Tak czy śmak, obecny kryzys nachodźczy nie przestaje mnie zadziwiać. Patrzę na to z fascynacją myszki, która patrzy jak jej sąsiadki wołają węża, żeby je pożarł.
Ktoś kiedyś powiedział - Żorżyk powtórzył - że w latach 1914-1945 Europa popełniła efektowne, zbiorowe samoubijstwo.
Potem enerdowski pisarz Grass zasugerował, że skoro naród stracił zaufanie rządu, to rząd postanowił rozwiązać naród i wybrać sobie nowy.
Dzisiaj zaś czytam, że do roku 2050 państwa zachodnioeuropejskie będą miały większość ludności z korzeniami pozaeuropejskimi.
I tak się tylko zastanawiam, po co komu to wszystko. Nie ogarniam.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Potem enerdowski pisarz Grass zasugerował, że skoro naród stracił zaufanie rządu, to rząd postanowił rozwiązać naród i wybrać sobie nowy.
Pigwa napisal(a): Hiszpanie już mieli arabską okupację i być może nie chcą powtórki.
No, bigda w tem, że dzisiejsza okupacja mahometańska jest znacznie bardziej dogłębna niż ta sprzed tysiąca lat.
Bo wtedy ludność była w zasadzie wizygocka czy jakaś tam zromanizowana - i tylko Biuro Polityczne było napływowe. Wystarczyło obezhołowić Biuro, może trochę KC, ale ludność okoliczna w zasadzie witała zdobywców bramami trumfalnymi.
Dziś zaś idzie na to, że ludność będzie wraża, a nasi będą coraz bardziej na szczycie hierarchii, aż się w końcu któryś al-Tarik zapyta w sercu swojem, czy to rzeczywiście słuszne, żeby nieliczne bladawce staruchy miały pińcet procent majątku narodowego. No bo może niesłuszne. Któż to może wiedzieć, sąd szariacki oceni.
Nie wzruszenie ino mi się palec na klawiaturze omsknął i byłem odpowiedziałem samemu sobie, a wpisu usunąć nie potrafię.
A wzruszony nie jestem tylko wzburzony i kęsim-kęsim mi się na usta ciśnie. Widzę, że w wieku mocno dojrzałym będę musiał po nauki do młodych bojowców jak TecumSeh iść i strzelać się ponownie uczyć, a może i czołgać, nurkować, szablą krzywą wywijać i inne takie sztuki.
Rafał napisal(a): A wzruszony nie jestem tylko wzburzony i kęsim-kęsim mi się na usta ciśnie. Widzę, że w wieku mocno dojrzałym będę musiał po nauki do młodych bojowców jak TecumSeh iść i strzelać się ponownie uczyć, a może i czołgać, nurkować, szablą krzywą wywijać i inne takie sztuki.
Młodych.. heheh:) Jeszcze jedno - to ze umiem strzelać nie oznacza że umiem walczyć w rozumieniu walki na polu walki. Nie umiem - strzelanie a walka to dwie różne rzeczy, niekoniecznie idące ze sobą w parze. Ja nie miałem przeszkolenia wojskowego, taktycznego itp. Acz.. zamierzam:) I to niedługo:)
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
Rafał napisal(a): Nie wzruszenie ino mi się palec na klawiaturze omsknął i byłem odpowiedziałem samemu sobie
A, to jeszcze żaden wstyd. Też lubię mieć inteligentnego rozmówcę.
No widzicie, zazdraszczam - nie wszyscy tak mogą:)
Jeszcze jedno - to ze umiem strzelać nie oznacza że umiem walczyć w rozumieniu walki na polu walki. Nie umiem - strzelanie a walka to dwie różne rzeczy, niekoniecznie idące ze sobą w parze. Ja nie miałem przeszkolenia wojskowego, taktycznego itp. Acz.. zamierzam:) I to niedługo:)
Masz na myśli kwestię o której mówiliśmy w drodze do Warszawy?
Ze mną jest gorzej: walczyć lubię, ale nie bardzo umiem. Znaczy umiem w moim środowisku korporacyjnym i biznesowym, a nie nie umiem ręcznie i narzędziami mordu. Te drugie umiejętności muszę uzupełnić. Zapewne skutecznie będzie jednak wynająć sprawnych najemników i precyzyjnie wyznaczyć cele. Umiejętności własne to tak bardziej dla towarzystwa i przyjemności.
Karabin a tym bardziej granat to narzędzie walki a mordu bardzo rzadko. O wiele częściej nóż, siekiera, ręce i nogi i ogólnie takie takie. Ja obecnie swoimi narzędziami mordu kopię w stołek:)
Co roku w Stanach Zjednoczonych na skutek użycia broni ginie 1300 dzieci, a poważne rany odnosi ok. 5,8 tys - wynika z rządowego badania opublikowanego w czasopiśmie naukowym „Pediatrics” Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej. Naukowcy amerykańskiego Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób (CDC) wykazali, że wśród ofiar 82 proc. stanowią chłopcy, a 10 razy bardziej narażone na śmierć w wyniku użycia broni są dzieci czarnoskóre.
Badacze ocenili, że ponad połowa zgonów wśród dzieci w wyniku użycia broni to zabójstwa,
a 38 proc. zostało uznanych za samobójstwa. Jednocześnie ok. 6 proc. to zgony w wyniku przypadkowo odniesionych ran; w większości do takich przypadków dochodziło podczas zabawy bronią. Według kierującej badaniem Katherine Fowler z CDC, „rany w wyniku użycia broni to jedna z głównych
I teraz przeczytać tylko dwa pogrubione zdania! znalazłem takie źródło, ale tam mowa o 2.500 zabitych (do 20-ego roku życia. W artykule wSieci jest mowa o 1.300 ale wiek do 17.
TecumSeh napisal(a): Karabin a tym bardziej granat to narzędzie walki a mordu bardzo rzadko. O wiele częściej nóż, siekiera, ręce i nogi i ogólnie takie takie. Ja obecnie swoimi narzędziami mordu kopię w stołek:)
Narzędzie to narzędzie. Nie wiem jak odróżnić narzędzie walki od narzędzia mordu. Decyduje sposób użycia, czyli używający. Mnie bardziej chodziło o siłę rażenia to jest skuteczność narzędzia. Miałem na myśli wyposażenie indywidualne a nie atomówkę.
U nas kodziarstwo próbowało rozpętać histerię że policjanci pod Sejmem noszą broń. Krótką, w kaburach, a tu karabin z palcem na spuście i nie ma problemu, coś niesamowitego.
Jeśli dobrze widzę, jednak nie trzyma palca na spuście. Znaczy - profesjonalista.
Odnośnie strzelania, ale przede wszystkim współpracy w drużynie czy większych jednostkach - jeśli myślicie nad wstąpieniem do WOT, zachęcam do zapoznania się najpierw z działalnością takich organizacji pozarządowych jak obronanarodowa.pl lub FIA.
Przemko napisal(a): U nas kodziarstwo próbowało rozpętać histerię że policjanci pod Sejmem noszą broń. Krótką, w kaburach, a tu karabin z palcem na spuście i nie ma problemu, coś niesamowitego.
No właśnie jak napisał wyżej Kuba - palec nie jest na spuście i nie może być. Palec ma być wyprostowany - zawsze, za wyjątkiem strzału, lub mierzenia do kogoś z realnym braniem pod uwagę strzału.
I ten wyprostowany palec jest zawsze w momencie brania broni do ręki. To nie ma być przemyślane - to ma być odruch. Tu fota z realnego pola walki dobrze obrazująca o co chodzi - jak sami rozumiecie, nikt nie patrzy w takim momencie na palce:
USA to specyficzny przykład - olbrzymi obszar, olbrzymia mieszanka i Murzyni z ich specyficzną subkulturą, w stanie permanetnej wojny między sobą a także wobec białych. Do tego różne przepisy w różnych stanach i niekontrolowany zupełnie swobodny przepływ ludzi między nimi (nie jak w UE, raczej jak w Polsce między województwami),
Trochę statystyki jak to wygląda:
Oczywiście że zabijają się głównie Murzyni (których w USA jest kilkanaście procent a są odpowiedzialni za ponad 50% morderstw), ale nie tylko o to chodzi. W USA jest 300 milionów ludzi, mnóstwo wariatów, a do tego "gun free zones" - strefy gdzie potencjalny szaleniec wie że nie zastanie nikogo z giwerą i będzie strzelał do ludzi jak do kaczek.
Ale ja obstawiam tych wariatów jednak. Sorry, ale u nas nikt za to że go z pracy wyrzucili nie przyszedł z siekierą czy czarnoprochowcem w odwecie. Inna kultura zupełnie - na korzyść naszej.
Gdybyście wiedzieli co tam wyprawiają z bronią INSTRUKTORZY (tak tak!), POLICJANCI - to się w pale nie mieści. Nie będę zamieszczał filmików, ale opiszę tylko sytuację:
1. Instruktor strzelectwa pokazywał jak działa celownik laserowy klientowi na strzelnicy. W tym celu wziął pistolet do ręki (naładowany, co samo w sobie jest jakimś kosmosem dla mnie, obytego w naszych standardach bezpieczeństwa), następnie skierował lufę na swoją drugą dłoń (!!! - tego się nie robi nawet z niezaładowaną bronią!!!) a następnie usiłował włączyć laser. Aha, palec miał oczywiście na spuście (!!!) Strzelił sobie w łapę. Tak, instruktor, facet z papierami, itp.
2. Policjant(!) w sklepie z bronią oglądał jakiś model (jak się okazało naładowany -wtf?!) pistoletu który mu podczas oglądania przypadkowo wypalił.
3. Policjant(!) podczas wykładu na temat broni w szkole z młodzieżą, wymachując naładowanym (noż kurwa...) pistoletem postrzelił siebie samego w stopę... To chyba mój top.
Ale przypadków idiotyzmu jest mnóstwo, ale że uczestniczą w nich instruktorzy szkolący cywilów, w tym młodzież - to to jest coś absolutnie nieprawdopodobnego.
Komentarz
Ktoś kiedyś powiedział - Żorżyk powtórzył - że w latach 1914-1945 Europa popełniła efektowne, zbiorowe samoubijstwo.
Potem enerdowski pisarz Grass zasugerował, że skoro naród stracił zaufanie rządu, to rząd postanowił rozwiązać naród i wybrać sobie nowy.
Dzisiaj zaś czytam, że do roku 2050 państwa zachodnioeuropejskie będą miały większość ludności z korzeniami pozaeuropejskimi.
I tak się tylko zastanawiam, po co komu to wszystko. Nie ogarniam.
Mnie w sumie też.
...
Bo wtedy ludność była w zasadzie wizygocka czy jakaś tam zromanizowana - i tylko Biuro Polityczne było napływowe. Wystarczyło obezhołowić Biuro, może trochę KC, ale ludność okoliczna w zasadzie witała zdobywców bramami trumfalnymi.
Dziś zaś idzie na to, że ludność będzie wraża, a nasi będą coraz bardziej na szczycie hierarchii, aż się w końcu któryś al-Tarik zapyta w sercu swojem, czy to rzeczywiście słuszne, żeby nieliczne bladawce staruchy miały pińcet procent majątku narodowego. No bo może niesłuszne. Któż to może wiedzieć, sąd szariacki oceni.
A wzruszony nie jestem tylko wzburzony i kęsim-kęsim mi się na usta ciśnie. Widzę, że w wieku mocno dojrzałym będę musiał po nauki do młodych bojowców jak TecumSeh iść i strzelać się ponownie uczyć, a może i czołgać, nurkować, szablą krzywą wywijać i inne takie sztuki.
Jeszcze jedno - to ze umiem strzelać nie oznacza że umiem walczyć w rozumieniu walki na polu walki.
Nie umiem - strzelanie a walka to dwie różne rzeczy, niekoniecznie idące ze sobą w parze. Ja nie miałem przeszkolenia wojskowego, taktycznego itp.
Acz.. zamierzam:) I to niedługo:)
No widzicie, zazdraszczam - nie wszyscy tak mogą:)
Ja obecnie swoimi narzędziami mordu kopię w stołek:)
znalazłem takie źródło, ale tam mowa o 2.500 zabitych (do 20-ego roku życia. W artykule wSieci jest mowa o 1.300 ale wiek do 17.
Bruksela, centrum miasta, 20.06.2017
wojna
Poroszenko & Trump handshake
w tym miejscu i okolicznościach
Odnośnie strzelania, ale przede wszystkim współpracy w drużynie czy większych jednostkach - jeśli myślicie nad wstąpieniem do WOT, zachęcam do zapoznania się najpierw z działalnością takich organizacji pozarządowych jak obronanarodowa.pl lub FIA.
I ten wyprostowany palec jest zawsze w momencie brania broni do ręki. To nie ma być przemyślane - to ma być odruch.
Tu fota z realnego pola walki dobrze obrazująca o co chodzi - jak sami rozumiecie, nikt nie patrzy w takim momencie na palce:
Trochę statystyki jak to wygląda:
Oczywiście że zabijają się głównie Murzyni (których w USA jest kilkanaście procent a są odpowiedzialni za ponad 50% morderstw), ale nie tylko o to chodzi. W USA jest 300 milionów ludzi, mnóstwo wariatów, a do tego "gun free zones" - strefy gdzie potencjalny szaleniec wie że nie zastanie nikogo z giwerą i będzie strzelał do ludzi jak do kaczek.
Ale ja obstawiam tych wariatów jednak. Sorry, ale u nas nikt za to że go z pracy wyrzucili nie przyszedł z siekierą czy czarnoprochowcem w odwecie. Inna kultura zupełnie - na korzyść naszej.
Gdybyście wiedzieli co tam wyprawiają z bronią INSTRUKTORZY (tak tak!), POLICJANCI - to się w pale nie mieści.
Nie będę zamieszczał filmików, ale opiszę tylko sytuację:
1. Instruktor strzelectwa pokazywał jak działa celownik laserowy klientowi na strzelnicy. W tym celu wziął pistolet do ręki (naładowany, co samo w sobie jest jakimś kosmosem dla mnie, obytego w naszych standardach bezpieczeństwa), następnie skierował lufę na swoją drugą dłoń (!!! - tego się nie robi nawet z niezaładowaną bronią!!!) a następnie usiłował włączyć laser. Aha, palec miał oczywiście na spuście (!!!) Strzelił sobie w łapę. Tak, instruktor, facet z papierami, itp.
2. Policjant(!) w sklepie z bronią oglądał jakiś model (jak się okazało naładowany -wtf?!) pistoletu który mu podczas oglądania przypadkowo wypalił.
3. Policjant(!) podczas wykładu na temat broni w szkole z młodzieżą, wymachując naładowanym (noż kurwa...) pistoletem postrzelił siebie samego w stopę... To chyba mój top.
Ale przypadków idiotyzmu jest mnóstwo, ale że uczestniczą w nich instruktorzy szkolący cywilów, w tym młodzież - to to jest coś absolutnie nieprawdopodobnego.
Nikt? http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Student-zabil-swojego-profesora-n3921.html
A, to nie o pracę chodziło tylko o studia, więc ok.