą ogólna statystyka (taka czysto matematyczna) by to potwierdzała. Dlatego typ na Portugalię.". Nie formułowałem tego jako "zawsze tak będzie". Ale istotnie - bardzo często tak będzie, co wynika zarówno z kwestii losowych, jak i sportowych. Wyjątki, które pamiętam to Argentyna na mundialu w 1990 r. i Paragwaj na CA w 2011 r. Wyjątek z mundialu w Rosji i mecz Chorwacja-Rosja jest o tyle specyficzny, że dla obu drużyn była to już druga seria, ktoś musiał ją wygrać.
Wygrał 3-0, awansował do półfinału, gdzie być może zmierzy się ze swoim partnerem deblowym. Awansował na 11 miejsce rankingu a kolejna wygrana da mu dziesiątkę, co jest wyczynem nie lada.
Fajnie, bo wygrał ze swoim wielkim fanem z dzieciństwa a 2 miesiące temu podoba sytuacja miała miejsce w siatkówce, gdzie Łukasz Kaczmarek wygrał ze swoim wielkim fanem, uważanym przez wiele lat za najlepszego gracza na świecie - Juanem Toreną. Też w ćwierćfinale. Potem sięgnął po tytuł. Kto wie, może tak będzie i tutaj?
Dzisiaj dogrywka bez potrzeby. Karny w meczu - niegwizdnięty, a był. Karny w dogrywce - klasyczna już symulka Sterlinga, znak rozpoznawczy. Oczywiście w "bilansie" 2:1 Anglii zupełnie zasłużone.
Rankingi rankingami, statystyki statystykami, a po pierwszych meczach było widać jaki może być skład finału. I taki właśnie jest. Grają najlepsze (w tym turnieju) zespoły. Można mówić, że gdyby Hiszpania inaczej z grupy wyszła, ale Angole stracili 1 (!) bramkę, wcale nie jest pewne że Hiszpanie by im strzelili.
Natomiast nie mogę już słuchać pieprzenia komentatorów o karnym. To oni robią z tego sportu cyrk, zajmujemy się nie tym co trzeba, nie wiem ich to kręci ? Jakaś obsesja na supersprawiedliwość ? Chorzy ludzie.
Komentarz
Ale jak Żona przed euro spytała mnie kto wygra, to jej powiedziałem, że Hiszpania.
ATSD, czy ktoś wie cóż tam u Balotellego?
1. kolejne "drugie" karne przegrane na euro
2. czy mecze "lepsze do oglądania"... no ja lubię oglądać mecze na dobrym poziomie. Więc Chorwacja-Hiszpania no jasne, 8 bramek, emocje itd., ale jednak, jak chodzi i o poziom, i o zaangażowanie, i o szybkość gry to jednak Belgia-Włochy. Dzisiejszy mecz niestety jest momentami "przespany", widać to "nieistnienie" Włochów od straty bramki, praktycznie większość dogrywki, widać takie szachowanie się w I połowie.
3. Włochy z perspektywy turnieju zasłużyli na finał, Hiszpania nie, choć dzisiaj była minimalnie lepsza.
4. Istotnie warto wrócić do ... meczu Hiszpania-Polska, zwycięstwo w tamtym dawałoby Hiszpanii drugą połowę drabinki, mecze z Ukrainą i Anglią - zmęczoną po Niemcach i grającą jedyny mecz na wyjeździe. Potem jak się okazało Danię, w perspektywie dość łatwą, niemęczącą drogę do finału. Tak właśnie wyobrażałem sobie ich euro, stało się inaczej.
Nazwała mnie najwiekszym ekspertem piłki jakiego zna
@Rozum - over to you
I podobno st*osunek jest teraz 2/10.
Oczywiście, że karnych nie można rozpatrywać w kategoriach prawdopodobięstwa czy loterii, gdyż wtedy pomija się umiejętności bramkarzy, strzelców, statystyków. Ale nawet, gdyby tak założyć, to reguła nie powinna brzmieć:
- Nik nie wygrywa karnych dwa * pod rząd.
lecz
- Mni wincy pińć * na dwajścia drużyna wygrywa karne dwa * pod rząd.
Można sobie to tłumaczyć jakimś rozluźnieniem i dekoncentracją – skoro dopiero co wygraliśmy w jednych karnych, to wygramy znowu. I strzelają słabiej. Albo wykonują je podobnie do poprzednich w turnieju, co daje przewagę bramkarzom przeciwnej drużyny. Yerry Mina, który pajacował po strzeleniu karnego w meczu z Urugwajem, w nocy strzelał dość podobnie, w ten sam róg, i Martinez obronił. Ale to pewnie przypadek i za 100 lat nikt nie będzie pamiętał o prawie Rozuma, bo statystyka będzie wyglądać inaczej, o ile piłka nożna i świat dotrwają do tego czasu w obecnej formie, co jest zapewne mniej prawdopodobne od tego, że jakaś drużyna wygra dwa razy z rzędu karne.
Ot dopiero co UEFA usunęła kilkudziesięcioletnią zasadę przewagi bramek strzelonych na wyjeździe. W sumie dziwna decyzja, bo to doprowadzi do częstszych dogrywek, a niektóre grube ryby z piłkarskich organizacji przestępczych przebąkiwały o konieczności przeformatowania kopanej raczej w stronę szybszych, krótszych rozgrywek, bo młody człowiek nudzi się, oglądając mecz. Dzisiaj ma się dziać cały czas. No chyba że kolejnym krokiem będzie skrócenie połów do 30 minut. Ostatnio odgrażał się, że zagra w przyszłych MŚ, dlatego przechodzi z drugoligowej Monzy do tureckiego średniaka Adany. Także tego.
Kto trenował cokolwiek ten wie, że "na zmęczeniu" rzeczy wymagające precyzji wykonuje się znacznie gorzej.
I dlatego często sam trening odbywa się na zmęczeniu - dużo trudniej wychodzi wszystko, ale dzięki temu jak jesteś wypoczęty, te same ćwiczenia są łatwiejsze.
Ogólnie trening na zmęczeniu to dobra metoda treningowa.
Zawsze myślałem, że to był taki klub piłkarski EWG, stąd nasi nigdy w tym nie uczestniczyli. Tymczasem! Na pierwszym turnieju, w 1960 r., mistrzostwo zdobyło ZSRR, drugie miejsce Jugosławia, trzecie Czechosłowacja.
Do tego Anglia nigdy jeszcze nie wygrała Euro. W odróżnieniu od takiej Czechosłowacji, która w 1976 ograła w finale NRF.
W sumie, któż by się spodziewał.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_Europy_w_piłce_nożnej
Od roku 1992 pojawiły się jeszcze dwa razy Czechy (drugie w 1996, trzecie w 2004) i raz ZSRR (trzecie w 2008).
Poza tym sami swoi, poza takimi wyjątkami jak Dania w 1992 czy Grecja w 2004, ale to w sumie też EWG.
ja korzystam z wikipedii angielskiej, w temacie wyników sportowych jest dość szczegółowa i nigdy nie znalazłem babola.
@ trep,
Może w ogóle skąd wzięła się "zasada Rozuma". Nazwał to tak Tecum, wzięło się to jak rozumiem z mojego wpisu w temacie:
https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/9011/eurotyper-cwiercfinaly
sprzed 5 lat, gdzie Jorge spytał mnie o motywację przy typowaniu wyniku, w szczególności Polska-Portugalia. I tam pada z mojej strony, że właśnie dlatego typuję zwycięstwo Portugalii w karnych (cyt "I wreszcie karne. Pamiętam jedną drużynę, która na jednym turnieju wygrała 2 serie karnych (Paragwaj na CA 2011 r.), ale nigdy na euro i nigdy na MŚ. Może się mylę, to jest do sprawdzenia. Zresztą ogólna statystyka (taka czysto matematyczna) by to potwierdzała. Dlatego typ na Portugalię.". Nie formułowałem tego jako "zawsze tak będzie". Ale istotnie - bardzo często tak będzie, co wynika zarówno z kwestii losowych, jak i sportowych.
Wyjątki, które pamiętam to Argentyna na mundialu w 1990 r. i Paragwaj na CA w 2011 r. Wyjątek z mundialu w Rosji i mecz Chorwacja-Rosja jest o tyle specyficzny, że dla obu drużyn była to już druga seria, ktoś musiał ją wygrać.
Fajnie, bo wygrał ze swoim wielkim fanem z dzieciństwa a 2 miesiące temu podoba sytuacja miała miejsce w siatkówce, gdzie Łukasz Kaczmarek wygrał ze swoim wielkim fanem, uważanym przez wiele lat za najlepszego gracza na świecie - Juanem Toreną. Też w ćwierćfinale. Potem sięgnął po tytuł. Kto wie, może tak będzie i tutaj?
A nawiązując do tytułu wątku, odnotujmy że Legia wygrała z kimś-tam z Norwegii na początek eliminacji.
A na marginesie, ciekawe, czy jakiś turniej rzeczywiście gra się w porcie.
Natomiast nie mogę już słuchać pieprzenia komentatorów o karnym. To oni robią z tego sportu cyrk, zajmujemy się nie tym co trzeba, nie wiem ich to kręci ? Jakaś obsesja na supersprawiedliwość ? Chorzy ludzie.