JORGE napisal(a): Przy okazji, wyszła wspólna cecha narodowa, wszystkich Polaków. I to jest naprawdę zaskakujące, że prawie wszystkich - wolimy przegrać, niż niehonorowo wygrać.
Owszem. Gadałem z moim szefem Holendrem, i jak powiedziałem, że nie wiem czy jestem zadowolony że wyszliśmy po takiej grze, to powiedział coś w rodzaju: "to jest to zdumiewające polskie myślenie".
Bo jest. Zachód tego kompletnie nie rozumie, że można się nie cieszyć z awansu po 36 latach. Mi się nawet podoba że brzydko. Dawid z Goliatem też brzydko walczył.
JORGE napisal(a): Chcę tylko podkreślić jeden aspekt, czując obrzydzenie do tego co się wokół polskiej piłki dzieje (ale nie tylko piłki) nie będę bronił stylu Michniewicza, tylko dlatego że go dziennikarze i kibice masakrują. Nie podoba mi się, doceniam efekt, ale osobiście nie chcę takiej kadry.
Obłęd wokół reprezentacji właściwie zabiera całą przestrzeń na krytyczne spojrzenie i narzuca jakieś wyłącznie uskrajnione możliwości oceny. Nie przyłączając się do klubu wylewaczy pomyj i szyderców jest się zapisanym z automatu do klubu cynicznych entuzjastów.
A jakże brak takiego wyważenia i w sumie umiarkowania w stylu: "nie będę bronił, nie podoba mi się", czy "doceniam efekt". Dodałbym jeszcze: zawsze dobrze życzę polskiej reprezentacji. W klimacie narzuconym w głównym nurcie trudno nie czuć się z takim podejściem jak ostatni naiwny frajerszczak. --- Jeszcze co do stylu, to splata się on ciekawie z efektem. Mowa nie tylko o reprezentacji, ale i o piłce klubowej. Dopóki obrana taktyka, sposób i styl gry działają, gdy jest oczekiwany wynik, do tego momentu widać jakąś wiarę i zrozumienie wykonawców, to przy odrobinie dobrej woli da się patrzeć nawet na opcję pasywno-defensywną. I w drugą stronę. Styl w założeniach atrakcyjny który nie przyniesie efektu raz dwa stanie się nieznośny do oglądania. Może to spaczona osobista perspektywa i może stąd wyrozumiałość: w zamierzchłych studenckich czasach zdarzały się takie amatorskie turnieje halowe, w których osiągało się finał strzelając w meczach po drodze (grupa + faza pucharowa) jedną bramkę. Z tym, że nie tracąc żadnej. Styl jest więc chyba jasny. Z perspektywy boiska, nawet tak nic nie znaczącego, wszystko to wygląda zupełnie inaczej.
Dzięki świetnym transmisjom podczas tego Mundialu odczułem dziś co się dzieje na stadionie kiedy gra Argentyna. FENOMENALNE ! Oni cały czas śpiewają, wszyscy reagują na wydarzenia boiskowe, wszystko wokół meczu. A było ich z 70% całej publiki, stadion chodził. Koniecznie musze kiedyś pojechać na ich mecz ! No i kibicuję im dalej, Messiego nigdy nie lubiłem, ale teraz doceniam.
Uwaga: wpis dorosłego człowieka. (Śnieżynki i afektowane pensjonarki płci obojga raczej niech nie czytają) Tak mnie najszło, osiągnęliśmy w kopaniu piłki WSZYSTKIE założone cele, napisze ponownie WSZYSTKIE, nie zrealizowano tylko jednego, tego, którego nie było, czyli że kadra ma grać ładnie.I teraz rozlewa się masa krytyki, że co tam osiągnięcia, bo gramy brzydko! No to drodzy krytycy, jak określicie sytuację gdy Smolarek przetrzymywał piłkę w rogu boiska po kilka minut 'kradnąc' minuty? A ktoś z z was krytyków pamięta ów słynny mecz na Wembley, jak tam Polacy grali? Nie wiem jeszcze, czy reprezentujecie kulturę przegrywów, które muszą być nieszczęśliwe i biedne, czy jestescie kompletnie zewnętrznie sterowani, więc ulegacie schematowi, że w Polsce nic nie może się udać, a nawet jak coś się uda, to i tak bardzo nieładnie/nieetycznie/nieprawidłowo/ itp. W realnym życiu liczą się efekty, a polska reprezentacja je ma!!! Dla profesjonalisty nie liczy się styl (o ile nie został zaznaczony na liście celów) i udział tylko efekt. Jak ktoś mi zaczyna jechać schematem z marudzeniem na styl, to mówię, że jest przegrywem, który z zawiści pomniejsza osiągnięcia innych. Maks co akceptuję, to schemat, mamy super osiągnięcia, może teraz by dało radę zagrać 'ładniej'.
Ja cenię efektywność, rozumianą jako dostosowanie do posiadanych zasobów. Tak jak wczoraj Fury, mógł wygrać efektownie ale ryzykować że przegra przez nokaut, więc zamiast tego spokojnie kruszył przez 10 rund. No co za łamaga z tego Furego.
ms.wygnaniec napisal(a): Uwaga wpis dorosłego człowieka. (Śnieżynki i afektowane pensjonarki płci obojga raczej niech nie czytają) Tak mnie najszło, osiągnęliśmy w kopaniu piłki WSZYSTKIE założone cele, napisze ponownie WSZYSTKIE, nie zrealizowano tylko jednego, tego, którego nie było, czyli że kadra ma grać ładnie.I teraz rozlewa się masa krytyki, że co tam osiągnięcia, bo gramy brzydko! No to drodzy krytycy, jak określicie sytuację gdy Smolarek przetrzymywał piłkę w rogu boiska po kilka minut 'kradnąc' minuty? A ktoś z z was krytyków pamięta ów słynny mecz na Wembley, jak tam Polacy grali? Nie wiem jeszcze, czy reprezentujecie kulturę przegrywów, które muszą być nieszczęśliwe i biedne, czy jestescie kompletnie zewnętrznie sterowani, więc ulegacie schematowi, że w Polsce nic nie może się udać, a nawet jak coś się uda, to i tak bardzo nieładnie/nieetycznie/nieprawidłowo/ itp. W realnym życiu liczą się efekty, a polska reprezentacja je ma!!! Dla profesjonalisty nie liczy się styl (o ile nie został zaznaczony na liście celów) i udział tylko efekt. Jak ktoś mi zaczyna jechać schematem z marudzeniem na styl, to mówię, że jest przegrywem, który z zawiści pomniejsza osiągnięcia innych. Maks co akceptuję, to schemat, mamy super osiągnięcia, może teraz by dało radę zagrać 'ładniej'.
Jednak na Wembley udała im się ładna kontra, oprócz farfocla Domarskiego dało się to oglądać. Deyna w tym meczu był magikiem. Z Argentyną nikogo takiego nie było.
Powoływanie sie na przykład Smolarka z Espana 82 to przegięcie. Reprezentacja zagrała tam dwa świetne mecze z Peru i Belgią, zajęła trzecie miejsce. Jeszcze wygrali z rozbita Francją. Wątpię żeby znaleźli się malkontenci, którzy będą narzekać na styl po zajęciu 3 miejsca teraz.
Janusz napisal(a): Jednak na Wembley udała im się ładna kontra, oprócz farfocla Domarskiego dało się to oglądać.
Z Meksykiem mieliśmy karnego, tam wpadło tu nie.
Janusz napisal(a): Powoływanie sie na przykład Smolarka z Espana 82 to przegięcie. Reprezentacja zagrała tam dwa świetne mecze z Peru i Belgią, zajęła trzecie miejsce.
Analizujemy fazę grupową, gdzie Polska zagrała piach z Włochami i Kamerunem w ataku, pchając się środkiem przez Buncola, co było kompletnie nieefektywne, ja skłaniałem się do teorii, że kontuzja Buncola spowodowała uruchomienie skrzydeł, co przyniosło efekty. Czyli gramy gorzej ale bez przesady, a jak awansujemy kosztem Francji to już będzie całkiem porównywalnie.
O nie, nie, panowie, może być gra brzydka i brzydka.
Brazylia zawsze grała techniczną piłkę nożną, zawsze mieli świetnie wyszkolonych zawodników, czarujących zagraniami, wymieniali mnóstwo podań, dużo strzałów, koronkowych akcji, no przepiękna piłka. Ale też i indywidualna, na pokazanie się, często forma dominowała.
Z drugiej strony mieliśmy wiele zespołów pozbawionych wielkich graczy, przeciętne technicznie, które nastawiały się na walkę, zespołowość, nie odstawianie nogi, zapalczywość w odbiorach, walkę do ostatniego tchu, nieustępliwość i organizację. Oddanie pola przeciwnikowi i czekanie na wyszarpanie czegoś, stratę i kontrę. To może nie jest efektowne piłkarsko, nawet brzydkie, ale i piękne. Ale w obydwu systemach jest wiara w siebie, czy to moc ataku, czy w tym drugim przypadku - moc charakteru, waleczności.
No i jest to rozwiązanie trzecie. Michniewicz z Argentyną nie nastawił zespołu walecznie. Cały pomysł defensywny polega na mocnym cofnięciu się i zabunkrowaniu terytorium, przesuwaniu się blokiem za piłką. I absolutnie nie atakować rywala z piłką, bo to grozi minięciem i utratą przewagi w każdym metrze pola bronionego. Jak będzie nas cały czas więcej, to statystycznie nie będą mieli jak podawać piłki i dochodzić do pozycji strzeleckich. Popełnimy błędy, więc dojdą, ale to im da maks 2 bramki. I tak to było ...
A, że serce się rwie do grania w piłkę ? No to Michniewicz przekonał naszych zawodników, że nie potrafią grać w piłkę nożną. Udało się ! Teraz ma 3 dni na ponowne obudzenie wiary we własne umiejętności. Da radę ?
Analizujesz fazę grupową a powołujesz się na przykład z fazy grupowej ale tej II, Smolarek z ZSRR. Ale ok główny przekaz rozumiem, natomiast uważam co jest do zweryfikowania jeszcze, że obecnej kadry nie stać na takie kombinacyjne akcje jakie Polska 82 miała z Peru i Belgią.
Z Anglią wpadło a z Meksykiem nie i to jest właśnie przewaga tamtych kopaczy. Ty zbyt łatwo rozgrzeszasz obecne pokolenie pod swoją tezę.
Janusz napisal(a): Ty zbyt łatwo rozgrzeszasz obecne pokolenie pod swoją tezę.
Ja nikogo nie rozgrzeszam, ja sprawdzam realizację postawionych zadań. Tu nie ma tezy, tu jest weryfikacja. Dowieźli? dowieźli! no to mamy sukces. Najpierw chwalimy i cieszymy się, a następnie analizujemy co poprawiać. Lament przerywów, skiełczących jak pies przy budzie jest kontrsukteczny. Refleksja: super że awansowali, może trochę szkoda że w takim stylu, jest OK. Na razie zaprzyjaźnioną opcję niemiecką katuję, że może i niezbyt ładnie ale to my awansowaliśmy, czyli Polska zagrała lepiej niż Niemcy! bo liczy się skuteczność.
JORGE napisal(a): A, że serce się rwie do grania w piłkę?
Serca konfederatów Czarnieckiego też pewnie się rwały do walki ze Szwedem. Wojna szarpana była specjalnością Polaków od Mieszka do Maczka. Zostańmy przy tym, co nam się udaje.
Wystarczy obejrzeć mecz żeby widzieć nieudolność, a nie jakiś zmysł taktyczny. Argentyna zlitowała się nad Polską trener dał im sygnał żeby zwolnili i tyle dlatego skończyło się na 2-0.
Nie wiem jak ty, ale jak ktoś mnie okłamał ok 10 razy to po prostu mu nie wierzę. Stanowski nie ma kompetencji do oceniania piłki w niektórych ligach, zwłaszcza włoskiej ligi, ale się na jej temat wypowiada. Także dlatego mu nie wierze bo wielokrotnie kłamał na jej temat. Druga sprawa to że był w środowisku dziennikarzy w okresie największej korupcji w piłce polskiej i panowała wokół tego zmowa milczenia. Teraz zagadywany na ten temat nie potrafi tego w żaden sposób wyjaśnić. Dlatego dla mnie jest zupełnie niewiarygodny.
Janusz napisal(a): Wystarczy obejrzeć mecz żeby widzieć nieudolność, a nie jakiś zmysł taktyczny.
Strasznie lubię jak internetowi napinacze wymagają aby wierzyć w ich 'obserwacje'. Tak typowy argument z d...omorosłego marudy.
Janusz napisal(a):Argentyna zlitowała się nad Polską trener dał im sygnał żeby zwolnili i tyle dlatego skończyło się na 2-0.
I kolejne własne przeświadczenie jako argument. Masz coś mierzalnego, a nie spekulatywne odczucia? Stanowskiego nie bronię ale poproszę o wykazanie, że kłamał odnośnie tej sytuacji. No i nie za pomocą strumienia świadomości i własnych odczuć jako argumentów.
Mierzalna jest kilkukrotnie mniejsza liczba podań, wynikała z braku umiejętności utrzymania się przy piłce, a nie tylko z założenia, że oddajemy pole i się bronimy. Mierzalna jest strata dwóch bramek , chyba tego nie założyli, że to coś pozytywnego. Bronimy, żeby stracić dwie bramki? Gdyby znać szerszy kontekst meczów gdzie drużyna w ten sposób się broni to wynika z nich, że posiadanie piłki 73 do 27 to nie jest skuteczne catenaccio czy coś w tym stylu. Zakłada się pewne wypady raz od czasu pod bramkę przeciwnika choćby dla zyskania czasu i większa kontrolę w obronie, przekładającą się na posiadanie w okolicach 35-40 procent. Także to co nam Polacy zaserwowali to była rozpacz z dodatkiem fartu. Dodajmy do tego dobrą postawę Szczęsnego. Można się obronić i robić to pod umiarkowaną kontrolą, przykład Włochy Holandia 2000 a można nić nie potrafić i pudrować to rzekomą taktyką, że tak miało być.
We wczorajszej audycji Romana Kołtonia na kanale "Prawda Futbolu" gospodarz programu oraz Kacper Marzec (trener-analityk m.in. Motoru Lublin) dokonali analizy meczu i zauważyli,że często w grze obronnej nasi unikali tzw. "podostrzania" chcąc na wszelką cenę uniknąć kartek, w takich sytuacjach, w których w innych meczach zachowali się inaczej.
Czyli dokładnie tak, jak pisał MS - dostosowanie taktyki do regulaminu.
Kołtoń to ta memiczna postać, która chodzi po piłkarzach i żebrze o koszulki a także mówił że zna Lewandowskiego dobrze. Jakiekolwiek pojęcia ma tylko o Bundeslidze, przez lata się nią zajmował.
Skąd gwarancja, że po chwilowym podostrzeniu i np dostaniu kartek dałoby to jakikolwiek efekt korzystny dla Polski w tym meczu.
Komentarz
Bo jest. Zachód tego kompletnie nie rozumie, że można się nie cieszyć z awansu po 36 latach.
Mi się nawet podoba że brzydko. Dawid z Goliatem też brzydko walczył.
A jakże brak takiego wyważenia i w sumie umiarkowania w stylu: "nie będę bronił, nie podoba mi się", czy "doceniam efekt". Dodałbym jeszcze: zawsze dobrze życzę polskiej reprezentacji.
W klimacie narzuconym w głównym nurcie trudno nie czuć się z takim podejściem jak ostatni naiwny frajerszczak.
---
Jeszcze co do stylu, to splata się on ciekawie z efektem. Mowa nie tylko o reprezentacji, ale i o piłce klubowej. Dopóki obrana taktyka, sposób i styl gry działają, gdy jest oczekiwany wynik, do tego momentu widać jakąś wiarę i zrozumienie wykonawców, to przy odrobinie dobrej woli da się patrzeć nawet na opcję pasywno-defensywną.
I w drugą stronę. Styl w założeniach atrakcyjny który nie przyniesie efektu raz dwa stanie się nieznośny do oglądania.
Może to spaczona osobista perspektywa i może stąd wyrozumiałość: w zamierzchłych studenckich czasach zdarzały się takie amatorskie turnieje halowe, w których osiągało się finał strzelając w meczach po drodze (grupa + faza pucharowa) jedną bramkę. Z tym, że nie tracąc żadnej. Styl jest więc chyba jasny. Z perspektywy boiska, nawet tak nic nie znaczącego, wszystko to wygląda zupełnie inaczej.
Tak mnie najszło, osiągnęliśmy w kopaniu piłki WSZYSTKIE założone cele, napisze ponownie WSZYSTKIE, nie zrealizowano tylko jednego, tego, którego nie było, czyli że kadra ma grać ładnie.I teraz rozlewa się masa krytyki, że co tam osiągnięcia, bo gramy brzydko! No to drodzy krytycy, jak określicie sytuację gdy Smolarek przetrzymywał piłkę w rogu boiska po kilka minut 'kradnąc' minuty? A ktoś z z was krytyków pamięta ów słynny mecz na Wembley, jak tam Polacy grali?
Nie wiem jeszcze, czy reprezentujecie kulturę przegrywów, które muszą być nieszczęśliwe i biedne, czy jestescie kompletnie zewnętrznie sterowani, więc ulegacie schematowi, że w Polsce nic nie może się udać, a nawet jak coś się uda, to i tak bardzo nieładnie/nieetycznie/nieprawidłowo/ itp.
W realnym życiu liczą się efekty, a polska reprezentacja je ma!!! Dla profesjonalisty nie liczy się styl (o ile nie został zaznaczony na liście celów) i udział tylko efekt.
Jak ktoś mi zaczyna jechać schematem z marudzeniem na styl, to mówię, że jest przegrywem, który z zawiści pomniejsza osiągnięcia innych.
Maks co akceptuję, to schemat, mamy super osiągnięcia, może teraz by dało radę zagrać 'ładniej'.
Tak jak wczoraj Fury, mógł wygrać efektownie ale ryzykować że przegra przez nokaut, więc zamiast tego spokojnie kruszył przez 10 rund. No co za łamaga z tego Furego.
Deyna w tym meczu był magikiem. Z Argentyną nikogo takiego nie było.
Powoływanie sie na przykład Smolarka z Espana 82 to przegięcie. Reprezentacja zagrała tam dwa świetne mecze z Peru i Belgią, zajęła trzecie miejsce. Jeszcze wygrali z rozbita Francją.
Wątpię żeby znaleźli się malkontenci, którzy będą narzekać na styl po zajęciu 3 miejsca teraz.
Czyli gramy gorzej ale bez przesady, a jak awansujemy kosztem Francji to już będzie całkiem porównywalnie.
Brazylia zawsze grała techniczną piłkę nożną, zawsze mieli świetnie wyszkolonych zawodników, czarujących zagraniami, wymieniali mnóstwo podań, dużo strzałów, koronkowych akcji, no przepiękna piłka. Ale też i indywidualna, na pokazanie się, często forma dominowała.
Z drugiej strony mieliśmy wiele zespołów pozbawionych wielkich graczy, przeciętne technicznie, które nastawiały się na walkę, zespołowość, nie odstawianie nogi, zapalczywość w odbiorach, walkę do ostatniego tchu, nieustępliwość i organizację. Oddanie pola przeciwnikowi i czekanie na wyszarpanie czegoś, stratę i kontrę. To może nie jest efektowne piłkarsko, nawet brzydkie, ale i piękne. Ale w obydwu systemach jest wiara w siebie, czy to moc ataku, czy w tym drugim przypadku - moc charakteru, waleczności.
No i jest to rozwiązanie trzecie. Michniewicz z Argentyną nie nastawił zespołu walecznie. Cały pomysł defensywny polega na mocnym cofnięciu się i zabunkrowaniu terytorium, przesuwaniu się blokiem za piłką. I absolutnie nie atakować rywala z piłką, bo to grozi minięciem i utratą przewagi w każdym metrze pola bronionego. Jak będzie nas cały czas więcej, to statystycznie nie będą mieli jak podawać piłki i dochodzić do pozycji strzeleckich. Popełnimy błędy, więc dojdą, ale to im da maks 2 bramki. I tak to było ...
A, że serce się rwie do grania w piłkę ? No to Michniewicz przekonał naszych zawodników, że nie potrafią grać w piłkę nożną. Udało się ! Teraz ma 3 dni na ponowne obudzenie wiary we własne umiejętności. Da radę ?
Z Anglią wpadło a z Meksykiem nie i to jest właśnie przewaga tamtych kopaczy. Ty zbyt łatwo rozgrzeszasz obecne pokolenie pod swoją tezę.
Dowieźli? dowieźli! no to mamy sukces. Najpierw chwalimy i cieszymy się, a następnie analizujemy co poprawiać.
Lament przerywów, skiełczących jak pies przy budzie jest kontrsukteczny.
Refleksja: super że awansowali, może trochę szkoda że w takim stylu, jest OK. Na razie zaprzyjaźnioną opcję niemiecką katuję, że może i niezbyt ładnie ale to my awansowaliśmy, czyli Polska zagrała lepiej niż Niemcy! bo liczy się skuteczność.
Masz jakieś uzasadnienie dla swojej tezy?
Nie wiem jak ty, ale jak ktoś mnie okłamał ok 10 razy to po prostu mu nie wierzę.
Stanowski nie ma kompetencji do oceniania piłki w niektórych ligach, zwłaszcza włoskiej ligi, ale się na jej temat wypowiada. Także dlatego mu nie wierze bo wielokrotnie kłamał na jej temat. Druga sprawa to że był w środowisku dziennikarzy w okresie największej korupcji w piłce polskiej i panowała wokół tego zmowa milczenia. Teraz zagadywany na ten temat nie potrafi tego w żaden sposób wyjaśnić. Dlatego dla mnie jest zupełnie niewiarygodny.
Tak typowy argument z d...omorosłego marudy. I kolejne własne przeświadczenie jako argument. Masz coś mierzalnego, a nie spekulatywne odczucia?
Stanowskiego nie bronię ale poproszę o wykazanie, że kłamał odnośnie tej sytuacji. No i nie za pomocą strumienia świadomości i własnych odczuć jako argumentów.
Gdyby znać szerszy kontekst meczów gdzie drużyna w ten sposób się broni to wynika z nich, że posiadanie piłki 73 do 27 to nie jest skuteczne catenaccio czy coś w tym stylu. Zakłada się pewne wypady raz od czasu pod bramkę przeciwnika choćby dla zyskania czasu i większa kontrolę w obronie, przekładającą się na posiadanie w okolicach 35-40 procent. Także to co nam Polacy zaserwowali to była rozpacz z dodatkiem fartu. Dodajmy do tego dobrą postawę Szczęsnego. Można się obronić i robić to pod umiarkowaną kontrolą, przykład Włochy Holandia 2000 a można nić nie potrafić i pudrować to rzekomą taktyką, że tak miało być.
Czyli dokładnie tak, jak pisał MS - dostosowanie taktyki do regulaminu.
Skąd gwarancja, że po chwilowym podostrzeniu i np dostaniu kartek dałoby to jakikolwiek efekt korzystny dla Polski w tym meczu.