Skip to content

Co teraz czytacie i co polecacie?

1212224262730

Komentarz

  • Ktore to te dwa?
    Z ciekawości pytam
  • Niemcy (zwłaszcza ci wschodni) i Ukraińcy? Bo Rosjanie to naród ugrofiński, nawet czasownika "mieć" nie używają, po czym się jak wiadomo poznaje Finów.
  • Czytam teraz "Pisma Machabejskie" Justyny Melonowskiej.
    Melonowska to ważny głos w debacie publicznej. Mam nadzieję, że stanie się jeszcze bardziej znana (czytana, słuchana i oglądana). Sama przeszła pewną drogę od Więzi do Christianitas. Mówi dużo o obyczaju, o współczesnych barbarzyńcach oraz o zdrowym feminizmie. Polecam.

    Poniżej zamieszczam opis książki oraz krótką notkę o autorce - ze strony taniaksiazka.pl:

    Stary katolicyzm walczy. Nie tylko o dusze ludzkie, ale o swe własne przetrwanie w Europie. „Europa” jest trzecim – obok „religii” i „walki” – pojęciem wyznaczającym zakres podjętych tu poszukiwań. Książka ta wpisuje się w nurt szeroko rozumianej refleksji apokaliptycznej. Coraz liczniejsze i – w opinii piszącej te słowa – coraz bardziej przekonujące są bowiem diagnozy schyłku cywilizacji zachodniej. Pisma machabejskie wynikają zatem z przekonania, że istota europejskości ulega daleko idącej transformacji, zwiastującej rychły koniec tej cywilizacji. Przy tym zasada uwiądu jest całkowicie wewnętrzna, na wskroś europejska. Wszystko, co w Europie było najlepsze, co stanowiło jej istotę – uznanie wagi jednostkowego istnienia, rozumne powiązanie wolności z powinnością oraz tradycji z rozwojem, przyznanie człowiekowi praw jedynie na mocy jego przynależności do gatunku ludzkiego, uznanie sumienia za istotną zmienną w działaniach politycznych, niegdysiejszy rozkwit kultury i sztuki – wszystko to wyrodziło się, przybrało formy karykaturalne, wręcz spotworniałe. W swej istocie są to formy tanatyczne, dosłownie „ku-śmiertne”. To jednak nie Europa umiera, ale Arcyeuropa, nie Europejczycy stali się bezpłodni, ale Arcyeuropejczycy.

    Justyna Melonowska (1976) – doktor filozofii. Adiunkt w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Autorka książek i artykułów naukowych, m.in.: Osob(n)a: kobieta a personalizm Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Doktryna i rewizja (2016), Ordo amoris, amor ordinis. Emancypacja w konserwatyzmie (2018).
  • Mania napisal(a):
    Najlepsza książka Dicka.
    Jest jeszcze kilka najlepszych :)
    W dobie transmisji władzy w USA oraz powyborczych ekscesów polecam "Słoneczną loterię" z 1955 - jedna z pierwszych książek P.K.D. chociaż pisarskie frycowe zapłacił nieco wcześniej, więc nie jest to debiut. Warto i biorąc pod uwagę, że potem w zasadzie było już tylko lepiej - to zachęca.
    P.S.
    Mam na półce wszystko Konioluba Grubasa co wyszło po polsku.
  • rdrrdr
    edytowano January 2021
    image
    wersja elektroniczna, moze ktos juz czytal?

    EDIT: ,,To miłe, że są ludzie, którzy mają jeszcze jakieś złudzenia.''

    Naukowcy to tylko ludzie, ludzie sa slabi, omylni, grzeszni.

    EDIT2: i jeszcze, moze komus sie przyda

  • edytowano January 2021
    Peter Robinson "Kiedy ucichnie muzyka" - dla fanów kryminałów. Cóż napisać? Peter umi pisać. Jest po prostu dobry. Główny bohater całej serii powieści - nadinspektor Alan Banks jest niezwykły przez swoją zwyczajność. Nie pije, nie jest dziwkarzem, nie ma problemów emocjonalnych/psychicznych, kocha muzykę, jest- oczywiście empatyczny i sympatyczny. No i inteligentny. Wartość poznawcza: dowiadujemy się jak bardzo nielekko pracuje się policjantom w Anglii- kraju zaludnionym przez kolorowych imigrantów i przesiąkniętym polit-poprawnością.
    Na kanwie powieści Robinsona zrobiono tv serial pt: DCI Banks. Można go obejrzeć na cda i viderze. Wczoraj obejrzałam kilka odcinków - są super.
    Zajawka:
  • A ja polecam Reymont "Chłopi". Super urlop bez tv, twiterów a aktualnie "Jej wysokość gęś". Świetne, o ptakach.
  • edytowano January 2021
    Pewno wszyscy słyszeli Tomasz A Kempis "O naśladowaniu Chrystusa".

    Bardziej zaglądam niż czytam, to maleństwo, a nie książka. Jeden rozdział dziennie to nadto. Potem można sobie porozmyślac.
  • posix napisal(a):
    Pewno wszyscy słyszeli Tomasz A Kempis "O naśladowaniu Chrystusa".

    Bardziej zaglądam niż czytam, to maleństwo, a nie książka. Jeden rozdział dziennie to nadto. Potem można sobie porozmyślac.
    Amen!
    Brada!
    To była książka mej młodości.
    Muszę odgrzebać.
    Nie wię czym podpadła dziś, ale kiedyś pono była częściej czytana niż Biblia sama
  • edytowano February 2021
    Tak sobie poczytuję od paru lat „Czarną księgę rewolucji francuskiej”. Nie idzie szparko, bo mi się strasznie to kilkukilogramowe tomiszcze wrzyna w podołek i zaraz się męczę, a niestety mam nawyk czytania w jakichś nonszalanckich pozycjach. No ale 700 stron już za mną. Prawie nic z tych 700 stron nie pamiętam, może poza tym, że jeden Franc bardzo malowniczo i rzewnie opisał losy małego Ludwiczka, tak że sam uległem wzruszeniu, no i że był taki Rivarol, co okrakiem próbował siedzieć, ale godnie. Przybywam tu jednak z cytatem, który już mi się w zwojach mózgowych zagnieździł przez swoją wymowność, dobitność i plastyczność. I już tam zostanie. Cytat ten najchętniej wstawiłbym w połowie wątków – tak jest adekwatny – i na sąsiednim forumku też, gdzie pewnie znalazłby drogę do serca usposobionego apokaliptycznie Consumera. Antoine Blanc de Saint-Bonnet:


    W świecie są tylko dwa prawa: prawo natury, w którym gatunki wyżej rozwinięte zjadają gatunki podrzędne; prawo boskie, w którym istoty wyższe wspomagają istoty słabe. Człowiek zawsze odwołuje się bądź do jednego, bądź do drugiego. Gdy wyschnie źródło miłości w naszych sercach, z namiętną siłą zawładnie nim prawo zwierzęce. Poza chrześcijaństwem człowiek jest zawsze antropofagiem.


    Już to przerabialiśmy w dziesiątkach wątków, w ostatnich miesiącach może nawet bardziej niż wcześniej, więc powinienem tylko westchnąć „no tak” i przejść do następnego tekstu (zresztą też bardzo ciekawego, bo o „innym” Baudelairze), a jednak poczułem się na tyle uderzony tymi słowami wymachanymi bądź co bądź dwa wieki temu, że aż się postanowiłem nimi podzielić. Przyznaję, że może nawet zanadto się zapaliłem, bo mam wrażenie, że teraz za każdego winkla (szczególnie wirtualnego, ale nie tu) spoziera na mnie jakiś antropofag. A i w lustro strach zajrzeć.
  • Miguel de Unamuno, Agonia Chrystianizmu

    Nie wiem czy ortodoksyjne ale miesza pod czerepem.
  • edytowano February 2021
    Św Alfons Maria Ligourie "Przygotowanie do śmierci".

    Niezwykle mocna i stawiająca do pionu lektura z główną myślą przewodnią: odkładanie nawrócenia do późnej starości jest bardzo, ale to bardzo złym pomysłem.

    image
  • nowe słówko dla mnie:

    antropofogia

    i taką, spośród niewielu, definicję znalazłem:
    Rytualny kanibalizm- integralny element kultury azteckiej. Kanibalizm= antropofogia, która jest wynikiem wcześniej istniejącej teofagii - spożywania ciała bóstwa.

    Aż mnie tknęło, że te wszystkie kanibalizmy - od dosłownych, po symboliczne w różnych starożytnych kulturach - są pierwotną niewysłowioną tęsknotą za Komunią Ciałem Chrystusa w Kościele!

    ?
    nie wiem, tak mi wpadło po cytacie @Motes'a...
  • *a

    - Jesteś srakofagiem.
    - Chciałeś powiedzieć sarkofagiem?
    - Chciałem powiedzieć gunwojadem.
  • romeck napisal(a):
    nowe słówko dla mnie:

    antropofogia

    i taką, spośród niewielu, definicję znalazłem:
    Rytualny kanibalizm- integralny element kultury azteckiej. Kanibalizm= antropofogia, która jest wynikiem wcześniej istniejącej teofagii - spożywania ciała bóstwa.

    Aż mnie tknęło, że te wszystkie kanibalizmy - od dosłownych, po symboliczne w różnych starożytnych kulturach - są pierwotną niewysłowioną tęsknotą za Komunią Ciałem Chrystusa w Kościele!

    ?
    nie wiem, tak mi wpadło po cytacie @Motes'a...
    Dobre!
  • edytowano March 2021
    Nie wiedziałem, gdzie umieścić skan felietonu, więc po drugim przeczytaniu - tutaj. Podróżnik, odkrywca pisze, że powinno się odstawić ekran z mediami społecznościowymi, bo w tym czasie przeczyta się sto książek!

    Niedziela, 202103-10, na 7. marca
    Jacek Pałkiewicz (od kulku tygodni felietonista tygodnika)
    image
  • "Gniazdo Polskie" Bohdana Urbankowskiego. Nadrobiłem wiele karygodnych zaległości w wiedzy historyczno-literackiej.
  • "Charyzmatyk" Bartosza Geislera.
  • Jeśli ktoś lubi Mlodą Polskę, Wyspiańskiego i docenia "Wesele" polecam "Panny z Wesela" autorka wykonała solidną pracę w archiwach i bibliotekach zgrabnie, z talentem opisała i mamy pozycję, którą wspaniale, "potoczyście" się czyta. Dużo informacji na temat życia codziennego, obyczajowości i historii rozdziały poprzedzone dobranymi cytatami z szerokopojętych źródeł literackich, archiwalnych, naukowych (S. Udziela) .

    Wnikliwi tutejsi czytelnicy między wireszami będą mi mileli żniwo dotyczące informacji dot mieszania sie stanów i mentalności jaka z tego sie narodziła.

    Z wielkim sentymentem odnajdywałam dwa etosy mieszające się w mojej rodzinie oraz zastanawiałam się odwożąc zegarek do przegladu do Bronowic na "czyjejich morgach" stoi budynek gdzie ów się znajduje, jak drastycznie zmieniła się okolica choć dawna topografię z kapliczek rozpykać przy minimalnym wysiłku się da.

    Jeli więc kogoś interesuje to co było jak po Weselu "żyli długo i szczęśliwie" z czego żyli, jak rodziły im się dzieci, jak przetrwali wojny itp. niech sięgnie po te ksiazkęimage

  • Na prawdę coś z tych wsi pozostało? Bo jak się tam kręciłem, to raczej dość zwarta, miejska zabudowa dominuje, no może poza okolicami Fort 41 gdzie od zachodu faktycznie są pola.
  • No zostało, zostało i to w całym teraźniejszym Krakowie na każdym z osiedli noszących nazwę wsi Prokocim, Kurdwanów, Bieżanów, Czyżyny, Wola Duchacka etc. można znaleźć centruma wioski jakieś ruiny chałupy studnię zasypane stawy...
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    No zostało, zostało i to w całym teraźniejszym Krakowie na każdym z osiedli noszących nazwę wsi Prokocim, Kurdwanów, Bieżanów, Czyżyny, Wola Duchacka etc. można znaleźć centruma wioski jakieś ruiny chałupy studnię zasypane stawy...
    Nu, ale tu trzeba trochę wrażliwości.

    Ja to pamiętam, jak pacholęciem będąc udałem się S-Bahnem do Spandau, które stanowi(ło już wtedy) część Berlina. Strasznie poruszyło mnie, że po drodze mijałem lasy i jeziora i że ono Spandau stanowiło w zasadzie odrębne miasteczko, z własnym rynkiem, ratuszem, strukturą, wszystkim.
  • No zaraz, zaraz, gdzie Prokocim, gdzie Bronowice ;)
    Prokocimia nie znam, natomiast Ruczaj i Bronowice już trochę i tam tych śladów wsi nie widziałem.
    Możem faktycznie niewrażliwym?
  • Topological Derivatives in Shape Optimization

    Pod wpływem niektórych kolegów postanowiłem sobie trochę odświeżyć mechanikę - równania różniczkowe cząstkowe, deformacje, osobliwości, te klimaty.
  • edytowano April 2021
    Bo to wew chaszcze trzeba wejśc no i może trochę 'insajderskiej wiedzy mieć, np. na Pszelnej na Ruczaju właśnie zburzyli ceglany dom skąd pochodził mój wujek Józek który wystawił jego ojciec Jan w 1948 po śmierci rodziców Józefy jego żony roku na miejscu chałupy w której mieszkali razem z jej rodzicami, tam gdzie była stodoła staneły klatki z królikami a potem garaże. Po sąsiedzku mieszkali M. u których na komornem siedzieli Załuchowie - muzykanci rodzice Jędrka co na zecera poszedł ale do muzyki go ciągnęło po ojcu.

    Mozna sobie sprawdzić Kraków, ul. Zalesie (nazwa Przysiółka), Obozowa, Magnolii Pszczelna nawt na gógielnicy widać "sady" przydomowe.
    Będą bloki choć jescze jakąś gruszę i ze dwie śliwy po sadzie w chaszczu da się wypatrzyć.

    No zaraz, zaraz, gdzie Prokocim, gdzie Bronowice - no tak Proko było pod silnym wpływem rozwijającej się kolei tak robotniczo - chłopska tkanka. Do tej pory ul. Bieżanowska ma super klimat prowincjonalnego miasteczka (jeszcze). Małe skromne domki słupy z drutami wzdłuż ulicy ogródki z rabatami itp.

  • Na Ruczaju to jeszcze w 90-tych krowa się pasła i to bliżej Kapelanki niż Europejskiego - dla nie-krakusów to byndzie z 5km od Wawelu
  • Choć niekrakus, to wiem, gdzie Kapelanka, bo moja Ciocia tam mieszka.
  • koci.uep napisal(a):
    Na Ruczaju to jeszcze w 90-tych krowa się pasła i to bliżej Kapelanki niż Europejskiego - dla nie-krakusów to byndzie z 5km od Wawelu
    W latach 90 krowy pasły się wzdłuż alei Jana Pawła II ( dawna Politechniki ) . Ok 1.5 km od Piotrkowskiej .
  • Hmm a JanaPawła to nie Włókniarzy?
  • edytowano April 2021
    trep napisal(a):
    Hmm a JanaPawła to nie Włókniarzy?
    Oczywiście, że Włókniarzy . Mijałem te krowy idąc do podstawówki. Coś mam kłopoty z pamięcią i zastanawiam się czy to nie skutki wiadomej choroby...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.