Na potwierdzenie tej zasady można dodać tylko tyle, że Włosi strzelali gorzej niż z Hiszpanami, dokładnie Jorginho i Belotti, którzy tam trafili. Większość normalnie, przeciętnie strzelających drużyn ograłaby w tych karnych Włochów. Anglicy w karnych wrócili do "najlepszych" tradycji, czyli porażek z Niemcami w 1990 r. i w 1996 r., Portugalią w 2004 r. i 2006 r. i wreszcie z Włochami w 2012 r.
Warto sobie to przypomnieć:
Seria jest prawie bliźniacza. Pierwsza seria z obu stron trafiona, potem nie trafia Włoch, trafia Anglik. Kluczowym momentem jest początek trzeciej serii, gdy Pirlo w 2012 r. (Bonucci wczoraj) będąc "pod ścianą" pozwala sobie na bezczelny, techniczny, lekki strzał. Wytrąca Anglików z równowagi, następni dwaj nie trafiają, Włoch trafia, też w dość bezczelny sposób. Wczoraj inna była tylko ostatnia seria, w 2012 r. Włoch trafił, wczoraj nie, więc Anglicy dostali jeszcze jedną szansę - zmarnowaną.
Podsumowując cały turniej - z punktu widzenia oczywiście neutralnego widza zainteresowanego piłką jako taką, a nie kibica Polski - był całkiem udany. Świetny finał - zwłaszcza jak na finał (porównaj 2 ostatnie z LM), wspaniały mecz Belgii z Włochami, liczne bardzo dobre mecze (Chorwacja-Hiszpania, Polska-Szwecja, Anglia-Szkocja, Belgia-Dania, Belgia-Portugalia, Niemcy-Portugalia, Włochy-Hiszpania itd.), dużo bramek, dogrywki, karne. Przy czym te ostatnie nie wynikały z ultra-asekuracyjnej gry (jak na euro 1996 r. - 4 karne na 7 meczów w fazie pucharowej i aż 3 remisy 0:0), ale z wyrównanego poziomu wielu meczów i odrabiania wyników.
Największy minus - nierówna drabinka, wobec czego w półfinale mieliśmy średniaka zamiast którejś z bardzo dobrych drużyn pokroju Belgii czy Portugalii. Francja odpadła na własne życzenie, ale w drabince z Anglią i Danią mogła sobie dać radę i zajść dużo wyżej. Co zrobić z tymi drabinkami? Przy formacie 6 drużyn po 4 zespoły chyba niewiele można, bo jedna przypadkowa porażka czy remis w grupie wywraca proporcje (na tym turnieju: dwa remisy Hiszpanii), alternatywą byłoby 8 drużyn po 3 zespoły i awansują po 2, wtedy drabinka może być sensowniejsza. Wiązałoby się to jednak z redukcją liczby meczów. Drugi minus to liczne podróże po Europie, które wyczerpywały kondycyjnie niektóre drużyny. Mecze półfinałowe i finał nie były już na pełnej szybkości.
Dlatego turniej choć niezły, to ciągle oceniam go niżej niż euro 2000 i euro 2004.
Zgadzam się, ale nie wiem czy to nie był najlepszy turniej w historii, z tego co pamiętam. Ciekawe było już w meczach grupowych, a w pucharowych to już w ogóle było znakomicie. Drużyny grały najczęściej odważnie, ofensywnie, poziom bardzo wysoki moim zdaniem.
I owszem, drabinka była bardzo nierówna, tym bardziej się cieszę że podobnie jak w 2002, ci co mieli autostradę do finału, w finale jednak przegrali. Ale ja bym nic nie robił - jedyna zmiana jaką bym wprowadził to karne ABBA, żeby wyrównać szanse.
No i koniec z idiotycznymi podróżami - to był największy minus tego Euro.
Cezary Kulesza walczy z Markiem Koźmińskim o funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wybory odbędą się 18 sierpnia Były prezes Jagiellonii Białystok uważany jest za faworyta w wyścigu o schedę po Zbigniewie Bońku W rozmowie z Onet Sport opowiada nie tylko o kampanii wyborczej czy swoich planach, ale i o drodze, jaką musiał pokonać Karierę piłkarską skończył jeszcze przed 30. rokiem życia. Szybko zajął się biznesem. Zaczął od baru z piwem w Kuleszach Kościelnych, a po kilku latach stał się prawdziwym magnatem muzyki disco polo Bez jego zaangażowania nie byłoby sukcesów takich zespołów jak Boys czy Akcent, z Zenkiem Martyniukiem na czele
Nadal jest pan właścicielem wytwórni fonograficznej Green Star. Z jakimi muzykami pan współpracuje?
Mam ludzi, którzy zarządzają tą firmą. To również, w przypadku mojej wygranej, pozwoli mi na zostawienie biznesu zaufanym osobom. To wielobranżowe przedsiębiorstwo, które zajmuje się nie tylko disco polo, ale również organizowaniem koncertów - całym muzycznym biznesem.
Wspominał pan kiedyś, że gdy usłyszał "Jesteś szalona" Boysów, to od razu wiedział, że to będzie hit. Łatwiej przewidzieć, że dana piosenka zostanie przebojem, czy poznać się na piłkarzu?
To są dwa różne światy. Nie jestem uzdolniony muzycznie, ale najwidoczniej mam do tego odpowiednie wyczucie. Myślę też, że podobnie jest w piłce. Na pewno doświadczenie z branżą muzyczną pomogło mi umiejętnie zarządzać biznesem i relacjami w piłce nożnej. reklama
Podobno niezbyt pan lubi, gdy mówi się o panu "król disco polo".
Dlatego, że to nie ja śpiewam, choć kiedyś miałem taki epizod. Ja tylko umożliwiam muzykom wypłynięcie na szersze wody. Królami są ci, których słuchamy. Ludzie tacy jak ja powinni stać w cieniu i dać świecić innym.
Zenek Martyniuk zrobiłby taką karierę bez Cezarego Kuleszy czy jednak nie?
Na pewno Zenek czy Marcin Miller z Boysów mają wielki talent do wykonywania tej muzyki. To dzięki niemu stali się rozpoznawalni. Ale wiadomo, że sam piłkarz, nie mając boiska czy trenera, kariery by nie zrobił. Na sukces każdego zawodnika czy muzyka pracuje sztab ludzi.
Legia pokonuje Dynamo Zagrzeb i Crveną Zvezdę - melduje się w LM ! Do zrobienia ? Jak najbardziej.
Śląsk w el. Ligi Konferencji ma żydoski Hapoel, a później kogoś z pary Rapid Wiedeń-Cypryjczycy. Do zrobienia ? Jak najbardziej.
Najtrudniej ma Raków, bo teraz gra z Rubinem Kazań a później z Gentem (bo wygra swoją parę). Tyle, że Raków gra najbrzydszą piłkę w polskiej lidze, jednocześnie najbardziej upierdliwą dla przeciwnika, są obsesyjnie wręcz zorganizowani i gryzą murawę przez 90 minut. To może zaskoczyć.
Szkoda mi Pogoni, trafiła najtrudniej w I rundzie i odpadła, będąc słabszą o 1 akcję. A potencjalnie nie wiem czy to nie jest obecnie nasz najlepszy zespół.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Na razie Legła nie zmogła Radomiaka, jakież to przewidywalne -- zawsze oddać 3 punkty kolesiom z samego dołu.
Legiunia to się skompromitowała nie wynikiem, a postawą. Myśleli, że na stojąco wygrają. A Radomiak to jest kolejny zespół, który wychodzi na boisko żeby biegać i zabierać piłkę. Do pewnego momentu to się da, nawet na jeden sezon, ale nie dłużej. Podobnie jak Legia frywolnie do meczu podszedł Raków, Lopeza nie było na ławce nawet, zagrali 3 napastnikami, przypadkowym składem obronnym i bezdyskusyjnie polegli do 0. Dla Rakowa to jest pierwsza porażka od 21 meczów (rożnych rozgrywek).
Powiem tak, bardzo mocno widać kto jest kto w tym sezonie. O mistrzostwo i puchary będą się bić (kolejność nieprzypadkowa): Legia, Pogoń, Lech. Piast. Za nimi grupa pościgowa, z której ktoś może doskoczyć: Śląsk, Raków, Lechia, Jagiellonia. Takie średniaki, z których może ktoś wyskoczy w górę lub w dół: Wisła K., Cracovia, Zagłębie i WIsła P. I duża grupa zespołów walcząca o spadek: Bruk-Bet, Warta, Górnik Z., Radomiak, Górnik Ł, Stal Mielec. Wszystko to się porządkuje.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Na razie Legła nie zmogła Radomiaka, jakież to przewidywalne -- zawsze oddać 3 punkty kolesiom z samego dołu.
Legiunia to się skompromitowała nie wynikiem, a postawą. Myśleli, że na stojąco wygrają. A Radomiak to jest kolejny zespół, który wychodzi na boisko żeby biegać i zabierać piłkę. Do pewnego momentu to się da, nawet na jeden sezon, ale nie dłużej. Podobnie jak Legia frywolnie do meczu podszedł Raków, Lopeza nie było na ławce nawet, zagrali 3 napastnikami, przypadkowym składem obronnym i bezdyskusyjnie polegli do 0. Dla Rakowa to jest pierwsza porażka od 21 meczów (rożnych rozgrywek).
Powiem tak, bardzo mocno widać kto jest kto w tym sezonie. O mistrzostwo i puchary będą się bić (kolejność nieprzypadkowa): Legia, Pogoń, Lech. Piast. Za nimi grupa pościgowa, z której ktoś może doskoczyć: Śląsk, Raków, Lechia, Jagiellonia. Takie średniaki, z których może ktoś wyskoczy w górę lub w dół: Wisła K., Cracovia, Zagłębie i WIsła P. I duża grupa zespołów walcząca o spadek: Bruk-Bet, Warta, Górnik Z., Radomiak, Górnik Ł, Stal Mielec. Wszystko to się porządkuje.
Widać trochę lata eksperymentowania (nadal bez wypracowania jednoznacznego rozwiązania) z cyklem przygotowawczym. Godzenie ognia z wodą, tj. szukanie optymalnej formy na rundy wstępne pucharów tak, żeby potem w lidze nie robić bokami jesienią, albo pod koniec sezonu.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Na razie Legła nie zmogła Radomiaka, jakież to przewidywalne -- zawsze oddać 3 punkty kolesiom z samego dołu.
Legiunia to się skompromitowała nie wynikiem, a postawą. Myśleli, że na stojąco wygrają.
Wicie, to ja jeszcze swym małym rozumkiem jestem w stanie ogarnąć. Gdyż i to być może, że trafili w środek jakiegoś tam cyklu szkoleniowego, ze odpuszczają tego mecza żeby wygrać z Jugolami. Siatkarze tak zrobili z Iranem i nikt nie ma im tego za złe, bo strategia, szczyt formy, cośtam cośtam.
To co mie barziey frappuje, to że zarobili dwie czerwone kartki.
Tadeusz Michalik po operacjach serca i zmianie kategorii na wyższą "-97kg" (porównajcie go z Węgrem!) z brązem w zapasach, tak jak siostra w Rio Przypomniała mi się Atlanta 1996 i złote medale polskich zapaśników - trener Michalika Włodzimierz Zawadzki był jednym z nich.
Komentarz
No, jednak wolę współczesną
No, jednak wolę współczesną
Współczesna nie wzbudza emocji:
Forza Italia :-D
Donnarumma Maestro :-D
Jest!
Warto sobie to przypomnieć:
Seria jest prawie bliźniacza. Pierwsza seria z obu stron trafiona, potem nie trafia Włoch, trafia Anglik. Kluczowym momentem jest początek trzeciej serii, gdy Pirlo w 2012 r. (Bonucci wczoraj) będąc "pod ścianą" pozwala sobie na bezczelny, techniczny, lekki strzał. Wytrąca Anglików z równowagi, następni dwaj nie trafiają, Włoch trafia, też w dość bezczelny sposób. Wczoraj inna była tylko ostatnia seria, w 2012 r. Włoch trafił, wczoraj nie, więc Anglicy dostali jeszcze jedną szansę - zmarnowaną.
Największy minus - nierówna drabinka, wobec czego w półfinale mieliśmy średniaka zamiast którejś z bardzo dobrych drużyn pokroju Belgii czy Portugalii. Francja odpadła na własne życzenie, ale w drabince z Anglią i Danią mogła sobie dać radę i zajść dużo wyżej. Co zrobić z tymi drabinkami? Przy formacie 6 drużyn po 4 zespoły chyba niewiele można, bo jedna przypadkowa porażka czy remis w grupie wywraca proporcje (na tym turnieju: dwa remisy Hiszpanii), alternatywą byłoby 8 drużyn po 3 zespoły i awansują po 2, wtedy drabinka może być sensowniejsza. Wiązałoby się to jednak z redukcją liczby meczów. Drugi minus to liczne podróże po Europie, które wyczerpywały kondycyjnie niektóre drużyny. Mecze półfinałowe i finał nie były już na pełnej szybkości.
Dlatego turniej choć niezły, to ciągle oceniam go niżej niż euro 2000 i euro 2004.
Ciekawe było już w meczach grupowych, a w pucharowych to już w ogóle było znakomicie. Drużyny grały najczęściej odważnie, ofensywnie, poziom bardzo wysoki moim zdaniem.
I owszem, drabinka była bardzo nierówna, tym bardziej się cieszę że podobnie jak w 2002, ci co mieli autostradę do finału, w finale jednak przegrali. Ale ja bym nic nie robił - jedyna zmiana jaką bym wprowadził to karne ABBA, żeby wyrównać szanse.
No i koniec z idiotycznymi podróżami - to był największy minus tego Euro.
Pompeje - Gigio Donnarumma wraca do domu :-D
Cezary Kulesza walczy z Markiem Koźmińskim o funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wybory odbędą się 18 sierpnia
Były prezes Jagiellonii Białystok uważany jest za faworyta w wyścigu o schedę po Zbigniewie Bońku
W rozmowie z Onet Sport opowiada nie tylko o kampanii wyborczej czy swoich planach, ale i o drodze, jaką musiał pokonać
Karierę piłkarską skończył jeszcze przed 30. rokiem życia. Szybko zajął się biznesem. Zaczął od baru z piwem w Kuleszach Kościelnych, a po kilku latach stał się prawdziwym magnatem muzyki disco polo
Bez jego zaangażowania nie byłoby sukcesów takich zespołów jak Boys czy Akcent, z Zenkiem Martyniukiem na czele
Nadal jest pan właścicielem wytwórni fonograficznej Green Star. Z jakimi muzykami pan współpracuje?
Mam ludzi, którzy zarządzają tą firmą. To również, w przypadku mojej wygranej, pozwoli mi na zostawienie biznesu zaufanym osobom. To wielobranżowe przedsiębiorstwo, które zajmuje się nie tylko disco polo, ale również organizowaniem koncertów - całym muzycznym biznesem.
Wspominał pan kiedyś, że gdy usłyszał "Jesteś szalona" Boysów, to od razu wiedział, że to będzie hit. Łatwiej przewidzieć, że dana piosenka zostanie przebojem, czy poznać się na piłkarzu?
To są dwa różne światy. Nie jestem uzdolniony muzycznie, ale najwidoczniej mam do tego odpowiednie wyczucie. Myślę też, że podobnie jest w piłce. Na pewno doświadczenie z branżą muzyczną pomogło mi umiejętnie zarządzać biznesem i relacjami w piłce nożnej.
reklama
Podobno niezbyt pan lubi, gdy mówi się o panu "król disco polo".
Dlatego, że to nie ja śpiewam, choć kiedyś miałem taki epizod. Ja tylko umożliwiam muzykom wypłynięcie na szersze wody. Królami są ci, których słuchamy. Ludzie tacy jak ja powinni stać w cieniu i dać świecić innym.
Zenek Martyniuk zrobiłby taką karierę bez Cezarego Kuleszy czy jednak nie?
Na pewno Zenek czy Marcin Miller z Boysów mają wielki talent do wykonywania tej muzyki. To dzięki niemu stali się rozpoznawalni. Ale wiadomo, że sam piłkarz, nie mając boiska czy trenera, kariery by nie zrobił. Na sukces każdego zawodnika czy muzyka pracuje sztab ludzi.
Śląsk w el. Ligi Konferencji ma żydoski Hapoel, a później kogoś z pary Rapid Wiedeń-Cypryjczycy. Do zrobienia ? Jak najbardziej.
Najtrudniej ma Raków, bo teraz gra z Rubinem Kazań a później z Gentem (bo wygra swoją parę). Tyle, że Raków gra najbrzydszą piłkę w polskiej lidze, jednocześnie najbardziej upierdliwą dla przeciwnika, są obsesyjnie wręcz zorganizowani i gryzą murawę przez 90 minut. To może zaskoczyć.
Szkoda mi Pogoni, trafiła najtrudniej w I rundzie i odpadła, będąc słabszą o 1 akcję. A potencjalnie nie wiem czy to nie jest obecnie nasz najlepszy zespół.
Powiem tak, bardzo mocno widać kto jest kto w tym sezonie. O mistrzostwo i puchary będą się bić (kolejność nieprzypadkowa): Legia, Pogoń, Lech. Piast. Za nimi grupa pościgowa, z której ktoś może doskoczyć: Śląsk, Raków, Lechia, Jagiellonia. Takie średniaki, z których może ktoś wyskoczy w górę lub w dół: Wisła K., Cracovia, Zagłębie i WIsła P. I duża grupa zespołów walcząca o spadek: Bruk-Bet, Warta, Górnik Z., Radomiak, Górnik Ł, Stal Mielec. Wszystko to się porządkuje.
https://sport.interia.pl/klub-rakow-czestochowa/news-rakow-czestochowa-marek-papszun-moze-objac-legie-warszawa,nId,5396323
To co mie barziey frappuje, to że zarobili dwie czerwone kartki.
A co francowate Francuzy wszystko typ nordycki? Czy może jednak jacyś melaninododatni się też przypałętali.
1.6 wygra Dymano
3.95 remis
6.1 wygra Legła
https://sport.tvp.pl/55184701/tokio-2020-zapasy-tadeusz-michalik-z-brazowym-medalem-pokonal-wegra-szoke-wideo